Cześć. Jestem tu nowa, od dawna czytam to forum, ale nigdy wcześniej nie miałam odwagi nic napisać. Od jakiegoś czasu mam pewnien problem i potrzebuje jakiejś porady czy tez opinii kogoś bardziej doświadczonego.
Będzie trochę do czytania, ale zacznę od początku, zeby wszystko miało przysłowiowe ręce i nogi.
Kilka lat temu poznałam pewnego chłopaka, który odrazu wypadł mi w oko. Po kilku miesiącach napisał do mnie na pewnym portalu społecznościowym. I tak się zaczęło, najpierw niewinne spacery, pózniej zaczęliśmy się do siebie powoli zbliżać. Wyprowadziłam się na studia do oddalonego miasta. Przyjezdzalam do rodziców przynajmniej raz w miesiącu by moc go zobaczyć. Po pewnym czasie namówiłam go by zaczął studiować w moim mieście. Udało mi się. Odrazu po przyjeździe zaprosił mnie do siebie. Spędziliśmy miły wieczór. Po czym przez następny rok już się nie zobaczyliśmy. Raz po raz pisałam czy wyjdzie na piwo albo czemu się nie odzywa, ale mnie sprawiał głupimi wymówkami. Niedawno odezwał się do mnie po tym długim czasie. Zaczął przepraszać, tłumaczyć ze zachował się jak gówniarz, czy mu wybaczę itd. Mam dobre serce i słabość do niego, wiec nie ukrywałam swojej złości aczkolwiek wybaczyłam. Po kilku piwach odważyłam sie by wyciągnąć go z domu i porozmawiać z nim. Kiedy zapytałam dlaczego postąpił tak wobec mnie odpowiedział, ze nie wie. Nie jest wstanie mi tego wytłumaczyć. Po prostu miał "wywalone". Moze dlatego, ze byłam zbyt miła, ze nie opieprzyłam go porządnie za niektóre rzeczy itd. Pózniej wypiliśmy jeszcze troszkę razem. I juz były przytulanki i pocałunki. Starałam się mu opierać, ale mi nie wyszło. Mam za dobre serce i ogromna słabość do jego osoby. Bardzo mi na nim zalezy i tak naprawdę bardzo ciezko całkiem mi o nim zapomnieć. Wiem, ze to dość infantylne. Ale jak myślicie jest jakaś szansa zeby jeszcze cos z tego było? Moze powinnam zmienić swoje podejście? Zalezy mi zeby to jakos uratować.. Z góry dziękuje za każda wypowiedz. Pozdrawiam, Katia
Cześć. Jestem tu nowa, od dawna czytam to forum, ale nigdy wcześniej nie miałam odwagi nic napisać. Od jakiegoś czasu mam pewnien problem i potrzebuje jakiejś porady czy tez opinii kogoś bardziej doświadczonego.
Będzie trochę do czytania, ale zacznę od początku, zeby wszystko miało przysłowiowe ręce i nogi.
