Potrzebuję porady dziewczyny :( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Potrzebuję porady dziewczyny :(

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 19 ]

Temat: Potrzebuję porady dziewczyny :(

Witajcie. Chciałam Was się poradzić,w jednej sprawie. Może ktoś spojrzy na to wszystko inaczej i da mi coś do myślenia,bo szczerze to mam mętlik w głowie. Mam 19 lat,mój facet ma 26 lat. Szczerze to świetnie się z nim dogaduje mimo takiej różnicy wieku,a byłam zawsze z facetami w moim wieku i nigdy nie stworzyłam właśnie tak dobrej relacji,tym bardziej,że jesteśmy 8 miesięcy razem,fakt znamy się już 5 lat,ale nie była to bliższa znajomość. Teraz powiedzmy,że jest dobrze,raz źle,raz lepiej,zależy od sytuacji. Traktuje mnie bardzo poważnie,ale nie wiem czy ja powinnam też to tak traktować. Nawet nie zdajecie sobie sprawy,że przez te lata odkąd go tylko poznałam po prostu go pokochałam,nie od pierwszego wejrzenia. Nic z tych rzeczy,po prostu z czasem,teraz jestesmy razem i cholernie go kocham. Momentami jestem najszcześliwsza na świecie,ale gdy przychodzi taki moment jak parę dni temu to mam pustkę w głowie. Zraz do tego przejdę,ale dodam jeszcze,że mieszkamy od siebie spory kawałek koło 130 km i spotykamy się raz na tydzień,może raz na dwa tygodnie. Nie jest to szczyt moich marzeń,tym bardziej że dobija mnie fakt,o którym muszę się komuś wygadać. Naprawdę jest świetnym facetem,w życiu nie spotkałam nikogo lepszego od niego. Mogę z nim porozmawiać,pośmiać się,wyjść gdzieś,czuję jego wsparcie,zawsze mi pomaga,no i staram się mu ufać przede wszystkim,ale sami wiecie że czasami nie jest ta tak proste,tym bardziej gdy ja zwyczajnie boje się,że ktoś mnie skrzywdzi. Czasem naprawdę panicznie się tego boje,że facet którego kocham nad życie,z którym chcę tworzyć jakas przyszłość po prostu pewnego dnia mnie zrani. Oczywiście na każdym kroku powtarza,że to mnie kocha,że ze mną chce być,że jest w stanie dla mnie poświęcić wiele,ale czy to prawda? Staram się mu wierzyć,w końcu miłość,przyjaźń i zaufanie,bez tego nic by nie wyszło. Ale dobra przechodzę do sedna sprawy. Jakiś czas temu sprawdziłam Jego telefon,wiem że nie powinnam,że to nie własciwe,ale w tamtym momencie miałam dziwne przeczucie,że coś jest nie tak i się nie pomysliłam. Flirtował z jakąś dziewczyną z pracy. Nie robiłam żadnej kłotni,tylko porozmawiałam z nim o tym.Nie byłam zła,tylko było mi po prostu przykro,bo jestem typem kobiety,która mając już faceta nie szuka sobie opcji awaryjnych i nie flirtuje. I dokładnie mu tak powiedziałam. No nic,porozmawialiśmy i mówił,że nigdy więcej się to nie powtórzy,że nie bedzie szukał kontaktu. Uwierzyłam, W końcu,każdy popełnia błędy,nikt nie jest doskonały. Skoro powiedział,że to nic dla niego nie znaczy,to pomyslałam,że dobra,to tylko nic. Nie wypomniałam mu tego,bo to nie miałoby sensu. Zepsułoby nam to związek.
    Ale dwa dni temu chciał ze mną o czymś porozmawiać. No przyszedł przybity i zaczął mi opowiadać jak to koleżnaka z pracy nie chce utrzymywać z nim kontaktu. Opowiadał,że razem wychodzili po pracy na piwo,oczywiście w późnych godzinach. Mówił,że odwoził ją do domu,że mu się świetnie z nią rozmawia w parku na spacerze,że jest bardzo fajna. Patrzyłam na niego tymi swoimi zielonymi oczami i nie wiedziałam czy uciec,czy co mu powiedzieć. Ale słuchałam dalej... Kontynuował,że chciałby z nią to wyjaśnić bo nie da mu to spokoju,że przecież on nic takieo nie zrobił. I zastanawiał się jak to teraz bedzie wyglądać w pracy,czy beda mówić sobie tylko zwykłe cześć,czy udawać że się nie znają? Mówił,że nie chce żeby tak było,że było fajnie jak na pożegnanie ją przytulał i w ogóle jak sobie rozmawiali. Miałam pustkę w głowie... Co ja mu mogłam powiedzieć? Najbardziej zabolało mnie to,że ze trzy dni tak ze mną rozmawiał o tej dziewczynie. Przyjechał do mnie na te 3 dni i jeden temat. Ale nie mówiłam,że mnie to jakoś dotknęło. Poradziłam mu,żeby się z nią spotkał i to wyjaśnił,albo żeby zadzwonił. Choć bardzo mnie to bolało,ale no nie powiem mu,żeby to zostawił skoro wiem i widzę,że będzie o tym myslał,będzie się zastanawiał,będzie rozpamiętywał i że naprawdę mu zależy. Zapytałam go też czy mu na niej zależy. Powiedział mi,że tak,ale nie tak jak na mnie,że na niej mu zalezy ale w formie koleżanki. Tylko,że ja nie jestem ślepa. Powiedziałam mu również,że może lepiej będzie jeżeli dopóki zależy mu na innej kobiecie,to żebyśmy się po prostu przestali spotykać. Uznaałam,że to nie ma sensu skoro jest obok mnie,a myśli o innej kobiecie. Prawda?
     Na prawdę chciałabym to pojąc,ale no nie mogę. Ma mnie,tak? Ja nie kłócę się z nim,zawsze mu pomagam,gdy ma jakiś problem wie,że może do mnie przyjść i się wygadać,że go wesprę,bo po to mnie ma żebym mu pomagała,że może w nocy zadzwonić z byle pierdołą,a ja  odbiorę i jeszcze się ucieszę,że w ogóle zadzwonił,robię mu śniadania,piekę ciasta,ciasteczka,staram się o to wszystko jak mogę.Nawet sama go namawiałam,żeby zaczął z domu z przyjaciółmi wychodzić,bo ne chodzi o to aby świat się kręcił wokół mnie,ale żeby też miał jakichś kolegów. Ale nie rozumiem czemu mając mnie przy sobie,on spotyka się z inną. I nie mam pojęcia co dalej mam z tą sytuacją zrobić. Może ktoś z Was miał podobnie? MOże tak naprawdę to wszystko nie ma sensu i powinnam się odciąć? Choć serce to mi pęknie. Nie chcę żadnego innego człowieka,taka już jestem. Maiałam wcześniej facetów,ale nie traktowałam tego tak jak ten związek. Taktuję mojego faceta jak ostatniego i tyle. Po prostu czuję to coś i już. Może i jestem zazdrosna,ale nie okazuję tego,zazdrość przecież wszystko niszczy. Nie chcę się codziennie zastanawiać czy sami wiecie... szkoda gadać.
W ten weekend kiedy byłam go odwiedzić,dostawał smsy od jakiegoś numeru,numer najpierw nie miał nazwy,a pózniej zapisał go nazwiskiem. Przypuszczam,że wymyślił jakieś nazwisko i po porostu wpisał,wiadomości póżniej usunął. Więc nawet nie miałam możliwości zerknięcia,ale przelotnie spojrzałam co tam było w jedym smsie,wiec kobieta się pytała czy on przyjedzie dzisiaj. No nic bardzo mnie to męczy bo niby powiedział,że To jakaś Grażyna z pracy,która ma z 50 lat. Szczerze to nie uwierzyłam. Tym bardziej,że nastepny dzień miał wolny,wyszliśmy chwilę na spacer i znowu dostał smsy od niej,nie chciał odebrać ich przy mnie,nie naciskałam. Póżniej tylko mnie poinformował że musi jechać do pracy na 3 godziny bo jest jakaś przebudowa i nikt nie chce iść. Tego dnia miał wolne,a do pracy pojechał na 23,nigdy tak nie robił. Od razu pomyślałam,że do niej jedzie. Pomyślałam też że to nie jest żadna Grażyna z pracy,tylko właśnie ta Karolina o której opowiadałam wam wcześniej. Numer spisałam,ale nie mam odwagi zadzwonić i zapytać. Nie wiem czy w ogóle to zrobić. Wiem tyle,że nie da mi to spokoju.

