ja już tak nie mogę dalej... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » ja już tak nie mogę dalej...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 35 ]

1 Ostatnio edytowany przez prawie.dobrze (2016-05-26 19:44:22)

Temat: ja już tak nie mogę dalej...

Mam 29 lat, jestem sama od zawsze... właściwie to nie wiem czego chcę... przeraża mnie fakt, że większość ludzi z podstawówki, liceum i studiów jest już od dawna ustatkowana. Nie chciałabym, żeby do końca życia było tak jak teraz. Nie mam celu w życiu, mam już dość tej monotonii, praca dom, praca dom... nawet nie chce mi się wyjść gdziekolwiek, na spacer czy obejrzeć filmu. Spotkania ze znajomymi też nie sprawiają mi przyjemności a propozycji i tak nie mam dużo. Jestem bardzo zamkniętą w sobie i małomówną osobą, zwłaszcza w towarzystwie facetów. Ja się ich boję po prostu...
Nie mam pojęcia co zmienić w swoim życiu ale już czuję taką beznadzieję...
Do wszystkiego się zmuszam, bo tak trzeba...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez osobliwy nick (2016-05-26 20:44:46)

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

Ustatkowanie to zło. Po co Ci to mamusiowe, nudne życie? Poza tym, z tego co się domyślam w takim podstawowym zakresie Ty też jesteś ustatkowana. Masz pracę, gdzie mieszkać i jesteś samodzielna.

Są faceci, którzy lubią takie nieśmiałe dziewczyny. Ładna jesteś?

3

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

Droga Autorko, męczy mnie ten sam stan. Czuję się bardzo samotna. Mój krąg znajomych skurczył się do dwóch bliższych koleżanek. W pracy nie poznałam nikogo na tyle, aby chcieć się zbliżyć. Skończyłam właśnie trzeci związek. Jestem co raz starsza i myślę, że już nikogo wartościowego nie poznam. Czuję się sfrustrowana i zgorzkniała. Zmuszam się, żeby wychodzić na spacery, koncerty, do kina - ale wszędzie sama, ze swoimi myślami.

4

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

Witajcie

Sama jestem obecnie samotna, ale na własne życzenie. Zakończyłam nie dawno związek ponieważ nie mogłam stworzyć głębszej relacji z poprzednim partnerem.
Wiem czego bym chciała, jakie mam oczekiwania. Ale tym samym uczę się jaka nie jestem - a co bym chciała otrzymać.
Samotność pomogła mi się zastanowić nad samą sobą. Zaczęłam pracować nad swoimi wadami. Analizuje swoje myśli, swoje negatywne emocje w stosunku do innych. Staram się coraz częściej iśc drogą akceptacji i zrozumienia dla innych ludzi. Podróż wgłąb samej siebie dała mi wiele odpowiedzi na temat życia i swojej egzystencji.
Samotność to dobry czas by przyjrzeć się sobie nieco bliżej. Z różnej perspektywy. Stałam się obserwatorem samej siebie. Wierzę, że gdy będę na odpowiednim stanie świadomości, stanę się kobietą pewną siebie z wysokim poczuciem wartości, odnajdę wymarzonego faceta. Ale nie skupiam się na poszukiwaniach drugiej osoby. Skupiam się na poszukiwaniach prawdy o sobie.

Jeśli jesteście zainteresowani mogę podać wam prostą technikę wydobywania odpowiedzi z naszej podświadomości na dręczące nas pytania.

Pozdrawiam Was,
Justyna

5 Ostatnio edytowany przez Revenn (2016-06-06 23:45:54)

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

Ale byłyście już w jakiś związkach i mniej więcej wiecie czego oczekiwać. A co jeśli się nigdy nie było w żadnym zwiążku i nawet nie całowało dziewczyny/chłopaka? To jest dopiero przekichane. Bo w dzisiejszych czasach raz się kogoś ma, później się zrywa i pewnie po jakimś czasie ktoś się znów pojawi.

6

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

Jestem w podobnej sytuacji jak ty, nie mniej nie wiem czemu boisz się coś zmienić? Musisz być chyba zadowolona ze swojego życia skoro nie chcesz nic zmienić?

Musi Ci się żyć wygodnie jak żyjesz, a boisz się tylko reakcji otoczenia. A tak naprawdę nie masz się czego bać nikt nie będzie Cię z tego powodu oceniał, ja nie mam problemów z mówieniem, że nigdy nikogo nie miałem na forum publicznym, ba ludzie nawet czasami starają się być delikatni i nie zadają zbędnych pytań, które mogły by Cię zranić, rodzina już dawno mnie skreśliła i nawet mnie nie pyta, kiedy przyprowadzę do domu dziewczynę smile. A ja Mnie wtedy przychodzi cytat z jednej piosenki "Nawet jeśli wszyscy w Ciebie zwątpili, pokaż, że się mylili":

Cóż rozumiem jak się czujesz i jakie pytania rodzą się w twojej głowie. Co ze mną jest nie tak? Czemu nikt mnie nie chciał? Czy jeszcze kiedykolwiek uda Ci się kogoś poznać? Pomyśl, że lepiej nie być w żadnym związku i nie mieć negatywnego obrazu o związki, niż żyć w związku zrodzonym ze strachu przed samotnością, chęcią wyrwania się z domu, ze zmiany stanu majątkowego (kiedyś nazywały się z to związki z rozsądku). Tak naprawdę ludzie tacy jak my to często idealiści, którzy szukają prawdziwej miłości, a w związku nie byli, bo nie poznali nikogo kto by im odpowiadał, a nie godzą się na byle jakość i krzywdzenie drugiej strony, wolimy cierpieć sami niż powodować cierpienie innych (czyż to nie jest prawdziwa miłość?)osobiście wyznaję takie poglądy, jest to jednocześnie szczęście w nieszczęściu, bo masz dwa wyjścia albo całe życie będziesz sam/sama albo spotkasz kogoś podobnego do Siebie i stworzysz szczęśliwy praktycznie idealny związek, który wynagrodzi Ci stracony czas.

