Byliśmy ze sobą 5 lat( z przerwami). On w szczęśliwym ? związku od około 8 miesięcy . Ja samotna , z przelotnymi znajomościami. Związek nadmiernie burzliwy. Jego wielka nowa miłość na wszystkich portalach. Między nami generalnie brak kontaktu. Wspólne dziecko. I spotkanie, spotkanie które przybiera nieoczekiwany obrót spraw, mianowicie pocałunek który wychodzi od niego. Zaraz słowa które całkiem mnie murują, że sobie przypomina niektóre fakty ( fakty związane z sexem ), komplement odnośnie ciała mojego, słowa że chyba troszkę jeszcze mnie kocha? Rozmawiamy i w trakcie tej rozmowy on mówi,że ona nie lubi eksperymentować. I tu zapaliła mi się czerwona lampka, czy te chyba Cię troskę kocham nie jest po prostu tęsknotą za "szaleństwem" w tych kwestiach, czy może faktycznie jeszcze jakiś żar pozostał?
Tak chodzi o sex widocznie chciałby kontynuować z Tobą znajomość na tej stopie
3 2016-08-03 19:55:50 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-08-03 20:13:50)
Rozumiem, Derek, że to Ty zostałaś porzucona?
Na Twoim miejscu, dałbym mu w pysk za jego tupet. Za to, że miał czelność " zwierzyć się" o "nowej", jakoby niechętnej do eksperymentów łóżkowych.
Pocałunek był przed skargą "biednego misia", czy po?
"Troszkę jeszcze kocha". Dobre!
Według KMN, "gadana", to połowa sukcesu ponoć.
4 2016-08-03 20:08:48 Ostatnio edytowany przez derek1998 (2016-08-03 20:14:26)
Ja porzuciłam.
Pocałunek przed wyznaniem..
Tylko że mam teraz wyrzuty, czuje jak bym pomogła w "zdradzie"
Zastanawiam się czy mnie nie zdradzał, akurat myślałam że tego nigdy mu nie mogła bym zarzucić a tu jestem w szoku.
Hm generalnie to dużo wspomnień mu powróciło, oczywiście związanych z sexem, może on wcale mnie nigdy nie kochał? Może jedyne co czuł to chemia ?! Czy jakaś resztka sentymentu mu pozostała ?
Ja porzuciłam.
Pocałunek przed wyznaniem..
Tylko że mam teraz wyrzuty, czuje jak bym pomogła w "zdradzie"
Zastanawiam się czy mnie nie zdradzał, akurat myślałam że tego nigdy mu nie mogła bym zarzucić a tu jestem w szoku.
Hm generalnie to dużo wspomnień mu powróciło, oczywiście związanych z sexem, może on wcale mnie nigdy nie kochał? Może jedyne co czuł to chemia ?! Czy jakaś resztka sentymentu mu pozostała ?
Porzuciłaś go. Z jakichś poważnych powodów zapewne.
Analizujesz teraz jego pobudki ponownego nawiązania kontaktu.
A czego Ty chcesz w tej sytuacji?
Powrotu do cohabitare interruptus?
Właśnie dobre pytanie , czego ja chcę w tej sytuacji? Nie nie chcę powrotów, bo właśnie powody były zbyt poważne, Nawet nie wiem w sumie co czuje. Nie wiem. Wiem że przez ten czas bywał mi i obojętny i miałam zwroty w których tęskniłam. Nasze światy to dwa inne , nawet myślę że ją kocha zdecydowanie bardziej niż mnie kochał kiedykolwiek. Mimo wszystko czuje jakieś rozbicie. Chciała bym żeby mu uczucia nie do końca minęły, a z drugiej strony wiem że jej nagadał jaką to jędzą nie byłam... Już sama nie wiem.
A to nie jest tak ,że ciągnie Cię do niego sexualnie?
O właśnie chyba nie. Nie miałam tego że puściły by mi "hamulce" przy nim. Ah tworzą szczęśliwy zwiazek i niech tak będzie. Po prostu cała ta rozmowa, spotkanie, ich miłość wybiły mnie z tropu
- madoja
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
Rok w nicku to Twój rocznik?
Nie. Mail siostrzeńca jest.
Chociaż wiem że ten wiek był by adekwatny do tego co tu piszę
- Nana666
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
Brzmi na sentyment. Nic dziwnego - ciężko go nie mieć po latach związku. Ale sentyment sentymentem, a rozsądek rozsądkiem - kochaś niewiele wart, jak taaak kocha swoją obecną kobietę, jak całuje Ciebie i ciągle myśli o Waszym seksie zamiast poprawić swój.