    Ale jak to ma tak wyglądać to nie wiem co dalej z nami będzie. Może to ja po prostu przesadzam? Jak myślicie?
    Po prostu myślałam,że mam wystarczająco poukładne w głowie i robię wszystko rozważnie,może zbyt poważnie wszystko traktuje i biorę do siebie? Jeżeli macie jakieś spostrzeżenia to śmiało komentujcie i po prostu mówcie co macie na mysli. Mam nadzieję,że to co od Was przeczytam jakoś mi pomoże i da parę rad na przyszłość.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(

Wygląda tak, jakbyście byli przyjaciółmi, a Ty się zakochałaś i dodatkowo go kontrolujesz. Czego oczekujesz? Że będziecie razem? Jak do tego dążysz? Czy Wy razem rozmawiacie o sobie? Dlaczego on mówi o obcej dziewczynie do Ciebie? Ty dla niego jesteś przyjaciółką? Nic nie czaję...

3

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(
mikolajewska0 napisał/a:

Powiedziałam mu również,że może lepiej będzie jeżeli dopóki zależy mu na innej kobiecie,to żebyśmy się po prostu przestali spotykać. Uznaałam,że to nie ma sensu skoro jest obok mnie,a myśli o innej kobiecie. Prawda?

A jego reakcja na to?

4

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(
Gary napisał/a:

Wygląda tak, jakbyście byli przyjaciółmi, a Ty się zakochałaś i dodatkowo go kontrolujesz. Czego oczekujesz? Że będziecie razem? Jak do tego dążysz? Czy Wy razem rozmawiacie o sobie? Dlaczego on mówi o obcej dziewczynie do Ciebie? Ty dla niego jesteś przyjaciółką? Nic nie czaję...

