Dlaczego nie boicie się porodu? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » CIĄŻA I PORÓD » Dlaczego nie boicie się porodu?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 74 ]

1

Temat: Dlaczego nie boicie się porodu?

Tak czytam, czytam, zastanawiam się i zastanawia mnie jedna, dosyć istotna rzecz, ciekawe spostrzeżenie-jak Wy, ciężarne kobiety, możecie w ogóle zaczynać, zachodzić w ciążę, znosić te wszystkie fizjologiczne niedogodności i wiedzieć, że czeka Was potworny, masakryczny, makabryczny, bolesny finał-poród. Chwila, w której jesteście zdane tylko i wyłącznie na nagą, dziką, okrutną, bezlitosną naturę-znika wszelka kultura i cywilizacja. Leżycie gołe, bezbronne przed obcymi ludźmi, pokazujecie to, czego nikt nie powinien widzieć (dlatego cywilizacja wymyśliła ubrania), pojawia się krew, wydzieliny, a Wy jęczycie i zwijacie się z bólu. Dlaczego taka wizja Was nie odwiodła od ciąży? Nie rozumiem tego. I, na szczęście, na sobie nie przekonam się nigdy. Podzielcie się, proszę, Waszymi przemyśleniami i doświadczeniami. Aż ciekawi mnie, jak to jest świadomie decydować się na rzeczy, które są obrzydliwe i ohydne.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Cud narodzin nie jest ani obrzydliwy, ani ohydny.To natura,coś normalnego.

3

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Tak czytam, czytam, zastanawiam się i zastanawia mnie jedna, dosyć istotna rzecz, ciekawe spostrzeżenie-jak Wy, ciężarne kobiety, możecie w ogóle zaczynać, zachodzić w ciążę, znosić te wszystkie fizjologiczne niedogodności i wiedzieć, że czeka Was potworny, masakryczny, makabryczny, bolesny finał-poród. Chwila, w której jesteście zdane tylko i wyłącznie na nagą, dziką, okrutną, bezlitosną naturę-znika wszelka kultura i cywilizacja. Leżycie gołe, bezbronne przed obcymi ludźmi, pokazujecie to, czego nikt nie powinien widzieć (dlatego cywilizacja wymyśliła ubrania), pojawia się krew, wydzieliny, a Wy jęczycie i zwijacie się z bólu. Dlaczego taka wizja Was nie odwiodła od ciąży? Nie rozumiem tego. I, na szczęście, na sobie nie przekonam się nigdy. Podzielcie się, proszę, Waszymi przemyśleniami i doświadczeniami. Aż ciekawi mnie, jak to jest świadomie decydować się na rzeczy, które są obrzydliwe i ohydne.

Przykro mi, ale nie ma nic bardziej naturalnego od narodzin dziecka.

A takie myślenie, że poród jest ohydny, obrzydliwy, to jest nienormalne.

Jak masz z tym problem (polecam wizytę u specjalisty), to nigdy nie zrozumiesz, że świadomość tego, ze na świat przyjdzie dziecko, często długo i niecierpliwie oczekiwane, jest ważniejsza niż chwilowy ból, który można znieść i który mija natychmiast po wyjściu dziecka na światło dzienne.

4

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

A pomyślałyście o tym, że jak się powołuje dziecko na świat (nie pytając go o zdanie, oczywiście), to przekazując mu życie, to od momentu poczęcia przekuje się mu jednocześnie śmierć. Od pierwszej komórki dziecko jest zaprogramowane na to, że kiedyś, prędzej czy później umrze. Umrzeć można zawsze, w każdym wieku, zarówno przed urodzeniem, jak i w wieku 112 lat. Szkoda, że prawie nikt o tym nie myśli. A potem rodzice są zrozpaczeni, bo zdarzają się takie przypadki, że przeżyją własne dziecko. Myślę, że moje podejście nie jest nienormalne. Przeciwnie, jest to swego rodzaju dar. Dar i przekleństwo w jednym. Widzę więcej niż inni ludzie. Dzięki temu mam świadomość niebezpieczeństw i zagrożeń, jaką niesie ze sobą śmiertelna choroba-życie.

5

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

A pomyślałyście o tym, że jak się powołuje dziecko na świat (nie pytając go o zdanie, oczywiście), to przekazując mu życie, to od momentu poczęcia przekuje się mu jednocześnie śmierć. Od pierwszej komórki dziecko jest zaprogramowane na to, że kiedyś, prędzej czy później umrze. Umrzeć można zawsze, w każdym wieku, zarówno przed urodzeniem, jak i w wieku 112 lat. Szkoda, że prawie nikt o tym nie myśli. A potem rodzice są zrozpaczeni, bo zdarzają się takie przypadki, że przeżyją własne dziecko. Myślę, że moje podejście nie jest nienormalne. Przeciwnie, jest to swego rodzaju dar. Dar i przekleństwo w jednym. Widzę więcej niż inni ludzie. Dzięki temu mam świadomość niebezpieczeństw i zagrożeń, jaką niesie ze sobą śmiertelna choroba-życie.


Dziewczyno, idź Ty do specjalisty i to prędziutko!!!!!!!

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Na początku jest przerażenie, faktycznie, no przecież to tak boli... Jednak później nagle się widzi to dzieciątko, najpierw fasolke, zaczynasz czuć jej ruchy i zakochujesz się... Powoli dochodzi do Ciebie, że siedzi tam mała istotka, która ma tylko Ciebie i jest od Ciebie całkiem zależna... I myślę że ta miłość i instynkt macierzyński trzyma (mnie przynajmniej) przy zdaniu, że co ma być to po prostu będzie. Nie wiem jaki to będzie ból, wiem, że silny, ale będę miała moja córeczkę przy sobie i po prostu dla niej muszę dać radę. Z biegiem czasu nawet o nim nie myślę. Słowo "poród" kojarzy mi się bardziej z tym, że zobaczę moja córeczkę, a nie z bólem który się z tym wiąże smile

7

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Ło matko.

Tak widzisz więcej,tylko to bardzo skrzywiony obraz.

8

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Na początku jest przerażenia, jak bardzo boli! I dochodzi do tego paraliżująca świadomość, że w środku zaczyna się rozwijać całkowicie inny organizm, który początkowo wchodzi w interakcje z naszym, zaczynają się mdłości, wymioty. To przerażenie, ten strach, ta paraliżująca świadomość, że to siedzi w środku, że nie ma przed ciążą ucieczki, czy się stoi, czy się leży, czy się chodzi, nigdzie nie ma przed tym ucieczki, nie ma przed tym odpoczynku. Nie ma już odrębnej, samodzielnej, indywidualnej jednostki. Jest dwa w jednym. Z całym szacunkiem, nie przekonują mnie te Wasze przesłodzone historyjki. Nie wierzę w to, że żadna z Was nie przeżyła chwil rozczarowania, przerażania, nie chciała nagle, w magiczny sposób, przestać być w ciąży.

9

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Ty wez sie stuknij..
A potem mame zapytaj czemu cie urodzila..

Niewiem czy trolujesz czy na serio pojechalas

10

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Przecież to dziecko,a nie ósmy pasażer Nostromo.

11

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
majkaszpilka napisał/a:

Przecież to dziecko,a nie ósmy pasażer Nostromo.


O jaaa widzę pojedziem po autorce:)
A cooo:p

12

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
majkaszpilka napisał/a:

Przecież to dziecko,a nie ósmy pasażer Nostromo.

leżę big_smile

13

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
adiaphora napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:

Przecież to dziecko,a nie ósmy pasażer Nostromo.

leżę big_smile


Adi...chcesz Powerade? big_smile

A ja nie chcę jechać po autorce....w takich momentach mam ochotę wysłać sms o treści POMAGAM.

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Hahaha, boziu... Na początku myślałam, że to pytanie na serio z czystego zainteresowania... Ale widzę, że tu skrzywiona psychika. Widzę, że mamy do czynienia z kimś kto jest przerażony życiem. Brak słów. To normalna kolej rzeczy, Ty też umrzesz, a skoro masz pretensje, ze matki o tym nie myślą to idź pożal się swojej, że Cię spłodziła

15 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-07-21 19:31:20)

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Z całym szacunkiem, nie przekonują mnie te Wasze przesłodzone historyjki. Nie wierzę w to, że żadna z Was nie przeżyła chwil rozczarowania, przerażania, nie chciała nagle, w magiczny sposób, przestać być w ciąży.

Chcesz znać prawdę?

Celem moim nie jest przekonanie Ciebie, że ciąża i poród są cudowne, bo NIE SĄ.
Bez wątpienia są kwestią wyboru. Kobieta chce, to zachodzi i rodzi. Nie chce, to kupuje kota/psa/rybki.


Oczywiście, że ciąża jest trudna. Hormony buzują, płacze się bez powodu, wszystko zaczyna ''śmierdzieć'', są mdłości.
Potem mdłości ustają, a pojawia się zgaga, sikanie co 15 minut i zachcianki. Potem puchną nogi. To boli.
Potem zaczynają się problemy ze snem - bo jak spać, jak się ma wielki bebech, a można według lekarskich zaleceń spać tylko na lewym boku.

Nie można iść na imprezę, nie można pić, palić, z seksem trzeba uważać, dochodzą infekcje intymne, piecze, swędzi, trzeba wypić kubek glukozy, po którym się rzyga, nie dopinasz się w ukochanych jeansach, a cała rodzina zawraca Ci dupę telefonami.
Aż przychodzi godzina W.

