Witam drogie koleżanki. Chciałam dziś poruszyć taki temat, a właściwie zadać pytanie: Po co wam facet, ale z praktycznego punktu widzenia. Chodzi mi o takie typowe, życiowe sytuacje, kiedy najbardziej potrzebujecie lub potrzebowałyście faceta?
Potrzebny jest mi facet do kochania, do związku.
Nigdy nie chciałam mieć faceta, bo nie dawałam sobie rady z czymś.
Ja jestem samowystarczalna
Rozumiem, ale chodziło mi właśnie o pominięcie uczuć, i przedstawienie sytuacji, kiedy potrzebowałyście faceta
Rozumiem, ale chodziło mi właśnie o pominięcie uczuć, i przedstawienie sytuacji, kiedy potrzebowałyście faceta
No to właśnie Ci piszę, że tak naprawdę nie jest potrzebny facet, że jak trzeba to samemu się da radę wszystko zrobić.
Nie chce mi się za bardzo w to wierzyć. Napewno kiedyś byłaś w sytuacji, w której potrzebowałaś męskiej ręki.
Zaraz się okaże,że mężczyzn "nie było,nie ma i nie potrzeba"...jak mawiał klasyk gatunku
Zależy,komu zadajesz te pytanie.
Jeżeli wściekłej feministce,to odpowie Ci,że zupełnie do niczego,bo potrafi zmienić koło w Starze,wnieść szafę na piąte piętro i doprowadzić się do orgazmu,bez zbytnich ceregieli.
Pomijając kwestie uczuć,są potrzebni,chociażby do przedłużenia gatunku...i jeszcze wielu,wielu innych rzeczy
Jak już pytamy o tego typu kwestie,to poruszmy również temat,do czego mężczyznom "potrzebne" są kobiety.
7 2016-02-25 22:40:07 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-02-25 22:44:45)
Nie chce mi się za bardzo w to wierzyć. Napewno kiedyś byłaś w sytuacji, w której potrzebowałaś męskiej ręki.
Na pewno były takie sytuację i dalej są.
Pytanie brzmi, "Po co mi facet?", więc podejrzewam, że chodzi Ci o faceta z którym się jest w związku.
Więc na prawdę mi nie jest potrzebny facet z którym jestem w związku, aby mi pomagał.
Jeżeli mi jest potrzebna męska dłoń to o nią proszę, ale zdarza mi się to bardzo rzadko.
Aha, nie jestem żadną feministką, żeby nie było.
W ogóle uważam, że trochę dziwny temat, wiadomo, że jak się jest w związku to się pomaga tej drugiej osobie, ale na pewno nie powinno się być z kimś w związku tylko i wyłącznie, że się jest niesamodzielnym i potrzebuje się pomocy.
Po co mi facet? A chociażby po to żeby mi odkręcił słoik z ogórkami
Po co mi facet? A chociażby po to żeby mi odkręcił słoik z ogórkami
Wystarczy jak uderzysz parę razy wieczkiem o podłogę i gwarantuję Ci, że się słoik otworzy bez pomocy faceta
Ok, to podzielę się z wami moją historią, choć wstyd o tym mówić. Kilka tygodni temu pojechałam do urzędu coś załatwić. Zajęło mi to nie całą godzinę. wychodzę do samochodu i... za cholerę nie mogę otworzyć drzwi! Kluczyk wchodzi ale nie moge przekręcić. Wystraszona dzwonię po mojego chłopaka, żeby przyjechał bo ni cholery nie mam pojęcia o co się rozchodzi. Przyjechał. Stanął obok samochodu. Wziął klucze. Spojrzał przed siebie. Poszedł 4 auta dalej. Otworzył drzwi i kazał jechać się przespać. Z początku było mi głupio jak cholera, ale teraz ta sytuacja mnie bawi... Mój wybawca
Ok, to podzielę się z wami moją historią, choć wstyd o tym mówić. Kilka tygodni temu pojechałam do urzędu coś załatwić. Zajęło mi to nie całą godzinę. wychodzę do samochodu i... za cholerę nie mogę otworzyć drzwi! Kluczyk wchodzi ale nie moge przekręcić. Wystraszona dzwonię po mojego chłopaka, żeby przyjechał bo ni cholery nie mam pojęcia o co się rozchodzi. Przyjechał. Stanął obok samochodu. Wziął klucze. Spojrzał przed siebie. Poszedł 4 auta dalej. Otworzył drzwi i kazał jechać się przespać. Z początku było mi głupio jak cholera, ale teraz ta sytuacja mnie bawi... Mój wybawca
No i trzeba było tak od razu napisać
Fajnego masz Chłopaka
Fajna historia:)
12 2016-02-25 22:57:36 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2016-02-25 23:00:02)
Jeżeli wściekłej feministce,to odpowie Ci,że zupełnie do niczego,bo potrafi zmienić koło w Starze,wnieść szafę na piąte piętro i doprowadzić się do orgazmu,bez zbytnich ceregieli.
