Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 40 ]

1

Temat: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Danuta Szaflarska powiedziała kiedyś:

Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat, bo wtedy wie, że opuszcza młodość. Tak stało się ze mną. A potem to już jest tylko zabawa! Pięćdziesiąt, siedemdziesiąt, dziewięćdzisiąt...

Zgadzacie się z tym stwierdzeniem? Znacie to z autopsji lub obserwacji otoczenia czy może pani Danuta Szaflarska żyła w jakiejś zupełnie innej epoce albo na obcej planecie? wink

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Nie, od czasów młodości pani Szaflarskiej trochę się  zmieniło i ja os6obiscie uważam, że 40 jest o  wiele bardziej  stresująca  tongue

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
Iceni napisał/a:

40 jest o  wiele bardziej  stresująca  tongue

Podpisuję się. Ale że nie przeżyłam jeszcze 50, to mogę zmienić zdanie big_smile

4

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Mnie tam już 27 lat stresuje, ale nie jakoś w kontekście mojej osoby, bo nie boję się np. rzekomego spadku atrakcyjności czy płodności, zmarszczek itp. Natomiast z roku na rok widzę, że umiera coraz więcej osób, które znałam od dzieciństwa i jeśli spojrzę na to od tej strony, to upływające lata mnie stresują, bo starzeją się też wszyscy inni.

5 Ostatnio edytowany przez wojowniczka-zycia (2016-06-16 02:01:20)

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Nieuniknione to "starzenie sie".Kazdy kto dozyje zazna tego smaku.Co zeslal los trzeba bedzie stracic.
Minie mlodosc,minie uroda,minie dobre zdrowie,minie zycie...

6

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
Iceni napisał/a:

40 jest o  wiele bardziej  stresująca  tongue

zwłaszcza taka "rycząca 40-tka" wink

w moim odczuciu każdy człowiek ma takie momenty w życiu, niezależnie od wieku,
w zasadzie chyba lepiej jak takich checkpointów jest więcej niż mniej

częstsza "weryfikacja" dla mnie dziś, jest realniejszym obrazem,
wtedy omijam tą "załamke" w stylu "o Boże już 30"

chodź jest coś w tym 30-40, podświadomie jakaś połowa życia, chodź nie koniecznie wink

7

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Myślę,że czasy w których żyła p.Szaflarska były zupełnie inne.
Co wcale nie zmienia faktu,że młodość dla kobiety można przyrównać bardziej do kolejki TGV, niż ciuchci z Chabówki big_smile
No i ona nie zatrzymuje się na żadnym przystanku, tylko gna...w obu przypadkach działo/dzieje się to niezmiennie.Czas,to jedna z niewielu rzeczy,na którą nie mamy wpływu.Jedyne co możemy zrobić,to bardziej o siebie dbać,żyć zdrowo,aby móc utrzymać nasze zużycie biologiczne na przyzwoitym poziomie.I wtedy...mając lat 40,50 czy 60,można bawić się,korzystając z życia garściami.

8 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-06-16 10:32:06)

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
majkaszpilka napisał/a:

Myślę,że czasy w których żyła p.Szaflarska były zupełnie inne.
Co wcale nie zmienia faktu,że młodość dla kobiety można przyrównać bardziej do kolejki TGV, niż ciuchci z Chabówki big_smile
No i ona nie zatrzymuje się na żadnym przystanku, tylko gna...w obu przypadkach działo/dzieje się to niezmiennie.Czas,to jedna z niewielu rzeczy,na którą nie mamy wpływu.Jedyne co możemy zrobić,to bardziej o siebie dbać,żyć zdrowo,aby móc utrzymać nasze zużycie biologiczne na przyzwoitym poziomie.I wtedy...mając lat 40,50 czy 60,można bawić się,korzystając z życia garściami.


czasy się zmieniły, czy ludzie wink ??

czy "torowiska" zmodernizowano big_smile  pod kątem większych prędkości

9

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Wszystko razem,używając takiej przenośni smile

10

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
Iceni napisał/a:

Nie, od czasów młodości pani Szaflarskiej trochę się  zmieniło i ja os6obiscie uważam, że 40 jest o  wiele bardziej  stresująca  tongue

Bo może od czasów młodości pani Szaflarskiej ta granica przesunęła się o dekadę i to, co niegdyś odnosiło się do magicznej trzydziestki dziś jest już czterdziestką? wink

majkaszpilka napisał/a:

I wtedy...mając lat 40,50 czy 60,można bawić się,korzystając z życia garściami.

