Nie, nie chcę się rzucać na młodzieńców w dyskotekach, iść z pierwszym lepszym do łóżka, żeby nadrobić stracone lata. Nie. Myślę tylko, że jest mi żal. Żal straconych lat. Idzie mi na 23. rok, a ja nic. Nie byłam z chłopaczkiem nawet na spacerze. Myślę, że już mam na to za dużo lat. Czuję się jak ktoś, kto się zestarzał, zanim skorzystał z (tych dobrych, oczywiście!) uroków młodości. Nie mam czego wspominać z lat gimnazjum i liceum, i to nie tylko w tym temacie. Wielu moich marzeń, planów i ambicji nie udało mi się spełnić (na przykład mojego marzenia o zostaniu paleontologiem). Żałuję. I tak minie 5, 10, 20, 50 lat, będę się kłaść do grobu w podeszłym wieku i u końcu życia stwierdzę, że nie udało mi się nic przeżyć. nawet nie przytuliłam się do mężczyzny. I jeszcze okropne jest to, że wielu moich rówieśników ma za sobą nie tylko pierwsze randki, ale i seks! Nie, nie chcę uprawiać seksu. Chcę tylko bliżej poznać jakiegoś młodego mężczyznę, porozmawiać, umówić się do kina, iść na spacer, zakolegować się. Czy to coś złego? Czy potraficie mnie zrozumieć. Wiem, że może wam się to wydawać śmieszne, ale ja piszę zupełnie poważnie! I gdzie w tym wszystkim rodzice? Wiem, jestem starym koniem, ale naprawdę przydałoby mi się teraz wsparcie rodziców. Brakuje mi tego. A oni (nie mieszkam z nimi, tylko z innymi krewnymi, konflikt rodzinny, ale to zupełnie inny temat) potrafią tylko twierdzić, że "poważnymi sprawami się zajmuj, a nie głupotami", "nie masz co robić", "pozamiataj podłogę, to ci głupoty z głowy odejdą", "na wszystko masz czas." Płaczę (nie tylko, ale też) z tego powodu.
Temat: Totalny brak doświadczeń z płcią przeciwną
Zobacz podobne tematy :
Odp: Totalny brak doświadczeń z płcią przeciwną
Już założyłaś temat o braku umiejętności budowania relacji z mężczyznami. Kontynuuj dyskusję w miejscu, które powstało jako pierwsze. Zapoznaj się, proszę, z regulaminem forum. Pozdrawiam, Cslady