Z czym zaczęliście dorosłe życie, co dostaliście od rodziców, rodziny na początek waszego dorosłego, rodzinnego życia i jak wpłynęło to na wasz związek? Niektórzy dostają od rodziców mieszkanie, samochód, a inni muszą zapożyczyć się i samodzielnie radzić sobie. Często młodzi muszą podjąć decyzję - czy wynająć, czy jednak mieszkać z rodzicami w ich domu. Każda decyzja pociąga za sobą skutki dla relacji między małżonkami. Zastanowił mnie równoległy temat o mieszkaniu w spadku i komplikacjach przedślubnych - jeszcze nawet nie pobrali się, a już spadek zaczyna być problemem. A ja w waszym przypadku było?
Ja od swoich rodziców wyprowadziłam się zaraz po maturze... Oprócz masy pretensji nie dostałam od nich nic. Babcia i kuzynka zaopatrzyły mnie w najpotrzebniejsze rzeczy (naczynia, pościel, ręczniki). Przez jakiś czas wynajmowałam mieszkanie z przyjaciółką. Spałyśmy na materacach a pranie robiłyśmy we Frani ( a było to całkiem niedawno).
Teraz mieszkam z narzeczonym w mieszkaniu które on sam kupił. Nie powiem żebym była zadowolona z takiego obrotu spraw, ale na ten moment nie ma innego wyjścia. W planach mamy zakup większego wspólnego mieszkania. Jeśli chodzi o moją rodzinę to na żaden spadek w przyszłości nie licze.
Narzeczonym pretensji żadnych nie ma, natomiast ja sama źle czuje się z tym że nie miałam materialnego wkładu w zakup mieszkania w którym razem mieszkamy.
U nas był najpierw tv:)-od moich rodziców, no oczywiście wesele i dalejjak było ciężko to mimo że rodzicom nie żyło się najlepiej też zawsze starali się coś tam pomóc. Ale mieszkanie...hm zawsze wynajmowaliśmy moja mam zawsze twierdziła że woli nam pomóc z zapłaceniu czynszu niż my młodzi mamy mieszkać z nimi. Teście w ramach pomocy dali nam pomieszkać u siebie przez pół roku(był to czas wycięty z mojego życiorysu) przez to wspólne mieszkanie omal nie skonczyło się rozstaniem z mężem,w końcu dotarło do niego co teście ze mną wyrabiają, i czara się przelała jak mąż na własne uszy usłyszał co teście na nas wygadują,wtedy powiedział dość zamieszkaliśmy na stancji, a teraz wynajmujemy mieszkanie z zasobów PKP, co prawda nie jest nasze ale mamy umowę najmu na czas nieokreślony a po 5latach pomżemy je wykupić.... Zeby w nim nzamieszkać brakowało nam podstawowych mebli, częć kupili nam moi rodzice,a na łóżka do pokoju dzieci dała teściowa,piec CO też rodzice moi kupili, Tyle na temat pomocy bo teraz po śmierci taty to my musimy pomagać mojej mamie która też choruje na raka(jak tata) a majątek czyli gospodarkę oddała dla syna który dba tylko o potrzeby swojej żonki i swoich dzieci,a mamą wgle się nie zajmuje tak więc mimo że mam jakiś tam żęl do matki za to jak postąpił staram się jej odwdzięczyć jak mogę, ja w spadku otrzymam z ubezp. po mamie 14tyś, siostra pół domomu na wsi i 20tyś z ubezp. a brat gospodarkę z ok 10 Ha ziemi,a od teściów słyszałam od 8lat że dostaniemy 10arów ziemi ojcowizny,ale tylko na "gadce się skończył" bo wszystką ziemię od na najmłodszego syna...
4 2016-03-24 10:51:01 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-03-24 10:54:52)
nic
Nic ;D
Świadomość, że mam dwie ręce. W zupełności wystarczyło
Nic
Oboje dostaliśmy mieszkania. Na związek nie wpłynęło to w żaden sposób, bo od samego początku te mieszkania były wynajmowane. Dochód z nich oddajemy rodzicom. Od rodziców dostałam jeszcze samochód, ale oddałam siostrze.