Pamiętaj jednak, że nawet jeśli trafisz na opcję jeden to nic strasznego, ponieważ "żyjemy wśród ludzi, ale umieramy sami", każdy i tak opuści ten świat samotnym, a wtedy wszystko nie będzie miało dla nas znaczenia, czy byliśmy kochani czy kogoś kochaliśmy.

Wyznacz sobie małe cele do podniesienia samooceny, niech to będzie zapisanie się na jakiś kurs, kupienie sobie jakiegoś przedmiotu, odłożenie określonej kwoty pieniędzy. Czas oczekiwania przeznacz, na jak najlepsze przygotowanie samej siebie, zrób coś dla siebie zapisz się na siłownię, basen, taniec, cokolwiek co może Ci się przydać i przyczynić do poznania większej liczby osób, nawet jeśli nie poznasz drugiej połówki to będziesz mieć mnóstwo znajomych i ciekawych osób od których możesz nauczyć się przydatnych w życiu rzeczy (także do znalezienia partnera). Powodzenia.

Co do zmian mogę Ci zaproponować jedną kup sobie psa, psy to prawdziwi przyjaciele człowieka da Ci on powód do wychodzenia z domu, towarzystwo cel w życiu, a także zapewni towarzystwo innych właścicieli i posłuży za wabik na potencajlnych partnerów smile. Jeżeli to mało to zmień pracę, miasto i zacznij życie od nowa (ja tak robiłem trzy razy w swoim życiu)

PS. Mężczyzn nie musisz się bać nie gryziemy (chyba, że nazywasz się Louis Suarez smile), na pocieszenie dodam, że wielu mężczyzn lubi nieśmiałe i małomówne kobiety, także być może, nie zmieniając niczego poznasz wymarzonego mężczyznę

7

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

post przeniesiony

prawie.dobrze napisał/a:

Już straciłam wiarę w to, że kiedykolwiek będę z kimś w szczęśliwym związku. Mam 33 lata i jestem singielką. Wszyscy znajomi są sparowani, więc nie mam wielu okazji do wyjść. Chodzę na randki z facetami z Tindera. Wcześniej korzystałam z Sympatii ale właściwie wszyscy Ci, z którymi się spotkałam, byli jednocześnie na Tinderze. Prawie zawsze kończy się na jednym spotkaniu... Potem milkną... Myślę, że to przez moją małomówność i nieśmiałość. I tak jest już lepiej niż na początku ale nadal czuję się strasznie niepewnie. Raczej mówię mało o sobie, często jest tak, że zadaję pytania drugiej osobie i tak jakby kieruję rozmową a o sobie mówię jedno, czy dwa zdania w danym temacie. Widzę jednak, że te osoby z którymi spotkałam się dawno temu, znikają i znowu pojawiają się na portalu. Może ja też przyciągam nieodpowiednie osoby... sama nie wiem. Zdjęcia mam naturalne, więc na pewno nie ma zaskoczenia z powodu wyglądu "na żywo"... Nie uciekają...;). Myślałam, że jak pochodzę na spotkania, poćwiczę, nabiorę dystansu i będzie coraz lepiej... Jest na odwrót, zaczynam wątpić w swoje poczucie wartości, bo ciągle tak samo, jakbym była z innej planety.  Na ostatnim spotkaniu wydawało mi się, że było całkiem sympatycznie, jednak facet powiedział na pożegnanie:
" jakby co, to się zgadamy, ok? " i zamilknął... Po dwóch tygodniach albo mnie usunął, albo usunął konto. Parę miesięcy temu inny powiedział: "moglibyśmy się jeszcze kiedyś spotkać" i więcej już się nie odezwał. Nie wiem jakim sposobem bardziej się otworzyć i wyluzować. Nie chcę całe życie jeździć sama na wycieczki, spędzać sama wakacji, jeździć ciągle sama na rowerze, chodzić sama do kina, teatru, na kawę do kawiarni, czy spędzać samotnych weekendów ;/.

8 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-16 17:47:11)

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

Zrób eksperyment: tak jakby nie kieruj rozmową, a zapytana opowiedz o sobie więcej.
I zobacz co się wydarzy:)
Wniosek ze odstrasza nieśmiałość, może być całkiem błędny.
Nie twórz żadnych scenariuszy, bądż tu i teraz na tym spotkaniu:)

9 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-08-16 17:59:22)

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

Kontakt z osobą, która zamiast rozmawiać, kieruje rozmową, jest trudny. Gdy do tego dochodzi wypytywanie rozmówcy, gdy jednocześnie zbywa pytania na swój temat, to rodzi się chęć ucieczki. Ileż można dobrowolnie siedzieć na przesłuchaniu. Ile i w jakim celu? Po co decydować się na udział w kolejnej kierowanej rozmowie?

Założenie, że przy kiepskiej samoocenie spotykanie się z obcymi ludźmi spowoduje nabranie pewności siebie, jest z góry skazane na niepowodzenie. A gdy do tego dołożyć prawdziwy motyw owych spotkań, ucieczkę przed samotnym życiem, to katastrofa jest nieunikniona.

10 Ostatnio edytowany przez prawie.dobrze (2020-08-16 20:41:07)

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
Wielokropek napisał/a:

Kontakt z osobą, która zamiast rozmawiać, kieruje rozmową, jest trudny. Gdy do tego dochodzi wypytywanie rozmówcy, gdy jednocześnie zbywa pytania na swój temat, to rodzi się chęć ucieczki. Ileż można dobrowolnie siedzieć na przesłuchaniu. Ile i w jakim celu? Po co decydować się na udział w kolejnej kierowanej rozmowie?

