daenerys7 napisał/a:W bookcrossingu chodzi przede wszystkim o spontaniczność, a tego biblioteka nie dostarczy.
Idea jest fajna, ale to tylko idea. Tam gdzie "spontanicznie" zrobiono takie półki, to niestety nie działa. Najbliższy znanymi mi punkt, był w centrum handlowym, więc droga porównywalna jak do biblioteki. Moja koleżanka ma u siebie w parku taką półkę - i też pustka, jak się trafi jedna czy dwie książki to chyba tylko dlatego, że chwilę wcześniej ktoś je przyniósł.
Obecnie mniej korzystam z bibliotek, ale nie rozumiem, dlaczego wiele osób ma tak złe wyobrażenie o bibliotekach. Bardzo często korzystam z multimedialnej biblioteki - gdzie wypożyczam audiobooki, poza tym są filmy, komputery z internetem. W bibliotekach są obcojęzyczne książki, są czasopisma, w bibliotekach młodzieżowych - można pograć z innymi w planszówki, czy odrobić lekcję. W mojej dzielnicy wszystkie biblioteki (a jest ich kilkanaście) są połączone w jeden system - jeśli szukam konkretnej pozycji, to wchodzę na stronę, znajduję książkę i wybieram sobie tę placówkę, która mi pasuje, mogę sobie książkę zarezerwować, jeśli w danej chwili nie ma, jak czytelnik zwróci, to dostaję informację, że książka czeka na mnie. Z systemu przychodzą mi przypominajki, by oddać, czy przedłużyć wypożyczenie. Poza trochę "sztywnymi" bibliotekarkami w bibliotece PW, to nigdy nie spotkałam się z niemiłymi bibliotekarkami i nawet gdy moje dziecko nadgryzło (dosłownie) książkę, to udało się rozwiązać problem.
Macie tak beznadziejne biblioteki, czy mówicie o utrwalonym wyobrażeniu bibliotek-muzeów?
Olinka napisał/a:Jedni ludzie są wygodni, inni zabiegani, czasem po prostu nie chce im się/nie mają czasu pójść do biblioteki, tym bardziej, że muszą pofatygować się tam raz jeszcze, żeby książkę zwrócić.
Właśnie z tego powodu jest to tylko idea, a nie spontaniczna wypożyczalnia - ludzie biorą i nie oddają, ci co przychodzą później, oglądają już tylko pustkę.