Mogę się pod tym podpisać. Jeśli tylko czujemy się dobrze same ze sobą, mamy też zdrowie, które nam na to pozwala, to chyba nic poza psychiką nie ogranicza nas na tyle, żeby nie można było się bawić. Są przecież aktywne siedemdziesięciolatki, którym niejedna małolata mogłaby pozazdrościć radości i chęci życia, umiejętności zabawy, zdobywania kolejnych szczytów własnych możliwości. Czasem tylko kobiety same wbijają się w ramy, że "nie wypada, to już nie dla mnie, nie powinnam". Moim zdaniem to błąd, ale każdy ma takie życie, jakie sobie wykreuje.

11 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-06-16 13:20:23)

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Mnie najbardziej stresuje fakt jak jakas moja znajoma zostaje babcią big_smile

MOJA znajoma, a nie znajoma moich rodzicow :-o

12

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Kobiety, do 43-45 lat życie jest piękne. jak się o siebie dba to trudno stwierdzić tak na prawdę ile kobieta ma lat. ma się energię, potrzeby, libido i przede wszystkim jeszcze ciało. Ale później?! koszmar. Jak ktoś jest estetą/estetką to te zwisy, zwiotczenia są obrzydliwe i po prostu żenua. Mam 50+ i wiem co mówię. Jedyne pociesznie, że ma się młodą duszę i na tyle rozsądku, żeby się tym za bardzo nie stresować. Tak czy inaczej nie jest fajnie patrzeć jak twój organizm się starzeje. A jeśli chodzi o to co mówi Szaflarska, to dla mnie akurat po 30 był najlepszy wiek.

13

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Olinka, moim skromnym zdaniem to nie prawda, zawsze będziemy wyznaczać pewne stereotypy i granice typu a po 30 to już zapewne koniec, a później to samo powiemy o 40stce i 50tce...mam wielu znajomych po 50 i wcale nie uważają siebie za starszych ludzi smile:) niektórzy wręcz rozkwitają, mają więcej czasu dla siebie, wiele planów na przyszłość. Osobiście, ja dopiero zaczęłam żyć gdy skończyłam 30stkę, obecnie mam 32 i naprawdę doświadczam uczucia, iż w końcu moje życie jest poukładane i takie jakie być powinno. Życie rodzinne, zawodowe, uczuciowe, jestem dojrzalsza i bardziej pewna siebie, bardziej stabilna finansowo. Okres 20stu lat owszem może i ekscytujący, ale w moim przypadku przyniósł bardzo wiele stresów, studia, pierwsze prace, zawieszenie w powietrzu co mam ze sobą zrobić, brak jakiejkolwiek stabilizacji, człowiek często nie wie czego chce. Również i teraz często podróżuję, kiedy i gdzie chce, i nie narzekam na brak wolności, to teraz mam ochotę zmieniać świat i znalazłam wiele odpowiedzi na pytania, które wierciły mi dziurę w brzuchu gdy byłam młodsza, na temat zdrowia, rodziny, partnera itd. Myślę, iż w moim przypadku czuję się szczęśliwsza niż gdy miałam te naście czy ponad 20 lat. W końcu wiem czego w życiu chcę. Dodam, iż nie mam jeszcze dzieci, choć na pewno kwestia potomstwa zmienia nasz punkt widzenia i siedzienia. Wszystko przede mną, ale jestem pozytywnie nastawiona i to jest chyba kluczem. Nie ważne ile masz lat, ważne jak siebie oceniasz, jak się czujesz we własnym ciele i jakie pokłady pozytywnej energii sobą reprezentujesz .  Pozdrawiam

14

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
Patito napisał/a:

Olinka, moim skromnym zdaniem to nie prawda, zawsze będziemy wyznaczać pewne stereotypy i granice typu a po 30 to już zapewne koniec, a później to samo powiemy o 40stce i 50tce...mam wielu znajomych po 50 i wcale nie uważają siebie za starszych ludzi smile:) niektórzy wręcz rozkwitają, mają więcej czasu dla siebie, wiele planów na przyszłość.

Moim zdaniem myśl z pierwszego posta zakłada, że dochodzimy do takiego punktu (ten oczywiście jak najbardziej może być ruchomy), kiedy musimy pogodzić się z przemijającą młodością, za to kiedy to w końcu nastąpi, to czujemy, że na dobrą sprawę właściwie niewiele się zmienia, wszystko co najlepsze wciąż przed nami i wreszcie możemy naprawdę zacząć się bawić wink.

Patito napisał/a:

Nie ważne ile masz lat, ważne jak siebie oceniasz, jak się czujesz we własnym ciele i jakie pokłady pozytywnej energii sobą reprezentujesz .

Podpisuję się smile.

15

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Bujda, bujda. Człowiek jest tak długo młody, póki taki się czuje.

