Moja smutna, dziwna historia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Moja smutna, dziwna historia

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 50 ]

Temat: Moja smutna, dziwna historia

Mam 32 lata i jestem prawiczkiem, nigdy nawet nie całowałem się z dziewczyną. Jest mi z tym bardzo źle. Jestem miłym, wykształconym facetem, mam pracę, nieźle zarabiam, nie palę, nie piję, brzydki też chyba nie jestem. Niestety jestem nieśmiały, małomówny i zamknięty w sobie, a dziewczyny nie chcą być z kimś takim. Poza tym moje życie jest nudne, ciągle tylko praca i dom, nawet nie mam możliwości, żeby poznać jakąś dziewczynę. Na imprezy nie chodzę, bo nie lubię, nie jestem towarzyską osobą, wolę być z boku.

Raz w życiu się przełamałem i spróbowałem zagadać do nieznajomej dziewczyny, którą widywałem na przystanku i która mi się podobała. Zbierałem się do tego chyba z kilka miesięcy (!), a jak przyszło co do czego to byłem strasznie spięty i miałem pustkę w głowie. Była bardzo miłą, fajną dziewczyną. Co jakiś czas widywaliśmy się na przystanku, ale najczęściej ja stałem jak kołek i milczeliśmy, no chyba, że ona zaczęła jakiś temat, to wymieniliśmy kilka zdań ze sobą. Mój problem polega na tym, że mam zupełną pustkę w głowie i nie wiem co powiedzieć, nie umiem prowadzić konwersacji, czasami nawet poprawnie wysłowić się nie potrafię. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, głupi nie jestem. Nienawidzę tego u siebie. Na pewno zauważyła, że jestem jakiś dziwny, a ja zrozumiałem, że nie mam u niej szans. Mimo, że mi się podobała i lubiłem ją, to po pewnym czasie wolałem jej nie spotkać, bo bałem się znowu tej krępującej ciszy. Kilka miesięcy później zmieniła pracę, już jej nie widuję i kontakt się urwał.

Bardzo chciałbym mieć dziewczynę i nie chodzi tylko o seks, ale również o poczucie, że jest obok bliska osoba, której zależy na mnie, do której mogę się przytulić, wyjść z nią do kina, spędzić razem wakacje. Przez długi czas myślałem, że kiedyś mi się poszczęści  i spotkam tą jedyną, z którą spędzę resztę życia. Ale już się nie łudzę, szanse trafienia szóstki w lotto są większe.

Jestem zdrowym facetem i mam swoje potrzeby seksualne. Od dwóch lat chodzę na masaże erotyczne. Przed pierwszym takim masażem bardzo się denerwowałem, ale teraz już nie. Masażystki, do których chodzę nie oferują seksu, najczęściej masaż kończą masażem miejsc intymnych, niektóre na koniec robiły lodzika (same z siebie, ja nigdy żadnej niczego nie sugerowałem). Niektóre podczas masażu też rozbierają się do naga i pozwalają się dotykać. Szczególnie jedna z masażystek przypadła mi do gustu, bardzo ładna brunetka, bardzo miła i inteligentna dziewczyna. Chociaż ona wolała, żeby jej nie dotykać, a miejsca intymne pieściła tylko dłońmi. Czułem się fantastycznie gdy leżałem na stole do masażu zupełnie nago i widziałem przed sobą jej śliczną, uśmiechniętą buzię. Co ciekawe mimo, że jestem małomówny i nieśmiały, to w takich chwilach lubiłem z nią porozmawiać trochę, nie odczuwałem przy tym żadnego skrępowania i potrafiłem śmiało, patrząc jej prosto w oczy prawić komplementy i mówić, że bardzo mi się podoba i że jest cudowną dziewczyną. Nie wierzyła mi gdy mówiłem, że jestem nieśmiałym chłopakiem. Niestety do zwykłej dziewczyny w normalnych okolicznościach nadal nie mam na tyle śmiałości, żeby powiedzieć jakiś komplement.

Od jakiegoś czasu myślę o korzystaniu z usług prostytutek. Swój pierwszy raz chciałem przeżyć ze zwykłą, normalną dziewczyną, nie za pieniądze, ale już nie wierzę, że kiedykolwiek to nastąpi. Starzeję się, najlepsze lata seksualnych możliwości zmarnowałem na czekaniu na cud, nie chcę być prawiczkiem do końca życia. Poza tym fakt, że nie kochałem się nigdy z dziewczyną niekorzystnie wpływa na moją psychikę, czuję się też gorszy od innych. Większość kolegów już dawno się pożeniła, mają dzieci, a ja nawet nigdy nie trzymałem się z dziewczyną za rękę. Moje życie jest żałosne, wiem. Może nie będę miał potem rozterek moralnych, skoro po masażach nie miałem żadnych.

Napisałem to bo chciałem podzielić się swoją historią. I może dostać jakieś dobre rady. A kobiety, które gardzą facetami chodzącymi do prostytutek, zanim coś odpiszą niech się zastanowią, czy lepiej będzie gdy będę trwał w tym marazmie do końca życia i pogarszał swoje zdrowie psychiczne, czy raz na jakiś czas odreagować i zaznać przyjemności płynących z seksu.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Moja smutna, dziwna historia

Dobre rady?
Nie ma czegoś takiego, jak "dobre rady", ponieważ każdy jest inny, dla każdego co innego będzie "dobrą radą".

A jeżeli chodzi o prostytutkę to skorzystaj, jak masz ochotę.
To Twoje życie, Twój wybór, Ty będziesz w razie czego zmagał się z konsekwencją takiego wyboru.

3

Odp: Moja smutna, dziwna historia

Ciesz się że nigdy nie miałeś dziewczyny bo przy Twojej niskiej samoocenie i zdecydowanie zafałszowanym, przesadnie motylkowym spojrzeniu na związki jakaś względnie ogarnięta panna wdeptałaby Ciebie w ziemię. Ty myślisz że nie masz kobiet i dlatego Twoje życie jest do dupy i że jak jakaś się pojawi to życie nabierze kolorów. Nic bardziej mylnego ,jeśli nie potrafisz być szczęśliwy sam z sobą to zapomnij że jakikolwiek związek, jakakolwiek kobieta Ci da szczęście. Najpierw popracuj nad swoim życiem , rób to czego pragniesz ,popracuj nad swoją koszmarnie niską samooceną a dopiero potem szukaj panny. Ja też z takich co myśleli że ładna laska da mi szczęśćie. Jeśli nie czujesz się świetnie bez kobiety to nie dość żę nie znajdziesz szczęścia w miękkiej cieplutkiej szparce to jeszcze ją skrzywdzisz, pokiereszujesz swoimi niezaleczonymi kompleksami. Tak więc bierz się przyjacielu za siebie, rób co kochasz ,co daje Ci masę funu a na panny jeszcze trochę poczekaj. Z resztą jak będziesz szczęśliwy, spełniony i nie one będą celem Twojego życia to się od nich nie opędzisz. Pozdro

4

Odp: Moja smutna, dziwna historia

A takie "masażystki" to niby nie prostytutki? Tak samo płacisz za określoną usługę, jedyna różnica to ta techniczna, z miejscem szczęśliwego zakończenia. Tu i tu nie ma to nic wspólnego z seksem w udanym związku. Osobiście nigdy nie skorzystałbym ani z jednych, ani drugich, pomijając nawet kwestie etyczne, martwiłbym się żeby nie złapać jakiegoś syfu. Najwyraźniej tobie i to nie przeszkadza, to szczerze nie widzę czemu miałbyś nie robić na co masz ochotę. Może ci to nawet trochę pomóc w kontaktach z kobietami, kiedy zobaczysz jak fizycznie wygląda stosunek i przestaniesz go sobie mitologizować.
Sprawa rozterek moralnych imho zniknęła te 2 lata temu, nie wiem również czemu miałbyś akurat tutaj czuć się z sobą gorzej, skoro za fizyczny kontakt z kobietą płaciłeś już nie raz.

Co do nieśmiałości, typowy przykład tworzenia obrazu doskonałych kobiet, wręcz fantastycznych istot, mądrzejszych, inteligentniejszych, etc. Baaardzo daleki od prawdy. Stąd ten strach przed palnięciem czegoś głupiego, mało interesującej historii lub niekoniecznie śmiesznego żartu. Szybkie analizowanie każdego słowa w głowie, skąd biorą się chaotyczne wypowiedzi, albo właśnie pustka w głowie.

Nie zastanawiałeś się nigdy dlaczego te wszystkie umysłowo opóźnione, oddychające ryjem karki nie mają problemu z rozmawianiem z płcią "piękną". Ci sami, którzy mają problem ze złożeniem zdania dłuższego niż 5 wyrazów, z czego 2 to nie jest "ku*wa". Myślisz że nagle zamieniają się w mistrzów konwersacji, że nagle przybywa im elokwencji i fascynujących zainteresowań?

Naprawdę, dopóki nie zmienisz podejścia do kobiet to zawsze będziesz sam.
I nie dlatego, że żadna by cię nie chciała. Wręcz przeciwnie, w morzu bezrobotnych, alkoholików, cwierćmózgów bez matury i innej patologii, wykształcony singiel po 30tce z dobrą pracą, bez nałogów jest naprawdę dobrą partią. Co z tego że nieśmiały i domator, nie brakuje kobiet które wolą spędzić wieczór w domu niż kręcić dupskiem w klubach.
Sam sobie robisz problem.
I zapomnij o pierdzieleniu komplementów, bo jak widzę takie podejście to wiem, że będzie to litania męczenia dupy smętnym słodzeniem. Nikt tego nie lubi. Raz na czas oczywiście warto powiedzieć kobiecie, że ładnie wygląda, ale nie smędzić do "masażystki" jak ci się podoba i że jest cudowna, no ręce opadają.

