Witajcie wszyscy!
Dokładnie 6 lutego po ponad rocznym związku zostawiła mnie dziewczyna. Ten związek nie był usłany różami i ciągle były problemy. Jednak bardzo ją ograniczałem, robiłem awantury o głupoty. I właśnie się tak głupio pokłóciliśmy się bo chyba w najgorszy i najgłupszy sposób, czyli przez SMSy. Wtedy gdy się pokłóciliśmy się bardzo się źle czułem, leżałem w łóżku, brałem antybiotyk. Mało tego wieczorem tego dnia, w którym to się stało jeszcze byłem na pogotowiu, ponieważ w ośrodku zdrowia przepisali mi lek, na który byłem uczulony. Miałem płukanie żołądka. Kiedy wróciłem do domu otrzymałem od niej wiadomość,że ona ze mną zrywa i nie chce mieć ze mną nic wspólnego.
Przez pierwsze dwa tygodnie próbowałem się do nie odezwać, ale nic z tego. Zablokowała mój numer telefonu, nie otwiera mi drzwi. Raz byłem z kwiatami, ale mi nawet nie otworzyła. Po tym postanowiłem odciąć się od niej na jakiś czas.
W Wielki Czwartek nastąpił zwrot w akcji, usiadła razem ze swoją mamą w kościele w tej samej ławce co ja. Bardzo niechętnie, ale to zrobiła. Nawet, gdy podałem jej rękę na znak pokoju to też podała. Pomyślałem, żeby spróbować z nią porozmawiać. W końcu to była dobra okazja, jednak gdy spytałem ją czy może ze mną chwile porozmawiać, to ona krzyknęła i uciekła.
Po rozstaniu postanowiłem założyć fotobloga, tam, gdzie ona również ma. Postanowiłem dodać ją do ulubionych, ale w Wielkanoc postanowiła zablokować mi dostęp do jej bloga. Podała powód, że to jest blog byłego chłopaka i nie życzy sobie bym miał ją w znajomych.
Tydzień później, gdy wracałem z miasta do domu spotkałem ją w autobusie. Rozmawialiśmy całą drogę. Dowiedziałem się, że jest na mnie zła za me zachowanie i wcale jej się nie dziwie i miałem nadzieje, że za niedługo się pogodzimy. Odblokowała mi ten dostęp i polubiła mój fotoblog. Nawet mi wpis zadedykowała z dopiskiem "usłyszę Cię choćbyś o milion mil był". Jednak ten dopisek skasowała kolejnego dnia ale coraz częściej na mojego bloga zaglądała. A wcześniej prawie wcale. Miałem wielką nadzieje, że ona wróci do mnie.
Niestety 2 tygodnie temu sprawa ta znów zaczęła się komplikować , gdy znów spotkałem ją. Nie była to już taka przyjemna rozmowa jak poprzednia. Jak wchodziła do tego autobusu była bardzo zła. I już wtedy wiedziałem, że nie będzie łatwo. Wypomina mi moje błędy, które właśnie zrozumiałem najbardziej właśnie podczas tej rozmowy. W czwartek postanowiła skasować tę dedykacje i zadedykować ten wpis jakiejś dziewczynie. Póki co nie skasowała mego bloga z jej ulubionych i nie blokuje znów jak na razie.
Kilka dni temu poprosiła mnie o oddanie mi jej starych książek. Wtedy próbowałem ją jeszcze raz przeprosić, ale ona tylko mi napisała "AHA" i nic poza tym. Oddałem jej w ubiegły piątek.
W dniu dzisiejszym rozmawiałem z chłopakiem, sąsiadem, który ją dobrze zna. Powiedział mi, że rozmawiała z nim i powiedziała, że "jej niby coś od życia się należy", "że jest na mnie zła" bardzo jej nie rozumiał a te "argumenty" mówiła z wielkim oporem i nie potrafiła powiedzieć, dlaczego tak sądzi.
