Witam.
Jakiś czas temu będąc na wakacjach poznałem kobitę(31 lat).Jak już ten urlop się kończył i przyszło się pożegnać okazało się,że kogoś ma.Moje wkur**** sięgnęło zenitu,napisałem swoje a w odpowiedzi było,że to jej życie i nie musi się tłumaczyć.Były wakacje,skończyły się i tyle.
Cisza trwała kilka dni i sama się odezwała.Napisała że było miło,tęskni za tym wszystkim.No i jakoś tak się stało,że kontakt mamy do dnia dzisiejszego.Spotkaliśmy się kilka razy,w perspektywie są kolejne spotkania.
No ale zaczyna mnie to wszystko powoli denerwować.Wszystko z ukrycia,trzeba się czaić.Jak sama mówi nie układa jej się w związku,no ale też go nie kończy choć jakieś tam przerwy mieli.
Jej pasuje tak jak jest a ja się mam dostosować jak coś.Prawda jest taka,że nie potrafię już o niej przestać myśleć.Ja bym chciał więcej,jej wystarcza tak jak jest teraz.
Wiem,że tutaj jest sporo doświadczonych życiowo kobiet,które może wypowiedzą się i coś poradzą.Nie chcę jej mówić by zakończyła tamtą relację,są razem ponad 4 lata,więc sam rozumiem,że to nie jest takie proste.Na początku mi pasowało teraz zaczyna brakować czegoś więcej.