Witam,
od roku pracuję w pewnej firmie w biurze w dziale księgowości. Staż pracy w obecnym zawodzie mam prawie 4 lata, skończyłam studia. W poprzedniej pracy pracowałam 3 lata, bywały lepsze i gorsze momenty, ale generalnie czułam się doceniana i byłam zadowolona w pracy, niestety firma zaczeła mieć problemy finansowe, wynagrodzenie dostawałam w ratach, w końcu zdecydowałam się zmienić pracę. Szybko udało mi się znaleźć nową i byłam bardzo zadowolona. Niestety moja radość nie trwała długo, okazało się w dziale pracują 2 niezbyt miłe Panie około 50, które traktowały mnie jak niedoświadczoną gówniarę. Panie robią wszystko żeby się nie narobić, sabotują wszystkie pomysły na lepszą organizację pracy, nie chcą nic zmieniać, ciągle udają zajęte i zawalone pracą. Ja jestem młoda,ambitna i bardzo stresuje się pracą. Niestety mój pracodawca to wykorzystuje. Od początku mojej pracy w firmie przybyło mi dużo obowiązków, a wynagrodzenie nie wzrosło nawet o 1 zł. Moje współpracownice mają czas na kawki/ploteczki, 2-tygodniowy urlop, nigdy nie siedzą po godzinach, a ja nie mam szans na 2 tygodnie urlopu, cieżko mi wziaść chociaż 1 tydzień, a wówczas moja praca leży i na mnie czeka, ponieważ nie ma wyznaczonego zastępcy. Od kilku miesięcy siedzę codziennie dłużej około 1,5 godziny, w końcu nie wytrzymałam zwróciłam się do kierownika ze swoim problemem, później gdy to nie przyniosło efektu do właściciela firmy. Niby zauważono problem, szef wie, że mam dużo obowiązków, wyznaczono mi osobę która będzie mi pomagać gdy będzie miała czas. Ale to ciągle za mało, nadal nie zmiejszono mi obowiązków, a ja jestem bardzo obciązono psychicznie zajmując się taką ilością zagadnień, jeszcze musze się wyrobić ze wszystkim w wyznaczonym terminie, ciągle czytać wciąż zmniejące się przepisy i najgorsze pamiętać o wielu rzeczach. W efekcie wiekszość rzeczy robię na styk, a niektóre które teoretycznie mogą poczekać odkładam na tzw wolną chwilę. Osoba która miała mi pomagać jest bardzo z tego niezadowolona i pomaga mi niezbyt chętnie, i to w ograniczonym zakresie, to młody pracownik, to pierwsza praca tej osoby w biurze-pracuje dopiero 1,5 roku, więkoszość rzeczy nie mogę jej poprostu zlecić bo ona nie zna tych zagadnień i sama twierdzi że nie chce w nich pomagać bo ją to przerasta i boi się że coś poważnie namiesza. W efekcie ja dalej siedzę po godzinach, a kierownictwo twierdzi że powinnam bardziej wykorzystywać dziewczyne, którą przydzielono mi do pomocy. Jestem bardzo zestresowana, nie potrafię zrelaksować, w domu myśle o pracy, czasem nie mogę spać, czytam przepisy i ciągle myśle co zwaliłam, o czym zapomniałam. Nie wiem co robić. Najgorsze, że firma ma wprowadzić nową usługę dla klienta, dotychczas firma z tego nie korzystała i doszły mnie słuchy, że ja mam się tym zajmować. Jestem przerażona, nie dość że jestem najbardziej obciążona w dziale, to jeszcze mam robić coś dodatkowo, nie wyobrażam sobie tej sytuacji. Nawet nie mam wystarczającej wiedzy żeby się tym zajmować, musiałabym się dokształcić w tym zakresie, tylko pytanie kiedy, w domu chcialabym odpocząć a nie dalej zajmować się pracą. Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji? Czy w przypadku że gdy zostane poinformowana,że znowu wzrosną mi obowiązki mogę odmówić? Jak to zrobić?
Współczuję ci sytuacji. Wyczuli, że jesteś ambitna i mało asertywna i teraz to wykorzystują. Nie zgadzaj się na nowe obowiązki i naprawdę zagoń tą dziewczynę, którą masz do pomocy.
3 2016-04-03 12:09:44 Ostatnio edytowany przez Volver (2016-04-03 12:15:24)
Mam nadzieję, że na oficjalną propozycje obciążenia Cię nowymi obowiązkami, zareagujesz entuzjastycznie... bo, nic Cię tak nie cieszy jak wizja zdobycia nowych umiejętności i możliwość rozwoju zawodowego ale... w związku z tym rozumiesz, że ktoś ze współpracowników przejmie od Ciebie część dotychczasowych zadań. Jako, że zgłaszałaś już wcześniej problem swojego zbyt rozbudowanego zakresu obowiązków, to owe pytanie nie powinno być dla szefostwa żadnym zaskoczeniem. Przy okazji wspomnisz również, że już w chwili obecnej pracujesz w godzinach nadliczbowych... i ze względu na inne zobowiązania ( tu ogólnie, żeby nie wyglądało na usprawiedliwianie się) zwiększenie Twojego wymiaru nadgodzin jest aktualnie niemożliwe. Jeżeli pracodawca będzie miał na tyle tupetu, aby rozliczać Cie z Twojego prywatnego czasu i będzie mimo wszystko drążył temat, zasłoń się jakimś dokształacaniem typu kurs na samodzielnego lub głównego księgowego, nauką języka obcego, czy czegoś innego ale w tym rodzaju, co wymaga z Twojej strony nie tylko nakładów czasowych ale również wymagało finansowych. Mało wyrafinowany to sposób radzenia sobie z problemem, ale... czasami gdy inni traktują nas jak przysłowiowego głupka, nie warto ich z tego błędu wyprowadzać... lecz dostosować sposób dyskusji do rozmówcy.