Nie jestem feministką a potrafię wnieść szafę, zmienić koło, wyczyścić syfon i co tam jeszcze, do tego mi facet nie jest potrzebny. Tak jak napisała krejzolka do kochania i do życia i już
edit słoik też umiem odkręcić
Nie zrozumcie mnie źle, chodzi o to, że ten samochód był identyczny jak mój. Nawet kolor się zgadzał. Nie, że jakaś idiotka jestem
Nie zrozumcie mnie źle, chodzi o to, że ten samochód był identyczny jak mój. Nawet kolor się zgadzał. Nie, że jakaś idiotka jestem
No co Ty, nawet tak nie pomyślałam, po prostu uśmiechnęłam się, jak przeczytałam Twoją historię
vigawia napisał/a:Po co mi facet? A chociażby po to żeby mi odkręcił słoik z ogórkami
Wystarczy jak uderzysz parę razy wieczkiem o podłogę i gwarantuję Ci, że się słoik otworzy bez pomocy faceta
Tak właśnie robię tylko, że uderzam o ścianę
Ok, to podzielę się z wami moją historią, choć wstyd o tym mówić. Kilka tygodni temu pojechałam do urzędu coś załatwić. Zajęło mi to nie całą godzinę. wychodzę do samochodu i... za cholerę nie mogę otworzyć drzwi! Kluczyk wchodzi ale nie moge przekręcić. Wystraszona dzwonię po mojego chłopaka, żeby przyjechał bo ni cholery nie mam pojęcia o co się rozchodzi. Przyjechał. Stanął obok samochodu. Wziął klucze. Spojrzał przed siebie. Poszedł 4 auta dalej. Otworzył drzwi i kazał jechać się przespać. Z początku było mi głupio jak cholera, ale teraz ta sytuacja mnie bawi... Mój wybawca big_smile
Zgadzam się z Krejzolką, fajny chłopak i zabawna historia
Szczerze mówiąc,też się uśmiałam.
No cóż,zmęczona byłaś i tyle
vigawia napisał/a:Po co mi facet? A chociażby po to żeby mi odkręcił słoik z ogórkami
Wystarczy jak uderzysz parę razy wieczkiem o podłogę i gwarantuję Ci, że się słoik otworzy bez pomocy faceta
Hahaha
Żebyś przypadkiem nie zrobiła ogórkowej na podłodze w ten sposób rotfl
To się raczej robi tak jak za dawnych czasów robili z wódką - trzeba yebnąc w denko ^^
Przynajmniej ja tak zawsze robię
18 2016-02-25 23:18:23 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-02-25 23:19:32)
Krejzolka82 napisał/a:vigawia napisał/a:Po co mi facet? A chociażby po to żeby mi odkręcił słoik z ogórkami
Wystarczy jak uderzysz parę razy wieczkiem o podłogę i gwarantuję Ci, że się słoik otworzy bez pomocy faceta
Hahaha
![]()
Żebyś przypadkiem nie zrobiła ogórkowej na podłodze w ten sposób rotfl
To się raczej robi tak jak za dawnych czasów robili z wódką- trzeba yebnąc w denko ^^
Przynajmniej ja tak zawsze robię
Spokojnie, praktykowane od lat.
Fakt czasem też uderzam, ale nie zawsze się otwiera a przy okazji ręka boli, a przy uderzaniu o podłogę zawsze się otwiera.
Fajny temat
Z praktycznego tylko punku widzenia to potrzebuje faceta do:
- dźwigania ciężkich toreb z zakupami
- otwierania właśnie tych słynnych słoików / i wszelkich na chama zakręconych nakrętek
- do wałkowania i wyrabiania ciasta na pierogi...
- do wywiercenia dziury w ścianie
- do remontu
I wyszło że w sumie tylko do paru rzeczy czyli do niewielu. ..heheh, czyli można by było się obejść bez
...
A serio to czasami brakuje tej męskiej siły jednak
A serio to czasami brakuje tej męskiej siły jednak
I męskiej mądrości.
Tak jak napisała krejzolka do kochania i do życia i już
... a jeśli facet nie jest zdolny do kochania?
W kwestii utylitarności faceta - mój M. ma w głowie GPS, zwłaszcza jak chodzi się po słabo oznakowanych szlakach, ta funkcja się przydaje.