Tyle na temat pomocy bo teraz po śmierci taty to my musimy pomagać mojej mamie która też choruje na raka(jak tata) a majątek czyli gospodarkę oddała dla syna który dba tylko o potrzeby swojej żonki i swoich dzieci,a mamą wgle się nie zajmuje tak więc mimo że mam jakiś tam żęl do matki za to jak postąpił staram się jej odwdzięczyć jak mogę, ja w spadku otrzymam z ubezp. po mamie 14tyś, siostra pół domomu na wsi i 20tyś z ubezp. a brat gospodarkę z ok 10 Ha ziemi,a od teściów słyszałam od 8lat że dostaniemy 10arów ziemi ojcowizny,ale tylko na "gadce się skończył" bo wszystką ziemię od na najmłodszego syna...
Możesz czuć się skrzywdzona, ale to ich majątek i mieli prawo dysponować wg własnego uznania. Paradoksalnie - to lepsza sytuacja niż dochodzenie w sądzie praw spadkowych. W sądzie na ogół ciągnie się to przeze wiele lat, w tym czasie majątek po zmarłym jest jakby w stanie zawieszenia - tzn. ktoś musi płacić za mieszkanie, by nie doszło do zadłużenia i zlicytowania nieruchomości, a jednocześnie nie masz praw, by np. rozwiązać umowę z operatorem tel. tv czy innymi, bank nie udzieli ci informacji o koncie zmarłego, czy jest takie, często przeze te kilka lat naliczane są opłaty, które po uzyskaniu tytułu prawnego do schedy - musisz zapłacić.
Zabrałam z domu moje osobiste rzeczy - ubrania, książki, muzykę, mojego psa i mój komputer (kupiony za własną kasę), mój M. tak samo. Jak kupowaliśmy mieszkanie to zrealizowaliśmy nasze książeczki mieszkaniowe - starczyło na jakieś ~2m2 z obu książeczek Mamy satysfakcję, że to co mamy - jest nasze, przez nas wypracowane.
mi pomogli rodzice, rodzice narzeczonego i oboje zaoszczędziliśmy kasę na generalny remont. bo nasze mieszkanie było w stanie tragicznym
Ja jak sie wyprowadzalam z domu do naszej stolicy dostalam na start 2000 zl . Oczywiscie wszystko i tak zwrocilam. Przerwalam w tedy studia ,jechalam bez mieszkania bez pracy, a rodzice dali 2000 mowiac ze to pozyczka. Moj maz nie dostal nic bo u nich bardzo biednie bylo wtedy. Wesele wyprawilismy za swoje, kupilismy miedzkanie , mamy samochod, ale dla porownania. Mojej siostrze rodzice wyprawili wesele i to zapozyczajac sie na 4 lata. Rodzice szwagra dali jeszcze wiecej. Oboje w tym czasie pracowali ale do wesela nie dolozyli odkladali na mieszkanie. Wiec po weselu z odzczednosciami mieli ladny wklad. Kupili mieszkanie do romontu i na caly remont dali tescie siostry, a na polowe mebli moi rodzice , wydajac na to ciezko zarobiona kase na budowie przez ojca. Ja jak poprosilam tate o wytynkowanie scian zeby odswiezyc mieszkanie przed narodzeniem dziecka,, nasluchalam sie od mamy ze ojciec zmeczony po tygodniu pracy a ja go ciagne w sobote na tynki , sumienia nie mam... Eh najgorsze ze jak sie zapozyczyli na slub siostry, byly momenty ze nie mieli za co zyc, co do garnka wlozyc. Siostra miala wywalone ... Wiec robilam zakupy zapasy, placilam rachunki... Wiec oddalam te 2000 tysiace z nawiazka. Ogolnie nie mam zalu ale nie rozumiem jak tak mozna faforyzowac.
12 2016-03-24 11:34:03 Ostatnio edytowany przez exshop (2016-03-24 11:40:31)
.
Nic nie dostałem,a tak dużo pracy,zaciskania pasa i w tej chwili żyje na normalnym poziomie i już go nie zaciskam bo życie jest krótkie.
