Witam, piszę tu, ponieważ nie wiem już co mam robić i jak postępować. Stwierdziłam, że skoro znajduję tu odpowiedzi na dużo pytań, chociażby przez czytanie wątków, to chociaż uda mi się nawet w połowie rozwiązać swój i bardzo byłabym wdzięczna za pomoc, ponieważ znajduję tu wiele dojrzałych osób.
Mój problem, jak się można domyślić dotyczy mężczyzn. Jestem raczej młodą osobą, mam 20 lat i około 3 miesięcy temu zakończyłam związek trwający 3 lata. Gdy rozmawialiśmy często było dużo kłótni, albo sprzeczek, najgorsze jest to, ze oczywiście były to błahostki, On mieszka ode mnie jakieś 90km co sprawiło, że widywaliśmy się głównie w weekendy. Nie miałabym problemu, żeby do niego wrócić, gdybym sobie wszystko przemyślała, w końcu jakby nie patrzeć rozpaczałam za nim prawie miesiąc, lecz w tej całej historii bierze udział jeszcze jedna osoba – mój najlepszy przyjaciel od 4 lat. Spotykał się ze mną, był przy mnie zawsze, chodziliśmy razem do szkoły, widywaliśmy się po szkole. Po prostu przyjaźń idealna, On dla mnie, ja dla Niego. Między Nami wytworzyła się ta więź, której nie miałam ze swoim chłopakiem, ponieważ odległość sprawiła, że po prostu nie mieliśmy czasu na to, żeby tą więź stworzyć. Pewnego wieczoru, już po zerwaniu z chłopakiem, wyszłam na spacer z tym przyjacielem. Cóż, stało się. Wplątaliśmy się w chory romans, który został przypieczętowany przez jeden pocałunek. Oczywiście na początku był szok i zdziwienie, później „motylki w brzuchu.” Prawie dwa tygodnie później byliśmy już parą. Wszystko było dobrze, dogadywaliśmy się, nie kłóciliśmy – były tylko drobne sprzeczki, lecz chwilę później ponowna zgoda. Spotykaliśmy się codziennie, byliśmy szczęśliwi – dopóki na nowo nie odzyskałam kontaktu z byłym chłopakiem. Przyjechał do Naszego miasta, to się z Nim spotkałam. Poszliśmy razem do kumpla na domówkę, nic się nie wydarzyło – zachowaliśmy dystans. Przecież nie potrafiłabym zdradzić swojego chłopaka – przyjaciela. Ponownie zaczęliśmy pisać, w mojej głowie pojawił się sygnał ostrzegawczy, zauważyłam, że za Nim tęskniłam. Zaczęłam się więc zastanawiać, czy nie czuję do niego czegoś więcej, co skomplikowało mi relacje z chłopakiem. Mam problem z zaufaniem sama sobie, co doprowadziło do dość trudnej rozmowy. Szczerze powiedziałam, że chyba potrzebuje dobrego psychologa i zanim zacznę myśleć o poważnym związku, muszę zaufać sama sobie. Zaczęłam się też zastanawiać, „czy nie za szybko weszliśmy w związek?”, doprowadziło to do zerwania. Nie odzywał się do mnie przez jeden dzień, byłam strasznie nerwowa, bałam się, że go stracę, było mi wręcz niedobrze z nerw. Nie chciałam, żeby te całe 4 lata na które pracowaliśmy legło w gruzach. Na szczęście się udało, mamy dobry kontakt. Wyszliśmy nawet do kina (to wyszło spontanicznie,miała jechać ze mną mama, lecz nie chciała ponieważ film miałby trwać 3 godziny, bodajże do 23 a ona wstawała o 5 rano), wróciliśmy razem. Jemu ciągle na mnie zależy, tak samo jak mojemu byłemu chłopakowi – znaleźliśmy się w chorej sytuacji. Ja, stoję pośrodku, zastanawiając się co byłoby dla mnie lepsze, oni również mają mętlik w głowie. Wiem, że ich ranię takim zachowaniem i niezdecydowaniem, lecz nie tylko ich – Siebie również, ponieważ mam tego dość. Wczoraj również spotkałam się ze swoim przyjacielem, byliśmy na czterogodzinnym spacerze.
