Kochani, rozeszłam się z mężem i sama wychowuję dziecko. W tej chwili pracuję na pełny etat i zarabiam 1200 zł netto - niestety umowa śmieciowa ale cały czas szukam czegoś lepiej płatnego. Mąż mój w tej chwili zarabia 1700 euro netto a za miesiąc będzie 2000 euro netto i mieszka 900 km od nas. Moja mama pilnuje mojego rocznego dziecka i płacę jej 400 zł. Zdaję sobie sprawę że znalezienie opiekunki za taką kwotę graniczyłoby z cudem a żłobka nie ma w naszym mieście. W tej chwili mąż płaci mi 600 zł miesięcznie na dziecko. Ale zastanawiam się nad podwyższeniem tej kwoty. W końcu wydatki są dużo większe, zwłaszcza że dziecko moje jest alergikiem i musi jeść specjalne jedzenie, dziecko rośnie potrzebne są nowe ubrania, kosmetyki, pampersy, nieprzewidziane wizyty u lekarza i leki horrendalnie drogie (np 220 zł w ubiegłym miesiącu). I tak się zastanawiam czy jest o co walczyć. Uważam że mąż mógłby płacić więcej zważając na jego zarobki i wkład pracy. Wiadomo że dzieckiem zajmuje się tylko ja, ja wstaję po nocach, jeżdżę po lekarzach ogólnie wszystkie rzeczy załatwiam sama bo mąż jest raz na 3 miesiące na 2-3dni. Mąż jest zdziwiony że płacę mamie za pilnowanie. Chciałabym dostawać na dziecko 800 zł. mylicie że to fer wyliczenie?
No chyba 10% swojej pensji,mógłby "poświęcić" bez żalu,na własne dziecko?
Ty wydajesz nieporównywalnie więcej ze swoich zarobków i jesteś z dzieckiem 24/7,oprócz czasu,który poświęcasz na pracę.
No chyba 10% swojej pensji,mógłby "poświęcić" bez żalu,na własne dziecko?
Ty wydajesz nieporównywalnie więcej ze swoich zarobków i jesteś z dzieckiem 24/7,oprócz czasu,który poświęcasz na pracę.
Niestety twierdzi że to za dużo
4 2016-03-01 20:39:56 Ostatnio edytowany przez emde (2016-03-01 20:41:00)
Kochani, rozeszłam się z mężem i sama wychowuję dziecko. W tej chwili pracuję na pełny etat i zarabiam 1200 zł netto - niestety umowa śmieciowa ale cały czas szukam czegoś lepiej płatnego. Mąż mój w tej chwili zarabia 1700 euro netto a za miesiąc będzie 2000 euro netto i mieszka 900 km od nas. Moja mama pilnuje mojego rocznego dziecka i płacę jej 400 zł. Zdaję sobie sprawę że znalezienie opiekunki za taką kwotę graniczyłoby z cudem a żłobka nie ma w naszym mieście. W tej chwili mąż płaci mi 600 zł miesięcznie na dziecko. Ale zastanawiam się nad podwyższeniem tej kwoty. W końcu wydatki są dużo większe, zwłaszcza że dziecko moje jest alergikiem i musi jeść specjalne jedzenie, dziecko rośnie potrzebne są nowe ubrania, kosmetyki, pampersy, nieprzewidziane wizyty u lekarza i leki horrendalnie drogie (np 220 zł w ubiegłym miesiącu). I tak się zastanawiam czy jest o co walczyć. Uważam że mąż mógłby płacić więcej zważając na jego zarobki i wkład pracy. Wiadomo że dzieckiem zajmuje się tylko ja, ja wstaję po nocach, jeżdżę po lekarzach ogólnie wszystkie rzeczy załatwiam sama bo mąż jest raz na 3 miesiące na 2-3dni. Mąż jest zdziwiony że płacę mamie za pilnowanie. Chciałabym dostawać na dziecko 800 zł. mylicie że to fer wyliczenie?
Nie. To nie jest fair.
Kiedy rozeszłaś się z mężem i na jakich warunkach?