Małpa69 napisał/a:Tak jak napisała krejzolka do kochania i do życia i już
... a jeśli facet nie jest zdolny do kochania?
W kwestii utylitarności faceta - mój M. ma w głowie GPS, zwłaszcza jak chodzi się po słabo oznakowanych szlakach, ta funkcja się przydaje.
Jak miałam to nosił mi plecak, ale za GPS ja byłam odpowiedzialna.
Averyl napisał/a:Małpa69 napisał/a:Tak jak napisała krejzolka do kochania i do życia i już
... a jeśli facet nie jest zdolny do kochania?
W kwestii utylitarności faceta - mój M. ma w głowie GPS, zwłaszcza jak chodzi się po słabo oznakowanych szlakach, ta funkcja się przydaje.
Jak miałam to nosił mi plecak, ale za GPS ja byłam odpowiedzialna.
Ja też sobie radzę z GPS, no ale on robi to lepiej. Gdyby iść tylko w tym kierunku, to można odpowiedzieć na pytanie krótko - zbytek.
Chyba jedyna rzecz, jakiej nie mogłam zrobić bez niego... to było dziecko.
Po co mi facet?
No ja właściwie też nie wiem. Sama się swego czasu zastanawiałam:) Ktoś wie?
Myślę,że jeśli facet jest zaradny,to sobie sam ze wszystkim poradzi,natomiast kobieta,mimo propagowania feminizmu,nie poradzi sobie ze wszystkim,choćby z remontami,naprawą samochodu,komputera itd.
Ale faktycznie,nastały takie czasy,że pomijając rozmnażanie,druga połówka nie jest potrzebna
26 2016-02-27 08:46:02 Ostatnio edytowany przez Snake (2016-02-27 08:47:59)
Fakt czasem też uderzam, ale nie zawsze się otwiera a przy okazji ręka boli, a przy uderzaniu o podłogę zawsze się otwiera.
Nie szkoda podłogi czy ściany? Zakrętki słoików mają takie "wąsy" lekko odstające w dół poza obwód zakrętki. Bierze się łyżkę stołową i delikatnie podważa tego wąsa. Jeśli słychać syk, to znaczy, że ciśnienia się wyrównały i zakrętkę można już bez problemu odkręcić Jak mawiał klasyk "nic na siłę, wszystko młotkiem..."
27 2016-02-27 08:55:10 Ostatnio edytowany przez niesia631 (2016-02-27 08:56:35)
Ja powiem tak, że jestem dziewczyną dosyć zaradną życiowo. I w moim poprzednim (pierwszym w życiu związku) facetowi to bardzo przeszkadzało czuł tak jakby ciągłe zagrożenie z mojej strony, bo on był uzależniony od matki i nigdy sam nic nie zrobił, wszystkiego sie bał. Jeżeli coś mi się udało np. na studiach, dobra ocena, wygrałam jakiś konkurs etc on był jakby na mnie obrażony, czuł jakiś uraz do mnie zamiast być z tego dumny. On nawet był urażony tym ze kiedy idziemy razem ulicą to na mnie się jakiś facet spojrzy a na niego dziewczyna żadna juz nie... paranoja
Teraz mam cudownego faceta, który cały czas mnie wspiera. On by za mną w ogień skoczył. Kiedy coś mi się uda to widać ze się cieszy i jest to jego naturalna reakcja, a nie wszystko takie sztuczne. Wzajemnie się uzupełniamy i to jest piękne. Kiedy miałam obrone pracy inżynierskiej mój chłopak wtedy pojechał ze mną a przed samym wejściem do sali mocno mnie pocałował
Myślę że wszystko zależy od osoby jaką spotykamy w życiu. Nie może być to ktoś kto żeruje na naszym szczęściu.
Myślę,że jeśli facet jest zaradny,to sobie sam ze wszystkim poradzi,natomiast kobieta,mimo propagowania feminizmu,nie poradzi sobie ze wszystkim,choćby z remontami,naprawą samochodu,komputera itd.
Ale faktycznie,nastały takie czasy,że pomijając rozmnażanie,druga połówka nie jest potrzebna
Theonlyone, teraz ciężko i o faceta, który naprawi samochód czy komputer, jeśli się tego nie uczył. Fakt, że i auta inne, kiedyś wystarczył młotek, klucz i pęczek drutu, teraz bez komputera nie podchodz. Ale nawet z drobnicą typu klocki, rozrząd, wymiana płynów i filtrów czy zawieszeniem mało kto się bawi i idzie do profesjonalisty. Który fakt, nadal chętniej rozmawia z mężczyzną
Mnie mężczyzna jest nadal bardzo potrzebny: właśnie do tego rozmnażania. A właściwie do działań, niekoniecznie następstw Bo tego nie zastąpi nawet najbardziej wypasiona zabawka.