Widziała, jak rozmawialiśmy i później zadzwoniła do niego i spytała go, o czym rozmawialiśmy. On powiedział, że o pracy i pytał się czy też tam nie chciał robić gdzie on, bo duża część rozmowy była o tym.
Chwilę później spotkałem ją po raz kolejny w autobusie i rozmawiała z tym sąsiadem. Powiedziała mu, że "dziękuje za informacje" i po rozmowie. A ona powiedziała mi że "nic z tego nie będzie, bo od dłuższego czasu już dla niej sypało się i to nie ma sensu" A chwilę wcześnie bardzo ją interesowało co u niej.
Mam takie pytania: Co mam zrobić by jej ta złość do mnie jej przeszła jak najszybciej? I jak mam do niej wrócić? Proszę nie piszcie mi porad typu "tego kwiatu jest pół światu" itp.
Przepraszam jeśli przedstawiłem tą sprawę niejasno, ale chciałem przedstawić ją jak najlepiej.
1 2016-05-02 17:14:26 Ostatnio edytowany przez ksobieraj (2016-05-02 17:19:09)
Witajcie wszyscy!
Dokładnie 6 lutego po ponad rocznym związku zostawiła mnie dziewczyna. Ten związek nie był usłany różami i ciągle były problemy. Jednak bardzo ją ograniczałem, robiłem awantury o głupoty. .
wcale jej się nie dziwie
zrobiles jej z zycia male piekiełko
po co te awantury ograniczanie
rozwaliles to co było to ja teraz zostaw w spokoju
bo z tego co piszesz to ja sledzisz, nachodzisz, sprawdzasz
To wiem, że zrobiłem źle. Bardzo tego żałuje, bo zachowywałem się jak małe dziecko. Ale czy nie ma sposobu, by można do niej wrócić?
na serio chcesz konkurować z innym gościem?
nie szkoda ci zycia na to
co to za dziecinne wypisywanie czułości na facebooku zebys ty to zobaczył i inni przy okazji?
Ja z Facebooka nie korzystam. Nie jestem typem faceta co tłucze kobiety. Nigdy na nią ręki nie podniosłem i nawet nie pomyślałem by podnieść. Tylko głupoty gadałem i przez to zniszczyłem miłość do niej.
6 2016-05-02 17:51:49 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-05-02 17:53:14)
pisałam ze ona zachowuje się jak dziecko, ucieka od ciebie z krzykiem, wrocila do ciebie a na facebooku pisze jak kocha innego itd.
nawet sąsiad wie o przyczynach waszego rozstania
ciekawe po co robi z siebie taka ofiarę
Chyba źle zrozumiałaś bo ona te słowa mi zadedykowała, dzień później skasowała. Ona to trochę jest typem kobiety, co sama nie wie czego chce. Twierdzi, że ona nie ma nikogo. I chyba tak jest bo ona ma jednak kłopoty z nawiązywaniem relacji z mężczyznami.
pisałam ze ona zachowuje się jak dziecko, ucieka od ciebie z krzykiem, wrocila do ciebie a na facebooku pisze jak kocha innego itd.
nawet sąsiad wie o przyczynach waszego rozstania
ciekawe po co robi z siebie taka ofiarę
Bo to jej dobry znajomy, ale ich na pewno nic nie łączy bo ma jakąś tam dziewczynę i nie chce mieć z tą moją nic wspólnego.
Ma ktoś jeszcze jakieś pomysły?
A ona powiedziała mi że "nic z tego nie będzie, bo od dłuższego czasu już dla niej sypało się i to nie ma sensu" .
powiedziała ci jasno i wprost a ty musisz się z tym pogodzić
miałeś szanse zepsules i nic nie zrobisz
masz nauczke na przyszlosc ze trzeba szanować kobiete
ksobieraj napisał/a:A ona powiedziała mi że "nic z tego nie będzie, bo od dłuższego czasu już dla niej sypało się i to nie ma sensu" .
powiedziała ci jasno i wprost a ty musisz się z tym pogodzić
miałeś szanse zepsules i nic nie zrobisz
masz nauczke na przyszlosc ze trzeba szanować kobiete
Tak, ale ją interesuje co u mnie i za wszelką cenę chce jak najwięcej informacji. Bo gdyby ją to nie interesowało to na pewno nie dzwoniła do tego chłopaka.
i co z tego to jest normalne ze ja interesuje co u ciebie
a tak wogole to dlaczego ja ograniczałeś, prowokowałeś kłótnie?
i co z tego to jest normalne ze ja interesuje co u ciebie
a tak wogole to dlaczego ja ograniczałeś, prowokowałeś kłótnie?
