Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 17 ]

Temat: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?

Witam dziewczyny,

Mąż jest w więzieniu, właśnie minął 3 miesiąć, zostało jeszcze ok. 2 lat. Tęsknota, pustka, bezsilność... Jak sobie z tym poradzić? Czym zająć głowę żeby przeżyć ten okres? Raz trzymam się lepiej, raz gorzej. Dziś byłam na widzeniu, strasznie je przeżywam... Czy któraś z Was ma podobne doświadczenia lub ma ochotę porozmawiać?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?

Przeglądając forum znalazłam temat, w którym kobieta opowiada o tęsknocie za zmarłym 8 miesięcy temu mężem. Dobrze czasami tak (jak ja teraz) dostać "w twarz" i uświadomić sobie jak banalne są nasze problemy w porównaniu do prawdziwych tragedii.

3

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?
malajasna napisał/a:

Witam dziewczyny,

Mąż jest w więzieniu, właśnie minął 3 miesiąć, zostało jeszcze ok. 2 lat. Tęsknota, pustka, bezsilność... Jak sobie z tym poradzić? Czym zająć głowę żeby przeżyć ten okres? Raz trzymam się lepiej, raz gorzej. Dziś byłam na widzeniu, strasznie je przeżywam... Czy któraś z Was ma podobne doświadczenia lub ma ochotę porozmawiać?

Z tej drugiej, "wrażej" strony piszę, ale wiem, co nieco o problemach kobiet, których partnerzy poszli siedzieć.
Trochę mało napisałaś o powodach odsiadki. Sądząc z tego, że są to minimum dwa lata na twardo, błahostka to nie była.
Nie chodzi mi już o opowiadanie, czy było to przestępstwo umyślne w zamiarze ewentualnym (np. spowodowanie wypadku drogowego w stanie nietrzeźwości), czy inne zagrożone surową karą.
Pytam, dlaczego siedzi? Tak, po prostu. smile
Wiele żon i matek przychodziło do mnie z pytaniem, co mają zrobić?
Jak sobie poradzić, skoro zamknąłem ich mężów i "pozbawiłem" dzieci ojców?
Równie wiele było takich, jak Ty, droga Autorko.
Kochających. I zapewne nie do końca rozumiejących, jak to się mogło stać?

Jeśli uważasz, że zawracam głowę albo zbyt ciekawski jestem, nie odpisuj.

Pozdrawiam. smile

4

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?

Witaj, dziękuję za odpowiedź i zainteresowanie, rozpoczynając temat na forum godzę się niejako na obnażanie, więc... odsiaduje dwa wyroki, 1 z 1996 (odwieszony) , drugi z 2003. Paserstwo (recydywa). Ukrywaliśmy się przez 10 lat. Ukrywaliśmy to nie jest dobre słowo, żyliśmy i pracowaliśmy normalnie, po prostu nikt się nami nie interesował. Po ślubie podjęliśmy decyzję, że się wstawi. Nie zdążył, został zatrzymany. Czekamy na wyrok łączny.

Nie mamy argumentów na żadne odraczanie itd. Jesteśmy normalnie sytuowani, nie mamy problemów, niestety nie dorobiliśmy się jeszcze dziecka (mamy już po 37 lat...) Innymi słowami trzeba spłacić stare długi. Cena jest wysoka, szkody na psychice pewnie nieodwracalne ale litości nie ma.

Mam ochotę jechać pod ten zk i krzyczeć, że mają mi oddać męża, natychmiast! Heh...

5

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?

Moje ukłony za szacunek i lojalność tylko pozazdrościć i trzymam kciuki żebyś nie oszalała z tesknoty

6

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?

Dziękuję za słowa otuchy Franciszek smile

7

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?
malajasna napisał/a:

Witaj, dziękuję za odpowiedź i zainteresowanie, rozpoczynając temat na forum godzę się niejako na obnażanie, więc... odsiaduje dwa wyroki, 1 z 1996 (odwieszony) , drugi z 2003. Paserstwo (recydywa). Ukrywaliśmy się przez 10 lat. Ukrywaliśmy to nie jest dobre słowo, żyliśmy i pracowaliśmy normalnie, po prostu nikt się nami nie interesował. Po ślubie podjęliśmy decyzję, że się wstawi. Nie zdążył, został zatrzymany. Czekamy na wyrok łączny.

Nie mamy argumentów na żadne odraczanie itd. Jesteśmy normalnie sytuowani, nie mamy problemów, niestety nie dorobiliśmy się jeszcze dziecka (mamy już po 37 lat...) Innymi słowami trzeba spłacić stare długi. Cena jest wysoka, szkody na psychice pewnie nieodwracalne ale litości nie ma.