Myślę,że jeśli facet jest zaradny,to sobie sam ze wszystkim poradzi,natomiast kobieta,mimo propagowania feminizmu,nie poradzi sobie ze wszystkim,choćby z remontami,naprawą samochodu,komputera itd.
Ale faktycznie,nastały takie czasy,że pomijając rozmnażanie,druga połówka nie jest potrzebna
Teraz jest mało facetów, którzy radzą sobie z naprawami samochodu. Ostatecznie trzeba poprosić kolegę po szkole samochodowej albo udać się do mechanika. Drobne naprawy w domu to i kobieta może zrobić. Zresztą ciężko oczekiwać po osobie po tech ekonomicznym czy liceum, że będzie naprawiała samochód... No i nawet jak umiesz takie rzeczy, to do grubszych napraw potrzebujesz odpowiedniego sprzętu, więc i tak mechanik jest potrzebny.
Komputer: software luz (zwykle z tym sobie lepiej radziłam od eksów), hardware ja faktycznie nie umiem, ale od czego są serwisy komputerowe. Zresztą i tak teraz większość ludzi ma laptopy, a w tym to już nie tak łatwo się grzebie po amatorsku i części droższe.
Zresztą przyznam, że nigdy nie byłam z facetem, który byłby jednocześnie kumaty w różnych naprawach i jeszcze chętny do roboty. Albo coś tam umiał, ale za nic go zmusić nie można było albo nie umiał. To może ja mam jakiś wypaczony doświadczeniem światopogląd.
Wśród kolegów znam tylko jednego, który właśnie umie naprawiać różne rzeczy, jest pracowity i skory do pomocy. Ale on też świetnie sobie radzi w tych "kobiecych" domenach. Jak dla mnie wniosek jest taki, że trzeba się rozwijać. Wiadomo że pewnych rzeczy się nie przeskoczy, typu predyspozycje czy siła. No ale np. ciężkie zakupy sama sobie mogę wnieść, a jak mi się nie chce dźwigać to Pan Tesco służy pomocą
Generalnie to kiepsko można wyjść na oczekiwaniu na pomoc ze strony partnera. Przykre się ciągle zawodzić, lepiej sobie samemu radzić.
Zaradność może polegać też na tym, żeby się przyznać przed sobą czego się nie umie robić i czego się nie chce nauczyć... bo nie ma się zamiłowania albo szkoda czasu i załatwić to ze specjalistą lub znajomym, któremu się można odwdzięczyć na zasadzie wymiany
Zgodzę się, że teraz właśnie takie czasy są, że druga połówka nie jest potrzebna. Kiedyś była potrzebna do przetrwania, a teraz ludzie powinni się łączyć w pary z miłości
Ja tam sobie sam zawsze radziłam, i wlaczam w to hydraulikę domowa, remonty, wbijanie gwoździ, wiercenie, składanie mebli, naprawę kompa. W sumie wszystko oprócz wnoszenia szafy na ktores pietro, ale od tego sa panowie od przeprowadzek
A sloik z ogorkami otwieram stukając pare razy młoteczkiem w bok denka.
Teraz jest mało facetów, którzy radzą sobie z naprawami samochodu. Ostatecznie trzeba poprosić kolegę po szkole samochodowej albo udać się do mechanika. Drobne naprawy w domu to i kobieta może zrobić. Zresztą ciężko oczekiwać po osobie po tech ekonomicznym czy liceum, że będzie naprawiała samochód... No i nawet jak umiesz takie rzeczy, to do grubszych napraw potrzebujesz odpowiedniego sprzętu, więc i tak mechanik jest potrzebny.
Drobne naprawy? Jakie to są wg. ciebie? Chyba masz na myśli poodkurzanie foteli
Jeżeli chodzi o samochody to jest dla kobiet raczej cięzki temat. Nie wyobrażam sobie aby kobieta ooo tak po prostu dała sobie radę ze słynną wymianą koła na ulicy. Przeważnie śruby są pozapiekane i trzeba tam odpowiedniej siły. Zazwyczaj nie dysponujecie takową. Zresztą jak zmieniałem sobie koła w samochodzie z letnich za zimowe i na odwrót to czasami sam mocno kląłem bo poprzednio za mocno dokręciłem i był mały problem no ale jakoś w końcu szło
Z wykształceniem to raczej masz rację. Takim osobom nie chce się z tym po prostu babrać, nie interesują się i oddają odrazu do mechaniora. Ci którzy pokończyli kierunki techniczne to juz zdecydowanie bardziej wykazują chęci do wzięcia się samemu za temat naprawy. Wielka jest przyjemność jak popatrzy się w necie jak wymienić rozrusznik w samochodzie, później zabierze się do tego osobiście i mimo że cholernie ciężko dostępny to jednak dało się radę to zrobić i zamiast u chłopaków od mechaniki zapłacić ze 450zł wyniosło cię to 170
Zresztą przyznam, że nigdy nie byłam z facetem, który byłby jednocześnie kumaty w różnych naprawach i jeszcze chętny do roboty. Albo coś tam umiał, ale za nic go zmusić nie można było albo nie umiał. To może ja mam jakiś wypaczony doświadczeniem światopogląd.
