Może jakaś rada kobitki ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Może jakaś rada kobitki ?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25 ]

Temat: Może jakaś rada kobitki ?

Hej dziewczyny
Z moim facetem jestem juz ponad 3 lata, dogadujemy sie dobrze, rozumiemy jeszcze lepiej. Czesto sie nie kłócimy.. ALE.. jeżeli już dochodzi do kłótni główną rolę gra w niej temat jego matki często całej rodzinki. Został on wychowany w rodzinie gdzie matka ma najwiecej do powiedzenia, kazdy sie jej radzi, jest na jej zawołanie.. jednym słowem matka to góru. Ja niestety a może stety zostałam wychowana na luźnych relacjach z moimi rodzicami.. moi rodzice nie lubią sie mieszać w sprawy moje i mojego faceta, nie często też spotykamy sie w gronie mojej rodziny bo poprostu u nas nie ma takiej nagonki na wspolne spotkania, obiadki i tak dalej. Wracając do sedna.. wczoraj dowiedziałam sie że od pewnego czasu miedzy członkami jego rodziny krąży mój temat, dowiedzialam sie ze jego matka twierdzi że odciągam go od rodziny, że buntuje go. Wstrząsnęło mną, nigdy nawet na to tak nie patrzyłam. Często nie chce brać udzialu w jakiś imprezach rodzinnych czy jechać na jakieś wspolne wyjazdu, bo czuje że jako mlodzi my najlepiej bawimy sie w swoim gronie i nie musimy każdej wolnej chwili a mamy ich nie wiele bo ze sobą nie mieszkamy spędzać rozdzinnie. On za to zachowuje sie jakby na smyczy, jak jego rodzice wyjeżdzają do siostry to on ciągnie nas też... widzę czasami jak matka go pyta czy będzie na jakiś spotkaniu to on jakby bał sie jej odmówić...Pare miesięcy temu byla sytuacja że kazał mi sie zmienić i być bardziej pod jego rodzine, wczoraj też mówil że w jego rodzinie mam byc perfekcyjna ze mam sie dostosować do ich zasad.. Lubie jego matke jako kobiete ale jako jego "rodzicielke" nienawidze. Cały czas miesza sie miedzy nas, co tylko postawimy krok za drzwi pokoju to wypytuje gdzie wychodzimy, z ki, na ile.. on nie ma z tym problemu za to jak ja słysze to to aż mnie ściska. Kiedy zawsze wraca z zakupów wszytsko musi pokazać, ha! malo to zawsze pada pytanie o cene.. mój facet ma 22 lata pracuje w sumie mało nie zarabia, a w dalszym ciągu tlumaczy sie ze wszytskiego, ile wydaje, na co daje.. Nie mogę tego znieść, może to ze mna cos nie tak? może to normalne, jak u was z tym jest? Planujemy zamieszkac razem niestety gardzi on wynajmowaniem mieszkania, twierdzi że to strata pieniedzy mając możliwość zamieszkania u niego, no coś w tym jest.. ale jak tu mieszkac u niego skoro kobieta ma do nas pretesje i zapewne twierdzi że to ja nagabuje go aby zamykac drzwi od pokoju w którym siedzimy? sad
Podłamało mnie to co uslyszałam wczoraj od niego, nie mogę jakoś sie odnaleźć po tym jak dowiedzialam się ze ja go buntuje... zawsze kiedy u niego jestem myje naczynia, czyszcze i kuchnie pare razy sama z siebie odkurzałam całą chałupę, ani razu nie usłyszałam dziekuje.. jakbym poprostu musiala to robic smutas.gif Czuje sie czesto jakby mnie w ogóle nie potrzebował bo jego rodzinka mu wystarczy, siostrzyczki dwie, mamusia i tatuś.. a ja jakbym była zabawką do seksu, do podaj przynieś i do tego aby mi wmawiać abym się zmieniała pod jego rodzine.. Co wy na ten temat sadzicie dziewczyny ? sad

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-08-10 16:29:13)

Odp: Może jakaś rada kobitki ?

silny matriarchat panuje w jego rodzinie. Choćbyś nie wiem jak ważna była dla niego, mamusia i tak zawsze będzie ważniejsza od Ciebie. On po prostu tak został wychowany i nie widzi problemu. A jak będziesz dyskredytować mamusię w jego oczach i wyrzucać mu, ze jest maminsynkiem to możesz usłyszeć, że matkę ma się jedną a dziewczyn można mieć na pęczki wink

3

Odp: Może jakaś rada kobitki ?

