Ja z moim byłym partnerem (mamy po 29 lat) bylismy razem prawie 4 lata i ostatnio sie kłocilismy o pierdoly, każdy chciał odetchmąć i sie rozstalismy. Oboje sie kochamy i chcemy do siebie wrócić natomiast on boi sie matki która nie pozwala na powrót do siebie. Spotykamy sie w tajemnicy, dodam ze moi rodzice wiedzą że z nim sie spotykam chociaz tez nie są z tego powodu zadowoleni (pamietają nasze głupie kłótnie) a jego mama po prostu nie wyobraża sobie żebyśmy znowu byli razem. Uważa że ja jestem wszystkiego winna i przeze mnie sie rozstaliśmy. Nie wiem co robić, bardzo go kocham, jak sie widzimy jest super jak sie nie widzimy to dzwonimy i zyjemy jak byśmy byli razem. Dodam że nasz związek kilka razy był burzliwy ale zawsze i tak nie wyobrazaliśmy sobie życia bez siebie. Zmieniliśmy sie bardzo i chcielibyśmy to wszystko naprawić z naszymi rodzicami. Moi uważają że nie będa mi zabraniać chociaż nie pałają sympatią do mojego faceta ale matka faceta jest osobą bardzo zaborczą i nie da sie jej nic wytłumaczyć. Jak postąpić?
Czyli mówisz,że macie po dziewięć lat,tak?Dobrze rozumiem?
Sorrki za sarkazm,ale dobijacie trzydziestki...dorośnijcie.
wiec co proponujesz?
Dziewczyno,masz prawie trzydzieści lat i nie wiesz,co powinnaś/powinniście zrobić?
Odciąć pępowinę.
Potajemne schadzki?No przecież to śmieszne jest.
W tym wieku,to ludzie już rodziny tworzą,mają dzieci.
Pracujecie?Czy korzystacie z garnuszka rodziców?
hehe nie oceniaj nas tak nisko. Oczywiście że pracujemy. Wszystko poza związkiem jest jak najbardziej na normalnym poziomie.
Potajemne schadzki (tylko przed jego mamą). Mamy odciąć pępowine? Lepiej wyjaśnić wszystko z rodzicami niż może sie od nich odwracać. To nie jest rozwiązanie
dziwne macie po tyle lat a żądzą rodzice , jesteście ubezwłasnowolnieni ? nie macie swego zdania ?
A dlaczego zaraz skrajności, Autorko? Czy naprawdę w tej sytuacji widzisz tylko dwie opcje - pozwolić rodzicom na dalsze ingerowanie w wasze życie lub wypiąć się na nich kompletnie.
Skoro oboje pracujecie, to najbardziej logicznym wyjściem, jest się po prostu z domu wyprowadzić. Wynająć coś, wyfrunąć wreszcie z rodzinnegogniazda i zacząć wić własne. Po swojemu. A z rodzicami jak najbardziej utrzymywać kontakt, ale wyznaczyć im granice.
Tak, macie całkowitą rację. Ja swoim rodzicom umiem sie postawić, ale nie muszę bo nie chcą się wtrącać. Ale mój chłopak on od małego musiał sie ze wszystkim zgadzać z mamą, ona z nim wszedzie chodziła na zakupy, doradzała co ma kupić, wszystko chce wiedzieć. A jak z nią rozmawiałam to też próbowała ingerować w moje życie, o wszystko sie wypytywała, miała pretensje że jeszcze nie skończyłam pracy magisterskiej jak zostały mi tylko 2 miesiące do obrony i inne takie. On sie nie umie jej przeciwstawić, jego tata tak samo siedzi cicho pod kapciem swojej żony. Ona wszystkim chciałaby matkować i we wszystkim sie udzielać. A co do mieszkania to chłopak ma swoje mieszkanie i też były szopki z meblowaniem bo jego mama sie we wszystko wtrącała i jak sobie kupiliśmy meble to nam powiedziała że takiego gówna za darmo by nie wzieła. Jest bardzo bezpośrednia i nie ochodzi jej czy ktoś ją lubi czy nie
To może ja wypowiem się nad tematem rodzicow .Nie powinni wtrącac się w związek, to jest Wasza sprawa, ale jeśli już dochodzi do tego i jego matka nie spasuje ,to biada Ci dziewczyno żyć w takiej rodzinie .i uwierz mi do szczęścia w małżeństwie też są potrzebni teściowej bo, to ważna sprawa jeśli nikt się nie wtrąca .
Teraz niech to będzie powód, który sprawi że Twój partner odetnie pępowine.Już najwyższy czas! Niech pokaże matce, że ma prawo do swoich decyzji w tym wieku.
Z góry obiecuję, że reakcja nie będzie miła ale bądź pewna, że przy konsekwencji w zachowaniu partnera-bardzo na korzyść Waszych relacji to wpłynie (o poczuciu ulgi Twojego partnera nie wspomnę
)