doris1234 napisał/a:2. o sexie gadamy, często on mnie łapie w miejsach publicznych za tyłek i np. jak jesteśmy na osobności, że o " to szybki numerek"
Z przykrością stwierdzam, że on tak robi, bo wie, że nic z tego nie będzie. Innymi słowy -- jak jest tłum ludzi, gdzieś za rogiem, udaje super-hiper podrywacza, mistrza seksu... bo wie, że za chwilę urwie ten spektakl.
Z kolei gdy jesteście sami, to trzyma się na dystans, bo nie chce seksu, nie dąży do niego.
Dlaczego? Może prawiczek... Argument, że nie chce, abyś myślała, że on myśli o jednym odpada, to rozmawiacie o seksie. Zatem on aktywnie działa, aby tego seksu nie było.
... i teksty typu "pogadaj z nim, rozbierz się i sama na siłę zainicjiuj ODPADAJĄ, ponieważ to faceta kastruje, ja chce być jego ZDOBYCZĄ
Ale on jest rybakiem, który wpuścił do wody goły haczyk, a Ty jesteś rybką, która musi udwać, że przez przypadek ten haczyk połknęła. Bez sensu, ale tak jest.
Kiedyś mi dziewczyna powiedziała, że żałuje, że jak miała takiego lub innego chłopaka w młodości, to jej nie rozebrał i nie przeleciał, bo by miała teraz fajne wspomnienia. Ale wtedy byli zachowawczy. Tak to społeczeństwo robi ludziom wodę z mózgu, że seks nie jest ważny, a wręcz jest brudny. Potem płaczą w małżeństwach że im źle.
Wydaje mi się, że gdybym był prawiczkiem i bał się seksu jak twój chłopak, to bym chciał, aby dziewczyna przejęła trochę inicjatywy, zwłaszcza jak by była doświadczona. Najlepiej gdyby jakoś tak wykombinowała, aby moja głowa znalazła się między jej nogami, aby liżąc cipkę miał czas na odstresowanie się. Dzięki temu myślałbym, że zrobiłem jej dobrze, nie czułbym się zgwałcony i zdominowany, a gdybym potem bzyknął w 30 sekund, to nie miałbym wyrzutów, że było za szybko.