Nasz związek opiera się też na przyjaźni,rozmawiamy ze sobą o wszystkim. A opowiedział mi o obcej dziewczynie bo chciał być szczery,czy to na prawdę dziwne?  Związek to chyba nie tylko seks,czy zaufanie,wiara i miłość tylko też przyjaźń. I dla siebie też chcemy być przyjaciółmi,być dla siebie wsparciem w trudnych chwilach i sobie pomagać nawzajem.
Nie kontroluję go tylko chcę żeby był mi wierny,a według mnie flirt to zdrada,tak? Chyba że ja mam ograniczone myślenie o całym świecie.

5

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(
Klio napisał/a:
mikolajewska0 napisał/a:

Powiedziałam mu również,że może lepiej będzie jeżeli dopóki zależy mu na innej kobiecie,to żebyśmy się po prostu przestali spotykać. Uznaałam,że to nie ma sensu skoro jest obok mnie,a myśli o innej kobiecie. Prawda?

A jego reakcja na to?

Odpowiedział,że wcale mu na niej nie zależy,że tylko ja się liczę i jestem najważniejsza. I zrobi wszystko,żeby to naprawić,ale po tej niepewności w weekend zwątpiłam w jego słowa. Sama nie wiem co mam mysleć

6 Ostatnio edytowany przez Gary (2016-06-28 17:53:23)

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(

Szczerze mówiąc wygląda dla mnie to tak, że on wpadł w romans z koleżanką i coś im się posypało i go teraz serce boli i mówił Ci o tym, bo już nie wytrzymał, ale powiedział tylko część prawdy. Ty z kolei swoją intuicją wiesz, że to jednak forma zdrady.

Szkoda, że go kontrolujesz, że tak chcesz, czy musiz. Z drugiej strony gratuluję, że jesteś z nim na takiej otwartej stopie przyjacielskiej, że może z Tobą o relacjach z koleżankami (??) z pracy rozmawiać.

Pytanie brzmi czego oczekujesz? Nie wiesz co robić? CZy z nim zerwać? Czy chcesz wykryć zdradę? Zapobiec jej?

Nie zapobiegniesz zdradzie. Ja na twoim miejscu bym nie naciskał na niego, nie wymagał deklaracji. Niech się chłopak sam ułoży. Ja ma być z Tobą, to bedzie. Jak Wasz związek ma paść, to padnie sam. Nie musisz nic robić.

Jeśli chicałabyś zerwać, jeśli jest zdrada -- to czy nie powinnaś zerwać z powdu tego, że między Wami jest źle, a nie z powodu jego smsów? Jak Ci z nim dobrze, to bądźcie razem. Jak Ci z nim źle, to po co szukać dowodów zdrady? Liczy się to kim dla siebie jesteście, czy jesteście dla siebie ważni.

Możesz się wychłodzić delikatnie, i zobaczyć czy on chce na nowo rozgrzać Wasz związek. Czy Cię kocha. CZy chce z Tobą być.

7

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(

A dla mnie wasz związek wygląda jakby opierał się tylko na przyjaźni. Ty się w nim zakochalas a wydaje mi się że on to zwyczajnie może wykorzystywać ale nie mam pewności bo znam sytuację tylko z Twojego opisu... pogadaj z nim albo szybko zakoncz tą relację żebyś potem bardziej nie cierpiała... on się chyba zabawia na boku. Nawet jeśli ufasz swojemu facetowi to nie znasz tej dziewczyny. Pogadaj ze swoim facetem ale szczerze, bardzo szczerze

8 Ostatnio edytowany przez zyfika (2016-06-28 18:29:45)

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(

Mogę powiedzieć co ja bym zrobiła na Twoim miejscu. Ty zrobisz jak uważasz.

Natychmiast bym powiedziała co o tym myślę a następnie bym z nim zerwała big_smile Ja nie toleruję takich zachowań. Dla mnie to jest zdrada. Jesteś zbyt wyrozumiała. Generalnie to fajnie jak się jest wyrozumiałym i można sobie pewne rzeczy wyjaśnić ale zdrada to już jest grube przegięcie big_smile To jest zdrada i nazwij to po imieniu.

Jeśli facetowi na Tobie zależy to przemyśli sobie i zerwie wszelkie kontakty z tą panną. Jeśli nie to dalej będzie kręcił na boku a Ciebie zacznie okłamywać, że to nic takiego.

Edit: Twój błąd polega na tym, że nie stawiasz wyraźnych granic Twojemu facetowi. No więc on widzi, że może sobie pozwolić na wszystko z Tobą bo Ty i tak go kochasz i wszystko zniesiesz. Nie szanuje Twoich uczuć bo na to pozwalasz. Jest w tym więc dużo Twojej winy. Na przyszłość będziesz wiedziała, że granice trzeba stawiać od razu. On nie ma postawionych żadnych granic więc robi co chce  jedzie na maxa bo Ty wybaczysz wszystko i zrozumiesz big_smile Trzeba było już dużo wcześniej mu wyraźnie powiedzieć, że zdrady nie tolerujesz  i gdy to zrobi to będą natychmiast konsekwencje tego.
Ja swoich partnerów informowałam na bieżąco o granicach i konsekwencjach. Zazwyczaj tego pilnowali. Jeśli jednak któryś złamał zasady to zrywałam natychmiast. I jestem w tym konsekwentna. Mówię tylko raz. Drugiej szansy u mnie nie ma. Nie ma u mnie żadnych powrotów jeśli zasady zostaną złamane.