Kilka lat temu poznałam pewnego chłopaka, który odrazu wypadł mi w oko. Po kilku miesiącach napisał do mnie na pewnym portalu społecznościowym. I tak się zaczęło, najpierw niewinne spacery, pózniej zaczęliśmy się do siebie powoli zbliżać. Wyprowadziłam się na studia do oddalonego miasta. Przyjezdzalam do rodziców przynajmniej raz w miesiącu by moc go zobaczyć. Po pewnym czasie namówiłam go by zaczął studiować w moim mieście. Udało mi się. Odrazu po przyjeździe zaprosił mnie do siebie. Spędziliśmy miły wieczór. Po czym przez następny rok już się nie zobaczyliśmy. Raz po raz pisałam czy wyjdzie na piwo albo czemu się nie odzywa, ale mnie sprawiał głupimi wymówkami. Niedawno odezwał się do mnie po tym długim czasie. Zaczął przepraszać, tłumaczyć ze zachował się jak gówniarz, czy mu wybaczę itd. Mam dobre serce i słabość do niego, wiec nie ukrywałam swojej złości aczkolwiek wybaczyłam. Po kilku piwach odważyłam sie by wyciągnąć go z domu i porozmawiać z nim. Kiedy zapytałam dlaczego postąpił tak wobec mnie odpowiedział, ze nie wie. Nie jest wstanie mi tego wytłumaczyć. Po prostu miał "wywalone". Moze dlatego, ze byłam zbyt miła, ze nie opieprzyłam go porządnie za niektóre rzeczy itd. Pózniej wypiliśmy jeszcze troszkę razem. I juz były przytulanki i pocałunki. Starałam się mu opierać, ale mi nie wyszło. Mam za dobre serce i ogromna słabość do jego osoby. Bardzo mi na nim zalezy i tak naprawdę bardzo ciezko całkiem mi o nim zapomnieć. Wiem, ze to dość infantylne. Ale jak myślicie jest jakaś szansa zeby jeszcze cos z tego było? Moze powinnam zmienić swoje podejście? Zalezy mi zeby to jakos uratować.. Z góry dziękuje za każda wypowiedz. Pozdrawiam, Katia
Uprawialiście seks?
Przy twoim parciu i słabości do jego osoby, to jedyne co wyjdzie to sex, dla niego na pewno ok, a dla ciebie później przełknięcie goryczy olania.
Wyjechał na studia poznał masę innych lasek, może chwilowo nie ma innej opcji. Zbyt duże zaangażowanie jest raczej odpychające, w najlepszym wydaniu mało atrakcyjne.
Spuść z tonu, zlej go trochę, miałaś przez ten rok jakieś kontakty z innymi facetami, czy tylko biernie czekałaś, może twoje parcie wynika z kiepskiej samooceny, i w przedbiegach nie dajesz sobie szans z innymi, no a ten już jakby ogarnięty, więc największy problem za tobą.
Nie wiem, napisz coś więcej.
Katiusza14 napisał/a:Cześć. Jestem tu nowa, od dawna czytam to forum, ale nigdy wcześniej nie miałam odwagi nic napisać. Od jakiegoś czasu mam pewnien problem i potrzebuje jakiejś porady czy tez opinii kogoś bardziej doświadczonego.
Będzie trochę do czytania, ale zacznę od początku, zeby wszystko miało przysłowiowe ręce i nogi.
Kilka lat temu poznałam pewnego chłopaka, który odrazu wypadł mi w oko. Po kilku miesiącach napisał do mnie na pewnym portalu społecznościowym. I tak się zaczęło, najpierw niewinne spacery, pózniej zaczęliśmy się do siebie powoli zbliżać. Wyprowadziłam się na studia do oddalonego miasta. Przyjezdzalam do rodziców przynajmniej raz w miesiącu by moc go zobaczyć. Po pewnym czasie namówiłam go by zaczął studiować w moim mieście. Udało mi się. Odrazu po przyjeździe zaprosił mnie do siebie. Spędziliśmy miły wieczór. Po czym przez następny rok już się nie zobaczyliśmy. Raz po raz pisałam czy wyjdzie na piwo albo czemu się nie odzywa, ale mnie sprawiał głupimi wymówkami. Niedawno odezwał się do mnie po tym długim czasie. Zaczął przepraszać, tłumaczyć ze zachował się jak gówniarz, czy mu wybaczę itd. Mam dobre serce i słabość do niego, wiec nie ukrywałam swojej złości aczkolwiek wybaczyłam. Po kilku piwach odważyłam sie by wyciągnąć go z domu i porozmawiać z nim. Kiedy zapytałam dlaczego postąpił tak wobec mnie odpowiedział, ze nie wie. Nie jest wstanie mi tego wytłumaczyć. Po prostu miał "wywalone". Moze dlatego, ze byłam zbyt miła, ze nie opieprzyłam go porządnie za niektóre rzeczy itd. Pózniej wypiliśmy jeszcze troszkę razem. I juz były przytulanki i pocałunki. Starałam się mu opierać, ale mi nie wyszło. Mam za dobre serce i ogromna słabość do jego osoby. Bardzo mi na nim zalezy i tak naprawdę bardzo ciezko całkiem mi o nim zapomnieć. Wiem, ze to dość infantylne. Ale jak myślicie jest jakaś szansa zeby jeszcze cos z tego było? Moze powinnam zmienić swoje podejście? Zalezy mi zeby to jakos uratować.. Z góry dziękuje za każda wypowiedz. Pozdrawiam, KatiaUprawialiście seks?
