A co konkretnie napisały te osoby potrzebujące pomocy? Na swoim profilu po prostu zamieściły mniej więcej taką notkę: "potrzebuję pomocy"? Szczerze mówiąc jestem już znieczulona na facebookowe prośby o pomoc, bo jest ich tak dużo, że chyba codziennie musiałabym po kilka przeglądać. Najwięcej jest oczywiście udostępniania stron, gdzie ktoś tam potrzebuje jakiejś pomocy, bo to czyjś znajomy itp. Gdyby ktoś napisał do mnie bezpośrednio w wiadomości prywatnej, że potrzebuje pomocy, to pomogłabym. Niezależnie od tego czy znamy się tylko z widzenia. Jednak na jakieś ogólnikowe posty nie reaguję. Być może podświadomie sądzę, że skoro tyle osób to czyta, to na pewno ktoś pomoże. Może jestem znieczulona, ale ja lubię ludzi konkretnych, którzy pytają konkretnie, zamiast zamieszczać coś bezosobowo i liczyć, że ktoś się odezwie. Chociaż to też sporo zależy od tego o co się prosi i po co. Czasami taka forma jest rzeczywiście najlepsza.Gdybym sama potrzebowała pomocy, to raczej prosiłabym konkretne osoby. Tak samo jak wtedy, gdy jest jakiś wypadek i nie krzyczy się do ludzi: "pomocy, niech ktoś zadzwoni po pogotowie", tylko mówi się do konkretnej osoby, żeby zadzwoniła.
A co do internetowych znajomych, to mam bardzo dobre doświadczenia. Wiele osób poznałam w różnych grupach na facebooku i chociaż nawet nie znaliśmy się z widzenia, to bardzo chętnie dzielili się swoim doświadczeniem, swoimi pasjami itp. Wiadomo, że nie wypłakiwałabym się im, gdyby rzucił mnie chłopak, ale przecież znajomości się stopniują i fajnie jest mieć zarówno internetowych znajomych, jak i kilku oddanych, wieloletnich przyjaciół. Nie oceniałabym internetowych znajomości jako czegoś gorszego.
"I guess all I can do is embrace the pandemonium; find happiness in the unique insanity of being here, now."