Jedziesz do szpitala, odchodzą wody, masz skurcze. I boisz się. Pierwszy poród, wszystko Cię boli, a do tego jeszcze pchają Ci w dupę rurę i robię lewatywę, bo ''tak trzeba''. Potem boli jeszcze bardziej. I jeszcze bardziej. Mija parę godzin, jest rozwarcie na 9-10cm. I każą Ci przeć, a Ty jedyne, czego chcesz, to uciec przez uchylone okno. Albo się znieczulić morfiną i usnąć. I przesz. Tyle, ile trzeba. Jesteś mokra od potu, osikana (bo tracisz kontrolę nad pęcherzem).
Boli Cię głowa od wysiłku, nogi drętwieją. Wychodzi główka, a Ty pękasz, albo Cię nacinają. Pojawia się krew i robi Ci się niedobrze.
A potem przesz po raz ostatni i... no magia, bo już nie ma bólu. NIC NIE BOLI. Bo dziecko wyszło. Jako dowód dostajesz małą stópkę do ręki, albo do pocałowania. Jeśli masz szczęście, to dadzą Ci przytulić dziecko. Dziecko, na które czekałaś. I teraz płaczesz. Nie z bólu, tylko ze szczęścia. Bo wreszcie jest z Tobą Twoje dziecko. I zapominasz o tym, że przed chwilą chciałaś uciec przez okno. Potem dziecko biorą do zważenia, a Ciebie zszywają.
Przynoszą Ci dziecko i patrzysz na nie. To są najpiękniejsze chwile w życiu matki. Moment narodzin.

To NIE JEST ohydne i obrzydliwe. To cud narodzin.

Współczuję Ci, że tego tak nie widzisz, rodzice musieli Cię b. skrzywdzić w dzieciństwie.


P.S Każdy kiedyś umrze. Ty, ja, mój syn. Gdyby nikt się nie rodził, to nikt by nie umierał. Ale tak już jest w życiu, że umiera ktoś, by ktoś inny mógł żyć, urodzić się. Taki łańcuch życia, jak w Królu Lwie.
Poszukaj dobrego specjalisty, może nie jest za późno dla Ciebie.

16

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

RAIDER ty i twoj dar lejcie se po pol;)

17

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

W tym przypadku, nie ma co "jechać" po Autorce, tylko po prostu współczuć.
Człowiek zdrowy psychicznie, nie ma takich rozkmin.

18

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
saya16 napisał/a:

RAIDER ty i twoj dar lejcie se po pol;)

big_smile big_smile

19

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
majkaszpilka napisał/a:
adiaphora napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:

Przecież to dziecko,a nie ósmy pasażer Nostromo.

leżę big_smile


Adi...chcesz Powerade? big_smile

A ja nie chcę jechać po autorce....w takich momentach mam ochotę wysłać sms o treści POMAGAM.

już wzięłam i powstałam smile
nie jedziesz Majeczka, w punkt trafiłaś smile Czytając Raider faktycznie można pomyśleć, że matka nosi w brzuchu aliena wink Z jej perspektywy tak to wygląda.

20

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Nie ma chyba kobiety która nie boi się porodu.Obawa zawsze jest minimalna ale jest.I w sumie tu nawet nie chodzi o ból fizyczny,ale o to czy wszytko przebiegnie prawidłowo i sie dobrze skończy.

Autorko czytając Twoje posty mam wrażenie że chyba wszytko na tym świecie jest dla Ciebie obrzydliwe.

21

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Raider rodzice bardzo skrzywdzili Cię tym, że nie pokazali Ci jak kochać życie, ludzi i siebie samą przede wszystkim. Nie akceptujesz siebie jako kobiety, nie radzisz sobie z własną seksualnością, każdy Twój kolejny wątek jest krzykiem bólu i braku akceptacji. Wszystko co jest naturalne - Ciebie obrzydza.. poszukaj pomocy, bo długo tak nie pociągniesz..
Tak poród jest na pewno bolesny, zresztą Cyngli świetnie to ujęła. Ale to tylko kilka godzin,a w zamian dajesz cud życia swojemu dziecku. To jest warte każdej ceny smile

22

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
adiaphora napisał/a:
majkaszpilka napisał/a:
adiaphora napisał/a:

leżę big_smile


Adi...chcesz Powerade? big_smile

A ja nie chcę jechać po autorce....w takich momentach mam ochotę wysłać sms o treści POMAGAM.

już wzięłam i powstałam smile
nie jedziesz Majeczka, w punkt trafiłaś smile Czytając Raider faktycznie można pomyśleć, że matka nosi w brzuchu aliena wink Z jej perspektywy tak to wygląda.

Cofię z tym alienem,bo jak dziecko zaczyna "biegać" w brzuchu matki,to faktycznie może tak wyglądać tongue
Moja bratowa tak miała.

23

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Moi rodzice są tacy jak wszyscy inni rodzice. Bo wszyscy biologiczni rodzice są dokładnie tacy sami. Są nieuznającymi sprzeciwu panami i władcami, którzy uważają, iż z racji tego, że sprowadzili dziecko na świat (a ono się na świat nie prosiło) uważają, że wolno im wszystko i mają prawo do wszystkiego. Jeżeli dziecko, nastolatek, ośmiela się mieć własne zdanie, albo, co gorsza, nie zgadzać z wizją świata, którą lansują rodzice, to staje się czarną owcą, rodzinnym outsiderem, persona non grata. Zasady biologicznych rodziców są bardzo proste-jeżeli nie jesteś z nami, jesteś przeciwko nam. A to, że dzieci płaczą, są nieszczęśliwe, smutne i chore, to już rodziców absolutnie nie interesuje. Nie. Nie zgadzam się z Wami. Ja patrzę trzeźwo, obiektywnie, jako osoba z zewnątrz, która tego nie przeżyła, patrzę z boku i widzę więcej. Zrozumcie-prokreacja to śmierć. To gorzkie zwycięstwo gatunku nad jednostką. A te "wzruszliwe" historyjki, jak rzekomo (bo nie wierzę w to) zapomniałyście w jednej chwili o bólu, kiedy przynieśli Wam dziecko, to tylko chemia w mózgu, ewolucyjny trik, który każe podtrzymywać ten potworny cykl, łańcuch życia i śmierci. Tak, prokreacja kojarzy mi się ze śmiercią. I jeszcze jedno ważne spostrzeżenie-teraz kochacie Wasze dzieci, bo są małe, grzeczne, bezproblemowe, słuchają się rodziców, rodzice są dla nich całym światem. Ale gdy dzieci będą starsze, wejdą w wiek nastoletni i później, kiedy zaczną mieć własne zdanie i zaczną kwestionować zasady lansowane przez rodziców, buntować się, chcieć własnej indywidualności, to rodzice przestają je kochać. Wraz z dzieciństwem dzieci bezpowrotnie mija miłość rodziców, bo te dzieci już nie są małe, dziecięce, bezproblemowe. Ośmielają się "pyskować", mieć własne zdanie-już ich nie kochamy. Kiedy dziecko zaczyna mieć własną autonomię, rodzice przestają je kochać. Taka prawda. Bo to już nie jest ta bezproblemowa "kruszynka", zaraz po narodzeniu.

24

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Zmien dilera

25

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Ja jestem terminatorem i nie boję się niczego:)pozatym miałam cesarkę więc nie bolało mnie to i co??zonk:):)

a swoją drogą...można byłoby uznać ze teoretycznie mądrze piszesz....gdyby nie fakt że masz depresję i po prostu piszesz na swoim przykładzie. Jesteś skrzywdzonym , zbuntowanym dzieckiem od którego prawdopodobnie rodzice się usunęli...zostałaś z żalem i bez wsparcia z niczyjej strony...Wierz lub nie..nie wszyscy rodzice tacy są..otóż ja jestem bitym przykładem, byłam złotym dzieckiem do pewnego okresu...potem się zbuntowałam, zeszłam na nieciekawą drogę-pomimo tego rodzice się ode mnie nie odsunęli-wręcz przeciwnie okazywali mi mnóstwo miłości którą ja odrzucałam...w końcu po spowiedzi (wymuszonej)twarzą w twarz z księdzem..TAK Z KSIĘDZEM!!! zrozumiałam swoje błędy i poprawiłam się...do tej pory jestem rodzicom wdzięczna że się ode mnie nie odwrócili...teraz ja pomagam im jak tylko mogę....bo na tym polega rola dzieci jak dorosną....A Ty powinnaś w końcu wybaczyć rodzicom krzywdy wszelkie jakie Ci wyrządzili i dopiero wtedy możesz poddac się skutecznemu leczeniu...bo w obecnej sytuacji żadne tabletki na depresję Ci nie pomogą

26

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Raider jak to mówisz: "taka jest prawda" w przypadku Twoich rodziców. Bo to co opisałaś odnośnie wszystkich biologicznych rodziców odnosi się do Twoich i Ciebie samej. To Ciebie rodzice nie akceptowali, Ciebie zaniedbali, Tobie zakazali mieć swoich wyborów i życia i to TOBIE SAMEJ nie dali wsparcia. Dziwne byłoby żeby kilkanaście osób zupełnie Ci obcych nagle się myliło, a Ty jedna jedyna masz rację.. oj potrzebujesz pomocy psychiatrycznej i to szybko..