9

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(
Gary napisał/a:

Szczerze mówiąc wygląda dla mnie to tak, że on wpadł w romans z koleżanką i coś im się posypało i go teraz serce boli i mówił Ci o tym, bo już nie wytrzymał, ale powiedział tylko część prawdy. Ty z kolei swoją intuicją wiesz, że to jednak forma zdrady.

Szkoda, że go kontrolujesz, że tak chcesz, czy musiz. Z drugiej strony gratuluję, że jesteś z nim na takiej otwartej stopie przyjacielskiej, że może z Tobą o relacjach z koleżankami (??) z pracy rozmawiać.

Pytanie brzmi czego oczekujesz? Nie wiesz co robić? CZy z nim zerwać? Czy chcesz wykryć zdradę? Zapobiec jej?

Nie zapobiegniesz zdradzie. Ja na twoim miejscu bym nie naciskał na niego, nie wymagał deklaracji. Niech się chłopak sam ułoży. Ja ma być z Tobą, to bedzie. Jak Wasz związek ma paść, to padnie sam. Nie musisz nic robić.

Jeśli chicałabyś zerwać, jeśli jest zdrada -- to czy nie powinnaś zerwać z powdu tego, że między Wami jest źle, a nie z powodu jego smsów? Jak Ci z nim dobrze, to bądźcie razem. Jak Ci z nim źle, to po co szukać dowodów zdrady? Liczy się to kim dla siebie jesteście, czy jesteście dla siebie ważni.

Możesz się wychłodzić delikatnie, i zobaczyć czy on chce na nowo rozgrzać Wasz związek. Czy Cię kocha. CZy chce z Tobą być.

Co do koleżanki to też tak to właśnie odczuwałam jak mi napisałeś. Nie chcę go kontrolować,ale po prostu trudno mi teraz mu zaufać. Nie wiem myslisz,że powinnam mu wybaczyć i zapomnieć? Tak,właśnie nie wiem czy mam odejść. Bo rozmawiając z nim o tej sytuacji mam wrażenie,że rozumie gdzie popełnia błąd i mówi mi że nie chce mnie stracić,bo jestem najważniejszą osobą w jego życiu, że z nikim jeszcze tak dobrze mu nie było i postara się żeby wszystko było dobrze tylko muszę z nim o tym rozmawiać. Powiedział mi ,że muszę mu mówić o tym co czuję,co mnie denerwuje,bo gdy nie bede mu mówić to nie bedzie wiedział jak ma to naprawić,że po prostu mamy ze sobą rozmawiąć. Ale powiedz mi jak my mamy rozmawiać jak w ciągu dnia ja pracuję,on pracuje,wraca w nocy zmęczony i przez telefon to tylko co u ciebie i tyle. Ja nie chcę odejść z powodu smsów,ale własnie dlatego że kiedyś było inaczej,zanim zmienił pracę. Wszystko się zaczęło psuć od tego momentu.  Może to środowisko,a może mu się w głowie przewraca. Tylko po cholere robi mi mętlik w głowie obiecuje że wszystko się zmieni,że wszystko będzie inaczej,że tak mnie kocha że żyć beze mnie nie może i jeśli coś mi się kiedyś stanie to on sobie tego nie wybaczy.
Nawet ostatnio zaproponował mi żebym wprowadziła się do niego na miesiąc i znalazła prace w okolicy,żebyśmy mogli być bliżej siebie i powiedziałam,że to przemyślę. Nie chcę się pakować kiedy nie wiem co mam mysleć.

10

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(
adussia4 napisał/a:

A dla mnie wasz związek wygląda jakby opierał się tylko na przyjaźni. Ty się w nim zakochalas a wydaje mi się że on to zwyczajnie może wykorzystywać ale nie mam pewności bo znam sytuację tylko z Twojego opisu... pogadaj z nim albo szybko zakoncz tą relację żebyś potem bardziej nie cierpiała... on się chyba zabawia na boku. Nawet jeśli ufasz swojemu facetowi to nie znasz tej dziewczyny. Pogadaj ze swoim facetem ale szczerze, bardzo szczerze

No to jak powinien wyglądać normalny związek według Ciebie? Czego brakuje w moim?
Gadałam szczerze,bardzo szczerze i twierdził,że nigdy mnie nie zdradził,ani nie oszukał. Prosił mnie żebym mu zaufała,bo widzi,że mu nie ufam. Wiec zapytałam czy na moim miejscu by sobie zaufał. Odpowiedział,że tak. Mówiłam mu też że myślę o rozstaniu,widziałam,że to go bardzo zmartwiło i rozmawialiśmy o tym.
No i wiadomo stara śpiewka,że on się postara,że mnie kocha.

11

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(
zyfika napisał/a:

Mogę powiedzieć co ja bym zrobiła na Twoim miejscu. Ty zrobisz jak uważasz.

Natychmiast bym powiedziała co o tym myślę a następnie bym z nim zerwała big_smile Ja nie toleruję takich zachowań. Dla mnie to jest zdrada. Jesteś zbyt wyrozumiała. Generalnie to fajnie jak się jest wyrozumiałym i można sobie pewne rzeczy wyjaśnić ale zdrada to już jest grube przegięcie big_smile To jest zdrada i nazwij to po imieniu.

