Od roku mam bardzo dobrego kolegę. Poznaliśmy się na portalu randkowym, na początku był flirt ale później uznaliśmy, że obydwoje nie jesteśmy gotowi na nowy związek. Ja pół roku wcześniej rozstalam się z ojcem dziecka, a on ze straszną wariatką. Od tej pory spotykaliśmy się na kawę czy na piwo ale po kumpelsku. W między czasie mówiłam mu, że mam blokadę i nie potrafię myśleć o nowym związku itd. A jednak umówiłam się z kimś na randkę i mu o tym powiedziałam. Pamiętam, że wtedy mi napisał, że widzi, że juz nie mam blokady. To było jakoś przed sylwestrem. Później sprawy potoczyły się jeszcze gorzej, bo on trafił na mojego bloga i z niego dowiedział się, że cały czas myślę i nie mogę zapomnieć o moim byłym. Tego nie wiedział i powiedział, że go oszukałam. Zerwał ze mną kontakt i znalazł sobie kogoś. Przynajmniej tak mówił, bo w sumie ani na facebooku nic nie było widać, ani wspólni znajomi nic o tej kobiecie nie wiedzieli. Taka kobieta-widmo.
Po jakimś czasie się do mnie odezwał. To było jakoś w marcu. Napisałam mu wtedy, że jednak udało mu się stworzyć związek, a ze mną nawet nie chciał spróbowac. Powiedział,że nie wyobrazał sobie związku ze mną i ,że najpierw to ja muszę uporać się z uczuciami do mojego ex. Prawda jest taka, że wtedy kiedy zerwał tą znajomość, to ja dopiero zrozumiałam, że się w nim zakochałam. I to beznadziejnie zakochałam, bo wiem, że on traktuję mnie jak kumpele. Ok ,czasami rzuci jakimś komplementem typu 'Ale jesteś piękna, inteligentna,, mądra,zaradna' itd. Ale na tym się kończy. Wczoraj zaprosił mnie na wspólny wyjazd z jego znajomymi. Było super, naprawdę. Widziałam,że na mnie patrzył ukradkiem, ale to tyle.. Nie wiem dlaczego akurat mnie zaprosił, może dlatego, że nie miał nikogo innego? Jego znajomi to same pary, może głupio mu było jechać samemu. Nie wiem, ale wiem, że bardzo go lubię jako człowieka, a w dodatku zakochałam się jak małolata i nie mogę nic z tym zrobić, bo nie chce stracić kontaktu z nim. Boję się, że jak powiem mu co czuję, to on mnie zleje i będzie po znajomości, a tego nie chce. Co wy byście zrobiły na moim miejscu? Dodam, że tu nie chodzi o moje dziecko, kiedyś z nim rozmawiałam n ten temat i powiedział, że jest już w takim wieku, gdzie wszyscy znajomi to małzeństwa z dziecmi i dla niego to zaden problem, bo sam by już chcial mieć rodzinę. Dodał też, że jak ludzie prawdziwie się kochają to nic nie jest problemem, a tym bardziej dziecko.
Witaj. Widać, że mężczyzna poważnie podchodzi do takich spraw. Chciał, abyś najpierw zamknęła rozdział Twojego byłego i dopiero potem zaczęła myśleć o kimś innym. Powinnaś powiedzieć mu to, co do niego czujesz. Jeśli po tym, stracicie kontakt ze sobą, to nawet będzie lepiej, bo raczej nie wytrzymasz długo w takiej sytuacji, kochając go, a nie będąc z nim. Dlatego przyznaj się do swoich uczuć, a może akurat on czuje to samo i stworzycie wspaniałą rodzinę. Możesz wiele zyskać, musisz tylko się odważyć.
Na twoim miejscu powiedziałabym, jak się sprawy mają.
Zawsze uważałam i nadal uważam, że lepsza najgorsza pewność niż balans w niepewności.