Chciałam się wygadać - sytuacja bez wyjścia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Chciałam się wygadać - sytuacja bez wyjścia

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

1

Temat: Chciałam się wygadać - sytuacja bez wyjścia

Piszę drugi raz smile Napisałam tyle i się usunęło .....

Chciałam się wygadać...nie mam komu. Nikt nie wie o mojej sytuacji rodzicom nic nie powiem - bo nie mam u nich wsparcia. W rozmowach często obarczają mnie winą za to, że kiedyś wybrałam sobie faceta po którym mam same problemy. Znajomych mam ale nikomu się nie zwierzam bo nie mam zaufania do ludzi.

Chciałam na wstępie podziękować jeżeli czytasz tego posta.

Przeglądając forum wiem, że wiele osób ma podobne problemy a może nawet takie same. Ale kwestia wygadania jest mi bardzo potrzebna.

Poznaliśmy się 6 lat temu w trudnych dla nas warunkach ja w trakcie rozwodu na po rozwodzie. Obydwoje mamy dzieci ja jedno on starsze dwójkę. Zauroczył mnie ....pojawił się, wczasie kiedy potrzebowałam męskiego wsparcia, uwagi, zachwytu - tak było . Połknęłam haczyk - uwierzyłam, że to ten. Wtedy nie zwracałam uwagi na te "niuanse" na które powinnam zwrócić. Do dziś nie mogę wybaczyć sobie sytuacji kiedy po 8 miesiącach stwierdził, że to nie to, że chyba mnie nie kocha. Dałam spokój na miesiąc by po tym czasie powrócić i szukać z nim kontaktu. Podobno też tak chciał. Nie zwróciłam też uwagi na jego humory, tłumaczyłam go, na oziębłość w seksie i dziwny brak pożądania.

Zamieszkaliśmy ze sobą. W tle z problamami z moim byłym męzem i jego dziećmi. Wózek, który pchaliśmy każdego dnia był ciężki do problemów jak u każdego.

Sypnęło się 3 lata temu, kiedy do sypialni weszła totalna oziębłość, brak pożądania - 1000 rozmów, róże próby nic nie dało. Dzisiaj seks na zasadzie raz na 1-2 miesiące budzi mnie w nocy i robi swoje /przepraszam za wyrażenie./ W między czasie zaczęły się kłótnie o jego wydawanie pieniędzy i lekkość w tym temacie. Zamiast zapłącić za rachunki potrafił iść do sklepu nakupować sobie ciuchów i mówić mi , że jestem sztywna i nie korzystam z życia.

Alkohol - jest DDD - jak pił to do zataczania na spotkaniach, imprezach. Codzinnie po pracy 2 piwka - doszło do 5. Jak robiłam awantury pił pije po kryjomu wmawia mi, że on nie pił, a potem znajduje puszki wciśnięte w worku...

Jest chory - jego choroba wymaga leczenia - nie leczona i bez diety prowadzi do marskości wątroby - od 3 lat nie kiwnął palcem w kierunku badan, kiedy go zareajestrowałam nie poszedł, kiedy skończyło się awanturą poszedł ale na tym koniec tematu. Twierdzi że się boi.

Nie słowny - dużo obiecuje, jak jest ok w związku opowiada mi o szklanych domach o tym jaki będzie co zrobi - rzuci papierosy, alkohol pójdzie się leczyć, będzie gorący w łóżku - rozmowy przerabiane 10000 razy na słowach się kończy. Podobnie jest w jego pracy obiecuje swoim klientom , że coś tam zawiezie/zrobi o 7-8 rano. a tak i tak jest na 10-11. Tak jest codziennie.

Ostatnio sytuacja jest strasznie zaogniona - w palących dla mnie sprawach - seks - nie ma współpracy, Poranki to dla mnie trauma - ściąganie go z łóżka do pracy, jak nie wrzasnę czy nie ma awantury potrafi spać do 11-10 a że ma własną działalnosć może sobie na to pozwolić. Jeżeli zaśpi /a zawsze zasypia/ mówi, że to moja wina, że go nie obudziłam. Obowiązki domowe spoczywają na mnie obydwoje pracujemy ale on twierdzi, że jest zbyt zmęczony aby sprzątać w domu i dla niego nie musi być posprzątane. Kiedy stworzyłam kartkę grafik z podziałem obowiązków domowych łącznie zgotowaniem obiadów - powiedział, że jestem nienormalna i mam spier...

Dużo się kłócimy w trakcie kłótni pada dużo niepotrzebnych słów. Kiedy chciałabym coś ustalić wszystko jest na gebe i słodkie gadanie. Dzisiaj są obiecanki jutro jest rzeczywistość.