Jeśli facetowi na Tobie zależy to przemyśli sobie i zerwie wszelkie kontakty z tą panną. Jeśli nie to dalej będzie kręcił na boku a Ciebie zacznie okłamywać, że to nic takiego.

Edit: Twój błąd polega na tym, że nie stawiasz wyraźnych granic Twojemu facetowi. No więc on widzi, że może sobie pozwolić na wszystko z Tobą bo Ty i tak go kochasz i wszystko zniesiesz. Nie szanuje Twoich uczuć bo na to pozwalasz. Jest w tym więc dużo Twojej winy. Na przyszłość będziesz wiedziała, że granice trzeba stawiać od razu. On nie ma postawionych żadnych granic więc robi co chce  jedzie na maxa bo Ty wybaczysz wszystko i zrozumiesz big_smile Trzeba było już dużo wcześniej mu wyraźnie powiedzieć, że zdrady nie tolerujesz  i gdy to zrobi to będą natychmiast konsekwencje tego.
Ja swoich partnerów informowałam na bieżąco o granicach i konsekwencjach. Zazwyczaj tego pilnowali. Jeśli jednak któryś złamał zasady to zrywałam natychmiast. I jestem w tym konsekwentna. Mówię tylko raz. Drugiej szansy u mnie nie ma. Nie ma u mnie żadnych powrotów jeśli zasady zostaną złamane.

Wiem,że tutaj masz rację. Tylko oczywiście mówiłam mu to,ale widzisz chcę dobrze, i przedobrze. Potafię wybaczyć,bo z jedenej strony każdy z nas popełnia błędy. Słuchaj mówił,że nie gada z tą Karoliną,ale no nie chce mi się własnie w to wierzyć,po tym jak niby pojechał na 3 godziny do pracy,gdzie zwykle tego nie robił,a chwilę wczesniej dostał jakiegoś smsa i oczywiscie to nie było z pracy.
Może masz rację,może powinnam to zakończyć,ale myslałam,że to człowiek na którego czekałam całe życie. Najwidoczniej żyłam w błędzie.

12

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(
mikolajewska0 napisał/a:
zyfika napisał/a:

Mogę powiedzieć co ja bym zrobiła na Twoim miejscu. Ty zrobisz jak uważasz.

Natychmiast bym powiedziała co o tym myślę a następnie bym z nim zerwała big_smile Ja nie toleruję takich zachowań. Dla mnie to jest zdrada. Jesteś zbyt wyrozumiała. Generalnie to fajnie jak się jest wyrozumiałym i można sobie pewne rzeczy wyjaśnić ale zdrada to już jest grube przegięcie big_smile To jest zdrada i nazwij to po imieniu.

Jeśli facetowi na Tobie zależy to przemyśli sobie i zerwie wszelkie kontakty z tą panną. Jeśli nie to dalej będzie kręcił na boku a Ciebie zacznie okłamywać, że to nic takiego.

Edit: Twój błąd polega na tym, że nie stawiasz wyraźnych granic Twojemu facetowi. No więc on widzi, że może sobie pozwolić na wszystko z Tobą bo Ty i tak go kochasz i wszystko zniesiesz. Nie szanuje Twoich uczuć bo na to pozwalasz. Jest w tym więc dużo Twojej winy. Na przyszłość będziesz wiedziała, że granice trzeba stawiać od razu. On nie ma postawionych żadnych granic więc robi co chce  jedzie na maxa bo Ty wybaczysz wszystko i zrozumiesz big_smile Trzeba było już dużo wcześniej mu wyraźnie powiedzieć, że zdrady nie tolerujesz  i gdy to zrobi to będą natychmiast konsekwencje tego.
Ja swoich partnerów informowałam na bieżąco o granicach i konsekwencjach. Zazwyczaj tego pilnowali. Jeśli jednak któryś złamał zasady to zrywałam natychmiast. I jestem w tym konsekwentna. Mówię tylko raz. Drugiej szansy u mnie nie ma. Nie ma u mnie żadnych powrotów jeśli zasady zostaną złamane.

Wiem,że tutaj masz rację. Tylko oczywiście mówiłam mu to,ale widzisz chcę dobrze, i przedobrze. Potafię wybaczyć,bo z jedenej strony każdy z nas popełnia błędy. Słuchaj mówił,że nie gada z tą Karoliną,ale no nie chce mi się własnie w to wierzyć,po tym jak niby pojechał na 3 godziny do pracy,gdzie zwykle tego nie robił,a chwilę wczesniej dostał jakiegoś smsa i oczywiscie to nie było z pracy.
Może masz rację,może powinnam to zakończyć,ale myslałam,że to człowiek na którego czekałam całe życie. Najwidoczniej żyłam w błędzie.

Nie postawiłaś wcześniej granic. Jeśli teraz z nim zerwiesz, wylejesz mu kubeł zimnej wody na głowę. Ten kubeł jest potrzebny. Ale miej też na uwadze, że Ty nie mówisz mu o swoich uczuciach. Skąd on więc ma wiedzieć. Skoro nie mówisz...to on myśli, że Ciebie to nie rusza i może sobie chodzić na randki big_smile

Tak, czy tak zerwać musisz w tej sytuacji. Jedynie biorąc pod uwagę to, że wcześniej tych granic nie postawiłaś, to możesz dać mu później szansę jeśli zobaczysz, że on zacznie się starać i zerwie z tamtą definitywnie. Ale tylko pod takim warunkiem. I nie mów mu tego nawet teraz, że jakaś szansa jest na powrót. Po prostu zerwij i zobacz co on zrobi.