16 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-06-19 20:05:56)

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Dla mnie też bardziej "stresująca" była 26-ka wink A to dlatego, że miałam wtedy kompletnie inną świadomość, a w zasadzie byłam na początku swojej drogi w rozwoju osobistym. Przeżywałam pierwsze załamanie nerwowe i pierwsze poważne zauroczenie można powiedzieć i ogólnie nie miałam pojęcia jak to życie 'ugryźć'. W dodatku wtedy dużo się wokół mnie mówił -tzn. w mojej rodzinie o dzieciach, ślubach, etc. a ja przecież mentalnie czułam się wciąż jak 20-letnia dziewczyna, zaraz po maturze.

Zaraz po 30-tych urodzinach  wiedziałam już co nieco, bo kilka lat poświęciłam na rozwijanie się sporo czytałam.. Ale dopiero jakoś rok temu poczułam, że naprawdę ogarniam o co w tym wszystkim chodzi i poczułam się pogodzona ze sobą, swoją kobiecością i że nie chciałabym niczego już w sobie zmieniać - ze spraw zew./fizycznych typowo, a wcześniej non-stop tylko bym się ulepszała i nic mi się nie podobało.

Więc dla mnie, wychodzi na to, czym głębiej w las wink tym jestem pogodniejsza, bardziej siebie lubię i akceptuję.
Paradoks, bo widzę zmiany w stosunku do tego jak wyglądałam 7-10 lat wcześniej, ale to 'tylko' ciało.. które dziś potrafię lepiej "opakować" i lepiej się z nim obchodzić, więc jakoś nie stresuje mnie to jak wtedy.
To jest dość zabawne i smutne zarazem, że wiele kobiet będąc w swoim 'rozkwicie seksualnym' - tj. między 25-35 r. ż. ma potężne problemy z akceptacją siebie, a potem ta akceptacja przychodzi jak tych "niedoskonałości" jest więcej wink

Ps. Fajny temat.

17

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Ależ proszę was... "Nie ważne ile masz lat, ważne na ile się czujesz"... Bzdura.
Są rzeczy, na które w pewnym wielku będzie za późno bez względu na ile dana osoba się czuje. Mało kto zdecyduje się uczyć skoków spadochronowych osobę po 60 tongue Czy choćby nurkowania. Testów zdrowotnych nie przejdzie ogromna liczba osób. I spróbujcie wmówić osobie prowadzącej kurs, że ważne jest to, na ile się człowiek czuje big_smile Na zwykłych nartach trzeba być ostrożniejszym, bo złamanie, które u 20-latka zrośnie się w parę tygodni u osoby 50+ może już się skończyć długą rehabilitacją.

Że nie wszyscy imają się sportów ekstremalnych? Fakt.

Ostatnio założyłam sobie konto na portalu do wymiany językowej. Nawet na dwóch. Najpierw podałam rzeczywisty wiek - owszem, czasem nawiązywałam rozmowę, nie powiem, zdarzało się. Ale w momencie kiedy zamieniłam 41 na 37 jakoś tych zaproszeń zaczęło przybywać tongue
Nie no, oczywiście wiek nie ma znaczenia... Dlatego muszę kłamać. Naprawdę świetnie się z tym czuję i to niezmiernie podnosi moje ego, że zmiana wieku o 4 lata podnosi moją potencjalną atrakcyjność ( do ROZMOWY! ) o 20% tongue

Idąc do nowej pracy też pewnie czujemy komfort mając te 50 lat - no bo to przecież pełnia wieku, pełnia możliwości i jakaś tam siksa z długimi nogami nam nie zagrozi.

big_smile big_smile big_smile

Serio, serio, świat jest piękny  :]

18

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Iceni, traktujesz to chyba zbyt dosłownie wink. Realne ograniczenia to jedno, ale te, które same sobie narzucamy, to zupełnie inna bajka. Można mieć czterdziestkę na karku i rozwijać pasje, biegać na koncerty, dbać o kondycję, sylwetkę, cieszyć się życiem i łapczywie chwytać je obiema garściami, a można mieć psychikę pełną ograniczeń, że to już nie wypada, a tamto nie przystoi, do tego wyglądać jak nobliwa, starsza pani. To narzucamy sobie sami.

Edit:
Iceni, a może Ty właśnie teraz jesteś w tym punkcie, kiedy musisz pogodzić się z przemijającą młodością? cool Jeśli tak, to jest dobra nowina - jak się z tym uporasz, to przyjdzie czas na zabawę wink.