27

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Moi rodzice są tacy jak wszyscy inni rodzice. Bo wszyscy biologiczni rodzice są dokładnie tacy sami. Są nieuznającymi sprzeciwu panami i władcami, którzy uważają, iż z racji tego, że sprowadzili dziecko na świat (a ono się na świat nie prosiło) uważają, że wolno im wszystko i mają prawo do wszystkiego. Jeżeli dziecko, nastolatek, ośmiela się mieć własne zdanie, albo, co gorsza, nie zgadzać z wizją świata, którą lansują rodzice, to staje się czarną owcą, rodzinnym outsiderem, persona non grata. Zasady biologicznych rodziców są bardzo proste-jeżeli nie jesteś z nami, jesteś przeciwko nam. A to, że dzieci płaczą, są nieszczęśliwe, smutne i chore, to już rodziców absolutnie nie interesuje. Nie. Nie zgadzam się z Wami. Ja patrzę trzeźwo, obiektywnie, jako osoba z zewnątrz, która tego nie przeżyła, patrzę z boku i widzę więcej. Zrozumcie-prokreacja to śmierć. To gorzkie zwycięstwo gatunku nad jednostką. A te "wzruszliwe" historyjki, jak rzekomo (bo nie wierzę w to) zapomniałyście w jednej chwili o bólu, kiedy przynieśli Wam dziecko, to tylko chemia w mózgu, ewolucyjny trik, który każe podtrzymywać ten potworny cykl, łańcuch życia i śmierci. Tak, prokreacja kojarzy mi się ze śmiercią. I jeszcze jedno ważne spostrzeżenie-teraz kochacie Wasze dzieci, bo są małe, grzeczne, bezproblemowe, słuchają się rodziców, rodzice są dla nich całym światem. Ale gdy dzieci będą starsze, wejdą w wiek nastoletni i później, kiedy zaczną mieć własne zdanie i zaczną kwestionować zasady lansowane przez rodziców, buntować się, chcieć własnej indywidualności, to rodzice przestają je kochać. Wraz z dzieciństwem dzieci bezpowrotnie mija miłość rodziców, bo te dzieci już nie są małe, dziecięce, bezproblemowe. Ośmielają się "pyskować", mieć własne zdanie-już ich nie kochamy. Kiedy dziecko zaczyna mieć własną autonomię, rodzice przestają je kochać. Taka prawda. Bo to już nie jest ta bezproblemowa "kruszynka", zaraz po narodzeniu.

Bardzo przykre, że nie potrafisz dogadać się ze swoimi Rodzicami.

Powtórzę jeszcze raz, Dziewczyno idź się leczyć, bo kiedyś ktoś inny zadecyduje o Twoim leczeniu, a tego chyba byś nie chciała, prawda?

28

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Tak, wybieram się do psychologa. Tylko, proszę, przyznajcie szczerze, to jest brutalne, co piszę, ale czy ja nie mam, chociaż w części, racji? Was to nigdy nie przerażało? To, że pewnego dnia zamkniecie oczy i nigdy się już nie obudzicie? Tego, że z niewinnych, aseksualnych małych dzieci ludzie zamieniają się w maszynki do przedłużania gatunku? I przyjmijcie do wiadomości, że czasami rodzice nie kochają swoich dzieci. A nawet jeśli kochają, to co z tego. Kiedyś rodzice umrą, dziecko będzie przychodziło na cmentarz, patrzyło na nagrobek i rozpaczało. Ktoś z Was napisał, że dziecko bratowej "biegało" jej w brzuchu. Mam ochotę napisać o tym komentarz, ale się powstrzymam. Ale mam wielką ochotę. To kolejne brutalne, okrutne, ale Prawdziwe i bardzo realistyczne spostrzeżenie. No, przyznajcie proszę, czy moje spostrzeżenia nie są, chociaż odrobinkę, prawdziwe? Porażają przecież realizmem. Piszę, jak to w tych brudnych tematach rozmnażania jest naprawdę. Bez upiększeń.

29

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Raider, bardzo, ale to bardzo, Ci współczuję. To cały mój komentarz do tego, co w tym wątku napisałaś.

30

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Tak, wybieram się do psychologa. Tylko, proszę, przyznajcie szczerze, to jest brutalne, co piszę, ale czy ja nie mam, chociaż w części, racji?

Raider, może to brutalne, co napiszę, ale nie - nie masz racji.
I nie masz się "wybierać" do psychologa, tylko masz do niego pójść. Zrozum wreszcie, że wszyscy tutaj życzą Ci naprawdę dobrze, nie jesteśmy Twoimi Rodzicami.

Trzymam za ciebie kciuki smile Ale psycholog i psychiatra - to już musisz Ty.

31

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Na początku jest przerażenia, jak bardzo boli! I dochodzi do tego paraliżująca świadomość, że w środku zaczyna się rozwijać całkowicie inny organizm, który początkowo wchodzi w interakcje z naszym, zaczynają się mdłości, wymioty. To przerażenie, ten strach, ta paraliżująca świadomość, że to siedzi w środku, że nie ma przed ciążą ucieczki, czy się stoi, czy się leży, czy się chodzi, nigdzie nie ma przed tym ucieczki, nie ma przed tym odpoczynku. Nie ma już odrębnej, samodzielnej, indywidualnej jednostki. Jest dwa w jednym. Z całym szacunkiem, nie przekonują mnie te Wasze przesłodzone historyjki. Nie wierzę w to, że żadna z Was nie przeżyła chwil rozczarowania, przerażania, nie chciała nagle, w magiczny sposób, przestać być w ciąży.

Ależ oczywiście, że zdarza się, że matki nie kochają dzieci, usuwają ciąże, wywalają noworodki na śmietnik albo wkładają do beczki czy wyślizguje im się dziecko z kocyka. Zdarza się. Nie zawsze jest różowo, tak jak w reklamach Bebiko, czy tam jakichś pieluch. Wiele matek się boi, cierpi na depresje poporodową. Uważam, że częsciej powinno się o tym mówić, nie tylko pokazywać lukrowane słodkie macierzyństwo. Bobas to nie tylko słodka buzia, to też kupy i wymiociny na Twojej bluzce.

Ja miewam podobne myśli. Ostatnio koleżanka z pracy wróciła z macierzyńskiego i zaczęłam się zastanawiać: to przecież odwaga, niemal bohaterstwo jest zdecydować się na dziecko, tak świadomie, wiedząc, ze poród boli, że dziecko zmieni całe Twoje życie.

Nie mam dzieci i mieć nie chce, bo też mnie to przeraża, ta zależność od dziecka, jednoczesna odpowiedzialność za nie, to zajęcie mojego ciała.

W Twojej wypowiedzi nie rozumiem jednego: nie chcesz dzieci, boisz się ciąży - ale nikt Cię przecież nie zmusza, by dzieci mieć i skazywać je na życie. Twoja wola. Piszesz tak jakby ktoś wymagał od Ciebie zajścia w ciążę, a Ty próbujesz znaleźć argumenty na "nie". Czasem jest różowo a czasem brązowo - takie życie, ale pamiętaj, Twoja wola, co z nim zrobisz.

32

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Tak, wybieram się do psychologa. Tylko, proszę, przyznajcie szczerze, to jest brutalne, co piszę, ale czy ja nie mam, chociaż w części, racji? Was to nigdy nie przerażało? To, że pewnego dnia zamkniecie oczy i nigdy się już nie obudzicie? Tego, że z niewinnych, aseksualnych małych dzieci ludzie zamieniają się w maszynki do przedłużania gatunku? I przyjmijcie do wiadomości, że czasami rodzice nie kochają swoich dzieci. A nawet jeśli kochają, to co z tego. Kiedyś rodzice umrą, dziecko będzie przychodziło na cmentarz, patrzyło na nagrobek i rozpaczało. Ktoś z Was napisał, że dziecko bratowej "biegało" jej w brzuchu. Mam ochotę napisać o tym komentarz, ale się powstrzymam. Ale mam wielką ochotę. To kolejne brutalne, okrutne, ale Prawdziwe i bardzo realistyczne spostrzeżenie. No, przyznajcie proszę, czy moje spostrzeżenia nie są, chociaż odrobinkę, prawdziwe? Porażają przecież realizmem. Piszę, jak to w tych brudnych tematach rozmnażania jest naprawdę. Bez upiększeń.

Masz po części racje, ale to w jaki sposób opisujesz to wszystko jest niepokojące, przerażające.
Tak nie rozumują zdrowi ludzie.
Dziewczyno jesteśmy na świecie, żeby żyć, próbować cieszyć się z życia, z tego co mamy.
A nie bać się życia, to co jest naturalnego, zgodne z naturą czyli ciąży a nawet i śmierci.
Na śmierć przyjdzie pora, ale to nie znaczy, że trzeba o niej ciągle myśleć, bać się, analizować.
Trzeba żyć i skupić się na tym, co jest teraz i już!!!

Dobrze, że przynajmniej do psychologa się wybierasz.

33

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Krejzolka82 napisał/a:
Raider napisał/a:

A pomyślałyście o tym, że jak się powołuje dziecko na świat (nie pytając go o zdanie, oczywiście), to przekazując mu życie, to od momentu poczęcia przekuje się mu jednocześnie śmierć. Od pierwszej komórki dziecko jest zaprogramowane na to, że kiedyś, prędzej czy później umrze. Umrzeć można zawsze, w każdym wieku, zarówno przed urodzeniem, jak i w wieku 112 lat. Szkoda, że prawie nikt o tym nie myśli. A potem rodzice są zrozpaczeni, bo zdarzają się takie przypadki, że przeżyją własne dziecko. Myślę, że moje podejście nie jest nienormalne. Przeciwnie, jest to swego rodzaju dar. Dar i przekleństwo w jednym. Widzę więcej niż inni ludzie. Dzięki temu mam świadomość niebezpieczeństw i zagrożeń, jaką niesie ze sobą śmiertelna choroba-życie.


