Witam. Wiem, że to może głupie pytanie, ale stwierdziłam że spróbuje może się uda uzyskać pomoc. No to tak zacznę jestem jeszcze dość młodą osobą. Mam 20 lat od pewnego czasu jestem sama, ale poprzednio mój związek trwał 2 lata. Zatem pewne przyzwyczajenie niestety zostały. Poznałam ostatnio chłopaka. Jest 4 lata starzy, ale złapalismy niesamowity kontakt. On mówi mi, ze jestem atrakcyjna i że już dawno mu się tak dobrze z nikim nie rozmawiało. Strasznie mnie to ucieszyło. Chciałabym wiedzieć, jakich Wy drogie czytelniczki używacie trików, żeby mu zaimponować żeby chciał Cie jeszcze bardziej poznać i chciał zdobywać. Strasznie się boje, że (a mam tendencje do tego) że będę za duzo do niego pisać i się chłopak zniechęci, stwierdzi, ze jestem nachalna i straci zainteresowanie. Chciałabym zrobić tak, zeby to on do mnie pisał pierwszy itp. WIecie o co chodzi. Niestety nie mam zbyt dużego doswiadczego pomijając ten zwiazek bo to była tylko pierwsza głupia miłość i chłopak nigdy się nie starał za bardzo i dlatego stąd teraz to pytanie. To jak pomożecie/doradzicie?:)
Ty znasz odpowiedź.
Nie lataj za nim, on ma latać za Tobą.
Nie pisz do niego pierwsza, to on ma pisać i Cię zdobywać.
Nie zamieniaj się z nim na role, a będzie dobrze.
A przede wszystkim nie analizuj każdego zachowania, tylko żyj, a nie się zamartwiasz już na starcie.
Bądź sobą!
Czasami napisz pierwsza, czasem skomplementuj, pochwal.
Takie nieodzywanie sie moze byc odebrane przez niego jako brak zainteresowania.
Zdobywcy zdobywcami, ale tez chca czuc, ze sie podobaja, ze moga na cos liczyc.
Zreszta kazdy facet jest inny.Musisz sama go wyczuc.
4 2016-05-11 03:56:57 Ostatnio edytowany przez Realista (2016-05-11 03:57:28)
@Paulina37, bardzo głupie rady. Nie ma nawet sensu tego komentować dalej.
@verdad, zgadzam się.
Przestań dziewczyno jakimiś trikami żyć bądź szczera sama ze sobą i z nim. Chcesz żyć w relacji gdzie jedna osoba manipuluje później jak on się zorientuje, że to robisz. To on zacznie i potem relacja się sypnie. Najlepsze relacje to są takie prawdziwe gdzie ludzie rozmawiają ze sobą i prawdziwie robią to co czują(oczywiście bez skrajności).
@Realista - bardzo zdroworozsądkowe podejście. Popieram. Zresztą @verdad również bardzo sensownie radzi.
Autorko - jak będziesz faceta zasypywać toną smsów, wiadomości na fb itp. to owszem, możesz mu się wydać nachalna i zdesperowana. Jak się nie będziesz wychodzić z żadną inicjatywą - uzna cię za niezainteresowaną albo za księżniczkę, która szuka sobie pieska. Tak źle i tak niedobrze
W budowaniu każdego związku bardzo ważny jest balans i wyczucie - wbrew pozorom to nie jest czarna magia. Jeśli masz ochotę do chłopaka napisać - to pisz. Nie milion wiadomości, ale jeśli akurat zobaczyłaś/usłyszałaś coś, co go może zainteresować - napisz mu o tym. Jeśli masz do niego jakieś pytanie - pytaj. Jeśli chcesz mu zaproponować wyjście - nie ma problemu, nie musisz przecież od razu ciągnąć go na kolację przy świecach Ale przede wszystkim obserwuj jego reakcje i dopasuj się do nich na zasadzie wzajemności. Jeśli on pisze do ciebie ot tak, żeby pogadać na fejsie, albo przesyła ci jakieś śmieszne zdjęcia w ciągu dnia - to możesz zrobić dokładnie to samo. I ostatnia rada - nie wysyłaj mu kilkunastu wiadomości pod rząd, jeśli on na poprzednie nie odpisał, bo może być akurat zajęty i wibrujący co chwila telefon pewnie go zirytuje.
Oczywiście wszystko to są tylko rady, podejdź do nich elastycznie. Nie fiksuj się na tym, że skoro ty mu wysłałaś wiadomość, to teraz on MUSI odpisać, bo ty milczysz. Pamiętaj, jeśli on cię lubi i chce z tobą kontaktu, to nie uzna cię za nachalną jeśli ten kontakt będziesz inicjować.
Dziękuję wam za rady. Wydają się proste a jednak wiele razy juz tak robiłam i za każdym razem jednak ten kontakt się urywał. Serio nie mam szczęścia do facetów a jednak ten jest inny i sam pierwszy do mnie napisał w celu poznania się i okazało się wgl że jeździmy tym samym autobusem. Jest za tydzień w miescie obok taka impreza i wie że ja tam będę on także powiedział że może wpadnie. Czy wypada mi zaproponować żebyśmy się tak spotkali czy jednak poczekać aż on wyjdzie z inicjatywa? Obawiam się tez tego że mogą nas poróżnić kilka spraw np nie wiem jak on na to patrzy kiedy ja dopiero co napisałam maturę mam tytuł technika ale prawdopodobnie nie idę na studia a on robi magisterkę w tym roku. Czy jednak to nie przeszkadza? Wiem ze to sa głupie pytania bo może nie jest taki płytki ale jednak jest tak niepewność...
Robaczku - mnie też wielokrotnie z facetami nie wychodziło, kontakt się urywał. Co prawda nigdy jakoś tego szczególnie nie przeżywałam, bo miałam poczucie, że na dłuższą metę te związki i tak by nie miały racji bytu, to nie byli faceci mojego życia. Ale jednak trochę przykro bywało, gdzieś z tyłu głowy miałam poczucie, że może jednak ja coś źle robię. Za dużo, za mało - cholera wie co, ale coś musi być z moją metodą nie tak.
Bzdura - poznałam właściwego faceta i okazało się, że metoda nie ma znaczenia. Po prostu jak ludzie chcą być ze sobą - i nie dają się opętać żadnym cudownym "instrukcjom obsługi związku" - to ze sobą są. Czasem na zawsze, czasem coś po drodze nie wychodzi, ale nie przez niedopełnienie idiotycznych rytuałów w stylu "nie mogę mu odpisać na smsa natychmiast, a dopiero po 15 minutach, żeby nie wyjść na desperatkę".
Co do tej imprezy - jasne, że możesz rzucić jakieś niezobowiązujące "fajnie by było się zobaczyć". Szczególnie, jeśli idziesz ze swoimi znajomymi a on ze swoimi - nie byłoby presji, że będziecie "razem". Możecie pobawić się trochę wspólnie, trochę oddzielnie.
