Jak się komus nie wygadam to chyba zwariuje...Jestem mamą 7letniego chłopca chorego na autyzm.Mam jeszcze córkę,ale jest mała,ma roczek,rozwija się świetnie(odpukać...).Od kiedy córka przyszła na świat bardzo zaczęła pomagać nam moja "teściowa"(że tak ją nazwe,bo slubu z moim partnerem nie mamy).Odbiera nam małego z przedszkola,chodzi z nim na terapie.Przejęła moje obowiązki,gdyz ja musiałam skupić się na córce.Mój partner bardzo dużo pracuje,więc praktycznie reszta obowiązków jest na mojej głowie-dom,zakupy,pranie,zaopatrzenie dla dzieci,zebrania w przedszkolu,pediatrzy,kardiolog(córka ma wade serca),spacery,zabawy itd itp.Jak kazda kobieta czuję czasem zmęczenie,ale to normalne.Jednak uważam,że naparwdę równa ze mnie babka i swietnie daję sobie rade tylko od czasu gdy tesciowa zaczęła nam pomagac i syn zaczął spędzac u dziadków więcej czasu to nie mogę go ogarnac w domu.Jest cięzko i to bardzo.Babcia jest osobą,która synowi pozwala wręcz na wszystko(jak to babcia) tyle że ma ona świadomość,że syn jest autystyczny i niestety pewne zachowania sa u niego wręcz nie wskazane.Odnosze nawet wrażenie,że babcia podważa moje decyzje co przestało mi sie podobac.Doszło do sytuacji,że ja jako matka nie moge przy niej zwrócić mojemu dziecku uwagi,nie mogę go nawet ochrzanic jesli zrobi coś zle...Nic nie moge.Byłam cicho,bo gdyby nie jej pomoc to bym nie dała rady,ale uważam,że pewne granice musza być.Siedziałam tez cicgo ze względu na mojego partnera,bo to jego mama a mają bardzo dobre relacje.Jednak wczoraj nie wytrzymałam...Syn wrócił nabuzowany,zaczął buczec,coś jeczeć(w autyzmie to w zasadzie norma),zaczął się nakręcac,że on chce do babci...Zwróciłąm uwagę,że najpierw zdejmuje sie buty gdy się wchodzi na dywan,że on przeciez bardzo dobrze o tym wie i że mu nie wolno buczec-zaczęłam mu tłumaczyc.Syn się nakręcił,złapał go atak chimerów i tarzania się po podłodze(norma),więc teściowa mi zarzuciła że ja na niego krzycze,że nie wolno,że musze go delikatnie traktowac.Wiem, jak mam go traktować-siedze w autyzmie 7lat.Wkurzyłam się i powiedziałam,że syn to nie jest jajko i nie bedziemy chuchac i dmuchac na niego-bez przesady,bo to że jest zaburzony nie oznacza że jest całkowicie głupi-on jest bardzo inteligentny i doskonale potrafi manipulowac ludzmi.Za kazdym razem gdy wraca od dziadków jest nie do wytrzymania.Spytałam ją jak sobie wyobraża jego w szkole(od wrzesnia idzie)?Przeciez nauczycielka nie bedzie nad nim skakała,żeb bron Boże chłopczyk się nie zdenerwował...Trzeba nauczyć go pewnych zasad,które musza go obowiązywac,czy tego chce czy nie...W efekcie zostałam najgorsza matką,która terroryzuje własne dziecko i tylko na ie krzyczy i wymaga.Mój partner nic się nie odzywa...A ja się z jego matką musze meczyć,bo bbądz co bądz bez jej pomocy się nie obejde,ale jak mam z nia rozmawiac skoro ona moich argumentów nie uznaje...
Wiem,rozpisałam sie...ale musiałam to z siebie wyrzucić,bo kobieta od lat doprowadza mnie do szału...
2 2016-06-19 20:34:36 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-19 20:35:48)
Ciężko Ci będzie... może spróbuj wytłumaczyć Teściowej, że takim zachowaniem robicie dziecku krzywdę? Podrzuć jakąś książkę o autyzmie? A może Teściowa podejdzie do psychologa zajmującego się synem, bo sądzę, że macie takowego? Pewnie nie będzie łatwo, ale w ten sposób nie pomożecie dziecku wyjść na ludzi... muszą być jasno ustalone zasady, to ważne nawet przy dziecku zdrowym, a co dopiero przy autyzmie. Może po prostu Teściowa nie rozumie wagi problemu?
Cześć.
Mam w domu trzylatka z Zespołem Aspergera (łagodna odmiana autyzmu).
Podobny problem z teściową pojawił się na samym początku, kiedy nawet jeszcze nie wiedziałam o chorobie syna - okropnie go rozpieszczała i pozwalała na wszystko.
Nic nie docierało. Dopiero wspólna wizyta u psychiatry. Gdy teściowa usłyszała od lekarza, co wolno, a czego nie wolno - to zaczęła się stosować.
Czasem muszę jej to przypominać, ale ogólnie jest ok.
Może spróbuj tego właśnie?