Masz pecha. Trafiłaś na mamisynka. Albo zaakceptujesz prymat jego matki albo będziesz miała przesrane na lata. No jeszcze jest ewentualnie trzecie wyjście.

4

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
arletta998 napisał/a:

(...) Co wy na ten temat sadzicie dziewczyny ? sad

Albo staniesz się potulną myszką, podporządkowaną chłopakowi i jego matce (a głównie jej), albo toczyć będziesz mniej lub bardziej oficjalną wojnę z chłopakiem o to, kto w waszym związku gra pierwsze skrzypce (a wiadomym, że tą osobą jest i będzie jego matka) albo rozstaniesz się i (być może) znajdziesz mężczyznę z podobnym do Twego sposobem widzenia świata oraz relacji miedzy partnerami. Dla swego 'faceta' nie jesteś i nie będziesz partnerem.

5

Odp: Może jakaś rada kobitki ?

Źle trafilas ale nie o chłopaka a o jego matkę mi chodzi. Ja bym tak nie umiała żyć.

Odp: Może jakaś rada kobitki ?

Dziewczyno, on ma dopiero 22 lata. Z tego się wyrasta, uwierz mi. Poza tym mama wiecznie żyć nie będzie.

7

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
Anet19 napisał/a:

Źle trafilas ale nie o chłopaka a o jego matkę mi chodzi. Ja bym tak nie umiała żyć.

A właśnie, że o chłopaka. Gdyby nie dawał sobie w kaszę dmuchać matce to by nir miała zbyt wiele do gadania.

8

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
NieśmiałyMizogine napisał/a:

Dziewczyno, on ma dopiero 22 lata. Z tego się wyrasta, uwierz mi. Poza tym mama wiecznie żyć nie będzie.

On ma aż 22 lata, już za późno na wyrastanie z takich rzeczy. Taaa świetna rada, mama umrze za jakieś 30 lat, przemęcz się tylko tyle i będzie dobrze :-D

9

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
NieśmiałyMizogine napisał/a:

(...) Z tego się wyrasta, uwierz mi. Poza tym mama wiecznie żyć nie będzie.

Z tego się wyrasta? Z żądania, by kobieta podporządkowała się nakazom jego rodziny? Matka, faktycznie, żyć wiecznie nie będzie, ale patrząc na wiek TŻ autorki, długie lata przed nią. I długie lata tresury przed autorką. I długie lata braku akceptacji i przez TŻ (o czym wyraźnie napisała w pierwszym poście), i jego matki/rodziny. A po śmierci matki TŻ ona dalej będzie zmuszana do przestrzegania zwyczajów i rytuałów rodzinnych.

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
Wielokropek napisał/a:
NieśmiałyMizogine napisał/a:

(...) Z tego się wyrasta, uwierz mi. Poza tym mama wiecznie żyć nie będzie.

Z tego się wyrasta? Z żądania, by kobieta podporządkowała się nakazom jego rodziny? Matka, faktycznie, żyć wiecznie nie będzie, ale patrząc na wiek TŻ autorki, długie lata przed nią. I długie lata tresury przed autorką. I długie lata braku akceptacji i przez TŻ (o czym wyraźnie napisała w pierwszym poście), i jego matki/rodziny. A po śmierci matki TŻ ona dalej będzie zmuszana do przestrzegania zwyczajów i rytuałów rodzinnych.

Chłopak ma zwyczajnie nadopiekuńczą matkę której nie zmieni, ale wraz z wiekiem się jej postawi. A jak autorce nie odpowiada rodzicielka konkubenta oraz jej długowieczność, to niech ją otruje tongue

11

Odp: Może jakaś rada kobitki ?