13

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(

Wg mnie on rozmawiał z Tobą niby o koleżance z pracy, ale romans z tą koleżanką go bolał. Coś im nie wyszło i miał chłopak problem.

Jeśli Ci na nim zależy, to nie zrywaj. Niech to trwa i zobaczysz co się dalej będzie działo. Nie walcz przesadnie o ten związek. Niech się chłopak teraz postara. Daj sobie trochę czasu.

Jeśli zerwanie nie będzie Cię bardzo boleć, to zrób tak jak dziewczyny tutaj mówią -- zerwij, bo straciłaś zaufanie.

14

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(
Gary napisał/a:

Wg mnie on rozmawiał z Tobą niby o koleżance z pracy, ale romans z tą koleżanką go bolał. Coś im nie wyszło i miał chłopak problem.

Jeśli Ci na nim zależy, to nie zrywaj. Niech to trwa i zobaczysz co się dalej będzie działo. Nie walcz przesadnie o ten związek. Niech się chłopak teraz postara. Daj sobie trochę czasu.

Jeśli zerwanie nie będzie Cię bardzo boleć, to zrób tak jak dziewczyny tutaj mówią -- zerwij, bo straciłaś zaufanie.

Wybacz Gary ale przymykanie oka na to co on robi i bycie z nim dalej po czymś takim to tylko brnięcie dalej w to samo. Absolutnie się nie zgadzam, że ma z nim dalej być. Facet musi zostać ukarany żeby zrozumiał, że zrobił źle skoro sam tego nie wie big_smile. Ale oczywiście decyzja należy do autorki.

15

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(
zyfika napisał/a:
mikolajewska0 napisał/a:
zyfika napisał/a:

Mogę powiedzieć co ja bym zrobiła na Twoim miejscu. Ty zrobisz jak uważasz.

Natychmiast bym powiedziała co o tym myślę a następnie bym z nim zerwała big_smile Ja nie toleruję takich zachowań. Dla mnie to jest zdrada. Jesteś zbyt wyrozumiała. Generalnie to fajnie jak się jest wyrozumiałym i można sobie pewne rzeczy wyjaśnić ale zdrada to już jest grube przegięcie big_smile To jest zdrada i nazwij to po imieniu.

Jeśli facetowi na Tobie zależy to przemyśli sobie i zerwie wszelkie kontakty z tą panną. Jeśli nie to dalej będzie kręcił na boku a Ciebie zacznie okłamywać, że to nic takiego.

Edit: Twój błąd polega na tym, że nie stawiasz wyraźnych granic Twojemu facetowi. No więc on widzi, że może sobie pozwolić na wszystko z Tobą bo Ty i tak go kochasz i wszystko zniesiesz. Nie szanuje Twoich uczuć bo na to pozwalasz. Jest w tym więc dużo Twojej winy. Na przyszłość będziesz wiedziała, że granice trzeba stawiać od razu. On nie ma postawionych żadnych granic więc robi co chce  jedzie na maxa bo Ty wybaczysz wszystko i zrozumiesz big_smile Trzeba było już dużo wcześniej mu wyraźnie powiedzieć, że zdrady nie tolerujesz  i gdy to zrobi to będą natychmiast konsekwencje tego.
Ja swoich partnerów informowałam na bieżąco o granicach i konsekwencjach. Zazwyczaj tego pilnowali. Jeśli jednak któryś złamał zasady to zrywałam natychmiast. I jestem w tym konsekwentna. Mówię tylko raz. Drugiej szansy u mnie nie ma. Nie ma u mnie żadnych powrotów jeśli zasady zostaną złamane.

Wiem,że tutaj masz rację. Tylko oczywiście mówiłam mu to,ale widzisz chcę dobrze, i przedobrze. Potafię wybaczyć,bo z jedenej strony każdy z nas popełnia błędy. Słuchaj mówił,że nie gada z tą Karoliną,ale no nie chce mi się własnie w to wierzyć,po tym jak niby pojechał na 3 godziny do pracy,gdzie zwykle tego nie robił,a chwilę wczesniej dostał jakiegoś smsa i oczywiscie to nie było z pracy.
Może masz rację,może powinnam to zakończyć,ale myslałam,że to człowiek na którego czekałam całe życie. Najwidoczniej żyłam w błędzie.

Nie postawiłaś wcześniej granic. Jeśli teraz z nim zerwiesz, wylejesz mu kubeł zimnej wody na głowę. Ten kubeł jest potrzebny. Ale miej też na uwadze, że Ty nie mówisz mu o swoich uczuciach. Skąd on więc ma wiedzieć. Skoro nie mówisz...to on myśli, że Ciebie to nie rusza i może sobie chodzić na randki big_smile

Tak, czy tak zerwać musisz w tej sytuacji. Jedynie biorąc pod uwagę to, że wcześniej tych granic nie postawiłaś, to możesz dać mu później szansę jeśli zobaczysz, że on zacznie się starać i zerwie z tamtą definitywnie. Ale tylko pod takim warunkiem. I nie mów mu tego nawet teraz, że jakaś szansa jest na powrót. Po prostu zerwij i zobacz co on zrobi.