Nie jeszcze nigdy nie uprawialiśmy ze sobą seksu.
Przy twoim parciu i słabości do jego osoby, to jedyne co wyjdzie to sex, dla niego na pewno ok, a dla ciebie później przełknięcie goryczy olania.
Wyjechał na studia poznał masę innych lasek, może chwilowo nie ma innej opcji. Zbyt duże zaangażowanie jest raczej odpychające, w najlepszym wydaniu mało atrakcyjne.
Spuść z tonu, zlej go trochę, miałaś przez ten rok jakieś kontakty z innymi facetami, czy tylko biernie czekałaś, może twoje parcie wynika z kiepskiej samooceny, i w przedbiegach nie dajesz sobie szans z innymi, no a ten już jakby ogarnięty, więc największy problem za tobą.
Nie wiem, napisz coś więcej.
Jest osobą, której raczej ciezko nawiązać takie nowe kontakty. Nawet na tych studiach. Wiem, ze starałam się za bardzo. Teraz w stosunku do niego staram się być obojętna. Przez ten czas kiedy nie mielismy kontaktu spotykałam się z innym facetem, ale to nie było to. Nikt tak na mnie nie działa jak on. Jesli chodzi o moja samoocenę jest z nią wszystko jak najbardziej ok. Jestem pewną siebie, atrakcyjną kobietą, świadomą swoich zalet i wad
A jak twoje relacje z innymi facetami, Miałaś jakieś związki, przez ten rok spotykałaś się z kimś. Interesowałaś się kimś innym?
A jak twoje relacje z innymi facetami, Miałaś jakieś związki, przez ten rok spotykałaś się z kimś. Interesowałaś się kimś innym?
Moje relacje z innymi facetami przebiegają bardzo dobrze. Nie mam koleżanek i obracam się wsród samych facetów. Na brak powodzenia tez raczej narzekać nie mogę, bo wielu mężczyzn interesuje się moja osobą. Tylko z reguły kończy się tylko tym, ze zostajemy kumplami. Interesowałam się owszem, ale jak juz mówiłam to nie było to
8 2016-07-13 21:43:50 Ostatnio edytowany przez zabpth (2016-07-13 21:49:29)
A kumplami z innymi zostajesz z ich inicjatywy, twojej, czy tak wychodzi, przy czym jeżeli tak wychodzi a trochę Ci szkoda że tak wyszło to też ich inicjatywa :]
I czemu właśnie On. Zresztą chciałem tylko "wywąchać" poziom desperacji, ale wygląda ok.
No to musisz poczytać poradniki, jak omamić faceta:]
Mniejsze parcie z twojej strony, gość olał Cię na rok czasu, powinnaś mieć ograniczone zaufanie, kto wie jakie jego intencje.
Mi też się zdarzyło że zwiewałem przed pannami silnie napierającymi na związek, przy czym miały prawo bo i sex był i odpowiedni staż. I fakt uważam że były to świetne dziewczyny i żałowałem trochę potencjału jaki zmarnowałem, więc jak by nie było odmieniło mi się, po w czasie owszem, ale parę ładnych lat mi zajęło uświadomienie sobie że nie one były złe tylko bałem się związku. Nie odnawiałem relacji z nimi, uważałem że to nie ładnie by było z mojej strony, nie chciałem mieszać, zawsze jest słabość do kogoś kto odrzucił zaloty, taka niespełniona miłostka co siedzi nieraz latami.