Jak z początku to w ogóle ją to nie interesowało. Chodziło o jakieś głupoty, błache sprawy jak np. studia, jestem od niej troszkę młodszy. Jednak wtedy pokłóciliśmy się o pracę, bo bardzo chciała iść i w końcu poszła. Ja bardzo się źle czułem w tym dniu, leżałem cały dzień w łóżku i naprawdę nie miałem ochotę na taką rozmowę. Dlatego zareagowałem, że nie akceptuje tego a ją to bardzo zabolało. Wiem, że to nie jest żadne usprawiedliwienie mego zachowania i naprawdę żałuję z całego serca, że tak się stało. Próbowałem do niej zadzwonić wtedy i chociaż porozmawiać przez telefon o tym ale twierdziła że nie miała jak rozmawiać. Żałuję bo naprawdę taki nie jestem. Byłem dla niej czuły, zawsze gdy potrzebowała pomocy to jej pomagałem, jak tylko mogłem próbowałem być przy niej, a od jakiegoś czasu miałem również swoje kłopoty, bo moi rodzice jej nie akceptują, tylko dlatego, że jest niższa ode mnie i starsza o 2 lata. To też w pewnym sensie dobijało ją.
W tym dniu było rano wszystko ok, do momentu kiedy się nie pokłóciliśmy się. A pokłóciliśmy się po południu.
dobrze rozumiem ze dziewczynie zabraniałeś isc do pracy i ze ona musiala pytac ciebie o zdanie?
a to że jesteś chory nie znaczy ze możesz się wyzywac na dziewczynie a potem przeprosić i myslec ze sprawa zalatwiona
cofam słowa ze ona nie wie czego chce i ze jest dużym dziekciem
madra dziewczyna odeszla bo nie da się tak traktowac
żadna z toba nie wytrzyma kobieta jak się nie zmienisz
Nie chodzi o to, że nie chciałem by szła do pracy, bo to jest na +, bo jednak jest wiele kobiet, co są leniami śmierdzącymi i patrzą aż facet przyniesie do domu trochę pieniędzy. Źle się czułem i czuję, gdzie zrobiłem swój błąd i też się nie dziwie, że tak się zachowuje. Po prostu chciałbym naprawić swój błąd i już zmieniłem się, bo już zrozumiałem, że robiłem źle i pokazać jej że naprawdę jestem już innym człowiekiem niż w tamtym momencie.
Nie chodzi o to, że nie chciałem by szła do pracy, bo to jest na +, bo jednak jest wiele kobiet, co są leniami śmierdzącymi i patrzą aż facet przyniesie do domu trochę pieniędzy. Źle się czułem i czuję, gdzie zrobiłem swój błąd i też się nie dziwie, że tak się zachowuje. Po prostu chciałbym naprawić swój błąd i już zmieniłem się, bo już zrozumiałem, że robiłem źle i pokazać jej że naprawdę jestem już innym człowiekiem niż w tamtym momencie.
piszesz ogólnikami
ze jesteś taki dobry wspierający a ja mysle ze po prostu zrobiles jej pieklo swoja zazdrością , ograniczeniami
ja pasuje niech inni się wypowiedzą
jak dla mnie to dobrze zrobiła ze odeszła
Jeszcze tego samego dnia do południa krzyczała mi do telefonu, że mnie kocha najmocniej na świecie. Rozzłościła się na mnie, bo jej chyba na tym bardzo zależało, a ja zachowałem się jak facet w spódnicy.
Ma koś jeszcze jakiś pomysł ?