Witam,
Przeglądałem niedawno to forum pod kątem moich problemów , teraz nastąpiło rozstanie , Ja odszedłem ( tzn. 3 tygodnie temu...).
Byłem w związku z kobietą przez rok, od razu w sumie zaczęliśmy być razem ( i chyba to był błąd) bo nie musiałem o Nią walczyć, zabiegać...jednym słowem gonić króliczka;). Myślę za pasowaliśmy do siebie idealnie ....poza tym.. elementem zakochania?! nie czułem tego , może na początku fascynacja drugą osobą była ale b. szybko minęło. Miałem poczucie winy ze...nie jestem zakochany, a chciałem być bardzo bo....to kobieta była dla mnie. Nigdy nie powiedziałem kocham bo tego nie czułem. Ona to wiedziała , pewnie wierzyła ze z czasem się zakocham. Jest dla mnie bardzo bliska, ogromna strata ale czuję...że przyjaciela. Cały wolny czas spędzałem z Nią a teraz jest dziura czasowa, pustka. Problem jest taki że dowiedziałem się od Niej tydzień temu że się zauroczyła (motylki w brzuchu) narazie jednostronne bo ten ewentualny związek dopiero się (s)tworzy) I mnie walnęło od tygodnia, mam problemy ze snem, pochlipuję, czuję pustkę.
Kolejny problem jest taki ze mamy wspólne grono znajomych i....ja w sumie jej oddałem to grono bo wiedziałem ze ona będzie potrzebowała większego wsparcia , a teraz czuję się w chuj samotnie.
I nie wiem skąd to załamanie psychiczne od tej informacji? strata przyjaciela? czy może jednak byłem zakochany? a może syndrom psa ogrodnika?;)
P.S. Czy ta informacja od Niej ze ma motylki mogła być testem ? sprawdzeniem mnie czy jestem zazdrosny ?