Dlaczego nie jesteście już razem?
yellowblue napisał/a:Kochani, rozeszłam się z mężem i sama wychowuję dziecko. W tej chwili pracuję na pełny etat i zarabiam 1200 zł netto - niestety umowa śmieciowa ale cały czas szukam czegoś lepiej płatnego. Mąż mój w tej chwili zarabia 1700 euro netto a za miesiąc będzie 2000 euro netto i mieszka 900 km od nas. Moja mama pilnuje mojego rocznego dziecka i płacę jej 400 zł. Zdaję sobie sprawę że znalezienie opiekunki za taką kwotę graniczyłoby z cudem a żłobka nie ma w naszym mieście. W tej chwili mąż płaci mi 600 zł miesięcznie na dziecko. Ale zastanawiam się nad podwyższeniem tej kwoty. W końcu wydatki są dużo większe, zwłaszcza że dziecko moje jest alergikiem i musi jeść specjalne jedzenie, dziecko rośnie potrzebne są nowe ubrania, kosmetyki, pampersy, nieprzewidziane wizyty u lekarza i leki horrendalnie drogie (np 220 zł w ubiegłym miesiącu). I tak się zastanawiam czy jest o co walczyć. Uważam że mąż mógłby płacić więcej zważając na jego zarobki i wkład pracy. Wiadomo że dzieckiem zajmuje się tylko ja, ja wstaję po nocach, jeżdżę po lekarzach ogólnie wszystkie rzeczy załatwiam sama bo mąż jest raz na 3 miesiące na 2-3dni. Mąż jest zdziwiony że płacę mamie za pilnowanie. Chciałabym dostawać na dziecko 800 zł. mylicie że to fer wyliczenie?
Nie. To nie jest fair.
Kiedy rozeszłaś się z mężem i na jakich warunkach?
Dlaczego nie jesteście już razem?
Rozeszłam się mężem w styczniu. Mąż kłamał i umawiał się z paniami na boku. Jeszcze nie mamy rozwodu. Wszystko załatwiamy polubownie.
O tym akurat, decydują możliwości zarobkowe i majątkowe,a nie jego chciejstwo,czy widzimisię.
Przeczytaj sobie tę interpretację.
http://www.zbigniewtetkowski.pl/interpr … c-dziecka/
Czytałam ale wszyscy mówią że ma być pół na pół niezależnie od mojej opieki i czasu.
8 2016-03-01 20:51:46 Ostatnio edytowany przez majkaszpilka (2016-03-01 20:54:29)
Napisałam wcześniej,że również możliwości zarobkowe i majątkowe mają na to wpływ.
EDIT: Na marginesie,mając 1200zł i dwie osoby na utrzymaniu,śmiało mogłabyś dowieść,że żyjecie w niedostatku i starać się o alimentację siebie.
Mąż kłamał i umawiał się z paniami na boku. (...) Wszystko załatwiamy polubownie.
Dlaczego?
Napisałam wcześniej,że również możliwości zarobkowe i majątkowe mają na to wpływ.
Też o tym czytałam ale podobno w PL nikogo to nie obchodzi bo ma być pół na pół
yellowblue napisał/a:Mąż kłamał i umawiał się z paniami na boku. (...) Wszystko załatwiamy polubownie.
Dlaczego?
Chyba za wcześnie bo musi minąć pół roku od rozpadu pożycia. Zresztą dopiero zbieram się po całkowitym przeorganizowaniu życia swojego i córki.
A jak jest osoba,która ma rentę w wysokości 600 zł i dziecko na utrzymaniu,to też tak jest jak mówisz?Żeby było po równo?
No nie jest tak?
A jak osoba zobligowana do płacenia alimentów,jest bezrobotna,to ta na której spoczywa opieka,też nie powinna utrzymywać dziecka,zęby było po równo?
A jak jest osoba,która pracuje za najniższą krajową i sprawuje bezpośrednią opiekę nad dzieckiem,i druga strona,która ma dochodowy interes i zarabia po 20 tysięcy miesięcznie...to też jest po równo?
No nie jest.
A jak jest osoba,która ma rentę w wysokości 600 zł i dziecko na utrzymaniu,to też tak jest jak mówisz?Żeby było po równo?
No nie jest tak?
A jak osoba zobligowana do płacenia alimentów,jest bezrobotna,to ta na której spoczywa opieka,też nie powinna utrzymywać dziecka,zęby było po równo?A jak jest osoba,która pracuje za najniższą krajową i sprawuje bezpośrednią opiekę nad dzieckiem,i druga strona,która ma dochodowy interes i zarabia po 20 tysięcy miesięcznie...to też jest po równo?