Naprawdę trafiałaś tylko na takich totalnych "osłów"?
Przyznam się że mi to trzeba by było trochę czasami "posuszyć" głowę ale przeważnie dla świętego spokoju wykonam zadanie. Wiem, sam jestem do naprawy
Theonlyone, teraz ciężko i o faceta, który naprawi samochód czy komputer, jeśli się tego nie uczył.
Teraz jest mało facetów, którzy radzą sobie z naprawami samochodu.
Serio?To ja taki dinozaur Ale ja młody nie jestem
Nie chwalac się ogarniam wiele dziedzin,a niektórych nigdy się nie uczyłem i nie wiem skąd to się wzięło ...
Tak na marginesie, to jakby mojemu facetowi kolo siadło na drodze, to pojęcia by nie miał jak to ugryźć. On nawet z odczepionym lusterkiem leci do autogarazu
Także nie idealizujmy, ze każdy przedstawiciel plci brzydkiej to od razu mechanik, budowlaniec, tapeciarz, malarz, hydraulik, stolarz i zlota raczka razem wzieci. Znam calkiem wielu, którzy maja zupełnie dwie lewe rece do jakichkolwiek napraw, z którymi ja sama sobie bez problemu jestem w stanie poradzić.
34 2016-02-27 13:42:58 Ostatnio edytowany przez Wafelkowa (2016-02-27 13:44:21)
Potrzebuję mojego faceta do kochania a nie do jakichś konkretnych usług, ale jak już mam pisać jakiś konkret, to napiszę, że motywuje mnie także do aktywności fizycznej, której nie jestem zwolenniczką i bez jego pomocy nie wdrożyłabym się do treningów, dzięki którym dużo lepiej się czuję.
Poza tym dzisiaj coraz trudniej znaleźć niesfrustrowanego równouprawnieniem kobiet faceta, który nie ma problemu w odnalezieniu się w warunkach równości z kobietami i nie miałby roszczeniowej/pasożytniczej postawy wobec kobiet, toteż mój chłopak pełni bardzo ważną rolę w przywracaniu mi wiary, że są jeszcze normalni faceci na tym świecie.
Taka postawa "po co mi konkretnie facet/kobieta" pobrzmiewa mi trochę taką roszczeniowością, interesownością. Jesteśmy z kimś ponieważ interesuje nas ta druga osoba, a nie co nam może dać, czyż nie?
35 2016-02-27 16:53:19 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-02-27 17:08:03)
Serio?To ja taki dinozaur
Ale ja młody nie jestem
Nie chwalac się ogarniam wiele dziedzin,a niektórych nigdy się nie uczyłem i nie wiem skąd to się wzięło ...
Nie wymawiając, chyba tak
Jak i mój, nie, żeby wszystko umiał, ale zarówno gotowanie, jak i hydraulikę, elektrykę, mechanikę, dekarstwo, budowlankę i jeszcze parę innych podstawowych, przydatnych w domu dziedzin ogarnia sam. Jakaż to oszczędność kasy i pewność, że będzie dobrze zrobione. Po programach typu "Usterka" i "Będzie pan zadowolony " nie mamy zaufania do fachowców
Jak obserwuję chłopców po 20, to jedynie kompa i suszarkę do włosów obsługują perfekcyjnie
Ale takie czasy, ojcowie zapracowani, brak czasu i cierpliwości, a przecież pomoc w domu była najlepszą nauką.