19

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Fajny temat smile

W maju skończyłam 53 lata, a wczoraj zostałam babcią, co nie przeszkadza mi dwa, trzy razy w tygodniu ciężko trenować na siłowni, uczyć się jeździć na rolkach, czy też robić kolejny tatuaż. I mam głęboko w poważaniu, co ludzie pomyślą lub powiedzą. To ich problem, nie mój smile Życie jest za krótkie, żeby się przejmować pierdołami.

Zmarszczki mam i czasem mnie nawet wkurzają, ale na każdą jedną zapracowałam, a poza tym mój ojciec poznał miłość życia mając siedemdziesiątkę, więc jest dla mnie jeszcze nadzieja:)

Miłego wieczoru

20

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
margolcia napisał/a:

W maju skończyłam 53 lata, a wczoraj zostałam babcią (...)

Serdecznie świeżo upieczonej Babci gratuluję nowej roli smile.
Margolciu, jesteś doskonałym przykładem na to, o czym wcześniej pisałam - nieważna jest metryka, kiedy w duszy gra smile. Siłownia, rolki, tatuaże u pięćdziesięciolatki - osobiście jestem bardzo na tak! smile

21

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
margolcia napisał/a:

W maju skończyłam 53 lata, a wczoraj zostałam babcią, co nie przeszkadza mi dwa, trzy razy w tygodniu ciężko trenować na siłowni, uczyć się jeździć na rolkach, czy też robić kolejny tatuaż. I mam głęboko w poważaniu, co ludzie pomyślą lub powiedzą. To ich problem, nie mój smile Życie jest za krótkie, żeby się przejmować pierdołami.

I to jest właśnie najfajniejsze w wieku dojrzałym. To nieprzejmowanie się tym "co ludzie powiedzą". Za nic nie chciałabym być znów nastolatką smile

22

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
Olinka napisał/a:
margolcia napisał/a:

W maju skończyłam 53 lata, a wczoraj zostałam babcią (...)

Serdecznie świeżo upieczonej Babci gratuluję nowej roli smile.
Margolciu, jesteś doskonałym przykładem na to, o czym wcześniej pisałam - nieważna jest metryka, kiedy w duszy gra smile. Siłownia, rolki, tatuaże u pięćdziesięciolatki - osobiście jestem bardzo na tak! smile

Dziękuje bardzo smile

23 Ostatnio edytowany przez wojowniczka-zycia (2016-06-21 03:17:19)

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
Elle88 napisał/a:

Dla mnie też bardziej "stresująca" była 26-ka wink A to dlatego, że miałam wtedy kompletnie inną świadomość, a w zasadzie byłam na początku swojej drogi w rozwoju osobistym. Przeżywałam pierwsze załamanie nerwowe i pierwsze poważne zauroczenie można powiedzieć i ogólnie nie miałam pojęcia jak to życie 'ugryźć'. W dodatku wtedy dużo się wokół mnie mówił -tzn. w mojej rodzinie o dzieciach, ślubach, etc. a ja przecież mentalnie czułam się wciąż jak 20-letnia dziewczyna, zaraz po maturze.

Zaraz po 30-tych urodzinach  wiedziałam już co nieco, bo kilka lat poświęciłam na rozwijanie się sporo czytałam.. Ale dopiero jakoś rok temu poczułam, że naprawdę ogarniam o co w tym wszystkim chodzi i poczułam się pogodzona ze sobą, swoją kobiecością i że nie chciałabym niczego już w sobie zmieniać - ze spraw zew./fizycznych typowo, a wcześniej non-stop tylko bym się ulepszała i nic mi się nie podobało.

Więc dla mnie, wychodzi na to, czym głębiej w las wink tym jestem pogodniejsza, bardziej siebie lubię i akceptuję.
Paradoks, bo widzę zmiany w stosunku do tego jak wyglądałam 7-10 lat wcześniej, ale to 'tylko' ciało.. które dziś potrafię lepiej "opakować" i lepiej się z nim obchodzić, więc jakoś nie stresuje mnie to jak wtedy.
To jest dość zabawne i smutne zarazem, że wiele kobiet będąc w swoim 'rozkwicie seksualnym' - tj. między 25-35 r. ż. ma potężne problemy z akceptacją siebie, a potem ta akceptacja przychodzi jak tych "niedoskonałości" jest więcej wink

Ps. Fajny temat.

Elle,a jakie ksiazki czytasz(gatunek)?