Założenie, że przy kiepskiej samoocenie spotykanie się z obcymi ludźmi spowoduje nabranie pewności siebie, jest z góry skazane na niepowodzenie. A gdy do tego dołożyć prawdziwy motyw owych spotkań, ucieczkę przed samotnym życiem, to katastrofa jest nieunikniona.

Twoim zdaniem tylko wygadane i pewne siebie osoby mają szanse na bycie w związku? Jest wiele osób, które nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle tłumu jak ja a jednak są szczęśliwi z kimś.
Ucieczka przed samotnym życiem? To chyba normalne, że niektórzy mają marzenie, żeby założyć rodzinę i dzielić z drugą osobą smutki i radości.
Lepiej próbować niż pod koniec życia pluć sobie w brodę...
Poza tym odpowiadam na pytania. Różnica polega na tym, że moja odpowiedź nie składa się z 10 zdań. Sens swojej wypowiedzi ujmuję w mniejszej ilości słów.

11

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

Mam ten sam problem. Bylam na dziesiatkach "randek" z Tindera ale nie wiem o co chodzi, ze nic nie wychodzi (rym!). Mijaja ponad 2 lata, jak nie moge nikogo poznac.
Na pewno moj blad, ze czasami spotykalam sie tylko z samotnosci i tak sobie, byleby sie z kims spotkac...
Ale byly i mezczyzni, ktorzy mi sie podobali, a mimo to, nigdy nic z tego ponad 1 spotkanie nie wyszlo. Niestety nie mam pojecia w czym tkwi problem.
Wygladam tak samo, jak na zdjeciach, w ogole ich nie przerabiam, nie nosze duzo makijazu itd.

Hitem byl facet, z ktorym spedzilam kilka godzin, a on i tak sie nie odezwal pozniej. Rozmowa sie kleila, podobal mi sie z wygladu, mielismy wspolne zainteresowania. Pozniej 0 kontaktu.

Tak wiec nie mam pojecia, co jest "nie tak". <oze to dlatego bo po zerwaniu od razu zaczelam chodzic na te spotkania? Dluzsza przerwe od spotkan tinderowych mam tak naprawde dopiero teraz - ledwo 2 miesiace.
I nie sadze, ze chodzi o to, ze boje sie byc sama, tak poza tym to czesto sama spedzam czas, wiec uwazam, ze nie w tym problem.

12

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
prawie.dobrze napisał/a:

Twoim zdaniem tylko wygadane i pewne siebie osoby mają szanse na bycie w związku? (...)

Proszę, wskaż choć jedno zdanie z baaaaardzo wielu, które napisałam na forum, które potwierdziłoby Twą sugestię.
W zacytowanym przez Ciebie poście co innego napisałam o Twych założeniach i sposobie prowadzenia rozmów.
Skorzystasz z tej opinii? Dobrze.
Nie skorzystasz? Też dobrze.

13

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
gdynianka napisał/a:

Na pewno moj blad, ze czasami spotykalam sie tylko z samotnosci i tak sobie, byleby sie z kims spotkac...


Wydaje mi się, że to nie jest żaden błąd, gdy znajomi są sparowani lub zajęci i nie ma z kim się spotkać lub wyjść. Zawsze ma się nadzieję, że może przypadkowo trafi się na kogoś fajnego.

Mam identycznie jak Ty. Widzę po roku czy dwóch ponownie profile facetów, z którymi się kiedyś spotkałam...
Ostatnio też wydawało mi się, że spotkanie było udane. Nawet miałam wrażenie, że mówię więcej niż zwykle. Na pożegnanie: "jakby co to się spiszemy, ok?" Zapytał. Czekałam ze dwa tygodnie aż zniknął... to już wolę, jak mówią tylko "cześć", żeby sobie nie robić nadziei.
Przykro, gdy nie dają szansy na kolejne spotkanie, tak jakby było się całkiem z innej planety.

14

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
prawie.dobrze napisał/a:
gdynianka napisał/a:

Na pewno moj blad, ze czasami spotykalam sie tylko z samotnosci i tak sobie, byleby sie z kims spotkac...


Wydaje mi się, że to nie jest żaden błąd, gdy znajomi są sparowani lub zajęci i nie ma z kim się spotkać lub wyjść. Zawsze ma się nadzieję, że może przypadkowo trafi się na kogoś fajnego.

Mam identycznie jak Ty. Widzę po roku czy dwóch ponownie profile facetów, z którymi się kiedyś spotkałam...
Ostatnio też wydawało mi się, że spotkanie było udane. Nawet miałam wrażenie, że mówię więcej niż zwykle. Na pożegnanie: "jakby co to się spiszemy, ok?" Zapytał. Czekałam ze dwa tygodnie aż zniknął... to już wolę, jak mówią tylko "cześć", żeby sobie nie robić nadziei.
Przykro, gdy nie dają szansy na kolejne spotkanie, tak jakby było się całkiem z innej planety.

To znaczy z tych, ktorzy mi sie nie podobali i spotkalam sie tylko dla towarzystwa to jacys chetni na kolejne byli... Ale z tych, co mi sie podobali - a bylo ich z 3 - zaden.

Tak wiec nie wierze w Tindera i mam dosc.

A jesli chodzi o tych "Twoich" to nie wiem. Ciezko tak ocenic. Sama nie wiem, co ja zle robie, a co dopiero ktos inny big_smile.

15

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

Powiem Ci od strony faceta w identycznej sytuacji, ale bez takiego ciśnienia.