Czasem właśnie tak jest, że "starsze panie" muszą usłyszeć od "autorytetu" O psychiatrze nie pomyślałam, bo mój syn akurat nie korzystał, ale o tym psychologu to było właśnie po to
Na pewno nie będzie problemem uzyskać zgodę na taką wspólną wizytę - chyba że problem będzie robić Teściowa. Wtedy zrobiłabym tzw. słodkie oczka i grzecznie poprosiła "Mamusiu, bo to bardzo ważna wizyta, a ja nie mogę zostawić córeczki, więc może mamusia weszłaby tam razem ze mną?". A psychiatrę/psychologa uprzedzić, jaki w tym ukryty cel
Dziewczyny myślałam nad wspólna wizyta i juz to przerabialam. Specjalnie wysłałam ja do Poznania żeby zobaczyła z czym się zmagamy każdego dnia. Co innego mieć wnuczka na parę godz i wlazic mu w dupke(mówiąc delikatnie) a co innego po prostu go wychowywać ale nie przyniosło to skutku. ..Syn przy babci dostaje malpiego rozumu., bo wie ze co by nie zrobił to babcia uratuje i przez to nie zna w ogóle konsekwencji swojego zachowania. Robi córce krzywdę i cieszy się z tego. ..Nie wiem co dalej zrobić. ..Ze mną się słucha, czuje poniekąd respekt ale babcia jest w pobliżu i mały szaleje. Mówiłam mojemu partnerowi ze nie może tak być. Syn dorasta, jest coraz starszy, silniejszy i...cwanszy. Boje się tego ze kiedyś przez taką wodę w mózgu my juz go w ogóle nie opanujemy i będziemy musieli tańczyć tak jak on nam zagra a do tego bym nie chciała doprowadzić.Mam w przyszłym tygodniu wizytę w poradni z psychologiem-bardzo fajna babeczka- i chyba jej o tym powiem bo nie może tak być. To dla mnie wstydliwy temat ale nie mam wyjścia. ..
No to chyba musisz powiedzieć o tym problemie w poradni...
My mieszkamy z teściami...
Doris zawsze możesz skończyć dawać syna teściowej i samej zajmować się dziećmi wiesz ?
A jak teściowa będzie miała wąty to wtedy stanowczo powiedz że wnuczki to może odwiedzać na Twoich warunkach bo jej opieka bardziej szkodzi niż pomaga co tłumaczyłaś nie raz . I ukruć kontakty . I się sama zajmij dziećmi .
trudne prawda ? no cóż ..jesteś mamą
Wiesz, Madziu, nie gniewaj się, ale sądząc po Twoim wieku, nigdy nie miałaś 7-letniego dziecka z autyzmem i niemowlaka pod opieką... i obyś nie musiała tego sobie organizować
Wiesz, Madziu, nie gniewaj się, ale sądząc po Twoim wieku, nigdy nie miałaś 7-letniego dziecka z autyzmem i niemowlaka pod opieką... i obyś nie musiała tego sobie organizować
Nie miała, nie miała.
I oby nie miała.
autorko Nie miałam .chorego dziecka noe miałam a gdybym miała to sama bym się nim zajmowała no tak się złożyło że sobie z parneterem musimy sami radzić .
Mam 6 letnią na szczęście zdrową córke
3 poronienia i obecnie 15 tydzień mocno zagrożonej ciąży . Mam inne zdrowotne problemyale to nie o tym piszemy i jakoś sobie sama radze
Cyngli nie wiem do czego bijesz bo ani mnie nie znasz ani nie pisałyśmy razem do siebie na wątkach może wyjaśnisz swój cynizm ???
11 2016-06-20 18:53:33 Ostatnio edytowany przez Madzia92 (2016-06-20 18:55:56)
Ja nie twierdze wcale że ma być Ci łatwo bo akurat mam znajomą która ma 3 synów dwóch ma autyzm jeden Adhd . Jest okropnie ciężko i no co więcej mówić no cholernie ciężko a sama sobie radzi bo rodzina ma ją ... głeboko - ludzie co ino alkochol widzą więc to nawet i dobrze że tak jest że nie ma z nimi kontaktu .
Ale chyba sama autorko widzisz że teściowa babcia pogłębia problem a nie go rozwiązuje . I kobieta nie rozumie , ba , nie przestrzega Twoich zasad nawet podważa Twój autorytet
Więc czy mój pierwszy post był naprawdę taki nietrafiony ?
12 2016-06-20 18:54:56 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-20 19:00:02)
Tylko że to nie chodzi o Twoje problemy zdrowotne, a problemy z opieką nad autystycznym dzieckiem. Poczytaj trochę o autyzmie, zanim zaczniesz porównywać 7 letniego autystyka do swojej zdrowej 6 letniej córki.
Chociaż jak widzę Twoje zacietrzewienie, to pewnie i tak będziesz twierdzić, że Ty byś sobie z wszystkim dała radę, bo taka jesteś idealna... a może by tak odrobina empatii i podstawowej wiedzy, o czym w ogóle mówimy?
Edit, bo zdążyłaś w międzyczasie napisać coś innego: jak wyobrażasz sobie np. pójście do lekarza na szczepienie z niemowlakiem i starszym dzieckiem z autyzmem? Ja umiem sobie wyobrazić, bo raz się odważyłam. Ale tylko raz i potem już schowałam swój honor głęboko i niestety musiałam prosić o pomoc
13 2016-06-20 19:00:33 Ostatnio edytowany przez Madzia92 (2016-06-20 19:04:06)
Oh wybacz że wypowiedziałam się w publicznym wątku . A czy Ja gdziekolwiek napisałam że autystyczne dziecko to pikuś ????? Nie .