Dziewczyno, idź Ty do specjalisty i to prędziutko!!!!!!!


Zbedny komentarz. Albo wyrazasz swoja opinie na ten temat albo wgl. sie nie udzielasz. Autorka nie prosiła o ocenianie i wyciaganie jakis wniosków co do jej osobowości.

34 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-07-21 22:04:32)

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Vendicativo napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
Raider napisał/a:

A pomyślałyście o tym, że jak się powołuje dziecko na świat (nie pytając go o zdanie, oczywiście), to przekazując mu życie, to od momentu poczęcia przekuje się mu jednocześnie śmierć. Od pierwszej komórki dziecko jest zaprogramowane na to, że kiedyś, prędzej czy później umrze. Umrzeć można zawsze, w każdym wieku, zarówno przed urodzeniem, jak i w wieku 112 lat. Szkoda, że prawie nikt o tym nie myśli. A potem rodzice są zrozpaczeni, bo zdarzają się takie przypadki, że przeżyją własne dziecko. Myślę, że moje podejście nie jest nienormalne. Przeciwnie, jest to swego rodzaju dar. Dar i przekleństwo w jednym. Widzę więcej niż inni ludzie. Dzięki temu mam świadomość niebezpieczeństw i zagrożeń, jaką niesie ze sobą śmiertelna choroba-życie.


Dziewczyno, idź Ty do specjalisty i to prędziutko!!!!!!!


Zbedny komentarz. Albo wyrazasz swoja opinie na ten temat albo wgl. sie nie udzielasz. Autorka nie prosiła o ocenianie i wyciaganie jakis wniosków co do jej osobowości.

Aha.

Kurde, to też pewnie zbędny komentarz. big_smile
Zgłoś Moderatorkom smile

35

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Po prostu chciałam wiedzieć, jak ludzie są w stanie przekraczać granice cywilizowanych oporów. Nie wiem, co tu zgłaszać do Moderatora. I cenię sobie to, że niezależnie myślę. To myślenie chroni mnie przed takimi nieszczęściami, jakie tu opisałyście. I może moje przemyślenie uchronią przynajmniej niektóre z Was przed cierpieniem, te niektóre z Was, które czytają ten temat i dzięki moim przemyśleniom postanowią sobie oszczędzić tych wątpliwych "atrakcji". Nie możecie mnie przecież karać za wolnomyślicielstwo.

36

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

nikt Cię nie karze za Twoje myślenie, wolny kraj, Twoja wola - myśl co chcesz. Chciałaś opinii na temat Twojego sposobu rozumowania to dostałaś - jest chory. To co mówisz nie jest normalne, sposób w jaki to przekazujesz jest przerażający, myśli jakie Ci się kłębią są absurdalne. Momentami to co mówisz jest nawet śmieszne wręcz.
Każdy się boi śmierci, ja też sobie jej nie wyobrażam. Ale różnica między nami jest taka - że ja o niej nie myślę non stop. Ja życie traktuję jako dar, mimo że kochanych rodziców nie miałam. Nie uważam że seks jest ohydny a poród wynaturzeniem. Nikt Ci tu nie przyzna racji, bo sposób Twoich wypowiedzi jest oburzający

37

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Tak, wybieram się do psychologa. Tylko, proszę, przyznajcie szczerze, to jest brutalne, co piszę, ale czy ja nie mam, chociaż w części, racji? Was to nigdy nie przerażało? To, że pewnego dnia zamkniecie oczy i nigdy się już nie obudzicie? Tego, że z niewinnych, aseksualnych małych dzieci ludzie zamieniają się w maszynki do przedłużania gatunku? I przyjmijcie do wiadomości, że czasami rodzice nie kochają swoich dzieci. A nawet jeśli kochają, to co z tego. Kiedyś rodzice umrą, dziecko będzie przychodziło na cmentarz, patrzyło na nagrobek i rozpaczało. Ktoś z Was napisał, że dziecko bratowej "biegało" jej w brzuchu. Mam ochotę napisać o tym komentarz, ale się powstrzymam. Ale mam wielką ochotę. To kolejne brutalne, okrutne, ale Prawdziwe i bardzo realistyczne spostrzeżenie. No, przyznajcie proszę, czy moje spostrzeżenia nie są, chociaż odrobinkę, prawdziwe? Porażają przecież realizmem. Piszę, jak to w tych brudnych tematach rozmnażania jest naprawdę. Bez upiększeń.

Masz po części rację, ale gdyby każdy myślał tak, jak Ty, to codziennie miałyby miejsce masowe samobójstwa.
Pojmij, że Twój sposób postrzegania rzeczy/świata jest zaburzony, co ma wpływ na Twoje argumenty.
Podaruj sobie szansę na lepsze życie i idź od razu do psychiatry, do którego psycholog i tak Cię skieruje.

38

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Raider, nie myśl sobie, że jesteś wyjątkowa w tym co mówisz. Po części widzę, że jesteś antynatalistą.
Jeżeli dojrzejesz kiedykolwiek do posiadania dziecka, będziesz pluła sobie w brodę za to, co pisałaś i ile złego widziałaś w poczęciu się dziecka.
Ja zauważyłam to po narodzinach.
Idź, znajdź swoją miłość i ciesz się z tych wszystkich radości i smutków, które przeżywasz.

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Moi rodzice są tacy jak wszyscy inni rodzice. Bo wszyscy biologiczni rodzice są dokładnie tacy sami. Są nieuznającymi sprzeciwu panami i władcami, którzy uważają, iż z racji tego, że sprowadzili dziecko na świat (a ono się na świat nie prosiło) uważają, że wolno im wszystko i mają prawo do wszystkiego. Jeżeli dziecko, nastolatek, ośmiela się mieć własne zdanie, albo, co gorsza, nie zgadzać z wizją świata, którą lansują rodzice, to staje się czarną owcą, rodzinnym outsiderem, persona non grata. Zasady biologicznych rodziców są bardzo proste-jeżeli nie jesteś z nami, jesteś przeciwko nam. A to, że dzieci płaczą, są nieszczęśliwe, smutne i chore, to już rodziców absolutnie nie interesuje.
.

I tu jest źródło wszystkich Twoich problemów...  Rodzice zrobili Ci krzywdę i patrzysz na świat tak jak patrzysz. A patrzysz tak że skóra cierpnie...

Raider napisał/a:

Nie. Nie zgadzam się z Wami. Ja patrzę trzeźwo, obiektywnie, jako osoba z zewnątrz, która tego nie przeżyła, patrzę z boku i widzę więcej.

Nie będąc nigdy w ciąży, nie rodząc i t d twierdzisz że widzisz więcej? No odważna teza smile Bardziej wygląda to na maskowanie poczucia niższości przy pomocy okazywania wyższości, czyli kompleks wyższości...

Raider napisał/a:

Zrozumcie-prokreacja to śmierć. To gorzkie zwycięstwo gatunku nad jednostką. A te "wzruszliwe" historyjki, jak rzekomo (bo nie wierzę w to) zapomniałyście w jednej chwili o bólu, kiedy przynieśli Wam dziecko, to tylko chemia w mózgu, ewolucyjny trik, który każe podtrzymywać ten potworny cykl, łańcuch życia i śmierci. Tak, prokreacja kojarzy mi się ze śmiercią. I jeszcze jedno ważne spostrzeżenie-teraz kochacie Wasze dzieci, bo są małe, grzeczne, bezproblemowe, słuchają się rodziców, rodzice są dla nich całym światem. Ale gdy dzieci będą starsze, wejdą w wiek nastoletni i później, kiedy zaczną mieć własne zdanie i zaczną kwestionować zasady lansowane przez rodziców, buntować się, chcieć własnej indywidualności, to rodzice przestają je kochać. Wraz z dzieciństwem dzieci bezpowrotnie mija miłość rodziców, bo te dzieci już nie są małe, dziecięce, bezproblemowe. Ośmielają się "pyskować", mieć własne zdanie-już ich nie kochamy. Kiedy dziecko zaczyna mieć własną autonomię, rodzice przestają je kochać. Taka prawda. Bo to już nie jest ta bezproblemowa "kruszynka", zaraz po narodzeniu.

Myślisz że coś odkrywczego napisałaś? Chyba każdy ma refleksje na temat śmierci, w bardzo różnych sytuacjach i kontekstach. Śmierć jest elementem życia, nie ma co z tego robić takiego halo, naprawdę nie uświadamiasz tu tłumu bezrefleksyjnego motłochu smile

Generalnie, lektura Twoich postów droga Raider, prowokuje do wniosku że masz zaburzoną osobowość. Rodzice zafundowali Ci taka jazdę ze prawdopodobnie jesteś już na granicy (a jeśli nie jesteś to w ten sposób myśląc i nic nie zmieniając - wkrótce będziesz) konkretnie diagnozowanych jednostek chorobowych typu osobowość schizoidalna, borderline, czy tez inne osobowościowe disordery. Mniejsza o to, nie ośmieliłbym się stawiać diagnoz, bardziej chodzi o to że fajnie by było gdybyś sobie pomogła i uwolniła się od tego demona, który Cie pożera od środka.
Naprawdę możesz mieć jeszcze fajne, szczęśliwe życie...