No ale jak nie mówię,gdy ten temat poruszyłam dwa tygodnie temu z nim i wczoraj,więc on doskonale wie że się na nim zawiodłam i mnie to zwyczajnie rani. I nie jestem na to obojętna,bo powiedziałam,że nastepnego razu nie wytrzymam,więc mnie to nie obchodzi. Tak samo jak z tym zrywaniem,powiedziałam mu co myślę,co mnie boli i że myślę o odejściu,bo na chama się nie będę pchała gdzie mnie nikt nie chce, i jeśli potrzebuje innych to proszę bardzo,ale niech mnie w to nie miesza,bo ja nie będę jakimś mopem do pocieszania czy innym cholerstwem. Ja na prawdę potrafię wiele znieść,ale nastepnego razu nie zniose. No i po tym jak już mu powiedziałam,że o tym myślę,żeby odejść to on nie wiedział co zrobił żle,to mu to wyjasniłam już jak krowie na granicy co i jak,ale ze spokojem,nie krzyczałam na niego nigdy,bo to nic nie da. To widzę lekką poprawę,leciuteńką,że widzi że faktycznie może mnie stracić. I sam to przyznał,że nie chce mnie stracić,więc może coś dodarło w końcu do tego pustego łba. A jak nie to tak zrobię jak było trzeba,czyli odejdę z klasą,no bo po co mam się dłużej męczyć skoro on nie widzi problemu.

16

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(
mikolajewska0 napisał/a:
zyfika napisał/a:
mikolajewska0 napisał/a:

Wiem,że tutaj masz rację. Tylko oczywiście mówiłam mu to,ale widzisz chcę dobrze, i przedobrze. Potafię wybaczyć,bo z jedenej strony każdy z nas popełnia błędy. Słuchaj mówił,że nie gada z tą Karoliną,ale no nie chce mi się własnie w to wierzyć,po tym jak niby pojechał na 3 godziny do pracy,gdzie zwykle tego nie robił,a chwilę wczesniej dostał jakiegoś smsa i oczywiscie to nie było z pracy.
Może masz rację,może powinnam to zakończyć,ale myslałam,że to człowiek na którego czekałam całe życie. Najwidoczniej żyłam w błędzie.

Nie postawiłaś wcześniej granic. Jeśli teraz z nim zerwiesz, wylejesz mu kubeł zimnej wody na głowę. Ten kubeł jest potrzebny. Ale miej też na uwadze, że Ty nie mówisz mu o swoich uczuciach. Skąd on więc ma wiedzieć. Skoro nie mówisz...to on myśli, że Ciebie to nie rusza i może sobie chodzić na randki big_smile

Tak, czy tak zerwać musisz w tej sytuacji. Jedynie biorąc pod uwagę to, że wcześniej tych granic nie postawiłaś, to możesz dać mu później szansę jeśli zobaczysz, że on zacznie się starać i zerwie z tamtą definitywnie. Ale tylko pod takim warunkiem. I nie mów mu tego nawet teraz, że jakaś szansa jest na powrót. Po prostu zerwij i zobacz co on zrobi.

No ale jak nie mówię,gdy ten temat poruszyłam dwa tygodnie temu z nim i wczoraj,więc on doskonale wie że się na nim zawiodłam i mnie to zwyczajnie rani. I nie jestem na to obojętna,bo powiedziałam,że nastepnego razu nie wytrzymam,więc mnie to nie obchodzi. Tak samo jak z tym zrywaniem,powiedziałam mu co myślę,co mnie boli i że myślę o odejściu,bo na chama się nie będę pchała gdzie mnie nikt nie chce, i jeśli potrzebuje innych to proszę bardzo,ale niech mnie w to nie miesza,bo ja nie będę jakimś mopem do pocieszania czy innym cholerstwem. Ja na prawdę potrafię wiele znieść,ale nastepnego razu nie zniose. No i po tym jak już mu powiedziałam,że o tym myślę,żeby odejść to on nie wiedział co zrobił żle,to mu to wyjasniłam już jak krowie na granicy co i jak,ale ze spokojem,nie krzyczałam na niego nigdy,bo to nic nie da. To widzę lekką poprawę,leciuteńką,że widzi że faktycznie może mnie stracić. I sam to przyznał,że nie chce mnie stracić,więc może coś dodarło w końcu do tego pustego łba. A jak nie to tak zrobię jak było trzeba,czyli odejdę z klasą,no bo po co mam się dłużej męczyć skoro on nie widzi problemu.

I teraz piszesz dobrze big_smile Widzę, że jednak miękka nie jesteś i nie dasz sobie w kaszę dmuchać big_smile

17

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(
zyfika napisał/a:
mikolajewska0 napisał/a:
zyfika napisał/a:

Nie postawiłaś wcześniej granic. Jeśli teraz z nim zerwiesz, wylejesz mu kubeł zimnej wody na głowę. Ten kubeł jest potrzebny. Ale miej też na uwadze, że Ty nie mówisz mu o swoich uczuciach. Skąd on więc ma wiedzieć. Skoro nie mówisz...to on myśli, że Ciebie to nie rusza i może sobie chodzić na randki big_smile

Tak, czy tak zerwać musisz w tej sytuacji. Jedynie biorąc pod uwagę to, że wcześniej tych granic nie postawiłaś, to możesz dać mu później szansę jeśli zobaczysz, że on zacznie się starać i zerwie z tamtą definitywnie. Ale tylko pod takim warunkiem. I nie mów mu tego nawet teraz, że jakaś szansa jest na powrót. Po prostu zerwij i zobacz co on zrobi.