Więc nie rzucaj się tak do mojej wypowiedzi bo autorka czyba szuka rozwiązania co zrobić aby teściowa nie pogarszała stanu u syna nie rozpieszczała i traktowała Ją jak matke syna a nie pouczała i pozwalała dziecku na wszystko i przy synu podważała jej mamy autorytet . Tak ?. Tak . Więc napisałam masz inny pomysł ? Bo wyczytałam że ani rozmowy ani wspólna terapia to jakoś efektów nie przynoszą teściowa wie swoje i kropka .
I coś Ci powiem sorry napiszę . Nie jestem idealna . A to że sama sobie radzę to co mam przepraszać może ludzi za to ? A myślisz że mi było lub jest łatwo ? Nie . Ale nie piszemy tu o mnie i weź zejdź ze mnie laska bo szukasz spiny widze . Jedni se radzą sami bo muszą inni mają pomoc rodziny . Ale jak tak " pomoc " zaczyna przekraczać granicę i stwarzać dodatkowe problemy to chyba należy coś zmienić . Mylę się ?
14 2016-06-20 19:03:07 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-06-20 19:08:52)
autorko Nie miałam .chorego dziecka noe miałam a gdybym miała to sama bym się nim zajmowała no tak się złożyło że sobie z parneterem musimy sami radzić .
Mam 6 letnią na szczęście zdrową córke
3 poronienia i obecnie 15 tydzień mocno zagrożonej ciąży . Mam inne zdrowotne problemyale to nie o tym piszemy i jakoś sobie sama radzeCyngli nie wiem do czego bijesz bo ani mnie nie znasz ani nie pisałyśmy razem do siebie na wątkach może wyjaśnisz swój cynizm ???
Jaki cynizm? Odniosłam się do postu Pietruszki.
Mam dziecko autystyczne i wiem, ile to roboty, stresu, wyrzeczeń.
Ty nie wiesz. I absolutnie Ci tego nie życzę.
Dziecko autystyczne (mój syn ma akurat Aspergera) wymaga specjalistycznej opieki. Mogę spokojnie powiedzieć bez przesadzania, że jedna osoba nie poradzi sobie z autystycznym dzieckiem i do tego drugim - niemowlakiem. Ja mam tylko jedno dziecko i często brakuje mi czasu. Nie mogę podjąć pracy, ponieważ syn wymaga ciągłej opieki, przynajmniej na razie, dopóki nie zostanie mu przydzielony asystent w przedszkolu (a w przedszkolu na razie brakuje miejsc). Do tego wizyty u lekarzy, fizjoterapia, logopeda, psychiatra i psycholog, wczesne wspomaganie rozwoju, terapia behawioralna i rehabilitacja. Nie takie hop siup, jak Ty napisałaś. Powtórzę - nie życzę.
Stresu i bólu związanego z patrzeniem na męczące się dziecko - tym bardziej NIE ŻYCZĘ.
15 2016-06-20 19:06:39 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-20 19:09:05)
Doris zawsze możesz skończyć dawać syna teściowej i samej zajmować się dziećmi wiesz ?
I ukruć kontakty . I się sama zajmij dziećmi .
trudne prawda ? no cóż ..jesteś mamą
Wybacz, Madzia, ale ten konkretny Twój post był arogancki w stosunku do osoby proszącej o radę. I do tego konkretnie się odniosłam - czy Ty w ogóle wiesz, o czym mówisz, jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem z autyzmem. Plus niemowlak. Twoja zagrożona ciąża itd. nic tu nie mają do tego. Radzisz sobie z 6-letnią córką sama? Świetnie, bardzo Ci się chwali. Ale to nie znaczy, że masz prawo zarządzać innymi osobami w sposób co najmniej bezczelny.
Kolejne Twoje posty zresztą też są aroganckie i cwaniackie, ale mnie to akurat nie rusza.
A ja wcale nie twierdzę że z dziećmi chorymi jest łatwo i sielanka i nigdzie nie napisalam .
Za to od razu jakieś docinki w kierunku moim . Wybaczcie ale jak sie mają wypiowiadać tylko mamy chorych dzieci to trzeba było zaznaczyć wyżej w wypowiedziach a nie traktować np moją wypowiedź jak : " a pogadaj se co Ty możesz wiedzieć po co się wypowiadasz "
Nie muszą się wypowiadać mamy tylko chorych dzieci, ale wypadałoby to robić po prostu uprzejmie. Tylko o to chodziło.
A ja wcale nie twierdzę że z dziećmi chorymi jest łatwo i sielanka i nigdzie nie napisalam .
Za to od razu jakieś docinki w kierunku moim . Wybaczcie ale jak sie mają wypiowiadać tylko mamy chorych dzieci to trzeba było zaznaczyć wyżej w wypowiedziach a nie traktować np moją wypowiedź jak : " a pogadaj se co Ty możesz wiedzieć po co się wypowiadasz "
My Ci tylko podałyśmy przykład, dlaczego to, co napisałaś, nie ma racji bytu.
Nie da się, w przypadku Autorki, zrezygnować z pomocy osób trzecich.
Reagujesz agresją i docinkami, zupełnie niepotrzebnie.
A wypowiadają się mamy chorych dzieci, bo wątek dot. chorego dziecka. To chyba logiczne.
Nikomu nie zabraniam się wypowiadać, to forum publiczne.
Jak tak to odebrałyście .. cóż to źle odebrałyście .
Ale jak babcia utrudnia mamie opiekę nad dzieckiem autystycznym to chyba lepiej pomyśleć o tym aby kto inny pomógł lub samej sie zająć . Łatwe nie jest . Wiem . Nie z własnego doświadczsnia ale też utrzymuje kontakty która ma chore dzieci na autuzm i adha . To jest cholernie trudne aby samej sobie radzić ale babcia w tym wypadku pogarsza sprawe .
