Czy mój ojciec miał prawo się obrazić??? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

1

Temat: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

Za tydzien przyjezdzaja do nas moi rodzice z UK. Umowilismy sie, ze wyjedziemy po nich na lotnisko, ja wczesniej przyszykuje przystawki, zamrozilam sobie juz bigos , zeby potem tylko odgrzac. Rodzice nie beda spali u nas ze wzdledu na brak miejsca, moga spac u mojej babci, ale ojciec nie chce, bo babcia jest dosc despotyczna osoba. Wczoraj rozmawialismy przez skype'a i powiedzial, ze zadzwoni do ciotki i zapyta sie, czy moze spedzic urlop w jej letnim domu, ktory jest w tej samej miejscowosci, w ktorej mieszkamy. Ja mam z ta ciotka ochlodzone relacje, bo od znajomych wiemy, ze gdy byla w domu letniskowym na urlopie, to kradla nam jablka z sadu, wynosila w skrzynkach. I choc nie klocilam sie z nia, bo za reke nie zlapalam to ona wie, ze my sie domyslamy. I pomimo, ze mowimy sobie dzien dobry (gdy akurat przebywaja na ''wczasach''), to stosunki ulegly ochlodzeniu. Ojciec o tym wie i wczoraj postawil nas w glupiej sytuacji, bo powiedzial, ze gdy bedziemy wracac z lotniska to do niej zajedziemy. Powiedzial, ze na 100%, chociaz wiedzial, co o tym bedziemy sadzic. Gdy skonczyl z nia rozmawiac, to powiedzialam, ze my nigdzie nie idziemy, bo nie mam zamiaru siedziec w gosciach jak na szpilkach. Poa tym zanim przyjedziemy z lotniska to bedzie okolo godz 17-ej. Jak jeszcze bysmy mieli zajezdzac do kogos to rodzice sie tam najedza, a potem u nas nic nie tkna i zaraz pewnie spac pojda, bo jakbysmy mieli jeszcze zachodzic do ciotki to ze dwie godz pewnie by ojciec siedzial i w domu bysmy byli w koncu na 19-ta. A co z moimi przxygotowaniami? Wkurzylam sie, powiedzialam, ze nie bede siedziec u tej ciotki, bo ani ja ani maz nie czujemy takiej potrzeby, a ojciec jak chce sie jakos odwdzieczyc za uostepnienie domku to moze kiedy indziej sie tam wybrac (powiedzial, ze po drodze kupi flaszke to wypija z wujkiem). Na to ojciec powiedzial, najpierw spokojnie, ze przeciez nie musimy, jesli nie chcemy, bo on nam nie kaze, a w koncu zebym go nie denerwowala i sie wylogowal... Teraz my mamy klopot, bo w koncu nie wiem, czy po nich wyjezdzac, czy nie, a z drugiej strony skoro sie rozlaczyl, to nie chcemy sie narzucac i prosic. Co sadzicie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

Jak małe Dzieci.
Tragedia.

3

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

No Ameryki to Ty nie odkrylas. Owszem, jak male dzieci, ale tragedii tu nie widze. Chyba w dobrym dziale umiescilam post, wiec ''wielkosc'' problemu raczej nie ma znaczenia? Czy tu jest jakas zasada, ze piszemy tylko o duzych problemach?

4

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

No skoro sie umowiliscie na lotnisku i nikt tego nie odwolal to chyba wypadaloby pojechac?
Najwyzej podrzucicie ojca do ciotki i pojedziecie dalej do domu.
Naprawde nie ma sie o co obrazac, bo od slowa do slowa i gotowa afera w rodzinie na nastepne 10 lat.