Myślę że gość może potrzebuje połechtać się poprzez Ciebie. Jak jest fajnie to ok ale bądź ostrożna, i nie wychylaj się ze swoim parciem, niech się postara, inaczej podane na tacy nie będzie fajne i atrakcyjne i znowu zniknie.
Ps. to jest tak że musi jak najwięcej myśleć o tobie, ma się nie rozglądać nie rozpraszać, jak mu ułatwisz zadanie, to nie będzie myślał o tobie tyle co trzeba. Niech siedzi w domu i kombinuje o co Ci może chodzić, niech nie wie, niech wejdzie sobie na jakieś forum popyta co ma zrobić, w końcu myśli krążące dookoła sprawią że zacznie coś czuć, jeżeli jeszcze nic nie czuje.
Zawsze jesteśmy kumplami z mojej inicjatywy. Dlatego, ze po prostu wiem, ze z żadnym z nich nie potrafiłabym czegoś stworzyć.
Czemu wlasnie on...hmm... Sama się często zastanawiam. Jest inteligentnym facetem z wieloma pasjami, jest bardzo męski, bardzo dobrze się zawsze dogadywaliśmy, potrafimy się zrozumieć bez słów. Jeszcze nigdy nikt nie działał tak na mnie. Ciezko mi to wytłumaczyć.
Zawsze jestem ostrożna i nigdy nie ufam nikomu na 100%. Wiem, ze faceci lubią zdobywać i nie powinnam za bardzo pokazywać, ze się staram. Z reguły nie mam problemu z "omamieniem" faceta. Większość czasami nawet nie świadomie rozkochiwalam. Tylko z nim jest jakos inaczej.
Zawsze jesteśmy kumplami z mojej inicjatywy. Dlatego, ze po prostu wiem, ze z żadnym z nich nie potrafiłabym czegoś stworzyć.
Czemu wlasnie on...hmm... Sama się często zastanawiam. Jest inteligentnym facetem z wieloma pasjami, jest bardzo męski, bardzo dobrze się zawsze dogadywaliśmy, potrafimy się zrozumieć bez słów. Jeszcze nigdy nikt nie działał tak na mnie. Ciezko mi to wytłumaczyć.
Zawsze jestem ostrożna i nigdy nie ufam nikomu na 100%. Wiem, ze faceci lubią zdobywać i nie powinnam za bardzo pokazywać, ze się staram. Z reguły nie mam problemu z "omamieniem" faceta. Większość czasami nawet nie świadomie rozkochiwalam. Tylko z nim jest jakos inaczej.
Aaa zatem Ty również jesteś niedobra.
Jeszcze raz opisz co byś chciała, wejść z w jakaś formalną relacji, rozkochać, zakochać?
On coś czuje do Ciebie tak/nie/nie wiem.
Jak by nie było i co byś nie chciała, to warto iść w tą stronę, tylko umiejętnie, najwyżej będzie zawód miłosny, może nawet warto, twój książę spadnie z piedestału, a Ty otworzysz się na inne możliwości. Nie zaryzykujesz to się nie dowiesz. Tylko nie wal prosto z mostu, umiejętnie hehe pobaw się w tą fajną damsko-męska grę. Nie bój się przecież nic Ci się nie stanie. Najwyżej nic z tego nie będzie, przecież na razie i tak nie ma, jedyna różnica że jest jeszcze pewien potencjał możliwość. W najgorszym przypadku wrócisz do punktu wyjścia, zresztą jak czegoś od niego chcesz to i tak nie ma wyjścia, musisz pchać tą relacje w odpowiednią stronę. Jak będziesz działać umiejętnie to i on będzie podążał w ta samą stronę.