Mam ochotę jechać pod ten zk i krzyczeć, że mają mi oddać męża, natychmiast! Heh...

Tak też sądziłem, Jasna (pozwolisz, że tak będę się do Ciebie zwracał?).
Recydywa, tzw. ogólna. Tak mi się wydaje. Bo mąż nie został chyba skazany wówczas, w latach 90-tych na bezwzględne pozbawienie wolności? I  naruszył przepisy warunkowego, wcześniejszego zwolnienia po odbyciu części kary pozbawienia wolności, popełniając kolejne przestępstwo podobne w okresie próby?

Sądy niestety, nie lubią takich, którzy udają, że nic się nie stało.

Pomińmy to jednak.
Pytanie, co będzie za rok? Bo pewnie mąż wystąpi o zawieszenie reszty kary, by warunkowo, opuścić zakład karny?
Myślałaś o tym? Co dalej?
Kochasz go. Ma on więc szczęście w takiej sytuacji. A Ty?
Jako osobie najbliższej dla skazanego, prawo w wypadku tych 10 lat mogło Ci skoczyć.
Ale te 10 lat minęło i przeszłość dała o sobie znać. Na niedługo przed przedawnieniem skazania.
Jak żyliście w ciągu tej minionej dekady?
Jeśli normalnie, jak mówisz, trauma minie. I za rok najpóźniej będziesz witać męża pod stalowymi wrotami, jako wolnego wobec prawa karnego, człowieka. smile
Bo wyrok łaczny nie będzie wyższy zapewne, niż 3 lata pozbawienia wolności.
Bo jeśli recydywa, to podwyższa się orzeczoną poprzednio karę o połowę.
U nas wyroków się nie sumuje, jak w USA.
Część kary już odbył, więc jeszcze tylko rok.
O ile dobrze zrozumiałem. smile

8 Ostatnio edytowany przez malajasna (2016-05-28 21:16:17)

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?

Witaj ponownie Excop, miło poczytać opinii doświadczonej osoby...

Tak, jest to recydywa ogólna, pierwszy wyrok 1,5 roku (z 1996 r.) został wydany w zawieszeniu, drugi 2,3 miesiące - bezwględne pozbawienie wolności. Nie stawił się więc pierwszy z nich sąd odwiesił. Łącznie jest to 3 lata i 9 miesięcy, biorąc pod uwagę okresy zatrzymania sprzed 100 lat, odsiedział już 7 miesięcy. Absolutnie nie próbujemy udawać, że nic się nie stało, kara to kara i trzeba ją odbyć, stąd pisze, że nie mamy żadnych argumentów za sobą. Po takim okresie ukrywania się o przepustkach zapewne możemy zapomnieć.

Napisałam, że zostały jeszcze 2 lata bo liczę na wyrok łączny 3 lata, w skrajnych okresach optymizmu - na pełna absorpcję czyli 2,3. Bez względu na decyzję sądu będziemy ubiegać się o przedterminowe warunkowe zwolnienie, bardzo na nie liczymy.

Pytasz jak żyliśmy... jak normalni młodzi ludzie w dużym mieście, wygodnie. Bardzo się kochamy, mamy dużo marzeń, ambicji. Przez ostatnie 10 lat układaliśmy sobie życie, cięzko pracowaliśmy, dorobilismy sie mieszkania. Stworzyliśmy sobie dwuosobową rodzinę jakiej żadne z nas wcześniej nie miało. Ta ciemna chmura wisiała nad nami zawsze ale nauczyliśmy się z nią żyć. Czujemy ulgę, że to w końcu się skończy, że będziemy wolni. W końcu pojedziemy na wakacje smile Ale cierpimy bardzo, więzienie, izolacja od rodziny to straszna kara. Okrutna.

Z tym przedawnieniem to wiesz... jak widzisz musielibysmy czekać nie 10, a 15 lat. To nie jest wyjście.

Byłeś sędzią? Jak patrzyłeś na takie sprawy? Wybacz bezpośredniość, nie wiem co powiedzieć w sądzie, jak błagać o najniższy wyrok kary. Czy tacy kosmici jak my, bezdzietni, normalnie sytuowani, bez papierowych argumentów mają szansę na wyrozumiałość?

9

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?
malajasna napisał/a:

Witaj ponownie Excop, miło poczytać doświadczonej osoby...