5

Odp: Moja smutna, dziwna historia

Nie ma innego sposobu na rozwiązanie Twoich problemów, jak pokonanie nieśmiałości. Wiem, że to trudne, bo sama byłam i chyba nadal jestem osobą nieśmiałą. Chłopie, zamiast siedzieć w domu w sobotni wieczór, rusz tyłek, wyjdź do ludzi, zabaw się! Jak nie lubisz imprez, barów czy lokali, zajmij się czymś, nie masz żadnego hobby, żadnych zainteresowań, którymi mógłbyś się dzielić z innymi ludźmi?
A po drugie jaki jest problem zarejestrowania się na byle jakim portalu randkowym? Myślisz że jesteś sam na świećie z podobnymi problemami? Dzisiaj jest mnóstwo samotnych kobiet poszukujących porządnego faceta, a Ty wydajesz sie bardzo porządny.

Co do pań masażystek... samo to że robią klientom lodzika, można uznać za jakiś rodzaj prostytucji. W końcu seks oralny, to też seks, a kiedy facet za to płaci, to nic innego jak prostytucja.

6

Odp: Moja smutna, dziwna historia

"Siedzi facet w barze i w pewnej chwili wchodzi piękna dziewczyna. Facet myśli jak by tu do niej zagadać.
Długo myśli, myśli, próbuje wymyślić coś oryginalnego.
Nagle ona wstaje i wychodzi.
Facet załamany chce wybiec za nią, ale tak mu się głupio zrobiło.
Boi się, że już nigdy jej nie zobaczy...
Aż w końcu ona wraca.
Okazało się, że poszła do łazienki.
Facet dalej kombinuje, jak by tu zagadać.
W końcu uznał, że podejdzie i powie to, co mu ślina na język przyniesie, może się uda.
Wstaje, otrzepuje się, pięknym krokiem podchodzi do dziewczyny, uśmiecha się, skłania szarmancko i pyta:
- Sra*aś?"

7

Odp: Moja smutna, dziwna historia

Idź do prostytutki, przestań się wiecznie bać. Prostytutki to tak jak owa masażystka -- też normalna dziewczyna, ale taka z którą będziesz miał seks. Poczytaj na "garsonierze" do której warto iść. Pamiętaj, że jak pójdziesz, to na jednym razie się nie skończy, bo trzeba iść wiele razy do różnych dziewczyn, aby mniej więcej wiedzieć jak to wygląda. Poza tym przygotuj się też na nieprzyjemności, bo możesz trafić do takiej, która nie będzie miła. To tyle o prostytutkach...

Co zaś się tyczy twojej nieśmiałości... Ładnie piszesz, ładnie się wysławiasz, nawet znaki interpunkcyjne dobrze stawiasz -- inteligentny z Ciebie gość, a tak sobie zchrzaniłeś życie. Dlaczego? Bo się boisz porażki? Boisz ciszy? A co złego jest w ciszy? A co złego jak zagadasz źle do dziewczyny? Wyśmieje Cię? Obrazi się? Wystarczy na początek mówić "Cześć" i się uśmiechnąć.

Masz kasę? To idź na kurs do Szabelskiego -- może pomoże...

8

Odp: Moja smutna, dziwna historia

polecam festiwale i różnego rodzaju konwencje - kuglarskie, fantasy, koncerty, spotkania podróżników, akcje wege jedzenia, ratowanie planety... wszyscy przyjaźnie nastawieni, dużo fajnych osób, które są otwarte i wyluzowane, a nie da się przeżyć, po prostu siedząc tam na dupie, bez pytania innych o różne rzeczy, czy rady. Szczególnie polecam takie eventy, na których nie trzeba nic płacić, albo mało, zazwyczaj ludzie nie mają wtedy kija w dupie. Chociaż czasem i przy płatnych jest fajnie. Ale jak pomyślę sobie nad różnicą w atmosferze i łatwości poznawania ludzi na Openerze czy Impact Festival a Woodstockiem, to różnica jest kolosalna. Podobnie jeśli mówimy o spotkaniach podróżników - autostopowiczów, a spotkania podróżników - z kasą.
Albo jakieś inne hobby. Którym zajmują się obie płcie, zająć się tym, nabrać trochę wprawy, a potem szukać, gdzie się ludzie o tym hobby spotykają. Jak spotkasz, to nie myśl "chcę ją zaliczyć", tylko "jak zrobić ten trick? Jak zbudować to?", o to pytasz, z czasem przyzwyczaisz się do pytać o konkretne sprawy, później przejdzie Ci nieśmiałość i zaczniesz umieć gadać o pierdołach.
Jak mieszkasz w jakimkolwiek mieście pow. 100.000 nie powinno być żadnego problemu ze znalezieniem czegoś takiego. A jak poniżej... hm. Też się da.

Tak czy siak, co wydaje mi się najłatwiejsze do zrobienia, to kuglarstwo, poznałam kuglarzy z wielu krajów i wszyscy są tak samo otwarci, treningi i uczenie się tricków jest świetnym pretekstem, nie trzeba dużych umiejętności do zrobienia czy próbowania robić czegokolwiek - tylko wytrwałość. A do tego jak łatwo jest zagaić kompletnie nowo poznaną osobę, którą po prostu widzisz, gdziekolwiek, na ulicy, na festiwalu muzycznym itd. tekstem "Hej, poćwiczymy partner poi?". Są tylko 2 opcje wtedy - "Ale ja nie umiem", na co odpowiedź jest "To Ci pokażę jak, chodź", albo 2 opcja "Ok, ale które?". Jeszcze nigdy nie spotkałam, żeby ktokolwiek kiedykolwiek odmówił poćwiczenia razem, zapytany.
Nieważne, czy pyta facet, czy kobieta. Plus są to zazwyczaj osoby atrakcyjne fizycznie, bo uprawiające sport. Nie zawsze, bo nie zawsze bardzo, ale hej, więcej jak przeciętność. Zazwyczaj też, jak na samym początku stoisz nieporadnie ze swoim sprzętem (hehe) i nie wiesz, co zrobić, to ktoś Ci pomoże i pokaże Ci coś, jak się nie zapytasz sam.

Tylko ćwicz, jak normalny człowiek, zamiast gapić się z wyrazem twarzy "ale ja chcę poruchać".

W ten sposób poznałam mnóstwo ludzi. Przyjaciół, znajomych, faceta. Przez kuglarzy dalej poznajesz zazwyczaj bębniarzy. Jeszcze większy wybór. Z bębniarzami się idzie na dwór grać, przychodzą ludzie popatrzeć, czasem zagadują, czasem chcą wypić razem piwo.
No i hej, jest lato, najlepsza pora. A dziś Noc Kupały, więc jak ogarniesz coś dziś i masz czas, to na pewno dziś trafisz na parę eventów kuglarskich. Spytasz ludzi (możesz facetów się zapytać, jak kobiet się boisz), gdzie można na treningi przyjść.

9

Odp: Moja smutna, dziwna historia

Po tym co piszesz sądzę, że poza pracą nie robisz za wiele, towarzystko jesteś zamknięty, nie spotykasz się z kolegami? Dobrze wnioskuję? Wiesz, niewychodząc do ludzi każdy w końcu może się zablokować, zamknąć tak mocno, że relacje z innymi będą coraz trudniejsze. Do tego traktujesz kobiety chyba jak ósmy cud świata, a nie tędy droga, różnimy się płcią, ale też zwyczajnie jesteśmy ludźmi. Warto próbować, bo nawet jeżeli jakaś dziewczyna nie będzie chciała się z Tobą spotykać, to próbujesz dalej, w końcu się uda. To tak jak w szkole, nikt nie ma od razu piątek, często na początku są słabsze oceny, nie jest dobre się poddawać.

No, ale żeby ośmielić się warto wychodzić do ludzi. Też byłam nieśmiała, teraz jestem dużo mniej. Starałam się z ludźmi rozmawiać, mimo nieśmiałości, mimo tego, że nie jestem aż tak towarzyska. Nadal nie jestem dużą towarzystwa, mam chłopaka i kilku przyjaciół, ale to mi wystarczy, bo są mi bliscy. Dzięki temu można przyjemnie spędzić czas, na pewno sama w domu i tak cały czas czułabym się samotna. Spróbuj też znaleźć to co będziesz lubił robić, chodź na jakieś wydarzenia, nie chodzi o kluby, ale choćby na koncerty, otwieraj się na ludzi. Nikt nie wymaga byś był ekstrawertykiem, ale trochę otworzyć się warto. Każdy może. Dziewczyny możesz też poznawać na portalach randkowych. Wtedy jest mniejszy stres, a potem jak będzie na 1 spotkaniu to i tak z czasem minie. No przynajmniej ja tak miałam, że na początku spory stres na 1 spotkaniu, ale niedługo już dużo lepiej. Jak zagadasz na przystanku to ciężej się oswoić, nie ma też punktu zaczepienia za bardzo, jest trudniej. Jak pogadasz na portalu randkowym czy nawet społecznościowym i tak poznasz, to już wiecie trochę o sobie, to i tak będzie trochę łatwiej.

10

Odp: Moja smutna, dziwna historia

Dziękuję za odpowiedzi.

Z samą nieśmiałością to wydaje mi się, że bym sobie poradził, bo czasami potrafię się przełamać. Zdecydowanie większym problemem jest dla mnie małomówność. Z tym nie jestem w stanie nic zrobić. Ja po prostu nie lubię dłuższych rozmów i nie potrafię rozmawiać z ludźmi, wszystkimi, nawet z najbliższymi.
Rozmowa trwająca dłużej niż kilka minut męczy mnie psychicznie i na ogół rozmowy ze mną to krótkie wymiany zdań. Wyjątkiem są tematy, które bardzo mnie interesują, wtedy mogę chętnie rozmawiać. Ale też takich tematów jest niewiele i raczej są mało interesujące dla kobiet jak np. piłka nożna. Mam tak od zawsze, nie wiem co jest tego przyczyną, może jestem jakiś autystyczny. Czasami jest tak, że nie wiem co powiedzieć, bo mam kompletną pustkę w głowie, a czasami wiedząc co chcę powiedzieć nie potrafię tego odpowiednio ubrać w słowa i wychodzi jakiś bełkot. Jak to czytacie, to pewnie może wydawać się to dziwne, że mam taki problem, bo piszę raczej składnie i z sensem (jeszcze dziwniejsze może być to, że w szkole nigdy nie miałem problemów z nauką, skończyłem dobre studia, mam dość szeroką wiedzę z różnych dziedzin i  IQ powyżej przeciętnej). Ale pisząc to mogę zebrać myśli, zastanowić się, coś poprawić gdy wychodzi chaotycznie. A rozmowa to improwizacja, z którą sobie nie radzę.