Ja też raczej staram się być zaradna, ale akurat mój facet to prawdziwa złota rączka i zdecydowanie łatwiej mi jak jest obok:) Wiadomo, że z autem mogę jechać do mechanika, a szafę wniesie "Pan Romek" z firmy przewozowej, ale aktualnie właśnie mój chłopak mi w tym pomaga. Aaa i jeszcze to słynne zapinanie bransoletki:) I nie chodzi o to, że sama sobie nie poradzę bo wiele razy radziłam, ale w ten sposób też możemy pokazać, że nam na sobie zależy. On wymieni mi klocki hamulcowe, a ja np przygotuje mu śniadanko do pracy. W sumie fajnie jest czuć się potrzebnym dla partnera czy to jest się kobietą czy mężczyzną:) Jedyne co mi lepiej wychodzi to orientacja w terenie i jakoś częściej ja robię za nawigatora:)
38 2016-03-01 12:49:47 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-03-01 12:52:17)
Moj facet jest mi potrzebny po to, zeby moc sobie z nim pogadac na tematy na przyklad psychologiczne. To jego profesja.
No i do noszenia skrzynek z napojami czy ciezkich zakupow.
Do innych domowych zajec praktycznych on zupelnie sie nie nadaje. To ja mu naprawiam komputer i ja biore srubokret do reki, jak sie zawias w szafie obluznil, ja startuje jeden samochod od drugiego, jak akumulator siadzie, czy laduje go ladowarka, ja dogladam calej domowej techniki. Teraz niektore zlecenia moge juz przeniesc na syna, ten ma na szczescie dwie prawe rece
Do zapieczonych srub przy kolach mam w bagazniku spray dzalajacy cuda, ale to tylko na wypadek, jakby sie cos zdarzylo w drodze, bo poza tym to samochodem zajmuje sie mechanik.
Czyli reasumujac - u mnie facet jest dla celow duchowych (no i cielesnych oczywiscie).
Edit: ten temat jest swietnym zrodlem porad na otwieranie sloikow. Ja stosuje wspomniana tu tez metode lyzki stolowej. A poza tym mam taki specjalny otwieracz do zakretek, no i w ostatecznosci takze i mojego faceta!
jako, ze z natury mezczyzna jest silniejszy to do dzwigania. Zeby nosil mnie na rekach Silny mezczyzna jest meski.
Sloiki sama odkrecam, podwazajac nakretke czubkiem noza, chwila i po problemie. Natomiast nie radze sobie z innymi malymi nakretkami. Ciezko mi odkrecic coca cole czy inna ice tea. Mam wrazenie, ze te nakretki sa przyspawane
Jak byłam jeszcze zamężna to wszystkie prace naprawcze w domu robił on. Wychodziło z tego powodu wiele kłótni, bo ja miałam inną koncepcję ale jestem baba to się nie znam. Pierwsza myśl po rozstaniu to, autentycznie: A co będzie jak się coś zepsuje? I rzeczywiście, szybko w domu zaczęły się psuć różne rzeczy. Tak więc naprawiłam elektroniczną klapkę kocią, drzwi od prysznica, wymieniłam dwa zamki w domu, odłączyłam zepsutą i podłączyłam nową pralkę, a potem zmywarkę, wysprzątałam i uporządkowałam garaż, rozkręciłam pół motoru (koła, łańcuch, zębatki, nóżka biegów, wymieniłam olej) i skręciłam ponownie, całkiem sama. Sama porysowałam sobie samochód i sama go zawiozłam do warsztatu na lakierowanie :-) Tak że naprawdę, kobieta jak potrzebuje to też zrobi. A od bardziej specjalistycznych rzeczy to przecież są fachowcy. Rynien na przykład czyścić nie będę bo się boję stać na drabinie, ale zawsze mogę zadzwonić po firmę, nie wszystkie są drogie.
Z seksem jest gorzej, bo do tego najlepiej jak jest druga osoba, ale przecież nie musi to być mężczyzna ;-)
A od bardziej specjalistycznych rzeczy to przecież są fachowcy. Rynien na przykład czyścić nie będę bo się boję stać na drabinie, ale zawsze mogę zadzwonić po firmę, nie wszystkie są drogie
Ooo widzisz, jest przynajmniej jedna rzecz do zrobienia w domu w której facet by się przydał i byś nie musiała płacić. I to w sumie nie jest specjalistyczna sprawa. Wystarczą chęci, no tutaj może być pewien problem oraz odwaga. Z tym pewnie lepiej u ogółu facetów - wiadomo trzeba się wspiąć na odpowiednią wysokość. O te czyszczenie rynien to miałem nie raz w przeszłości suszoną głowę przez "Mami"
A co do odwagi to przypomniało mi się jak kiedyś zdejmowałem kota ^^ z b. wysokiego drzewa no z 20m miało, dziewczynie która wynajmowała niedaleko mieszkanie. Skubaniec wszedł na sam czubek, jak sie tam wgramoliłem to całe drzewo się bujało jak pijane
Ooo widzisz, jest przynajmniej jedna rzecz do zrobienia w domu w której facet by się przydał i byś nie musiała płacić. I to w sumie nie jest specjalistyczna sprawa. Wystarczą chęci, no tutaj może być pewien problem
No, tu się zgodzę. Mieszkaliśmy w chałupie 6 lat, chłop ani razu rynien nie wyczyścił, a bo jeszcze nie trzeba, a bo drabiny nie ma, a bo jeszcze spadnie, tylko stał na dole i oglądał jak roślinki sobie rosną.
