nie wiem co robic,popadam w depresje - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » nie wiem co robic,popadam w depresje

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 2 ]

Temat: nie wiem co robic,popadam w depresje

Zaczne od tego ze jestemy razem aktualnie 2,5 roku. Ja mam 21 lat moj partner 25. do tej pory bylo miedzy nami w miare ok. mówie w miare poniewaz od poczatku moj chlopak "testuje moja cierpliwosc". przynajmniej raz w tygodniu byla taka sytuacja ze wychodzil do znajomych gdzie upijał sie do nieprzytomnosci, czesto nie wracal na noc, wylaczał telefon albo go wcale nie odbieral. martwilam sie. dodam ze nie mieszkamy razem a dzieli nas odleglosc 35 km. żadne z nas nie ma prawa jazdy- zawsze bylismy uzaleznieni ze spotkaniami od rodzicow lub komunikacji pks. przez to co robil- czeste wypady calonocne imprezy nie wracanie do domu czasem po 2 dni, nie czulam sie gotowa by z nim zamieszac. on tez na to nie nalegał, ja czasem o tym myslalam ze moze to juz czas... nigdy nie bylismy do konca zgrani czesto pojawialy sie klotnie bo ja po prostu nie umiem tolerowac tego ze moj facet znika na dwa dni  ja nawet nie wiem czesto co sie dzieje. nie wiem czy wyszedl z domu i zabalował czy moze cos sie stalo.

trwało to dwa lata. klocilismy sie , godzilismy, rozmaialismy ze to musi sie zmienic, ale ciagle bylo to samo. Kocham go i zawsze wybaczałam i tolerowałam to co robil a co najgorsze wierzylam w to ze juz nastepnego takiego razu nie bedzie.

miesiac przed nasza 2 rocznica dowiedzialam sie ze jestem w ciazy. byłam troche zdezorientowana poniewaz ginekolog na wizycie(miałam 19 lat) powiedział mi ze nigdy nie bede mogla miec dzieci . bezplodnosc. nie mialam odwagi powiedziec o tym partnerowi chyba dlatego ze obawialam sie ze odejdzie. z tego tez wzgledu nie zabezpieczalismy sie . moj facet czesto po stosunku powtarzał mi ze bardzo chcialby miec ze mna dziecko, ze tylko maluszka brakuje nam do szczescia itp. bylam w szoku kiedy na tescie pojawily sie dwie kreski a ginekolog potwierdzil ciaze. mimo wszystko stałam sie najszczesliwsza osoba na swiecie. Do czasu...

Od tego momentu wszystko sie zmienilo miedzy mna a moim partnerem. Zaczeły sie tematy zwiazane z wspolnym mieszkaniem. i tu byl problem. janie chcialam mieszkac u niego ,on u mnie. po wielu rozmowach doszlam do wniosku ze zdecyduje sie zamieszkac u niego. Szybko tego jednak pozałowałam. pare dni po tym jak byłam juz u  niego z czescia swoich rzeczy on sie zmienil- juz nie pytal jak sie czuje mimo ze bylo kiepsko, nie rozmawial ze mna, jak wracał z pracy to szedl spac wstawał poznym wieczorem kąpał sie i szedl dalej spac. nie rozumiał tego ze lekarz przez pierwsze 3 miesiace mojej ciazy zabronil seksu ze wzgledu na problemy jakie wystepowały, czesto sie obrazało to i odwracał nie rozmawiajac ze mna wiecej. do tego doszlo krzyczenie na mnie kiedy tylko powiedzialam ze cos mi sie nie podoba albo przeszkadza. i to nie bylo zwykle podniesienie glosu tylko konkretny krzyk ktory trwal tak dlugo az w koncu przestalam sie odzywac i najczesciej rozplakałam. kiedy on byl w pracy- przebywałam w domu z jego mama. przed ciaza mialysmy bardzo dobry kontak , rozmaiwalalm z nia czesto jak z przyjaciolka. jednak wtedy jej podejscie tez sie zmienilo.aczely sie glupie komentarze typu:" dlaczego wstalas o 9 a nie o 7 tak jak ja." pozniej kiedy bylam chora i chcialam wygrzac chorobe w lozku z powodu braku mozliwosci brania lekow- przyszla do mnie i zaczela mi mowic ze jestem jakas dziwna bo malo sie ruszam ze ja tego dziecka normalnie nie urodze bo ruszam sie tyle co nic, potem zaczelo sie gadanie typu powinnas jesc to, tego nie, to zostaw tego nie mozesz- ja na prawde mam swoj rozum i od poczatku ciazy odzywiam sie racjonalnie.

Rozmowy z moim partnerem nie przyniosy skutku poniewaz on zawsze bronil swojej mamy ze ona chce dobrze itp. owszem rozumiem to, ale ona po prostu do wszystkiego sie wtracała. chciałam wstawic pranie- powiedziala ze takie rzeczy robi sie rano a nie o 14 , chciałam posprzatac w pokoju jak mi troche goraczka przejdzie to przyszla i zaczela sama to robic mimo sprzeciwu. nie moglam tego wytrzymac a klocic sie z nia nie dalo- jest bardzo zawzietą i uparta osoba.