5

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

Dzisiaj pytalam mamy, czy w koncu mamy wyjechac. Chciala zalagodzic sytuacje, ale slyszalam z oddali zdenerwowanego ojca, ktory krzyczal, ze nie trzeba wyjezdzac, on jedzie do ciotki i ze sami sobie przyjada... Zbyt.zaradny, mamy jechac 60 km po to, by obrazonego ojca zawiezc do ciotki, ktora mieszka w tym samym miescie, co jest lotnisko  i wrocic z pustym samochodem? Przeciez nawet paliwa szkoda. Jeszcze do ciotki, ktora nas okrada?????? Przestan. W koncu stanelo na tym, ze mamy nie wyjezdzac. Ojciec sie obrazil o to, ze nie chcemy z nim do ciotki w gosci isc. Nosz cholera to on bedzie mi mowil, czy mam siedziec przy jednym stole z ciotka, ktorej nie darze sympatia? To my powinnismy sie obrazic bo mialo byc tak, ze przyjedziemy po niech w trojke (dziecko btrzyletnie  musze z soba zabrac, bo nia mam z kim zostawic), ja przygotuje jakies przekaski i wieczorem sobie posiedzimy. A tu okazuje sie ze ojciec woli spedzic pierwszy wieczor po przyjezdzie z ciotka siodma woda po kisielu. I jescze jej nagadal, ze i my przyjedziemy. Decyduje za nas,a my nie mamy na to ochoty. I o to sie obrazil. Nawet nie chce ze mna rozmawiac. Bezsens.

6

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???
luiza1 napisał/a:

No Ameryki to Ty nie odkrylas. Owszem, jak male dzieci, ale tragedii tu nie widze. Chyba w dobrym dziale umiescilam post, wiec ''wielkosc'' problemu raczej nie ma znaczenia? Czy tu jest jakas zasada, ze piszemy tylko o duzych problemach?

Ale po co już ta uszczypliwość?
A czy ja gdzieś napisałam, że nie masz prawa pisać o swoim problemie?
Po prostu skomentowałam tak jak to odebrałam.

1. Czemu nie pogadasz z Ciotką o kradzieży jabłek? Czy jesteś pewna tej kradzieży?
2. Obrażasz się tak jak Twój Tata, jak ktoś coś niewygodnego napiszę/ powie. Więc to u Was rodzinne smile
3. Ja na Twoim miejscu pojechałabym po Rodziców na lotnisko, no chyba, że pogadasz o tym na spokojnie z Mamą i jak Ona stwierdzi, żebyście nie przyjeżdżali, to to uszanuj.

7 Ostatnio edytowany przez JuliaKaa (2016-03-02 23:26:52)

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

Wiesz Luiza, myślę, że w tej sytuacji należałoby zacząć od siebie.
Za rękę ciotki nie złapałaś, nie widziałaś, znajomi mogli się pomylić a jeśli nawet nie to trzeba grać w otwarte karty i wprost powiedzieć.
A tymczasem Ty zamiotłaś wszystko pod dywan i oczekujesz, ze na tej podstawie - ojciec - kolejny element w łańcuchu rodzinnym postąpi tak jak TY i będzie grał tą samą farsę. Udawał, ze coś wie ale z noclegu skorzysta.

Chcesz otwartej gry to powiedz ciotce co Ci leży na wątrobie i będzie klarowna sytuacja dla ciotki, ojca i dla Ciebie i przestaniesz udawać.

8

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

Obrażać się, bo ktoś z bliższej rodziny sobie wziął parę skrzynek jabłek z sadu?
Ja tego nie rozumiem, u nas normą jest, że nawet sąsiedzi przychodzą kiedy chcą po owoce i nikt z tego tragedii nie robi.

Ale skoro tak Cię ta ''kradzież'' dotknęła, to dlaczego nie wyłożysz kawy na ławę i nie wyjaśnisz tego z ciotką?

Dalej - komentarz, że paliwa szkoda na odwiezienie gdziekolwiek rodziców, to mnie trochę załamał. To są Twoi rodzice, a Tobie paliwa szkoda?
A im było szkoda, jak potrzebowałaś na książki do szkoły/kino/nowe portki?

Szczerze, nie dziwię się Twojemu ojcu, że tak zareagował. Na jego miejscu, to bym się wstydziła, że mam taką córkę.

