Pogadajmy o solidarności jajników - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Pogadajmy o solidarności jajników

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 9 ]

1

Temat: Pogadajmy o solidarności jajników

Z pewnością znacie anegdotę, którą przytoczę dla zobrazowania tematu:
Mąż wraca rano do domu tłumacząc się żonie, że spał u kolegi. Dociekliwa kobieta wszczyna śledztwo i dzwoni do kolegów mężczyzny z zapytaniem, czy u nich nocował. Dowiaduje się, że jej mąż nocował u trzech z nich, a u jednego jeszcze śpi.

Męska solidarność!

A jak wygląda damska solidarność?

Na forum niemało jest wątków, w których można przeczytać, że jedna baba drugiej babie wsadziła do oczu grabie. Wciąż jesteśmy atakowani z różnych stron i mediów sygnałami o zazdrości, nienawiści, złośliwości, rywalizacji kobiet. Wszystkie wymienione (i nie tylko) cechy są rodzaju żeńskiego.

Jak to jest ze solidarnością jajników?

Gdyby którejś mąż zadzwonił do koleżanki żony z zaskakującym pytaniem, czy przez cała noc haftowały poduszkę dla niego, to usłyszałby: „Haftowały? My wciąż haftujemy?”?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Pogadajmy o solidarności jajników

Nie jestem osobą, która broniłaby czy ganiła kogoś tylko dlatego, że jest kobietą albo facetem... ale... kiedyś może byłam bardziej krytyczna dla młodych kobiet, teraz zdecydowania wobec facetów.
Jak patrzę się na moją siostrzenicę, która nie ma jeszcze 20 lat, a już ma dziecko... chociaż sama czasem bywa dziecinna, to chyba rozumiem, dlaczego tak myślałam. Kobiety jednak szybko dorastają i muszą sobie radzić w życiu, podczas gdy facet z czasem zamienia się kanapowca, osobnika z dwiema lewymi rękoma, niezdolnego zająć się dzieckiem, sprzątaniem, zakupami, obiadem, wywiadówką w szkole... bo przecież żona lepiej to zrobi, poza budowaniem strategii w grach komputerowych, to nie jest w stanie stworzyć strategii dla domowego budżetu, itd Z czasem faceci nabierają rzekomych umiejętności, czytania w myślach, zaczynają wypowiadać się za swoje żony, często nawet nie dając im dojść do słowa, wielu ma system wartości na poziomie przedszkolaków - umieram ze śmiechu jak czytam kolejny wątek założony przez prawiczka, który koniecznie chce bzyknąć dziewicę, zupełnie nie ma znaczenia czy dziewczyna jest ładna-brzydka, mądra-głupia, miła-złośliwa
Nie mówię, że wszyscy faceci tacy są, ale wielu, rzadko zdarza się mi się spotkać ciekawego faceta.

Trochę jak w "Seksmisji"

Lamia: Co to znaczy „mieć chłopa”?
Berna: Prawdopodobnie chodzi o męską służbę domową, bardzo rozpowszechnioną w XX wieku."

"Podobno kiedyś mężczyźni byli na porządku dziennym.
– Nocnym także."

3

Odp: Pogadajmy o solidarności jajników

Na pewno są między kobietami przyjaźnie równie silne, co te legendarne męskie przyjaźnie, ale myślę, że trochę o nie trudniej. Z ta solidarnością jajników moim zdaniem jest dość słabo. Może dlatego, że kobiety w inny sposób się nienawidzą i w inny sposób wykorzystują zaistniałą sytuację żeby coś sobie ugrać. Ja mam w zasadzie samych kumpli, więc się nie czuję specjalistką od solidarności jajników. Z moimi przyjaciółkami z czasów liceum i studiów kontakt mam w tej chwili dość znikomy. Z racji, że się obracam w męskim gronie, to z mężczyznami łatwiej mi nawiązywać kontakty. Faceci są bardziej bezpośredni i otwarci i ja to w nich lubię, że jak mają coś powiedzieć, to zazwyczaj powiedzą, zamiast robić małpie miny i wywoływać niezręczne sytuacje, co niestety niektóre laski mają opanowane do perfekcji. Zresztą ja wiem jak było w mojej grupie na treningach, gdy czasami chodziły tam jeszcze inne kobiety, oprócz mnie. Wiecznie był do mnie jakiś dystans, może jakaś dziwna zawiść, że faceci mnie na równi traktują, nie wiem. W każdym razie, do żadnej solidarności, ani nawet nawiązania kontaktu to nie zachęcało. Były ze dwie, trzy dziewczyny, z którymi się dogadywałam, ale też nic bliższego.