Tak, babcia pogarsza sprawę.
Autorko, ja bym wyłożyła kawę na ławę. Albo teściowa zacznie się stosować do zaleceń lekarzy i Waszych - albo ograniczysz spotkania z wnukiem.
Innego wyjścia nie masz.
Mąż Cię poprze w razie czego?
tak wyjaśniłyście - pare postów później .
czytam i też sie odnosze skoro piszecie bezpośrednio do mnie . A do agresji no wybacz bardzo mi daleko nie wiem gdzie ją tu widać w wypowiedziach . Krzyczę wyzywam ? Nie zauważyłam .
Ooooo i cyngli napisała to samo co Ja w pierwszym poście .
Ale jak babcia utrudnia mamie opiekę nad dzieckiem autystycznym to chyba lepiej pomyśleć o tym aby kto inny pomógł lub samej sie zająć . Łatwe nie jest . Wiem . Nie z własnego doświadczsnia ale też utrzymuje kontakty która ma chore dzieci na autuzm i adha . To jest cholernie trudne aby samej sobie radzić ale babcia w tym wypadku pogarsza sprawe .
Madziu i czy Twój pierwszy post nie mógł właśnie tak wyglądać? zamiast naskoczenia na Autorkę, że ma sobie radzić, bo jest mamą?
Nie byłoby wtedy całego zamieszania
No cóż nie miałam nic złego na myśli lisząc swój post ani że zostanie odebrany jako naskok na autorke bo nie miałam takiego zamiaru do nikogo . I starałam się to Wam tylko sprostować .
No cóż nie miałam nic złego na myśli pisząc swój post ani że zostanie odebrany jako naskok na autorke bo nie miałam takiego zamiaru do nikogo . I starałam się to Wam tylko sprostować .
26 2016-06-21 02:24:12 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-21 02:24:38)
Madziu, wszystko ok, i wiem, że chciałaś dobrze, ale czasem warto brać pod uwagę psychikę kogoś wykończonego opieką nad chorym dzieckiem, dodatkowo nieotrzymującego tak naprawdę wsparcia od członków rodziny, tylko dodatkowo pod górkę
Mam nadzieję, że Autorka w jakiś sposób rozwiąże problem, z korzyścią dla siebie i dzieci.
A Tobie życzę - udanego dzidziusia
Dziękuje bardzo Mam nadzieje że tym razem będzie wszystko dobrze
No wiadomo pomoc autorce jest potrzebna .. ale jak psycholog lub psychiatra nie przegada babci to no kurczaczkiarnie to widzę ... bo mały że ma autyzm to okey ale wykorzystywanie choroby za każdym razem i ignorowanie mamy jest utrudniające życie no i przegięciem z strony babaci . Wiadomo dziadkowie chcą rozpieszczać i często są zgrzyty ale przy autyźmie trzymanie sie zasad jest podstawą .
Może się Doris odezwiesz jak tam u Ciebie , czy coś się poprawia lub pogarsza czy jest ktoś do pomocy ? Jakaś inna możliwość prócz babci ?
Jak sama zauważyłaś zajmowanie sie autystycznym dzieckiem to nie jest łatwizna, a teściowa chyba nie jest pierwszej młodości?
Weź pod uwagę, że może ona pozwala mu na wszystko, bo nie umie sobie z nim poradzić.
Puki córki nie było na świecie jakos dawalismy sobie radę.Mój partner pracuje,ja pracowałam na pełen etat,dwoilismy sie i troilismy,aby były pieniądze na terapie(bo nfz to bida),na jakies wyjście na basen,na wycieczki rekreacyjne,na przedszkole...Czasem czułam juz ogólne zmęczenie.Straciłam kolezanki(bo ich dzieci nie będa się przeciez bawiły z autystą),zyłam obowiązkami i zyję nadal.Mamy zdrowych dzieci mnie nie rozumieją co przechodzę,bo nie przezyły nawet 1/4 tego co ja przezyłam.Decyzja o drugim dziecku była bardzo długo podejmowana.Balismy sie ,że znowu coś się stanie.Terapeuci,lekarze a nawet dyr.z przedszkola syna-wszyscy utwierdzali nas w przekonaniu,że rodzeństwo to najlepsze co mozemy zrobic.Adas był swiadomy,że będzie miał siostre-to nie był dla niego szok.O wszystkim mu mówimy,bo on nie lubi ani niespodzianek ani zaskoczeń.To z nim głównie podjeliśmy decyzje i jego zapytalismy,czy chce miec rodzeństwo...Ania jest wczesniakiem,z cieżką wada serca(operacyjną) i bardzo duzo musiałam poświęcić jej uwagi.Nie jest proste opiekowac się autystą i dzieckiem z chorym sercem.Jezdzenie po klinikach,kardiologach...Dlatego pomaga nam tesciowa.Syn kończy teraz przedszkole i idzie do szkoły.Córka nie dostała się do żłobka,bo nikt dziecka z chorym sercem u mnie w miescie nie chce.A nie wyobrazam sobie że teścowa miałaby dalej niuniac syna w szkole.Skończył mi się macierzyński i niestety do pracy nie wróciłam bo muszę tą sytuację ogarnąć.Mysle nawet nad ubieganiem się o swiadczenie pielęgnacyjne na dzieci(bo jedno i drugie ma niepełnosprawnosc) z którego do tej pory nie korzystałam.Musze wziąsć się za syna bo jak tak dalej będzie to...nawet nie chce myslec...
