Historia moze nie niesamowita, ale jak najbardziej prawdziwa. Jako jedyna zywicielka rodziny (mama dwoch chlopcow) pracuje w salonie fryzjerskim na pobliskim osiedlu. Od rana czuje, ze to nie moj dzien: Antek grymasi i nie chce isc do szkoly, a ja sama czuje ze lapie mnie grypa. Przekabacam syna slodyczami (mam potem lekkie wyrzuty), sama tez ide po pracy. Nie minela nawet godzina, a laduje na podlodze, nie zauwazajac mokrego kawalka kafelkow. Noga laduje w gipsie, a ja jestem uziemiona. A teraz pisze do Was z jednej strony, zeby sie wyzalic, z drugiej, zeby spytac o rade. Czy orientujecie sie moze, czy nalezy mi sie jakies odszkodowanie? Na jakis czas na pewno nie bede mogla wykonywac swojego zawodu, a z pieniedzmi u nas krucho. Nie ukrywam, ze pieniadze z ubezpieczalni moglby podreperowac nasz domowy budzet. Kochane, doradźcie!
Hej. Nie znam sie za bardzo, ale wydaje mi sie, ze odszkodowanie jak najbardziej sie nalezy, poniewaz wypadek mial miejsce w pracy gdzie powinnas miec oplacane skladki na z.u.s ale najlepiej zadzwon do zus-u i popytaj, mozesz takze zapytac lekarza, bo z tego co wiem musi zakonczyc sie leczenie aby starac sie o odszkodowanie. Pozdrawiam
Oczywiście, że Ci się należy odszkodowania. Tak naprawdę nawet osobom, które pracują na czarno należy się odszkodowanie za wypadek w pracy, tylko musisz skompletować dokumentację medyczną, mieć świadka, że wypadek miał miejsce w pracy oraz Twój pracodawca musi sporządzić odpowiedni raport.