Odp: Pogadajmy o solidarności jajników
ewelinaL napisał/a:

Gdyby którejś mąż zadzwonił do koleżanki żony z zaskakującym pytaniem, czy przez cała noc haftowały poduszkę dla niego, to usłyszałby: „Haftowały? My wciąż haftujemy?”?

Myślę, że zależy to od wielu czynników - typu atrakcyjność męża, atrakcyjność koleżanki, stopień zażyłości z koleżanką...

A tak na swoim przykładzie - do mnie by raczej żaden mąż nie zadzwonił. I nie, nie to, że faceci raczej nie mają w zwyczaju dzwonienia. Załóżmy, że mąż koleżanki w ogóle ma do mnie telefon. To ja bym w ogóle nie miała pewnie pojęcia, co ta koleżanka akurat robi i choćbym chciała ją kryć, to nie da rady z powodu zaskoczenia big_smile

A inna sytuacja - koleżanka/przyjaciółka prosi mnie o "krycie". Wtedy najpierw ją wypytam, o co kaman, a potem zdecyduję. Ale bardzo możliwe, że jeśli uprzedzi, że jest dzisiaj u mnie, to będzie u mnie big_smile

5

Odp: Pogadajmy o solidarności jajników
santapietruszka napisał/a:

Myślę, że zależy to od wielu czynników - typu atrakcyjność męża, atrakcyjność koleżanki, stopień zażyłości z koleżanką.

Dla mnie głównym kryterium jest właśnie ten stopień zażyłości z koleżanką, ewentualnie stopień zażyłości z jej mężem, bowiem dla kogoś, kto mnie po prostu wykorzystuje, nawet nie warto ryzykować swojej wiarygodności.
Podam przykład z życia wzięty: kiedyś moja znajoma z pracy (nawet nie koleżanka), którą niespecjalnie lubiłam, bo dziwna i bardzo pokrętna była z niej persona, za to jej mąż darzył mnie sympatią i niewątpliwie miał do mnie zaufanie, co chciała wykorzystać umawiając się z kochankiem - miałam być jej alibi. Odmówiłam, bo po pierwsze czułabym się niezręcznie i nie fair w stosunku do jej męża, z którym widywałam się także towarzysko, a po drugie nie widziałam powodu dlaczego dla niej miałabym kłamać. Sam fakt, że jest kobietą, to było zdecydowanie zbyt mało.

Nie zgodzę się natomiast, że jest słynna męska przyjaźń, ale kobiecej już nie ma. Owszem, jeśli mówimy o znajomościach, nawet dosyć zażyłych, to niewątpliwie relacje kobiet bywają mocno skomplikowane i oparte na jakichś dziwnych zasadach, ale przyjaźń, ta prawdziwa - to zupełnie inne pojęcie. Jestem przekonana, że moja przyjaciółka w sytuacjach krytycznych murem stanęłaby po mojej stronie. Ja za nią też. Zresztą znamy się od przedszkola i miałyśmy już naprawdę wiele okazji, żeby sprawdzić się w różnych okolicznościach.

6

Odp: Pogadajmy o solidarności jajników

Jeśli chodzi o kłamanie, to moim zdaniem prawdziwa przyjaciółka nie oczekiwałaby ode mnie, że będę kłamać, by ją kryć. Chyba że sprawa naprawdę byłaby poważna. W każdym razie nie lubię być mieszana w jakieś dziwne przekręty, więc niezależnie od solidarności raczej nie dałabym się w to wciągnąć.