Tak, jest to recydywa ogólna, pierwszy wyrok 1,5 roku (z 1996 r.) został wydany w zawieszeniu, drugi 2,3 miesiące - bezwględne pozbawienie wolności. Nie stawił się więc pierwszy z nich sąd odwiesił. Łącznie jest to 3 lata i 9 miesięcy, biorąc pod uwagę okresy zatrzymania sprzed 100 lat, odsiedział już 7 miesięcy. Absolutnie nie próbujemy udawać, że nic się nie stało, kara to kara i trzeba ją odbyć, stąd pisze, że nie mamy żadnych argumentów za sobą. Po takim okresie ukrywania się o przepustkach zapewne możemy zapomnieć.

Napisałam, że zostały jeszcze 2 lata bo liczę na wyrok łączny 3 lata, w skrajnych okresach optymizmu - na pełna absorpcję czyli 2,3. Bez względu na decyzję sądu będziemy ubiegać się o przedterminowe warunkowe zwolnienie, bardzo na nie liczę...

Pytasz jak żyliśmy... jak normalni młodzi ludzie w dużym mieście, wygodnie. Bardzo się kochamy, mamy dużo marzeń, ambicji. Przez ostatnie 10 lat układaliśmy sobie życie, cięzko pracowaliśmy, dorobilismy sie mieszkania. Stworzyliśmy sobie dwuosobową rodzinę jakiej żadne z nas wcześniej nie miało. Ta ciemna chmura wisiała nad nami zawsze ale nauczyliśmy się z nią żyć. Czujemy ulgę, że to w końcu się skończy, że będziemy wolni. W końcu pojedziemy na wakacje smile Ale cierpimy bardzo, więzienie, izolacja od rodziny to straszna kara. Okrutna.

Z tym przedawnieniem to wiesz... jak widzisz musielibysmy czekać nie 10, a 15 lat. To nie jest wyjście.

Byłeś sędzią? Jak patrzyłeś na takie sprawy? Wybacz bezpośredniość, nie wiem co powiedzieć w sądzie, jak błagać o najniższy wyrok kary. Czy tacy kosmici jak my, bezdzietni, normalbie sytuowani, bez papierowych argumentów mają szansę na wyrozumiałość?

Niestety, Jasna, byłem tylko zwykłym "psem na stanowisku" w lokalnej komendzie policji. smile

Jedyne, co mogę poradzić, to należałoby się wystarać o opinię o mężu u sąsiadów, w lokalnym samorządzie gminnym, w miejscu pracy itd. Niezależnie od wywiadu środowiskowego przeprowadzonego przez Waszego dzielnicowego (o ile w Polsce mieszkacie).

Jeśli żyliście normalnie, może to pomóc. Na wymiar kary zapewne to nie wpłynie, skoro to skazanie za przestępstwo umyślne (bo paserka po wcześniejszym skazaniu inaczej interpretowana być nie może przecież), ale przy staraniu się o warunkowe, przedterminowe zwolnienie od odbywania reszty kary należy to docenić.
Bo wyrok łączny orzeczony być musi w tej sytuacji.Tak stanowi Kodeks karny.
Można się odwołać do sądu II instancji od wyroku sądu rejonowego, ale tu sytuacja jest chyba jasna, więc szkoda pieniędzy, jak mi się wydaje.
O akt łaski Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej można wystąpić także.
W tym wypadku, trudno powiedzieć jednak, czy ma to sens.
Ale, jeśli udałoby się zdobyć dokumenty, o których wspomniałem powyżej (czyli te opinie), kto wie? Nie takie cuda już widziano  już w Pałacu Namiestnikowskim. smile
Nie chcę jednak dawać niepotrzebnie nadziei na szybszy powrót męża do domu.
Rozważ, co napisałem. Poradź się adwokata. To na pewno nie zaszkodzi. smile

10

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?

Ja trzymam kciuki żeby spełniło się, to co napisał Exop... i za rok powitasz męża.:-)

11

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?

Dziękuję kochani za wsparcie smile

12

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?

Hej dziewczyny
to i ja się dołączę do was, jeżeli oczywiście ktoś tu jeszcze zagląda. Mój narzeczony jest trafił do zk w marcu, więc w razie pytań służę pomocą smile

13

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?

