Witam, z góry piszę, że jestem mężczyzną i mam problem, nie tyle co duży, ale bardzo trudny, prosiłbym o jakąś dobrą radę. Mianowicie jestem, byłem (ciężko powiedzieć, ale to nie istotne) ze swoją dziewczyną prawie 2 miesiące (20 czerwca będą 2) i najprościej rzecz ujmując zerwała ze mną (w poniedziałek), słowami: "to nie ma sensu". Tłumacząc swoją decyzję, tym, że od miesiąca ciągle się kłócimy i ma wątpliwości co do naszego związku od jakiegoś tygodnia, przy czym mówiłem jej, że jak coś będzie nie tak, to żeby to powiedziała wprost. Nie zgodziłem się z tym, bo według mnie to były co najwyżej drobne sprzeczki, które trwały maksymalnie kilkanaście minut. Nie było takiej sytuacji żebyśmy się nie odzywali do siebie przez jakiś czas bądź kończyli dzień bez pogodzenia się. Ponadto to wszystko działo się tylko gdy ze sobą pisaliśmy. Oczywiście zapytałem się, czy to jeszcze przemyśli, zgodziła się. Teraz staram się ją jakoś przekonać do tego żeby nam/mi dała szansę, ale nie odpowiada na moje wiadomości, jedynie je odczytuje. Gdy byłem z nią w związku starałem się jak tylko mogłem, wspierałem ją, dbałem o nią, szanowałem jak nikt inny, miała wszystko co chciała i czego nie chciała, gdy jej nie było tęskniłem i myślałem, zawsze mogła na mnie liczyć, przeżywałem z nią jej wzloty i upadki, smutek i radość, na każdym kroku pokazywałem jej jak bardzo jest dla mnie ważna, jak bardzo ją kocham, ciągle jej powtarzalem, że ja kocham nad życie i jak dużo dla mnie znaczy mimo to, że często w stosunku do mnie zachowywała się lekceważąco. Wiem, że nie jestem idealny, nikt nie jest, każdy popełnia błędy. Jestem osobą upartą, zaborczą i "czepialską", ale chcę się dla jej zmienić. Niestety bądź stety, jak się zakocham to angażuję się w to na 200%. Z tego co się dowiedziałem od jej siostry, to nikt (w sensie, że jej byli) nigdy, nie był dla niej tak dobry jak ja. Więc, nie rozumiem dlaczego przez jakieś małe sprzeczki przekreśliła nasz cały związek, wszystkie moje starania. Znudziłem jej się? Na prawdę nie wiem. Wiem jedno, że nie poddam się bez walki, że nie powiem "trudno", bo tak robią tchórze. Wiem, że może to głupie i naiwne, bo znam ją jedynie 2 miesiące i już uważam, że to jest miłość na zawsze, ale czuję, że to jest to, czego szukałem przez całe życie i ona uważała podobnie, tylko nie wiem co się zepsuło, a ja wychodzę z założenia, że to co się psuje należy naprawić, a nie od razu wyrzucić do kosza. Z góry dziękuję za jakiekolwiek rady.
Pozdrawiam.
Tak, to głupie i naiwne co chcesz zrobić, ale masz prawo robić z siebie błazna ile tylko chcesz. Wcześniej czy później się przekonasz, że w miłości zaangażowanie i uczucie z jednej strony nie wystarczy, a romantyczne pierdy o miłości na całe życie koło prawdziwego życia nawet nie leżały.
3 2016-06-15 14:02:26 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-06-15 14:04:01)
Z tego co się dowiedziałem od jej siostry, to nikt (w sensie, że jej byli) nigdy, nie był dla niej tak dobry jak ja.
yhy
Wiem jedno, że nie poddam się bez walki, że nie powiem "trudno", bo tak robią tchórze.
Yhy.
ale czuję, że to jest to, czego szukałem przez całe życie i ona uważała podobnie,
Yhy. Jasne, dlatego zerwała.
WALCZ o tę "miłość"!