Co do wykształcenia - rozsądni ludzie nie mają obsesji na punkcie papierów, cenią sobie raczej bardziej realne, choć mniej "namacalne" sprawy. Mój facet nie ma dyplomu, ale znalazł sobie niszę, w której nie jest mu on do niczego potrzebny. Jest świetny w tym, co robi, bardzo ogarnięty życiowo, imponuje mi. Ja jestem w trakcie studiów prawniczych, a potem aplikacja, kiedyś może jakiś doktorat... Więc da się. Myślę, że jeśli jesteś ogarniętą osobą, umiesz sobie w życiu poradzić, masz plan jak się usamodzielnić i utrzymać, twoje ambicje nie kończą się na byciu pijawką żerującą na rodzicach lub mężu/facecie - to rozsądny mężczyzna nie przekreśli cię, bo nie możesz sobie dopisać tych 3 literek przed nazwiskiem.
A ja uważam, że spokoj nie możesz do niego pisać:)
Nigdy nie uważałam, ze to facet musi zrobić pierwszy krok! Sądze, że to głupi stereotyp...wszystko zależy od charakteru.
Ja nigdy nie czekam, aż facet się domyśli (bo się nie domyśli:)) tylko inicjuję rozmowę, spacer, dopiero wtedy czekam na jego reakcję.
Z chęcią bym zaproponowała spotkanie ale mam straszne obawy. Straciłam zaufanie do ludzi po związku i teraz mam wrażenie że każdy facet jest taki sam. Że znowu sie zaangażuje a i tak nic z tego nie wyjdzie. Piszę do niego pierwsza ale chce dać mu szanse żeby to on napisal. Facet 24 lata spokojny widac ze ma szacunek do ludzi.
Kochana! Pod warunkiem, że nie będziesz go zasypywała tysiącem wiadomości dziennie, to wszystko jest w porządku. Zachowuj się tak, jak chcesz. Pisz, zapraszaj. Jeśli nie będzie mu to odpowiadało, weźmie Cię za nachalną, zdesperowaną, czy cokolwiek, to znak, że nie jest mężczyzną dla Ciebie.
Chyba, że bardzo chcesz poczekać i zobaczyć, czy on zaprosi Cię na tamtą imprezę. Jeśli jednak w ciągu paru dni tego nie zrobi, nie zniechęcaj się i sama to zrób. Tak niezobowiązująco. Nawiąż do tego tematu i napisz choćby, że miło byłoby się z nim tam zobaczyć. Jak zareaguje pozytywnie, to będziesz wiedziała, czy jest zainteresowany.
Swoją drogą, spotkaliście się wcześniej?
Właśnie jak on jeździ na uczelnię autobusem to przejeżdża przez moją miejscowość i ja też jeżdzę tym autobusem Więc prawdopodobnie widzieliśmy się nie raz, ale nie zwróciliśmy na siebie uwagę i nie pamietam go za bardzo
dopiero przez neta sie poznaliśmy
No szczerze mówiac wolałabym żeby to On zaproponował żebyśmy się spotkali na tej imprezie. I chcę sprawdzić, czy wgl napisze pierwszy więc dziś nie pisalam do niego wcale. Jeśli nie napisze dziś to jutro ja napiszę, ale no zobaczymy
Rozumiem, w sumie zabawna sytuacja
A on w ogóle pisze pierwszy?
Skoro to byłoby pierwsze spotkanie, to też wolałabym poczekać. Nie jestem za tym, by kobieta się aż tak wychylała. Wiadomo, że nie warto być księżniczką, bo to słabe jest, ale jak facet od początku zauważy, że nie musi wiele robić, to później cały czas będziesz ciągnęła znajomość w pojedynkę. Takie są realia niestety. Ja jak już, to od drugiego spotkania zapraszam sama. Czuję się wtedy bezpieczniej i nie mam wrażenia, że musiałam się o coś dopraszać
Ktoś powie, że mamy równouprawnienia, że faceci też chcą być zdobywani etc., ale... ja tam wolę pozostawić choć odrobinę kobiecości w sobie
No tak w sumie to on pierwszy zagadał do mnie
Równouprawnienie okej, ale jednak wolałabym żeby też zainicjował spotkanie. U mnie nie ma problemu, bo w końcu raz się żyje. Mogę zaproponować tylko dopiero jak będę mieć pewność, ze on też tego chce
Wydaje mi się , ale niestety to są tylko moje domysły, że jest mną zainteresowany. Żartuje sobie ze mnie czasem, non stop jest pod wrażeniem, że już dawno z nikim mu się tak dobrze nie rozmawiało i wgl Duzo mamy takich samych poglądów na temat związków np bo też miał problemy w związku. Mam nadzieję, że on też ma nadzieję
I tak na co dzień piszecie do siebie na zmianę, tak?
Wiem co czujesz. Też mnie nie raz korciło, żeby wyjść z inicjatywą jako pierwsza, ale ZAWSZE, gdy wcześniej się przełamywałam i to robiłam, to nie kończyło się najlepiej, więc postanowiłam, że od teraz pozwolę sobie pobyć króliczkiem choć przez chwilę. Kolejna sprawa, że ja bym chciała zdecydowanego faceta, który wie, że chce się spotykać i do tego dąży. Nawet ci nieśmiali to potrafią, jak im zależy
Myślę, że skoro piszecie w taki wyluzowany i miły sposób, a poza tym chętnie odpowiada, to rzeczywiście może być zainteresowany, ale najlepiej dowiesz się tego na spotkaniu. Bo klikać można sobie do usranej śmierci, a nic nie musi z tego wyniknąć, wiadomo
Swoją drogą, ile czasu już tak sobie klikacie? ^^
No trochę pisaliśmy na portalu potem na fejsie i tak do teraz. To nie wiem ile ale nie ma miesiąca chyba jeszcze
No ja też bym takiego wolała. Spotkałam się z takim jednym kiedyś raz bo strasznie nalegał i widać było i nawet mówił, ze jest zainteresowany w sumie i mi się spodobał, ale potem jak zaproponowałam spotkanie to nagle brak czasu zawsze jakaś wymówka. A potem przestał pisać to stwierdziłam, że nie będę się narzucać. I teraz to wyszło jak wstawił zdj ze swoją dziewczyną. Brak taktu totalnie. Ale cóż
Dlatego zostaje mi teraz chyba tylko czekać na jego ruch
No to nie ma tragedii, ja ostatnio trafiałam na samych takich, którzy najpierw chcieli trochę poklikać i wybadać teren, co było fajną odmianą od paru poprzednich, którzy najmilej od razu by się spotkali, a na drugim spotkaniu już budowali związek
Wiesz, to chyba wynika z tego, że ludzie strasznie boją się powiedzieć komuś wprost, że nie są zainteresowani, albo że byli, ale im już przeszło. Często jesteśmy zbyt wygodni, bo przecież to niezręczna sytuacja, a jeszcze trzeba ubrać wszystko w takie słowa, by kogoś nie urazić i tak dalej. Dlatego bardzo cenię sobie osoby, które potrafią szczerze rozmawiać z innymi i nie ważne dla nich jest czy widzieli kogoś jeden raz, czy dziesięć, ale wiedzą, że ludzi oraz ich czas powinno się szanować i zamiast kazać czekać, mówią jak się sprawy mają i z głowy.