Ja dostałam od rodziców mieszkanie. Jednak nie chciałam tam mieszkać bo chciałam mieć ogródek. Mieszkanie wynajelam. Mój mąż "dostal" domek od babci (pokój kuchnia lazienka) do generalnego remontu na który dali moi rodzice. Babcia męża poszła mieszkać do jego rodziców. Mój mąż od rodziców nie dostał nic oprócz starej kołdry. Niestety 2 lata po remoncie domku babci wprowadziliśmy się nie mogliśmy dać rady wilgocią ciągle coś się działo i.ciagle pakowalismy tam całą kasę. Po wyprowadz ce rodzice męża przejęli domek który teraz wynajmują i kasuja pieniądze a ja nic z tego nie mam.miedzy czasie babcia umarła wiec jej się też nic nie dostało. Obecnie mieszkamy w moim mieszkaniu.
Ogolnie nie mam zalu ale nie rozumiem jak tak mozna faforyzowac.
Może rodzice uważają, że Twoja siostra jest nieporadna i bez pomocy nie dałaby sobie rady w życiu? A Ty jesteś zaradna, więc wiedzieli, że sobie poradzisz.
Od rodziców nie dostałam nic na start, ale za to teraz dostaję - dużo wsparcia i miłości, co jest dużym szokiem, bo wcześniej tego nie było.
Od teściów - dach nad głową, pomoc finansową, wsparcie.
Nie wiem,autorko co masz na myśli pisząc "dorosłe życie".
Czy chodzi o ukończenie 18 lat,wyprowadzkę z domu czy zamążpójście?
Ja dostałam drogie skrzypce na 18 urodziny (które sprzedałam gdy byłam w trudnej sytuacji finansowej).
Po ślubie dostaliśmy auto-nówkę z salonu,ktorą nieco porozbijałam
Nic. Rodzice co prawda utrzymywali mnie na studiach przez trzy lata, ale już wtedy pracowałam na pol etatu i miałam stypendium wiec wlasciwie mogłam sama sobie poradzić. Od momentu wyprowadzki do UK, nie dostałam od nich ani grosza.
19 2016-03-24 19:08:58 Ostatnio edytowany przez filezila (2016-03-24 19:09:40)
Ja jak sie wyprowadzalam z domu do naszej stolicy dostalam na start 2000 zl . Oczywiscie wszystko i tak zwrocilam. Przerwalam w tedy studia ,jechalam bez mieszkania bez pracy, a rodzice dali 2000 mowiac ze to pozyczka. Moj maz nie dostal nic bo u nich bardzo biednie bylo wtedy. Wesele wyprawilismy za swoje, kupilismy miedzkanie , mamy samochod, ale dla porownania. Mojej siostrze rodzice wyprawili wesele i to zapozyczajac sie na 4 lata. Rodzice szwagra dali jeszcze wiecej. Oboje w tym czasie pracowali ale do wesela nie dolozyli odkladali na mieszkanie. Wiec po weselu z odzczednosciami mieli ladny wklad. Kupili mieszkanie do romontu i na caly remont dali tescie siostry, a na polowe mebli moi rodzice , wydajac na to ciezko zarobiona kase na budowie przez ojca. Ja jak poprosilam tate o wytynkowanie scian zeby odswiezyc mieszkanie przed narodzeniem dziecka,, nasluchalam sie od mamy ze ojciec zmeczony po tygodniu pracy a ja go ciagne w sobote na tynki , sumienia nie mam... Eh najgorsze ze jak sie zapozyczyli na slub siostry, byly momenty ze nie mieli za co zyc, co do garnka wlozyc. Siostra miala wywalone ... Wiec robilam zakupy zapasy, placilam rachunki... Wiec oddalam te 2000 tysiace z nawiazka. Ogolnie nie mam zalu ale nie rozumiem jak tak mozna faforyzowac.
kto ma miękkie serce ten ma twardą d.pę...
Kredyt do spłacenia. Chętnie zamieniłabym na "nic"
A jak wpływa to na wasze relacje z mężem/żoną?
Na pewno ktoś kto dostał mieszkanie, nawet gdy coś się wydarzy (straci pracę) jest w lepszej sytuacji niż ten, kto może wówczas ścigany za długi. Problemy czasem potrafią zniszczyć, a czasem zbudować coś bardzo wartościowego między ludźmi.
22 2016-03-25 12:10:34 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-03-25 12:20:39)
dobre slowo
Wynajmowalismy mieszkania, bylo nas stac. Gdyby nie, to nie wiem, jak nasze zycie by wygladalo. Mielismy dwojke dzieci... Mieszkac u mojej matki nie bylo mozliwosci, u tesciowki tez. Dwie dorosle osoby plus male bachorki. Swiety by nie wytrzymal
Jedno moje dziecko juz sie wyprowadzilo, ale ma ten luksus, ze nie musi wynajmowac. Mamy male mieszkanko w zapasie. Dla drugiego dziecka juz nie ma. Ale ono z tych, co cale zycie przy mamusi bedzie. Niestety.
