Hejka kobietki
Otóż od kilku lat choruję na ano/bul ... Zaczęło się standardowo, dieta - coraz mniejsze racje żywnościowe - coraz mniej na wadze. Schudłam do 42 kg przy 171 .
Weszła mi bulimia przez te głodówki.
Dziś wyglądam najgorzej, przytyłam tak, że nie dam rady patrzeć na siebie... na ten tłuszcz.. gdy wkładam spodnie chce mi się płakać. Jestem już znerwicowana, nie daje rady z tym, jak wyglądam... Każdy powtarza mi, że to tylko wygląd, żebym skupiła się na czymś innym.. Ale ja nie umiem choć się staram. Cały czas czuję swoje ciało. Wystarczy, że nawet usiąde to czuję boczki, albo sadło na brzuchu. Często kładę na niego poduszkę, bo tylko tak, jakoś mniej czuję.
W styczniu tego roku pochowałam tatusia. Mama jest w stanach. Tęsknota wielka za nimi utrudnia mi lepiej myśleć...
Podzielcie się swoimi doświadczeniami, jak Wy sobie radziłyście podczas tycia. Jak radzicie sobie z bulimią ?
Pozdrawiam Was gorąco.