A poza tym, do tego również facet nie jest konieczny. Mam w sąsiedztwie babkę która jest kierowcą autobusów i drugą, która montuje anteny satelitarne. Można? Można. Ona ma fajną drabinę, jak trzeba będzie to damy radę. Facet w pojedynkę również by tych rynien nie wyczyścił, bo za wysoko i drabinę druga osoba musi trzymać.
To nie jest tak że faceci są odważniejsi. Oni tacy chcą być postrzegani. Ja się też myszy nie boję.
Edit: ten temat jest swietnym zrodlem porad na otwieranie sloikow. Ja stosuje wspomniana tu tez metode lyzki stolowej.
Dobrym sposobem jest zanurzenie słoika do góry dnem w gorącej wodzie. Chwila i możesz odkręcać
Jedyny raz, kiedy naprawdę, naprawdę potrzebowałam faceta, to kiedy mój głupi (jeszcze) pies wpadł na spacerze do męskiego szaletu i zatrzasnął za sobą wewnętrzne drzwi
Jedyny raz, kiedy naprawdę, naprawdę potrzebowałam faceta, to kiedy mój głupi (jeszcze) pies wpadł na spacerze do męskiego szaletu i zatrzasnął za sobą wewnętrzne drzwi
No to taki głupi nie był wcale,jednak wybrał męski
Rzeczywiście świetny wątek się wytworzył
A tak poważnie, to jeśli ktoś żyje sam, siłą rzeczy z wieloma rzeczami musi sobie jakoś poradzić (choć niekoniecznie chce) - zapewne ze wsparciem jest łatwiej, skuteczniej...
Mnie obecnie najbardziej ów "facet" przydałby się czasem do wspólnego spędzenia wolnego czasu
47 2016-03-01 18:47:28 Ostatnio edytowany przez Madman88 (2016-03-01 18:51:07)
To nie jest tak że faceci są odważniejsi. Oni tacy chcą być postrzegani. Ja się też myszy nie boję.
Z tą różnicą, że facetowi bać się po prostu nie wypada
Miałem kolegę w pracy co brzydził się rękę wsadzić do akwarium(nie miał odwagi wyciągnąć zdechłej rybki) albo jak kiedyś wpełzła żmija do budynku to był cały blady tak jak i 2 dziewczyny ze zmiany, które chciały po straż dzwonić. Wziąłem kij od miotły i wyniosłem daleko za budynek, jak się przyjrzałem to okazało się, że to zaskroniec.
Bały się, że mnie ukąsi i chciały odwieść od tego pomysłu, ale z kolegi to potem się śmiały, że niezła cipka z niego
48 2016-03-01 18:55:40 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-03-01 18:58:44)
To nie jest tak że faceci są odważniejsi. Oni tacy chcą być postrzegani. Ja się też myszy nie boję.
Eeee, nie mogę się raczej zgodzić. Raz do roku mam obowiązkowe ^^ mycie jednego małego okna u mojej mamy w mieszkaniu. Okno które właściwie pełni rolę świetlika zlokalizowane jest w holu i mieści się na wysokości około 3,5m. Trzeba wejść na drabinę i się powyciągać. Mama boi się chodzić po wszelakich drabinach a tu jeszcze trzeba w sumie prawie bez trzymanki je myć Okno wychodzi na sąsiadów i tu sytuacja jest bardziej skomplikowana - aby je umyć od drugiej strony (zewnętrznej) trzeba rozłożyć drabinę i wleźć na dach budynku. Krawędź dachu jest na około 4,5m. Mi jest dość ciężko przeskoczyć z drabiny na dach, trzeba uważać a co dopiero taka drobna kobietka
No wiesz co, On-WuWuA-83, starszą osobę będziesz po drabinach przeganiał... :-D
Mam prośbę do Panów w tym temacie: Przestańcie podsuwać kobitom nowe triki bo nasza sytuacja i tak jest kiepska!
;)
51 2016-03-01 19:29:34 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-03-01 19:30:24)
No wiesz co, On-WuWuA-83, starszą osobę będziesz po drabinach przeganiał... :-D
Ejjj no, nie rób ze mnie już takiego nijakiego hehehe
To nie chodzi o ten wysiłek który trzeba włożyć tylko że okno jest zlokalizowane w mało przystępnym miejscu i się boi wejść.