Co do kobiecej solidarności tak ogólnie, to chyba średnio ją zauważam. Kobiety rzeczywiście są o siebie bardziej zazdrosne i zawistne. Na etapie życia 20+ ciężko mi było budować z kobietami trwałe relacje. Zawsze coś im odbijało. Zwykle kiedy usidlały jakiegoś biedaka, to eliminowały z otoczenia wszystkie inne kobiety, z którymi on mógłby się przespać czy chociaż spojrzeć na ich biust. Teraz mam tylko (albo aż) jedną przyjaciółkę jeszcze z czasów liceum. Podobnie patrzymy na świat i naprawdę zdziwiłabym się, gdyby zerwała znajomość ze mną, bo poznała jakiegoś gacha. Mam też 2 kandydatki na przyjaciółki, które poznałam na studiach. W zasadzie to chyba jesteśmy dobrymi przyjaciółkami, tylko te relacje są bardziej świeże niż pierwsza, no i nie mieszkałam z nimi przez wiele lat tak jak z przyjaciółką ze szkolnych czasów, więc intensywność tych znajomości jest dużo mniejsza, dlatego je od siebie odróżniam.

Gdybym nie miała ani jednej bliskiej osoby płci pięknej, to niewątpliwie coś bym traciła, bo jednak inaczej przyjaźni się z kobietą, a inaczej z facetem. Natomiast tak generalizując, to wolę znajomości z mężczyznami, bo oni są bardziej konkretni, solidni, nie mają dziwnych humorów i fochów (mówię o prawdziwych facetach) i wiem, że naprawdę mogę na nich liczyć. W przypadku mężczyzn mam większą pewność, że pomogliby mi w podbramkowej sytuacji. U kobiet to jest różnie. Zwłaszcza, gdy mają już dziecko, to często nie można na nie liczyć w prawie żadnej sprawie, bo uważają dziecko za świetną wymówkę. Młodym ojcom tak nie odbija. Oczywiście mówię tylko o własnym doświadczeniu.

7

Odp: Pogadajmy o solidarności jajników

Ja nie tylko bym nie kryla, ale jeszcze kolezanka wysluchalaby kazania. Dlaczego mialabym dla kogos klamac wbrew swojemu sumieniu. Nie wtracam sie w czyjes zycie. Jedyne co bym powiedziala to to, ze nic nie wiem i zeby sami sobie pogadali. Bylam w podobnej sytuacji. Dostalo mi sie troche, ze nie chce klamac. to jest chore. Znajomosc zakonczylam. W akcie zemsty "kolezanka" nawymyslala na mnie przerozne historie i naopowiadala komu sie da. Szkoda, ze byla na tyle glupia, ze nie pomyslala, ze probowalam jej przemowic do rozsadku, nie dlatego, ze jestem wredna, ale wlasnie zeby sie opamietala co wyrabia. A kolezanki mam, w sumie kazda wie, ze jak cos trzeba to do mnie mozna dzwonic o kazdej porze dnia czy nocy. I zadna z nich takich akcji nie odwala, tamten przypadek byl specyficzny.
Ogolnie tez nie robie roznicy kobieta czy mezczyzna, wszystkich traktuje tak samo. Kolega jak by mnie o cos takiego poprosi, to tez bym nie klamala. Sa pewne grance i nie mozna oczekiwac, zeby ktos postepowal wbrew sobie i swoim wartosciom.
Co do kobiet, to potrafaia byc czasem okrutne. Przekonalam sie na wlasnej skorze nie raz... Zazwyczaj w miejscu pracy. Za to, ze nie plotkuje na innych,  slyszalam o sobie teksty: dama, ksiezniczka, ona mysli, ze jest lepsza od nas. Kurde, jak ktos moze wiedziec co ja mysle? Czytaja mi w myslach, czy co.
Ale takich przypadkow jest mniej, ogolnie znam wiele fajnych kobiet.

8 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2016-07-01 14:51:30)

Odp: Pogadajmy o solidarności jajników

Ciezko mi się wypowiadać w temacie, bo nigdy nie miałam bliskiej przyjaciolki- zawsze przyjaznilam się z facetami.