No nie jest.
Pewnie masz rację ale takie odpowiedzi usłyszałam od osób które mnie prawie zakrzyczały na innych forach. Mąż twierdzi że to za dużo. Już sama nie wiem czy mam siłę się szarpać z nim.
Dlatego najlepiej udać się do prawnika.
Póki co,szarpiesz się nie o swoje,a o to co się należy Waszemu dziecku.
Osobiście radziłabym Ci zrobić wszystko oficjalnie,bo już nie raz czytałam tutaj,jak się kończy ta polubowność.
Majka ma rację, radziłabym jej posłuchć i ewentualnie dobrego, sprawdzonego prawnika.
Poza tym skąd Ci sie wzięła kwota 800 zł. Kwota alimentów może być i wyższa jeśli na tyle wyliczysz koszty utrzymania dziecka miesięcznie. Nie ma czegoś takiego jak pół na pół. Dziecko z tego co widzę mieszka z Tobą 24 na dobę, 7 dni w tygodniu i ponosisz niepodzielnie wszystkie koszty fizycznej, emocjonalnej opieki nad dzieckiem. Weź kartkę papieru i wylicz wszystkie koszty, jedzenia, środków higienicznych, pielęgnacyjnych, ubrania, opieki, leków, zabawek, rozrywek, zajęć dodatkowych, wizyt lekarskich, spędzonych wakacji, ferii, dojazdów i co Ci jeszcze przyjdzie do głowy i podziel to na 12 miesięcy i otrzymasz kwotę o jaką wnioskujesz. Gromadź rachunki, tak na wszelki wypadek żeby udokumentować.
Nie popełniaj błędu wielu kobiet, które biorą kwotę z sufitu i nie potrafią się z niej wytłumaczyć. Każda kwota jest realna nawet 2, 3x większa od Twojej jeśli odpowiada potrzebom i poziomowi na jakim żyje dziecko.
A jak jest osoba,która ma rentę w wysokości 600 zł i dziecko na utrzymaniu,to też tak jest jak mówisz?Żeby było po równo?
No nie jest tak?
A jak osoba zobligowana do płacenia alimentów,jest bezrobotna,to ta na której spoczywa opieka,też nie powinna utrzymywać dziecka,zęby było po równo?A jak jest osoba,która pracuje za najniższą krajową i sprawuje bezpośrednią opiekę nad dzieckiem,i druga strona,która ma dochodowy interes i zarabia po 20 tysięcy miesięcznie...to też jest po równo?
No nie jest.
Majka, ale co w wypadku kiedy matka ciągnie 10 - 20 tysięcy na lewo a ojciec z trudem próbuje utrzymać legalny interes.
Wtedy też po równo? I kto to ma ocenić. I na jakich podstawach?
Dlatego powiedziałam,że nie jest po równo.
Wpływ na to mają możliwości zarobkowe i majątkowe,mówię o prawnych rozwiązaniach.Ocenia to sąd,biorąc po uwagę powyższe oraz to,co wypunktowała JuliaKaa.
Nikt nie mówił,że będzie sprawiedliwie.
Zresztą nie o sprawiedliwość powinno chodzić,a o dobro dziecka,które jak widać,czasami jest jak najmniej istotne,bo okazuje się finansowym balastem,dla osoby która w innych aspektach również się nie udziela.
dobro dziecka,które jak widać,czasami jest jak najmniej istotne,bo okazuje się finansowym balastem,dla osoby która w innych aspektach również się nie udziela.
Możesz to rozwinąć, proszę?
No ale co tu rozwijać Emde.
Małżeństwo się rozpada,facet odchodzi i ma gdzieś to,jak jego dziecko się rozwija,nie dba o jego potrzeby emocjonalne,nie daje wzorców-bo nie musi.,nie sprawuje bezpośredniej opieki-bo nie musi.
Jego jedynym musem,jest rzucenie ochłapu w postaci marnych alimentów i umycie rąk od odpowiedzialności.
Dyskutujemy o tym konkretnym przypadku,opisanym przez Autorkę.Jeżeli dla ojca,wydanie 10% swoich dochodów jest nie do udźwignięcia,nie mając przy tym żadnych innych nie materialnych zobowiązań...to Świat się kończy,a on jest zwyczajnym dupkiem przez duże D.
majkaszpilka napisał/a:dobro dziecka,które jak widać,czasami jest jak najmniej istotne,bo okazuje się finansowym balastem,dla osoby która w innych aspektach również się nie udziela.