Dążę dość szybko do spotkań bo dziewczyny mało kiedy wyglądają jak na zdjęciach (pewnie nie tylko one). Co do wygadania, jeżeli ciężko zbudować z Tobą rozmowę, nie inicjujesz tematów, to rzeczywiście może być spory problem. Dlatego ja zazwyczaj nie proponuję kolejnych spotkań.
Kolejna rzecz musisz się zastanowić czy nie mierzysz za wysoko, sama masz świadomość, że swój najlepszy okres trochę przespałaś. Może wymień jakie masz wymagania.

16 Ostatnio edytowany przez Jacekk (2020-08-17 11:33:28)

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
gdynianka napisał/a:

To znaczy z tych, ktorzy mi sie nie podobali i spotkalam sie tylko dla towarzystwa to jacys chetni na kolejne byli... Ale z tych, co mi sie podobali - a bylo ich z 3 - zaden.

Ty odrzucasz tych co Tobie się nie podobają, celujesz w bardziej atrakcyjnych, dla których z kolei Ty nie jesteś wystarczająco atrakcyjna. To dość proste do zrozumienia i działa jak widać w obie strony.

17

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
Jacekk napisał/a:
gdynianka napisał/a:

To znaczy z tych, ktorzy mi sie nie podobali i spotkalam sie tylko dla towarzystwa to jacys chetni na kolejne byli... Ale z tych, co mi sie podobali - a bylo ich z 3 - zaden.

Ty odrzucasz tych co Tobie się nie podobają, celujesz w bardziej atrakcyjnych, dla których z kolei Ty nie jesteś wystarczająco atrakcyjna. To dość proste do zrozumienia i działa jak widać w obie strony.

atrakcyjnych? tzn.? uwazasz, ze to sie sprowadza do wygladu czy do czego?

pan numer 1 - caly dzien spedzilismy razem, nawet odwolal spotkanie ze znajomymi z tego powodu. a pozniej sie nie odezwal.
pan numer 2 - pracowal za granica, jak mu poweidzialam, ze mozemy pisac i jak wroci na dobre do polski, to mozemy sie spotykac, nagle urwal kontakt.
pan numer 3 - w sumie to teraz mi sie przypomnialo, ze mnie zaprosil na film do siebie, do domu na drugie spotkanie. odmowilam. poza tym, byl jakos 2 miesiace po zerwaniu z narzeczona. no i po tym, jak odmowilam, przestal sie odzywac, wiec wiadomo na co liczyl.

a odrzucam tych, z ktorymi sie zle rozmawialo albo widac bylo, ze toksyki czy zaburzeni. z wygladu tez sie zdazylo, nie bede sciemniac - pan mial luszczyce na twarzy, a na zdjeciu to ukrywal. poza tym, nie kleila sie rozmowa.

nie takie to proste, jak widac.

18

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
deepSoul napisał/a:

Jeśli jesteście zainteresowani mogę podać wam prostą technikę wydobywania odpowiedzi z naszej podświadomości na dręczące nas pytania.

Jaka to technika?

19

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
gdynianka napisał/a:
Jacekk napisał/a:
gdynianka napisał/a:

To znaczy z tych, ktorzy mi sie nie podobali i spotkalam sie tylko dla towarzystwa to jacys chetni na kolejne byli... Ale z tych, co mi sie podobali - a bylo ich z 3 - zaden.

Ty odrzucasz tych co Tobie się nie podobają, celujesz w bardziej atrakcyjnych, dla których z kolei Ty nie jesteś wystarczająco atrakcyjna. To dość proste do zrozumienia i działa jak widać w obie strony.

atrakcyjnych? tzn.? uwazasz, ze to sie sprowadza do wygladu czy do czego?
...
nie takie to proste, jak widac.

Atrakcyjność rozumiana szerzej, choć wiadomo że są kanony atrakcyjności, sprowadzające się do wyglądu, inteligencji, statusu społecznego.

Większość kobiet podświadomie wybiera faceta z wyższego poziomu atrakcyjności (hipergamia), który to facet będąc bardziej atrakcyjny, ma możliwość wyboru z większej ilości dostępnych mu kobiet, wybierając w pierwszej kolejności pod kątem atrakcyjności zewnętrznej (wyglądu) i wieku.
Na to nakładają się oceny obu stron, czy ważniejszy jest wygląd, inteligencja, status czy inne. I to wszystko jeszcze ograniczone intencjami stron (jako cele i zamiary), bo jeżeli Ty będziesz deklarowała chęć stworzenia małżeństwa i seks po ślubie, a pan będzie chciał sobie tylko pobzykać (pomimo że deklaruje co innego), to może być też powód dla którego pan nie będzie kontynuował znajomości. I te intencje mogą decydować niezależnie od atrakcyjności, bo możesz być dla kogoś atrakcyjna ale z innymi niż on planami do tej znajomości.
Całość jako rozbieżne oczekiwania stron i główna przyczyna obecnego, powszechnego singielstwa.

Dlatego nie ma sensu, abyś pobieżnie opisywała swoje spotkania i na tej podstawie oceniała oraz wyciągała wnioski. Nie wiesz, co dla drugiej strony było nieatrakcyjne i co było powodem że się nie odezwał. Tak samo jak nie wiedzą tego panowie którzy dostali od Ciebie kosza.
Czasem po prostu ludzie do siebie nie pasują, są z różnych sfer społecznych, na różnym poziomie i właśnie z niedopasowanymi oczekiwaniami.

Także od strony logiki tego, jak widzisz jest to proste, dopiero zagłębiając się w szczegóły pojawiają się zależności i skomplikowanie.