Sama też uczę się być taką osobą i coraz lepiej mi idzie
Myślę, że to będzie w porządku
No i trzymam kciuki! ^^
Ja tez wole powiedzieć gdy jednak nie jestem zainteresowana. Znam niestety to z autopsji bo mój byly tak mnie traktował ze 3 msc oszukiwał ze mnie kocha. Ale nieważne. widzę ze siedzi na fejsie ale nie napisał wcale. Nie wiem co zrobić..
No jeśli widzę, że ktoś to okazuje wprost i jeszcze często ze mną rozmawia, to zawsze doprowadzam do takiej rozmowy, żeby sobie chłopak nadziei niepotrzebnie nie robił. Jednak kiedyś często sobie wkręcałam, że może mi się tylko wydaje i wcale mu się nie podobam, a jak dam mu do zrozumienia, że nie jestem zainteresowana, to się wygłupię
Dupków na tym świecie nie brakuje niestety
Skąd ja to znam
Pewnie wolałabyś do niego napisać, co?
robaczek100 a idziesz w końcu na tą impreze czy nie?
No wolałabym napisać, ale nie wiem czy to dobry pomysł. Może dopiero jutro napisać? Albo wieczorem?
Tak. Idę na ta imprezę na pewno. A on powiedział że MOŻE sie przejdzie bo ma blisko.
Myślę, że ja bym trochę poczekała. Chyba, że ostatnio głównie on się odzywał, to co innego
Bardziej to bylo na zasadzie ' muszę kończyć. Ale może odezwę sie jutro?' A on 'Jasne będę czekał. ' i odzywalam się na następny dzień gdy miałam czas
Teraz też tak napisałaś? Bo jeśli tak, to trochę słabo to wygląda. Następnym razem bym nie pisała w ten sposób, najlepiej po prostu grzecznie zakończyć rozmowę, wtedy nikt nie ma poczucia, że zobowiązał się napisać, a druga strona nie czeka, tylko ewentualnie sama działa
To napisz do niego że wybierasz się na imprezę i czy może ma ochotę się z Tobą przejść? Potańczyć, piwko wypić itp
Ja w słowach Autorki żadnego zobowiązania nie dostrzegam. "Może jutro napiszę" - do czego ona się tu zobowiązuje? Może napisze, może nie. Po prostu bada grunt i moim zdaniem słusznie, bo a nuż facet odpisałby "jutro wieczorem wybieram się z kumplem na piwo i nie będę miał jak pisać. Może pojutrze?" I już Autorka ma jasność, że nie ma co klepać w klawiaturę
Ale dla mnie to całe rozkminianie, kiedy pisać, co pisać, itp. - to ździebko bezsensowne. Ona pisze, on odpisuje, że czeka na więcej - nad czym tu deliberować? Jakby ktoś tak podchodził do jedzenia, to z głodu by umarł, choć ma w domu pełną lodówkę, bo "czy na pewno mogę zjeść kanapkę z serem i ogórkiem? do sera to chyba raczej pomidor..."
Ja w słowach Autorki żadnego zobowiązania nie dostrzegam. "Może jutro napiszę" - do czego ona się tu zobowiązuje? Może napisze, może nie. Po prostu bada grunt i moim zdaniem słusznie, bo a nuż facet odpisałby "jutro wieczorem wybieram się z kumplem na piwo i nie będę miał jak pisać. Może pojutrze?" I już Autorka ma jasność, że nie ma co klepać w klawiaturę
![]()
Ale dla mnie to całe rozkminianie, kiedy pisać, co pisać, itp. - to ździebko bezsensowne. Ona pisze, on odpisuje, że czeka na więcej - nad czym tu deliberować? Jakby ktoś tak podchodził do jedzenia, to z głodu by umarł, choć ma w domu pełną lodówkę, bo "czy na pewno mogę zjeść kanapkę z serem i ogórkiem? do sera to chyba raczej pomidor..."
Chodzi mi o to, że ona sama potem czuje, że przecież napisała, że może napisze i wtedy ją bierze jeszcze bardziej, żeby się odezwać. Bo przecież on odpowiedział, że będzie czekał. W każym razie ja tak to widzę.
A tak to się zgadzam, że powinno się po prostu robić to, co się chce, ale jednak czasem chcemy wiedzieć, że druga strona chce tego samego, prawda? W inny sposób tego nie sprawdzimy. Miałam już czasem taką sytuację nawet, że chłopacy pisali do mnie dzień w dzień, nawet wtedy, gdy jeszcze online nie byłam, aż pewnego razu usłyszałam, że ja się nigdy pierwsza nie odzywam i to trochę nie w porządku. Tylko kiedy ja się miałam odezwać pierwsza, skoro nigdy nie zdążyłam, bo już czekała na mnie wiadomość? A no właśnie. Warto się starać, ale warto też dać na to szansę komuś innemu
"czy na pewno mogę zjeść kanapkę z serem i ogórkiem? do sera to chyba raczej pomidor..."
A do pomidora to i mięsko pasuje, a jak jest mięsko to można by i czymś popić a że nie ma co pić to jeść nie będę!
Na moje oko autorka nie ma opanowanej sztuki flirtowania i boi się cokolwiek zrobić bo "co on sobie tam pomyśli"... Nic dziwnego bo ma ledwo 20 lat więc dopiero ćwiczy i się uczy Wiem, że każdy jest inny ale dla mnie jeżeli dziewczyna nie przejawia jakiejś "iskry" ląduje we friendzone
No chyba że jest się Margot Robbie to i bez iskry się obejdzie
Do dzieła dziewczyno nim twe wdzięki przeminą
ale jednak czasem chcemy wiedzieć, że druga strona chce tego samego, prawda? W inny sposób tego nie sprawdzimy.
W gorącej wodzie kąpana jesteś
Znają się niecały miesiąc to co on ma się jej oświadczyć? Widocznie też ciapa, albo "to nie to" dla niego
29 2016-05-11 19:13:22 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-05-11 19:14:00)
A do pomidora to i mięsko pasuje, a jak jest mięsko to można by i czymś popić a że nie ma co pić to jeść nie będę!
