Witam wszystkich. Od paru lat mieszkam z mamą i jej facetem. On nigdy mnie nie tolerował i nigdy za sobą nie przepadaliśmy. Mama niestety ślepo zakochana i przymyka oczy na jego kłamstwa, zdrady, oszustwa i złodziejstwo bo ten dziad się nawet tego dopuszcza. Parę razy miała go zostawić ale go "kocha"a ja nic z tego nie rozumiem. Wczoraj mi oświadczyła ze to koniec i sie wyprowadza (mimo ze w sobote mieli ratować swój "związek") i pyta sie czy wyprowadzam się z nią. Nie chcę z nią mieszkać a na mieszkanie z facetem mimo że on nalega to dla mnie za wcześnie.. I jeszcze słyszę przytyki że to moja wina bo jej facet mnie nie akceptuje bo taka jestem nieznośna. Z tym że ja mu naprawdę schodzę z drogi.. Jak jestem w domu to się uczę i staram się nie wychodzić z pokoju żeby pana nie urażać swoją osobą..jak mam nią potrząsnąć? Uzależniła się od niego i wiem że póki co wyprowadzka to zły pomysł.. Tyle lat a ona nic z tym nie robi że on mnie obraża, obwinia o wszystko i obgaduje nawet ze swoimi kolesiami mimo że siedzę obok w pokoju i wszystko słyszę.. A dla mojej matki największy problem to to że on jej nie kocha.. Co o tym myślicie dziewczyny?
echh...." i pyta sie czy wyprowadzam się z nią. Nie chcę z nią mieszkać a na mieszkanie z facetem mimo że on nalega to dla mnie za wcześnie.. I jeszcze słyszę przytyki że to moja wina bo jej facet mnie nie akceptuje bo taka jestem nieznośna."
nie wiem twój facet czy jej? Trochę namieszane Słuchaj kobietko ile masz lat?