To nie o matce chłopaka, tylko o nim.

arletta998 napisał/a:

(...) matka to góru. (...)
On za to zachowuje sie jakby na smyczy, jak jego rodzice wyjeżdzają do siostry to on ciągnie nas też... widzę czasami jak matka go pyta czy będzie na jakiś spotkaniu to on jakby bał sie jej odmówić... (....)
mój facet (...) tlumaczy sie ze wszytskiego, ile wydaje, na co daje.. (...)


To oczekiwania chłopaka wobec autorki:

(...) kazał mi sie zmienić i być bardziej pod jego rodzine, wczoraj też mówil że w jego rodzinie mam byc perfekcyjna ze mam sie dostosować do ich zasad.. (...)

Albo ma się swoje zdanie, albo zdanie 'mamusi' jest najważniejsze. Sporo osób z takiego myślenia ('mamusia' jest najważniejsza, a jej zdanie najświętsze) nigdy nie wyrasta. Sporo tutaj na forum opisów takich osób ciągle związanych pępowiną, mimo ze wiek wskazuje na bycie odrębną jednostką. Nie każdy decyduje się być człowiekiem samodzielnym, niezależnym. I nie każdemu życie z tak zależną osobą odpowiada.

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
Wielokropek napisał/a:

Albo ma się swoje zdanie, albo zdanie 'mamusi' jest najważniejsze. Sporo osób z takiego myślenia ('mamusia' jest najważniejsza, a jej zdanie najświętsze) nigdy nie wyrasta. Sporo tutaj na forum opisów takich osób ciągle związanych pępowiną, mimo ze wiek wskazuje na bycie odrębną jednostką. Nie każdy decyduje się być człowiekiem samodzielnym, niezależnym. I nie każdemu życie z tak zależną osobą odpowiada.

22 lata to wiek wskazujący na bycie odrębną jednostką ? To chyba żyjemy w dwóch różnych światach.

13 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-10 20:37:45)

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
NieśmiałyMizogine napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Albo ma się swoje zdanie, albo zdanie 'mamusi' jest najważniejsze. Sporo osób z takiego myślenia ('mamusia' jest najważniejsza, a jej zdanie najświętsze) nigdy nie wyrasta. Sporo tutaj na forum opisów takich osób ciągle związanych pępowiną, mimo ze wiek wskazuje na bycie odrębną jednostką. Nie każdy decyduje się być człowiekiem samodzielnym, niezależnym. I nie każdemu życie z tak zależną osobą odpowiada.

22 lata to wiek wskazujący na bycie odrębną jednostką ? To chyba żyjemy w dwóch różnych światach.

A to ile trzeba czekać, aż facet dorośnie? Do 50?
Skoro w wieku 22 lat bezkrytycznie podchodzi do matki, to już tak zostanie, niestety.

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
santapietruszka napisał/a:

Skoro w wieku 22 lat bezkrytycznie podchodzi do matki, to już tak zostanie, niestety.

Ja dorosłem gdzieś po 26 roku życia, poza tym mężczyzni dojrzewają ponad połowę swojego życia smile

15 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-08-10 20:46:04)

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
NieśmiałyMizogine napisał/a:

(...) 22 lata to wiek wskazujący na bycie odrębną jednostką ? To chyba żyjemy w dwóch różnych światach.

To nie o wiek chodzi, nie o mieszkanie pod jednym dachem, ale o sposób myślenia. Są niezależni nastolatkowie (płci obojga) i zależni sześćdziesięciolatkowie (też płci obojga). Jesli autorce zalezy na związku z zależna (czytaj: podporządkowaną) osobą, to nikomu nic do tego.


Ku przestrodze:

Alejandro Jodorowsky napisał/a:

Ptaki urodzone w klatce myślą, że latanie to choroba.


NieśmiałyMizogine napisał/a:

Ja dorosłem gdzieś po 26 roku życia, poza tym mężczyzni dojrzewają ponad połowę swojego życia smile

Nie wydaje mi się, by autorka chciała zamiast partnera mieć wyrośniętego synka u swego boku. Nie wydaje mi się, że odpowiada jej związek opiekuńczo-wychowawczy. Woli, chyba, partnerski.

16

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
NieśmiałyMizogine napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Skoro w wieku 22 lat bezkrytycznie podchodzi do matki, to już tak zostanie, niestety.