Mieszkam w małej miejscowości, nie mam przyjaciół, znajomych mam niewielu. Ale jestem osobą raczej lubianą. Wiele osób, które poznałem z początku drażniło moje zachowanie, nie rozumieli mojego problemu, myśleli, że ich nie lubię i ignoruję.

A co do portali randkowych, to próbowałem już tego. Myślałem, że jest to idealne miejsce dla mnie do poznania odpowiedniej osoby, skoro pisanie wychodzi mi dużo lepiej niż rozmowa. Zarejestrowałem się na kilku. Zacząłem pisać do dziewczyn starając się je zaintrygować, żeby odpisały. Było to zdecydowanie coś więcej niż tylko "Cześć, poznamy się?". Mimo to od większości odpowiedzi nie dostałem. A od tych co dostałem odpowiedź, to jednak szybko przestały ze mną pisać, lub po wymianie zdjęć, ja nie byłem zainteresowany, bo mi się nie podobały. Poza tym wkurzają mnie te wszystkie portale, które reklamują się jako darmowe, a po przejściu procesu rejestracji każą sobie płacić, żeby móc korzystać w pełni z możliwości portalu. Zacząłem się zastanawiać jak dużo profili atrakcyjnych kobiet jest fikcyjne po to, żeby naciągnąć frajerów na kasę. No i stwierdziłem, że szkoda na to czasu i pieniędzy. Doszedłem też do wniosku, że nawet gdybym jakimś cudem poznał jakąś fajną dziewczynę przez internet, to po pierwszym spotkaniu w realu wszystko by się skończyło. Takie spotkanie byłoby dla mnie mega stresujące, nie wiedziałbym jak się zachować, co powiedzieć. Wyszedłbym pewnie na idiotę, i taki byłby koniec znajomości. Kobiety z reguły lubią rozmawiać, więc bardzo w to wątpię, aby jakaś chciała ze mną być pomimo mojego defektu.

To chyba tyle na temat mojego beznadziejnego przypadku.

11

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Niesmialy32 napisał/a:

To chyba tyle na temat mojego beznadziejnego przypadku.

No tak, to załatwia sprawę - Twój przypadek jest beznadziejny, więc jakiekolwiek starania żeby coś z swoim życiu zmienić są kompletnie bezcelowe. Zero pozytywnych rokowań, proszę odejść od łóźka pacjenta i dać mu spokojnie dogorywać... Ironia off.

A serio - co zamierzasz robić przez następnych 40 - 50 lat? Pracować, spać i oglądać piłkę nożną? Wiem że nabieranie doświadczenia dopiero wieku 32 lat jest mega kłopotliwe i stresujące, ale i tak o wiele łatwiejsze niż np. w wieku 35, 40 czy 50...

Na dobry początek proponowałbym udać się na terapię bo problemów i braków emocjonalnych masz pewnie od groma. Jednocześnie musisz znaleźć jakieś "bezpieczne" sposoby nabywania doświadczenia. Pierwszej lepszej prostytutki raczej bym jako "bezpiecznej" nie określił, jak jeden z poprzedników już wspomniał możesz trafić na bardzo niemiłą która będzie chciała żebyś jak najszybciej skończył. "Bezpieczne" może być chyba spotkanie w klimacie GFE, takie "dziewczyny zastępcze" starają się stworzyć klimat randki, jeśli znajdziesz jakąś która okaże zrozumienie pewnie nie będzie problemu. Istnieje też zawód "surogatki seksualnej", kochanki zastępczej, to bardziej terapeutka niż prostytutka, tylko nie wiem czy i gdzie w Polsce tego typu terapia jest dostępna.

Wierz mi nie jesteś jedyny, też mam tego typu problemy. Może i nie jestem kompletnie zielony w "tych sprawach" ale obecnie w wieku 29 lat zdałem sobie w końcu sprawę że nigdy nie w życiu nie kochałem z wzajemnością, nie miałem "prawdziwego związku" z nikim kto byłby dla mnie ważny, same krótkie, kilkumiesięczne historie - nie z powodu nieśmiałości czy czego tam jeszcze - wiedz tylko że nie tylko Ty masz tego typu problemy.  Sam od niedawna chodzę na terapię, trochę się o sobie dowiedziałem, trochę zrozumiałem, wiem że czeka mnie długa, ciężka droga zanim moje życie wróci wreszcie na właściwy tor, ale alternatywą jest tylko walnięcie się w wyro i czekanie na smierć. A dopóki ona nie nadejdzie codzienna świadomość że życie ucieka, a ja nie mam nawet 10% tego co mógłbym z niego mieć żeby czuć się szczęśliwym i spełnionym.

Sam określ która opcja bardziej Ci pasuje, czy chcesz się męczyć z sobą aż do końca swoich dni.

12 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2016-06-25 21:32:07)

Odp: Moja smutna, dziwna historia
melonka napisał/a:

Ale jak pomyślę sobie nad różnicą w atmosferze i łatwości poznawania ludzi na Openerze czy Impact Festival a Woodstockiem, to różnica jest kolosalna. Podobnie jeśli mówimy o spotkaniach podróżników - autostopowiczów, a spotkania podróżników - z kasą.

Na woodstock'u naćpane dziewczyny są faktycznie bardzo otwarte, i rozwarte wink

13

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Niesmialy32 napisał/a:

Dziękuję za odpowiedzi.

Z samą nieśmiałością to wydaje mi się, że bym sobie poradził, bo czasami potrafię się przełamać. Zdecydowanie większym problemem jest dla mnie małomówność. Z tym nie jestem w stanie nic zrobić. Ja po prostu nie lubię dłuższych rozmów i nie potrafię rozmawiać z ludźmi, wszystkimi, nawet z najbliższymi.
Rozmowa trwająca dłużej niż kilka minut męczy mnie psychicznie i na ogół rozmowy ze mną to krótkie wymiany zdań. Wyjątkiem są tematy, które bardzo mnie interesują, wtedy mogę chętnie rozmawiać. Ale też takich tematów jest niewiele i raczej są mało interesujące dla kobiet jak np. piłka nożna. Mam tak od zawsze, nie wiem co jest tego przyczyną, może jestem jakiś autystyczny. Czasami jest tak, że nie wiem co powiedzieć, bo mam kompletną pustkę w głowie, a czasami wiedząc co chcę powiedzieć nie potrafię tego odpowiednio ubrać w słowa i wychodzi jakiś bełkot. Jak to czytacie, to pewnie może wydawać się to dziwne, że mam taki problem, bo piszę raczej składnie i z sensem (jeszcze dziwniejsze może być to, że w szkole nigdy nie miałem problemów z nauką, skończyłem dobre studia, mam dość szeroką wiedzę z różnych dziedzin i  IQ powyżej przeciętnej). Ale pisząc to mogę zebrać myśli, zastanowić się, coś poprawić gdy wychodzi chaotycznie. A rozmowa to improwizacja, z którą sobie nie radzę.

Mieszkam w małej miejscowości, nie mam przyjaciół, znajomych mam niewielu. Ale jestem osobą raczej lubianą. Wiele osób, które poznałem z początku drażniło moje zachowanie, nie rozumieli mojego problemu, myśleli, że ich nie lubię i ignoruję.

A co do portali randkowych, to próbowałem już tego. Myślałem, że jest to idealne miejsce dla mnie do poznania odpowiedniej osoby, skoro pisanie wychodzi mi dużo lepiej niż rozmowa. Zarejestrowałem się na kilku. Zacząłem pisać do dziewczyn starając się je zaintrygować, żeby odpisały. Było to zdecydowanie coś więcej niż tylko "Cześć, poznamy się?". Mimo to od większości odpowiedzi nie dostałem. A od tych co dostałem odpowiedź, to jednak szybko przestały ze mną pisać, lub po wymianie zdjęć, ja nie byłem zainteresowany, bo mi się nie podobały. Poza tym wkurzają mnie te wszystkie portale, które reklamują się jako darmowe, a po przejściu procesu rejestracji każą sobie płacić, żeby móc korzystać w pełni z możliwości portalu. Zacząłem się zastanawiać jak dużo profili atrakcyjnych kobiet jest fikcyjne po to, żeby naciągnąć frajerów na kasę. No i stwierdziłem, że szkoda na to czasu i pieniędzy. Doszedłem też do wniosku, że nawet gdybym jakimś cudem poznał jakąś fajną dziewczynę przez internet, to po pierwszym spotkaniu w realu wszystko by się skończyło. Takie spotkanie byłoby dla mnie mega stresujące, nie wiedziałbym jak się zachować, co powiedzieć. Wyszedłbym pewnie na idiotę, i taki byłby koniec znajomości. Kobiety z reguły lubią rozmawiać, więc bardzo w to wątpię, aby jakaś chciała ze mną być pomimo mojego defektu.

To chyba tyle na temat mojego beznadziejnego przypadku.


Czyli to nie jest tak, że żadna się Tobą nie interesuje.
Ty interesujesz się tymi, które Tobą nie są zainteresowane.
Tobą interesują się, które Tobie się nie podobają.