U mnie podobnie i juz przestalam sie tak przejmowac co inni o mnie sadza,to ze komus sie nie spodobam,nie podobam,to ze mam blizny,no mam no i co ?
to nic zlego i z nimi umre,widocznie taka moja historia.Ogolnie moja historia zycia jest bardzo smutna,ale wsrod ludzi sie nie uzalam,ogolnie jestem pozytywna ,ze nigdy by nikt nie pomyslal ze ta kobieta juz po trzydziestce,ma taka smutna historie ;)czasami sama siebie podziwiam,a i czasami przychodza mysli "dlaczego".
Naprawde nie obchodzi mnie,rowniez nie kazdy mi sie podoba,a i wcale mi nie zalezy by podobac sie wszystkim tak jak wczesniej,
a jesli ktos juz mnie atakuje to jest "biednym czlowiekiem" ,byc moze nieszczesliwym,ubogim,ograniczonym i tylko mi go zal,nie mi go rozliczyc,zycie go rozliczy"Jeszcze nie raz zaplacze gorzkim zalem,bo w zyciu nigdy nic nie przewidzimy"
A i nie analizuje juz tak zachowan,bo rozni sa ludzie rozne reakcje /czesto mylne oceny/rozne psychiki,przezycia ludzkie,czasami mozna sie bardzoo zdziwic(a My myslelismy cos innego wink).
Obecnie gosci troche inne myslenie.I wiem ze wszystko mija,tak jak pisalam wyzej :MLODOSC-URODA-ZDROWIE-ZYCIE przemija i coraz blizej mi do tego drugiego swiata wink

24

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
Olinka napisał/a:

Iceni, traktujesz to chyba zbyt dosłownie wink. Realne ograniczenia to jedno, ale te, które same sobie narzucamy, to zupełnie inna bajka. Można mieć czterdziestkę na karku i rozwijać pasje, biegać na koncerty, dbać o kondycję, sylwetkę, cieszyć się życiem i łapczywie chwytać je obiema garściami, a można mieć psychikę pełną ograniczeń, że to już nie wypada, a tamto nie przystoi, do tego wyglądać jak nobliwa, starsza pani. To narzucamy sobie sami.

Edit:
Iceni, a może Ty właśnie teraz jesteś w tym punkcie, kiedy musisz pogodzić się z przemijającą młodością? cool Jeśli tak, to jest dobra nowina - jak się z tym uporasz, to przyjdzie czas na zabawę wink.

Olinko, myślę, że nie o to chodzi. Ja nie odczuwam ograniczeń związanych z wiekiem w sobie - robię to, co lubię i nie podporrzadkowuję tego reakcji otoczenia. Nie wiem tez o jakim czasie na zabawe piszesz -  Tutaj  zwlaszcza, w UK to wlasnie modne jest bycie aktywnym niezaleznie od wieku i raczej nikt nie ma z tym prroblemu.
Ja pisze o ograniczeniach jakie narzuca otoczenie. Dokładnie chodzi mi o sytuację z tym kontem na portalu do wymiany  jezykowej - fakt, że jestem po 40 okazał się byc przeszkodą w nawiązywaniu znajomosci ZANIM ktos mnie poznal (fakt, 90% to byli faceci przed 30).

Sam wiek (cyferka jedynie, reszta pozostała bez zmian) sprawił, że  bylam mniej atrakcyjnym rozmówcą. Wiec mogę sobie wmawiac, że wiek nie ma znaczenia,  ale ma. MA znaczenie, bo zmiana cyferki o 4 lata sprawiła, że owo otoczenie zaczęło  postrzegać mnie inaczej.

Inna sprawa - w wieku lat 20 nie miec niczego jest rzeczą normalną  i nikt sie nie dziwi, że się  ktoś "nie dorobił". Ale czlowiek 50-letni biedny jak mysz koscielna budzi politowanie - jaki niezaradny. I co? 55-letni kloszard na rolkach i z niebieskimi włosami bedzie lepiej postrzegany niz jego rówieśnik w gajerku i rowerze?  A prawda jest taka, że jesteśmy istotami społecznymi i relacje międzyludzkie MAJĄ znaczenie - to nie jest tak do konca prawdziwe "nic mnie nie obchodzi co ludzie o mnie pomyślą"- tak sobie można myśleć  póki nie otoczy nas pustka.

Wiec dla mnie fakt, że mogę założyć rolki to po prostu za mało by nie dostrzegać tego, co czas zabiera. A czuję, że coś mi zabiera... Że  nie jest już tak prosto i fajnie jak 10 lat temu.

25

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Iceni, nie zgodze się. Czas nam zabiera tylko tyle, ile sami mu dajemy. Jezeli na jakims etapie przestaniemy wierzyc w to, ze możemy jeszcze cos osiagnac (czy to znalezienie partnera czy tez ukochana prace), to sami zaczynamy się ograniczać i dajemy nasz wiek jako wymowke: mam 40 lat i mezczyzni już się mna nie zainteresują, nie mogę zmienić pracy, jest za pozno na zajecie się jakims sportem...itd.