Zwróć też uwagę, że prostym błędem może być też warunkowanie i oczekiwanie, że to druga strona ma się pierwsza odezwać po spotkaniu, gdyż druga strona może myśleć tak samo.

20 Ostatnio edytowany przez Onaja12345 (2020-08-23 12:52:35)

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

To może ja się wypowiem, bo swego czasu szukałem tego jedynego na portalu randkowym. Zazwyczaj po pierwszym spotkaniu kończyłam znajomość bo wiedziałam że to nie to. Miałam jasno określone oczekiwania ci do mężczyzn ( nie chodzi o wygląd tylko o charakter, podejście do życia i co może  dziwne- wzrost). Czasami po 5 min rozmowy wiedziałam że to nie to, mimo że rozmowa toczyła się płynnie i było całkiem sympatycznie ale widziałam pewne schematy czy w tym co o sobie opowiadali, czy w tym jak się zachowywali w stosunku do mnie czy innych ludzi że dopuszczałam. Być może tu jest podobnie- robisz lub mówisz coś co nie zachęca. Mężczyzn odstrasza też informacja o tym, że nie było się wcześniej w żadnym związku bądź było się w bardzo krótkotrwałej  relacji.

21 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-08-23 13:14:48)

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
Onaja12345 napisał/a:

Mężczyzn odstrasza też informacja o tym, że nie było się wcześniej w żadnym związku bądź było się w bardzo krótkotrwałej  relacji.

Ciekawe, czemu to odstrasza. Przecież może (nie musi) to świadczyć o tym, że się nie rzuca na pierwszego lepszego faceta, byle być w związku, tylko że czeka się na kogoś, w kim się z wzajemnością zakocha. Albo że jak dana relacja jest toksyczna, to się z niej szybko wychodzi, zamiast w niej tkwić.
Ale w sumie jak faceci wolą desperatki, to już ich sprawa i preferencja ;p

Ja się nie wstydzę, że nie byłam w związku i nie mam zamiaru tego ukrywać, żeby kogoś przypadkiem nie odstraszyć ;p

22

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

Mi nie chodzi o to czy si się wstydzisz czy nie, ale jak druga strona to postrzega. Jak miałam 25 lat i powiedziałam że nie byłam wcześniej w żadnym związku to usłyszałam że to podejrzane. Bo skoro brzydka nie jestem, głupia też na pierwszy rzut oka nie, to na pewno mam trudny charakter i to jest powód dlaczego jestem sama.
Poza tym bycie w związku uczy- bycia z drugim człowiekiem, podejmowania wspólnych decyzji, kompromisów itp. Mnie związki bardzo zmieniły zarówno jeśli chodzi o zachowanie jak i podejscie do życia. Jestem bardziej tolerancyjna, mniej krytyczna, mniej uparta. Wchodząc w pierwszy związek dopiero uczymy się być z drugim człowiekiem co jest trudniejsze im więcej mamy lat, bo każdy z nas ma już swoje przyzwyczajenia, wypracowane schematy które bardzo ciężko zmienić i się dostosować do drugiej osoby.
Jeśli w danej parze jest tak że jedna strona była w kilku związkach a druga nie, to tak jakby te dwie osoby były  trochę na innym etapie w życiu (mają inne doświadczenia życiowe).

23

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

Jednych odstrasza, innych nie. Wielu mężczyzn odstrasza kobieta, która nigdy z nikim nie była, bo boją się, ze ją skrzywdzą. Nie wiedzą, czy chcą z nią być na pewno i boją się być tymi pierwszymi. Innych odstrasza to, że taka kobieta pewnie jest wybredna albo coś jest z nią nie tak, że nikt jej dotychczas nie chciał. Jeszcze niektórzy mają problem z tym, że wydaje im się, że dziewczyna się nie wyszalała i przez to będzie zdradzać, będzie czuła, że coś ją ominęło. Z drugiej strony wielu facetów odstrasza to, że kobieta miała już partnerów smile

Daj się komuś poznać jako człowiek, a nie jako ktoś kto nigdy z nikim nie był. To, ze byłaś sama nie definiuje Cię. Masz szansę na miłość jak każdy inny.

24 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-08-23 17:29:51)

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
biankax99 napisał/a:

Daj się komuś poznać jako człowiek, a nie jako ktoś kto nigdy z nikim nie był.

Hihi, nie wyskakuję z taką informacją od razu nie pytana, ale jak ktoś spyta, to nie będę ukrywać wink

Na szczęście nie przeraża mnie bycie samą i nawet jest fajnie. Więc jeśli zostanę starą panną, to trudno ;p Choć nie ukrywam, że trochę będzie mi żal (już jest) tych młodzieńczych chwil, gdy zakochani są ze sobą razem... wink

Z drugiej strony, jeśli jakimś cudem spotkam "tego jedynego", to minione lata w samotności nie będą miały dla mnie znaczenia i nie będę żałować nawet jednej łzy wypłakanej w poduszkę wink Innymi słowy - warto było czekać... smile

Swoją drogą zawsze uważałam, że to atut, że się z nikim wcześniej nie było, a to forum brutalnie otwiera mi oczy, że to jest raczej wada, a nie żaden atut ;p Przynajmniej rozumiem zachowanie pewnego chłopaka względem mnie. Ach, za jaką desperatkę on musiał mnie mieć big_smile Dobrze, że piszecie, jak takie osoby, jak ja, mogą być odbierane przez innych. Przynajmniej nie będę zaskoczona następnym razem ;p

25

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

Najważniejsze to być w zgodzie ze sobą. Czy w związku czy samej ale żeby być zadowoloną ze swego życia - to przyciąga innych ludzi, ta radość, optymizm, pozytywne nastawienie, otwartość.