Na moje oko autorka nie ma opanowanej sztuki flirtowania i boi się cokolwiek zrobić bo "co on sobie tam pomyśli"... Nic dziwnego bo ma ledwo 20 lat więc dopiero ćwiczy i się uczy
Wiem, że każdy jest inny ale dla mnie jeżeli dziewczyna nie przejawia jakiejś "iskry" ląduje we friendzone
No chyba że jest się Margot Robbie to i bez iskry się obejdzie
Do dzieła dziewczyno nim twe wdzięki przeminą
W sumie jak tak mówicie o jedzeniu... zjadłabym coś dobrego
A gdyby tak ciągle pisała pierwsza, to myślisz, że chciałoby Ci się starać o nią? Czy raczej doszedłbyś do wniosku, że nie trzeba tu wiele robić, bo skoro pisze pierwsza, to może i pierwsza zaprosi, a potem jakoś to będzie? Bo w sumie ja się zastanawiam co taki facet ma w głowie. Mi nigdy zbyt duże zaangażowanie na początku znajomości nie wychodziło na dobre. Różni faceci, ale schemat identyczny. Więc tak źle, i tak nie dobrze.
W gorącej wodzie kąpana jesteś
![]()
Znają się niecały miesiąc to co on ma się jej oświadczyć? Widocznie też ciapa, albo "to nie to" dla niego
Chodzi mi o to, czego chce na danym etapie znajomości. Wiadomo, że na początku ludzie mogą ewentualnie chcieć utrzymywać dalszy kontakt ze sobą. Ja akurat z tych szybkich zdecydowanie nie jestem. Lubię tylko wiedzieć na czym stoję
Harvey napisał/a:A do pomidora to i mięsko pasuje, a jak jest mięsko to można by i czymś popić a że nie ma co pić to jeść nie będę!
Na moje oko autorka nie ma opanowanej sztuki flirtowania i boi się cokolwiek zrobić bo "co on sobie tam pomyśli"... Nic dziwnego bo ma ledwo 20 lat więc dopiero ćwiczy i się uczy
Wiem, że każdy jest inny ale dla mnie jeżeli dziewczyna nie przejawia jakiejś "iskry" ląduje we friendzone
No chyba że jest się Margot Robbie to i bez iskry się obejdzie
Do dzieła dziewczyno nim twe wdzięki przeminą
W sumie jak tak mówicie o jedzeniu... zjadłabym coś dobrego
![]()
A gdyby tak ciągle pisała pierwsza, to myślisz, że chciałoby Ci się starać o nią? Czy raczej doszedłbyś do wniosku, że nie trzeba tu wiele robić, bo skoro pisze pierwsza, to może i pierwsza zaprosi, a potem jakoś to będzie? Bo w sumie ja się zastanawiam co taki facet ma w głowie. Mi nigdy zbyt duże zaangażowanie na początku znajomości nie wychodziło na dobre. Różni faceci, ale schemat identyczny. Więc tak źle, i tak nie dobrze.
Harvey napisał/a:W gorącej wodzie kąpana jesteś
![]()
Znają się niecały miesiąc to co on ma się jej oświadczyć? Widocznie też ciapa, albo "to nie to" dla niego
Chodzi mi o to, czego chce na danym etapie znajomości. Wiadomo, że na początku ludzie mogą ewentualnie chcieć utrzymywać dalszy kontakt ze sobą. Ja akurat z tych szybkich zdecydowanie nie jestem. Lubię tylko wiedzieć na czym stoję
Nigdy nie wiesz na czym stoisz... chyba że jest to ołtarz w kościele
Nie znam klienta, każdy jest inny i swoją miarą mierzyć nie zamierzam. Mogę jedynie powiedzieć ze swojego punktu siedzenia, że jeżeli by mi się podobała dziewczyna, w dodatku też okazująca zainteresowanie moją osobą to byłoby mi miło, że się do mnie odzywa - też nie pozostawałbym bierny i wiedząc że ona idzie na imprezę (w dodatku mając blisko na tą imprezę) sam bym zagadał byśmy się przeszli na nią razem
Wczoraj tak nie napisałam tylko że musze lecieć dobranoc a on dobrze dobranoc powodzenia (bo matura) i slodkich snów :*
I od tamtej pory cisza. I co mam w końcu napisać coś czy sobie odpuścić? Od faceta do jedzenia juz się pogubiłam.
Wczoraj tak nie napisałam
tylko że musze lecieć dobranoc a on dobrze dobranoc powodzenia (bo matura) i slodkich snów :*
I od tamtej pory cisza. I co mam w końcu napisać coś czy sobie odpuścić? Od faceta do jedzenia juz się pogubiłam.
To on nawet nie zapytał jak poszło na egzaminach?
Nigdy nie wiesz na czym stoisz... chyba że jest to ołtarz w kościele
![]()
Nie znam klienta, każdy jest inny i swoją miarą mierzyć nie zamierzam. Mogę jedynie powiedzieć ze swojego punktu siedzenia, że jeżeli by mi się podobała dziewczyna, w dodatku też okazująca zainteresowanie moją osobą to byłoby mi miło, że się do mnie odzywa - też nie pozostawałbym bierny i wiedząc że ona idzie na imprezę (w dodatku mając blisko na tą imprezę) sam bym zagadał byśmy się przeszli na nią razem
Gdybym przyjęła takie myślenie, to z moją potrzebą kontroli chyba bym zgłupiała, więc weź mnie nawet nie strasz
A tak poważnie, to wiem, że nigdy nie można mieć kompletnej pewności, nawet na tym ołtarzu, jednak zawsze lepiej wiedzieć COŚ niż nie wiedzieć NIC. Mnie kompletna niewiedza strasznie frustruje. Przy czym moim zdaniem jak ktoś chętnie odzywa się sam, a nie tylko czeka aż Ty to zrobisz, to w każdym razie na pewno chce rozmawiać. Pobudki mogą być różnorakie, ale liczą się fakty.
Właśnie ja uważam tak samo i dlatego zawsze powtarzam, że jak facetowi zależy i mu się dziewczyna podoba, to się tak nie czai. Chociaż na jego korzyść przemawia fakt, że nie znają się jakoś długo. Może nie chcieć się spieszyć, czy coś. W sumie ciężko ocenić. Aczkolwiek z tą imprezą to jako mężczyzna też bym tak zrobiła. Ma idealny pretekst, aby się spotkać. Jak go nie wykorzysta, to musi być skrajnie nieśmiały, albo leniwy.
Wczoraj tak nie napisałam
tylko że musze lecieć dobranoc a on dobrze dobranoc powodzenia (bo matura) i slodkich snów :*
I od tamtej pory cisza. I co mam w końcu napisać coś czy sobie odpuścić? Od faceta do jedzenia juz się pogubiłam.