Możesz to rozwinąć, proszę?
Emde wypisujesz a do dyskusji nie wnosisz nic...
Żeby tylko mąż "nagle" nie zaczął zarabiać tyle żeby mu tylko i wyłącznie na życie wystarczało Wtedy możesz dostać jeszcze mniej niż te 600 zł, akurat ostatnimi czasy trochę jestem na bieżąco w sprawach alimentacyjnych. Myślę, że czeka Cię długa droga w sądzie o przyznanie takich alimentów jakbyś chciała, a właściwie jestem tego pewna. Chyba, że mąż jest typem na prawdę bardzo w porządku i ugodowym wtedy to inna inszość co nie zmienia faktu, że to wszystko musi iść przez sąd żeby mu się przypadkiem kiedyś nie odwidziało płacenie alimentów. Lepiej dmuchać na zimne.
udowdnij ile wydajesz . o podwyzke staraj sie i zbieraj wszystkie rachunki koszt zwiazane z wydatkami
Mój były zarabiał 1700 euro. Starałam się o 1800 na 2 dzieci. Dostałam 1200 i opłacał rachunki 500 zł. Czyli 1700 na dwójkę.Jak najbardziej możesz się starać.Do tego jeszcze o kindergelt przysługuje osobie która jest z dzieckiem. Też się staram i jestem na dobrej drodze.Pozdrawiam
Mój były zarabiał 1700 euro. Starałam się o 1800 na 2 dzieci. Dostałam 1200 i opłacał rachunki 500 zł. Czyli 1700 na dwójkę.Jak najbardziej możesz się starać.Do tego jeszcze o kindergelt przysługuje osobie która jest z dzieckiem. Też się staram i jestem na dobrej drodze.Pozdrawiam
Pod warunkiem, że on posiada zameldowanie na terenie Niemiec i jest tam legalnie zatrudniony, a kindergeld dla dziecka które znajduje się w Polsce przysługuje tylko i wyłącznie wtedy kiedy rodzic prowadzi z nim gospodarstwo domowe tzw., ma miejsce związek małżeński.
Tak, zameldowanie, legalną pracę, ale nie muszą być małżeństwem.
26 2016-03-31 10:28:56 Ostatnio edytowany przez evada (2016-03-31 10:39:51)
1/ Zresztą dopiero zbieram się po całkowitym przeorganizowaniu życia swojego i córki. - zmień słowo swojej córki na NASZEJ CÓRKI - w sądzie nie ma takiego słownictwa (córka nie jest Twoją własnością)
2/ Wpisz w google KALKULATOR ALIMENTÓW, zdziwisz się jakie wychodzą kwoty utrzymania dziecka.
Mam kogoś w rodzinie (adwokat dała info. o takim programie), wg tych obliczeń na 1-roczne dziecko (alergik) sąd nałożył alimenty na ojca w wysokości 1.000,-, w trakcie rozprawy rozwodowej alimenty podniesiono do 1.400,- oraz leży wniosek o dalsze podwyższenie. Wszystko zależy jakie są możliwości ojca ()wykształcenie, zarobki).
3/ Prawdą jest (w/g sądu), że koszty utrzymania dziecka ponoszą oboje Rodzice w równych częściach.
To tyle, może pomogę nie tylko Tobie autorko, ale i innym samotnym matkom, które borykają sie z problemem alimentów.
Jeszcze raz skorzystaj z programu KALKULATOR ALIMENTÓW.
Przy podwyżkach dobrze byłoby podpierać się rachunkami na wszystko: jedzenie, ubranie, wszelkie opłaty które Ty ponosisz z utrzymaniem mieszkania (światło, woda itp), przedszkola (ew. spisać umowę z mamą) wszystko na co wydajesz pieniądze(nawet remonty w domu - podnosisz standard dziecku - wyposażenie pokoju dla dziecka). Jest to osiągalne - nic nie przychodzi łatwo.
4/Jeszcze możesz iść do prawnika.
5/ Już ktoś wyżej napisał NIC NIE ZAŁATWIAJ POLUBOWNIE - NA GĘBĘ - obudzisz się z ręką w nocniku.