14

Odp: Moja smutna, dziwna historia
lilly25 napisał/a:
melonka napisał/a:

Ale jak pomyślę sobie nad różnicą w atmosferze i łatwości poznawania ludzi na Openerze czy Impact Festival a Woodstockiem, to różnica jest kolosalna. Podobnie jeśli mówimy o spotkaniach podróżników - autostopowiczów, a spotkania podróżników - z kasą.

Na woodstock'u naćpane dziewczyny są faktycznie bardzo otwarte, i rozwarte wink

Czemu zaraz naćpane?
A to coś złego, że się jest otwartym na ludzi? Albo że się lubi seks? Poza tym Woodstock to dużo więcej poza tym, nie wspominając o tym, że tak jak i tam, tyle poglądów, ile ludzi. Chociaż pewnie abstynentów to trudno będzie znaleźć.

15 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2016-06-26 09:47:19)

Odp: Moja smutna, dziwna historia
melonka napisał/a:
lilly25 napisał/a:
melonka napisał/a:

Ale jak pomyślę sobie nad różnicą w atmosferze i łatwości poznawania ludzi na Openerze czy Impact Festival a Woodstockiem, to różnica jest kolosalna. Podobnie jeśli mówimy o spotkaniach podróżników - autostopowiczów, a spotkania podróżników - z kasą.

Na woodstock'u naćpane dziewczyny są faktycznie bardzo otwarte, i rozwarte wink

Czemu zaraz naćpane?
A to coś złego, że się jest otwartym na ludzi? Albo że się lubi seks? Poza tym Woodstock to dużo więcej poza tym, nie wspominając o tym, że tak jak i tam, tyle poglądów, ile ludzi. Chociaż pewnie abstynentów to trudno będzie znaleźć.

"Czemu zaraz naćpane?" -> bo większość ludzi tam jest naćpana. Naćpani ludzie są z reguły bardziej otwarci, pozbawieni uprzedzeń (ale to w sumie zależy czym się naćpali...).
"A to coś złego, że się jest otwartym na ludzi? Albo że się lubi seks?" -> Nie, nie ma w tym nic złego. Pierwsze jest rzeczą pozytywną (i rzadko spotykaną), a drugie neutralną.

A co do Woodstock'a, to panom chcącym bliżej wink poznać kobiety polecam (choć nie byłam, ale znajomi owszem). Nawet jeśli żadna dziewczyna nie da się im podotykać, będą mieli okazję z bardzo bliska pooglądać sobie naguski (w tzw. "biegu golasa", i te z których zdarto fatałaszki podczas zabaw błotnych). Nie jest to do końca offtopic, bo rozmawiamy o radach dla mężczyzn.

Moim zdaniem zachęcanie do prób podrywu w takich miejscach (festiwale, koncerty pełne trzeźwych inaczej) jest dość sensowne, bo ludzie (tutaj akurat kobiety) w pewnym stanach pozbywają się uprzedzeń w stosunku do innych, wyzbywają swoich lęków/obaw przed innymi/tego co im wmówiono (np. nie daj się dotykać obcym mężczyznom, nawet jeśli bardzo tego chcesz). I nie oznacza to, że po wyparowaniu tablicy Mendelejewa stracą ochotę na dalszy kontakt (chociaż tak też bywa jak najbardziej, ale zawsze dla niedoświadczonego to miłe wspomnienie którym można się potem sycić).

16

Odp: Moja smutna, dziwna historia

No właśnie po tym tekście widzę, że nie byłaś. Pijane, zgodzę się. Zjarane - mniej niż 1/5 . Inne dragi to ułamek. Więcej solidnie naćpanych widziałam na 'normalnych' koncertach, dużo więcej w klubach (procentowo). Nie mam też pojęcia czym jest bieg golasa, chociaż nadzy ludzie się zdarzają i to jest absolutnie piękne.

A z resztą się zgadzam, ludzie pozbywają się obaw i lęków jak są zewsząd otoczeni przyjaźnią, słońcem, śmiechem i alkoholem i co chwila ktoś Cię zaczepia zachęcając do rozmów.

Ps. Ja jadę w tym roku na pewno, więc może kogoś z was spotkam :d

17

Odp: Moja smutna, dziwna historia

Sorry za offtop, ale już się nie mogę doczekać big_smile

18 Ostatnio edytowany przez odludek (2016-06-26 22:50:08)

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Niesmialy32 napisał/a:

Bardzo chciałbym mieć dziewczynę i nie chodzi tylko o seks, ale również o poczucie, że jest obok bliska osoba, której zależy na mnie, do której mogę się przytulić, wyjść z nią do kina, spędzić razem wakacje. Przez długi czas myślałem, że kiedyś mi się poszczęści  i spotkam tą jedyną, z którą spędzę resztę życia. Ale już się nie łudzę, szanse trafienia szóstki w lotto są większe.

Niestety masz na to bardzo marne szanse, po pierwsze twoim problemem jest dziewictwo w tym wieku to kobiety bardzo odpycha, nie bedziesz dla nich pelnowartosciowym mezczyzna. Nastepnym problemem sa te "prostytutki" panie ktore robily ci loda, nie dosc ze bedziesz dla pani towarem ktorego nikt nie chcial(cipa, wybrakowany towar, itp.) to jeszcze do tego desperat.
Czemu tak naprawde jestes prawiczkiem? Wychowales sie w trudnych warunkach? Byles gnebiony przez kobiety, ponizany?

Niestety kobiety nie bedziesz mial nigdy no chyba ze w wieku w ktorym nie bedziecie miec potrzeb seksualnych. Idz do prostytutki nie trac zycia tez masz prawo zakosztowac to czego inni maja pod dostatkiem.

19

Odp: Moja smutna, dziwna historia
odludek napisał/a:

Niestety masz na to bardzo marne szanse, po pierwsze twoim problemem jest dziewictwo w tym wieku to kobiety bardzo odpycha, nie bedziesz dla nich pelnowartosciowym mezczyzna. Nastepnym problemem sa te "prostytutki" panie ktore robily ci loda, nie dosc ze bedziesz dla pani towarem ktorego nikt nie chcial(cipa, wybrakowany towar, itp.) to jeszcze do tego desperat.

Zdaję sobie sprawę, że fakt, że jestem prawiczkiem jeszcze bardziej ogranicza moje, i tak już marne szanse. Ale desperatem bym się nie nazwał, sam też mam jakieś oczekiwania w stosunku do kobiet, i nie mógłbym być z jakąkolwiek dziewczyną.

odludek napisał/a:

Czemu tak naprawde jestes prawiczkiem? Wychowales sie w trudnych warunkach? Byles gnebiony przez kobiety, ponizany?

Nigdy nie wykazywałem zainteresowania kobietami przez moje problemy z nieśmiałością i małomównością. Wychowywałem się w normalnych warunkach. Nie byłem poniżany przez kobiety. Zawsze kobiety bardzo lubiłem.


odludek napisał/a:

Idz do prostytutki nie trac zycia tez masz prawo zakosztowac to czego inni maja pod dostatkiem.

Też tak pomyślałem. Nie zrobiłem tego do tej pory bo naiwnie liczyłem, że zdarzy się cud i kogoś poznam. Wstrzymywałem się z tą decyzję też dlatego, że bardzo nie chciałem, aby w ten sposób wyglądał mój pierwszy raz. Ale już nie mogę tak dalej. Cud się nie zdarzył, ja się starzeję i chyba nie mam już na co czekać.

Ozzy Da Frog napisał/a:

"Bezpieczne" może być chyba spotkanie w klimacie GFE, takie "dziewczyny zastępcze" starają się stworzyć klimat randki, jeśli znajdziesz jakąś która okaże zrozumienie pewnie nie będzie problemu.

Też o tym pomyślałem. U zwykłej prostytutki miałbym pewnie mechaniczny seks, co jeszcze bardziej by mnie zdołowało. Dla mnie atmosfera spotkania jest bardzo ważna, więc poszukam dziewczyny, z którą spotkanie będzie właśnie w klimacie GFE. Myślę też, żeby seks z taką dziewczyną uprawiać dopiero na drugim lub trzecim spotkaniu, gdy już ją trochę poznam i będę pewny, że chcę z nią to zrobić. No i wtedy nie będę się też tak stresował.


Mam jeszcze pytanie do kobiet. Jak uważacie, czy powinienem to zrobić? Czy jest tu choć jedna kobieta, która mogłaby być z trzydziestokilkuletnim facetem, który jest prawiczkiem i mrukiem? A może widzicie jeszcze dla mnie jakąś nadzieję, jakiś sposób na poznanie dziewczyny, która zaakceptowałaby mnie takim jakim jestem? Bo ja już tego nie widzę.

20 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-06-27 12:34:16)

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Niesmialy32 napisał/a:

Dla mnie atmosfera spotkania jest bardzo ważna, więc poszukam dziewczyny, z którą spotkanie będzie właśnie w klimacie GFE. Myślę też, żeby seks z taką dziewczyną uprawiać dopiero na drugim lub trzecim spotkaniu, gdy już ją trochę poznam i będę pewny, że chcę z nią to zrobić. No i wtedy nie będę się też tak stresował.

Mam jeszcze pytanie do kobiet. Jak uważacie, czy powinienem to zrobić? Czy jest tu choć jedna kobieta, która mogłaby być z trzydziestokilkuletnim facetem, który jest prawiczkiem i mrukiem? A może widzicie jeszcze dla mnie jakąś nadzieję, jakiś sposób na poznanie dziewczyny, która zaakceptowałaby mnie takim jakim jestem? Bo ja już tego nie widzę.

Ja pierniczę jestem już stara, a głupia, że aż brak słów.
Pierwszy raz czytam o jakimś GFE.

A co do pytań:
Jeżeli masz taka potrzebę, skorzystaj.
Ja bym mogła być z trzydziestokilkuletnim prawiczkiem, ale nie mogłabym być z mrukiem.
Szanse zawsze są, ale tak naprawdę zależy od tego, jakim jesteś człowiekiem.