P.S Naprawdę takim wielkim problemem byłoby zawiezienie rodziców do ciotki i powrót do domu?

9

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

Cyngli - nic dodać, nic ująć:)

10

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

Jest jeden pozytyw, Twoi rodzice nie muszą odwdzięczać się ciotce za lokum, bo już sobie w jabłkach wynagrodziła wink
...może szarlotką poczęstuje?

11

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

Odpowiem na pytanie jakie jest w temacie. Otóż moim zdaniem twój tato po prostu nie liczy się z toba, z twoim mężem i wami, tak samo jak i ty z nim i jego planami. Sama zaproponowałaś  przyjazd na lotnisko po rodziców nie mówiąc nic rodzicom o tym ze chciałabyś z nimi spedzic trochę czasu. Także wasz problem wynika najzwyczajniej z niedomówień, nie wyjaśnienia sobie wzajemnych oczekiwań.
Twoi rodzice niestety nie maja gdzie nocować, w związku z tym twój tato podjał słuszna dla siebie decyzję o noclegu u ciotki, a ponieważ to ty sama zaproponowałaś "podwózkę" nie rozmawiając z nim na temat twoich planów, toteż przyjął twoją propozycję jako usługę podwożenia tam gdzie on sobie życzy. Natomiast sprawa kradzieży jabłek powinna być wyjasniona przez właściciela sadu (jeżeli widzi taka potrzebę) z twoja ciotką. Być może właściciel sadu nie ma nic przeciwko temu, żeby ciotka korzystała z jego owoców, gdyż ponieważ właśnie nigdy nie wiadomo czego kiedyś on będzie potrzebował od niej. Także obrażanie się na ciotkę która użycza rodzicom domek nie ma sensu. Niestety przykre jest to jak przez takie bzdury psuja się relacje w rodzinie.

12

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

ja bym pojechała po nich, tak jak się umawialiście, ale patrząc na "kwas" z ciotką - postawiłabym na swoim - wysadziłabym ich pod jej domem i niech tam sobie z nią siedzą, ja na nią patrzeć nie muszę smile
można ewentualnie powiedzieć, że jeśli nie będzie za późno, gdy tata z wujkiem będą już po flaszcze - podjedziesz po nich i tyle smile
a co do przygotowań - zawsze możesz zaproponować im to co przygotowałaś, jeśli nawet odmówią, to będą wiedzieć, że właśnie byłaś gotowa na to, aby ich ugościć i zjesz sobie sama big_smile
Nic się nie zmarnuje big_smile

