Toksyczny zwizek? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 9 ]

Temat: Toksyczny zwizek?

Mam 20 lat, jestem ze swoim chlopakiem od kliku lat. Mieszkamy razem za granica. Bardzo sie kochalismy... Mozecie powiedxiec ze jeszcze  z nas dzieciaki i co to za milosc ale duzo razem przeszlismy i mieszkanie razem od ponad roku tez wiele nas nauczylo. Kiedy zaczelismy byc razem wiedzialam o tym ze to dla niego jak wygrana w totka. Ja, dziewczyna ladna, naorawde cieszylam sie powodzeniem u chlopakow co tez w pewnym okresie wykorzystywalam w pelni i nie szukalam zwiazku (nie chodzi tu o seks bo takowego nie bylo, ale jakies pocalunki,flirtowanie itd). Moj G super dziecinny, uroda nie grzeszyl i wierzcie mi, zadna dziewczyna nawet na niego nie zwracala uwagii. Do dzis jestem przekonana ze to ze mna mial chociazby swoj pierwszy pocalunek, do czego nie chcs sie przyznac. Tak czy inaczej w pewnym momencie, nie potrafie powiedziec co sie stalo ale to wlasnie JA zwrocilam na niego uwage. W skrocie po pewnym czasie zaczelismy byc razem. Nie wiem co ale po prostu cos mnie w nim urzeklo. Mowia ze piekno przemija i wlasnie moze dlatego pomyslalam ze przy nim bede bezpieczna, przeciez dostal mnie, taki ktos jak on, bedzie wdzieczny losowi, nie bedzie myslal o zdradzie, bedzie mnie kochal, szanowal, dbal itd itd. I tak tez bylo. Na poczatku nie bylam super wkrecona w ten zwiazek, przez dobre pol roku to on zawsze ustepowal, staral sie itd. Pozniej i ja sie zmienilam i zaczelam pielegnowac nazza relacje. Bywalo roznie, ale zylo nam sie dobrze. Kiedy sie wyprowadzilismy zaczelam vardzo dbac o ubior mojego G, kupowalam mu mase ciuchow i nie wiem dlaczego  ale potrafilM go ubrac leoiej niz siebie. Gdziekolwiek wychodzikismy dobieralam mu zawsze taka stylizacje ze wygladal swietnie, zadbalam o jego skore z ktora mial problemy, kupujac mase drogich masci, pokazlaam mu ze jest wsrtosciowy, jako ze pracowalalm z ludzmi z calego swiata zawsze zabieralalm go ze soba jak gdzies wychodzilismy zeby podlapal jezyk i kogos poznal ( sam pracowal z polakami). Po kilku miesiacach nie wiem co sie stalo,  cos w nas peklo. Ja nie potrafilam wybacczyc mu  tego jak potraktowal mnie przed wyjazdem ( a mianowicie kompletnie mnie olal, i bawil sie z kolegami, nawet w momentach kiedy dostalam mini depresji) jednak caly czas  wierzylam ze przeprowadzka tutaj to dla nas nowy poczatek. Staram sie skrocic jak moge. Zaczelismy sie kloccic, ciagle i o wszystko. Kiedys nie potrafila spynac mi przykims chociazby jedna lza, chcialam pokazac jaka twarda jestem, teraz plakalam coraz to czeaciej i czesciej. Po pewnum czasie przestLo to robic n nim wrazenie, krzyczal zebym przestala ze go to nie interesuje, ze tp smieszne co robie, ze jestem nienormalana i powinnam isc do lsychoatry. Po pewnym czasie porozmawialismy i doszlismy do wniosku ze to depresja, oczywiscie spowodowana nim i jego zachowaniem. stracilam ochote na wszytsko, on manipuluje mna jak chce, pokazuje mi ze jestem nikim, ze nasz zwiazek sie dla niego nie liczy, ze swietnie da sobie rade beze mnie, ze jestem nienormalna, niezrownowazona psychicznie, ze nie potrafie nad soba panowac. Poniza mnie za kazdym razem, kiedy go "uderze" np w reke albo uszczypne czy wbije palce to oddaje mi i to jeszcze mocniej gdzie kiedys NIGDY by tego nir zrobil. Kiedy juz widzi ze wykonczyl mnie do konca i ze jestem juz  w takiej histerii ze nie moge oddychac, zaczyna byc mily i tlumaczyc wszystko. Pp czym obiecuje ze sie zmieni. Oczywiscie nie zmienia. Wmawia mi za kazdym razem ze wszystko jest moja wina, wymysla smieszne preteksty, smieje sie. Ma problem ze wszystkim co robie.
I teraz zastanawiam sie jak do tego doszlo. Zawsze smieszyly mnie takie dziewczyny i nigdy nie pomyslalabym ze moge byc jedna z nich. Mam pieniadze i stala prace, rodzine, ktora kocham ale boje sie odejsc. Czego? Nie wiem. Chyba najbardziej samotnosci. Do Poslki nie chce wrocic a tu boje sie zostac sama. Boje sie ze oszaleje, ponad to mamy razem mieszkanie na ktore umowa konczy sie za kilka miesiecy. I co wtedy? Pojsc na pokoj?  a co ze wszytskim rzeczami ktore kupilismy? na ktore tak ciezko pracowalismy? Co robic? Jak to sie stalo, ze taki ktos jak on, okazal sie silniejszy niz ja ktora zawszw mialam wszystko i robilam z nim co chcialam ( nie mowie tu o takim traktowaniu jak in teraz traktuje mnie). Co robic dziewczyny?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Toksyczny zwizek?