21

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Niesmialy32 napisał/a:
Ozzy Da Frog napisał/a:

"Bezpieczne" może być chyba spotkanie w klimacie GFE, takie "dziewczyny zastępcze" starają się stworzyć klimat randki, jeśli znajdziesz jakąś która okaże zrozumienie pewnie nie będzie problemu.

Też o tym pomyślałem. U zwykłej prostytutki miałbym pewnie mechaniczny seks, co jeszcze bardziej by mnie zdołowało. Dla mnie atmosfera spotkania jest bardzo ważna, więc poszukam dziewczyny, z którą spotkanie będzie właśnie w klimacie GFE. Myślę też, żeby seks z taką dziewczyną uprawiać dopiero na drugim lub trzecim spotkaniu, gdy już ją trochę poznam i będę pewny, że chcę z nią to zrobić. No i wtedy nie będę się też tak stresował.

Guzik prawda. Żadne GFE, bo jak dwie osoby się nie zgrają, to będzie dystans na milę.

Wchodzisz na roksę, garsonierę, wybierasz laskę, która nie oszukuje. DZwonisz, umawiasz się na godzinę np. 13-tą. Jak pukasz do drzwi to myślisz sobie, że o godzinie 14-tej już będize po wszystkim. Wchodzisz... i ... niech się dzieje ... Tutaj chodzi o seks, a nie kombinowanie. Jak wybierzesz mądrą dziewczynę, to mówisz "Cześć! Mam swoje lata, ale jestem prawiczkiem i postanowiłem zmienić swoje życie..." -- zrozumie, pomoże.


Mam jeszcze pytanie do kobiet. Jak uważacie, czy powinienem to zrobić? Czy jest tu choć jedna kobieta, która mogłaby być z trzydziestokilkuletnim facetem, który jest prawiczkiem i mrukiem? A może widzicie jeszcze dla mnie jakąś nadzieję, jakiś sposób na poznanie dziewczyny, która zaakceptowałaby mnie takim jakim jestem? Bo ja już tego nie widzę.

Pewnie dziewczyny też nie widzą. Żadna nie chce mieć prawiczka i mruka, tak samo jak żaden facet nie chce Baby Jagi. Ale zdradzę Ci sekret -- na pewno niejedna by chciała faceta, który potrafi pokonać bycie prawiczkiem i bycie mrukiem.

22

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Gary napisał/a:

Mam jeszcze pytanie do kobiet. Jak uważacie, czy powinienem to zrobić? Czy jest tu choć jedna kobieta, która mogłaby być z trzydziestokilkuletnim facetem, który jest prawiczkiem i mrukiem? A może widzicie jeszcze dla mnie jakąś nadzieję, jakiś sposób na poznanie dziewczyny, która zaakceptowałaby mnie takim jakim jestem? Bo ja już tego nie widzę.

Pewnie dziewczyny też nie widzą. Żadna nie chce mieć prawiczka i mruka, tak samo jak żaden facet nie chce Baby Jagi. Ale zdradzę Ci sekret -- na pewno niejedna by chciała faceta, który potrafi pokonać bycie prawiczkiem i bycie mrukiem.

Przecież w tej kwestii prawiczek to stan umysłu. Nie trzeba być po seksie, żeby umieć odpowiednio się zachować, żeby zaciekawić kobietę ... choć z drugiej strony to pozwala przełamać pewne bariery wstępnie.

Mimo wszystko Autorze to w tym wieku raczej prostytutka Tobie nie zaszkodzi

23

Odp: Moja smutna, dziwna historia

Najlepiej zrób tak, jak sam uważasz i czujesz, że dla Ciebie będzie dobre. Każdy jest inny i nie można wrzucać wszystkich do jednego worka.
Nie sugeruj sie innymi facetami, bo nie każdy facet jest jednakowy. Bywają bardziej/mniej wrażliwi, z różnych środowisk, z różnym podejściem do życia, wartościami itp. Co dla jednego będzie dobre, czy wręcz wspaniałe, innemu może jednak zaszkodzić. Tak że najlepiej patrz tylko na to, co Ty chcesz i co Tobie pasuje, co jest zgodne z Twoją osobowością, a nie co inni faceci robią, albo czego oczekują kobiety.
Bo też zresztą nie każda kobieta jest taka sama i myśli tak samo. Więc nie każdej się przypodobasz tym samym - jednej tak, a inną wręcz zrazisz na przykład. Jest takie powiedzenie nawet: jeszcze się taki nie narodził, co by każdemu dogodził ;-)
Na przykład dla mnie prawiczek (nawet i 40-letni;-) to nie jest coś złego samo w sobie, że bym mu nie dała szansy za sam fakt bycia prawiczkiem. O ile byłby interesujący jako człowiek, to może by to i z początku zdziwiło mnie, ale nie przekreśliło go. W końcu człowiek to nie tylko "prawictwo" czy brak "prawictwa" :-) Za to dla mnie taki, co się gdzieś po burdelach wycierał, to już nie bardzo materiał na "coś więcej"... Przede wszystkim ze względów higienicznych, zdrowotnych. Przecież taką jedną panią obracało już pół miasta i ona zanim zrobiła Ci tego loda, to miała wcześniej w ustach z tysiąc innych penisów... Może i większość zdrowych, ale starczy, że choć jeden zarażał np. jakimiś brodawkami, czy innym paskudztwem i teraz ona zaraża tym samym :-| A im więcej tych prostytutek będziesz mieć, to ryzyko proporcjonalnie wzrasta. (Więc jak już musisz, to polecałabym Ci zminimalizować ryzyko zarażenia się czymś i chodzić do jednej wybranej na stałe).
Ja staram się szanować siebie i dlatego, jak przebolałabym pewnie niegdysiejszą jednorazową wizytę u prostytutki, tak regularnego przez wiele lat bywania "u pań" już raczej nie.
Natomiast jak chodzi o mruków to chyba mało kto lubi z nimi przebywać. Bo w sumie co można robić na dłuższą metę z osobą, która sie niemal nie odzywa? Na kolegę może byc, ale na partnera życiowego już nie bardzo. Przyjdzie do jakichś problemów na przykład, gdzie trzeba będzie omówić pewne sprawy - a tu ani me, ani be, tylko domyśl się... Ani wsparcia jakiegoś, doradzenia w jakichś problematycznych sprawach - bo on się nie umie wysłowić. No chyba, że by wolał na piśmie swoje zdanie przedstawiać - nawet by to było chyba w sumie zabawne ;-) Tylko by musiał dość szybko pisać, żeby kobieta cierpliwości nie straciła, czekając aż się wypowie w takiej formie :-)
[Głupi pomysł mi w tym momencie do głowy przyszedł... A jakbyś udawał niemowę i pisał, co chcesz powiedzieć na tablecie, czy phonie? - to by było nawet oryginalne i słodkie, to któraś zakręcona i o dobrym sercu by na to może poleciała:-) Tylko w końcu by się kiedyś pewnie wydało, że nie jesteś prawdziwym niemową i by był wtedy mały zonk;-]
Tak czy siak, nie spinaj się za dużo, nie porównuj z innymi, bo wygląda na to, że nie jest to do końca Twoja wina, że taki jesteś. Niektórym pewne rzeczy nie przychodzą łatwo. Możesz mieć nawet rację, że to jakieś zahamowania organiczne (sugerowałeś lekki autyzm nawet). Ja się nie znam aż tak na tym, wątpię co prawda żeby to był autyzm, ale wiem, że są czasami pewne rzeczy juz od urodzenia i wtedy nie przeskoczy się tego. A wtedy trzeba to zaakceptować i żyć dalej, pomimo swoich ograniczeń. Ale zanim sam siebie zdiagnozujesz i nie dasz sobie szansy, to radziłabym się przejść do jakiegoś specjalisty, jakiejś może poradni psychologicznej, i powiedzieć jaki problem, zrobić sobie jakiś testy może, żeby wykluczyć, że to ma jednak podłoże psychiczne (jakaś blokada, którą na przykład we wczesnym dzieciństwie nabyłeś, a którą może da się jeszcze - chocby częściowo - obejść).
A jak chodzi o samą nieśmiałośc, to jak najbardziej jest to kwestia wyuczona, nie wrodzona. Jeśli Twoja nieśmiałośc jest daleko posunięta, to ona sama w sobie też może powodować taki efekt właśnie, ze masz pustkę w głowie.
Widzisz więc, że przyczyny mogą być różne. I trzeba wiedzieć która przyczyna jest u Ciebie, żeby coś z tym zrobić. Zrobić - czyli wybrać rozsądne opcje, a ja tu widzę dwie: 1) wrodzone = trzeba sie pogodzić, 2) nabyte = próbowac to obejść, jakoś zmienić.
Jednak wizyta w burdelu to nie wiem czy coś Tobie na prawdę da dla Twojej psychiki. Też nie jestem facetem, żeby to jakoś oceniać :-) Ale i faceci nie są wszyscy tacy sami. Jednemu to coś da, innemu zrobi jeszcze gorzej, niż miał, a na innego wpłynie neutralnie. A nawet jakby było tak, ze większości to pomoże, to niestety nie wiesz czy Ty jesteś w tej większości, czy jednak nie. Więc tutaj po prostu lepiej słuchaj swojego głosu wewnętrznego. Jak masz TY ochote i czujesz, ze to będzie dobre jakoś dla Ciebie, to idź. Ale nie dlatego, bo inni tak robią, albo komu innemu pomaga, tylko temu, że sam chcesz. A jeśli jednak czujesz wewnętrznie, ze jest to jakoś sprzeczne z TOBĄ, to nie ma co oglądać się na innych.
No i jakbyś zdecydował się pójść, to właśnie tylko bym Ci radziła uważać, nie zmieniać za bardzo tych prostytutek, bo każda kolejna mnoży prawdopodobieństwo złapania czegoś (niby dzi*ka nie matematyczka, ale jak widać mnoży pewne prawdopodobieństwa, he he;-)

24 Ostatnio edytowany przez Gary (2016-06-28 09:46:48)

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Lucyfer666 napisał/a:

Przecież w tej kwestii prawiczek to stan umysłu. Nie trzeba być po seksie, żeby umieć odpowiednio się zachować, żeby zaciekawić kobietę ... choć z drugiej strony to pozwala przełamać pewne bariery wstępnie.