Nie obwiniaj się, robisz co możesz.
Jesteś dzielną kobietą i świetną mamą.
P.S Mój syn też ma na imię Adaś ;-)
Jesteś w trudnej sytuacji, więc potrzebujesz każdej pomocy, na jaką możesz liczyć. Ubieganie się o świadczenie pielęgnacyjne jest moim zdaniem dobrym pomysłem. Jeśli dostaniesz te pieniądze, to być może będziesz mogła je przeznaczyć na zatrudnienie przynajmniej na jakiś czas wykwalifikowanego opiekuna dla autystycznego syna. Wtedy mniej polegałabyś na pomocy babci, a w związku z tym syn byłby rzadziej pod jej wpływem.
Myślę, że powinnaś też zaktywizować męża. On się opiera, bo pewnie nie chce psuć relacji z własną mamą - trzeba mu uświadomić, że one i tak się psują, a w dodatku cierpi na tym zdrowie waszego syna i stabilność całej rodziny. Trzeba mężowi wyłożyć, że dłużej nie może umywać rąk. Myślę, że gdyby to on namówił matkę na spotkanie z lekarzem waszego syna - spotkanie wyłącznie w celu przekazania teściowej niezbędnej wiedzy - to ona mogłaby lepiej zareagować i na samą propozycję i na zalecenia lekarza.
Doris, syn ma orzeczenie o niepełnosprawności?
Od stycznia 2016 roku weszła ustawa, że możesz starać się o asystenta dla Twojego syna, który będzie z nim w klasie cały czas.
Dostałam taką informację na wczesnym wspomaganiu rozwoju. Więcej szczegółów otrzymasz w Twojej poradni pedagogiczno-psychologicznej.
Hej Doris jak się Twoje sprawy potoczyły ? Ruszyło coś jeśli chodzi o teściową ? Była rozmowa z lekarzem teściowej lub może ma słabsze kontakty czy raczej wszystko po staremu ? Na zasiłkach pięlegnacyknych i tym podobnych nie znam się ale jeśli Ci się uda coś załatwić go mega super !
Jak się czujesz bo jakoś tak cichutko .. daj znać Pozdrawiam
Dziewczyny bardzo wam wszystkim dziękuję za dobre słowa!W sumie tak mało ich doświadczam...Nie było mnie troszke tutaj bo miałam latanie po pediatrach z córką,z synem kończyłam nową diagnozę bo jest potrzebna do szkoły,do tego zakończenie roku i pożegnanie w przedszkolu,pierwsze zebrania w szkole przygotowujące,zakupy,dom...Wczoraj miałam jeszcze rozmowe w poradni z panią psycholog bo syn musiał wykonac jakies ćwiczenia sprawdzające jego przygotowanie do szkoły i poza autyzmem wyszło...upośledzenie w stopniu lekkim;(Usłyszałm,że syn nie nadaje sie do szkoły publicznej i klasy integracyjnej,bo emocjonalnie sobie nie poradzi.Pani psycholog poradziła nam szkołe kształcenia specjalnego.Oczywiście od razu zaczełam uruchamiać kontakty i szukac opinii i okazało się ,ze szwagierka mojego profesora od angielskiego uczy w tej szkole dzieci z autyzmem i że ta szkoła jest wbrew pozorom bardzo fajna.Mam mętlik w głowie,bo nie wiem czy syna przeniesc do tej szkoły...Nie wiem tak naprawdę jak mu bedzie w szkole do której się dostał,a może sie akurat odnajdzie...tylko co będzie jesli sie nie odnajdzie i trafi na okrutne dzieci w swojej klasie,nie nadazy z programem.Co prawda będzie miał nauczyciela wspomagającego,ale on jest w szkole masowej tylko 20h tygodniowo i jest jeden na całą klase a u syna jest jeszcze 3 dzieci z zaburzeniem.
Dziś mimo woli przy teściowej wspomniałam o tym,że pani psycholog odradziła nam szkołę masową(dobra psycholog)...i się zaczęło-że ona się nie zna,ze szkoła która nam proponuje to szkoła degeneratów,ze Adaś nie ma autyzmu,ze oni w tej poradni nic się nie znają,ze ja chyba oszalałam ze chce zmienic szkołe,że dziecko nie podjęło jeszcze nauki a oni już decydują czy sie nadaje czy się nie nadaje itd...Z tego wszystkiego czuje że chyba OSZALEJE!
Do tego dostałam oferte pracy do markowego salonu i tak bym chciała od tego wszystkiego uciec,iśc po prostu między ludzi i nie myślec o tym wszytskim...Ale wiem,że nie mogę,nie teraz.Kupiłam sobie paczke papierosów i wychodze na balkon,zapale,odreaguje,troche popłacze dla odstresowania i walcze dalej...
Doris, syn ma orzeczenie o niepełnosprawności?
Od stycznia 2016 roku weszła ustawa, że możesz starać się o asystenta dla Twojego syna, który będzie z nim w klasie cały czas.
Dostałam taką informację na wczesnym wspomaganiu rozwoju. Więcej szczegółów otrzymasz w Twojej poradni pedagogiczno-psychologicznej.