Ja dorosłem gdzieś po 26 roku życia, poza tym mężczyzni dojrzewają ponad połowę swojego życia smile

Ja raczej słyszałam, że tylko do 3 roku życia, a potem tylko rosną tongue

A poważnie to w wieku 22 lat już powinno się mieć wyrobione jakieś własne poglądy na życie. I tak - nie chodzi o mieszkanie u rodziców, bo to jest logiczne, że w wieku 22 lat niekoniecznie się da mieszkać osobno.
Ale twierdzenie, że partnerka ma "być perfekcyjna dla rodziny" - czyli w domyśle - dla mamy - już normalne nie jest. I nikogo nie powinno dziwić, że kobieta nie ma ochoty czekać, aż mężczyzna dojrzeje koło 70... jak będzie chciała mieć dziecko, to je sobie zrobi z mężczyzną już dojrzałym, nie musi opiekować się cudzym synkiem smile

17

Odp: Może jakaś rada kobitki ?

Post napisany przed chwilą:

NieśmiałyMizogine napisał/a:

(...) Ja dorosłem gdzieś po 26 roku życia, poza tym mężczyzni dojrzewają ponad połowę swojego życia smile


Pierwszy post na Forum, napisany 14.07.20016:

NieśmiałyMizogine napisał/a:

(...) Jestem 25-letnim facetem (...)

Rozdwojenie jaźni? bez odbioru.

18

Odp: Może jakaś rada kobitki ?

współczuję ci autorko, bo ten facet się nie zmieni, nigdy nie będziesz dla niego najważniejsza..
byłam kiedyś w takim związku, facet miał 29 lat a matka rządziła wszystkim, aż w końcu zarządziła że ja dla synusia jestem be i synuś podkulił ogon i zwiał wink
(jak się okazało na moje szczęście)

19

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
Wielokropek napisał/a:

Post napisany przed chwilą:

NieśmiałyMizogine napisał/a:

(...) Ja dorosłem gdzieś po 26 roku życia, poza tym mężczyzni dojrzewają ponad połowę swojego życia smile


Pierwszy post na Forum, napisany 14.07.20016:

NieśmiałyMizogine napisał/a:

(...) Jestem 25-letnim facetem (...)

Rozdwojenie jaźni? bez odbioru.

A, to ten pan od objawień i co rozmawia po angielsku przez 100 metrów jedynie, nie zauważyłam big_smile faktycznie, nie warto wdawać się w dyskusję big_smile

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
santapietruszka napisał/a:

A, to ten pan od objawień i co rozmawia po angielsku przez 100 metrów jedynie, nie zauważyłam big_smile faktycznie, nie warto wdawać się w dyskusję big_smile

Akurat treść tych dwóch wątków które założyłem jest tak samo prawdziwa, jak to że np. Szanowna Pani jest pietruszką smile
Ja autorce polecam wstrzemięźliwość i dać chłopakowi czas, z racji jego młodego wieku.

21

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
NieśmiałyMizogine napisał/a:

Akurat treść tych dwóch wątków które założyłem jest tak samo prawdziwa, jak to że np. Szanowna Pani jest pietruszką smile

Trol sam się wsypał...
Jak chcesz dyskutować jak człowiek, to nie lepiej to po prostu robić? Tymczasem obrałeś opcję zrobienia z siebie debila, po to, żeby potem wiadomo było z kim się ma do czynienia... I to, że treść wątków jest nieprawdziwa nie zmienia faktu, że jesteś niepełnosprytny....

22 Ostatnio edytowany przez Lady Siggy (2016-08-10 21:56:48)

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
arletta998 napisał/a:

siostrzyczki dwie, mamusia i tatuś.. a ja jakbym była zabawką do seksu, do podaj przynieś i do tego aby mi wmawiać abym się zmieniała pod jego rodzine..

dobrane tu słownictwo oznacza, że  nie szanujesz rodziny Twoje faceta.

Nie chcesz się zmienić pod jego rodzinę i  najlepiej by było, gdyby było jak u Ciebie, rodzice się nie wtrącają. Czyli chcesz jego podporządkować pod swoja rodzinę.