Glownym powodem tego chyba było to, ze kobiety, które w zyciu spotkałam bardzo często cechowal brak bezposredniosci i zawsze jakiś podtekst o charakterze rywalizacji. Ludzie, którzy czytają moje posty na Forum wiedza dobrze, ze jestem osoba w stylu "kawa na lawe" i taki sposób bycia powoduje w realu, ze duzy odsetek babek uważa mnie za niegrzeczna, nieempatyczna, nadmiernie agresywna i kierujaca się tylko zimna logika osobe. Co nigdy nie było problemem dla facetow. Facet jak sie ze mna nie zgadza, to mi to powie prosto w oczy. Kobieta zwykle za to robi focha, obraza się, zaczyna obgadywac za plecami- jednocześnie udając, ze nic się nie stało (oczywiście pisze o kobietach, które spotkałam, nie o wszystkich na swiecie). Innym czynnikiem jest to ze w zyciu pozainternetowym i poza praca nie mam zwyczaju spedzac czasu na maglowaniu zycia innych ludzi, co wydaje się być glowna obsesja znanych mi kobiet. Nie interesują mnie czyjes dramaty ani plotki na temat osob trzecich. Nie lubie gadki- szmatki o tylku Maryny. Jeżeli dyskutuje to prawie wylacznie o polityce i psychologii, z lekkim skrzywieniem na literaturę.

Także nie, solidarnosci jajnikow nie doswiadczylam. Kolegow krylam, tylko po to by im później dac przenosnie w pysk za bycie niemoralna gnida big_smile

9 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2016-07-01 16:22:20)

Odp: Pogadajmy o solidarności jajników

Chyba czas na moje doświadczenia;)

Jak większość z Was, miałam okazję poczuć smak kobiecej zawiści. Odczułam ją, jeszcze w młodości. Nie bez powodu w późniejszym czasie wybierałam prace w kadrze z dużą przewagą mężczyzn (80%). Z facetami naprawdę prościej się współpracuje.
Od jakiegoś czasu pracuję wśród kobiet i jestem miło zaskoczona. Rywalizacja na znikomym poziomie. Zazdrość? A co to jest zazdrość? Ogromna chęć niesienia pomocy zawodowej, wszak wszystkie jesteśmy "fachowcami" i pomocy w sprawach prywatnych (typu: zepsuł ci się samochód - podrzucę, masz chore dziecko - idź do domu zostaniemy chwilę dłużej, mąż cię zdradził - pokaż palcem drania, skopiemy mu tyłek;). Bardzo możliwe, że wpływ na atmosferę i współpracę ma średnia wieku, która równa się z serialowym Karkowskim. Krótko pisząc, nie mamy o co rywalizować.

Odnosząc się do sytuacji, którą zinterpretowałyście po "haftowanej poduszce", to spotkała mnie jedna. W tym przypadku nie chodziło o romans, ale używki. Dość długo byłam wykorzystywana jako alibi, aż się zorientowałam, kto w tamtym związku jest tym złym. Zrobiłam awanturę "przyjaciółce" i poinformowałam, że jak się ogarnie, to może się do mnie odezwać. Odezwała się po dwóch latach z podziękowaniami. Utrzymujemy kontakt, czasami się spotykamy, bo mamy podobne zainteresowania, ale nasze relacje już nie są tak zażyłe, jak wcześniej.
Koleżanek mam kilka. Lubimy się spotykać i nigdy nie są to spotkania z żalami typu "a mój". Jakiś film, jakiś drink, dowcipy i sporo śmiechu z niczego.
Przyjaciółkę mam jedną. Jest niesłychanie tolerancyjna. Mogę na niej polegać i ona na mnie. Tylko od niej jestem w stanie znieść najsurowsze słowa krytyki. I tylko ona potrafi wyrazić je w taki sposób, że po kilkunastominutowym fochu, przychodzę z ugiętym karkiem przeprosić. Mam nadzieję, że przyjaciółka w równym stopniu w ważnych dla niej kwestiach, czuje moje wsparcie.

Posty [ 9 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Pogadajmy o solidarności jajników

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024