Nie wiem jak mam podjąć decyzję, zależy mi na obu, obaj są dla mnie ważni i mięli duży wpływ na moje życie, a ja wiem, że jakbym wybrała byłego chłopaka, straciłabym przyjaciela na którym mi tak cholernie zależy i nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie utrzymywać z Nim kontaktu. Jakbym wybrała przyjaciela, to może i byłabym szczęśliwa, On również – lecz kto wie, może właśnie straciłabym miłość swojego życia...? A jeżeli wybiorę byłego chłopaka, co mam powiedzieć swojemu przyjacielowi, który wciąż ma nadzieje? Będę wdzięczna za wszelkie odpowiedzi, z góry bardzo dziękuję. Może niektórym wydaje się to zabawne, ale jest naprawdę trudne.
1 2016-03-31 09:47:11 Ostatnio edytowany przez kas71 (2016-03-31 09:49:15)
A może jak zostawisz przyjaciela to stracisz miłość swojego życia.... a może żaden z nich tą miłością nie jest, ot klęska urodzaju.
Czego chcesz? Żebyśmy wybrali za Ciebie?
Nie, wyboru oczywiście się za mnie nie dokona, oczekuję raczej spojrzenia na tę sytuację z perspektywy osób trzecich. Nie wydaje mi się, żeby nie był to żaden z nich, a przynajmniej mam takie wrażenie.
Bądź w porządku do obydwóch i ich zostaw. Sama zajmij się sobą i swoi życiem, bo to co robisz jest karygodne. Bawisz się uczuciami innych ludzi.
Myślałam nad tym, lecz obaj się zarzekają, że chcą mieć ze mną kontakt i nie chcą żeby tak to się skończyło. Może po prostu, przynajmniej teraz powinnam ograniczyć z Nimi kontakt, ułożyć sobie wszystko, poczekać aż Oni ułożą i najwyżej zakończy się to tak, ze ostatecznie nie będę z żadnym. Cieszę się chociaż, ponieważ nie jestem w związku i mogę podejmować decyzje..
Bez względu na to, czy jest się singlem, czy w związku można podejmować decyzje. Rzecz w tym, by swymi decyzjami, swoim zachowaniem nie krzywdzić innych. Twierdzenie, że zależy Ci na nich obu jest lekko niesmaczne, bo gdyby tak było faktycznie, to nie grałabyś na dwa fronty. Twoje myślenie to typowe 'co mi się opłaca', tymczasem, jak stwierdził Władysław Bartoszewski, warto być przyzwoitym.
Czyli jest również taka opcja, że nie zależy mi na żadnym z Nich, chociaż jakoś tego nie odczuwam.
Z Twych postów wynika, że owszem, zależy Ci na nich na tyle, na ile są dla Ciebie przydatni.
Jak mam to odebrać? Nie bardzo zrozumiałam.
Wielokropek napisała bardzo wyraźnie i masz to odebrać tak jak stoi napisane.
Chłopak był fajny, ale daleko i nie było z nim zbytnio rozwiniętej więzi emocjonalnej. Pustkę w tym względzie przez te lata zapełniał przyjaciel. Po zerwaniu przez Ciebie kontynuował swoją rolę przydatnego wypełniacza. I chłopak i przyjaciel spełniają jakąś część Twoich potrzeb. Chciałoby się mieć obydwóch, żeby wzajemnie uzupełniając się zaspokajali wszystkie potrzeby. Krzywdzisz ich obu i udajesz przed samą sobą, że za Twoim postępowaniem leży jakaś głębia. Głębi nie ma. Jest tylko egoizm, niezdecydowanie, brak asertywności, lęk przed samotnością i umiarkowanie ciepłe uczucia wobec obu mężczyzn.
Chcesz mieć cukierka i zjeść cukierka. Zostaw obu bo z opisu to nie miłość tylko przyzwyczajenie i chęć utrzymywania kontaktu. Młoda jesteś a takich miłostek jeszcze będzie bez liku
Jak mam to odebrać? Nie bardzo zrozumiałam.
Lubisz ich używać; żadnego nie szanujesz.
13 2016-03-31 18:51:04 Ostatnio edytowany przez michal3108 (2016-03-31 18:52:00)
Sytuacja wygląda tak, że faktycznie "zależy" Ci na obu ale... jak na przyjacielu a nie partnerze. Zwyczajnie lubisz z nimi pogadać czy wyjść gdzieś razem i tyle. Miłości tu nie widze. Co masz zrobić ? Mysle, że już znasz odpowiedź.
Sytuacja wygląda tak, że faktycznie "zależy" Ci na obu ale... jak na przyjacielu a nie partnerze. Zwyczajnie lubisz z nimi pogadać czy wyjść gdzieś razem i tyle. Miłości tu nie widze. Co masz zrobić ? Mysle, że już znasz odpowiedź.
Do przyjaciół się ma szacunek, a ja tu nie widzę ani krzty szacunku.