Dlaczego sytuacja bez wyjścia - 3 kredyty, 1 debet - nie mogę sprzedać domu bo nie są kwestei formalne załatwione /skomplikowana sprawa/ . Kiedy on się wyprowadza ja nie mam na kredyty i wchodzi komornik.

Co mam zrobić sad Wiem, że związek nie ma racji bytu gdyby nie córka odebrałabym sobie życie ona jest dla mnie motywacją,
Nie przez faceta - tylko przez to , że choćbym chciała nie mogę od niego odejść - wegetuje.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Chciałam się wygadać - sytuacja bez wyjścia
Tamitu napisał/a:

Dlaczego sytuacja bez wyjścia - 3 kredyty, 1 debet - nie mogę sprzedać domu bo nie są kwestei formalne załatwione /skomplikowana sprawa/ . Kiedy on się wyprowadza ja nie mam na kredyty i wchodzi komornik.

To może już czas zacząć myśleć jak wziąć odpowiedzialność za wzięte kredyty i tym samym dążyć do rozwiązania spraw z domem?
Od czegoś musisz zacząć. Jeśli natomiast nie masz zamiaru nic w tej sprawie zrobić, bo partner jest żywicielem, to przestań się kłócić, on się nie zmieni, nie da ci tego, czego pragniesz. Przestań tego wymagać od niego. Myślę, że w ogóle masz nastawienie, aby brać. Co masz zmaoar zrobić aby polepszyć swoją sytuację i dzieci?

3 Ostatnio edytowany przez Tamitu (2016-07-22 14:57:53)

Odp: Chciałam się wygadać - sytuacja bez wyjścia

Co do kredytów i spraw z domem dąże do uporządkowania ale to wymaga czasu i finansów /zwłaszcza jeżeli chodzi o dom/.

Robie każdego dnia - narzucam sobie więcej pracy wykorzystuje każdą wolną chwile na pracę, dodatkowo podjęłam się prac aby w miarę stawać się samodzielna.

Pracuje na 3 etatach o wierz mi , że wstaje o świcie a kończe pracę prawie jak zabita wieczorem. Wolne popołudnia czy weekendy kiedy siedzę i pije kawę lub czytam książkę są sporadycznie.
Staram się więcej pracować aby polepszyć byt dzieci i się zabezpieczyć.

To bardzo skomplikowana sytuacja. Kredyty nie są konsumpcyjne - tylko hipoteczne, zatrzymując dom musiałam wziąć zobowiązania.

4 Ostatnio edytowany przez Lillka-15 (2016-07-22 15:00:39)

Odp: Chciałam się wygadać - sytuacja bez wyjścia

Rozumiem.
Dlaczego zatem nie odpuścisz już sobie partnera.
Przecież nic w tych kwestiach nie zmienisz. Człowiek zmienia się tylko wtedy, kiedy sam chce.
Dlaczego go wychowujesz, dokładasz sobie?

5 Ostatnio edytowany przez edzia3_b (2016-07-22 15:28:13)

Odp: Chciałam się wygadać - sytuacja bez wyjścia
Tamitu napisał/a:

Co do kredytów i spraw z domem dąże do uporządkowania ale to wymaga czasu i finansów /zwłaszcza jeżeli chodzi o dom/.

Robie każdego dnia - narzucam sobie więcej pracy wykorzystuje każdą wolną chwile na pracę, dodatkowo podjęłam się prac aby w miarę stawać się samodzielna.

Pracuje na 3 etatach o wierz mi , że wstaje o świcie a kończe pracę prawie jak zabita wieczorem. Wolne popołudnia czy weekendy kiedy siedzę i pije kawę lub czytam książkę są sporadycznie.
Staram się więcej pracować aby polepszyć byt dzieci i się zabezpieczyć.

To bardzo skomplikowana sytuacja. Kredyty nie są konsumpcyjne - tylko hipoteczne, zatrzymując dom musiałam wziąć zobowiązania.

Co do kwestii finansowych ja próbowałabym skorzystać z porad/pomocy fachowców. Tak, wiem, że takie konsultacje zazwyczaj odbywają się odpłatnie, ale jestem przekonana, że można znaleźć instytucje, które Cię wesprą bezpłatnie, które Ci w drodze uporządkowania tej niełatwej sytuacji pomogą. Tym bardziej, że masz dziecko, zacharowując się tracisz i własne zdrowie i najważniejsze, relacje z nią. Jest jeszcze dzieckiem, ona w tym wieku potrzebuje kontaktu z Tobą, potrzebuje widzieć, że ma silną i pewną siebie mamę, bo z Ciebie czerpie wzorce na bycie kobietą w przyszłości. To, że Cię kocha i wspiera nie wątpię, ale w tym wszystkim też nie możesz zapominać o sobie. Nie żyjesz tylko dla Niej, Ty też musisz żyć dla siebie, musisz się w końcu poczuć dobrze sama ze sobą. Nie możesz tkwić w czymś co dodatkowo ściąga Cię w dół zamiast dawać motywacji i wsparcia.

