Oczywiście że mamy wpływ na reakcje otaczających nas ludzi, choćby i negatywny ale jednak.
Nie mniej ja uważam, ze silne poczucie własnej wartości to niezwykła siła która emanuje z człowieka, i wpływa w jakimś stopniu na reakcję i zachowania nawet zupełnie obcych przypadkowych osób, taka pozytywnie odbierana forma pewnośći siebie. Nie raz i nie dwa zdarzało się w naszym życiu że pojawiła się osoba która bez trudu wpłyneła na przychylne ustosunkowanie się do jej woli, później plujemy sobie w brodę po co się zgadzaliśmy jak nie jest nam z tym po drodze. Inny przykład to osoby o wysokiej charyzmie wzbudzające zaufanie, taka osoba pojawia się i swoją energią wpływa tak że mamy ochotę za nią podążać, obdarzamy jakimś szczątkowym zaufaniem, przez co jesteśmy bardziej podatni na wpływ kogoś takiego na naszą osobę. Po za tym jest mnóstwo różnych zachowań wymuszających nie jako reakcję na otoczeniu. Choćby zasada wzajemności, bądź obdarzanie kogoś pozornym zaufaniem, sprawiając że dana osoba czuje jakby zobowiązanie, przy pozytywnym założeniu że ludzie z natury są dobrzy, i pozytywnym podejściu, w jakimś stopniu można wpływać na osoby w otoczeniu i to całkiem przypadkowym i wymuszać pewne reakcje, nawet osoba z natury nie przychylna innym , jeżeli zostanie obdarzona czyimś zaufaniem, przychylnością i pozytywnym podejściem, może podświadomie mieć opory przed sprawieniem zawodu takiej osobie- budowanie wzajemności. Choć wciąż twierdze że wewnętrzna siła, jest czynnikiem dominującym. Chodzi o wiele niewerbalnych sygnałów mowę ciała, oraz inne nie mierzalne czynniki zakrawające o s-f.
Jeżeli mówimy o otoczeniu w którym codziennie przebywamy, sprawa ma się podobnie przy czym można odpowiednio manipulować, choćby dla tego że w jakiejś części otoczenie jest nam znane, najprostszym sposobem jest wywoływanie odpowiedniej sugestii, przy czym sugestia oparta na poczuciu winy bądź strachu, zawsze silniej oddziałuje i jest większe prawdopodobieństwo wywołania odpowiedniej reakcji, no ale to w środowisku nam znanym , ewentualnie w grupie której wartości są cechą określającą daną grupę, np. zebranie ludzi o danej pasji/hobby/podobnych doświadczeniach.
Jeżeli powyższy wywód jest mało przekonujący, to zastanówmy się ile razy w momencie kiedy mieliśmy słabszy dzień, słabszy okres(odniesieniu do przedziału czasowego- w końcu kobiece forum, więc różnie można odebrać), jak często w takich sytuacjach pozwalaliśmy wejść sobie na głowę, pozwalać ludziom na różne zachowania, brak asertywności wobec działań narzucających nam czyjąś wolę, często ze strony osób wcześniej nie wykazujących jakiś podobnych aktywności.
Dla czego tak się dzieje mimo iż nie dajemy po sobie poznać, że jakiś problem nas zżera a nasza psychika jest osłabiona.
Ludzie podświadomie wyczuwają takie niuanse, i podświadomie próbują taką osobę zdominować, zepchnąć niżej- taki atawizm jeszcze po przodkach skaczących po drzewach. Przykład niewidzialnego oddziaływania, w odwróceniu, czyli słabego poczucia wartości, osłabienie wewnętrznej siły, łatwiej po prostu przytoczyć realny przykład. Przykłady manipulacji daruje.
Nie mniej powyższe stwierdzenia odnoszą się do otoczenia w którym musimy funkcjonować nie mając wpływu na dobór ludzi przebywających w danym otoczeniu.
Natomiast jeżeli mamy wpływ na dobór otaczających nas ludzi czyli znajomi/ przyjaciele to naprawdę warto w życiu tak długo zmieniać i dobierać aż będziemy otaczać się grupą ludzi o odpowiednich dla nas wartościach.
Dla mnie najważniejszy jest szacunek, dla tego że ma znaczący wpływ na nasze wewnętrzne postrzeganie, nie wchodzę w relacje z osobami które kosztem innych budują swoją wartość, nawet jeżeli takie zachowania ze strony tej osoby mnie nie dotyczą. Generalnie w odniesieniu do siebie muszę przyznać że mam szczęście do znajomych i przyjaciół, udaje mi się stworzyć solidne i długotrwałe relacje oparte na wzajemności i to w całkowicie różnych grupach, zupełnie nie pasujących do siebie, gdybyśmy chcieli te grupy scalić, albo zestawić w celu porównania.