Oboje jesteście zdrowo popieprzeni.

3

Odp: Toksyczny zwizek?

Za dużą wagę przykładasz, czy przykładałaś do wyglądu zewnętrznego. Domyślam się, że nie raz dawałaś mu do zrozumienia, jakie ma szczęście, że "taka laska" jak Ty go zechciała.
Tymczasem on wydoroślał, dojrzał i zaczęło mu to przeszkadzać. Nie wiesz, czy miał poczucie niskiej wartości, to Ty go tak zaklasyfikowałaś, przede wszystkim na podstawie wyglądu.
Myślę, że Twoje "mini depresje" smile to klasyczny foch na który on się uodpornił.
Życie pokazuje, że raczej do siebie nie pasujecie. On staje się mężczyzną świadomym swojej wartości i nie licz na to, że będzie tańczył, tak jak mu zagrasz, tylko dlatego, że jesteś atrakcyjna, a on kiedyś był nieśmiały.
Oczywiście, możesz pójść do psychologa, ale po to, żeby ewentualnie zrozumieć błędy jakie popełniasz w tym związku.
Obawiam się, że Twoja "depresja" to zwykła próba manipulowania nim. On już się na to nie nabierze.
Co możesz zrobić, jeśli on jeszcze bierze pod uwagę Was jako parę; uspokój się, przestań go atakować, bądź miła, uczynna, nie narzucaj się, nie kontroluj, nie strzelaj fochów, doceń go, a przede wszystkim uwierz, że nie jesteś królewną, nie masz prawa nic na nim wymuszać. To nie jest już ten chłopiec, który całował się z Tobą po raz pierwszy, co zresztą wypominałaś mu kpiąc z niego brrr

4

Odp: Toksyczny zwizek?

Gratuluję, Autorko, osobiście stworzyłaś własnego wroga - i to z człowieka, któremu na tobie zależało.

Miałaś dobrego, porządnego faceta i nie doceniałaś tego faktu. Uważałaś, że ci się należy, że on wręcz powinien ci być wdzięczny, bo "taka laska" zwróciła uwagę na takiego przeciętniaka. Więcej - ty go wyciągnęłaś z odmętów fizycznej brzydoty, wyprowadziłaś na ludzi, ulepszyłaś nieco trefny model. Zabawiłaś się w Pigmaliona i nawet ci wyszło, jeśli chodzi o wygląd fizyczny faceta.