- Summertime
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
No przecież On jasno powiedział o co chodzi.Nie myl tego z miłością to sex i tyle.Ma swoje upodobania ,których tamta nie spełnia .Brakuje mu tego i chce sobie z Tobą ponownie to utworzyć .
Pewnie racja, mieli gorszy dzień i nawet pewnie nie tęsknota za naszym sexem tylko z powodów ich kryzysu. Już wszystko wróciło do normy zapomniał... Niech będzie szczęśliwy, niech wszystko toczy się jak do tej pory. Każdy ma swoje życie. Nigdy nie uważał mnie za kochaną partnerkę i nigdy nie kochał na prawdę, więc nie wiem dlaczego zastanawiałam się w ogóle czy mogło mu troszkę zacząć brakować
Pewnie racja, mieli gorszy dzień i nawet pewnie nie tęsknota za naszym sexem tylko z powodów ich kryzysu. Już wszystko wróciło do normy zapomniał... Niech będzie szczęśliwy, niech wszystko toczy się jak do tej pory. Każdy ma swoje życie. Nigdy nie uważał mnie za kochaną partnerkę i nigdy nie kochał na prawdę, więc nie wiem dlaczego zastanawiałam się w ogóle czy mogło mu troszkę zacząć brakować
Wynika z tego, Derek, że to zaniżone poczucie własnej wartości powoduje takie wewnętrzne rozważania (nie cierpię owych popularnych "rozkmin";cóż, wapniaki tak mają).
On jest w "szczęśliwym związku", Ty zaś na rozdrożu.
To minie. Ważne, byś przestała myśleć o tym, kim faktycznie dla niego niegdyś byłaś, a czego od niego oczekiwałaś. Głowa do góry! 
stało się przespaliśmy się, chwila. Po tym on już pojechał. Następne spotkanie nie wracaliśmy już do tego. Jak by nic się nie wydarzyło. Jak obcy, zawsze tak było, więc ja powiedziałam że czuję się z tym źle i więcej się nie spotkamy, on oczywiście nie wziął tego do siebie. Okazało się że się "rozstał" z tą swoją, stąd też wynikał ten bajer a jak wszystko wróciło do normy to zero "uczuć"...Oczywiście jak ona świetnie całuje, jaką rozczulającą minę robi, w ogóle jak o niej mówi cała masa przejawu czułości. Tak tak zasłużyłam sobie na to, czuje się z tym masakrycznie! Zdradziłam wszystkie swoje zasady, wszystko co tak bardzo potępiałam...
Moje i tak już zerowe poczucie waetości osiągnęło poziom ----- strasznie sie czuje z tym wszystkim
- jaMajkaa
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
Po co to robiłaś? Na co liczyłaś?Tak szczerze. ..
Takie rzeczy zawsze się źle kończą. Nie pozostało Ci nic innego jak urwać kontakt i zająć się swoim życiem. Niektóre rzeczy nadal Cię bolą po tak długim czasie, ale to pewnie efekt tego, że nie znalazłaś nikogo na dłużej.
Po co to robiłam i na co liczyłam ?
Nie wiem, ja nawet tego nie planowałam nie liczyłam na to. Wyszło tak, dosłownie w "pośpiechu". PO tym On się zaraz zabrał, miał się pojawić. Później się pojawił dopiero w innym niż ustalony termin, już zupełnie inny, bo ona wróciła. Bo już minęły mu myśli "że chyba mnie kocha". Czuje się w jakiś sposób zraniona, nie wiem czemu ale jakoś mnie to dotyka. Co do urwania kontaktu, nie mamy go, a gdy następnym razem będzie planował przyjechać mnie nie będzie postanowiłam. Czuje złość, ogromną złość na siebie, że innym postępowaniem zraniłam inną kobietę. Ona na to nie zasłużyła, wiem że w przyszłości pewnie czeka mnie "karma", ale jestem na to gotowa, bo wiem że to mi się należy...
gdyby się to nie wydarzyło może dalej myślał by że "mnie troszkę kocha". ZAwsze coś psuje
Stare rany jeszcze się nie zagoiły, a udany związek ex - to trochę jak sól na świeżą ranę, zwłaszcza gdy brakuje ci drugiego człowieka, związku, miłości, seksu.
Zrobiliście to, trudno - to on zdradził, ty jesteś samotna, ale pomyśl, że ten rozdział jest zamknięty, dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki, nie ma sensu dumać - czy on coś czuje, czy nie. Chyba trafnie oceniłaś sytuację na początku - może jego nowa dziewczyna jest naj (tak to bywa na początku związku, zanim zacznie się zauważać wady 
), ale seks był dużo lepszy z tobą. W twoim ex odzywają się zwykłe samcze zapędy, a ty łudzisz się, że może jednak jest w tym jakieś uczucie.