13

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

Chyba musze sprostowac, bo nie rozumiecie. Rodzice przyjezdzaja w dzien kobiet, ja juz jakis czas temu z nimi USTALILAM, ZE WYJEDZIEMY po nich we trojke , a potem usiadziemy u nas w domu, miala byc tesciowa, babcia meza, moja babcia, itd. Taki dzien kobiet mialam przy okazji przyjazdu rodzicow zrobic. Nawet juz mialam liste, co trzeba kupic. A tu ojciec podczas rozmowy ze mna przez skype'a zadzwonil do ciotki i powedzial, ze przyjedzie do niej po drodze z lotniska, a ja krecilam glowa i pokazywalam, zeby nas w to nie wplatywal, bo my mozemy po nich wyjechac, ale do ciotki nie pojde. Co da samej ciotki- sluchajcie, ona nie jest bliska ciotka, tylko dosc daleka. A i tak zawsze dzielilam sie z nia owocami. Ona pomimo to wprowadzila do MOJEGO MEZA do sadu jakichs swoich gosci, ktorych akurat goscila w domku letniskowym. Bez pytania. I sobie wynosili skrxynki z jablkami. A widzial to nasz znajomy, ktory tdobrze zna. Zreszta na wsi zna ich kazdy, bo juz wielu ludzi ich o kradziez owocow oskarzalo. On nie mogl sie pomylic, bo jechal samochodem, a wujek z jakims obcym chlopakiem wychodzili od nas z sadu i szli ulica. Tak w bialy dzien. Poza tym kiedys w nocy oberwali nam polowe rzadka mlodych wisni, ktore dopiero zaczely owocowac pierwszy rok. Nie, za reke nie zlapalam, ale mam 100% pewnosc, ze to oni, bo obok sadu wisniowego jest ten ich domek letniskowy, potem maz zrobil ogrodzenie wokol sadu, a oni na to stwierdzili, ze beda na policje dzwonic, jak maz bedzie pryskal, ze im smierdzi. A przeciez maz zawsze pryska wieczorem, przepisowo, bo mozna pryskac sady dopiero po 19-tej. Sami potem zachowywali sie dosc dziwnie. Nie oskarzalismy ich, po prostu ochlodzilismy relacje. A oni wiedza, dlaczego bardzo dobrze. I dlatego nie mam zamiaru do nich jechac, bo to jest kradziez, to co zrobili. Jak maz robil ogrodzenie, to gdy jechal jakis rolnik traktorem to kazdy sie smial, ze pewnie robimy ogrodzenie przed tymi mieszczuchami. Kazdy ich zna. MOj wujek, ktory pracuje w komunalnej i chodzi wystawia rachunki za wode wstydzic sie musial za nich, bo ludzie na innych wsiach mowili, zebysmy ciotke uspokoili, bo jak bedzie dalej chodzila i po sadach kradla to jej nogi z dupy powyrywaja. Tak, jakby to moja wina byla. Ktos kiedys widzial ciotke, jak na targu przetworami handlowala. I faktycznie, oni kradna na dosc duza skale, gotuja i sprzedaja. Nie chce miec za bardzo z ta ciotka wiele wspolnego. Zreszta, nawet jesli ukradla jablka u nas na 100 zl, to my nie idziemy i nie wyciagamy jej z portfela pieniedzy. A to jest to samo, bo my z sadu zyjemy. Teraz sa nam potrzebne pieniadze, bo sie budujemy. I tez zawsze blizszej rodzinie dajemy za darmo owoce. No ale jeszcze nic nie mowic, jak ktos sobie wchodzi do sadu jak do siebie bez pytania, to bysmy w koncu nic nie mieli, bo kazdy by wiedzial, ze u nas to mozna sobie nabrac, a i tak nic nie powiemy. Wiec to byla zwykla kradziez i mam prawo sie denerwowac, bo to nasza ciezka praca. Samo nie urosnie, w sad trzeba duzo inwestowac. JEDNA beczka oprysku kosztuje prawie 200 zl, a maz pryska zawsze dwie beczki na jedno opryskanie wszystkich sadow, a pryskac musi okolo 15-20 razy, by cos uroslo. Wiec wsadza sie w to duzo pieniedy. NIe stac nas na rozdawnictwo zwlaszcza, ze znowu tak duzo tego sadu nie mamy, a tylko z tego sie utrzymujemy. I dlatego ojciec mnie zdenerwowal, ze postawil nas w takiej sytuacji. I tak- szkoda mi paliwa, by jechac w jedna strone 60 km, zawiezc rodzicow do ciotki, ktora mieszka od lotniska 5 km i wrocic do domu. Jeszcze ojciec jest naburmuszony. Moze do ciotki pojechac taksowka, jak tak bardzo chce. Maz powiedzial, ze po nich wyjedzie pozniej, ale ojciec tak nie chce, bo on sobie umyslal, ze i my musimy do ciotki jechac. A nie rozumie, ze nie chce z ta zlodziejka siedziec przy jednym stole. Wcale nie tesknie do ocieplania z nia relacji, bo to wykorzystywaczka. Wiecznie nas prosila o drobne przyslugi, jej maz do tej pory nie oddal mi pieniedzy, ktore jakies 5 lat temu pozyczyl ode mnie na wodke (lubi sobie wypic, gdy ciotka nie widzi). Jeszcze sama go zawiozlam do sklepu po ta wodke, bo nie mial sie czym dostac. Nie chce z nia ocieplac stosunkow, bo chociaz mam spokoj teraz. A ojciec tego nie rozumie, dla iego tak samo nie ma sprawy, bo coz to te kilka skrzynek. No tak- on w ten sad ie inewstuje, nie doklada, wiec nie widzi problemu. Ja mu nie bronie z ciotka kontaktow utrzymywac, ale niech mnie w to nie wplatuje.