Ale jednocześnie swoim despotyzmem i wywyższaniem się, kompletnym brakiem szacunku i stałym podkreślaniem, że jesteś z wyższej ligi, że on do ciebie nie dorasta, że to ty jesteś w tym związku "lepszej jakości" - wreszcie zniszczyłaś charakter tego faceta, czyli to, co było w nim wartościowe. I nic dziwnego, bo nawet najlepszy człowiek w końcu złamałby się w takich warunkach. Owszem, wasz związek jest toksyczny i to ty jesteś źródłem tej toksyczności. Zatrułaś nią swojego faceta i teraz on jest równie paskudny, teraz ranicie się na wzajem. Można powiedzieć - wreszcie jesteście siebie warci.

Wyjście jest jedno - rozstań się z nim, bo przecież niczego dobrego już z tego związku nie masz, a na naprawę też nie ma szans. Wyciągnij wnioski z takiego obrotu sprawy. I na następnego faceta wybierz sobie kogoś, kogo sama będziesz uważać za równego sobie i w związku z tym będziesz szanować, doceniać i traktować jak partnera, a nie ubogiego krewnego, któremu wspaniałomyślnie poświęcasz uwagę.

5

Odp: Toksyczny zwizek?

Na marginesie od tego co napisała ruda, bo jest za mało danych, żeby stwierdzić czy ma racje, powiem tylko, że Twój chłopak to egoista. Natomiast kwestia relacji w waszym związku...są one do poprawy. Po pierwsze bije z nich materialna płytkość. Po drugie nie były partnerskie a Ty opisałaś model matki-syna. No i kwestia wybaczania się kłania oraz waszej obopólnej agresji wobec siebie. Emocje wami sterują, nie rozum.

6

Odp: Toksyczny zwizek?

Ok, jest jeszcze druga opcja. Autorka wybrała sobie do związku bezwolną ciapę bez charakteru - mniej lub bardziej świadomie zakładając, że taką ciapę sobie podporządkuje i że facet będzie tańczyć tak, jak ona mu zagra. A tu zonk - piesek ma dość, zbuntował się i zaczął gryźć rękę, która do tej pory trzymała smycz.

Tak czy siak, Autorka sama sobie nawarzyła tego bigosu. Związek to jest duet a nie dyrygent i orkiestra. Ja jej naprawdę szczególnie nie potępiam, młodziutka jest, przeliczyła się, popełniła błąd. Zrobiła facetowi kuku i to dobre nie jest, ale na obecnym etapie jej facet też święty nie jest i źle ją traktuje.

Po prostu na przyszłość Autorka powinna sobie wybrać równorzędnego partnera, którego nie będzie miała potrzeby naprawiać - bo nie każdy chce być ulepszany i czuje z tego powodu dozgonną wdzięczność. Nie każdy też ma ochotę wielbić bóstwo na piedestale - i gdy już przejrzy na oczy i zorientuje się w swojej pozycji w związku, to się przeciwku bóstwu buntuje.

7

Odp: Toksyczny zwizek?

Napisze szczerze ,choc nie chce by zabolalo.

Pani Autorko, obralas sobie chopca ktory jak czulas nie dorastal ci do piet. Owinelas go wokol palca.
Dowartosciowalas go, zapoznalas z ludzmi, ubieralas go, pokazalas mu dobry wizerunek. Bylas jak mama.

Nauczylas go wszystkiego nawet tego jak to jest kogos "niedoslownie ponizac i olewac". a synek sie nauczyl, wybil sie i jest taki w stosunku do  Ciebie... 

A nie zmieni sie bo wie ze i tak sie nie wyprowadzisz, bo meble kupowaliscie, sa wasze i wgl sama nie  chcesz mieszkac a do Polski nie wrocisz...

Wspolczuje

8

Odp: Toksyczny zwizek?

Dla mnie autorko to Ty jesteś dziecinna i rozpuszczona. Bijesz go, wbijasz mu palce, albo ryczysz (w sumie bez większego powodu) tak, że aż z histerii nie możesz oddychać. Dzień w dzień.
Nie dziwię mu się że ma Cię dosyć.

9

Odp: Toksyczny zwizek?
onaona8 napisał/a:

Jak to sie stalo, ze taki ktos jak on, okazal sie silniejszy niz ja ktora zawszw mialam wszystko i robilam z nim co chcialam ( nie mowie tu o takim traktowaniu jak in teraz traktuje mnie). Co robic dziewczyny?

To się nazywa KARMA Kochanie heh :*

Posty [ 9 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024