Dlaczego ktoś jest prawiczkiem? Bo ma taki stan umysłu... Zatem jeśli ma taki stan umysłu, to jest prawiczkiem. Dlatego kobiety nie lubią prwiczków, bo oni mają taki stan umysłu.

Trudno mi sobie wyobrazić, że jest super facet, który w wieku 30 lat nie miał seksu.

Jeśli w wieku 30 lat dalej jest prawiczkiem, to powinien coś ze swoim życiem zrobić... powinien już zrobić to przez ostatnie 10 lat. Ale nie zrobił. Więc to stan umysłu, więc pewnie przez następne 10 lat też nic nie zrobi.

Dlatego napisałem, że facet, który wyjdzie z tego błędnego koła jest super facetem i takiego kobiety by pewnie chciały. Z drugiej strony on jest osobą która tworzy to błędne koło, więc jakżesz mógłby z niego wyjść?

Na początek trzeba chcieć. Potem podjąć działania. Jakie autor podjął działania? Bo ja bym mu podpowiedział jakie, ale on ma swoje zdanie i będzie bombardował moje propozycje. Zatem co autorze proponujesz? Co planujesz zrobić?

25

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Gary napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Przecież w tej kwestii prawiczek to stan umysłu. Nie trzeba być po seksie, żeby umieć odpowiednio się zachować, żeby zaciekawić kobietę ... choć z drugiej strony to pozwala przełamać pewne bariery wstępnie.

Dlaczego ktoś jest prawiczkiem? Bo ma taki stan umysłu... Zatem jeśli ma taki stan umysłu, to jest prawiczkiem. Dlatego kobiety nie lubią prwiczków, bo oni mają taki stan umysłu.

Trudno mi sobie wyobrazić, że jest super facet, który w wieku 30 lat nie miał seksu.

Jeśli w wieku 30 lat dalej jest prawiczkiem, to powinien coś ze swoim życiem zrobić... powinien już zrobić to przez ostatnie 10 lat. Ale nie zrobił. Więc to stan umysłu, więc pewnie przez następne 10 lat też nic nie zrobi.

Dlatego napisałem, że facet, który wyjdzie z tego błędnego koła jest super facetem i takiego kobiety by pewnie chciały. Z drugiej strony on jest osobą która tworzy to błędne koło, więc jakżesz mógłby z niego wyjść?

Na początek trzeba chcieć. Potem podjąć działania. Jakie autor podjął działania? Bo ja bym mu podpowiedział jakie, ale on ma swoje zdanie i będzie bombardował moje propozycje. Zatem co autorze proponujesz? Co planujesz zrobić?

Oczywiście. Przecież nigdzie nie napisałem, że nie masz racji smile
Autorowi by się zachciało, gdyby miał czynnik motywacyjny - żeby sam się do tego garną - bez tego będzie raczej wybierał najkrótszą drogę, gdzie nie trzeba pracy nad sobą (a to w końcu by się przydało)

26

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Tirli napisał/a:


Natomiast jak chodzi o mruków to chyba mało kto lubi z nimi przebywać. Bo w sumie co można robić na dłuższą metę z osobą, która sie niemal nie odzywa? Na kolegę może byc, ale na partnera życiowego już nie bardzo. Przyjdzie do jakichś problemów na przykład, gdzie trzeba będzie omówić pewne sprawy - a tu ani me, ani be, tylko domyśl się... Ani wsparcia jakiegoś, doradzenia w jakichś problematycznych sprawach - bo on się nie umie wysłowić. No chyba, że by wolał na piśmie swoje zdanie przedstawiać - nawet by to było chyba w sumie zabawne ;-) Tylko by musiał dość szybko pisać, żeby kobieta cierpliwości nie straciła, czekając aż się wypowie w takiej formie :-)
[Głupi pomysł mi w tym momencie do głowy przyszedł... A jakbyś udawał niemowę i pisał, co chcesz powiedzieć na tablecie, czy phonie? - to by było nawet oryginalne i słodkie, to któraś zakręcona i o dobrym sercu by na to może poleciała:-) Tylko w końcu by się kiedyś pewnie wydało, że nie jesteś prawdziwym niemową i by był wtedy mały zonk

To nie jest do końca tak. Przy pisaniu np. na czacie mam dokładnie ten sam problem co przy zwykłej rozmowie. Nie jest również tak źle, żeby nie można ze mną było porozmawiać o sprawach ważnych i poznać moje zdanie. Krótkie dialogi mogę prowadzić. Nie umiem rozmawiać długo (tzn. dłużej niż kilka minut) i interesująco o rzeczach mało ważnych.

Gary napisał/a:
Niesmialy32 napisał/a:
Ozzy Da Frog napisał/a:

"Bezpieczne" może być chyba spotkanie w klimacie GFE, takie "dziewczyny zastępcze" starają się stworzyć klimat randki, jeśli znajdziesz jakąś która okaże zrozumienie pewnie nie będzie problemu.

Też o tym pomyślałem. U zwykłej prostytutki miałbym pewnie mechaniczny seks, co jeszcze bardziej by mnie zdołowało. Dla mnie atmosfera spotkania jest bardzo ważna, więc poszukam dziewczyny, z którą spotkanie będzie właśnie w klimacie GFE. Myślę też, żeby seks z taką dziewczyną uprawiać dopiero na drugim lub trzecim spotkaniu, gdy już ją trochę poznam i będę pewny, że chcę z nią to zrobić. No i wtedy nie będę się też tak stresował.

Guzik prawda. Żadne GFE, bo jak dwie osoby się nie zgrają, to będzie dystans na milę.

Wchodzisz na roksę, garsonierę, wybierasz laskę, która nie oszukuje. DZwonisz, umawiasz się na godzinę np. 13-tą. Jak pukasz do drzwi to myślisz sobie, że o godzinie 14-tej już będize po wszystkim. Wchodzisz... i ... niech się dzieje ... Tutaj chodzi o seks, a nie kombinowanie. Jak wybierzesz mądrą dziewczynę, to mówisz "Cześć! Mam swoje lata, ale jestem prawiczkiem i postanowiłem zmienić swoje życie..." -- zrozumie, pomoże.

Wydaje mi się, że mimo wszystko potrzebuję spotkania GFE. Jeśli się nie zgramy, to nie będę z nią uprawiał seksu, poszukam sobie innej. I chodzi mi o to, żeby seks był z dziewczyną, z którą będę się dobrze czuł, i ona ze mną też. Atmosfera spotkania jest dla mnie bardzo ważna. Wiem to z doświadczenia z masaży erotycznych. Była taka jedna masażystka, bardzo ładna, podobał mi się również jej charakter (no może poza faktem, że kasa była dla niej tak ważna). Nie rozbierała się do naga, nie bardzo pozwalała też, żeby ją dotykać, nie robiła loda. Ale spotkania z nią były dla mnie wyjątkowe, czułem się przy niej szczęśliwy i dzięki niej miałem dobry humor jeszcze nawet kilka dni po spotkaniach. Lubiłem jej towarzystwo, bardzo lubiłem i chciałem z nią rozmawiać, co ze względu na mój problem było dla mnie zaskoczeniem. Dużą satysfakcję sprawiało mi gdy udało mi się ją rozśmieszyć lub po prostu wprowadzić w dobry nastrój. Myślę, że spotkania z nią były dla mnie najlepszą terapią. No ale niestety dla mnie niedawno skończyła karierę masażystki.


Cały czas mam dylemat, czy pójść do prostytutki. Bo tu też nie chodzi o jedną wizytę tylko o początek regularnego korzystania z usług takich pań i pogodzenie się z losem, że nigdy nie będę w związku, co też jest dla mnie bardzo trudne. Po tym nawet gdybym spotkał kobietę, która by mnie zaakceptowała, to chyba nie mógłbym z nią być, bo nie potrafiłbym spojrzeć jej prosto w oczy.
Nie przejmuję się tak bardzo samym faktem, że jestem prawiczkiem. Chcę po prostu móc zaspokajać swoje potrzeby seksualne, które też są chyba większe niż kiedyś.

Gary napisał/a:

Jeśli w wieku 30 lat dalej jest prawiczkiem, to powinien coś ze swoim życiem zrobić... powinien już zrobić to przez ostatnie 10 lat. Ale nie zrobił. Więc to stan umysłu, więc pewnie przez następne 10 lat też nic nie zrobi.

Dlatego napisałem, że facet, który wyjdzie z tego błędnego koła jest super facetem i takiego kobiety by pewnie chciały. Z drugiej strony on jest osobą która tworzy to błędne koło, więc jakżesz mógłby z niego wyjść?

Na początek trzeba chcieć. Potem podjąć działania. Jakie autor podjął działania? Bo ja bym mu podpowiedział jakie, ale on ma swoje zdanie i będzie bombardował moje propozycje. Zatem co autorze proponujesz? Co planujesz zrobić?

10 lat temu byłem o wiele bardziej nieśmiały niż jestem teraz. Wyszedłem z założenia, że muszę z tym walczyć, i moje starania przyniosły efekty. Niestety z małomównością nie jest już tak łatwo. Z tym nie jestem sobie w stanie poradzić, i skoro nie udało mi się do tej pory, to raczej nie uda mi się nigdy.
Jestem przekonany, że gdybym tylko miał "gadane" na pewno miałbym kobietę, bo brzydki raczej nie jestem i mam dobry charakter.