Jedni powiedzą, że to dziecinne i umrzemy z głodu z takim podejściem, ale ja tam bym poczekała. Nie mam problemów z okazywaniem zainteresowania i inicjatywą, ale tak jak mówiłam, czasem lubię zobaczyć, jak ktoś zabiega o mnie, czy nawet sam kontakt ze mną. Przyjemne uczucie
Opcje są w sumie 3:
1. Koleś jest ciapą i albo nie umie flirtować, zachować się, podtrzymać "temperaturę" tylko czeka na ruch Autorki
2. Nie jest zainteresowany Autorką jako potencjalną dziewczyną
3. Autorka już buduje wspólny dom tylko że patrz punkt 1 i 2.
Schematyczne, oj bardzo
Haha bez przesady nie buduje domu
Dwa pierwsze bardzo prawdopodobne i myślę, że jeśli on nie zacznie się odzywać pierwszy ani nie zaprosi na spotkanie, to można by tym bardziej brać je pod uwagę. Przy czym jeśli jest ciapą i lubi jak kobieta prowadzi znajomość, to zależy wszystko od tego, czy autorka takich lubi. Chociaż z tego, co pisała, ponoć woli konkretnych. Więc wątpię, by taki jej odpowiadał. Natomiast jeśli nie jest zainteresowany, to i tak nic nie zrobi, a takie napraszanie się, żeby zyskać czyjąś uwagę i być może mu się spodobać, jest naprawdę kiepskie i ja bym się w to nie bawiła. W związku z czym podtrzymuję, że przestałabym się wychylać pierwsza i dała szansę jemu. Tak o, dla własnego komfortu psychicznego.
Co do ostatniego, to sądzę, że nie jest tak źle i raczej nie będzie, bo autorka wydaje się być kumatą dziewczyną. Młodą, może niedoświadczoną, ale niegłupią. Zresztą jestem tylko rok starsza, także potrafię bardziej wejść w jej skórę. Byle tylko się nieco zdystansowała i nie popełniła tego samego błędu, co przy poprzednim związku. Bo obie osoby powinny się starać, a nie tylko jedna.
37 2016-05-11 19:58:21 Ostatnio edytowany przez Harvey (2016-05-11 20:01:27)
Więc wyluzuj
Co ma być to będzie, jak nie ten to inny Mało to facetów na świecie?
EDIT:
Co do ostatniego, to sądzę, że nie jest tak źle i raczej nie będzie, bo autorka wydaje się być kumatą dziewczyną. Młodą, może niedoświadczoną, ale niegłupią.
No nie wiem, oby oby. Mało tu wątków przeróżnych?
No nie wiem, oby oby. Mało tu wątków przeróżnych?
No różne są, przyznaję. Wariatów nigdy nie brak
Niemniej są też takie, gdzie dane osoby naprawdę rozumieją co się do nich mówi lub którym można ewentualnie pomóc nieco w zrozumieniu, bo nie przełączyli się na kompletne wyparcie. Wiadomo, że w emocjach ludzie wiele głupot robią, co wcale nie ujmuje ich inteligencji. Ja też mam swoje za uszami, więc rozumiem i trzymam kciuki za autorkę, żeby się nie dała ponieść za bardzo tej fali, bo szkoda by było, żeby potem zabolało
Harvey napisał/a:No nie wiem, oby oby. Mało tu wątków przeróżnych?
No różne są, przyznaję. Wariatów nigdy nie brak
![]()
Niemniej są też takie, gdzie dane osoby naprawdę rozumieją co się do nich mówi lub którym można ewentualnie pomóc nieco w zrozumieniu, bo nie przełączyli się na kompletne wyparcie. Wiadomo, że w emocjach ludzie wiele głupot robią, co wcale nie ujmuje ich inteligencji. Ja też mam swoje za uszami, więc rozumiem i trzymam kciuki za autorkę, żeby się nie dała ponieść za bardzo tej fali, bo szkoda by było, żeby potem zabolało
Ja tam jednak jestem zdania, że jak nie "zaiskrzy" od razu to znaczy że "to nie to" Ogień musi być a nie mizerny płomyk nadziei
Ja tam jednak jestem zdania, że jak nie "zaiskrzy" od razu to znaczy że "to nie to"
Ogień musi być a nie mizerny płomyk nadziei
Mam takie samo zdanie. Dla mnie albo wszystko, albo nic. Jakby mój facet musiał samego siebie przekonywać, dlaczego powinnam mu się podobać, to lepiej, żeby w ogóle nic nie zaczynał. Tylko niestety ciężko stwierdzić, czy zaiskrzyło jak ludzie ze sobą jedynie piszą
No wariaty, ale chociaż wesprzeć na duchu możecie
A on napisał, był na uczelni cały dzień i ot cała zagadka
Chyba właśnie w tym rzecz, że nie ma dokładnej definicji słowa "zaiskrzyć". Intuicyjnie jednak wyczuwam i rozumiem zdanie Harvey'a i Mrs Happiness, ale nie do końca potrafię się zgodzić ze zdaniem "albo wszystko, albo nic". Na początku znajomości naprawdę ciężko od razu dostrzec w drugiej osoby cechy, które mają być tymi "pożądanymi" na resztę wspólnego życia. Znałem osobiście parę, której obserwowanie to było jak spoglądanie na dwójkę doskonale bawiących się dzieci na podwórku, znających siebie od lat. Trudno było w nich dostrzec to, że ich początkowa znajomość nie była w stanie dobrze się rozpędzić przez pierwsze 5 czy 6 spotkań, bo jedno z nich (konkretnie ten chłopak) siedział na ławce jak sparaliżowany i wsłuchiwał się w monologi swojej przyszłej sympatii. Nie warto ulegać pozorom, lecz poznawać siebie aż do momentu, gdy będziemy maksymalnie pewni swojego "tak" lub "nie"
No wariaty, ale chociaż wesprzeć na duchu możecie
A on napisał, był na uczelni cały dzień i ot cała zagadka
My zawsze chętnie wesprzemy, więc wal jak w dym
O, no to miło, że się odezwał
Chyba właśnie w tym rzecz, że nie ma dokładnej definicji słowa "zaiskrzyć". Intuicyjnie jednak wyczuwam i rozumiem zdanie Harvey'a i Mrs Happiness, ale nie do końca potrafię się zgodzić ze zdaniem "albo wszystko, albo nic". Na początku znajomości naprawdę ciężko od razu dostrzec w drugiej osoby cechy, które mają być tymi "pożądanymi" na resztę wspólnego życia. Znałem osobiście parę, której obserwowanie to było jak spoglądanie na dwójkę doskonale bawiących się dzieci na podwórku, znających siebie od lat. Trudno było w nich dostrzec to, że ich początkowa znajomość nie była w stanie dobrze się rozpędzić przez pierwsze 5 czy 6 spotkań, bo jedno z nich (konkretnie ten chłopak) siedział na ławce jak sparaliżowany i wsłuchiwał się w monologi swojej przyszłej sympatii. Nie warto ulegać pozorom, lecz poznawać siebie aż do momentu, gdy będziemy maksymalnie pewni swojego "tak" lub "nie"
Wiem o tym. Nie miałam na myśli, że na pierwszym spotkaniu powinnam się poczuć, jakby mnie ktoś zdzielił cegłą w głowę, czy inne cuda, ale gdybym z biegiem czasu nie poczuła iskrzenia, tylko jakieś takie niedopałki, to podziękowałabym i poszła w swoją stronę. Tylko pod tym względem chcę wszystko. Nigdy nie byłabym w związku z rozsądku, ani jakimś takim na pół gwizdka. Facet musi mnie kręcić i ja muszę kręcić jego. Żeby, tak jak pisałam wyżej, nikt nie musiał samego siebie przekonywać, że podejmuje słuszny wybór.
