Mijają prawie dwa tygodnie od wyjazdu mojego ukochanego. Kolejne dwa przede mną. Jesteśmy razem od ponad trzech lat. Początkowo pisał, ale po paru dniach zamilkł. Gdy się odzywałam odpowiadał zdawkowo. Oczywiście zapytałam, czemu do mnie nie pisze- stwierdził, że brak mu czasu. Jest za granicą na kursie, poznał tam dużo nowych z ludzi, z którymi także spędza dużo czasu.. Zachłysnął się czymś nowym i stracił ochotę na kontakt ze mną.. Próbowałam pisać, ale nie wyszło mi to na dobre-irytował się. Jest takim typem człowieka, który nie da się zagłaskać, nie lubi mówić o swoich uczuciach, lubi mieć swoją przestrzeń.. Lubi odpoczynki, zatęsknić co jakiś czas.Chociaż wiem jaki jest, to nie potrafię pozbyć się czarnych myśli..Wymyślam najgorsze scenariusze, że kogoś tam ma.. że coś musiało się wydarzyć.. Ja jestem inna- bardzo uczuciowa, mocno tęsknię, lubię mieć kontakt. Teraz nie odzywam się od paru dni, ale tęsknota mnie rozdziera.Straciłam apetyt, ciągle czuję ucisk w brzuchu.. Jak w stresowej sytuacji. Pewnie część z Was pomyśli, co z nim robię, że ma mnie gdzieś itd,ale ludzie są naprawdę różni..
1 2016-07-14 08:09:55 Ostatnio edytowany przez cozaczas (2016-07-14 08:10:35)
Miarą naszej dojrzałości w związku jest sposób radzenia sobie z naszymi konfliktami wewnętrznymi, lękami i to, w jaki sposób rozwiązujemy problemy . Jak sobie radzisz autorko?
.
Mijają prawie dwa tygodnie od wyjazdu mojego ukochanego. Kolejne dwa przede mną. Jesteśmy razem od ponad trzech lat. Początkowo pisał, ale po paru dniach zamilkł. Gdy się odzywałam odpowiadał zdawkowo. Oczywiście zapytałam, czemu do mnie nie pisze- stwierdził, że brak mu czasu. Jest za granicą na kursie, poznał tam dużo nowych z ludzi, z którymi także spędza dużo czasu.. Zachłysnął się czymś nowym i stracił ochotę na kontakt ze mną.. Próbowałam pisać, ale nie wyszło mi to na dobre-irytował się. Jest takim typem człowieka, który nie da się zagłaskać, nie lubi mówić o swoich uczuciach, lubi mieć swoją przestrzeń.. Lubi odpoczynki, zatęsknić co jakiś czas.Chociaż wiem jaki jest, to nie potrafię pozbyć się czarnych myśli..Wymyślam najgorsze scenariusze, że kogoś tam ma.. że coś musiało się wydarzyć.. Ja jestem inna- bardzo uczuciowa, mocno tęsknię, lubię mieć kontakt. Teraz nie odzywam się od paru dni, ale tęsknota mnie rozdziera.Straciłam apetyt, ciągle czuję ucisk w brzuchu.. Jak w stresowej sytuacji. Pewnie część z Was pomyśli, co z nim robię, że ma mnie gdzieś itd,ale ludzie są naprawdę różni..