27

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Niesmialy32 napisał/a:

Cały czas mam dylemat, czy pójść do prostytutki. Bo tu też nie chodzi o jedną wizytę tylko o początek regularnego korzystania z usług takich pań i pogodzenie się z losem, że nigdy nie będę w związku, co też jest dla mnie bardzo trudne. Po tym nawet gdybym spotkał kobietę, która by mnie zaakceptowała, to chyba nie mógłbym z nią być, bo nie potrafiłbym spojrzeć jej prosto w oczy.
Nie przejmuję się tak bardzo samym faktem, że jestem prawiczkiem. Chcę po prostu móc zaspokajać swoje potrzeby seksualne, które też są chyba większe niż kiedyś.

No ale przecież jedno drugiego nie wyklucza, możesz chodzić reguralnie do miejsca rozkoszy i pożądania a przy tym nadal szukać drugiej połówki.
Wiele facetów korzystało albo korzystali z takich usług i jakoś im to nie przeszkadza wchodzić w związki, zresztą nie bez powodu agencje mają się tak dobrze i z roku na rok jest ich coraz więcej tongue
Jedynie co będziesz musiał z tym fantem potem zrobić to zwyczajnie przemilczeć fakt że kiedyś korzystałeś.

28 Ostatnio edytowany przez Niesmialy32 (2016-06-29 17:29:58)

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Tom94 napisał/a:
Niesmialy32 napisał/a:

Cały czas mam dylemat, czy pójść do prostytutki. Bo tu też nie chodzi o jedną wizytę tylko o początek regularnego korzystania z usług takich pań i pogodzenie się z losem, że nigdy nie będę w związku, co też jest dla mnie bardzo trudne. Po tym nawet gdybym spotkał kobietę, która by mnie zaakceptowała, to chyba nie mógłbym z nią być, bo nie potrafiłbym spojrzeć jej prosto w oczy.
Nie przejmuję się tak bardzo samym faktem, że jestem prawiczkiem. Chcę po prostu móc zaspokajać swoje potrzeby seksualne, które też są chyba większe niż kiedyś.

No ale przecież jedno drugiego nie wyklucza, możesz chodzić reguralnie do miejsca rozkoszy i pożądania a przy tym nadal szukać drugiej połówki.
Wiele facetów korzystało albo korzystali z takich usług i jakoś im to nie przeszkadza wchodzić w związki, zresztą nie bez powodu agencje mają się tak dobrze i z roku na rok jest ich coraz więcej tongue
Jedynie co będziesz musiał z tym fantem potem zrobić to zwyczajnie przemilczeć fakt że kiedyś korzystałeś.

Dla mnie się wyklucza. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym okłamywać osobę, która by mi zaufała i chciała ze mną być do końca życia i ukrywać przed nią coś takiego. Czułbym się podle.
Miejsce rozkoszy i pożądania - ciekawe określenie burdelu tongue

29

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Niesmialy32 napisał/a:
Tom94 napisał/a:
Niesmialy32 napisał/a:

Cały czas mam dylemat, czy pójść do prostytutki. Bo tu też nie chodzi o jedną wizytę tylko o początek regularnego korzystania z usług takich pań i pogodzenie się z losem, że nigdy nie będę w związku, co też jest dla mnie bardzo trudne. Po tym nawet gdybym spotkał kobietę, która by mnie zaakceptowała, to chyba nie mógłbym z nią być, bo nie potrafiłbym spojrzeć jej prosto w oczy.
Nie przejmuję się tak bardzo samym faktem, że jestem prawiczkiem. Chcę po prostu móc zaspokajać swoje potrzeby seksualne, które też są chyba większe niż kiedyś.

No ale przecież jedno drugiego nie wyklucza, możesz chodzić reguralnie do miejsca rozkoszy i pożądania a przy tym nadal szukać drugiej połówki.
Wiele facetów korzystało albo korzystali z takich usług i jakoś im to nie przeszkadza wchodzić w związki, zresztą nie bez powodu agencje mają się tak dobrze i z roku na rok jest ich coraz więcej tongue
Jedynie co będziesz musiał z tym fantem potem zrobić to zwyczajnie przemilczeć fakt że kiedyś korzystałeś.

Dla mnie się wyklucza. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym okłamywać osobę, która by mi zaufała i chciała ze mną być do końca życia i ukrywać przed nią coś takiego. Czułbym się podle.
Miejsce rozkoszy i pożądania - ciekawe określenie burdelu tongue

No to w takim razie na zawsze będziesz sam, trudno się mówi.
Prawiczka w tym wieku żadna kobieta nie zaakceptuje i to samo tyczy się faceta który chodził do agencji więc trochę na własne życzenie pozbawiasz się szansy na zmianę swojego życia no ale to już nie mój problem.

30

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Tom94 napisał/a:
Niesmialy32 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

No ale przecież jedno drugiego nie wyklucza, możesz chodzić reguralnie do miejsca rozkoszy i pożądania a przy tym nadal szukać drugiej połówki.
Wiele facetów korzystało albo korzystali z takich usług i jakoś im to nie przeszkadza wchodzić w związki, zresztą nie bez powodu agencje mają się tak dobrze i z roku na rok jest ich coraz więcej tongue
Jedynie co będziesz musiał z tym fantem potem zrobić to zwyczajnie przemilczeć fakt że kiedyś korzystałeś.

Dla mnie się wyklucza. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym okłamywać osobę, która by mi zaufała i chciała ze mną być do końca życia i ukrywać przed nią coś takiego. Czułbym się podle.
Miejsce rozkoszy i pożądania - ciekawe określenie burdelu tongue

No to w takim razie na zawsze będziesz sam, trudno się mówi.
Prawiczka w tym wieku żadna kobieta nie zaakceptuje i to samo tyczy się faceta który chodził do agencji więc trochę na własne życzenie pozbawiasz się szansy na zmianę swojego życia no ale to już nie mój problem.

Uwielbiam jak ktoś wykorzystuje ten pełen hipokryzji argumenti.
Tak naprawdę to większość kobiet jak chce seksu to bez problemów go znajdzie (kręcąc przy tym tyłkiem), natomiast jak facet nie może zdobyć (bo facet bądźmy szczerzy musi zdobyć dziewczynę na seks) i decyduje się zapłacić za to, od razu - "frajer", "nigdy by z takim nie mogła być". Szkoda, że zwykle mówią to te osoby, które mogą to mieć zawsze

31

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Lucyfer666 napisał/a:

decyduje się zapłacić za to, od razu - "frajer", "nigdy by z takim nie mogła być"

A jak pójdziemy w drugą stronę i facet nie chce być z kobietą, która uprawiała seks z kim miała ochotę, to też jest frajer i zakompleksiony nieudacznik big_smile

32

Odp: Moja smutna, dziwna historia
RavenKnight napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

decyduje się zapłacić za to, od razu - "frajer", "nigdy by z takim nie mogła być"

A jak pójdziemy w drugą stronę i facet nie chce być z kobietą, która uprawiała seks z kim miała ochotę, to też jest frajer i zakompleksiony nieudacznik big_smile

Jak prawiczek frajer, jak przechodzony to frajer tongue

Taka rada dla Ciebie autorze jakbyś jakąś kobietę jednał spotkał - nie mów nic, że jesteś prawiczkiem - powiedz, że dawno tego nie robiłeś itd. , ale nie odpalaj tego wprost.

33

Odp: Moja smutna, dziwna historia

No cóż świata nie zmienimy, kobieta może a facet musi.
Autor sam siebie skazuje na samotność bo nawet jak kogoś pozna to w mig wypali że jest prawiczkiem albo że był w agencji.
A przeciętna Pani Kowalska w jego wieku pewnie już nie jedno "przeszła" jeśli wiecie co mam na myśli i zapewne i tak wszystkiego autor by się nie dowiedział.

34

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Tom94 napisał/a:

A przeciętna Pani Kowalska w jego wieku pewnie już nie jedno "przeszła" jeśli wiecie co mam na myśli i zapewne i tak wszystkiego autor by się nie dowiedział.

No i to mnie najbardziej boli ze bedzie udawac swieta a tak naprawde nia nie jest po co ta hipokryzja u kobiet.
To jest wlasnie powod moich poszukiwan pani z blona, tu nie ma oszustwa przynajmniej co do tej dziurki(no chyba ze blona po regeneracji), nie zaden strach o bycie gorszym bardziej to ze niby bedzie wszystko ok, powie jaki to ja jestem dobry a tak naprawde bedzie myslec o bylych kolegach od seksu, jesli dojdzie do takiej sytuacji chcialbym to od niej wiedziec, a nie sluchac jakis pocieszajacych tekstow.

Odp: Moja smutna, dziwna historia
odludek napisał/a:
Tom94 napisał/a:

A przeciętna Pani Kowalska w jego wieku pewnie już nie jedno "przeszła" jeśli wiecie co mam na myśli i zapewne i tak wszystkiego autor by się nie dowiedział.

No i to mnie najbardziej boli ze bedzie udawac swieta a tak naprawde nia nie jest po co ta hipokryzja u kobiet.
To jest wlasnie powod moich poszukiwan pani z blona, tu nie ma oszustwa przynajmniej co do tej dziurki(no chyba ze blona po regeneracji), nie zaden strach o bycie gorszym bardziej to ze niby bedzie wszystko ok, powie jaki to ja jestem dobry a tak naprawde bedzie myslec o bylych kolegach od seksu, jesli dojdzie do takiej sytuacji chcialbym to od niej wiedziec, a nie sluchac jakis pocieszajacych tekstow.

Wyobraź sobie, że nawet dziewica potrafi się zorientować, że facet jest nieporadny. . Mój mąż ma mniejsze doświadczenie niż ja, a kochając się z nim nie myślę o innych, tylko o nim.  Skąd wam w głowie takie bzdury się biorą?  Idąc tym tropem żadna kobieta nie powinna się zgadzać na seks z obawy,że w trakcie facet porównuje je do aktorek z pornosów, które ogląda namiętnie gdzieś od 16 r.ż.