"iskra" w młodym wieku jest złudna. Myślisz że to to ale jednak po jakimś czasie dostrzegasz że to jednak nie to. Jak "ZAISKRZY" to będziesz pewna/pewny że to "to"
A później już jest tylko trudniej
Ja tam jednak jestem zdania, że jak nie "zaiskrzy" od razu to znaczy że "to nie to"
Ogień musi być a nie mizerny płomyk nadziei
Niby masz rację, ale zdarza się, że najpierw trzeba podtrzymywać ten "mizerny płomyk" żeby było z tego ognisko;)
Co z tego skoro nawet nie wiem czy jest ten płomyk czy wgl będzie. Nie rozumiem dlaczego każdy facet jest taki sam. Ani propozycji spotkania ani nawet żadnego Cześć. Co tam? Nic zero odzewu. Za każdym razem. Rzadko ktoś trafia celnie w mój gust. Ale co z tego skoro on i tak ma mnie gdzieś...
Może mu się nie podobasz?
Ogólnie to te facety z "nowego" pokolenia to jakieś ciapki. Jak ten Jonkisz wymuskany bardziej niż niejedna dziewczyna
Może mu się nie podobasz?
Ogólnie to te facety z "nowego" pokolenia to jakieś ciapki. Jak ten Jonkisz wymuskany bardziej niż niejedna dziewczyna
Powiem Ci szczerze, że teraz ciężko określić, czy się podobasz, czy nie, bo oni totalnie sprzeczne sygnały lubią wysyłać. Oczywiście nie mówię, że wszyscy, ale głównie tylko ci bardzo pewni siebie lub zdesperowani bardzo szybko to okazują. Inni to kompletne zagadki. Może to kwestia ciapowatości właśnie, sama nie wiem, ale też mam czasem takie rozkminy, gdy facet raz zdaje się zachowywać jakbym mu się podobała, potem jakbym była kumpelą i już w ogóle nie wiadomo o co chodzi.
Harvey napisał/a:Może mu się nie podobasz?
Ogólnie to te facety z "nowego" pokolenia to jakieś ciapki. Jak ten Jonkisz wymuskany bardziej niż niejedna dziewczyna
Powiem Ci szczerze, że teraz ciężko określić, czy się podobasz, czy nie, bo oni totalnie sprzeczne sygnały lubią wysyłać. Oczywiście nie mówię, że wszyscy, ale głównie tylko ci bardzo pewni siebie lub zdesperowani bardzo szybko to okazują. Inni to kompletne zagadki. Może to kwestia ciapowatości właśnie, sama nie wiem, ale też mam czasem takie rozkminy, gdy facet raz zdaje się zachowywać jakbym mu się podobała, potem jakbym była kumpelą i już w ogóle nie wiadomo o co chodzi.
Chodzi o to by dwoje chciało w tym samym momencie
Nie wiem, nie znam się, nie obeznany jestem ale przykładem z życia rzucę: byłem u koleżanki i pojawił się u niej chłopak (spotykali się może ze 3 miesiące) - po 10 minutach gadki o niczym pomyślałem że nic z tego nie będzie między nimi. Taki właśnie ciapciak. Urody mu nie brakowało tylko tego "powera" zabrakło
Rozeszli się w końcu bo "nie pykło" - Czyja wina? w sumie chyba jego, ona by może chciała ale tamten ciapa
Chodzi o to by dwoje chciało w tym samym momencie
![]()
Nie wiem, nie znam się, nie obeznany jestem ale przykładem z życia rzucę: byłem u koleżanki i pojawił się u niej chłopak (spotykali się może ze 3 miesiące) - po 10 minutach gadki o niczym pomyślałem że nic z tego nie będzie między nimi. Taki właśnie ciapciak. Urody mu nie brakowało tylko tego "powera" zabrakło
Rozeszli się w końcu bo "nie pykło" - Czyja wina? w sumie chyba jego, ona by może chciała ale tamten ciapa
Wiadomo. Nikt nikogo nie będzie przecież zmuszał do związku, zresztą ja bym tak nie chciała. Wychodzone nie cieszy. Tylko jak któryś z kolei przypadek wygląda identycznie, to się człowiek zaczyna zastanawiać o co chodzi, co poszło nie tak. Nie wiadomo czy taki chłopak rzeczywiście nie chciał, wahał się, czy chciał, ale nie wiedział jak się za to zabrać.
Ciężko jest być młodym. Szczególnie jak się chce stałego związku i liczy na konkrety, a nie jakieś podchody
A co do tego ciapciaka, to też mi się już tacy trafiali nie raz i nie dwa. Nie wiadomo nawet co z takim zrobić, bo bywało, że to byli fajni chłopacy, ale tacy bez życia jacyś. To sobie myślałam, że jak on taki zawieszony w rozmowie jest, to co dopiero w łóżku na przykład, haha Z takim to się raczej nie przeturlasz
51 2016-05-13 18:51:37 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-05-13 18:52:42)
Harvey napisał/a:Chodzi o to by dwoje chciało w tym samym momencie
![]()
Nie wiem, nie znam się, nie obeznany jestem ale przykładem z życia rzucę: byłem u koleżanki i pojawił się u niej chłopak (spotykali się może ze 3 miesiące) - po 10 minutach gadki o niczym pomyślałem że nic z tego nie będzie między nimi. Taki właśnie ciapciak. Urody mu nie brakowało tylko tego "powera" zabrakło
Rozeszli się w końcu bo "nie pykło" - Czyja wina? w sumie chyba jego, ona by może chciała ale tamten ciapa
Wiadomo. Nikt nikogo nie będzie przecież zmuszał do związku, zresztą ja bym tak nie chciała. Wychodzone nie cieszy. Tylko jak któryś z kolei przypadek wygląda identycznie, to się człowiek zaczyna zastanawiać o co chodzi, co poszło nie tak. Nie wiadomo czy taki chłopak rzeczywiście nie chciał, wahał się, czy chciał, ale nie wiedział jak się za to zabrać.
Ciężko jest być młodym. Szczególnie jak się chce stałego związku i liczy na konkrety, a nie jakieś podchody
![]()
A co do tego ciapciaka, to też mi się już tacy trafiali nie raz i nie dwa. Nie wiadomo nawet co z takim zrobić, bo bywało, że to byli fajni chłopacy, ale tacy bez życia jacyś. To sobie myślałam, że jak on taki zawieszony w rozmowie jest, to co dopiero w łóżku na przykład, haha
Z takim to się raczej nie przeturlasz
![]()
No, ale są też agenci, którzy uważają (przykład mego jednego ex), że to KOBIETA powinna robić wszystko żeby faceta do łóżka zaciągnąć, a on może nieśmiałe lub bardziej śmiałe aluzje rzucać..miziać, robić maślane oczka, ew. przysiąść z głupia frant na kanapie i czekać na rozwój akcji <wtf>
No krew mnie zalewała, mówię Wam.