Tak,ma od kilku lat.Wiem,że asystent mu się nalezy ale w szkole masowej jest on tylko 20h w tygodniu.U syna w klasie będzie jeden na 4 dzieci z orzeczeniem.Wiem...słabo;/Inna sprawa jest w szkole integracyjnej,bo tam asystent jest cały czas,ale w moim miescie szkoła integracyjna jest tylko z nazwy.Miałam dac tam Adasia,ale dowiedziałam się takich rzeczy na temat tej szkoły,że zrezygnowałam i dałam go do szkoły masowej,do klasy integracyjnej.Nie mam zbyt dużego wyboru w moim mieście,nie mam pomocy,nie mam wsparcia ze strony panstwa.O wszystko musze się kłócić,bo inaczej nic nie moge załatwić.To straszne jest...
Wydaje mi się tak na logike to biorę , że jednak ta szkoła soecjalna była by lepsza dla Was . No bo popatrz tam są jednak dzieci z podobnymi problemami nauczyciele też są kwalifikowani pod nich prawda ? A wtakiej publicznej jest 50/50 odnajdzie się lub nie i stres czy nadąży czy aby wszystko okey ... Jednak warto przemyśleć opcje przeniesienia synka tak mi się wydaje przynajmniej , że miałby tam lepiej jeśli chodzi o opiekę i wg miedzy dziećmi ..
Doris ah no wypal sobie popłacz i dużo siły . Kurcze dzielna babeczka jesteś że tak sobie radzisz ze wszystkim sama ... A powiedz mąż by nie mógł częściej być z Wami ?
37 2016-07-01 12:49:35 Ostatnio edytowany przez DORIS608 (2016-07-01 13:15:53)
Madzia 92 też mi sie wydaje że szkoła o kształceniu specjalnym byłaby lepsza,że względu nawet na poziom programu dostosowany do tych dzieci(tak jak piszesz),ale jak wspomniałam ze moze dobrze mi radza,że może tak bedzie lepiej dla małego to rodzina wpadła w szał.Mój partner jest pod presją swojej matki i siostry.Im dobrze gadać,bo nie zmagały się z takim dylematem jak my.Mój Wojtek i jego siostra to zdrowi ludzie,bez problemów z nauką,córka mojego Wojtka siostry to zdrowe dziecko,bardzo dobrze sie uczące i rozwijające a ja podchodze do tematu bardziej logicznie niz impulsywnie.Żadna mama nie chciałaby aby jej dziecko chodziło do szkoły spacjalnej,każda chce jak najlepszą szkołę dla swojej pociechy,ale w takich wypadkach no...nie ma zbytniego wyjścia.Pani psycholog mi powiedziała,że pracowała w szkołach masowych i wie,jak to z autystami z upośledzeniem wyglada-te dzieci sa po prostu przepychane z klasy do klasy i nic z tych n lekcji nie wynoszą;(Kobieta,która pracuje kilka lat miedzy tymi dziecmi i zna się na tym chyba wie co mi radzi,ale moja mądra tesciowa oczywiście twierdzi że kobieta się nie zna i doardza co jej na jezyk przyjdzie...A mój partner?Cóż...odnosze wrażenie,że bardziej ucieka w prace niz w pomoc dla mnie i dzieci.Mogłabym zrobić mu na złośc i tez wrócić do pracy i się odciąc,uciec od problemu tak jak on,ale ja wiem,że to z czasem przyniesie więcej szkody niż pożytku.Gdyby on był bardziej charyzmatyczny,stanowczy,miał swoje własne zdanie to by było mi lżej,ale on robi tak,że w ostateczności wszystko spada na mnie.To dobry chłopak,ale stłamszony prez swoją rodzine i przez to stłamszenie nie ma tej charyzmy w sobie jaką powinien miec facet.To ja jestem ta'bojowa',ja zawsze rozmawiam,ja zawsze załatwiam,ale czasem jestem już tym zmęczona.
A w ogóle...to długo nie paliłam:)Płacze bardzo rzadko,ale chwilami to czuje się tak tym wszystkim przygnieciona że musze poryczeć.Sama dla siebie.Nie wstydzę sie tego bo to naturalna rzecz.W końcu nikt nie jest ze stali...
I powiem ci,że odnosze wrazenie,że nikt nie dopuszcza do siebie wiadomości,że Adaś jest autystyczny i upośledzony.Dla mojej teściowej to chyba wstyd,ze Adaś miały chodzić do szkoły specjalnej.Nie podobało mi się jak zareagowała,bo nie uważam aby ta szkoła była jakaś gorsza od normalnej i jak maja się czuć w tym momencie rodzice dzieci które tam chodzą...?Mają być gorszej kategorii?Siostra mojego Wojtka użyła argumentu,że to patologiczna szkoła,że tam leca same kur... i chuj...z tej szkoły,że te dzieciaki tam to jakaś makabra,ale gdzie nie lecą takie epitety?A najgorsze jest to,że najwięcej do powiedzenia mają włąśnie ci których to nieszczeście nie dotyczy.Ja osobiście rozmawiałam z rodzicami dzieci które chodziły do tej szkoły i bardzo sobie chwalą,dzieci porobiły zawody sobie,stały sie w miare samodzielne,bo ta szkoła ich tego nauczyła.Ale nie przetłumaczę nikomu...bo rodzinka przecież wie najlepiej...a ja jestem niedouczona i się nie znam(na to wychodzi).
Doris
Jestem mamą chłopca za zdiagnozowanym ADHD i opowiem Ci o moich perypetiach szkolnych z synem.
Po przedszkolu, kiedy przyszedł czas na pójść do szkoły zastanawialiśmy się wspólnie z psychologiem i psychiatrą jaka szkoła. Postanowiłam spróbować w normalnej szkole, wszak to przecież małe dzieci i jedna pani nauczycielka.