W przypadku nawiązania pracodawcy do tematu pomocy jaką Tobie przydzielił i możliwości jej lepszego wykorzystania przez Ciebie, wspomnij może, że kolezanka pomaga Tobie w zakresie bardzo ograniczonym, a w zwiazku z brakiem oficjalnego przydzielenia jej konkretnych obowiązków, nie wiesz czego konkretnie możesz od niej wymagać. Obie jesteście zatrudnione na równorzędnych stanowiskach, nie jesteś jej przełożoną i przymus egzekwowania od niej czegokolwiek, stawia Cię w bardzo niekomfortowej sytuacji. Wszelkie wykłócanie się z koleżanką i stwarzanie sytuacji konfliktowych w grę nie wchodzi, ponieważ cenisz sobie przyjazną atmosferę w pracy, a takie sytuacje raczej temu nie sprzyjają. W zwiazku z czym liczyłabyś w tym zakresie na konkretną pomoc pracodawcy, polegajacą na formalnym (oficjalnym, pisemnym) przekazaniu współpracownicy częsci Twoich dotychczasowych obowiązków. Rozumiem, że koleżanka przydzielona do pomocy pewnych zagadnien nie zna, ale skoro Ty obarczona nowym tematem zmuszona będziesz się douczyć, to owa koleżanka chyba również może ?
Ze swojej strony, mogę Tobie jedynie zasugerować, abyś spojrzała na swoją sytuację trochę z innej strony i dostrzegła również jej zalety Im szerszy w sensie różnorodny będzie zakres Twoich obowiązków, tym lepiej wykwalifikowaną osobą będziesz, a to ułatwi Tobie znalezienie lepszej pracy. Nie ma nic gorszego (w sensie zawodowym) niż bycie księgowym w dużym przedsiębiorstwie, który pół swojego życia zajmuje się tylko gospodarką magazynową albo ewidencjonowaniem ruchów środków trwałych. Staż pracy długi, a umiejetności praktycznie żadne. Wyciągnij z tego miejsca zawodowo wszystko co możesz najlepszego i szukaj nowej pracy. Jest szansa, że trafisz do miejsca bardziej Tobie przyjaznego. Niestety nie ma co kryć, że w polskich realiach księgowi zawsze mają co robić... a do tego pracownicy innych działów przedsiebiorstwa, bardzo często oczekują od nich również pernamentnego "matkowania"...
Dziękuję bardzo za pomocne wypowiedzi . W chwili obecnej poważnie skłaniam się ku szukaniu nowej pracy. W piątek byłam zmuszona siedzieć 10 godzin, wróciłam do domu i bardzo źle się poczułam, uścisk w klatce piersiowej, całą sobotę przeleżałam w domu z bólem kończyn. Dziś postanowiłam udać się do przychodni w celu zapisania się do psychiatry, obawiam się przez tą chorobę mogłam wpaść w nerwice, i to są jakieś nerwobóle, spać w nocy też często nie mogę, albo budzę się w nocy z uczuciem paniki i myślę wtedy o pracy, co mam jeszcze do zrobienia w pracy. Dodam że jetem osobą niepełnosprawną umiarkowanie oraz częściowo niezdolną do pracy i w związku z tym pobieram rentę, nie wiem czy te objawy to wina stresu czy może w związku z przemęczeniem moja choroba zaostrza się. Wg przepisów powinnam pracować 7 godzin. Rozmawiałam z przyjaciółkami i zasugerowały mi, że to może w mojej niepełnosprawności tkwi problem, że pracodawca chciał uzyskać dofinansowanie do mojego wynagrodzenia, żeby obniżyć koszty, a kompletnie nie wziął pod uwagę, że taka osoba nie może pracować w nadgodzinach, a zwiększył mi w znacznym stopniu obowiązki ponieważ wiedział, że się zgodzę bo bardzo zależy mi na pracy i uważa, że powinnam być wdzięczna, że w ogóle zatrudnił osobę niepełnosprawną. Może coś w tym jest. W poprzedniej pracy normalnie pracowałam 7 godzin, tylko pracodawca zatrudniał większość osób niepełnosprawnych od kilkunastu lat, więc miał inne podejście i doświadczenie z niepełnosprawnymi. W obecnej pracy pracodawca wcześniej nie zatrudniał takich osób i może dlatego ma takie podejście.