tak mijały dni, denerwowalo mnie to co sie dzieje a on i jego rodzice obwiniali mnie ze przez to cos sie stanie dziecku, ze przezemnie bedzie chore, ze cos sie stanie przez to ze sie denerwuje. ale to wlasnie oni mnie denerwowali!  moj facet nie rozmiawial ze mna, a jak juz doszlo do rozmowy to tylko byl krzyk, pod jego nieobecnosc ciagle docinki jego mamy, w koncu przestalismy normalnie rozmawiac, czulam sie opuszczona i samotna. Nie powiem, bo tez mialam swoje nerwy i humory zwiazane glownie z hormonami i wszystkimi zmianami. tydzien przed swietami sie poklocilismy, nie pamietam juz o co ale wtedy doszlam do wniosku ze tam nie ma dla mnie miejsca. chciałam wrocic do swojego domu. cała noc o tym myslalam o tym. nastepnego dni moj partner nie zamienil ze mna rano slowa, mial dzien wolny ale nie rozmawialismy. spakowalam swoje rzeczy i zadzwonilam po mame. co prawda prosil zebym zostala ale jakos bez przekonania.

na swieta mial do mnie przyjechac- nie przyjechał . pojechałam do niego . niestety nic dobrego z tego nie wyszlo. byl pijany ze ledwo stal na nogach, zlekcewazyl mojego tate, nie dalam rady nasteonego dnia wrocilam do domu, dwa tygodnie z nim nie rozmaiwalam bo nie przyjechal a ja tez nie mialam sily tam jechac. wszelkie rozmowy zeby przyjechal i zamieszkał ze mna nie dawały skutku, co wiecej powiedzial mi ze albo bedziemy mieszkac u niego albo bedziemy musieli sie rozstac. Wrocil po tym do domu. nie pojechal ze mna na wazne badania, nie chocdzil ze mna na wizyty mimo ze wiedzial ze wtedy czuje sie pewniej. nie pomagal mi nawet finansowo chociaz wiedzial ze jest mi ciezko bo badania i wizyty sa drogie. dałam rade przy pomocy mamy i taty. jednak to nie byl koniec problemow. jego mama bardo wtracala sie i wiem ze go buntowala, ze to kobieta ma mieszkac u mezczyzny anie na odwrot ze mi odwalilo przez ciaze ze jestem nienormalna...
ktoregos razu przyjechal do mnie i mnie nawyzywal bo nie zgodzilam sie na jego warunki. przeplakalam 3 dni. takich wizyty jego bylo jeszcze ok 2 . za kazdym razem po takiejwizycie czulam sie jak przejechana przez pociag . plakałam i cierpiałam.jego mama-kiedys prawie moja przyjaciolka, odwrocila sie ode mnie calkiem.  on tez byl zimny , arogancki, nie troszczyl sie o mnie, nie pytal o dziecko.

pare dni pozniej po pijaku prowadzil samochod-zabral go rodzicom-zostal zatrzymany przez policje, zabrali go na wytrzezwialke, zamkneli w areszczie, czekał na sprawe, gdybym wtedy tam nie pojechała(nie wiedziałam o niczym pojechałam zeby sie pogodzic) to jego rodzice nawet nie raczyli zadzwonic i powiedziec mi co sie stalo. gdybym nie pojechala pewnie nie dowiedzialabym sie niczego i chcieliby to ukryc tlumazac go ze nie odzywal sie bo zgubil tel czy cos podobnego. sprawa skonczyla sie w sadzie. dostal spora kwote do zaplaty, i zakaz prowadzenia pojazdów. Jakie bylo moje zdziwienie gdy jego mama zamiast powiedziec mu ze zrobil cos zle powiedziala mu ze bylo jej go szkoda bo siedzial tam sam, ze pewnie byl glodny, bylo mu zimno itp.. nic niepowiedziala na temat tego ze tak sie nie robi. robil tak wiele razy ale dopiero teraz złapała go policja. ... bolalo mnie to ze rodzice jgo powiedzieli ze moze gdyby miedzy nami bylo ok to nic takiego by sie nie stalo, ale on nawet nie jechał do mnie!.. obwinili mnie o ta sytuacje.
teraz nie rozmawiamy, ja wrocilam do domu. on jest u siebie, jego mama nie chce ze mna rozmawiac chociaz myslalam ze mam w niej wsparcie.
duzo mysle. zastanawiam sie czy nie powinnam jechac do niego i zgodzic sie tam zamieszakc i dac jeszcze jedna szanse na to zeby dzieckomiało normalna rodzine? czy powinnam zostac u siebie i nie pozwolic jemu i jego mamie dalej niszczyc mnie psychicznie? jednego dnia chce jechac i czuje ze zdecydowałam, drugiego mysle ze to bład i nie powinnam tak robic. Jestem w 6 miesiacu ciazy i boje sie przyszlosci.

powiedzcie mi co mam zrobic? popadam w depresje, placze kilka razy dziennie, kocham go ale jak  zyc....
błagam pomożcie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: nie wiem co robic,popadam w depresje

Dziewczyno chcesz stworzyć dziecku normalna rodzinę i myślisz o powrocie do tego domu?! Przecież jedno z drugim się wyklucza. Jedyne co możesz zrobić (i moim zdaniem powinnas)  to zerwać wszelkie kontakty z tymi ludźmi. Oni wykoncza cie psychicznie zanim urodzisz to dziecko. Gdyby temu facetowi zależało i na tobie i na maleństwie juz dawno zgodzilby się na twoje warunki i jego matka miałaby gowno do gadania. Odetnij się od nich i zacznij dbać o własny spokój bo to dla ciebie teraz najważniejsze.

Posty [ 2 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » nie wiem co robic,popadam w depresje

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024