Zasięgnęłabym konsultacji u specjalisty, nie tylko prawnego, ale psychologa również. Nie jesteś skazana dożywotnio na ten związek i masz prawo do szczęścia niezależnie od wszystkiego. Musisz tylko wykrzesać tej siły do walki. Skoro piszesz tu, to już zrobiłaś krok w tym kierunku. Wierzę, że silna babeczka z Ciebie i że podejmiesz słuszną decyzję.

6

Odp: Chciałam się wygadać - sytuacja bez wyjścia
Lillka-15 napisał/a:

Rozumiem.
Dlaczego zatem nie odpuścisz już sobie partnera.
Przecież nic w tych kwestiach nie zmienisz. Człowiek zmienia się tylko wtedy, kiedy sam chce.
Dlaczego go wychowujesz, dokładasz sobie?

Może to jest trudne dla mnie ? Może wiązałam z tym człowiekiem swoje plany. A może to że trudno mi w to uwierzyć.
Trudno żyć pod jednym dachem w takiej sytuacji.
W dodatku kiedy pokazujesz właśnie odpuszczenie partner wtedy Ciebie atakuje i próbuje wciągnąć w konflikt.

Wiesz mi , że w życiu wiele przeszłam i nie chodzi mi o sam rozwód ale to co się działo po.
Komornicy, sądy, policje, prokuratura - ale to inna kwestia.

Coś co komuś wydaje się z boku proste tej osobie która w tym siedzi wydaje się niemożliwe.

7

Odp: Chciałam się wygadać - sytuacja bez wyjścia

edzia3_b dziękuję za wsparcie i poradę poszukam takich instytucji ale nie wiem czy coś pomogą w tak zagmatwanej kwestii.

8 Ostatnio edytowany przez edzia3_b (2016-07-22 15:43:02)

Odp: Chciałam się wygadać - sytuacja bez wyjścia
Tamitu napisał/a:

edzia3_b dziękuję za wsparcie i poradę poszukam takich instytucji ale nie wiem czy coś pomogą w tak zagmatwanej kwestii.

Po to tu jesteśmy i się wspieramy! Bo w głębi siebie jesteśmy silne i mamy dosyć sytuacji w jakich się znajdujemy. Sama kilka dni temu weszłam tu pierwszy raz, bo tak bardzo byłam w dołku, tu otrzymałam wsparcie i pomoc. Tym samym próbuję się odpłacić. Naprawdę nie musisz dłużej cierpieć. Sama zarabiasz, nie zastanawiając się łapiesz się każdej pracy byleby tylko zapewnić godziwe życie córce. Nie musisz być z tym wszystkim sama. Wiadomo, że nie da się z dnia na dzień wszystkiego po prostu rzucić, ale małymi krokami jednak zmierzasz do przodu, w lepszą przyszłość dla córki ale i w końcu dla SIEBIE. Ty jesteś ważna, Ty załugujesz na szczęście, na miłość i ciepło. Nie pozwól dłużej sobie tego odbierać.

Myślę też, że specjaliści potrafią zmagać się z tak zagmatwanymi sytuacjami, z takimi, a czasem pewnie nawet i bardziej zagmatwanymi. Może jakieś placówki wspierające samotne matki? Czasem są też bezpłatne porady prawne przez internet, może zacząć od tego, jeśli w swoim mieście niczego takiego nie znajdziesz? Najważniejsze to zacząć szukać pomocy, to nie wstyd. Na pewno nie możesz teraz zrezygnować!

9

Odp: Chciałam się wygadać - sytuacja bez wyjścia
Tamitu napisał/a:

Coś co komuś wydaje się z boku proste tej osobie która w tym siedzi wydaje się niemożliwe.

Różni ludzie, w podobnej sytuacji, różnie by te problemy rozwiązywali.
Masz prawo to tak, a nie inaczej widzieć/rozwiązywać.
Chciałaś się wygadać, otrzymać inną perspektywę - proszę.
Nie poddawaj się.
Ważne, że działasz.

10

Odp: Chciałam się wygadać - sytuacja bez wyjścia

Najgorsze co może być to chyba myślenie,że nie da się nic zmienić. A rozwiązań tak wiele..

11

Odp: Chciałam się wygadać - sytuacja bez wyjścia

Gdybyś miała wycenić jego wkład w to gospodarstwo to ile by to było?

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Chciałam się wygadać - sytuacja bez wyjścia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024