40

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Człowiek, który zupełnie nie boi się śmierci też jest w pewien sposób zaburzony. To właśnie z tego lęku wynika przecież nasz instynkt samozachowawczy.
Niemniej czytając Twoje, Raider, kolejne posty nie bardzo rozumiem dlaczego uważasz, że stoisz ponad innymi (tak można to zrozumieć), bo masz "większą świadomość" prokreacji i przemijania. Dla mnie to nie jest żadna większa świadomość, a unieszczęśliwianie się. Zresztą wystarczy przeczytać w jaki sposób żyjesz i funkcjonujesz, żeby wiedzieć, że Twoje wolnomyślicielstwo nie czyni Cię kimś wyjątkowym, oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Masz mnóstwo lęków i fobii, zupełnie naturalne zjawiska Ciebie przerażają do tego stopnia, że wyraźnie boisz się żyć.

41

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Akaya napisał/a:

Raider, nie myśl sobie, że jesteś wyjątkowa w tym co mówisz. Po części widzę, że jesteś antynatalistą.
Jeżeli dojrzejesz kiedykolwiek do posiadania dziecka, będziesz pluła sobie w brodę za to, co pisałaś i ile złego widziałaś w poczęciu się dziecka.
Ja zauważyłam to po narodzinach.
Idź, znajdź swoją miłość i ciesz się z tych wszystkich radości i smutków, które przeżywasz.

Akaya, odbieram twoją odpowiedź jako swego rodzaju atak na moje poglądy. Ty chcesz mnie "wyleczyć". Ale ja nie chcę się leczyć według twoich metod leczenia, bo według twojej metody leczenia mam zmienić się w kogoś, kim nie jestem. Tak, mam się zacząć "leczyć" w ten sposób, żebym zamieniła się w posłuszną, uległą, pozbawioną totalnie zainteresowań matkę siódemki dzieci. Co ja takiego złego robię? Czy ja naprawdę muszę chodzić w dwumetrowych szpilkach, malować się litrami makijażu i nie czytać żadnych książek ani czasopism popularnonaukowych (a to bardzo lubię)? Dlaczego? Nie wolno mi zagrać sobie w grę komputerową (też bardzo lubię)? Mam zamienić się w pustogłową laleczkę, pozbawioną intelektu i uczuć wyższych? Nagle mam zamienić się w oddaną mężowi matkę, która płacze na widok syna, którego nosiła pod sercem dziewięć miesięcy, która roztkliwiałaby się na widok każdego niemowlaka, siedziała cały dzień w domu, nigdzie nie wychodziła, a wszystkie pracujące i oddające się swoim niecodziennym pasjom (podróżowanie, hodowla zwierząt, malowanie itp.) koleżanki uważała za "kobiety upadłe"? Rozumiem Akaya, że według ciebie jestem kimś niedojrząłym. W takim razie nie chcę mieć z dojrzałością nic wspólnego! Tak zwane prawdziwe kobiety-nie mają słabości, lęków, wątpliwości. Nie. One wiedzą, że muszą zaraz po szkole średniej znaleźć męża i urodzić piątkę dzieci. One mają poczucie wyższości-wszystkich ludzi,którzy nie chcą żyć, tak jak one, uważają za wyrodnych, degeneratów. Nie chcę taka być. Co złego jest w mojej wrażliwości? Tak, ten lęk przed rozmnażaniem, seksem itd. wynika z mojej wrażliwości. Te sprawy mnie przerażają, i słusznie, bo jest się czego bać. Dobrze jest się bać. Strach zmusza do myślenia. Tylko głupcy się nie boją.

42 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-07-22 11:48:15)

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Dlaczego uważasz, że kobiety, które chcą założyć rodzinę są, cytuję: ''pustogłowymi laleczkami pozbawionymi intelektu i uczuć wyższych''?
Dlaczego obrażasz większość kobiet na tym forum?


Wiesz, co myślę? Masz ból dupy, bo chciałabyś właśnie być taka. Chciałabyś poznać miłość swojego życia i urodzić dziecko. Ale nie możesz, bo masz problemy ze sobą i sama myśl o tym Cię przeraża. Dlatego wylewasz frustracje tutaj.

Możesz to zmienić. Możesz być normalna - a normalna nie oznacza gorsza!

43

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

raider ! Nie chcesz mieć dzieci OK nie chcesz rodzić OK nikt Ci nie każe nie jest to Twój obowiązek , jest to dla Ciebie wynaturzenie ochydne i fuj i wg jak tak można OK Twoje poglądy . Powiedz to swoim rodzicom że się barbarzyńsko zachowali bo jak tak można świadomie bólu rodzić i kochać ? Toż to straszne !

Ale skończ pieprzyć dobrze ?!!
Są tu kobiety które marzą o dziecku od lat które potrafią kochać pomimo bólu i dostrzegają w życiu te piękne chwile których Ty nie widzisz . Jest to forum dla Nas kobiet Mam aby się wspierać , marzymy o rodzinie i jest to dla Nas piękne ! A ty tu wypisujesz że sie zachowujemy jak wynaturzone , że dzieci to maszynki w przyszłości do rozmnażania . Twoje poglądy niech zostaną Twoimi dobrze ???? Bo raczej nikt ich nie podziela

I coś Ci powiem ten Twój Dar jak to opisałaś nie czyni Cię nikim lepszym ani wyjąkowym !  żal mi cie

a umrze każdy  bez wyjątku nawet Ty i Twój dar więc lamentuj dalej jakie życie i tworzenie rodziny jest okropne i że ludzie to ślepi barbarzyńcy którzy sie rozmnażają bezmyślnie ale daj innym cieszyć się życiem dobrze ????

44

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Nie, Cyngli, nie zamierzam się rozmnażać. Nie jest i nigdy nie było to moim marzeniem. Właśnie chcę żyć zupełnie inaczej. Tylko wnerwia mnie to, że wymaga się na mnie właśnie tego, czego nie chcę. Nie się rozmnażać, nie chcę w tym potwornym procesie uczestniczyć. To właśnie mnie się nie pozwala nie chcieć w tym uczestniczyć, mieć bardziej "nowoczesnego" podejścia do życia. I to mnie właśnie uwiera.

45 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-07-22 12:44:41)

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Ale kto, biedna Raider "wymaga na tobie właśnie tego, czego nie chcesz?" ? [ps. troszkę słaba stylistyka, nie sądzisz Raider? tak w tych książkach popularnonaukowych było?? zgłoś błąd; albo może za mało ich jeszcze przeczytałaś; ale spoko, nie martw się, masz na to i tylko na to caaaaałe życie]

wracając do sedna - kto taki wymaga na tobie?
no kto, skarbie?
nie daj się im! tym bezmózgowcom, pustym głowom... nie daj się kochana!!

na całe szczęście - chłopaka nie masz... męża mieć nie zamierzasz... seksu nie będziesz uprawiała... a niech tam sobie nawet gadają, olej ich! smile i tak nic z ich gadania nie będzie

Ty sobie spędzisz udane, nowoczesne, lepsze od innych życie w bibliotece. Albo zaszyjesz się w pokoju u rodziców do 40-stki i NIKT, absolutnie nikt Cię tam nie znajdzie.
Tylko uważaj, żebyś nie zrobiła niczego staroświeckiego - nie tylko o seks, męża i dzieci chodzi. Przemyśl to dobrze, nie daj się wciągnąć w ŻADNĄ pułapkę.

46

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Widzę więcej niż inni ludzie. Dzięki temu mam świadomość niebezpieczeństw i zagrożeń, jaką niesie ze sobą śmiertelna choroba-życie.

Wydajesz się sobie taka wyjątkowa powtarzając cudze słowa....widzę więcej....poczekaj aż inni to powiedzą o tobie bo mówiąc to sana jesteś tylko śmieszna....

Wracając do ohydności fizjologii porodu....cóż, wszystko można sprowadzić do fizjologii....miłość również....

I ciebie tez....ohydna ty z nieustanną przemianą materii w brzuchu....

Myślałaś kiedyś o sobie ze głównym zajęciem twego ciała jest przerabianie jedzenia na kupę big_smile
O Fu Fu Fu Raider

To nie musisz rodzic a juz ohydna jesteś
Ty i twoja kupa bleeee tego nie ominiesz....

big_smile

Ps a jesli potrwa to dluzej to skonsultuj to z lekarzem, mowie poważnie, juz bez grama drwin

47

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Jeść muszą wszyscy. Bez jedzenia się umiera. Tworzenie nowego człowieka to coś innego. Czy żeby stworzyć nowego człowieka, to idzie się do pokoju i rozwiązuje na kartce papieru skomplikowane zadania matematyczne albo pisze opowiadanie? Nie, wymienia się ohydne płyny ustrojowe. Jest w tym coś nieludzkiego, ohydnego, zwierzęcego, perwersyjnego. Dziwię się, że tego nie dostrzegacie. To mój dar i przekleństwo w jednym. Ale za to potrafię wcale nieźle grać w gry z serii Heroes of Might and Magic. Polecam wszystkim. To znacznie lepsze niż te perwersyjne zabawy w przedłużanie gatunku. I jestem wyjątkowym człowiekiem z wielu innych powodów. Choroba uniemożliwiła mi ukończenie studiów, od października zaczynam od nowa i na pewno wszystkich prześcignę, ukończę je bez problemu.