Faceta najłatwiej skusić perspektywą sexu.
Pozdrawiam
Chciałabym wejść z nim w taka normalną relacje damsko-męską.. Po prostu byc blisko. I jak Boga kocham potrafię zrobic to z każdym facetem, a z nim mi bardzo nie wychodzi.. Cos czuje na pewno tylko bardziej takie nie wiem co...
Masz racje! Jestem zazwyczaj osoba bardzo bezpośrednią i moze tutaj wlasnie to mnie zgubiło, muszę się troszkę pochamowac.. Ii pobawić sie w tzw kotka i myszkę.
Ale co masz na myśli poprzez " faceta najłatwiej skusić perspektywa seksu"?
Hehe no jak to co, sprawić ból w jądrach najlepiej co spotkanie. Ból w jajcach pojawia się kiedy wydaję się że jesteśmy blisko, i nagle halt, na ten ból późniejsze sklepanie się nie pomaga.
Jak będzie z bólem jaj wracał do siebie, to zacznie go to męczyć co nie, przy czym nie odpuści bo ból jaj bierze się z tego że jest jednak już blisko. Więc pewnie zrobi co mu nakażesz. Ból jaj jak najbardziej realny przy czym tutaj w szerszym znaczeniu. Podczas spotkań jakieś podteksty, podkreśl swoją atrakcyjność fizyczną, Kawałek cycka nogi pokaż, niech interesuje się tobą sexualnie, daj mu do myślenia. W późniejszych etapach może nie tak późniejszych ale kiedy będziesz pewna jego zainteresowania, pozwalaj na pewne czułości. A sex sorry ale tylko z chłopakiem, a my przecież nie jesteśmy parą. hehe Będzie się łasił kombinował, będzie chciał coś powiedzieć, kluczył zbaczał z tematu, możesz mieć całkiem nie zły ubaw :]. Tylko wiesz wszystko w odpowiednich dawkach, żeby nie zniechęcił się. Albo nie poleciał gdzie indziej, żeby tak nie było musisz zdominować jego myślenie, czyli ta gierką. Trochę studź emocje, bo mogą sprawić że coś znadinterpretujesz, często z nadzieją na swoją korzyść a później klapa.
Pozdro
Hehe no jak to co, sprawić ból w jądrach najlepiej co spotkanie. Ból w jajcach pojawia się kiedy wydaję się że jesteśmy blisko, i nagle halt, na ten ból późniejsze sklepanie się nie pomaga.
Jak będzie z bólem jaj wracał do siebie, to zacznie go to męczyć co nie, przy czym nie odpuści bo ból jaj bierze się z tego że jest jednak już blisko. Więc pewnie zrobi co mu nakażesz. Ból jaj jak najbardziej realny przy czym tutaj w szerszym znaczeniu. Podczas spotkań jakieś podteksty, podkreśl swoją atrakcyjność fizyczną, Kawałek cycka nogi pokaż, niech interesuje się tobą sexualnie, daj mu do myślenia. W późniejszych etapach może nie tak późniejszych ale kiedy będziesz pewna jego zainteresowania, pozwalaj na pewne czułości. A sex sorry ale tylko z chłopakiem, a my przecież nie jesteśmy parą. hehe Będzie się łasił kombinował, będzie chciał coś powiedzieć, kluczył zbaczał z tematu, możesz mieć całkiem nie zły ubaw :]. Tylko wiesz wszystko w odpowiednich dawkach, żeby nie zniechęcił się. Albo nie poleciał gdzie indziej, żeby tak nie było musisz zdominować jego myślenie, czyli ta gierką. Trochę studź emocje, bo mogą sprawić że coś znadinterpretujesz, często z nadzieją na swoją korzyść a później klapa.