Ale jego była właśnie taka była (o, rymuję ). Za mordę go wzięła i się 'nabiła' - dosłownie i w przenośni. Maszkaron był z niej niezły, to muszę powiedzieć, ale posiadła trudną sztukę "samonakręcania się na biernych facetów". JA mogę i lubię inicjatywę wykazać, ale na Boga, nie w momencie gdy gościa prawie albo słabo znam, nawet NIE WIEM czy mi się na tyle podoba, a on oczekuje, że ja będę 'moderatorem' relacji.
OD tamtej pory jak wyczuwam Lelum Polelum, zadzieram kiece i już mnie nie ma!
Harvey napisał/a:Chodzi o to by dwoje chciało w tym samym momencie
![]()
Nie wiem, nie znam się, nie obeznany jestem ale przykładem z życia rzucę: byłem u koleżanki i pojawił się u niej chłopak (spotykali się może ze 3 miesiące) - po 10 minutach gadki o niczym pomyślałem że nic z tego nie będzie między nimi. Taki właśnie ciapciak. Urody mu nie brakowało tylko tego "powera" zabrakło
Rozeszli się w końcu bo "nie pykło" - Czyja wina? w sumie chyba jego, ona by może chciała ale tamten ciapa
Wiadomo. Nikt nikogo nie będzie przecież zmuszał do związku, zresztą ja bym tak nie chciała. Wychodzone nie cieszy. Tylko jak któryś z kolei przypadek wygląda identycznie, to się człowiek zaczyna zastanawiać o co chodzi, co poszło nie tak. Nie wiadomo czy taki chłopak rzeczywiście nie chciał, wahał się, czy chciał, ale nie wiedział jak się za to zabrać.
Ciężko jest być młodym. Szczególnie jak się chce stałego związku i liczy na konkrety, a nie jakieś podchody
![]()
A co do tego ciapciaka, to też mi się już tacy trafiali nie raz i nie dwa. Nie wiadomo nawet co z takim zrobić, bo bywało, że to byli fajni chłopacy, ale tacy bez życia jacyś. To sobie myślałam, że jak on taki zawieszony w rozmowie jest, to co dopiero w łóżku na przykład, haha
Z takim to się raczej nie przeturlasz
![]()
Młodym być... jeszcze raz
Koleżanko, masz 21 (?) lat. Na stały związek masz czasu a czasu. Nic na siłę, samo przyjdzie
Mrs.Happiness napisał/a:Harvey napisał/a:Chodzi o to by dwoje chciało w tym samym momencie
![]()
Nie wiem, nie znam się, nie obeznany jestem ale przykładem z życia rzucę: byłem u koleżanki i pojawił się u niej chłopak (spotykali się może ze 3 miesiące) - po 10 minutach gadki o niczym pomyślałem że nic z tego nie będzie między nimi. Taki właśnie ciapciak. Urody mu nie brakowało tylko tego "powera" zabrakło
Rozeszli się w końcu bo "nie pykło" - Czyja wina? w sumie chyba jego, ona by może chciała ale tamten ciapa
Wiadomo. Nikt nikogo nie będzie przecież zmuszał do związku, zresztą ja bym tak nie chciała. Wychodzone nie cieszy. Tylko jak któryś z kolei przypadek wygląda identycznie, to się człowiek zaczyna zastanawiać o co chodzi, co poszło nie tak. Nie wiadomo czy taki chłopak rzeczywiście nie chciał, wahał się, czy chciał, ale nie wiedział jak się za to zabrać.
Ciężko jest być młodym. Szczególnie jak się chce stałego związku i liczy na konkrety, a nie jakieś podchody
![]()
A co do tego ciapciaka, to też mi się już tacy trafiali nie raz i nie dwa. Nie wiadomo nawet co z takim zrobić, bo bywało, że to byli fajni chłopacy, ale tacy bez życia jacyś. To sobie myślałam, że jak on taki zawieszony w rozmowie jest, to co dopiero w łóżku na przykład, haha
Z takim to się raczej nie przeturlasz
![]()
No, ale są też agenci, którzy uważają (przykład mego jednego ex), że to KOBIETA powinna robić wszystko żeby faceta do łóżka zaciągnąć, a on może nieśmiałe lub bardziej śmiałe aluzje rzucać..miziać, robić maślane oczka, ew. przysiąść z głupia frant na kanapie i czekać na rozwój akcji <wtf>
No krew mnie zalewała, mówię Wam.Ale jego była właśnie taka była (o, rymuję
). Za mordę go wzięła i się 'nabiła' - dosłownie i w przenośni. Maszkaron był z niej niezły, to muszę powiedzieć, ale posiadła trudną sztukę "samonakręcania się na biernych facetów". JA mogę i lubię inicjatywę wykazać, ale na Boga, nie w momencie gdy gościa prawie albo słabo znam, nawet NIE WIEM czy mi się na tyle podoba, a on oczekuje, że ja będę 'moderatorem' relacji.
OD tamtej pory jak wyczuwam Lelum Polelum, zadzieram kiece i już mnie nie ma!
Być zdominowanym przez kobietę... Oj to chyba w moich marzeniach się ziści
Przesadzasz..
Nie wiem jaki % kobiet lubi dominować, bo mnie to jakby średnio interesuje, wiem za to, że jak facet potrafi odpowiednio atmosferę nakręcić to 'samo' się dzieje.
Tylko to właśnie, WBREW POZOROM (np. w moim przyp.) nie może być uległa pi..a (facet).
Oraz: dominacja okazyjna w łóżku a dominacja na codzień z facetem typu - ugotowane spaghetti to inna baja.
Tak wiem ale choć raz być przeturlanym przez kobietę taką która wie czego chce, wie jak, wie gdzie, a nie zawsze ja, ja i ja
Że tak powiem być "zgwałconym" by nie wiedzieć jak iść prosto
No, ale są też agenci, którzy uważają (przykład mego jednego ex), że to KOBIETA powinna robić wszystko żeby faceta do łóżka zaciągnąć, a on może nieśmiałe lub bardziej śmiałe aluzje rzucać..miziać, robić maślane oczka, ew. przysiąść z głupia frant na kanapie i czekać na rozwój akcji <wtf>
No krew mnie zalewała, mówię Wam.Ale jego była właśnie taka była (o, rymuję
). Za mordę go wzięła i się 'nabiła' - dosłownie i w przenośni. Maszkaron był z niej niezły, to muszę powiedzieć, ale posiadła trudną sztukę "samonakręcania się na biernych facetów". JA mogę i lubię inicjatywę wykazać, ale na Boga, nie w momencie gdy gościa prawie albo słabo znam, nawet NIE WIEM czy mi się na tyle podoba, a on oczekuje, że ja będę 'moderatorem' relacji.
OD tamtej pory jak wyczuwam Lelum Polelum, zadzieram kiece i już mnie nie ma!