48 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-07-22 13:25:54)

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Jeść muszą wszyscy. Bez jedzenia się umiera. Tworzenie nowego człowieka to coś innego. Czy żeby stworzyć nowego człowieka, to idzie się do pokoju i rozwiązuje na kartce papieru skomplikowane zadania matematyczne albo pisze opowiadanie? Nie, wymienia się ohydne płyny ustrojowe. Jest w tym coś nieludzkiego, ohydnego, zwierzęcego, perwersyjnego. Dziwię się, że tego nie dostrzegacie. To mój dar i przekleństwo w jednym. Ale za to potrafię wcale nieźle grać w gry z serii Heroes of Might and Magic. Polecam wszystkim. To znacznie lepsze niż te perwersyjne zabawy w przedłużanie gatunku. I jestem wyjątkowym człowiekiem z wielu innych powodów. Choroba uniemożliwiła mi ukończenie studiów, od października zaczynam od nowa i na pewno wszystkich prześcignę, ukończę je bez problemu.

Gdyby nie obrzydliwe, ohydne, zwierzęce i perwersyjne kopulowanie Twoich rodziców, to dziś nie grałabyś w Hereos.

Tak, znam tą grę. Ale po stokroć wolę iść się pokochać z mężem - powymieniać płyny ustrojowe. Albo poczytać synowi książkę. Albo wyjść we trójkę na spacer.

Krzyżyk na drogę, Raider.

Powinnaś iść do psychiatry, a nie na studia. Zresztą, tam jest tyle obrzydliwych studentów. Fuj.

49

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

że też administratorzy pozwalają trollom pisać i ciągnąć wątki ......

weź idź człowieku z darem grać w gry i bądź ponad gatunek ludzki . Idź strać się bo się czytać tych pierdół nie da .

A akurat ten dział forum jest dla Nas kobiet które są i chcą być matkami ! Więc nie zawadzaj tutaj miejsca bo to ani miejsce ani czas dla Ciebie



!!

50 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-07-22 13:38:14)

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Po prostu chciałam wiedzieć, jak ludzie są w stanie przekraczać granice cywilizowanych oporów. Nie wiem, co tu zgłaszać do Moderatora. I cenię sobie to, że niezależnie myślę. To myślenie chroni mnie przed takimi nieszczęściami, jakie tu opisałyście. I może moje przemyślenie uchronią przynajmniej niektóre z Was przed cierpieniem, te niektóre z Was, które czytają ten temat i dzięki moim przemyśleniom postanowią sobie oszczędzić tych wątpliwych "atrakcji". Nie możecie mnie przecież karać za wolnomyślicielstwo.


Do Moderatorek ma zgłosić mój post Vendicativo, bo uważa mój komentarz za zbędny.

Nie chciałam pisać tego, ale chyba warto: Dziewczyno Twoim Rodzice bardzo, ale to bardzo Cię skrzywdzili i jeżeli chcesz normalnie funkcjonować to koniecznie musisz! iść do specjalisty!!!

Twoje przemyślenia są chore!
Nikt nie zamierza Cię karać, ponieważ Ty sama siebie karzesz.

Ile Ty masz lat?

Raider napisał/a:

Akaya, odbieram twoją odpowiedź jako swego rodzaju atak na moje poglądy. Ty chcesz mnie "wyleczyć". Ale ja nie chcę się leczyć według twoich metod leczenia, bo według twojej metody leczenia mam zmienić się w kogoś, kim nie jestem. Tak, mam się zacząć "leczyć" w ten sposób, żebym zamieniła się w posłuszną, uległą, pozbawioną totalnie zainteresowań matkę siódemki dzieci. Co ja takiego złego robię? Czy ja naprawdę muszę chodzić w dwumetrowych szpilkach, malować się litrami makijażu i nie czytać żadnych książek ani czasopism popularnonaukowych (a to bardzo lubię)? Dlaczego? Nie wolno mi zagrać sobie w grę komputerową (też bardzo lubię)? Mam zamienić się w pustogłową laleczkę, pozbawioną intelektu i uczuć wyższych? Nagle mam zamienić się w oddaną mężowi matkę, która płacze na widok syna, którego nosiła pod sercem dziewięć miesięcy, która roztkliwiałaby się na widok każdego niemowlaka, siedziała cały dzień w domu, nigdzie nie wychodziła, a wszystkie pracujące i oddające się swoim niecodziennym pasjom (podróżowanie, hodowla zwierząt, malowanie itp.) koleżanki uważała za "kobiety upadłe"? Rozumiem Akaya, że według ciebie jestem kimś niedojrząłym. W takim razie nie chcę mieć z dojrzałością nic wspólnego! Tak zwane prawdziwe kobiety-nie mają słabości, lęków, wątpliwości. Nie. One wiedzą, że muszą zaraz po szkole średniej znaleźć męża i urodzić piątkę dzieci. One mają poczucie wyższości-wszystkich ludzi,którzy nie chcą żyć, tak jak one, uważają za wyrodnych, degeneratów. Nie chcę taka być. Co złego jest w mojej wrażliwości? Tak, ten lęk przed rozmnażaniem, seksem itd. wynika z mojej wrażliwości. Te sprawy mnie przerażają, i słusznie, bo jest się czego bać. Dobrze jest się bać. Strach zmusza do myślenia. Tylko głupcy się nie boją.

Masz się zacząć leczyć, bo masz zaburzony obraz świata, życia.
Nie chodzę w szpilkach nawet i pięciocentymetrowych, nie nakładam żadnego! makijażu, lubię czytać książki, ale na litość boską nie mam tak upiornego myślenia, jak Ty.
Nie mam dzieci, bo nie mam, nie wiem czy chcę czy nie chcę, ale uważam, że każdy mam mieć prawo wyboru.
Dziewczyno, nie chcesz dzieci to nie mniej ich i już.
Szczerze z Twoim podejściem do życia to lepiej, żebyś ich nie miała.

Jeżeli zostałaś skrzywdzona przez kogoś seksualnie (bo takie mam wrażenie) udaj się po pomoc.

Napisz jeżeli możesz, kto tak bardzo Cię skrzywdził?

51

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Mówisz Rider,że nie zamienisz się "w pustogłową laleczkę, pozbawioną intelektu i uczuć wyższych?"...a wiesz co to jest intelekt?Obawiam się,że przez własne dysfunkcje masz bardzo ograniczony horyzont myślowy i nie jesteś w stanie zrozumieć pewnych pojęć i mechanizmów.
A uczucia wyższe?
Czy w Twoich,zapewne ciekawych czasopismach popularnonaukowych,byłabyś w stanie odnaleźć ich definicję i zastanowić się,jakich jesteś pozbawiona?

Skoro nie chcesz się "rozmnażać"to tego nie rób.Szczerze mówiąc,w stanie jakim jesteś i zapewne będziesz...bo nie widzisz w sobie "problemu"...jest to całkowicie wskazane.Bo puszczając wodze fantazji,aż strach myśleć,na jakie życie naraziłabyś swojego potomka i na co w konsekwencji świadomie byś go skazała.

Każdy  człowiek ma lęki,słabości i wątpliwości...to domena homo sapiens nie tylko Ciebie Rider.Nie jesteś ani bardziej wrażliwa, ani wyjątkowa...jesteś zwyczajnie zaburzona.
Takich ludzi,którzy uważali się za wyjątkowych było kilku...może kilkunastu i wszyscy bardzo źle skończyli.Albo sami,w szpitalach psychiatrycznych...albo w grobach.


Rider...myślenie,to czynny udział w procesach poznawczych...skoro lubisz czytać,proponuje lekturę psychopatologii...może dane Ci będzie zrozumieć różnice pomiędzy strachem, a irracjonalnym,niczym nieuzasadnionym  lękiem.

52 Ostatnio edytowany przez Raider (2016-07-22 13:40:42)

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Dobrze, kończę już tę dyskusję, już się tutaj udzielać nie będę. Wydawało mi się, że znajdę tutaj ludzi, którzy myślą dokładnie tak, jak ja, ale się przeliczyłam. Życzę wszystkim dobrego dnia. I żeby było jasne-nie mam (na szczęście) żadnych doświadczeń seksualnych, nikt mnie nigdy nie gwałcił ani nie molestował, nigdy nikogo na żywo w takiej sytuacji nie widziałam. Też nie wiem, skąd to moje oryginalne myślenie się wzięło. A w domu te brudne tematy były tematem całkowicie zakazanym, rodzice mi na ten temat ANI SŁOWA nie mówili. Też mnie to zastanawia-seks mnie opętał, mimo że go nigdy nie uprawiałam. Paranoja. A moi rodzice byli i są normalni i wywiązali się ze swoich obowiązków (już z nimi nie mieszkam), zawsze miałam czyste ubrania, zawsze miałam co jeść, miałam zabawki, wysyłali mnie do najlepszych, elitarnych szkół (szczerze mówiąc, to w nauce nigdy nie szło mi najlepiej, czego się bardzo wstydzę, bo nie mam czym się pochwalić w towarzystwie, zawsze chciałam być geniuszem, a jestem nikim). Wzorowa rodzina.

53

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Dobrze, kończę już tę dyskusję, już się tutaj udzielać nie będę. Wydawało mi się, że znajdę tutaj ludzi, którzy myślą dokładnie tak, jak ja, ale się przeliczyłam. Życzę wszystkim dobrego dnia.

To chyba lepiej dla wszystkich.Odpowiednią pomoc znajdziesz u specjalisty.

Zdrowia życzę.

54

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Raider ostatnia moja uwaga do Ciebie .