14

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

Dodam ze maz mi kilka razy mowil, bym zadzwonila, bo on bardzo chce wyjechac po rodzicow, cieszyl sie tak samo jak ja. A ojciec nie chce nawet z nami rozmawiac przez tel, tak jakbysmy mu cos zrobili. Zlosci sie, ze nie pojdziemy z nim do ciotki, ale czy ma prawo? Czy my jestesmy malymi dziecmi i nie wiemy, z kim chcemy kontakt utrzymywac? To nie jest jakas tam bliska ciotka. Mam wrazenie, ze ojciec przemyslal i pewnie nie bedzie mu sie chcialo po podrozy nawet do ciotki zajezdzac, a teraz mu glupio to odplatac. Zwlaszcza, ze gdy zadzwonil wtedy do ciotki i wprosil nas w gosci to wypil troche wina, bo imieniny jego byly. On tak ma, ze jak troche wypije to obiecuje rozne rzeczy, ktorych potem nie chce sie mu realizowac. Kiedys tez ciotka byla w tym domku letniskowym, a rodzice na urlopie, wiec jak to w rodzinie widza sie raz na jakis czas to sie wypilo troche. Na drugi dzien ciotka miala wyjezdzac do domu, a ze samochodu nie maja to busem jezdzi. I ojciec sam sie zglosil, ze ja zawiezie do najblizszego miasteczka na busa, a potem jak troche otrzezwial to mowil: a w dupie mam, nie jade, luiza zawiez ja... Ja powiedzialam, ze nie obiecywalam, wiec niech ja zawozi. W koncu ja zawiozl. Ale to nie pierwszy raz, gdy cos jej obiecal, a potem jak co do czego to mu sie nie chcialo. Podejrzewam, ze tak moze byc i tym razem. No chyba ze bedzie mu juz glupio i pojedzie do niej. No ale ja umywam rece, dorosly jest i wie co robi. My z mezem mielismy im zapewnic i przywiatanie i przywoz pod sam dom, a ze zaczal kombinowac? I jescze sie obrazil, to co ja poradze. Zanim wiec mnie zbesztacie, ze sie z ojcem nie licze, to wczytajcie sie dobrze w to, co napisalam.

15

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???
Cyngli napisał/a:

P.S Naprawdę takim wielkim problemem byłoby zawiezienie rodziców do ciotki i powrót do domu?

Nie rozumiesz. Ojciec wcale nie chce, bysmy go do ciotki zawozili, bo rozmawialam z mama i slyszalam, jak krzyczal z tylu, ze nie chce. On sobie umyslam, ze spedzimy wieczor w gosciach u ciotki siodma woda po kisielu, mam targac caly dzien moje 3-letnie dziecko i siedziec z towarzystwie ludzi, do ktorych mam zal. Nie chce, zebysmy go zawiezli i pojechali, tylko poszli z nimi. A na taka opcje my z mezem nie pojdziemy. Choc to dalsza rodzina to troche znam ciotke. Chce wykorzystac sytuacje i ja zalagodzic, bo kiedys sporo u nas korzystala. Ona typowy mieszczuch, a my ze wsi, wiec wiadomo, ze nieraz jej sie dalo owoce, i to nie male ilosci. Potem zaczela zyczyc sobie wiecej i wiecej, wiec w koncu powiedzialam, ze juz musi placic za wiecej, bo nam tez z nieba to nie spada. Wiec kupila od nas platon wisni czy skrzynke jablek, a reszte kradla. Wokol mieszka prawie sama rodzina i prawie wszyscy sa pokloceni z ta ciotka o owoce, bo ciagle byla nienapasiona. Nawet moja inna ciotka opowiadala, ze jak jej powolila sobie urwac truskawek troche, to tak oberwala, ze prawie nic nie zostalo. Potem sie poklocila z moja ciotka (ta od truskwek), bo jej synowi dala troche jablek a jej nie... Innym znow razem moja maz (wtedy narzeczony) pozwolil jej sobie urwac wisni, bo nie oplacilo sie zbierac, tak tanie byly. Wiec ciotka nie pytajac go o zdanie przywiozla kolezanki z miasta i oberwaly tyle, ze by im a 7 lat starczylo. To taki typ. I jak ja znam, to teraz juz nie ma u kogo korzystac i pewnie w gosciach ciagle by powtarzala, ze to nie ona wisnie oberwala, ze jest niewinna, itd. A ja nie mam ochoty tego wysluchiwac, bo wiem dokladnie, ze to ona. I przynajmniej mam spokoj.