No cóż już po miesiącu okazało się że klasa sobie a mój syn sobie. Przychodził po lekcjach z pustą ćwiczeniówką i żadną pracą domową. Przeprowadziłam miliony rozmów z jego nauczycielką ale jedyne co słyszałam to to że ona jest jedna i ma 30 dzieci w klasie więc niczego nie oczekuje od mojego syna, byle tylko nie przeszkadzał. Zatrudniłam panią od nauczania 1-3 i 3 razy w tygodniu pracowała z Filipem. Jakoś przebrnęliśmy klasy 1-3. W klasie 4 zaczął się koszmar. Każdy nauczyciel inny, większe wymagania i odpowiedzialność zbiorowa, co jest bardzo istotne w przypadku naszych dzieci. Filip pracy domowej dalej nie odrabiał, nie pracował na lekcji i jeszcze zaczął popisywać się przed kolegami. Odpowiedzialność zbiorowa sprawiła, że jak Filip narozrabiał to odpowiadała cała klasa, więc koledzy go znienawidzili. Część nauczycieli rozumiała problem, cześć nie twierdząc, ze jest rozwydrzonym bachorem. Poddałam się i wspólnie z pedagogiem szkolnym i lekarzami wystąpiliśmy o indywidualne nauczanie. To było wybawienie dla mnie i Filipa.
DORI chciałam dać syna do szkoły integracyjnej ale go nie przyjęli, bo zespół ADHA nie podlega pod dysfunkcję kwalifikująca do tego typu szkoły. Tobie radzę z własnego doświadczenia, abyś się nie zastanawiała, tylko skorzystała z szansy jaką jest taka szkoła. Tam pracują fachowcy, którzy Ci pomogą a tak w normalnej szkole spotkasz się z różnymi "paniami nauczycielkami", które nie rozumieją problemu, tak samo jak nie rozumie go Twoja teściowa..
U mojej teściowej też był to problem i powód do zatajania, ale na szczęście nie musiałam korzystać z jej pomocy i jej zdanie nie miało dla mnie żadnego znaczenia.
Moja rada - rób jak czujesz, to Ty jesteś matką i wiesz co dla Twojego dziecka najlepsze. Reszta może doradzać, ale potem ewentualnej odpowiedzialności nie wezmą, a Ty tak.
Doris Wiesz co ... Bo to taka głupia nazwa " szkoła specjalna " jakby faktycznie nie wiadomo kto tam chodził i co robił . I kiedyś się tak na to patrzało że jak " specjalna " tzn gorsza i wszystko co złe . Samej mi się tak wydawało jak byłam w wieku podstówki bo w mieście była taka " specjalna " ale dla dzieci z ośrodka wychowawczego i domu dziecka poprawczaka a nie dzieci chorych i miałam taki obraz w głowie właśnie że tam syf klnięcie i same meliny społeczne . Z wiekeiem się to zmieniło , mama też mi tłumaczyła różnicę . Teraz mam znajomą właśnie z dziećmi autystycznymi i jedno adhd chodzą do takiej szkoły specjalnej i W NICZYM nie przypomina tego co sobie myślałam będąc mała . Wręcz przeciwnie samej mi się tam podoba bo widać i ne podejście nauczycieli i zachowania wśród dzieci tam . Byłam tam z dwa razy z znajomą po synów.
Powiem Ci tak a niech se pogadają i se gadkę wsadzą w buty będą wyżsi . Go Tobje jako mamie ma być wygodniej i ciut lżej z synem . To dziecku ma być swobodniej dorastać uczyć się i rozumieć wszystko .
Słuchając rodziny która ewidentnie wmawia Ci że nie ma.problemu Twój syn nie jest chory tylko niegrzeczny bo ooooni takich problemów nie mają , skrzywdzisz syna ( no niestety ) bo dzieci w tych czasach są okrutne i nie lubią inności i dadzą mu znać że jest bee a nauczyciele nie będą skakać przy synu bo reszta klasy normalna więc to on se ma radzić , Ty będziesz miała dodatkową prace w domu nerwy swoje i syna ... odradzam szkołe " normalna "
Tak jak poprzedniczka radzi . To Ty bierzesz odpowiedzialność za dzieci za ich wychowanie rozwój itd nie rodzinka która wpadnie raz na x czasu pogadać se ...
i naprawdę nie da się tej teściowej zastąpić kimś innym ? Bardziej kompetenym i pomocnym ?