Wydaje mi się, ze kluczem do tego, żeby upływ lat nie wzbudzal w nas smutku jest ulozone zycie. O wiele trudniej czuc się "przeterminowana" kobieta jak ma się udany związek/ rodzine, zaplecze finansowe, wlasny dom i pelna stabilizacje. Niestety, im jesteśmy starsi, tym bardziej mamy to na co sami zapracowaliśmy.

PS. To, ze jakies mlodziaki nie chcą gadac z kobieta w wieku srednim jest bardziej dowodem na ich niedojrzalosc, niż na to, ze kobieta po czterdziestce jest mało interesujaca.

26

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

A ja jako facet uważam, że dopiero po 30ce kobieta staje się kobietą z prawdziwego zdarzenia. Jasne, że nie każda i nie zawsze. Poza tym kobiety po 30' są (dla mnie) atrakcyjniejsze niż np 20'. Patrząc na swoje znajome, które znam jeszcze z "piaskownicy" to większość z nich teraz wygląda tak ...dostojnie... a jeszcze 10 lat temu to były tylko fajne dupy z sąsiedztwa.
Tak samo moja Żona. Kiedy pokazuje mi swoje zdjęcia ze studiów etc, no to fajne dziewczę z niej było ale dopiero teraz widzę w niej taką rasową Damę, a może po prostu to ja się starzeję big_smile

27

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Co do rzekomego galopującego spadku wyglądu u kobiet po 30-stce (jak to głoszą niektórzy faceci), to szczerze mówiąc jest mi ciężko ocenić wygląd kobiety i na jego podstawie podać jej wiek. Bardzo często 30-stkom dawałam poniżej 30-stu lat, a 20-stkom powyżej 30-stu. Może to wina makijażu i celowego postarzania się przez część 20-stek.

Jeśli chodzi o samorozwój, karierę oraz relacje z innymi ludźmi, to nie chciałabym się cofnąć o te kilka lat i znowu mieć 20-stki. Wszystkie te dramaty, studia, wybór zawodu, to było męczące. Jeśli dalej będę rozwijać się w podobny sposób, to chyba nie mam się czym martwić. Gdyby teraz rozpadł mi się związek, to prawdopodobnie i tak nie chciałabym niczego stałego, bo nie jest mi to potrzebne do szczęścia, więc niech tam faceci lecą sobie na 20-stki. Lepiej dla mnie, bo w końcu będę miała święty spokój od ich nachalności i kiepskiego podrywu. big_smile

28

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
Beyondblackie napisał/a:

Iceni, nie zgodze się. Czas nam zabiera tylko tyle, ile sami mu dajemy. Jezeli na jakims etapie przestaniemy wierzyc w to, ze możemy jeszcze cos osiagnac (czy to znalezienie partnera czy tez ukochana prace), to sami zaczynamy się ograniczać i dajemy nasz wiek jako wymowke: mam 40 lat i mezczyzni już się mna nie zainteresują, nie mogę zmienić pracy, jest za pozno na zajecie się jakims sportem...itd.

Wydaje mi się, ze kluczem do tego, żeby upływ lat nie wzbudzal w nas smutku jest ulozone zycie. O wiele trudniej czuc się "przeterminowana" kobieta jak ma się udany związek/ rodzine, zaplecze finansowe, wlasny dom i pelna stabilizacje. Niestety, im jesteśmy starsi, tym bardziej mamy to na co sami zapracowaliśmy.

PS. To, ze jakies mlodziaki nie chcą gadac z kobieta w wieku srednim jest bardziej dowodem na ich niedojrzalosc, niż na to, ze kobieta po czterdziestce jest mało interesujaca.

Albo moze to byc oklamywanie samej siebie i tez toche takie na pokaz w stylu "patrzcie ile jeszcze moge! Nie jestem jeszcze stara!"

Dowod? Faceci nie maja takich dylematow co do wlasnego wieku tongue

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Osobiscie skonczylam 30 lat i wcale tego nie odczulam. Moze dlatego, ze sie nie czuje i nie wygladam na tyle. Ludzie mysla czesto, ze mam 22-25 czasem nawet daja mi mniej i sa zszokowani, jak im mowie, ze mam trzydzieche. Zawsze mnie to bawi big_smile

30

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

...i dodam jeszcze, że kobiety po 30' nie są tak infantylne i pretensjonalne jak te o kilka lat młodsze. Choć trzymanie się ściśle metryki jest zwodnicze.