16

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???
Cyngli napisał/a:

P.S Naprawdę takim wielkim problemem byłoby zawiezienie rodziców do ciotki i powrót do domu?

Nie rozumiesz. Ojciec wcale nie chce, bysmy go do ciotki zawozili, bo rozmawialam z mama i slyszalam, jak krzyczal z tylu, ze nie chce. On sobie umyslam, ze spedzimy wieczor w gosciach u ciotki siodma woda po kisielu, mam targac caly dzien moje 3-letnie dziecko i siedziec z towarzystwie ludzi, do ktorych mam zal. Nie chce, zebysmy go zawiezli i pojechali, tylko poszli z nimi. A na taka opcje my z mezem nie pojdziemy. Choc to dalsza rodzina to troche znam ciotke. Chce wykorzystac sytuacje i ja zalagodzic, bo kiedys sporo u nas korzystala. Ona typowy mieszczuch, a my ze wsi, wiec wiadomo, ze nieraz jej sie dalo owoce, i to nie male ilosci. Potem zaczela zyczyc sobie wiecej i wiecej, wiec w koncu powiedzialam, ze juz musi placic za wiecej, bo nam tez z nieba to nie spada. Wiec kupila od nas platon wisni czy skrzynke jablek, a reszte kradla. Wokol mieszka prawie sama rodzina i prawie wszyscy sa pokloceni z ta ciotka o owoce, bo ciagle byla nienapasiona. Nawet moja inna ciotka opowiadala, ze jak jej powolila sobie urwac truskawek troche, to tak oberwala, ze prawie nic nie zostalo. Potem sie poklocila z moja ciotka (ta od truskwek), bo jej synowi dala troche jablek a jej nie... Innym znow razem moja maz (wtedy narzeczony) pozwolil jej sobie urwac wisni, bo nie oplacilo sie zbierac, tak tanie byly. Wiec ciotka nie pytajac go o zdanie przywiozla kolezanki z miasta i oberwaly tyle, ze by im a 7 lat starczylo. To taki typ. I jak ja znam, to teraz juz nie ma u kogo korzystac i pewnie w gosciach ciagle by powtarzala, ze to nie ona wisnie oberwala, ze jest niewinna, itd. A ja nie mam ochoty tego wysluchiwac, bo wiem dokladnie, ze to ona. I przynajmniej mam spokoj.

17

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???
Cyngli napisał/a:

Obrażać się, bo ktoś z bliższej rodziny sobie wziął parę skrzynek jabłek z sadu?
Ja tego nie rozumiem, u nas normą jest, że nawet sąsiedzi przychodzą kiedy chcą po owoce i nikt z tego tragedii nie robi.

Dla niektorych kradzieza nie jest, gdy ktos w srodku nocy bez pozwolenia obrywa pol rzadka wisni i wynosi skrzynki jablek bez pozwolenia wlasciciela w dodatku obdarowujac swoich gosci. No ale coz, kazdy ma swoj system wartosci.

