W życiu są sytuacje które w pamięci zostają ale słowa w sercu na pewno wielką ranę i lukę. Zastanawiam się jaki motyw miała że użyła wobec mnie tych słów. To co zostało wypowiedziane przez nią nie dawały żadnych wątpliwości że człowiek który mnie nosił pod sercem był na tyle podły i miał odebrać mi tymi prawa do szczęścia i spełnienia marzeń ale teraz mam tylko jedno marzenie podnieść się z dołka. Cały czas zastanawiam się co dalej czy tkwić w tym dołku. Nie mam słów do tej osoby nie ma prawa być rodzicielką dla mnie. Tymi słowami zakończyłam więź z nią.
Mam sporo marzeń i chcę według nich na nowo narodzić i bywać wśród ludzi którzy mnie kochają lubią ale ten człowiek odbiera mi szanse nie ułatwia mi życia normalnego. Dlaczego mam cierpieć!? Czasem myślę czy oprócz mnie innych osób nie krzywdziła podobnie. Myślę że inni też cierpią przez matki potwory. Niczego nie osiągnęłam w życiu. Była tak zaborcza. Zabraniała mi spotykać z koleżankami uważała za złe towarzystwo. Czy tylko ja słyszałam te słowa" NIE KOCHAM CIĘ I NIE CHCĘ TAKIEJ CÓRKI" . Ten człowiek nie okazywał uczuć nie wspierała mnie przenigdy. To ma być matka!? To było jak cios w plecy i serce. Sami oceńcie czy mieliście do czynienia albo byliście świadkiem tych słów podobnych. Nikt nie wie co się kryje w mojej twarzy sam ból który dała ona.
Owszem, słowa mogą bardzo zranić, szczególnie ze strony bliskich nam osób, na których nam zależy...
3 2016-04-07 22:10:36 Ostatnio edytowany przez Pirat (2016-04-07 22:12:57)
Szkoda że nie zapytałaś: Jakiej córki chciałaś? I jak ją byś wychowywała?
Z drugiej strony bardzo to przykre co piszesz. Powiedziałbym nawet że nie uwierzyłbym gdybym nie znał takiego przypadku. Nie mówię o swojej matce. Bo to najlepsza kobieta pod słońcem i lepszej matki nie potrafie sobie wyobrazić.
Twoja nie wiem co myśli, co nią kierowało
ed: wiem że będzie bolało, ale uciekaj. Ta pani nie wie że być matką to wielki dar. Sprzeniewierzyła go twoim kosztem
Współczuje ale co powiem to powiem moja własna matka od zawsze mnie olewała nie ciekawe miałem dzieciństwo ,miłości zero ,nigdy nie usłyszałem słowa Kocham.
Z patologicznej rodziny się wywodzę.
Ojciec heh brak słów chyba gorszego nie można mieć...
Najśmieśniejsze jest że jeszcze wymagają...
Nigdy czegoś takiego nie zrozumiem.
Kiedyś, jako nastolatek powiedziałem Mamie, że nie prosiłem się na świat.
Dostałem w pysk, aż miło. A poszło o zwykłą pierdołę, której nie chciało mi się zrobić, bo koledzy na podwórku czekali...
Gorsze było to, że po raz pierwszy widziałem moją matkę płaczącą przeze mnie. Nigdy tego nie zapomnę.
@karolina.31
Przykro mi, że coś takiego Cię spotkało. Trudno znaleźć słowa, które ukoją taki ból. Nawet nie wiem co powiedzieć. Pamiętaj, że są ludzie, którzy będą cię wspierali. Trzymaj się.
Bardzo Ci współczuje, wiem jak to jest mieć ciężko w rodzinie
Współczuję Ci.
Pirat dobrze prawi, szkoda tylko, że takie pytania przychodzą do głowy zazwyczaj już po fakcie.
Miałem już ze 20 lat, jak na własne uszy usłyszałem babcię wykrzykującą do mojej matki (a swojej młodszej córki): "Ty całe życie byłaś, jesteś i będziesz cholerę warta". Od tamtego czasu jest dla mnie jak znajoma, niby babcia, ale w sumie obca osoba. Jest to jest, czasem ją odwiedzę, ale jak się coś dzieje lub jej nie będzie, to w sumie...hmm...nic.
I nikt mnie nie przekona, że szacunek rodzicom, dziadkom itp. należy się "z automatu", z racji ich pozycji, funkcji... Mogę szanować tylko tego, kto na ten szacunek zasłużył.
Z tym szacunkiem to dla mnie taka trudna rzecz. Bo z jednej strony też mam wiele urazów do rodziców, głównie do matki. Ale jednak ktoś mnie te kilkanaście lat karmił, utrzymywał, nie oddał do domu dziecka, nie lał (tak często), więc nie było masakrycznie. Ale dobrze też nie było. Czuję wdzięczność. Czy to się równa szacunkowi? Nie wiem, w jakimś stopniu chyba tak.
Widzę że każdy rozumie mój ból. Dzięki. W roku postanowiłam że nie złożę życzeń na dzień jej święta.
I nikt nie będzie miał pretensji
A ty weź kartkę, wypunktuj co i Ciebie jest fajne Podpisz to na dole cos jaby:
Jestem całkiem-całkiem laska Wprawdzie mozna tu i tam lekko poprawić ale to da się zrobić i będe całkiem zajebista
Powieś to sobie na lustrze i usmiechaj się do siebie codziennie rano
12 2016-04-09 10:36:57 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2016-04-09 10:38:35)
Tak, Pirat ma rację.
Mnie długo wydawało się, że mama niespecjalnie mnie kocha. Była zawsze strofująca, opieprzająca i średnio ze mnie zadowolona. Po trzydziestce już byłam, gdy zatkało mnie z wrażenia na jej słowa, że jestem bardzo dobrym człowiekiem. Drugi moment opadnięcia szczęki też zdarzył się po trzydziestce, gdy mi powiedziała, że podczas mojej bardzo ciężkiej choroby, operacji, chciała się za mnie położyć na stole operacyjnym.
Byłam dorosłą, już wcale nie młodziutką kobietą, a było to dla mnie jak odkrycie Ameryki. 20 lat temu miałam z mamą fatalne relacje. Cieszę się, że zdążyłyśmy powiedzieć sobie i okazać pewne rzeczy
Więc apel do matek: mówmy naszym dzieciom, że są kochane, okazujmy im to.
Przepraszam, że tak o sobie, tak mało emaptycznie.
Myślę jednak, Karolino, że nie warto zapiekać się w złości. Twoja matka pewnie też kiedyś została emocjonalnie skrzywdzona, co wcale jej oczywiście nie usprawiedliwia. Żyj swoim życiem i jak radzi Pirat, kochaj siebie. Bądź od matki niezależna, ale nie skreślaj jej tak do końca. Kto wie, może kiedyś pokaże ludzkie oblicze.