No ale jak nie mówię,gdy ten temat poruszyłam dwa tygodnie temu z nim i wczoraj,więc on doskonale wie że się na nim zawiodłam i mnie to zwyczajnie rani. I nie jestem na to obojętna,bo powiedziałam,że nastepnego razu nie wytrzymam,więc mnie to nie obchodzi. Tak samo jak z tym zrywaniem,powiedziałam mu co myślę,co mnie boli i że myślę o odejściu,bo na chama się nie będę pchała gdzie mnie nikt nie chce, i jeśli potrzebuje innych to proszę bardzo,ale niech mnie w to nie miesza,bo ja nie będę jakimś mopem do pocieszania czy innym cholerstwem. Ja na prawdę potrafię wiele znieść,ale nastepnego razu nie zniose. No i po tym jak już mu powiedziałam,że o tym myślę,żeby odejść to on nie wiedział co zrobił żle,to mu to wyjasniłam już jak krowie na granicy co i jak,ale ze spokojem,nie krzyczałam na niego nigdy,bo to nic nie da. To widzę lekką poprawę,leciuteńką,że widzi że faktycznie może mnie stracić. I sam to przyznał,że nie chce mnie stracić,więc może coś dodarło w końcu do tego pustego łba. A jak nie to tak zrobię jak było trzeba,czyli odejdę z klasą,no bo po co mam się dłużej męczyć skoro on nie widzi problemu.

I teraz piszesz dobrze big_smile Widzę, że jednak miękka nie jesteś i nie dasz sobie w kaszę dmuchać big_smile

Dzięki,za rade naprawdę,bo tak jak mówię miałam mętlik w głowie, i chciałam wiedzieć co inni o tym myślą,czy też tak jak ja czy ja przesadzam,ale teraz widzę,że mam rację. Nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić. A teraz już wiem,że jeśli nic się nie zmieni,dalej będzie tak samo to bez żadnych szlochów powinnam to zrobić,bo jestem więcej warta niż paczka chusteczek big_smile

18

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(
mikolajewska0 napisał/a:
zyfika napisał/a:
mikolajewska0 napisał/a:

No ale jak nie mówię,gdy ten temat poruszyłam dwa tygodnie temu z nim i wczoraj,więc on doskonale wie że się na nim zawiodłam i mnie to zwyczajnie rani. I nie jestem na to obojętna,bo powiedziałam,że nastepnego razu nie wytrzymam,więc mnie to nie obchodzi. Tak samo jak z tym zrywaniem,powiedziałam mu co myślę,co mnie boli i że myślę o odejściu,bo na chama się nie będę pchała gdzie mnie nikt nie chce, i jeśli potrzebuje innych to proszę bardzo,ale niech mnie w to nie miesza,bo ja nie będę jakimś mopem do pocieszania czy innym cholerstwem. Ja na prawdę potrafię wiele znieść,ale nastepnego razu nie zniose. No i po tym jak już mu powiedziałam,że o tym myślę,żeby odejść to on nie wiedział co zrobił żle,to mu to wyjasniłam już jak krowie na granicy co i jak,ale ze spokojem,nie krzyczałam na niego nigdy,bo to nic nie da. To widzę lekką poprawę,leciuteńką,że widzi że faktycznie może mnie stracić. I sam to przyznał,że nie chce mnie stracić,więc może coś dodarło w końcu do tego pustego łba. A jak nie to tak zrobię jak było trzeba,czyli odejdę z klasą,no bo po co mam się dłużej męczyć skoro on nie widzi problemu.

I teraz piszesz dobrze big_smile Widzę, że jednak miękka nie jesteś i nie dasz sobie w kaszę dmuchać big_smile

Dzięki,za rade naprawdę,bo tak jak mówię miałam mętlik w głowie, i chciałam wiedzieć co inni o tym myślą,czy też tak jak ja czy ja przesadzam,ale teraz widzę,że mam rację. Nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić. A teraz już wiem,że jeśli nic się nie zmieni,dalej będzie tak samo to bez żadnych szlochów powinnam to zrobić,bo jestem więcej warta niż paczka chusteczek big_smile

Masz klasę i tego się  trzymaj big_smile Lubię takich ludzi :-)

19

Odp: Potrzebuję porady dziewczyny :(
zyfika napisał/a:

Wybacz Gary ale przymykanie oka na to co on robi i bycie z nim dalej po czymś takim to tylko brnięcie dalej w to samo. Absolutnie się nie zgadzam, że ma z nim dalej być. Facet musi zostać ukarany żeby zrozumiał, że zrobił źle skoro sam tego nie wie big_smile. Ale oczywiście decyzja należy do autorki.

Młodziutka jest to niech zerwie. Pisałem, że jak jej ciężko to niech poczeka. Wystawienie walizek za drzwi nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem.

Posty [ 19 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Potrzebuję porady dziewczyny :(

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024