Ale ono z tych, co cale zycie przy mamusi bedzie. Niestety.
... odważne dziecko. Ja zawsze mojemu mówię: "wiesz synuś, kiedyś karmiłam cię, przewijałam cię, ale jeszcze parę latek i rolę się odwrócą, to ty będziesz z nami chodził do lekarzy, karmił, przewijał, dawał kieszonkowe, (bo na emeryturę to raczej nie ma co liczyć)"
24 2016-03-25 12:58:10 Ostatnio edytowany przez madoja (2016-03-25 13:00:54)
Ja jak sie wyprowadzalam z domu do naszej stolicy dostalam na start 2000 zl . Oczywiscie wszystko i tak zwrocilam. Przerwalam w tedy studia ,jechalam bez mieszkania bez pracy, a rodzice dali 2000 mowiac ze to pozyczka. Moj maz nie dostal nic bo u nich bardzo biednie bylo wtedy. Wesele wyprawilismy za swoje, kupilismy miedzkanie , mamy samochod, ale dla porownania. Mojej siostrze rodzice wyprawili wesele i to zapozyczajac sie na 4 lata. Rodzice szwagra dali jeszcze wiecej. Oboje w tym czasie pracowali ale do wesela nie dolozyli odkladali na mieszkanie. Wiec po weselu z odzczednosciami mieli ladny wklad. Kupili mieszkanie do romontu i na caly remont dali tescie siostry, a na polowe mebli moi rodzice , wydajac na to ciezko zarobiona kase na budowie przez ojca. Ja jak poprosilam tate o wytynkowanie scian zeby odswiezyc mieszkanie przed narodzeniem dziecka,, nasluchalam sie od mamy ze ojciec zmeczony po tygodniu pracy a ja go ciagne w sobote na tynki , sumienia nie mam... Eh najgorsze ze jak sie zapozyczyli na slub siostry, byly momenty ze nie mieli za co zyc, co do garnka wlozyc. Siostra miala wywalone ... Wiec robilam zakupy zapasy, placilam rachunki... Wiec oddalam te 2000 tysiace z nawiazka. Ogolnie nie mam zalu ale nie rozumiem jak tak mozna faforyzowac.
U mojego męża bardzo podobna sytuacja.
Nie pomogli nam wcale, za to jego siostrze pomogli finansowo bardzo. Dostali spadek, syna okłamali że nic nie mają, a córce dali pieniądze.
A mieliśmy z nimi naprawdę dobre, normalne układy, odwiedzaliśmy ich, itd. Po tej historii mąż urwał z nimi kontakt, ponieważ przez całe zycie faworyzowali jego siostrę, jemu nie dając nic.
Moi rodzice sprzedali dom rodzinny, kupili za to sobie i nam po mieszkaniu (do remontu, wzięliśmy kredyt). Moich rodziców bardzo boli, że tylko oni pomogli, a drudzy rodzice wcale.
I niestety, ale przez pieniądze rozpadła się rodzina mojego męża. Od paru lat już nie ma z nimi kontaktu. A i jego mamie też nie zależało specjalnie, przestała dzwonić.
Averyl, to raczej ja odwazna
Ja juz teraz mam go dosyc! Zycie pod jednym dachem ze starym kawalerem to jest wyzwanie. On mi z usmiechem powtarza, ze bedziemy razem az do smierci. Taka zlosliwa menda
jolka.olsztyn napisał/a:Tyle na temat pomocy bo teraz po śmierci taty to my musimy pomagać mojej mamie która też choruje na raka(jak tata) a majątek czyli gospodarkę oddała dla syna który dba tylko o potrzeby swojej żonki i swoich dzieci,a mamą wgle się nie zajmuje tak więc mimo że mam jakiś tam żęl do matki za to jak postąpił staram się jej odwdzięczyć jak mogę, ja w spadku otrzymam z ubezp. po mamie 14tyś, siostra pół domomu na wsi i 20tyś z ubezp. a brat gospodarkę z ok 10 Ha ziemi,a od teściów słyszałam od 8lat że dostaniemy 10arów ziemi ojcowizny,ale tylko na "gadce się skończył" bo wszystką ziemię od na najmłodszego syna...