Pozdro
Doskonale wiem o co chodzi. Z pewnością spróbuje, jak nie wyjdzie to trudno. Ale myśle, ze spróbować warto. Bardzo dziękuje za cenne rady na pewno z nich skorzystam!
yhh w końcu ktoś skorzysta z moich rad, teraz mogę odejść w stronę światła. Misja spełniona, dziękuję uwolniłaś nie :] Spełniłem w końcu dobry uczynek
Zrób mu taki ból jąder że niech popamięta, myśl wtedy o mnie hyhy
Pozdro
yhh w końcu ktoś skorzysta z moich rad, teraz mogę odejść w stronę światła. Misja spełniona, dziękuję uwolniłaś nie :] Spełniłem w końcu dobry uczynek
Zrób mu taki ból jąder że niech popamięta, myśl wtedy o mnie hyhy
Pozdro
Będę myśleć o tobie, jeszcze długo pozrdowionka!
oouu, chyba czuje bój jąder :], chyba faktycznie jesteś taka jak piszesz
Powodzenia
Cześć. Jestem tu nowa, od dawna czytam to forum, ale nigdy wcześniej nie miałam odwagi nic napisać. Od jakiegoś czasu mam pewnien problem i potrzebuje jakiejś porady czy tez opinii kogoś bardziej doświadczonego.
Będzie trochę do czytania, ale zacznę od początku, zeby wszystko miało przysłowiowe ręce i nogi.
Kilka lat temu poznałam pewnego chłopaka, który odrazu wypadł mi w oko. Po kilku miesiącach napisał do mnie na pewnym portalu społecznościowym. I tak się zaczęło, najpierw niewinne spacery, pózniej zaczęliśmy się do siebie powoli zbliżać. Wyprowadziłam się na studia do oddalonego miasta. Przyjezdzalam do rodziców przynajmniej raz w miesiącu by moc go zobaczyć. Po pewnym czasie namówiłam go by zaczął studiować w moim mieście. Udało mi się. Odrazu po przyjeździe zaprosił mnie do siebie. Spędziliśmy miły wieczór. Po czym przez następny rok już się nie zobaczyliśmy. Raz po raz pisałam czy wyjdzie na piwo albo czemu się nie odzywa, ale mnie sprawiał głupimi wymówkami. Niedawno odezwał się do mnie po tym długim czasie. Zaczął przepraszać, tłumaczyć ze zachował się jak gówniarz, czy mu wybaczę itd. Mam dobre serce i słabość do niego, wiec nie ukrywałam swojej złości aczkolwiek wybaczyłam. Po kilku piwach odważyłam sie by wyciągnąć go z domu i porozmawiać z nim. Kiedy zapytałam dlaczego postąpił tak wobec mnie odpowiedział, ze nie wie. Nie jest wstanie mi tego wytłumaczyć. Po prostu miał "wywalone". Moze dlatego, ze byłam zbyt miła, ze nie opieprzyłam go porządnie za niektóre rzeczy itd. Pózniej wypiliśmy jeszcze troszkę razem. I juz były przytulanki i pocałunki. Starałam się mu opierać, ale mi nie wyszło. Mam za dobre serce i ogromna słabość do jego osoby. Bardzo mi na nim zalezy i tak naprawdę bardzo ciezko całkiem mi o nim zapomnieć. Wiem, ze to dość infantylne. Ale jak myślicie jest jakaś szansa zeby jeszcze cos z tego było? Moze powinnam zmienić swoje podejście? Zalezy mi zeby to jakos uratować.. Z góry dziękuje za każda wypowiedz. Pozdrawiam, Katia
No właśnie! Jesteś, byłaś za miła i on Cię oplątał w swoje sidła. Zdąbądź się na szczerośc, lecz bez alkoholu. I badź rzeczowa, stanowcza. Obserwuj jego mimikę twarzy, co powie... Pozdrawiam.
Katiusza14 napisał/a:Cześć. Jestem tu nowa, od dawna czytam to forum, ale nigdy wcześniej nie miałam odwagi nic napisać. Od jakiegoś czasu mam pewnien problem i potrzebuje jakiejś porady czy tez opinii kogoś bardziej doświadczonego.
