ewelinaL napisał/a:Wiem, że weny się nie popędza, trzeba czekać, aż sama zapuka, ale uważam, że ćwiczyć trzeba jak najczęściej. Są tacy, którzy twierdzą, że każdego dnia. Nie mam czasu na taką dyscyplinę, ale nie miałabym nic na przeciw temu.
Też już o tym myślałam, by pisać przynajmniej jedną stronę dziennie, ale brak mi tej samodyscypliny właśnie. Chyba trzeba to zmienić, bo chciałabym się cały czas rozwijać
Muszę przy okazji powiedzieć, że poza tą piosenką, którą tutaj zamieściłam, pomogło mi spokojne przemyślenie dlaczego stoję w miejscu, czego brakuje, by ruszyć. No i manga, którą w nocy czytałam. Uwielbiam czasem takie mało wymagające, urocze pisadła
ruda102 napisał/a:Ostatnimi czasy piszę głównie prace zaliczeniowe na uczelni. Wkrótce będę musiała np. na zaliczenie napisać pracę poruszającą problem negocjacji w wykonywaniu zawodu prawnika - prowadzący wymaga tekstu spełniającego wymogi publikacji naukowej, więc w sumie można by to uznać za artykuł, szczególnie, że istnieją pewne szanse publikacji
Ale deadline jeszcze daleko, więc póki co wena śpi.
Na etapie gimnazjum-liceum i na pierwszych latach studiów pisywałam opowiadania, planowałam powieści
Chwilowo brak czasu, a przede wszystkim samozaparcia. Ale mam na komputerze folder, w którym pracowicie zbieram wszystkie pomysły i inspiracje na lepsze twórczo czasy. Artystycznie (i redaktorsko) wyżywam się dzięki mojemu facetowi - on się zajmuje muzyką i przygotowywaniem koncertów, widowisk, a ze mną konsultuje potencjalne scenariusze. I dokumenty. Na własnej skórze się przekonałam, że właściwe zredagowanie umowy wymaga nie tylko wiedzy, ale i kreatywności.
No to ja życzę powodzenia w napisaniu tej pracy, oby wena była cały czas obecna, bez żadnych drzemek
Jeśli chodzi o pomysły, sama mam ich mnóstwo, pozapisywane na laptopie, niektóre jeszcze z czasów gimnazjum. Obecnie zajmuję się jednym, najnowszym, bo najbardziej podoba mi się jego fabuła. Kiedyś nawet zamieszczałam niektóre opowiadania w internecie. Ty pisałaś do szuflady, czy gdzieś można było poczytać te opowiadania?
femte napisał/a:Jest na forum kilka osób o niewątpliwych talentach literackich. Jak Wy to robicie? Na ile jest to mozolne układanie słów jak mozaiki, a na ile "automat"?
Co prawda, nie wiem czy ja posiadam niewątpliwy talent literacki, a na forum nigdy niczego nie umieszczałam, ale powiem szczerze, że mi najlżej i najlepiej wychodzi tworzenie fabuł
Ponoć jestem w tym całkiem niezła. Obecnie spędziłam około dwóch lat na układaniu fabuły do powieści, którą teraz piszę. Pisanie idzie mi znacznie oporniej, chyba przez dawne lęki. Nie chciałabym jej zepsuć, bo zdążyłam pokochać swoich bohaterów. Nie wiem jak innym, ale mi w trakcie pisania włącza się takie poczucie odpowiedzialności za bohaterów, za ich historie. Chcę, by wszystko zostało odpowiednio opowiedziane. Jeśli zaś chodzi o pytanie, które zadałaś, to u mnie jest różnie. Bywa, że potrafię kilka dni siedzieć, pisać, wymyślać, tak z automatu, innym razem potrzebuję więcej czasu i pojedyncze kawałki wyłaniają się z umysłu, by dopiero po czasie złożyć się w jeden cały obraz
femte napisał/a:Ja oczywiscie tak genialna jak Lem nie jestem, moje historyjki sa zazwyczaj glupie. Ale biora sie "same z siebie"
Moje również biorą się same z siebie
W każdym razie ich podstawy, bo wiadomo, że później już świadomie pracuję nad dalszą częścią fabuły. Ale sam pomysł na nią oraz podstawy, nie wychodzą jakby ode mnie. To nie tak, że siadam i się zastanawiam jaką jeszcze historię mogłabym stworzyć. Dlatego nigdy nie znam dnia ani godziny, gdy wpadnie mi do głowy coś nowego
Małpa69 napisał/a:ja mam na tyle duzo artystycznych zainteresowan ze brak weny to maly problem, jak jej nie mam to zajmuje sie modelarstwem, do tego wystarcza checi i czas 
Generalnie zauważyłam, że całkiem sporo artystycznych dusz mamy tu na forum
Nie spodziewałam się, że jest nas aż tak dużo tutaj 
daenerys7 napisał/a:Raczej nie mam problemów z brakiem weny, ale wynika to z tego, że na co dzień nie zajmuję się twórczymi rzeczami jak np pisanie (chociaż bardzo to lubię). Rozumiem, że gdy robi się to częściej to i na pewno pomysły wyczerpują się znacznie szybciej.