Możesz czuć się skrzywdzona, ale to ich majątek i mieli prawo dysponować wg własnego uznania. Paradoksalnie - to lepsza sytuacja niż dochodzenie w sądzie praw spadkowych. W sądzie na ogół ciągnie się to przeze wiele lat, w tym czasie majątek po zmarłym jest jakby w stanie zawieszenia - tzn. ktoś musi płacić za mieszkanie, by nie doszło do zadłużenia i zlicytowania nieruchomości, a jednocześnie nie masz praw, by np. rozwiązać umowę z operatorem tel. tv czy innymi, bank nie udzieli ci informacji o koncie zmarłego, czy jest takie, często przeze te kilka lat naliczane są opłaty, które po uzyskaniu tytułu prawnego do schedy - musisz zapłacić.
Zabrałam z domu moje osobiste rzeczy - ubrania, książki, muzykę, mojego psa i mój komputer (kupiony za własną kasę), mój M. tak samo. Jak kupowaliśmy mieszkanie to zrealizowaliśmy nasze książeczki mieszkaniowe - starczyło na jakieś ~2m2 z obu książeczek
Mamy satysfakcję, że to co mamy - jest nasze, przez nas wypracowane.
Absolutnie nie czuję się skrzywdzona bo ja coś będę miała po rodzicach bardzo nam pomogli jak tylko mogli,ale uważam wręcz że mama moja jest tu bardzo pokrzywdzona..... oddała dla mojego brata cały dorobek swojego życia a jemu ciągle mało. Szkoda mu zrobić choćby zakupy mamie. Dlatego to mnie potwornie wkurza bo choć dostał wszystko to my od śmierci taty pomagamy mamie,choć sami mamy mało.... to mnie troszkę boli bo mogło stanąć na tym jak radziłam rodzicom sprzedajcie wszystko, opłaćcie kredyty resztę będziecie mieli na godną strość,tata tego nie dożył i zanim zaczęli załatwiać wszystko tata zmarł zostawiając maę samą z ta decyzją, a mam postanowiła jak było mówione lata temu że odpisze gospodarkę na syna(zresztą trochę ja postawił pod ścianą)
Nie zazdroszczę ale gratuluję wytrwałości ;-) My z mężem też postanowiliśmy za wiele teraz nie inwestować zainwestujemy w ubezp, a po naszej śmierci dzieci będą miały równe spadki...
Z czym zaczęliście dorosłe życie, co dostaliście od rodziców, rodziny na początek waszego dorosłego, rodzinnego życia i jak wpłynęło to na wasz związek? Niektórzy dostają od rodziców mieszkanie, samochód, a inni muszą zapożyczyć się i samodzielnie radzić sobie. Często młodzi muszą podjąć decyzję - czy wynająć, czy jednak mieszkać z rodzicami w ich domu. Każda decyzja pociąga za sobą skutki dla relacji między małżonkami. Zastanowił mnie równoległy temat o mieszkaniu w spadku i komplikacjach przedślubnych - jeszcze nawet nie pobrali się, a już spadek zaczyna być problemem. A ja w waszym przypadku było?
to taki trochę temat-konkurs na majętność rodziców
zdecydowanie łatwiej na pewnym etapie powiedzieć, czy stwierdzić czego nie dostałem
jeśli by się temu przyglądnąć od drugiej strony medalu, dostałem wszystko żeby normalnie żyć,
w szczególności dwie nie lewe ręce, kwestia czy to było od rodziców czy wypracowałem sobie to sam
myślę też że tak jak piszą co nie którzy, najpierw trzeba oddać w bardzo "szerokim rozumieniu" to co się dostało, żeby można było mówić o własnym dorosłym życiu
miłego dnia
28 2016-04-05 15:11:05 Ostatnio edytowany przez Averyl (2016-04-05 15:16:08)
-
to taki trochę temat-konkurs na majętność rodziców
A dlaczego zakładać, że scheda musi być na plus? Ktoś wcześniej napisał, że dostał długi po rodzicach. Moi znajomi odziedziczyli mieszkanie, ale przeprowadzenie spraw spadkowych, załatwienie formalności, teraz próba sprzedaży mieszkania - to są długie lata, kiedy trzeba płacić za mieszkanie, za umowy, których nie mogli rozwiązać, bo formalnie jeszcze nie byli spadkobiercami, to mieszkanie mocno ich obciąża zarówno finansowo, jak i czasowo - kupa kłopotów, z przewagą tego pierwszego
Niezależenie jak majętni są rodzice, to majątku ze sobą do grobu raczej nie mogą zabrać, zostaje dla kogoś na ogół z rodziny
Może być scheda duchowa - w pewnym sensie dużo osób pisało, że dostało wychowanie, które pozwala im radzić samodzielnie.