Akurat ja pomysle odwrotnie, co on robi z Toba? Kobieta -bluszcz ktora musi miec caly czas kontrole nad partnerem ewentualnie osoba o niskim poczuciu wartosci ktora uwaza ze nie zasluguje na uwage i milosc parntera i zyje w ciaglym strachu ze zostanie porzucona. On ma 1000 razy dziennie dzwonic, pisac, powtarzac ze kocha ...do porzygu... bo Ty tak chcesz a jak tego nie ma to od razu histerie, placze sciski w zoladku. Ile Ty masz lat..16? Facet wyjechal na kurs na miesiac a Ty szalejesz jakbyscie zyli w permanentnej rozlace. Sama piszesz ze on nie lubi byc zaglaskiwany, potrzebuje czasem przestrzeni i czasu dla siebie....a na sile go osaczasz. Dajze mu oddech dziewczyno. Niech sie chlopak skupi na kursie, pozwiedza jesli ma czas, odpocznie(od Ciebie rowniez bo to jest dobre dla higieny psychicznej). Przeciez jest kontakt, nie wyjechal i przepadl bez wiesci. Takze sie ogarnij bo robiac tak jak robisz wkoncu go stracisz. Nikt nie lubi sie czuc tlamszony. Zajmij sie czyms co lubisz, wykorzystaj czas rozlaki na zalatwienie swoich spraw, spotkania ze znajomymi itp. Daj mu zatesknic. A jesli nawet on sie zachlysnie kiedys kims/czyms nowym to trudno, nie jestes w stanie tego uniknac a na pewno juz nie w sposob w jaki to robisz.
2 tygodnie rozłąki i dramat .
Bosz, można współczuć chłopakowi.
5 2016-07-14 09:03:50 Ostatnio edytowany przez verdad (2016-07-14 09:04:14)
No dobrze, ale o o Ci wlasciwie chodzi ?
O tesknote ?
Czy boisz sie, ze kogos tam poznal ?
Jesli o tesknote, to za dwa tygodnie wroci.
A jesli o to drugie to..,Jak Cie naprawde kocha, to to drugie sie nie wydarzy.A jesli sie wydarzy, znaczy, ze nie kocha.Tak ze nic nie tracisz.
No dobrze, ale o o Ci wlasciwie chodzi ?
O tesknote ?
Czy boisz sie, ze kogos tam poznal ?
Jesli o tesknote, to za dwa tygodnie wroci.
A jesli o to drugie to..,Jak Cie naprawde kocha, to to drugie sie nie wydarzy.A jesli sie wydarzy, znaczy, ze nie kocha.Tak ze nic nie tracisz.
taka logika nie ma zastosowania, gdy sie kogos kocha. Inaczej nikt by nie cierpial po porzuceniu, tlumaczac sobie "nic nie stracilam". Traci sie ukochana osobe. To jest nic?
Uważam, że to niesprawiedliwe nazywać mnie bluszczem. Powiedziałam, że mam potrzebę kontaktu, nie piszę do niego non stop, nawet gdybym chciała, to wiem jaki jest i bym tego nie robiła. To nie jest tak, że normalnie też rzadko kiedy się odzywa, w granicach rozsądku. Po prostu kontakt teraz w porównaniu do tego zazwyczaj jest żaden. Przez dwa tygodnie rozmawiałam z nim raz. Nie mam ciągłego strachu przed zdradą. Teraz po prostu nie rozumiem zmiany jego zachowania i nachodzą mnie myśli wszelkiej maści.
Mam swoje zajęcia, mam pracę, mam hobby i znajomych, ale to mojego partnera kocham i potrzebuję najbardziej. W mojej ocenie zaniedbuje związek, ale w jego może być zupełnie inaczej.. To jest różnica charakterów.
Uważam, że to niesprawiedliwe nazywać mnie bluszczem. Powiedziałam, że mam potrzebę kontaktu, nie piszę do niego non stop, nawet gdybym chciała, to wiem jaki jest i bym tego nie robiła. To nie jest tak, że normalnie też rzadko kiedy się odzywa, w granicach rozsądku. Po prostu kontakt teraz w porównaniu do tego zazwyczaj jest żaden. Przez dwa tygodnie rozmawiałam z nim raz. Nie mam ciągłego strachu przed zdradą. Teraz po prostu nie rozumiem zmiany jego zachowania i nachodzą mnie myśli wszelkiej maści.
