Witam. Mój syn ma 14 miesiecy. Od przyjazdu do polski- bo aktualnie mieszkam w niemczech- to jakaś masakra. Od samego rano chodzi marudzi ryczy. Nic go nie interesuje nie bawi się zabawkami kompletnie niczym. Wstaje o 8 I około 10 juz jest płacz chodzenie z pielucha No i go kładę spać i śpi do 12 wstaje jest chwila spokoju a potem znów to samo i idzie spać przed 15 tak z godz. Juz próbowałam kłaść go później ale to porażka bo potem w nocy kręci się strasznie. Nie wiem co jest co się z nim dzieje. Te marudzenie jest straszne....
No sama zauważyłaś, że marudzenie zaczęło się wraz z przyjazdem do Polski. Inne otoczenie, obcy pokój, łóżko. Do tego wyżynające się zęby.
Piszesz też, że broi. Ja bym powiedziała, że nie broi tylko poznaje otaczający je świat. Chcesz, żeby robił to co chcesz? Wymyślaj i uczestnicz w wymyślanych zajęciach albo pozwól "broić" a potem razem sprzatajcie.
Autorko dużo przytulania, odwracania uwagi kiedy marudzi, zajęć, spędzania razem czasu no i przede wszystkim spokoju. Dziecko ci sygnalizuje w jedyny znany znany mu sposób, że nie czuje się dobrze
Może ma na coś alergię? Ja bym spróbowała przeanalizować co się zmieniło w otoczeniu, jedzeniu itp.
Wychodzisz z nim na spacery czy tylko w domu siedzicie?
Dziecko , podobnie jak dorosły człowiek - może mieć spadek nastroju. Nie zawsze musi być usmiechnięte i pełne chęci do zabawy. A może akurat ząbki kolejne sie pojawiają?
Piszesz, że na stałe mieszkacie w Niemczech, więc może to być spowodowane zmianą miejsca.
Często jesteśmy na podwórku. Eh ale ciężko go cym kolwiek zajac. W poksce jestem juz ponad tydzien. Wstaje z płaczem i marudzeniem. Chwila spokoju i znów stanie nachyla się i wydaje swoje yyyuuuuu. I tak w kolko.
Często jesteśmy na podwórku. Eh ale ciężko go cym kolwiek zajac. W poksce jestem juz ponad tydzien. Wstaje z płaczem i marudzeniem. Chwila spokoju i znów stanie nachyla się i wydaje swoje yyyuuuuu. I tak w kolko.
Często jesteśmy na podwórku. Eh ale ciężko go cym kolwiek zajac. W poksce jestem juz ponad tydzien. Wstaje z płaczem i marudzeniem. Chwila spokoju i znów stanie nachyla się i wydaje swoje yyyuuuuu. I tak w kolko.