26

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
umajona napisał/a:

Swoją drogą zawsze uważałam, że to atut, że się z nikim wcześniej nie było, a to forum brutalnie otwiera mi oczy, że to jest raczej wada, a nie żaden atut ;p Przynajmniej rozumiem zachowanie pewnego chłopaka względem mnie. Ach, za jaką desperatkę on musiał mnie mieć big_smile Dobrze, że piszecie, jak takie osoby, jak ja, mogą być odbierane przez innych. Przynajmniej nie będę zaskoczona następnym razem ;p

Nie przejmuj się, dla mądrego faceta, myślącego o trwałej relacji, będziesz dużo bardziej atrakcyjna z tym brakiem związków, niż inna z dziesięcioma związkami na koncie ...

27

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
Jacekk napisał/a:
gdynianka napisał/a:
Jacekk napisał/a:

Ty odrzucasz tych co Tobie się nie podobają, celujesz w bardziej atrakcyjnych, dla których z kolei Ty nie jesteś wystarczająco atrakcyjna. To dość proste do zrozumienia i działa jak widać w obie strony.

atrakcyjnych? tzn.? uwazasz, ze to sie sprowadza do wygladu czy do czego?
...
nie takie to proste, jak widac.

Atrakcyjność rozumiana szerzej, choć wiadomo że są kanony atrakcyjności, sprowadzające się do wyglądu, inteligencji, statusu społecznego.

Większość kobiet podświadomie wybiera faceta z wyższego poziomu atrakcyjności (hipergamia), który to facet będąc bardziej atrakcyjny, ma możliwość wyboru z większej ilości dostępnych mu kobiet, wybierając w pierwszej kolejności pod kątem atrakcyjności zewnętrznej (wyglądu) i wieku.
Na to nakładają się oceny obu stron, czy ważniejszy jest wygląd, inteligencja, status czy inne. I to wszystko jeszcze ograniczone intencjami stron (jako cele i zamiary), bo jeżeli Ty będziesz deklarowała chęć stworzenia małżeństwa i seks po ślubie, a pan będzie chciał sobie tylko pobzykać (pomimo że deklaruje co innego), to może być też powód dla którego pan nie będzie kontynuował znajomości. I te intencje mogą decydować niezależnie od atrakcyjności, bo możesz być dla kogoś atrakcyjna ale z innymi niż on planami do tej znajomości.
Całość jako rozbieżne oczekiwania stron i główna przyczyna obecnego, powszechnego singielstwa.

Dlatego nie ma sensu, abyś pobieżnie opisywała swoje spotkania i na tej podstawie oceniała oraz wyciągała wnioski. Nie wiesz, co dla drugiej strony było nieatrakcyjne i co było powodem że się nie odezwał. Tak samo jak nie wiedzą tego panowie którzy dostali od Ciebie kosza.
Czasem po prostu ludzie do siebie nie pasują, są z różnych sfer społecznych, na różnym poziomie i właśnie z niedopasowanymi oczekiwaniami.

Także od strony logiki tego, jak widzisz jest to proste, dopiero zagłębiając się w szczegóły pojawiają się zależności i skomplikowanie.

Zwróć też uwagę, że prostym błędem może być też warunkowanie i oczekiwanie, że to druga strona ma się pierwsza odezwać po spotkaniu, gdyż druga strona może myśleć tak samo.

Wiesz co, nie do konca sie zgadzam. I stawiasz jakies przerysowane skrajnosci tutaj.

Moze byc tak, ze facet zwyczajnie nie jest gotow do zwiazku, a widzi osobe, ktora do tego sie nadaje, i dlatego ucieka. Zadna atrkacyjnosc tu nie ma znaczenia, po prostu jedna strona nie jest na cos gotowa. Wiec zadne wygladuy, sfery spoleczne czy inne. PRZEROZNIE bywa.

Raz mialam zreszta sytuacje, ze fajnie mi sie gadalo z jednym, nagle przestal sie odzywac. Po jakims roku czy cos, znowu na siebie natrfailismy i wtedy mi wyjasnil, ze on ciezko choruje (smiertelnie), dlatego sie wycofal - dowod na to, ze wszystko sie nie sprowadza do atrakcyjnosci wink.

Wiec tak, zgadzam sie, rozne sa oczekiwania i nie bede nigdy wiedziec, o co ktoremu chodzilo chociaz sie domyslam.

Odnosze wrazenie, ze nie masz zbyt duzego doswiadczenia w randkowaniu..? Myle sie? tongue

28 Ostatnio edytowany przez Jacekk (2020-08-23 22:36:05)

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
gdynianka napisał/a:

Wiesz co, nie do konca sie zgadzam. I stawiasz jakies przerysowane skrajnosci tutaj.

Moze byc tak, ze facet zwyczajnie nie jest gotow do zwiazku, a widzi osobe, ktora do tego sie nadaje, i dlatego ucieka. Zadna atrkacyjnosc tu nie ma znaczenia, po prostu jedna strona nie jest na cos gotowa. Wiec zadne wygladuy, sfery spoleczne czy inne. PRZEROZNIE bywa.

Oczywiście że może się tak zdarzyć. Ale skoro facet się z Tobą umawia to chyba wie w jakim celu?
Do tego służy korespondencja pisemna czy rozmowa telefoniczna. Można przedstawić swoje oczekiwania, poznać oczekiwania drugiej strony i po prostu lepiej się poznać. Wydaje mi się, że właśnie pomijasz ten etap zapoznawania i od razu przechodzisz do spotkań na żywo. Stąd też niepowodzenia.

gdynianka napisał/a:

Raz mialam zreszta sytuacje, ze fajnie mi sie gadalo z jednym, nagle przestal sie odzywac. Po jakims roku czy cos, znowu na siebie natrfailismy i wtedy mi wyjasnil, ze on ciezko choruje (smiertelnie), dlatego sie wycofal - dowod na to, ze wszystko sie nie sprowadza do atrakcyjnosci wink.

