Witam mam bardzo ciezka sytuacje z ktora nie umiem dac sobie rady. Bylam w zwiazku 3 lata. Nasz poczatek byl trudny poniewaz ja go nie chcialam ze wzgledu moich rodzicow, nie zapraszalam go do domu. Spotykalismy sieu niego lub w innych miejscach. Ja balam sie ze rodzice znowu bda sie wtracac i nie ulozy sie nam. Ja mam 27 lat a on 23. Wtedy balam sie jeszcze ze jest za mlody bo mial 20. Jednak jakos sie ulozylo wszystkie zle dni minely. Po dwoch latach zaczelo wszysko wygladac tak jak trezba.Ostatni rok byl idealny on te mysli ze bylo ok. Jednak zerwal ze mna niedawno stwierdzajac ze pamieta mnie jaka bylam 2 lata temu i nie umi mi tego wybaczyc. Snulismy plany wakacji mieszkani itd. nie klocilismy sie wogole wszytsko bylo ok. Co ja mam dalej robic ? rozmawialam z nim juz 3 razy i nie chce zmienic zdania choc teskni i mu mnie brakuje sam powiedzial...
2 2016-07-01 08:56:18 Ostatnio edytowany przez verdad (2016-07-01 09:01:49)
Eeeee, cos tu nie gra.
Zerwal z Toba teraz, bo dwa lata temu bylas niemila ? Bo nie zapraszalas go do domu ?
Chyba, ze teraz dowiedzial sie czegos, co wydarzylo sie w tamtych czasach.
I az mnie korci, zeby sie zapytac, jak sie ma jego nowa dziewczyna ?
Hmm no wlasnie nie ma.. Siedzi w domu. Spotyka sie tylko z kolega. Mam dobry kontakt z jego mama. minelo juz 3 tyg ale w pokoju ma dalej moje zdjecia w ramce... No cos tu nie gra..
Witaj mam na imię Sylwia największą miłość mojego życia poznałam patrząc na krzyż. Będąc młodą osobą przebywała w klasztorze cztery dni lecz zostałam uznana za chorą psychiczne A dziś pomimo tego że mam serce zranione nożem z tego powodu to ciągle nie mogę przestać myśleć o mojej najpiękniejszej miłości Jezusem Chce Ci powiedzieć ze jeszcze wiele razy możemy się zawiesić na innych lecz nigdy się nie zawiedziesz na kimś kto z miłości do Ciebie pozwolił siebie pobić i okaleczyc aby zaprosić Cie do wiecznego życia w raju Życzę Ci dużo siły i abyś odnalazła to ukochane światełko którego pragniesz pamiętaj jest ktoś kto chętnie pomoże i zawsze pragnie Cie przytulić do serca a tym kimś jest Jezus Chrystus życzę powodzenia
Hej.
Ewidentnie rozchodzi się o coś co albo zrobiłaś, a tu nie piszesz, albo jakieś ploty. Nie możesz się dowiedzieć co takiego się wtedy wydarzyło? Walcz, jeśli jest ważny dla ciebie. Nie patrz na innych.
No nic nie zrobilam poza tym ze go do domu nie zapraszalam ale on wszytko wiedzial. Walczylam jezdzialm pogadac...wysmial mnie ze dalej sie staram i ze to definitywny koniec. Bo mnie nie kocha i tyle... takze jego strata moze powodem jest to ze bardzo czesto w sumie codziennie jara duzo ziola takze to nie chodzi o mnie tylko o niego...trudno
nic nie poradze
a zapomnialam o najwazniejszym koledzy bo oni sa wazniejsi niz ja takze chyba dam spokoj chyba jest nie dojrzaly?