Witam, mój narzeczony również jest w zakładzie karnym. Oczywiście można płakać,  uzalac się itd. ale to nic nie da i nie zmieni. Wiadomo, że nie jest to powód do szczęścią, ale są ludzie na tym świecie w  gorszych sytuacjach. Jeśli się kochacie to ta rozłąka nic nie zmieni. Wręcz przeciwnie. Ja Kocham narzeczonego i go wspieram cały czas. Odwiedzam go często. On do mnie dzwoni po 3 razy dziennie, jestem pewna, że to przetrwamy smile najważniejsze,  aby się nie nakręcać i zle nie nastawiać. 
Pozdrawiam.

14

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?

witam czy ktos tu jeszcze jest? zeby porozmawiac?

15

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?

ja jestem ;-)

16

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?
milutkianiolek napisał/a:

witam czy ktos tu jeszcze jest? zeby porozmawiac?

Ja jestem jak chcesz porozmawiać pisz

17

Odp: Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?
malajasna napisał/a:

Witaj ponownie Excop, miło poczytać opinii doświadczonej osoby...

Tak, jest to recydywa ogólna, pierwszy wyrok 1,5 roku (z 1996 r.) został wydany w zawieszeniu, drugi 2,3 miesiące - bezwględne pozbawienie wolności. Nie stawił się więc pierwszy z nich sąd odwiesił. Łącznie jest to 3 lata i 9 miesięcy, biorąc pod uwagę okresy zatrzymania sprzed 100 lat, odsiedział już 7 miesięcy. Absolutnie nie próbujemy udawać, że nic się nie stało, kara to kara i trzeba ją odbyć, stąd pisze, że nie mamy żadnych argumentów za sobą. Po takim okresie ukrywania się o przepustkach zapewne możemy zapomnieć.

Napisałam, że zostały jeszcze 2 lata bo liczę na wyrok łączny 3 lata, w skrajnych okresach optymizmu - na pełna absorpcję czyli 2,3. Bez względu na decyzję sądu będziemy ubiegać się o przedterminowe warunkowe zwolnienie, bardzo na nie liczymy.

Pytasz jak żyliśmy... jak normalni młodzi ludzie w dużym mieście, wygodnie. Bardzo się kochamy, mamy dużo marzeń, ambicji. Przez ostatnie 10 lat układaliśmy sobie życie, cięzko pracowaliśmy, dorobilismy sie mieszkania. Stworzyliśmy sobie dwuosobową rodzinę jakiej żadne z nas wcześniej nie miało. Ta ciemna chmura wisiała nad nami zawsze ale nauczyliśmy się z nią żyć. Czujemy ulgę, że to w końcu się skończy, że będziemy wolni. W końcu pojedziemy na wakacje smile Ale cierpimy bardzo, więzienie, izolacja od rodziny to straszna kara. Okrutna.

Z tym przedawnieniem to wiesz... jak widzisz musielibysmy czekać nie 10, a 15 lat. To nie jest wyjście.

Byłeś sędzią? Jak patrzyłeś na takie sprawy? Wybacz bezpośredniość, nie wiem co powiedzieć w sądzie, jak błagać o najniższy wyrok kary. Czy tacy kosmici jak my, bezdzietni, normalnie sytuowani, bez papierowych argumentów mają szansę na wyrozumiałość?

malajasna napisał/a:

Witaj, dziękuję za odpowiedź i zainteresowanie, rozpoczynając temat na forum godzę się niejako na obnażanie, więc... odsiaduje dwa wyroki, 1 z 1996 (odwieszony) , drugi z 2003. Paserstwo (recydywa). Ukrywaliśmy się przez 10 lat. Ukrywaliśmy to nie jest dobre słowo, żyliśmy i pracowaliśmy normalnie, po prostu nikt się nami nie interesował. Po ślubie podjęliśmy decyzję, że się wstawi. Nie zdążył, został zatrzymany. Czekamy na wyrok łączny.

Nie mamy argumentów na żadne odraczanie itd. Jesteśmy normalnie sytuowani, nie mamy problemów, niestety nie dorobiliśmy się jeszcze dziecka (mamy już po 37 lat...) Innymi słowami trzeba spłacić stare długi. Cena jest wysoka, szkody na psychice pewnie nieodwracalne ale litości nie ma.

Mam ochotę jechać pod ten zk i krzyczeć, że mają mi oddać męża, natychmiast! Heh...

ale relatywizm moralny, mieszkania tez dorobiliscie sie z paserki? Normalni, mlodzi ludzie nie zyja kosztem innych. Pomyslalas o tych ludziach, ktorzy zostali skrzywdzeni przez Twojego misia?  Duza dziewczynka a nie rozumie, ze za popelnione grzechy trzeba odpokutowac.

Posty [ 17 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mąż w więzieniu - ma ochotę ktoś porozmawiać?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024