Nie bądź naiwna, jakby był uczciwy a choroba była prawdziwa to by powiedział wcześniej, przeprosił i się wycofał. Co też byłoby wątpliwe bo jak ktoś jest w takiej sytuacji to się nie umawia na randki.

gdynianka napisał/a:

Wiec tak, zgadzam sie, rozne sa oczekiwania i nie bede nigdy wiedziec, o co ktoremu chodzilo chociaz sie domyslam.

Odnosze wrazenie, ze nie masz zbyt duzego doswiadczenia w randkowaniu..? Myle sie? tongue

Nie mylisz się … bo ja się nie bawię w randkowanie, jeżeli już się spotykam z kobietą to dobrze wiem dlaczego. Poza tym jak mogę mieć doświadczenie w randkowaniu, kiedy kilkanaście lat byłem w związku.
I jak widać na Twoim przykładzie, doświadczenie nie gwarantuje sukcesów tongue

29

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
Jacekk napisał/a:
gdynianka napisał/a:

Raz mialam zreszta sytuacje, ze fajnie mi sie gadalo z jednym, nagle przestal sie odzywac. Po jakims roku czy cos, znowu na siebie natrfailismy i wtedy mi wyjasnil, ze on ciezko choruje (smiertelnie), dlatego sie wycofal - dowod na to, ze wszystko sie nie sprowadza do atrakcyjnosci wink.

Nie bądź naiwna, jakby był uczciwy a choroba była prawdziwa to by powiedział wcześniej, przeprosił i się wycofał. Co też byłoby wątpliwe bo jak ktoś jest w takiej sytuacji to się nie umawia na randki.

gdynianka napisał/a:

Wiec tak, zgadzam sie, rozne sa oczekiwania i nie bede nigdy wiedziec, o co ktoremu chodzilo chociaz sie domyslam.

Odnosze wrazenie, ze nie masz zbyt duzego doswiadczenia w randkowaniu..? Myle sie? tongue

Nie mylisz się … bo ja się nie bawię w randkowanie, jeżeli już się spotykam z kobietą to dobrze wiem dlaczego. Poza tym jak mogę mieć doświadczenie w randkowaniu, kiedy kilkanaście lat byłem w związku.
I jak widać na Twoim przykładzie, doświadczenie nie gwarantuje sukcesów tongue

i skad ja to wiedzialam? wink

widze, ze myslisz jednotorowo o kazdej sprawie, ciekawe...

niestety ale nie masz racji. ja z tym chlopakiem dalej mam kontakt. nie bede podawac szczegolow ani opowiadac wiecej o jego chorobie, nawet mamy wspolnych znajomych, jak sie okazalo - takze nie, on nie klamal i nie klamie. poza tym, zapraszal mnie na spotkanie po tym, jak powiedzial mi prawde. smile

chyba jakies kompleksy, skoro caly czas mi probujesz udowodnic, ze jestem "za malo atrakcyjna" albo, ze mnie ktos oklamuje. moze masz jakies zle doswiadczenia? wink tez zgadlam? big_smile

rozmowa bez sensu wink. to nie byl temat tego watku, za duzo offtopic. takze do widzenia i pozdrawiam!

30

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
gdynianka napisał/a:

chyba jakies kompleksy, skoro caly czas mi probujesz udowodnic, ze jestem "za malo atrakcyjna" albo, ze mnie ktos oklamuje. moze masz jakies zle doswiadczenia? wink tez zgadlam? big_smile

Nie zgadłaś w obu pytaniach, nie jest to też dla mnie problemem. Powodzenia.

31

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
prawie.dobrze napisał/a:

Mam 29 lat, jestem sama od zawsze... właściwie to nie wiem czego chcę... przeraża mnie fakt, że większość ludzi z podstawówki, liceum i studiów jest już od dawna ustatkowana. Nie chciałabym, żeby do końca życia było tak jak teraz. Nie mam celu w życiu, mam już dość tej monotonii, praca dom, praca dom... nawet nie chce mi się wyjść gdziekolwiek, na spacer czy obejrzeć filmu. Spotkania ze znajomymi też nie sprawiają mi przyjemności a propozycji i tak nie mam dużo. Jestem bardzo zamkniętą w sobie i małomówną osobą, zwłaszcza w towarzystwie facetów. Ja się ich boję po prostu...
Nie mam pojęcia co zmienić w swoim życiu ale już czuję taką beznadzieję...
Do wszystkiego się zmuszam, bo tak trzeba...

A gdyby tak na problem spojrzeć inaczej. Bo tutaj ten brak faceta to tylko składowa. Główny problem to brak celu w życiu, brak planów, brak radości z drobiazgów. Byłam kiedyś w takim życiowym dołku i najgorsze to jest to negatywne myślenie, najtrudniej się go pozbyć.
Ale zeby cos w zyciu zamienić nie ma innej rady jak zmienić myślenie- zacząć dostrzegać jasne strony życia, umieć cieszyć się  z drobnostek, robić plany nawet te najprostsze, najłatwiejsze. I cieszyć się z ich realizacji. To takie głupie i dziecinne ale działa. Trzeba najpierw odnaleźć radość z życia, z codzienności żeby tak nie przytłaczała. A potem można zacząć realizować te większe plany.

32

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
Aik napisał/a:

Powiem Ci od strony faceta w identycznej sytuacji, ale bez takiego ciśnienia.