Co do sposobów: LSD, meskalina? ;p Sama nie próbowałam, ale Kochanowski to robił (noo, nie z tymi substancjami, ale też się czymś odurzał), Huxley to robił (ten to akurat próbował jednego i drugiego) i nawet spisał, co widział po meskalinie w książce pt. "Drzwi percepcji. Niebo i piekło." (link to pomówienie :>).
Opcjonalnie: grzybki halucynogenne. 
Czyli też pisujesz? Jakich gatunków się wtedy zazwyczaj trzymasz?
Hahaha, no wiesz!
Ja tu chciałam być miła i ostrzegłam, a Ty mnie o pomówienia oskarżasz
Co do wspomagaczy, ja się niczym poza muzyką nie wspomagam ani nie zamierzam
Chociaż bywało, że jak byłam chora, przemęczona i tak dalej, to pisałam hurtowo, pewnie dlatego, że nie byłam w pełni świadoma, więc i wszelkie blokady się wyłączały
No ale piszę w pełni na trzeźwo, bo nawet wtedy mam nieźle pokręconą wyobraźnię
Olinka napisał/a:Wiesz, myślę, że to jest jedna z najlepszych umiejętności, jaką udało mi się posiąść, jak również talentów, jakie dostałam od losu. Co prawda obecnie już rzadko, ale kiedyś znacznie częściej oprócz siebie samej i rodziny szyłam coś dla innych i naprawdę kochałam ten moment, kiedy w oczach zakompleksionej znajomej/ koleżanki/ klientki widziałam prawdziwy błysk i szczerą wdzięczność, gdy nagle uświadamiała sobie, jak pięknie może w czymś wyglądać. Odpowiednia tkanina, kolor, fason, w tym długość - potrafią zdziałać cuda, to trzeba jednak widzieć oczami wyobraźni i chyba jednak także czuć.
Gdy o tym piszesz, od razu widać, że to kochasz
Na mnie podobnie działa pisanie. Może nie zawsze, bo jak nie mogę czegoś dobrze napisać, to źle się z tym czuję, ale jak mi coś wyjdzie, to wpadam niemalże w euforię, jestem cała w skowronkach. Swoją drogą, gdyby to było możliwe, sama bym chciała mieć coś, co uszyłaś. Ciekawa jestem jak wyglądają zrobione przez Ciebie ubrania
Wielbiciel Lidiji Bacic napisał/a:Mrs.Happiness, nadal zamieszczam. Przypomniałaś mi, że muszę odkurzyć swój wątek
Nasunęła się autorowi tego postu jeszcze jedna refleksja natury prywatnej. Mianowicie wena wraca zawsze do mnie w pewnym kraju 
To świetnie, jak go odkurzysz, to na pewno zajrzę i zobaczę co nowego się pojawiło
Co do kraju, w którym powraca Twoja wena, mogę spytać w jakim? 