36

Odp: Moja smutna, dziwna historia

Ależ ja porównuję tongue
Tak na poważnie użytkowniczko Statystyczna_Polka - każda dziewczyna jest inna i i myślę, że będzie i taka, której brak doświadczenia nie będzie w ogóle przeszkadzał.
Jednak bądźmy szczerzy - tutaj już nie ma tolerancji takiej jak do tego późnego 23-25 roku.
Jednak w tym wieku już lepiej żeby powiedział, że miał aseksualną partnerkę i nie miał jak się wyrobić itd. - żeby chociaż było, że miał kogoś

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Lucyfer666 napisał/a:

Ależ ja porównuję tongue
Tak na poważnie użytkowniczko Statystyczna_Polka - każda dziewczyna jest inna i i myślę, że będzie i taka, której brak doświadczenia nie będzie w ogóle przeszkadzał.
Jednak bądźmy szczerzy - tutaj już nie ma tolerancji takiej jak do tego późnego 23-25 roku.
Jednak w tym wieku już lepiej żeby powiedział, że miał aseksualną partnerkę i nie miał jak się wyrobić itd. - żeby chociaż było, że miał kogoś

Może uda się też ukryć to,  że brak mu obycia w związku ...bo przecież najłatwiej kłamać. Mi nie przeszkadzał brak doświadczenia mojego męża,  ja go wzięłam takiego, jaki był i pokazałam mu,że seks może być inny,  niż ten,który znał,  czyli kiepski, na szybko i bez, broń Boże, udziwnień.  Przełamywanie wstydu i skrępowania trochę trwało, ale jest cudownie. Jest naturalny instynkt seksualny w człowieku,  poradzi sobie, tylko musi zacząć poznawać dziewczyny.  Albo niech już idzie do tej agencji, skoro nie chce czekać. .

38 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2016-06-30 14:10:08)

Odp: Moja smutna, dziwna historia
statystyczna_polka napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Ależ ja porównuję tongue
Tak na poważnie użytkowniczko Statystyczna_Polka - każda dziewczyna jest inna i i myślę, że będzie i taka, której brak doświadczenia nie będzie w ogóle przeszkadzał.
Jednak bądźmy szczerzy - tutaj już nie ma tolerancji takiej jak do tego późnego 23-25 roku.
Jednak w tym wieku już lepiej żeby powiedział, że miał aseksualną partnerkę i nie miał jak się wyrobić itd. - żeby chociaż było, że miał kogoś

Może uda się też ukryć to,  że brak mu obycia w związku ...bo przecież najłatwiej kłamać. Mi nie przeszkadzał brak doświadczenia mojego męża,  ja go wzięłam takiego, jaki był i pokazałam mu,że seks może być inny,  niż ten,który znał,  czyli kiepski, na szybko i bez, broń Boże, udziwnień.  Przełamywanie wstydu i skrępowania trochę trwało, ale jest cudownie. Jest naturalny instynkt seksualny w człowieku,  poradzi sobie, tylko musi zacząć poznawać dziewczyny.  Albo niech już idzie do tej agencji, skoro nie chce czekać. .

I Twój mąż ma szczęście - słowo
Mojej byłej brak doświadczenia tak przeszkadzał, że zjechała moje ego równo (a w faceta to mocno uderza)
Kobiety są różne i różną mają tolerancje w owej sferze
Ku ironio autor już dosyć długo czeka ... jak napisałem - gdyby był w moim wieku to w życiu bym mu nie doradzał agencji

Odp: Moja smutna, dziwna historia

Lucusiu,  bo to zła kobieta była

Odp: Moja smutna, dziwna historia

A tak na serio, mój mąż ma dobry charakter i serce, tego nie można nauczyć 34 letniego faceta, a tyle miał,  gdy się poznaliśmy.  Seksu można,  tym bardziej,że chętny jest za 3

41

Odp: Moja smutna, dziwna historia
statystyczna_polka napisał/a:

A tak na serio, mój mąż ma dobry charakter i serce, tego nie można nauczyć 34 letniego faceta, a tyle miał,  gdy się poznaliśmy.  Seksu można,  tym bardziej,że chętny jest za 3

Oczywiście, że tak smile
Pytanie tylko - czy autor będzie miał dosyć wytrwałości, żeby równie dobrą osobę odszukać.
Obecnie mimo wszystko już nauczył się iść na łatwiznę - ma pieniądze, więc może kupić - nie musi nic zmieniać.
Co samo w sobie będzie stopniowo zniechęcać autora "po co ma się starać, skoro może to kupić"

Odp: Moja smutna, dziwna historia

Wiesz, ja też paru pacanów po drodze spotkałam i musiałam sama odkryć, czego chcę od życia.  Nie ma co siedzieć i liczyć na to,że nam cudowny partner z nieba spadnie, bo takie rzeczy, to tylko w bajkach. Jeśli nie chce budować normalnych relacji, to może korzystać z płatnej miłości,  to jego wybór i on tego wyboru konsekwencje będzie ponosił.

43

Odp: Moja smutna, dziwna historia
statystyczna_polka napisał/a:

Jeśli nie chce budować normalnych relacji, to może korzystać z płatnej miłości,  to jego wybór i on tego wyboru konsekwencje będzie ponosił.

To nie tak. Ja bardzo chciałbym być w normalnym związku, ale nie widzę już na to szans. Żadna kobieta mnie nie chce z powodu mojej małomówności.

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Niesmialy32 napisał/a:
statystyczna_polka napisał/a:

Jeśli nie chce budować normalnych relacji, to może korzystać z płatnej miłości,  to jego wybór i on tego wyboru konsekwencje będzie ponosił.

To nie tak. Ja bardzo chciałbym być w normalnym związku, ale nie widzę już na to szans. Żadna kobieta mnie nie chce z powodu mojej małomówności.

To sobie poszukaj kursu autoprezentacji,  to dodaje pewności siebie. Na razie jak czytam Twoje posty,  to jesteś taka pierdoła,  co myśli, że Claudia Schiffer tylko czeka za rogiem,żeby się na Ciebie rzucić,  a Ty sobie spokojnie na nią poczekasz.

45

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Niesmialy32 napisał/a:
statystyczna_polka napisał/a:

Jeśli nie chce budować normalnych relacji, to może korzystać z płatnej miłości,  to jego wybór i on tego wyboru konsekwencje będzie ponosił.

To nie tak. Ja bardzo chciałbym być w normalnym związku, ale nie widzę już na to szans. Żadna kobieta mnie nie chce z powodu mojej małomówności.

Cytując użytkownika Gary'ego "Kto chce znajdzie sposób, kto nie chce znajdzie powód"
Każdy by chciał, chciał, ale oczywiście dostawać. Wybacz to tak nie działa - jak chcesz coś lepszego dostać to trzeba na to sobie zapracować.

No chyba, że chcesz się zadowalać desperatkami lub jakąkolwiek, które tylko Ciebie pod skrzydła przyjmie

46

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Niesmialy32 napisał/a:
statystyczna_polka napisał/a:

Jeśli nie chce budować normalnych relacji, to może korzystać z płatnej miłości,  to jego wybór i on tego wyboru konsekwencje będzie ponosił.

To nie tak. Ja bardzo chciałbym być w normalnym związku, ale nie widzę już na to szans. Żadna kobieta mnie nie chce z powodu mojej małomówności.

No to, jak nie masz już szans, to po prostu przestań o tym mówić, pisać.
Pogódź się z tym i koniec tematu.

47

Odp: Moja smutna, dziwna historia

Ciekawo czy w moim mieście jest taki masaż erotyczny. Jeżeli mogę spytać ile miej więcej kosztuje ?

48

Odp: Moja smutna, dziwna historia
Revenn napisał/a:

Ciekawo czy w moim mieście jest taki masaż erotyczny. Jeżeli mogę spytać ile miej więcej kosztuje ?

W zależności od miejsca 100-200 zł z czego co mi wiadomo

49

Odp: Moja smutna, dziwna historia
statystyczna_polka napisał/a:

A tak na serio, mój mąż ma dobry charakter i serce, tego nie można nauczyć 34 letniego faceta, a tyle miał,  gdy się poznaliśmy.  Seksu można,  tym bardziej,że chętny jest za 3

Tylko pamietaj ze twoj maz nie byl prawiczkiem a to juz roznica(dla kobiet) dla nas tez bo wtedy mamy wieksza wiare w siebie. Zakladajac ze byl by w tym wieku prawiczkiem to raczej mialabys innego meza. To ze jest chetny za 3 to raczej normalne u takich osobnikow ktorzy nie mieli tego wczesniej lub mieli bardzo malo, chca nadrobic stracony czas. Fajna z ciebie osoba.

Odp: Moja smutna, dziwna historia
odludek napisał/a:
statystyczna_polka napisał/a:

A tak na serio, mój mąż ma dobry charakter i serce, tego nie można nauczyć 34 letniego faceta, a tyle miał,  gdy się poznaliśmy.  Seksu można,  tym bardziej,że chętny jest za 3

Tylko pamietaj ze twoj maz nie byl prawiczkiem a to juz roznica(dla kobiet) dla nas tez bo wtedy mamy wieksza wiare w siebie. Zakladajac ze byl by w tym wieku prawiczkiem to raczej mialabys innego meza. To ze jest chetny za 3 to raczej normalne u takich osobnikow ktorzy nie mieli tego wczesniej lub mieli bardzo malo, chca nadrobic stracony czas. Fajna z ciebie osoba.

Byłby moim mężem, bo mnie to nie odstrasza. Może są takie kobiety, nie wiem, ja taka nie jestem.  Mój mąż jest bardzo wartościowym człowiekiem,  pokochałam go za to, seks był później.  Naprawdę,  można znaleźć osoby, dla których to nie jest priorytetem.

Posty [ 50 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Moja smutna, dziwna historia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024