Już dawno zabierałam się do opisania swojej historii- ku przestrodze? żeby ulżyć sobie w cierpieniu?
W 2009 roku wyszłam szczęsliwie za mąż. Wspaniały mężczyzna - czuły, troskliwy, pomagający w domu. Łączyła nas bardzo silna więź i bezgraniczne zaufanie. W 2015 roku musieliśmy się rozdzielić - wyjechałam do pracy o kilkaset kilometrów. Początkowo jeździłam co tydzień, na weekendy. Plan był taki, że jak tylko przedłużą mi umowę Mąż szuka pracy w tej miejscowości.
Niestety zaczęliśmy sie od siebie oddalać, a w pracy poznałam męzczyznę, z którym zaczęłam spędzać coraz więcej czasu. Zakochałam się w nim. Powiedziałam o tym Mężowi- czułam, że jestem mu to winna. Rozstaliśmy się - choć on bardzo chciał być ze mną (był wstanie mi to wybaczyć).
Tamten mezczyna, jak się okazalo miał partnerkę z którą się "rozstał" dla mnie, 2 miesiące po tym, jak ja sie rozstałam z Meżem.
Kilka miesięcy później zamieskzalismy razem - radość , uniesienia aż do czasu... kiedy od niej dowiedziałam się, że dalej się kontaktują, spotykaja (uprawiaja seks). Mezczyzna przyznał, że się kontaktuje, spotykał na chwilę, ale nigdy nie zdradził.
Uwierzyłam. DO czasu kiedy sytuacja się powtórzyła. SPakowałam się, ale on tak bardzo przepraszał. Mówił, że spotkał sie z nią, by dała mi spokój... uwierzyłam. Zachowałam podwójną czujność. Relacje zaczęły się psuć. Nie ufałam mu. W głwoie brzmiały mi jej słowa, zaczęłam składać fakty. Słowo przeciw słowu- komu wierzyć? Człowiekowi którego kocham czy obcej dziewczynie?
Męczacy związek. pretensje. Żale. WYpominanie.
Nie znałam wczesniej takiego stanu.
Teraz on kłamie, że się z nia nie kontaktuje. Piszą ze sobą niemal codziennie. Patrzyłam mu w telefon.. zobaczył to i założył PIN oczywiście wypierając się jakiegokolwiek kontaktu z nią.
Chciałam się z nią spotkać, ale powiedziała, że sprawa nie jest jej a między mną a nim. On się wszytskiego wypiera i łże prosto w oczy.
A ja głupia zastanawiam się co robić... odejść...czy zostać... Odeszłabym, gdyby mi tylko powiedział prawdę.
Dziewczyny miałam wszystko- tego księcia z bajki, który rano robiła kawę, z którym śmiaąłm sie do łez..i zostawiłam go dla Królewicza, który kłamie... męcze się i jestem tak bezradna, jakby uzalezniona...
Pomóżcie...