Będzie trochę do czytania, ale zacznę od początku, zeby wszystko miało przysłowiowe ręce i nogi.
Kilka lat temu poznałam pewnego chłopaka, który odrazu wypadł mi w oko. Po kilku miesiącach napisał do mnie na pewnym portalu społecznościowym. I tak się zaczęło, najpierw niewinne spacery, pózniej zaczęliśmy się do siebie powoli zbliżać. Wyprowadziłam się na studia do oddalonego miasta. Przyjezdzalam do rodziców przynajmniej raz w miesiącu by moc go zobaczyć. Po pewnym czasie namówiłam go by zaczął studiować w moim mieście. Udało mi się. Odrazu po przyjeździe zaprosił mnie do siebie. Spędziliśmy miły wieczór. Po czym przez następny rok już się nie zobaczyliśmy. Raz po raz pisałam czy wyjdzie na piwo albo czemu się nie odzywa, ale mnie sprawiał głupimi wymówkami. Niedawno odezwał się do mnie po tym długim czasie. Zaczął przepraszać, tłumaczyć ze zachował się jak gówniarz, czy mu wybaczę itd. Mam dobre serce i słabość do niego, wiec nie ukrywałam swojej złości aczkolwiek wybaczyłam. Po kilku piwach odważyłam sie by wyciągnąć go z domu i porozmawiać z nim. Kiedy zapytałam dlaczego postąpił tak wobec mnie odpowiedział, ze nie wie. Nie jest wstanie mi tego wytłumaczyć. Po prostu miał "wywalone". Moze dlatego, ze byłam zbyt miła, ze nie opieprzyłam go porządnie za niektóre rzeczy itd. Pózniej wypiliśmy jeszcze troszkę razem. I juz były przytulanki i pocałunki. Starałam się mu opierać, ale mi nie wyszło. Mam za dobre serce i ogromna słabość do jego osoby. Bardzo mi na nim zalezy i tak naprawdę bardzo ciezko całkiem mi o nim zapomnieć. Wiem, ze to dość infantylne. Ale jak myślicie jest jakaś szansa zeby jeszcze cos z tego było? Moze powinnam zmienić swoje podejście? Zalezy mi zeby to jakos uratować.. Z góry dziękuje za każda wypowiedz. Pozdrawiam, KatiaNo właśnie! Jesteś, byłaś za miła i on Cię oplątał w swoje sidła. Zdąbądź się na szczerośc, lecz bez alkoholu. I badź rzeczowa, stanowcza. Obserwuj jego mimikę twarzy, co powie... Pozdrawiam.
Właśnie byłam za miła.. Ale żaden problem, mogę przestać. Z umiarem oczywiście! I na następnym spotkaniu będę się wystrzegać alko. Dziękuję za radę. Pozdrawiam.
No tak my to lubimy najpierw miła a później wredna bijacz, nagła zmiana raczej odstraszy, nie bądź nie miła tylko mniej dostępna ale wciąż kusząca, pamiętaj ból jąder to najprostsza droga do serca mężczyzny.
Pozdrawiam
ból jąder to najprostsza droga do serca mężczyzny.
I to jest myśl godna Paulo Coelho!
No tak my to lubimy najpierw miła a później wredna bijacz, nagła zmiana raczej odstraszy, nie bądź nie miła tylko mniej dostępna ale wciąż kusząca, pamiętaj ból jąder to najprostsza droga do serca mężczyzny.
Pozdrawiam
Źle się wysłowiłam, przepraszam. Mówiąc :" mogę przestać byc miła" miałam na myśli to o czym mówisz. Nie zgadzać się na wszystko odrazu, nie byc tak "łatwa" i "prosta" jak dotąd, troszkę się pobawimy
" ból jąder to najprostsza droga do serca mężczyzny" - na długo zapamiętam ten cytat