Witam.
Mam takie zmartwienie, jestem od ponad dwóch lat w wspaniałym związku, super nam się układa, tylko mam pewne zmartwienie.
Ja mieszkam z rodzicami, mamy dom na obrzeżach miasta z działką, planujemy z moja dziewczyną wspólną przyszłość (ślub, wspólne zamieszkanie), dotychczas z naszych rozmów wynikało że nie ma nic przeciwko zamieszkaniu u teściów czyli w tym domku w którym ja aktualnie mieszkam.
Jednak jakiś czas temu po dłuższej rozmowie dziewczyna powiedziała mi że nie chce mieszkać z teściami i że to nie wchodzi w grę, zacząłem jej tłumaczyć że co zrobimy jak raczej przy moich zarobkach nie mam szansy na duży kredyt, nawet przy jednej pensji będzie ciężko wynająć większe mieszkanie w bloku, a dom jest na mnie zapisany... (Rodzice przepisali mi go gdy tata miał poważne problemy zdrowotne kilka lat temu), przez ten czas wpakowałem w ten dom również kupę pieniędzy, remont itp.
Moi rodzice bardzo lubią moją dziewczynę, ona ich też tylko po prostu nie chce mieszkać z teściami.
Z jednej strony ją rozumiem, ale z drugiej wiem że nie dam rady wybudować domu... (Nie podołam temu finansowo, no chyba że wyjadę z kraju, ale ona też tego nie chce).
Proszę o jakieś rady, bo szczerze mówiąc, świat zawalił mi się na głowę, ona myśli że kupimy mieszkanie na kredyt, a to nie jest takie łatwe przy moich zarobkach, rodzice też nie są w stanie wesprzeć mnie finansowo nawet jakąś pożyczką, a tak poza tym to zapisali mi ten dom kilka lat temu. (Za samą darowiznę zapłaciłem wtedy ponad 5 tysięcy).
Rozumiem moją dziewczynę że w pewnym sensie będzie trudno mieszkać z rodzicami, ale są też tego plusy.
PS. Ja już mam 26 lat a ona, 24....
Jestem człowiekiem który "zna" życie i wiem jaka jest wartość pieniądza, aktualnie nawet nie mam jakiś większych oszczędności (coś tam ponad 10 tysięcy, ale na budowę domu lub kupno mieszkania to jest kompletnie nic), a na duży kredyt z moją umową o pracę nie mam co liczyć.
Wiem, że to złe, ale szczerze mówiąc, czasem myślę, że moja dziewczyna powinna poszukać sobie kogoś bardziej wartościowego (bogatszego) kto jej zaoferuje to czego pragnie.
Powinienem ją przekonywać do tego że mieszkanie z teściami nie będzie tragedią?