Mam swoje zajęcia, mam pracę, mam hobby i znajomych, ale to mojego partnera kocham i potrzebuję najbardziej. W mojej ocenie zaniedbuje związek, ale w jego może być zupełnie inaczej.. To jest różnica charakterów.
No, teraz gadasz jak normalna dziewucha .
Wróć do swojego pierwszego postu i wyszukaj swoje wszystkie lamenty i słowo "rozdzierająca".
Nie sądzisz, mimo wszystko, że trochę teatralnie do tego podeszłaś? .
Autorko, a ja się z Tobą zgodzę. Nie wyobrażam sobie, żeby mój partner nie odzywał się do mnie kilka dni, mając taką możliwość. To nie jest kwestia zazdrości, bo ufam mu i może robić cokolwiek chce. Po prostu martwiłabym się o niego, nie wiedziałabym co się z nim dzieje, czy wszystko u niego ok. Uważam, że powinien do Ciebie zadzwonić przynajmniej raz dziennie wieczorem, powiedzieć co u niego i tak dalej. Jeśli się kogoś kocha i szanuje, to tak się robi... Jest to jednak moje zdanie i być może inni ludzie żyją inaczej. Ale nie wyobrażam sobie czegoś takiego.
Skoro nie dzwoni to tego nie chce. A dlaczego nie chce? W jakich byliście nastrojach jak wyjeżdżał?
W dobrych. To jest tego kwestia, że jestem jaka jestem. Nie umiem wejść w jego głowę. Rozumiem, że feniks tak zareagowała. Pewnie zrobiłabym to samo na jej miejscu, ale kiedy coś dotyczy już samego człowieka, to nagle zdrowy rozsądek znika. On nie pisze, ja myślę, że mnie olał, a może on nie pisze.. bo nie, bo właśnie odpoczywa, ładuje baterie, nie chodzi i nie myśli "jezu jak dobrze, że jej nie ma". Ani nie tęskni, ani się nie cieszy, że mnie nie ma, po prostu "odwiesił" na bok tę sprawę. Może czasem myśli sobie, że gdzieś mnie weźmie jak wróci. Poznał nowych ludzi, może naprawdę nie ma czasu, w sensie, że po całym dniu czuje się zmęczony (zmęczony przyjemnościami) i nie myśli, że ja teraz siedzę i czekam. Może, może, właśnie dobijają mnie to domysły. Chciałabym się pozbyć tej paranoi, bo wiem, że to głupie.
12 2016-07-14 20:11:01 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-07-14 20:11:29)
...Może, może...
Wygląda na to, że on Ci ufa, a Ty jemu nie.
A może chciałabyś, żeby on dzwonil kilka razy dziennie i oczekiwał żebys mu się "spowiadała"; z kim sie spotykasz, czy aby nie spotkalaś kogoś nowego/ciekawego itp. ?
O co właściwie chodzi? O bliskość (tzn. jej brak)? Chcesz żeby był zazdrosny? Czy może oczekujesz, że skoro kocha to będzie tęsknił dokladnie tak samo jak Ty i tak samo reagował?
Autorko moze troszkę surowo zabrzmiał mój post. Chciałam jednak żebyś spojrzała na swój problem troszkę trzezwiejszym okiem. Ja rozumiem ze moze Ci być przykro ze chłopak nie czuje potrzeby intensywnego kontaktu teraz gdy wyjechał. Ale z drugiej strony powinnaś spróbować go zrozumieć. Nie musi to oznaczać ze Cie olał, zapoznał inna pannę na wyjezdzie i inne dramatyczne rozwiązania. Poprostu zwyczajnie potrzebował chwili dla siebie, moze zatęsknić za Toba. To swietnie odświeża związek bo klepanie non stop kocham tęsknie sprawia ze te słowa tracą moc. Gdy przez chwile ich nie ma to aż miło ponownie je usłyszeć. A ze mógł sie troche zaoferować nowym miejscem, kursem, ludźmi ...to tez nie zbrodnia. Gdy ja idę z koleżankami na piwo albo mój chłop z kolegami to mamy niepisana umowę..żadnych telefonow i smsow bez potrzeby. Czasem każdy potrzebuje przestrzeni ..to jest zdrowe i potrzebne.