Nawet teraz o tej porze siedząc i pisząc powyższe wywody, mam przynajmniej kilka osób do których mogę zadzwonić i w razie problemu liczyć na ich pomoc, podobnie przy odwróceniu sytuacji, żeby nie było budowanie wzajemności wcale nie oznacza że trzeba się sprawdzić i doświadczyć, wystarczy że potencjalnie istnieje taka możliwość.
Uważam że jeżeli jest ktoś w naszym otoczeniu kto sprawia że źle się czujemy w jego towarzystwie warto zaniechać takiej osoby.
Zmieniajmy tyle razy ile będziemy musieli, ale warto nauczyć się tez budować odpowiednie relacje, ale jeżeli nasza wewnętrzna ocena będzie niska ciężko będzie wymagać od innych aby traktowali nas poważnie i liczyli się z nami, ponieważ w wyniku naszej niskiej samooceny będziemy emanować poprzez różne zachowania, przede wszystkim naszą postawą. Jeżeli w wyniku niskiej samooceny otaczamy się ludźmi nam podobnymi(ponoć jesteśmy średnią 5 najbliższych nam osób z naszego otoczenia), to takie osoby będą utrwalać pewne przekonania, a przy okazji jak trafi się okazja awansu do jakiejś "lepszej" grupy to chętnie poświęcą obecne znajomości.
Jak by nie patrzeć czasami rozwój wewnętrzny sprawia że przestajemy pasować do ludzi którymi się otaczamy, i wcale nie musimy naszym zachowaniem dawać do zrozumienia że jesteśmy lepsi tudzież inne zachowania o podobnych intencjach. Po prostu grupa sama odrzuci kogoś kto nie jako wybił się wyżej, odbierając kogoś takiego jako zagrożenie. Z kolei osoba wybijająca się wyżej zauważy że część ludzi którzy do tej pory wydawali się nie przyjaźni, nagle w jakiś sposób udaje się złapać z takimi ludźmi fajny kontakt Na pewno wiele osób na własnym przykładzie, jest wstanie zobrazować powyższy schemat, często w pracy łatwo zauważalne, szczególnie jak jesteśmy nowi, wtedy podbijamy do osób z niższym statusem, ponieważ mniejsze ryzyko odrzucenia, i łatwiejsze zbudowanie wartości oraz naszego zewnętrznego postrzegania, na czas aklimatyzacji w nowym środowisku odegrają swoją role, później służąc za trampolinę. Nie mniej budując swoją opinię zwiększając swoją wartość w postrzeganiu przez innych, nagle się okazuje że ktoś kogo ocenialiśmy negatywnie okazuje się całkiem niezłym kompanem, mówimy wtedy że pewni ludzie zyskują przy poznaniu bądź wymagają czasu aby zbudować z nimi odpowiednią relacje, tymczasem często jest tak że budując swoją wartość w otoczeniu nie jako "dorastamy" to tego aby rozwinąć pewne relacje z ludźmi do tej pory postrzeganymi i pozycjonowanymi w grupie przez nas samych wyżej niż siebie. Kolejny przykład który pomoże uświadomić sobie jak to działa: na pewno wiele osób jest wstanie przypomnieć sobie początki w pracy, i to z jakimi ludźmi na początku budowaliśmy relacje i zależności, a jak to wygląda obecnie, jestem pewien że wielu z czytających to osób nie utrzymuje żadnych relacji z niektórymi osobami które na początku sprawiały że było nam łatwiej, przy czym jeżeli wybiliśmy się wyżej a tamta osoba została w tym samym miejscu, często słyszy się historie w stylu, a już się nie zadaje z np. Jolką, ona zawsze na nie, nic się nie da z nią zrobić, ciągle się boi i inne podobne...
Wracając do znajomości na które mamy wpływ.
Dla mnie nawet wieloletnie znajomości nie są czynnikiem który sprawia że na siłę będę się kimś takim otaczać, dobre wspomnienia i fajne lata razem spędzone również, i wcale nie chodzi o jakieś negatywne zachowania, tylko po prostu czasami z kimś nam po drodze w życiu a czasami te drogi rozchodzą się w naturalny sposób, przynajmniej kilku przyjaciół wieloletnich z dawnych lat musiałem zweryfikować i nadać im inny status. Nasze stosunki osłabiły się, brak inicjatywy ze strony takich osób, brak wzajemności, i wcale nie spotkały mnie żadne niepożądane zachowania ze strony dawnych przyjaciół, najzwyczajniej w świecie każdy poszedł w którąś stronę i nie ma czasu na podtrzymywanie więzi.
uff nie zły wywód wieczorowa porą, nawet nie sprawdzam co pisałem, może być chaotycznie i nie spójnie, za co przepraszam, nie mniej wydaje mi się że sens wypowiedzi jest czytelny.
Pozdrawiam.