31

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
Iceni napisał/a:

Albo moze to byc oklamywanie samej siebie i tez toche takie na pokaz w stylu "patrzcie ile jeszcze moge! Nie jestem jeszcze stara!"

Dowod? Faceci nie maja takich dylematow co do wlasnego wieku tongue

Nie zgodze się ponownie.

Kobieta może być w wieku lat czterdziestukilku "tylko" matka czy tez zona siedzaca w domu i nikt nie będzie jej miał za zle, ze nie jest prezeska firmy. Na mezczyznie natomiast jest niesamowita presja by z upływem lat mogl się czyms konkretnym pochwalić. Inaczej ludzie będą patrzeć na atrakcyjna kobiete w wieku srednim, która ma artystyczne zainteresowania i kilka groszy przy duszy, a inaczej na faceta w tym samym wieku co pustymi kieszeniami swieci, nawet jeżeli jest przystojny- no coz, to przegryw jest.

Z własnego grajdołka mogę tylko potwierdzić, ze człowiekowi wisi i powiewa, ze się starzeje, jeżeli wszystko w jego zyciu gra (zgodnie z jego własnym wyobrażeniem tego co ma grac). Jeżeli masz szczęśliwe zycie, to nie ma znaczenia czy masz lat 30 czy 50. I niczego nikomu nie musisz udowadniać.

32

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
Iceni napisał/a:

Dowod? Faceci nie maja takich dylematow co do wlasnego wieku tongue

Może i nie mają, a może też wmawiają sobie pewne rzeczy po to, żeby lepiej się ze sobą poczuć i coś tam sobie zrekompensować. Np. ciągłe powtarzanie i przekonywanie innych, że po 30-stce ich wartość rośnie i mogą sobie przebierać w kobietach, bo mają zarobki i pozycję. Gdyby nie mieli takich dylematów, to nie słyszałabym tak często dorabiania sobie tego typu filozofii.

33

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
cslady napisał/a:
Iceni napisał/a:

Dowod? Faceci nie maja takich dylematow co do wlasnego wieku tongue

Może i nie mają, a może też wmawiają sobie pewne rzeczy po to, żeby lepiej się ze sobą poczuć i coś tam sobie zrekompensować. Np. ciągłe powtarzanie i przekonywanie innych, że po 30-stce ich wartość rośnie i mogą sobie przebierać w kobietach, bo mają zarobki i pozycję. Gdyby nie mieli takich dylematów, to nie słyszałabym tak często dorabiania sobie tego typu filozofii.

To się nazywa kryzys wieku średniego big_smile

34 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-06-21 13:00:11)

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
Beyondblackie napisał/a:

Z własnego grajdołka mogę tylko potwierdzić, ze człowiekowi wisi i powiewa, ze się starzeje, jeżeli wszystko w jego zyciu gra (zgodnie z jego własnym wyobrażeniem tego co ma grac). Jeżeli masz szczęśliwe zycie, to nie ma znaczenia czy masz lat 30 czy 50. I niczego nikomu nie musisz udowadniać.

Moze w tym tkwi problem. Ja nigdy nie mialam "udanego i szczesliwego zycia" nawet wliczajac dziecinstwo. Moze jezeli bedac dzieckiem trzeba miec psychike nastolatka, a bedac nastolatkiem odpowiedzialnosc dorosłego, to bedac doroslym ma sie psychikę dziadka.

Ja nierozumiem tego podejscia "ucze sie, mam  hobby - jestem młoda!" To nie swiadczy o mlodosci.

Dla mnie fakt uczenia sie, zdobywania nowych kwalifikacji czy posiadanie jakiegos hobby NIE JEST oznaka mlodosci tylko bogatej osobowosci. Wszystko to robia ludzie niezaleznie od wieku - to styl zycia, a nie cos pzypisanego wiekowi. Jesli ktos ma zamkniety umysl to  nie bedzie sie rozwijal ani majac lat 20 ani 40 ani 60. Natomiast ktos o bogatej osobowosci nigdy nie przestanie.

Ja tez ucze sie nowych rzeczy, powracam do hobby  z mlodosci - czy to oznacza, ze tobię się mlodsza? Ze czas nie uplywa?


Swoją  drogą  jestem jedna z niewielu  kobiet z mojego otoczenia, majaca pozostawione naturalne siwiejace wlosy - i tak to wyglada - z jednej strony rolki i i jakas tam zumba bo przeciez jestem mloda, z drugiej strony comiesieczna wizyta u fryzjera zeby ktos przypadkiem siwych odrostow nie zauwazyl big_smile

35

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Iceni, zgodze się, ze to przedstawia bogactwo osobowości, niezależnie od wieku. Tylko, ze jako mloda panna lat 20 można mieć siano w glowie i jakos się turlac, podczas gdy człowiek staje się starszy, to wlasnie te zainteresowania, hobby zaczynają zawazac na tym czy inni postrzegają nas jako interesujące babki z którymi warto się kolegować czy kobiety, które jak ich mloda fizyczność przeminela, nic więcej sobą już nie reprezentują.