To on byłby idealny dla naszej fanki doktorka Ona by wiedziała co z nim zrobić
A tak poważnie, nigdy bym nie chciała kogoś takiego. Tragedia, żebym ja faceta miała namawiać na cokolwiek, czy się płaszczyć przed nim, by być może się na mnie nakręcił. Mogę zrozumieć, że chłop nieśmiały jest, nie spieszy się, potrzebuje więcej czasu, ale bez przesady. Musiałabym być wyjątkowo zdesperowana, by się na takich rzucać.
Chociaż muszę przyznać, że coraz mniej chce mi się oddzielać w ogóle tych nieśmiałych od leniwych i zazwyczaj jak facet długo nic nie robi, to sobie odpuszczam. Szkoda czasu na zabawy w zgadywanki, co też może mu chodzić po głowie
Koleżanko, masz 21 (?) lat. Na stały związek masz czasu a czasu. Nic na siłę, samo przyjdzie
Owszem, mam 21 lat, ale nigdy nie byłam z tych osób, które lubiły zmieniać partnerów jak rękawiczki, nie kręci mnie to. Chyba zawsze byłam zbyt dojrzała na to, nie wiem czy to dobrze, czy źle. Pewnie zależy z której strony na to spojrzeć. W każdym razie, to nie tak, że się napalam i chcę związku tu i teraz. Jednak jak już poznaję chłopaków, to filtruję ich również pod tym kątem. Bo jeśli od razu wygląda na takiego, co chce tylko chwilowej rozrywki, to mu grzecznie dziękuję i idę dalej. Wolę zajmować się hobby, nauką, pracą, czymkolwiek zamiast tracić czas na coś takiego
To nie o to chodzi że na silę chce kogoś mieć. Jestem sama od pól roku mogę być nadal sama. Tylko co to wgl za zachowanie. Kiedy to zaczepia mnie sam, mówi że jestem atrakcyjna, świetnie mu się ze mną rozmawia. Na początku myślałam że to jakiś sztywniak ale potem się okazało że to niezły kompan do rozmowy. Rozmawiałam z nim o wszystkim. Potem nawet zaczął żartować sobie cos tam nawiązując do seksu ale potem powiedział ze żartuje żeby nie wyszedł na zboczeńca. Uznałam to jako plus. Bo to byl pierwszy raz kiedy wgl zaczął taki temat a inni faceci od razu chca wiedzieć czy jestem dziewica. Ciapą chyba nie jest skoro miał juz dziewczyny. Albo faktycznie mu się nie podobam tylko po co by mi najpierw mówił ze jestem atrakcyjna i to ze woli wiedzieć na czym stoi żeby powiedziec wprost ze nie jest się zainteresowanym a teraz nagle bez odzewu? Właśnie takie rzeczy mnie wkurzają. Czy to takie trudne określić?
Happiness, no zależy właśnie. Większość facetów ma fantazję żeby być ostro wy... przez kobietę, która wie czego chce i git. Gorzej jeśli chce tego facet, który tego chce, bo nie wie po co mu Bozia fiutka dała.. ZASADNICZA różnica jak dla mnie.
Hihi, no, podejrzewam, że doktorek z wątku natalii mógłby na to liczyć tak czy siak
Owszem, mam 21 lat, ale nigdy nie byłam z tych osób, które lubiły zmieniać partnerów jak rękawiczki, nie kręci mnie to. Chyba zawsze byłam zbyt dojrzała na to, nie wiem czy to dobrze, czy źle. Pewnie zależy z której strony na to spojrzeć. W każdym razie, to nie tak, że się napalam i chcę związku tu i teraz. Jednak jak już poznaję chłopaków, to filtruję ich również pod tym kątem. Bo jeśli od razu wygląda na takiego, co chce tylko chwilowej rozrywki, to mu grzecznie dziękuję i idę dalej. Wolę zajmować się hobby, nauką, pracą, czymkolwiek zamiast tracić czas na coś takiego
Chłopcy myślą inaczej - zwłaszcza w tym wieku. Seks, seks i seks. Been there
Są rodzynki (ciapciaki) które mają problemy - teraz jakiś temat wyszedł że po alko jest sobą ale bez alko ciapciak
Jak żyć Pani Happi? Jak?
Większość facetów ma fantazję żeby być ostro wy...
przez kobietę, która wie czego chce i git. Gorzej jeśli chce tego facet, który tego chce, bo nie wie po co mu Bozia fiutka dała.. ZASADNICZA różnica jak dla mnie.
Jak tak piszesz to nie przeturlałaś jeszcze faceta który by wiedział po co go ma
Elle88 napisał/a:Większość facetów ma fantazję żeby być ostro wy...
przez kobietę, która wie czego chce i git. Gorzej jeśli chce tego facet, który tego chce, bo nie wie po co mu Bozia fiutka dała.. ZASADNICZA różnica jak dla mnie.
Jak tak piszesz to nie przeturlałaś jeszcze faceta który by wiedział po co go ma
Takie info zostawię dla siebie
To nie o to chodzi że na silę chce kogoś mieć. Jestem sama od pól roku mogę być nadal sama. Tylko co to wgl za zachowanie. Kiedy to zaczepia mnie sam, mówi że jestem atrakcyjna, świetnie mu się ze mną rozmawia. Na początku myślałam że to jakiś sztywniak ale potem się okazało że to niezły kompan do rozmowy. Rozmawiałam z nim o wszystkim. Potem nawet zaczął żartować sobie cos tam nawiązując do seksu ale potem powiedział ze żartuje żeby nie wyszedł na zboczeńca. Uznałam to jako plus. Bo to byl pierwszy raz kiedy wgl zaczął taki temat a inni faceci od razu chca wiedzieć czy jestem dziewica. Ciapą chyba nie jest skoro miał juz dziewczyny. Albo faktycznie mu się nie podobam tylko po co by mi najpierw mówił ze jestem atrakcyjna i to ze woli wiedzieć na czym stoi żeby powiedziec wprost ze nie jest się zainteresowanym a teraz nagle bez odzewu? Właśnie takie rzeczy mnie wkurzają. Czy to takie trudne określić?
Jak się podoba i widzi że się podoba on - to tak trudno złapać w pół i pocałować?
Ciapa.
Harvey napisał/a:Elle88 napisał/a:Większość facetów ma fantazję żeby być ostro wy...
przez kobietę, która wie czego chce i git. Gorzej jeśli chce tego facet, który tego chce, bo nie wie po co mu Bozia fiutka dała.. ZASADNICZA różnica jak dla mnie.
Jak tak piszesz to nie przeturlałaś jeszcze faceta który by wiedział po co go ma
Takie info zostawię dla siebie
To nie było pytanie
Nie czuję potrzeby polemiki. Uważaj co chcesz
cheeers!
Jak się podoba i widzi że się podoba on - to tak trudno złapać w pół i pocałować?
Ciapa.
Najwidoczniej niestety nie umie. a wiele bym dała żeby wreszcie spotkać takie faceta zdecydowanego który wie czego chce od życia!