Są na tym forum , nie w tym dziale , dziewczyny a nawet powiedziałabym już kobiety bo po 30 to i dojrzałe i wg które NIE CHCĄ MIEĆ DZIECI i !!!!!! Czytaj teraz uważnie !! Nikt absolutnie NIKT ich za to nie potępia a odpisywały im matki ! Dlaczego im nie nazdał nikt a Tobie tak ? A no dlatego że te osoby , podjeły taką decyzje świadomie , nie czują żadnego instynktu macierzyńskiego , nie chcą być uwiązane przy małym płaczącym dziecku wolą podróżować kształcić się często mają ogromne pasje i po prostu najzwyczajniej w świecie nie czują potrzeby bycia mamą , albo nie mają partnera przy którym poczuły by TAK TO TEN  z nim chce stworzyć rodzinę lub wręcz przeciwnie mają partnera który także nie chce być tatą !
To czy chcesz mieć dziecko czy nie chcesz to jest indywidualna decyzja każdej z Nas jedne chcą mieć 5 dzieci jedne tylko po jednym dziecku a inne wcale . I JEST TO NORMALNE  każdy prowadzi taki tryb życia w jakim czuję się dobrze , czasem poglądy się zmieniają wraz z dojrzewaniem i wiekiem i doświadczeniem życiowym - i to normalne


NIE JEST NORMALNE  natomiast to jak Ty traktujesz innych ludzi . Czujesz się wyższa lepsza ponad Nami - nie jesteś .
I wiesz co dziecinko ? Mamy także kończą szkoły chodzą do pracy podrużują i mają ambicje i pasje .
A Ty ... grasz ! Proszę bardzo jaka ty świetna jesteś . A ze studiami tak się nie zapędzaj że będziesz najlepsza bo to że nie masz nikogo ani dziecka nie oznacza że od razu z nauką idzie Ci świetnie a chyba nie idzie skoro raz musiałaś przerwać smile

Wiec wracaj do swoich gier !!  Nie truj życia innym chcesz mieć dziecko czy nie chcesz , szacunek do innych ludzi by Ci się przydał .
Myśleć i podejmować decyzje możesz jakie ty chcesz ale nie musisz obrażać od razu 99% kobiet bo My dziecko i rodzinę mamy chcemy mieć a Ty nie i to czyni Cie niby kimś wyjatkowym . -- oj nie . jesteś zwykłym człowiekiem jak każdy . Zapamiętaj to sobie i żegnam

55

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Dobrze, kończę już tę dyskusję, już się tutaj udzielać nie będę. Wydawało mi się, że znajdę tutaj ludzi, którzy myślą dokładnie tak, jak ja, ale się przeliczyłam. Życzę wszystkim dobrego dnia. I żeby było jasne-nie mam (na szczęście) żadnych doświadczeń seksualnych, nikt mnie nigdy nie gwałcił ani nie molestował, nigdy nikogo na żywo w takiej sytuacji nie widziałam. Też nie wiem, skąd to moje oryginalne myślenie się wzięło. A w domu te brudne tematy były tematem całkowicie zakazanym, rodzice mi na ten temat ANI SŁOWA nie mówili. Też mnie to zastanawia-seks mnie opętał, mimo że go nigdy nie uprawiałam. Paranoja. A moi rodzice byli i są normalni i wywiązali się ze swoich obowiązków (już z nimi nie mieszkam), zawsze miałam czyste ubrania, zawsze miałam co jeść, miałam zabawki, wysyłali mnie do najlepszych, elitarnych szkół (szczerze mówiąc, to w nauce nigdy nie szło mi najlepiej, czego się bardzo wstydzę, bo nie mam czym się pochwalić w towarzystwie, zawsze chciałam być geniuszem, a jestem nikim). Wzorowa rodzina.

No pa.

56

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:
Akaya napisał/a:

Raider, nie myśl sobie, że jesteś wyjątkowa w tym co mówisz. Po części widzę, że jesteś antynatalistą.
Jeżeli dojrzejesz kiedykolwiek do posiadania dziecka, będziesz pluła sobie w brodę za to, co pisałaś i ile złego widziałaś w poczęciu się dziecka.
Ja zauważyłam to po narodzinach.
Idź, znajdź swoją miłość i ciesz się z tych wszystkich radości i smutków, które przeżywasz.

Akaya, odbieram twoją odpowiedź jako swego rodzaju atak na moje poglądy. Ty chcesz mnie "wyleczyć". Ale ja nie chcę się leczyć według twoich metod leczenia, bo według twojej metody leczenia mam zmienić się w kogoś, kim nie jestem. Tak, mam się zacząć "leczyć" w ten sposób, żebym zamieniła się w posłuszną, uległą, pozbawioną totalnie zainteresowań matkę siódemki dzieci. Co ja takiego złego robię? Czy ja naprawdę muszę chodzić w dwumetrowych szpilkach, malować się litrami makijażu i nie czytać żadnych książek ani czasopism popularnonaukowych (a to bardzo lubię)? Dlaczego? Nie wolno mi zagrać sobie w grę komputerową (też bardzo lubię)? Mam zamienić się w pustogłową laleczkę, pozbawioną intelektu i uczuć wyższych? Nagle mam zamienić się w oddaną mężowi matkę, która płacze na widok syna, którego nosiła pod sercem dziewięć miesięcy, która roztkliwiałaby się na widok każdego niemowlaka, siedziała cały dzień w domu, nigdzie nie wychodziła, a wszystkie pracujące i oddające się swoim niecodziennym pasjom (podróżowanie, hodowla zwierząt, malowanie itp.) koleżanki uważała za "kobiety upadłe"? Rozumiem Akaya, że według ciebie jestem kimś niedojrząłym. W takim razie nie chcę mieć z dojrzałością nic wspólnego! Tak zwane prawdziwe kobiety-nie mają słabości, lęków, wątpliwości. Nie. One wiedzą, że muszą zaraz po szkole średniej znaleźć męża i urodzić piątkę dzieci. One mają poczucie wyższości-wszystkich ludzi,którzy nie chcą żyć, tak jak one, uważają za wyrodnych, degeneratów. Nie chcę taka być. Co złego jest w mojej wrażliwości? Tak, ten lęk przed rozmnażaniem, seksem itd. wynika z mojej wrażliwości. Te sprawy mnie przerażają, i słusznie, bo jest się czego bać. Dobrze jest się bać. Strach zmusza do myślenia. Tylko głupcy się nie boją.

zwłaszcza:

Czy ja naprawdę muszę chodzić w dwumetrowych szpilkach, malować się litrami makijażu i nie czytać żadnych książek ani czasopism popularnonaukowych (a to bardzo lubię)? Dlaczego? Nie wolno mi zagrać sobie w grę komputerową (też bardzo lubię)?

Wyobraź sobie, że jestem taka sama. Czytam książki i pisma popularnonaukowe, najbardziej o tematyce fizyki i biologi. Gram wręcz za dużo w gry komputerowe. Mimo tego - jestem matką.
I dodatkowo, mam pasje. Nie jedną, dlatego na końcu tego słowa nie ma znaku diakrytycznego.
Mam wiele słabości, wiele nałogów. Myślałam, że dzięki dziecku stanę się bardziej odpowiedzialna, a nie mogę tego powiedzieć.
Ponieważ tak naprawdę zmieniło się tylko to, że mam kogoś, kogo bardzo kocham. A poza tym tyle samo gram, tak samo spędzam czas - ale jest tu dodatkowo bobas, który jest jeszcze mniej poradny niż ja.
Bardziej niż lęku przed rozmnażaniem bałam się zostać sama na starość. Tym się różnimy zasadniczo.

57 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-07-22 14:20:08)

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Dobrze, kończę już tę dyskusję, już się tutaj udzielać nie będę. Wydawało mi się, że znajdę tutaj ludzi, którzy myślą dokładnie tak, jak ja, ale się przeliczyłam. Życzę wszystkim dobrego dnia. I żeby było jasne-nie mam (na szczęście) żadnych doświadczeń seksualnych, nikt mnie nigdy nie gwałcił ani nie molestował, nigdy nikogo na żywo w takiej sytuacji nie widziałam. Też nie wiem, skąd to moje oryginalne myślenie się wzięło. A w domu te brudne tematy były tematem całkowicie zakazanym, rodzice mi na ten temat ANI SŁOWA nie mówili. Też mnie to zastanawia-seks mnie opętał, mimo że go nigdy nie uprawiałam. Paranoja. A moi rodzice byli i są normalni i wywiązali się ze swoich obowiązków (już z nimi nie mieszkam), zawsze miałam czyste ubrania, zawsze miałam co jeść, miałam zabawki, wysyłali mnie do najlepszych, elitarnych szkół (szczerze mówiąc, to w nauce nigdy nie szło mi najlepiej, czego się bardzo wstydzę, bo nie mam czym się pochwalić w towarzystwie, zawsze chciałam być geniuszem, a jestem nikim). Wzorowa rodzina.

No to, nie wiem, czemu masz tak skrzywioną psychikę (bo to, że w domu o tym nie rozmawialiście to jest normalne, ponieważ w większości domów tak było/jest).
No chyba, że dawali Ci odczuć, że seks jest czymś bardzo złym, to wtedy wiadomo, czemu taka jesteś.

Aha i bardzo się cieszę, że nie jesteś żadną ofiarą molestowania.

Nie jesteś nikim, jesteś osobą o zaburzonej psychice.

58

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Też nie wiem, skąd to moje oryginalne myślenie się wzięło. A w domu te brudne tematy były tematem całkowicie zakazanym, rodzice mi na ten temat ANI SŁOWA nie mówili. Też mnie to zastanawia-seks mnie opętał, mimo że go nigdy nie uprawiałam. Paranoja. A moi rodzice byli i są normalni...

Wzorowa rodzina.


A ja wiem....i raczej nie zaliczyłabym tego do bycia oryginalnym,do bycia chorym już tak.