Od rodziców nie dostałam nic na start, ale za to teraz dostaję - dużo wsparcia i miłości, co jest dużym szokiem, bo wcześniej tego nie było.
30 2016-04-07 07:37:51 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-04-07 07:52:48)
Amethis napisał/a:to taki trochę temat-konkurs na majętność rodziców
A dlaczego zakładać, że scheda musi być na plus? Ktoś wcześniej napisał, że dostał długi po rodzicach. Moi znajomi odziedziczyli mieszkanie, ale przeprowadzenie spraw spadkowych, załatwienie formalności, teraz próba sprzedaży mieszkania - to są długie lata, kiedy trzeba płacić za mieszkanie, za umowy, których nie mogli rozwiązać, bo formalnie jeszcze nie byli spadkobiercami, to mieszkanie mocno ich obciąża zarówno finansowo, jak i czasowo - kupa kłopotów, z przewagą tego pierwszego
Niezależenie jak majętni są rodzice, to majątku ze sobą do grobu raczej nie mogą zabrać, zostaje dla kogoś na ogół z rodzinyMoże być scheda duchowa - w pewnym sensie dużo osób pisało, że dostało wychowanie, które pozwala im radzić samodzielnie.
Cyngli napisał/a:Od rodziców nie dostałam nic na start, ale za to teraz dostaję - dużo wsparcia i miłości, co jest dużym szokiem, bo wcześniej tego nie było.
nie jasno się określiłem, a ta "majętność" trochę zmyłka, chodź nie do końca
dlatego piszę że najpierw trzeba oddać , co może się wydawać dziwne przy finansowym aspekcie, jednak czy tylko
nie chodzi mi tylko o kierunek zysk-strata, równie dobrze strata-zysk, bo tu się coś dzieje, jakiś wzrost następuje lub może nastąpić, a to cenie najbardziej możliwość "wzrostu, rozwoju"
wszelkie zysk-zysk, strata-stara, to już dla mnie bezpłciowe anomalie, gdzie zysk-zysk jest przewodnim
przerabiałem ten kierunek w życiu, prowadzi do nikąd
mam nadzieje że "zjadliwe" to jest
pozdr
Dużą pomoc przy zakupie mieszkania. Książeczkę mieszkaniową i dużo pomocy duchowej. Którą mam zresztą do tej pory. Z rodzicami mam bardzo dobry kontakt, chociaż kiedyś to różnie bywało. Od teściów nie dostaliśmy za to nic. Teściowe głównie od nas pożyczają, chociaż mają więcej niż moi.
2 ręce, 2 nogi i niegłupi łeb na karku oraz przekonanie, że w życiu nie liczą się pieniądze, tylko relacje. Do matury mnie utrzymywali, potem rolę trochę się odwróciły. Nie mam żalu. Może byłoby łatwiej gdybym dostała materialnie więcej,ale nie wiem czy lepiej. Dobrze jest jak jest.
Materialnie? Nic.
Duchowo z początku też nie było różowo.
Gdy jednak przekonali się się do mojej żony, zwłaszcza Mama, było tylko lepiej.
Takie czasy były, że tzw. zwykli ludzie pochodzący z wielodzietnych rodzin nie mogli liczyć na wiele w sferze materialnej.
Czy obecnie, jest inaczej jednak?
walizkę i kilka słów otuchy;)
Rzecz najważniejszą: POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI oraz przyjazną i gościnną przystań kiedy moje napoleońskie zapędy kończyły się pod Waterloo A teraz po tych wszystkich latach robią mi śniadanie do pracy - mieszkamy w tym samym mieście - co ma dla mnie wartość większą niż 6 w lotto.