Lepiej człowiekowi, jak usłyszy "słuchaj, czym się martwisz, jak ja wyjechałam kiedyś, to też nie miałam takiej potrzeby kontaktu, bo byłam zajęta, bo coś tam innego". Napisałam krótką, miłą wiadomość, dosłownie zdanie- co słychać, u mnie wszystko w porządku. Żeby dać znać, że się nie obraziłam. Niech nawet nie odpisuje. To dla własnego komfortu psychicznego.
Wiem, że zapewne ciągle wałkuję to samo, ludzi to męczy, ale mówię: to dodaje otuchy, lepiej wyżalić się tutaj niż wysłać gorzkie żale do partnera i później żałować.
Mam nadzieję, że za dwa tygodnie będę mogła tu napisać, że wszystko okej.. Czas się dłuży, ale jakoś miną te kolejne dwa tygodnie
Moim zdaniem Wy w ogóle do siebie nie pasujecie i nigdy nie pasowaliście. On zimny drań, a Ty ciepła i uczuciowa dziewczyna. Coś mi się wydaje, że ten związek od początku funkcjonował tylko dzięki Tobie i Twoim staraniom. Bo chciałaś go zmienić, nauczyć kochać i okazywać uczucia. On już taki jest i nie zmienisz go, bo z tego co widzę jemu pasuje taki styl bycia. Wyjścia są dwa:
1.Będziesz dalej tkwiła w tej relacji bez przyszłości, będziesz walczyła i się spalała, na jakiś czas jeszcze ocalisz ten związek (oczywiście kosztem siebie - swoich uczuć i pragnień). Z tygodnia na tydzień chcąc go przytrzymać i zadowolić, będziesz dawała z siebie więcej i więcej...
2. Rzucisz go w cholerę zanim on wyssie z Ciebie resztki ludzkich odruchów.
Rozumiem, że roznosi Cię od środka, musisz się komuś wygadać i nie to pewnie chciałaś przeczytać, jednak uwierz mi, że lepiej, żeby Wasz kontakt już się zerwał na dobre. Szkoda Twoich łez.
To już kwestia tego, czy do siebie pasują tacy sami ludzie? Chyba nie, znam pary o innych charakterach z długim stażem i nie wydaje mi się, że ciągną na siłę. Ja też nie mam uczucia, że ciągnę swój związek. On też się stara, a to była kwestia dotarcia do siebie- Ty przyjmij do wiadomości, że jestem taki, ja rozumiem, że jesteś taka. On też potrafi być bardzo uczuciowy. W tym całym jego charakterze chowa się naprawdę duża wrażliwość, tylko nie jest wylewny.. Nieraz zrobił dla mnie albo powiedział coś, że serce mi prawie eksplodowało z miłości, uwielbienia i wzruszenia.
Pewnie, teraz może być inaczej, ale moje różne głupie domysły utrudniają mi codzienne życie. W końcu nie napisał "nie pisz, nie chcę gadać, odwal się", tylko wygląda jakby się zaparł, że nie napisze. Jakby właśnie "odpoczywał". On jest zwolennikiem takich przerw, twierdzi, że wtedy wszystko w nim odżywa, wzmacnia się, staję się bardziej intensywne. I w normalnym życiu np. przez parę dni nie gadamy, co najwyżej krótka wymiana zdań, nie widzimy się, każdy ma swoje zajęcie.. Nie ma problemu. Ale teraz kurcze nie potrafię tak na to spojrzeć. Mam wrażenie, że COŚ musi być nie tak
Też zawsze strasznie tęsknię za moim lubym. Ale jestem silna.
Też zawsze strasznie tęsknię za moim lubym. Ale jestem silna.
ale chyba nie zachowuje się tak jak mój..?