<--
Wpakuj się we friendzone i błaznuj dalej. Nie wiesz, co znaczy "nie", więc nawet mi cię nie szkoda. Sam piszesz z resztą, że jesteś zaborczy. Chcesz latać jak kot z pęcherzem to proszę bardzo.
(...) nie rozumiem dlaczego przez jakieś małe sprzeczki przekreśliła nasz cały związek, wszystkie moje starania. Znudziłem jej się? Na prawdę nie wiem. Wiem jedno, że nie poddam się bez walki, że nie powiem "trudno", bo tak robią tchórze. Wiem, że może to głupie i naiwne, bo znam ją jedynie 2 miesiące i już uważam, że to jest miłość na zawsze, ale czuję, że to jest to, czego szukałem przez całe życie i ona uważała podobnie, tylko nie wiem co się zepsuło, a ja wychodzę z założenia, że to co się psuje należy naprawić, a nie od razu wyrzucić do kosza. Z góry dziękuję za jakiekolwiek rady.
Pozdrawiam.
2 miesiące w zupełności mogą wystarczyć facetowi żeby się zakochał. My faceci zakochujemy się dość szybko. Potencjalnie to mogłaby być rzeczywiście miłość na całe życie ale problem jest taki, że to jest miłość nieodwzajemniona. Podejrzewam, że mógłbyś być dla niej być nawet dobrym facetem i jak byście się już dotarli to byście się nie kłócili. Problem jest tylko taki że ona nie chce od Ciebie nic dobrego ani nic złego. Chce "jedynie" żebyś zniknął z jej życia. Tak od razu i na zawsze.
Poza tym co byś nie zrobił będzie dobrze. Jeśli ją zostawisz teraz i powiesz sobie trudno do będzie dobrze. Oszczędzisz sobie dużo przykrości i robienia z siebie pajaca itp. itd. BTW. Jeśli ją teraz zostawisz to wcale nie jesteś tchórzem tylko gościem z klasą. Tak się zachowują goście z klasą. Będzie również dobrze jak o nią jak to Ty nazywasz "zawalczysz". Jeśli zawalczysz to również nie będziesz tchórzem tylko zakochanym pajacem/frajerem/desperatem Stawiam 100:1, że Ci nic z tej walki nie wyjdzie. ALE! po takiej walce zmądrzejesz i nauczysz się żeby tego już więcej nie robić.
Gwoli ścisłości. Ja próbowałem obydwu wariantów i osobiście polecam Ci opcję 1 (daj jej spokój natychmiastowo i na zawsze) ale opcja 2 dostarczy Ci "niezapomnianych wrażeń" no i na dodatek zmądrzejesz
No i jeszcze jeden cytat z klasyka, z którym się w zupełności zgadzam i radzę Ci go wziąć sobie do serca zanim zdecydujesz czy wybrać opcję 1 lub 2:
Jestem osobą upartą, zaborczą i "czepialską", ale chcę się dla jej zmienić. Niestety bądź stety, jak się zakocham to angażuję się w to na 200%.
Masz odpowiedź.
7 2016-06-15 14:52:46 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-06-15 14:54:01)
overfix napisał/a:Jestem osobą upartą, zaborczą i "czepialską", ale chcę się dla jej zmienić. Niestety bądź stety, jak się zakocham to angażuję się w to na 200%.
Masz odpowiedź.
eeeehhhh.... Nie jestem przekonany, żeby to był prawdziwy powód. Wg mnie to partnerce autora nie kliknęło. Dopatrywanie się w tym jakiejś głębi i dzielenie włosa na 4 jest pozbawione sensu. Innej właśnie jego dominujący charakter zaimponuje i powie, że jest twardym facetem który wie czego chce a nie jakieś ciepłe kluchy. Jeszcze raz powtórzę, nie wnikać, nie to nie i następną proszę
Być może nie kliknęło właśnie przez to.Przecież ona obił to co chciała i nie chciała.Kota można na śmierć zagłaskać...
W każdym razie,nie ma co spuszczać z rozkminą.