Witam. Mam nadzieje ze mi tu ktoś pomoze..
Jestem z wiazku o 12 lat starszym chlopakiem. Na poczatku bylo ok jak wszedzie ale po dwoch laatach cos sie wypalilo... Nie dogadujemy sie ze soba, czesto sie klucimy a gdy sa klutnie to probuje mnie wyrzucacz somu, wyzywa mnie.. Mam corke 3.5 latek z poprzedniego zwiazku.. Nie mam gdzIe sie wyprowadzic. Awantury sa czesto. Ciagle narzeka, szarpie mnie za wlosyva pozniej jak sie uspakaja to mowi ze to przeze mnie bo go prowokuje. Nie mam tyle odwagi zeby sie z nim rozstac chociażby ze wzgledu na córkę. Co byscie zrobily naa moim miejscu?
Zwiewałabym gdzie pieprz rośnie.
Masz jakąś rodzinę,która mogłaby Ci pomóc?
Jak bym miala to by mnie juz tu nie bylo.
Pracujesz, masz alimenty na dziecko? Chyba lepiej wynająć jakiś kąt, żyć biednie, ale bezpiecznie, niż pozwolić na poniżanie i znęcanie się nad Tobą.
Pomyśl o dziecku, ona na to patrzy.
Nie pracuje. Alimenty pobieram
Szarpie Cię za włosy? Aż mi się buzia otworzyła. Masz rację, coś się wypaliło. Jeśli nie chcesz zmarnować sobie życia u boku takiego człowieka to uciekaj od niego gdzie pieprz rośnie. Inaczej, ZAWSZE już będzie szarpał Cię za włosy-nie szanował! Dobrze, że to TYLKO 2lata, a nie pół Twojego życia. Masz szansę ułożyć sobie życie, zapomnieć, być szczęśliwą, ale wszystko zależy od Ciebie.