Niestety związek to kompromisy. Ja mieszkam z teściami rok. Też za każdym razem jak wychodzę sama, albo z mężem są pytania gdzie i po co. Ale ja to zawsze traktowałam jako normalne pytanie, ja też się pytam gdzie oni wychodzą. Sprzątam, gotuje, nie czekam na podziękowania bo teściowa robi to samo, takie są domowe obowiązki. Pytam i konsultuje różne rzeczy z teściami bo mają większą wiedzę. Nie robimy zawsze tak jak powiedzą, ale bierzemy ich zdanie pod uwagę. Matki zawsze chcą dobrze dla swoich dzieci, czasami są zbyt nadgorliwe, ale takie życie, zamiast robić sobie z nich wrogów trzeba się zakumplować i docenić, że oddają nam swoich mężczyzn ;p

23

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
NieśmiałyMizogine napisał/a:

Dziewczyno, on ma dopiero 22 lata. Z tego się wyrasta, uwierz mi. Poza tym mama wiecznie żyć nie będzie.

Oj biedaczek dostał bana. Wy wszyscy jesteście jednakowi.Obserwuję was od lat. Widzę jeden schemat albo was trzeba pchać trzymać za rączki albo chcecie ustalać kobiecie całe życie. Przyznał to nie otwarcie wydawało by się  sympatyczny inteligentny facet Star mówiąc iż zdradzony mężczyzna nigdy nie przyzna ale tak jest iż kobieta nie jest muz jego własnością. Tym zdaniem potwierdził to co już wiem od innych.

24

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
Lady Siggy napisał/a:
arletta998 napisał/a:

siostrzyczki dwie, mamusia i tatuś.. a ja jakbym była zabawką do seksu, do podaj przynieś i do tego aby mi wmawiać abym się zmieniała pod jego rodzine..

dobrane tu słownictwo oznacza, że  nie szanujesz rodziny Twoje faceta.

Nie chcesz się zmienić pod jego rodzinę i  najlepiej by było, gdyby było jak u Ciebie, rodzice się nie wtrącają. Czyli chcesz jego podporządkować pod swoja rodzinę.

Niestety związek to kompromisy. Ja mieszkam z teściami rok. Też za każdym razem jak wychodzę sama, albo z mężem są pytania gdzie i po co. Ale ja to zawsze traktowałam jako normalne pytanie, ja też się pytam gdzie oni wychodzą. Sprzątam, gotuje, nie czekam na podziękowania bo teściowa robi to samo, takie są domowe obowiązki. Pytam i konsultuje różne rzeczy z teściami bo mają większą wiedzę. Nie robimy zawsze tak jak powiedzą, ale bierzemy ich zdanie pod uwagę. Matki zawsze chcą dobrze dla swoich dzieci, czasami są zbyt nadgorliwe, ale takie życie, zamiast robić sobie z nich wrogów trzeba się zakumplować i docenić, że oddają nam swoich mężczyzn ;p

Zgodzę się  z  tą  wypowiedzią. Dodatkowo  uważam  że  autorka  jest  zazdrosna  o relacje  jakie  panują  w tej  rodzinie. Tam chłopak  nie  jest  mamisynkiem  bo  oni  wszyscy  się  szanują  ,spotykają  dbają  o siebie  i wydaje  mi  się  że  na  swoją  rodzinę  i dzieci  w przyszłości  powinnaś  takie  wzorce  przenosic.Skoro  jesz  tam,  nocujesz  i uzytkujesz  ten  dom  to  teściowa  ma  Ci  za coś  dziękować? Bardzo  dziecinne  podejście. Poza tym  to  że  u ciebie  rodzice  w nic  się  nie  wtącali  a ty  nie  lubisz spotkań, okazji  czy  innych  rzeczy  integrujacych  rodzinę  to  wg  mnie  nie  jest  dobre  bo  interesowanie  się  dzieckiem  i więź  rodzinna  przekazuję  pozytywne  wartości  potem  swoim  dzieciom.

25

Odp: Może jakaś rada kobitki ?
Lady Siggy napisał/a:
arletta998 napisał/a:

siostrzyczki dwie, mamusia i tatuś.. a ja jakbym była zabawką do seksu, do podaj przynieś i do tego aby mi wmawiać abym się zmieniała pod jego rodzine..

dobrane tu słownictwo oznacza, że  nie szanujesz rodziny Twoje faceta.

