Czy uda się jeszcze to uratować, jest sens naprawiac?Co będzie dalej - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » Czy uda się jeszcze to uratować, jest sens naprawiac?Co będzie dalej

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 6 ]

Temat: Czy uda się jeszcze to uratować, jest sens naprawiac?Co będzie dalej

Zacznę od naszych charakterów - Marcin gdy go poznałam w 2007 roku był spokojnym, uśmiechniętym, zdecydowanym, ambitnym i mądrym facetem wiedzącym czego chce choć miał tylko 18 lat, ja byłam natomiast zwariowaną, roztrzepaną, niepewną siebie,żądną zabawy głupiutką nastolatką uganiającą się za starszym o 4 lata facetem który dawał mi sprzeczne sygnały.
Gdy Marcin chciał się ze mną umówić kategorycznie odmówiłam ponieważ nie spodobał mi się z wyglądu, później role się odwróciły gdy zorientowałam się ze nie ma sensu uganianie się za starszym kolegą, napisałam do Marcina że może jednak się spotkamy. Zgodził się i zaczęły się nasze cudowne randki. Było świetnie, chodziliśmy razem do tej samej szkoły - odprowadzał mnie na przystanek i w bramie kamienicy skryci całowaliśmy sięi rozmawialiśmy oczywiście kolejne busy uciekały a wciąż wtulałam się w jego objęcia. Wieczni sms-owaliśmy : kochanie,misiu,miniu. Seks był świetny, nieziemski, robiliśmy to w różnych miejscach było fantastycznie. Mieliśmy pójść razem na sylwestra - niestety miałam złe oceny i rodzice wybili mi nie pozwolili, okłamałam go że musze wyjechać do Piły do babci, on tego samego wieczoru dzwonił na tel stacjonarny (kazał to zrobić dziewczynie jego brata) a ja wtedy odebrałam. Rozstaliśmy się wtedy na rok. Była studniówka na której był on z inną, ja z innym. To był bardzo trudny i ciężki rok - szlochałam, bardzo schudłam, miałam różne złe myśli, próbowałam z innymi chłopcami - ale nic z tego, myślałam, tylko o nim. W wakacje przypadkowo spotkaliśmy się na dyskotece - rozmawialiśmy całą noc i wszystko wróciło. On mieszkał za granicą z dziewczyną z którą był na studniówce, ale mówił że się nie układa, postanowił ją rzucić i być ze mną, tak też się stało. Było super planowaliśmy ślub, ja wtedy chodziłam na studia, on pracował za granicą. Zjeżdżał do polski i olewałam studia do tego stopnia że przestałam na nie chodzić okłamywałam rodziców, bliskich i jego że skończyłam licencjat ale kłamałam. Gdy wszystko się wydało oczywiście był kryzys, przeprosiłam i żałowałam mojego zachowania. Jakoś zeszliśmy się ponownie jednak nie było tak samo. Z czasem powoli odzyskiwał zaufanie do mnie. W międzyczasie wyniknęła przykra sytuacja z jego matką o którą byłam straszliwie zazdrosna i wprost jej nie cierpiałam i gadałam na nią do jej syna, pewnej imprezy on powiedział swojej mamie wszystko co na nią mówiłam, ona była zszokowana mówiła ze zawsze była za mną i nie spodziewała się takiego zachowania. Jednak przeprosiłam ją - wybaczyła mi ale do dziś trzyma dystans.
W 2015 roku gdy zamieszkaliśmy razem wynikneła sytuacja że moja przyjaciółka miała ślub w tym samym dniu co jego przyjaciel i obydwoje zostaliśmy poproszeni na świadków. Każdy poszedł za swoim. Odzywaliśmy się zdawkowo, po wszystkim była mega kłótnia pełna płaczu z mojej i jego strony. Udało się jakoś dogadać powrócił temat naszego śluby zaczęliśmy załatwiać salę, orkiestrę. Umówiliśmy sie ze odłożymy po 30 tys gdy zebrałam 15 tys. nagle przestałam odkładać i będąc sama ponieważ on 3 tyg w Niemczech a tydz w PL zaczęłam chodzić na zakupy kupować jakieś bzdury kosmetyczne , zajadać się pizzą itd. wydawałam wszystko nic nie odkładałam. Czułam sie samotna i musiałam pójść do sklepu, coś kupić aby nie siedzieć sama w domu. Gdy się wszystko wydało oczywiście była awantura i powiedział że żadnego ślubu brać nie będzie, bo on w sumie nigdy nie chciał go brać - w szczególności nie po to aby za rok brać rozwód i ze poważnie zastanawia się czy chce ze mną być.

Na tym się skończyło nie odzywamy sie do siebie, minęły prawie 3 tyg i ma zjeżdżać w ten weekend jednak ja na samą myśl się boję, nie dobrze mi jest, i nie chce go widzieć.