"Wzorowa rodzina"...tak,wystarczy popatrzeć jak nie należy wychowywać swoich dzieci.I to nie jest normalne.

59

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?

Nawet jeśli to troll, i temat wymyślony - to i tak Autorka nie jest w pełni zdrowa... Ktoś, kto nawet dla żartów wypisuje takie brednie ma poważny problem. To dziwna zabawa, świadcząca, w najlepszym wypadku o poziomie umysłowym autorki....

60 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2016-07-22 15:44:41)

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Dobrze, kończę już tę dyskusję, już się tutaj udzielać nie będę. Wydawało mi się, że znajdę tutaj ludzi, którzy myślą dokładnie tak, jak ja, ale się przeliczyłam.

Jakaś pokrętna ta Twoja logika, w końcu tytuł tego wątku brzmi "Dlaczego nie boicie się porodu?", co samo w sobie sugeruje, że osoby, które odpowiedzą na Twoje pytanie nie mogą myśleć jak Ty.

Są ludzie, którzy jeśli czegoś mieć nie mogą, to dorobią sobie do tego całą filozofię, przekonując wszystkich dookoła, że taki był ich świadomy wybór. Z czasem sami głęboko zaczynają w to wierzyć. Z analizy Twoich wątków wynika, że masz ogromne problemy z nawiązywaniem zdrowych relacji z innymi ludźmi. Tak więc można przypuszczać, że "brak wymiany płynów ustrojowych" nie jest Twoim wyborem, a brakiem takiej możliwości, a to, przyznasz, ogromna różnica.

Przypomnę tylko co sama napisałaś zaledwie kilka dni temu:

Raider napisał/a:

Mam ogromne problemy z własną seksualnością. Jestem dziewicą (i chyba zostanę do końca życia, seks to dla mnie gra, w której zawsze przegram, której się boję), ale mam obsesję na punkcie seksu. Cały czas o tym myślę, w nocy śnią mi się sny erotyczne. Próbuję myśleć o czymś innym, ale zawsze mam z tyłu głowy tylko seks. Męczy mnie to. Drażni mnie, że 90% ludzi na świecie uprawia seks, radzą sobie z nim, w zdrowy i normalny sposób go uprawiają (nie mówię o parafiliach), tylko ja mam z seksem ogromny problem, chociaż nigdy w życiu go nie uprawiałam! Paranoja. Mam problem w relacjach z chłopakami, w relacjach z płcią przeciwną. Z jednej strony ich lubię, a z drugiej strony się ich boję.

Nas możesz próbować oszukiwać, ale to Twoje życie i Twój problem. Dla nas naprawdę nic się w związku z tym nie zmienia. My wyłączymy komputery i pójdziemy wymieniać się z naszymi partnerami płynami, przytulać do własnych dzieci, być może nawet poczujemy się szczęśliwe, a Ty?

61

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Jeść muszą wszyscy. Bez jedzenia się umiera. Tworzenie nowego człowieka to coś innego.

Informuję Cię (jeżeli jeszcze o tym nie wiesz), że system emerytalny w Polsce opiera się na wymianie pokoleniowej. Czyli moje dzieci będą pracowały między innymi na Twoją emeryturę. Jeżeli tych dzieci nie będzie, nie będzie również środków na kupno jedzenia...
Proza życia... wink

62

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

posłuszną, uległą, pozbawioną totalnie zainteresowań matkę siódemki dzieci. Czy ja naprawdę muszę chodzić w dwumetrowych szpilkach, malować się litrami makijażu i nie czytać żadnych książek ani czasopism popularnonaukowych (a to bardzo lubię)? Dlaczego? Nie wolno mi zagrać sobie w grę komputerową (też bardzo lubię)? Mam zamienić się w pustogłową laleczkę, pozbawioną intelektu i uczuć wyższych? Nagle mam zamienić się w oddaną mężowi matkę, która płacze na widok syna, którego nosiła pod sercem dziewięć miesięcy, która roztkliwiałaby się na widok każdego niemowlaka, siedziała cały dzień w domu, nigdzie nie wychodziła, a wszystkie pracujące i oddające się swoim niecodziennym pasjom (podróżowanie, hodowla zwierząt, malowanie itp.) koleżanki uważała za "kobiety upadłe"?
Tak zwane prawdziwe kobiety-nie mają słabości, lęków, wątpliwości. Nie. One wiedzą, że muszą zaraz po szkole średniej znaleźć męża i urodzić piątkę dzieci. One mają poczucie wyższości-wszystkich ludzi,którzy nie chcą żyć, tak jak one, uważają za wyrodnych, degeneratów. Nie chcę taka być. Co złego jest w mojej wrażliwości? Tak, ten lęk przed rozmnażaniem, seksem itd. wynika z mojej wrażliwości. Te sprawy mnie przerażają, i słusznie, bo jest się czego bać. Dobrze jest się bać. Strach zmusza do myślenia. Tylko głupcy się nie boją.

Czyli według Ciebie jesteś na świecie Ty kontra reszta kobiet. Ty - jedyna normalna, a reszta to jakaś parada dziwadeł na dwudziestocentymetrowych szpilkach, półanalfabetki, napompowane hormonami mamuśki 7 dzieci. Nie ma już nic pomiędzy? Czy noszenie szpilek wyklucza czytanie czasopism popularnonaukowych? A bycie matką wyklucza pasję? Matki nie podróżują? Kto w ogóle na tym forum zabraniał Ci robić te wszystkie rzeczy?

Czy wszystkie kobiety, które znasz urodziły po szkole średniej 5 dzieci?? Żadna nie poszła na studia? Żadna nie pojechała nigdy na wakacje? Żadna nie gra w gry? JEsteś jedyną "oświeconą", która widzi więcej, chociaż niczego w zyciu nie doświadczyła? Nie trzymałaś nawet chłopaka za rękę, dlaczego więc wypowiadasz się w taki sposób o byciu z kimś? Co Ty o tym wiesz? Co wiesz o macierzyństwie, że tak krytykujesz? Niczego jeszcze nie przeżyłaś. JEsteś bardzo młoda, a już zamykasz się przed życiem ze strachu. Masz zaburzone postrzeganie świata.

Strach... czasem zmusza do myślenia, ale najczęściej STRACH KŁAMIE. Odczuwasz strach, więc boisz się cokolwiek zrobić ze swoim życiem, boisz się spróbować i siedzisz i tkwisz w tym swoim przerażeniu, boisz się miłości, zaangażowania, macierzyństwa, wszystkiego się boisz. Boisz się zwyczajnie doświadczać życia i uważasz, ze to dlatego, że jesteś taka mądra. To nie jest wrażliwość - to jest nadwrażliwość, to są zaburzenia. Twój strach - jeśli nic z tym nie zrobisz - sprawi, że zamkniesz się w domu i nigdy nie doświadczysz niczego na własnej skórze, nigdy nie będziesz żyła. No chyba że życiem nazywasz granie w gry komputerowe i lansowaniem się na czytającą mądre czasopisma kobietę renesansu, która widzi i wie.

I nadal nie rozumiem sensu Twojego pisania na forum, nie odniosłaś się do mojej poprzedniej wypowiedzi. Nie dasz się nikomu przekonać, że powinnaś pogadać z psychologiem, raczej próbujesz przekonywać innych do tego, że to Ty masz racje, seks jest be, poród ohydny, a w ogóle to po co rodzić dzieci skoro i tak się umiera.

Czego oczekujesz?

63

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
CatLady napisał/a:

[
reszta to jakaś parada dziwadeł na dwudziestocentymetrowych szpilkach, półanalfabetki, napompowane hormonami mamuśki 7 dzieci.

Genialne! Po prostu genialne określenia! Bardzo trafne. Jakbyś mi w myślach czytała! Sama bym lepiej nie ubrała swoich myśli w słowa, tak. Czego oczekuję? Zrozumienia. Rozmowy. Pogłaskania po głowie. Przytulenia.

64

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:
CatLady napisał/a:

[
reszta to jakaś parada dziwadeł na dwudziestocentymetrowych szpilkach, półanalfabetki, napompowane hormonami mamuśki 7 dzieci.

Genialne! Po prostu genialne określenia! Bardzo trafne. Jakbyś mi w myślach czytała! Sama bym lepiej nie ubrała swoich myśli w słowa, tak. Czego oczekuję? Zrozumienia. Rozmowy. Pogłaskania po głowie. Przytulenia.

Jest gorzej niż myślałam, serio.

Zrozumienie- mogę jedynie napisać tylko tyle, że rozumiem, iż czujesz się nieszczęśliwa.
Rozmowy-przecież rozmawiamy z Tobą internetowo.
Pogłaskanie po głowie- mogę Cię pogłaskać, ponieważ jesteś chorą Dziewczyną..
Przytulenie-przytulam Cię internetowo smile

65

Odp: Dlaczego nie boicie się porodu?
Raider napisał/a:

Czego oczekuję? Zrozumienia. Rozmowy. Pogłaskania po głowie. Przytulenia.

A zasługujesz na porządnego kopa poniżej pleców za to, że pozwalasz się marnować INTELIGENTNEJ dziewczynie, która zasługuje na udane, szczęśliwe życie, również uczuciowe.

JEDYNE, co stoi Ci na drodze, to TY SAMA.
Ruszże się do specjalisty i zacznij żyć, a nie chrzanić głupoty na forum.

Posty [ 1 do 65 z 74 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » CIĄŻA I PORÓD » Dlaczego nie boicie się porodu?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024