Witam
Przedstawie Wam mój problem.
Znam się z moim mężem od 6 lat. Od pół roku jesteśmy małżeństwem. Na początku znajomości wiele opowiadał szczegółów o swojej byłej nawet jak dla mnie zbyt intymnych. Nawet chciałam zerwać bo chciałam związku a czułam się jak terapeutka. Chciałabym tą wyjątkową. No i przez spory czas się tak czułam. W międzyczasie na dysku szukając filmów znalazłam zdjęcia z byłą dziewczyną ( był z nią 7 lat a ja go poznałam rok po rozstaniu). Zaskoczyły mnie bo trzymał jej selfie, zdjęcia z wyjazdów, zdjęcia pocałunków ich, nagrania jak jeździ np na rowerze, jak coś opowiada, jak on pieszczotliwie do niej mówi. Oczywiście zrobiłam awanturę ale powiedział że chce być ze mną, że to pamiątka z czasów studiów i imprez ze znajomymi. No i zmieniłam podejście bo przecież nie byliśmy wtedy razem i nie powinnam być zazdrosna o coś co było. Choć nie rozumiem po co mu ona w 150 pozach fotografowana z każdej strony no ale pomyślałam że nie każdy jest taki jak ja i zrywa z przeszłością i buduje nową i tym samym stara się żeby nowa osoba poczuła się najważniejsza. Nie domagałam się już tego ale powiedział że wyrzucił to.
Po ślubie ten wątek powrócił bo w jego kolekcji płyt jest jeszcze więcej zdjęć niż na dysku i to pieszczotliwie opisanych. Jakby udokumentowany był każdy ruch tej osoby. Nie zaglądałam tam bo nie chciałam powtarzać swojego błędu przejrzenia zdjęć i kłótni bo może by mnie ruszyło. Powiedziałam tylko że jednak nie mógł się rozstać i kłamał że wyrzuca ale chyba go to nie obeszło bo płyty nadal są. Spoko widocznie to taki typ osobowości, nie ruszyło mnie to specjalnie. Ale..... w ostatnim tygodniu pokazać mi coś chciał i zauważyłam że wchodzi na jej profil bo ona widnieje w ostatnio przeglądanych. Ponadto jak rozmawialiśmy ze znajomymi wspominaliśmy to wymienia często miejsca, zdarzenia a potem nagle cisza bo dochodzi do niego że to nie ze mną był. A 3 dni temu siedzimy a on ni z tego ni z owego powiedział do mnie kochana Ilońciu wiadomo że to o nią chodzi. Można się przejęzyczyć ale zawsze wiąże się to z nią. Wtedy wyszłam a on nie przeprosił tylko przeszedł na tym do porządku dziennego.
Wg mnie on ma z nią fajne wspomnienia ale jak można po 8 latach myśleć tak intensywnie o kimś jak tworzymy związek z drugą osobą. Boli mnie też to że z byłą mieszkał razem i nawet do mnie mówił jak ważne jest pielęgnowanie związku i czas spędzony we dwoje. Ze mną przed ślubem nie chciał zamieszkać bo planował remont góry (wrócił po rozstaniu do domu rodzinnego) i ja teraz też zamieszkałam z nim i z mamą i żałuje że dałam się namówić na to po nie układa mi się z teściową. Mam żal że pewne rzeczy mogliśmy wcześniej zauważyć. Nie czuje żeby zależało mu na wspólnym czasie woli oglądać swoje filmy, grać itp. Czuje się czasami zapomniana a ostatnie wydarzenia związane z byłą trochę potęgują moją frustrację. Wg mnie on wraca do przeszłości i chyba tęskni do tego co było i to mnie boli najbardziej bo choć bardzo tego nie chcę czuję się gorsza.
Wg Was przesadzam czy mam prawo do złości? Co byście zrobili? Co myśleli?
PS Rozpisałam się ale chciałam opisać co mnie gryzie. Mam nadzieję że ktoś to przeczyta