W ogóle od pewnego czasu towarzyszy mi uczucie strachu gdy on ma przyjechać, prześwietla mieszkanie czy jest czysto, lodówka czy pełna i mówi że on nie będzie nic robił bo on przyjeżdża na urlop. Nie wspominałam ze popalam sobie czego on nienawidzi - dla niego tak mi powiedział to powód do zerwania, nie chodzi o to bo mogę nie palić i tak też robię gdy jest ale przecież znów wychodzi na to ze go oszukuję, a przecież jak mnie poznał to paliłam a jednak sie zakochał.

Wydaje mi sie że bardzo się oddaliliśmy od siebie bo seksu nie uprawialiśmy od 2 mcy. On międzyczasie powiedział dużo gorzkich słów, unika jakiś gestów i słów miłych, przytulania czy patrzenia w oczy. Jest zimno i sztywno. Z resztą po roku i mnie trudniej jest go tak bez niczego przytulić, pocałować lub powiedzieć coś miłego. Zero rozmowy i wspólnych zainteresowań. On ma swoje życie a ja swoje. Nie wiem co to będzie coraz poważniej zaczynam zastanawiać sie i ja nad rozstaniem bo jestem sama i będę sama, on cały czas wyjeżdża.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy uda się jeszcze to uratować, jest sens naprawiac?Co będzie dalej

Komunikacja nawala jak widać. Bardziej walczycie ze sobą próbując poprzzez szantaz wymusic zmiane zamiast wspolpracowac. Dzialacie osobno i to widac. Ty zas jestes bierna i uzalasz sie nad soba. Lubisz uciekac zamiast kombinowac jak to zmienic.Masz jak na tacy podane co w Tobie nie pasuje partnerowi jednak nie robisz z tym nic by cokolwiek zmienic. Moze gdybys rzucila palenie i zaczela oszczedzac to ylby slub.. a moze gdybys ty nie byla sama to bys rzucila palenie i zaczela oszczzedzac. Wcale się nie dziwię,że sie oboje zastanawiacie nad sensem tego zwiazku... bo wymuszacie to na sobie co Was od razu do siebie zniecheca. Zamiast siebie nakrecac to kopiecie pod soba dolki.

3

Odp: Czy uda się jeszcze to uratować, jest sens naprawiac?Co będzie dalej

Gdyby to było tylko takie proste, mam kompletną pustkę, wiem że więcej ja mam pod skórą, jednak on też nie pozostaje bez winy. Doszło do tego że w jego towarzystwie dziwnie się czuję, tzn.nie jest swobodnie, nie chce mi się poruszać pewnych tematów, a idąc na imprezkę czy w ogóle wychodząc czuję się lepiej sama bo nie ma nade mną narzeczonego który mówi że "co ja gadam" albo "nie pij tyle" ble ble. Czuję że odzwyczailiśmy się od siebie, przynajmniej ja od niego. Kiedyś był dowcipny, wesoły i mogliśmy gadać o wszystkim, teraz jest cisza

4

Odp: Czy uda się jeszcze to uratować, jest sens naprawiac?Co będzie dalej

Masz mnóstwo odpowiedzi na swoje probemy. Jezeli już przed ślubem masz tyle wątpliwości, jeżeli tak bardzo sie od siebie oddaliliście, to moim skromnym zdaniem nic z tego nie będzie. Zwiazek ma ci dawać poczucie bezpieczeństwa, nie strach. Przemyśl więc to dokładnie. Czasem lepiej jest być samemu niż w toksycznym związku, w którym czujemy sie samotni.
Powodzenia życzę i mądrych decyzji smile

5

Odp: Czy uda się jeszcze to uratować, jest sens naprawiac?Co będzie dalej

Ja się nauczyłam, że nie ma co się szarpać na siłę. Miałam kilku chłopaków i to co z nimi przechodziłam to szok. Ciągłe niedopowiedzenia, brak czasu z ich strony itp. Ostatnio poznałam przez przypadek fajnego chłopaka, ma dla mnie czas, robi mi niespodzianki, mnie też ciągnie do niego jak nie wiem co. I pierwszy raz czuję, że wszystko jest w porządku, nie ma stresu czy ktoś odbierze telefon czy nie, czy będzie miał czas, czy nie. Jak ktoś chce to czas zawsze znajdzie bez względu jaki jest zapracowany.

Dlatego powiem Ci, że to chyba jeszcze nie ten etap.

6

Odp: Czy uda się jeszcze to uratować, jest sens naprawiac?Co będzie dalej

Ciężko jest budować związek na odległość, a już zwłaszcza kiedy ludzie są jeszcze młodzi i potrzebują wzajemnego wsparcia. Nie potrafią się sami o sobie zatroszczyć, czego przykładem jest ucieczka w nałóg.


Nie będę udzielał rad, tylko zadam pytanie: Czego Ci najbardziej brakuje? Za czym tęsknisz? Czego oczekujesz od związku? Co możesz dać od siebie, aby go zbudować?

Pozdrawiam,
Tomi

Posty [ 6 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » Czy uda się jeszcze to uratować, jest sens naprawiac?Co będzie dalej

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024