Zreszta uważam, ze znajdowanie sobie nowych zainteresowan "na starość" jest fajna sprawa. Na wiele z nich jako mloda dziewczyna nie miałam, na przykład, kasy. Gdzie ja tam mogłam marzyc na studiach o jezdzeniu po aukcjach i kupowaniu antykow? Albo wynajęciu lodzi na weekend?

36

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Generalnie uwazam, ze mlody duchem jest ten, kto ma mlodych (a nawet mlodszych od siebie) znajomych tongue Bo nie sztuka jest sie czuc mlodym w otoczeniu 50-latkow.  Ale by byc interesujacym dla osob mlodszych trzeba zachowac pewną mlodzienczosc umysłową. 

I z jednej strony wygląda na to, ze mam "starą psychikę" z drugiej strony nawet tu na forum ludzie bywali zaskoczeni kiedy podawalam wiek, bo sadzili, ze mam znacznie mniej. (Nie wiem czy to do konca dobrze big_smile
Cale zycie mialam znajomych młodszych od siebie, łącznie z chlopakami, a wyjatkiem byl jedynie moj ex - z osobami starszymi od siebie trrudno mi jest sie dogadać. 
Czasem ludzie postrzegaja mnie jako osobe niedojrzalą, czasem jako dojrzałą az za bardzo. Jest we mnie i stauszka, i dziecko - ale jednak kiedy jednak mysle o wieku mysle ze mam JUZ 40 lat. Ze polowa zycia za mna i ten czas ucieka.  Ze nie ma znaczenia co zrobie i tak pewnego  dnia zniknę.

I TO mnie akurat przeraża big_smile

37

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Kiedyś bałam się starości, dziś kiedy wiem że pewnie tej starości nie doczekam, myślę sobie jak to fajnie było by tej starości dożyć i jeszcze obkupić się kapelutków w stylu Patricii Routledge wink

38

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Ja niedawno przekroczyłam 30-stkę i wcale nie bolało. W zasadzie nic się nie zmieniło. Ale czuję, że życie coraz szybciej biegnie. Moja babcia mówiła, że po 50 to już w ogóle. Mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia, nie chciałabym, żeby życie przeleciało mi przez palce! Ale na razie nie narzekam big_smile

39

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Dziś kończę 40 lat... ten dzień nie jest różny od wczorajszego, przedwczorajszego, dnia moich urodzin w zeszłym roku i pięć lat temu.

Kiedy człowiek jest szczęśliwy, pogodzony z życiem, upływem czasu, przyjmuje naturalną kolej rzeczy, jego 30,40, 50 itd. urodziny są okazją do podziękowania za to, że ktoś "dał nam czas". Dziwiło mnie zawsze, czemu w urodziny świętuje ten "urodzony", a nie jest to indywidualne święto "dnia matki" dla tej, która dziecko urodziła smile Ja w każdym razie, zawsze z wdzięcznością myślę w dniu urodzin o swojej mamie. Właśnie jest na spacerze z moim dwumiesięcznym synkiem:)

40 Ostatnio edytowany przez wojowniczka-zycia (2016-06-21 19:52:28)

Odp: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...
cslady napisał/a:
Iceni napisał/a:

Dowod? Faceci nie maja takich dylematow co do wlasnego wieku tongue

Może i nie mają, a może też wmawiają sobie pewne rzeczy po to, żeby lepiej się ze sobą poczuć i coś tam sobie zrekompensować. Np. ciągłe powtarzanie i przekonywanie innych, że po 30-stce ich wartość rośnie i mogą sobie przebierać w kobietach, bo mają zarobki i pozycję. Gdyby nie mieli takich dylematów, to nie słyszałabym tak często dorabiania sobie tego typu filozofii.

Cos w tym jest,a i mozna sie dowartosciowac,a obnizyc kobiecie,to tez sposob  wink
Bo on jako 30,40 latek to jest super,a jak kobieta ma 35,40 to juz "stara" smile niewazne ze on jest w jej wieku,badz i starszy,
najzabawniejsze ze sa takie modele np facet ma 45lat i mowi ze kobieta po trzydziestce to blee " stara " juz jakby nie powinna istniec.
Czego to faceci nie wymysla by poczuc sie lepszymi,miec wladze nad kobieta-marna-delikatna  wink

Posty [ 40 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024