Takata masz racje i w pełni się z toba zgadzam,bo ja osobiście coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że szkoła specjalna bedzie lepszym wyjściem.Nawet udało mi sie po znajomości zasięgnać języka,bo tak się złozyło że parcuje w niej szwagierka mojego profesora od angielskiego(który mnie kiedyś uczył).Mam szczescie,bo pan Kamil kupił z zoną mieszkanie na moim osiedlu i mogłam sie więcej dowiedziec.On nauczyciel,jego zona nauczycielka,szwagierka tez uczy i jak mi sam powiedział,że w naszym mieście wszyscy nauczyciele się doskonale znają i wiedza co w jakiej szkole się dzieje.To jak z lekarzami...też się wszyscy doskonale znają:)Dali mi namiary na ta pania,moge z nia porozmawiac bo ona w tamtej szkole pracuje z autystami i powie mi jak to wygląda od wewnątrz.No ale ja jedna mysle w miare logicznie a na mnie napada cała rodzina,ze oszalałam,ze chce dac dziecko do debili...Nie uważam tych dzieci za debili bo to chore dzieci a ich zachowania sygnalizuje choroba którą mają.Najgorsze jest to,że mój partner coraz bardziej obstaje za 'decyzją' jego rodziny,więc zostałam w walce sama.Teraz Adas ma szanse dostac się do klasy dzieci takich jak on czyli autystyków z lekkim upośledzeniem a jak w masówce nie da sobie rady to gdy będę chciała go przenieść to wcisną go tam gdzie będzie miejsce .Może to byc np klasa autystów z głebokim uposledzeniem.A tego bym nie chciała.Jestem wściekła,że mój partner nie obstaje za mną tylko za matką i to co ona powie to jest swiete.To wychodzi na to,że ja mam wszystko robić tylko nie decydowac o przyszłosci syna...A pózniej jak zaczną się problemy to na dywanik bedę chodziła...ja,bo kazdy się wypnie.Tak jest za każdym razem.A jestem w tak patowej sytuacji,bo cóerczka jest jeszcze mała i to z chorym sercem i w każdej chwili moge dostac tel z kliniki z Poznania,że mam przyjechac z dzieckiem i musze byc zwarta i gotowa dlatego teściowa pomaga i zbyt bardzo ingeruje.Wspomniałam kiedyś przy rozmowie o nauczaniu indywidualnym w domu,ale mój partner stanowczo mówi nie i w poradni tez nam odradzili...a poradzili szkołę specjalna.Syn dorasta i całe życe nie będzie małym Adasiem,bedzie poznawał swoje ciało,będzie popęd seksualny u niego,bedzie przechodził różne etapy rozwoju,bedzie łapał różne zachowania od rówieśników i te dobre i te złe-nie unikniemy tego,taka jest prawda.Ja to wiem i biore pod uwage a bliscy którzy mnie otaczają omijaja ten temat.jedyną osobą którą spotkałam na swojej drodze i która mnie rozumie jest moja koleznka która sama ma syna z autyzmem.Tyle że ona ma wsparcie w męzu i rodzinie.No cieżki temat...;(
Byłoby Ci łatwiej, gdybyś miała wsparcie w mężu. A nie masz.
Co do wyboru szkoły - ja bym postawiła na szkołę specjalną. Po co męczyć dziecko i narażać je na dodatkowy stres.
A teściowa niech sobie gada. Ty jesteś mamą i Ty decydujesz.
CYNGLI znalazłam wyście z sytuacji(tak myślę...).Porozmawiałam z dyrektorka szkoły,o moich obawach że dziecko jednak sobie nie poradzi...Pare dni temu dostałam tel ze szkoły.Pani dyrektor przemyślała sprawę i wymysliła,ze stworzy klasę dla dzieci autystycznych na zasadzie klasy integracyjnej tj.ścisłe nauki dzieci zaburzone będą miały w swoim gronie ze względu na małą grupke i większe wyciszenie a zajęcia typu wf i inna forma integracji będzie razem z całą klasą.W grupie syna będzie jeszcze 3dzieci(2 z autyzmem i 1 z aspergerem),będą mieli nauczyciela wspomagającego i swoją sale a chodzić bedą do szkoły masowej.Spróbuje takiego rozwiązania a jesli to nie wypali to przeniose syna do typowej szkoły specjalnej.Tak postanowiłam.
CYNGLI znalazłam wyście z sytuacji(tak myślę...).Porozmawiałam z dyrektorka szkoły,o moich obawach że dziecko jednak sobie nie poradzi...Pare dni temu dostałam tel ze szkoły.Pani dyrektor przemyślała sprawę i wymysliła,ze stworzy klasę dla dzieci autystycznych na zasadzie klasy integracyjnej tj.ścisłe nauki dzieci zaburzone będą miały w swoim gronie ze względu na małą grupke i większe wyciszenie a zajęcia typu wf i inna forma integracji będzie razem z całą klasą.W grupie syna będzie jeszcze 3dzieci(2 z autyzmem i 1 z aspergerem),będą mieli nauczyciela wspomagającego i swoją sale a chodzić bedą do szkoły masowej.Spróbuje takiego rozwiązania a jesli to nie wypali to przeniose syna do typowej szkoły specjalnej.Tak postanowiłam.
Ojej, super!!
W takim razie życzę powodzenia i mam nadzieję, że syn sobie poradzi.
Dawaj znać co jakiś czas...
Porozmawiałam z dyrektorka szkoły,o moich obawach że dziecko jednak sobie nie poradzi...Pare dni temu dostałam tel ze szkoły.Pani dyrektor przemyślała sprawę i wymysliła,ze stworzy klasę dla dzieci autystycznych na zasadzie klasy integracyjnej tj.ścisłe nauki dzieci zaburzone będą miały w swoim gronie ze względu na małą grupke i większe wyciszenie a zajęcia typu wf i inna forma integracji będzie razem z całą klasą.W grupie syna będzie jeszcze 3dzieci(2 z autyzmem i 1 z aspergerem),będą mieli nauczyciela wspomagającego i swoją sale a chodzić bedą do szkoły masowej.Spróbuje takiego rozwiązania a jesli to nie wypali to przeniose syna do typowej szkoły specjalnej.Tak postanowiłam.
Post wprawdzie nie do mnie, ale rozwiązanie pochwalę Doris, jesteś silną superbabką, podejmujesz mądre decyzje - dasz radę, pamiętaj o tym