Dążę dość szybko do spotkań bo dziewczyny mało kiedy wyglądają jak na zdjęciach (pewnie nie tylko one). Co do wygadania, jeżeli ciężko zbudować z Tobą rozmowę, nie inicjujesz tematów, to rzeczywiście może być spory problem. Dlatego ja zazwyczaj nie proponuję kolejnych spotkań.
Kolejna rzecz musisz się zastanowić czy nie mierzysz za wysoko, sama masz świadomość, że swój najlepszy okres trochę przespałaś. Może wymień jakie masz wymagania.

Taak, kolejny pan będzie uświadamiał kobiety, że mają obniżyć wymagania, bo są za stare w wieku 33 lat....  Jasne. A pani w wieku 33 lat może być już wdową czy rozwódką, no aaale nie stara się, no. Najlepiej niech prześpi się z tuzinem panów z Tindera, to może usłyszy propozycję zostania kochanką od znudzonego własnym małżeństwem 5O latka....  Jaasne.   Lepiej nie dążyć za szybko do spotkań, bo potem przyjdzie pan w przepoconej koszulce, albo pan miłośnik zupełnie czegoś innego, niż Ty, i zmarnuje się kolejne godziny na wysłuchiwaniu, jaką to jego była była okropna i jak to on ją oszukał na kilkadziesiąt tysięcy przy naprawie auta... Albo miłośnik trunków wszelakich o 12 w południe przyjedzie... autem. Itp. Itd....

33

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
Onaja12345 napisał/a:

A gdyby tak na problem spojrzeć inaczej. Bo tutaj ten brak faceta to tylko składowa. Główny problem to brak celu w życiu, brak planów, brak radości z drobiazgów. Byłam kiedyś w takim życiowym dołku i najgorsze to jest to negatywne myślenie, najtrudniej się go pozbyć.
Ale zeby cos w zyciu zamienić nie ma innej rady jak zmienić myślenie- zacząć dostrzegać jasne strony życia, umieć cieszyć się  z drobnostek, robić plany nawet te najprostsze, najłatwiejsze. I cieszyć się z ich realizacji. To takie głupie i dziecinne ale działa. Trzeba najpierw odnaleźć radość z życia, z codzienności żeby tak nie przytłaczała. A potem można zacząć realizować te większe plany.

Mam podobny problem w swoim życiu. Brak planów, brak sensu, nie potrafię się cieszyć dniem codziennym. Kiedyś bardzo mnie cieszyły jakieś niestandardowe rzeczy typu wyjazd, urlop, teraz juz nawet to przestało. Wiele razy czytałem o tym aby zmienić myślenie, zmienic podejście, cieszyć się z małych rzeczy. Ale jak to zrobić? Jak można zmienić swoje myślenie?

34 Ostatnio edytowany przez Onaja12345 (2020-09-07 18:08:37)

Odp: ja już tak nie mogę dalej...
niktinny napisał/a:
Onaja12345 napisał/a:

A gdyby tak na problem spojrzeć inaczej. Bo tutaj ten brak faceta to tylko składowa. Główny problem to brak celu w życiu, brak planów, brak radości z drobiazgów. Byłam kiedyś w takim życiowym dołku i najgorsze to jest to negatywne myślenie, najtrudniej się go pozbyć.
Ale zeby cos w zyciu zamienić nie ma innej rady jak zmienić myślenie- zacząć dostrzegać jasne strony życia, umieć cieszyć się  z drobnostek, robić plany nawet te najprostsze, najłatwiejsze. I cieszyć się z ich realizacji. To takie głupie i dziecinne ale działa. Trzeba najpierw odnaleźć radość z życia, z codzienności żeby tak nie przytłaczała. A potem można zacząć realizować te większe plany.

Mam podobny problem w swoim życiu. Brak planów, brak sensu, nie potrafię się cieszyć dniem codziennym. Kiedyś bardzo mnie cieszyły jakieś niestandardowe rzeczy typu wyjazd, urlop, teraz juz nawet to przestało. Wiele razy czytałem o tym aby zmienić myślenie, zmienic podejście, cieszyć się z małych rzeczy. Ale jak to zrobić? Jak można zmienić swoje myślenie?

Ja próbowałam sama siebie przekonać, że lubię czytać, że to fajne, że rozwija horyzonty, wzbogaca słownictwo. Kiedyś tego niecierpiałam, dziś pochłonę każdą książkę. Kiedyś nie znosiłam śniegu, deszczu, pluchy, ale przekonałam sama siebie że spacer pod parasolem jest świetny, po prostu lubię kiedy pada. Znajdowałam rzeczy których nie lubię i jeśli nie było sposobu na ich uniknięcie starałam się to polubić. Przyjemniej spędzić dzień na czytaniu książki mimo że to lektura niż odbębnić czytanie nic z tego nie rozumiejąc. Do nielubianych czynności starałam się podchodzić na zasadzie zabawy lub urozmaicać je czymś co lubię. Ciągłe myślenie o tym że trzeba zrobić i to i tamto, to złe tamto okropne już jest negatywnie nastawione A jak się do tego podejdzie na pozytywnie to od razu dzień jest lepszy.

35 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-09-08 09:34:57)

Odp: ja już tak nie mogę dalej...

Onaja, jak to pięknie napisałaś!
Życie jest cholernie piękne - takie właśnie najbanalniejsze, najzwyczajniejsze.
Teraz rankami "zaciągam się" po same czubki stóp chłodnym jesiennym powietrzem...
A trawy w rosie lśniły dziś do słońca jak diamenty.
A mój kolega przysłał mi zdjęcie pajęczyny obwieszonej rosą.
W wolnej chwili wyskoczę sobie rankiem na spacerek nieopodal mojego domu, bo tam takie fajne krzaki z pajęczynami rosną smile
Cudowne jest życie.

Posty [ 35 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » ja już tak nie mogę dalej...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024