Mam 18 lat i dosłownie ogromny problem z biustem ale może przedstawię wszystko po kolei
W podstawówce bardzo chciałam mieć piersi ze względu na to że koleżanki już miały a ja cały czas byłam "płaską deską".
Wreszcie w 6 klasie piersi zaczęły mi rosnąć byłam szczęśliwa ale szczęście trwało krótko bo piersi zaczęły rosnąć w zawrotnym tempie, co trochę stanik był za mały.
Na szczęście rok temu przestały rosnąć ale to marne pocieszenie mam rozmiar 70K!
Jestem osobą szczupłą (62kg, 175cm wzrostu) i z tymi piersiami wyglądam komicznie, ciężko mi uprawiać sport, nawet zwykłe wchodzenie pod schodach to problem bo piersi skaczą, co gorsza mimo młodego wieku mam prawie codziennie ból kręgosłupa właśnie od ogromnych piersi.
Nie wspomnę jeszcze o reakcji otoczenia o spojrzeniach często głupich uwagach (raz nawet zauważyłam że ktoś zrobił mi zdjęcie w autobusie!), dogryzaniu itd.
Myślę nad zmniejszeniem piersi ale trochę się waham. Z jednej strony cierpi kręgosłup i moja psychika (głównie przez reakcję otoczenia) z drugiej zaś strony to jakby nie patrzeć ingerencja w organizm, poza tym to operacja różnie może się skończyć.
Co zrobiłybyście na moim miejscu, poddałybyście się operacji czy raczej nie?
Sama już nie wiem co robić