Nie chcesz się zmienić pod jego rodzinę i  najlepiej by było, gdyby było jak u Ciebie, rodzice się nie wtrącają. Czyli chcesz jego podporządkować pod swoja rodzinę.

Niestety związek to kompromisy. Ja mieszkam z teściami rok. Też za każdym razem jak wychodzę sama, albo z mężem są pytania gdzie i po co. Ale ja to zawsze traktowałam jako normalne pytanie, ja też się pytam gdzie oni wychodzą. Sprzątam, gotuje, nie czekam na podziękowania bo teściowa robi to samo, takie są domowe obowiązki. Pytam i konsultuje różne rzeczy z teściami bo mają większą wiedzę. Nie robimy zawsze tak jak powiedzą, ale bierzemy ich zdanie pod uwagę. Matki zawsze chcą dobrze dla swoich dzieci, czasami są zbyt nadgorliwe, ale takie życie, zamiast robić sobie z nich wrogów trzeba się zakumplować i docenić, że oddają nam swoich mężczyzn ;p

Moim zdaniem dobrane tu słownictwo świadczy raczej o iryracji Autorki sytuacją, w której te osoby biorą udział, niż brakiem szacunku. A irytacji niespecjalnie się dziwię.

Tak związek to kompromisy. Ale definicją "kompromisu" nie jest całkowite dostosowanie się do oczekiwań drugiej strony. Kompromis to wypracowanie stanowiska, na które wszystkie strony się godzą i wszystkie w związku z tym muszą ustąpić.

Spotkania z rodziną faceta - normalne, wręcz nieuniknione, póki on mieszka z rodzicami. Pytania, gdzie się wychodzi - dla mnie też, u mnie w domu nigdy nie wychodziło się bez słowa na kilka godzin. Natomiast tego typu rozmowy z osobą dojrzałą kończą się na informacji "idę tam i tam", nie wymagają dalszych tłumaczeń, po co?, dlaczego teraz?, a musicie?, a może lepiej zostańcie? Podobnie, jeśli facet zarabia własną kasę, to dziwne jest dla mnie, że matka ingeruje w jego drobne, codzienne wydatki. Rozumiem, że miałaby coś do powiedzenia w temacie kupna motoru, konsoli do gier czy wycieczki na Fidżi, ale rozliczanie go ile wydał w spożywczaku?

Natomiast kluczowe jest dla mnie podejście do tych rodzinnych spotkań i oczekiwanie, że Autorka i jej facet będą swoje plany zawsze dostosowywać do planów całej rodziny. To nie jest normalne. Dorośli ludzie mają prawo zaplanować sobie czas we dwójkę i olać raz na jakiś czas maminy obiadek czy imieniny kota bez jakichkolwiek wyrzutów. Szczególnie, że okazji do integracji jest dużo.

U mnie mama "wtrącała się" we wszystko - choć ja to nazywam okazywaniem zainteresowania i zaangażowanym rodzicielstwem. Do tej pory dzwonię do niej codziennie, bo mieszkamy ponad 200 km od siebie i inna forma codziennego kontaktu nie wchodzi w grę. Lubię to, lubię z nią pogadać, naturalne jest dla mnie, że interesuje się również moim związkiem. Ale nie wyobrażam sobie, bym miała jej się tłumaczyć z tego, że wolę spędzić weekend z facetem niż wpaść na oglądanie nowych szaf kuchennych u cioci (choć ciocię też lubię). I moja mama tego nie oczekuje, bo rozumie, że mam prawo do własnego życia, którego osią będzie rodzina - moja własna, którą założę ze swoim facetem.
I nie, to że ktoś jeszcze nie założył rodziny, a ledwie związek, nie uzasadnia, by w międzyczasie układać sobie życie wokół mamusi czy potencjalnej teściowej. Bo jak się raz taki układ zaakceptuje, to nie wyjdzie się z niego nawet, jak się będzie miało własne dzieci.

Posty [ 25 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Może jakaś rada kobitki ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024