Zaczne może od tego, że jestem ze swoja kobieta już prawie trzy lata.. (dokładnie trzy lata będą w maju) Poznaliśmy się wpadając na siebie, może niezbyt przypadkowo, jednak jej siostra miała w tym udział. Bardzo się sobie spodobalismy i bardzo szybko zaczelismy ze soba wspolnie spedzac czas. Mozna powiedziec, ze do tej pory spedzamy kazda wolna chwile razem. Po pol roku bycia zaczęliśmy ze soba wspolzyc. To byly piekne chwile, gdzie nie tylko ja inicjowalem takie rzeczy, ale rowniez i moja kobieta. I tak przez dwa lata, nigdy nie bylo nam malo, a na mysl, ze bedziemy mieli okazje wspolnie przezyc ulotne chwile - cieszylismy sie bardzo. Ze wzgledow bezpieczenstwa uprawialismy sex w prezerwatywie, nie konczylem nigdy w srodku, tylko zawsze poza nia (taka byla moja i jej wola). Od lutego tamtego roku cos zaczelo sie psuc, sexu bylo coraz mniej, a od pol roku nie ma go wcale. Juz wiele razy staralem sie poruszac ten temat, rozmawialismy - udalo mi sie dowiedziec, ze po prostu od pol roku nie ma na takie rzeczy ochoty. Boi sie, ze moze zajsc rowniez w ciaze. Mimo rozmow i przekonywania, ze kochamy sie na tyle bezpiecznie, ze szansa na zajscie w icaze jest mala. Kochalismy sie zawsze w dni nieplodne. Moja luba nie ma rozniez ochoty na zadne pieszczoty. Nie wiem juz co mam o tym myslec, czy ja cos robie zle? Czy po prostu cos z nia jest nie tak? Czym ta nagla zmiana moze byc spowodowana?
Dodam, ze ja mam 22 lata, zas moja kobieta 19..