Cyngli napisał/a:

Ale skoro tak Cię ta ''kradzież'' dotknęła, to dlaczego nie wyłożysz kawy na ławę i nie wyjaśnisz tego z ciotką?

juz mowilam, ze za reke jej nie zlapalam, natomiast wszystkie znaki a niebie i ziemi wskazuja na nich, to mala wies, ludzie maja dosc wlasnych owoco, dziwnym trafem nigdy nic nie ginelo tylko nagle pol rzadka oberwano podczas wizyty ciotki we wsi. a nasz sad jest tuz obok jej domku, ogrodzenia nie bylo i oberwane od strony ich domu, zaden zlodziej na wsi nie polasilby sie na pierwszoroczne wisnie, a byly oberwane co do jednej wisienki.

Cyngli napisał/a:

Dalej - komentarz, że paliwa szkoda na odwiezienie gdziekolwiek rodziców, to mnie trochę załamał. To są Twoi rodzice, a Tobie paliwa szkoda?
A im było szkoda, jak potrzebowałaś na książki do szkoły/kino/nowe portki?

A to ich zapytaj, czy szkoda im bylo. I jak pisalam, tak szkoda mi paliwa, by na darmo 120 km zrobic. Do baku nie sikamy. Gdyby ojciec chcial jechac z nami i z nami spedzic wieczor, bo w koncu do nas jedzie, a u babci mial spac (zreszta zawsze tak bylo) to nie byloby problemu. A tak szkoda mi paliwa na jego widzimisie.

Cyngli napisał/a:

Szczerze, nie dziwię się Twojemu ojcu, że tak zareagował. Na jego miejscu, to bym się wstydziła, że mam taką córkę.

Doprawdy, co za wstyd miec taka corke jak ja- nie dosc ze chcielismy wyjechac, cieszylismy sie, mialam zamiar przyjac ich jak najlepiej to jeszcze taka wredna jestem. No co za wstyd i hanba, na miejscu ojca normalnie bym sie zalamala. Wez troche pomysl.

18

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???
luiza1 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

P.S Naprawdę takim wielkim problemem byłoby zawiezienie rodziców do ciotki i powrót do domu?

Nie rozumiesz. Ojciec wcale nie chce, bysmy go do ciotki zawozili, bo rozmawialam z mama i slyszalam, jak krzyczal z tylu, ze nie chce.

Ojciec nie chce i wcale mu się nie dziwię. Uniósł się honorem, dokładnie tak jak Ty po owej kradzieży jabłek przez ciotkę.
Naprawdę nie widzisz podobieństwa?

I co, tak się będziecie boczyć na siebie do końca świata?

19

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

ja sie nie bocze, juz mowilam, ze dzwonilam, z mama rozmawialam, tylko ojciec strzela fochy. To co ja mam sie prosic, zeby laskawie pozwolil sie przez nas zawiezc do domu? Serio sie dziwisz, ze mam zal do ciotki? Dla Ciebie to nic? to jest kradziez, a tym trzeba sie brzydzic zawsze i wszedzie, bez wzgledu na okolicznosci

20

Odp: Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

Twój tato niestety jeżeli co chwilę zmienia zdanie. może spedzić czas u ciotki. Natomiast twoja mama może pojechać do ciebie.
Twój tato jest dorosły więc też musi ponosić konsekwencje swoich wyborów. to co możesz zrobić to powiedziec ojcu, że jest ci przykro ze tak czesto zmienia zdania i stawia was w niekomfortowej sytuacji. Decyzję o tym co zrobi nich podejmie po namyśle - możesz wyznaczyć mu termin- i zadzwonić do niego czy podtrzymuje swoja decyzje, czy jednak twoja wersja mu pasuje. Jeżeli chodzi o ciotke to zamiast jej unikać powinniście przy najbliższej okazji lub celowo pojechać do niej i powiedziec jej o tym co wiecie oraz wprowadzic dla niej zakaz wchodzenia na teren waszego sadu poniewaz bedziecie zmuszeni poiwadomic policje o kradzieży. Informacja udzielona ciotce powinna byc wyrażona dobitnie, w sposób asertywny, gdyż sad jest wasza własnościa.

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Czy mój ojciec miał prawo się obrazić???

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024