Następny przykład - od zawsze były małe awantury podczas jazdy samochodem. Ona nie lubi szybko jeździć. 90km/h to już szybko dla niej, ja to nie mam problemu. Jechało się za fajerą jak i jako pasażer 200 i było git . A najbardziej chyba nie lubi manewru wyprzedzania szczególnie gdzieś w trasie jak trzeba "połknąć" TIR'a. Chyba boi się tych wielkich kół której zlokalizowane są w sumie nie dalej jak 2m podczas tego manewru
Jak zrobiłem prawo jazdy, (bedzie już 11l) to wgl. nie chciała jeździć na początku ze mną, tylko z ojcem bo mówiła że nie umiem i się boi
.
A co powiecie na to jak dorosły facet boi się,że maszynka do strzyżenia pogryzie mu głowę i "wogle" powyrywa pióra?Albo depilacja...znam z autopsji tekst: "czy można to zrobić w jakimś znieczuleniu"?
To dopiero jazda co?
Mnie czasem facet jest potrzebny,jakbym takiego posiadała,to nie musiałabym wieszać obrazu na piętnastu gwoździach.Wystarczyła by jedna dziurka zrobiona wiertarką
53 2016-03-01 19:52:01 Ostatnio edytowany przez Madman88 (2016-03-01 19:52:48)
Mam prośbę do Panów w tym temacie: Przestańcie podsuwać kobitom nowe triki bo nasza sytuacja i tak jest kiepska!
Przecież i tak większość kobiet będzie pisać, że wszystko potrafią i facet do niczego poza noszeniem ciężkich siat nie jest potrzebny
Edit. No, chociaż Majeczka napisała, że do wieszania obrazów. Zawsze coś
Naprędce napisał/a:Mam prośbę do Panów w tym temacie: Przestańcie podsuwać kobitom nowe triki bo nasza sytuacja i tak jest kiepska!
Przecież i tak większość kobiet będzie pisać, że wszystko potrafią i facet do niczego poza noszeniem ciężkich siat nie jest potrzebny
Edit. No, chociaż Majeczka napisała, że do wieszania obrazów. Zawsze coś
No!
A już chciałam się drzeć...ale doczytałam
Ogólnie to do rozrywki jesteście nam potrzebni.
Prac dziennych...i nocnych.Jak mawiał klasyk
Madman88 napisał/a:Naprędce napisał/a:Mam prośbę do Panów w tym temacie: Przestańcie podsuwać kobitom nowe triki bo nasza sytuacja i tak jest kiepska!
Przecież i tak większość kobiet będzie pisać, że wszystko potrafią i facet do niczego poza noszeniem ciężkich siat nie jest potrzebny
Edit. No, chociaż Majeczka napisała, że do wieszania obrazów. Zawsze coś
No!
A już chciałam się drzeć...ale doczytałam
Ogólnie to do rozrywki jesteście nam potrzebni.
Prac dziennych...i nocnych.Jak mawiał klasyk
![]()
Majkaszpilka, chcesz o tym pogadać?
Po co jest potrzebny? Po nic. Sama doskonale daję sobie radę. Dlaczego jest? Bo lubię
57 2016-03-01 23:18:45 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-03-01 23:19:16)
Naprędce napisał/a:Mam prośbę do Panów w tym temacie: Przestańcie podsuwać kobitom nowe triki bo nasza sytuacja i tak jest kiepska!
Przecież i tak większość kobiet będzie pisać, że wszystko potrafią i facet do niczego poza noszeniem ciężkich siat nie jest potrzebny
Edit. No, chociaż Majeczka napisała, że do wieszania obrazów. Zawsze coś
A to co Chłopaki wolicie, jak chcemy coś od Was, a nie Was ?
58 2016-03-01 23:28:21 Ostatnio edytowany przez Mishia (2016-03-01 23:29:23)
Aaaaaaaa. ... i jeszcze jedna bardzo praktyczna czynność mi się przypomniała którą najlepiej potrafią zrobić panowie ....mianowicie ogrzać zmarzniętą kobietę
....heheh Do tego potrzebuje jak nic
Moj facet jest mi potrzebny po to, zeby moc sobie z nim pogadac na tematy na przyklad psychologiczne. To jego profesja.
No i do noszenia skrzynek z napojami czy ciezkich zakupow.
Do innych domowych zajec praktycznych on zupelnie sie nie nadaje. To ja mu naprawiam komputer i ja biore srubokret do reki, jak sie zawias w szafie obluznil, ja startuje jeden samochod od drugiego, jak akumulator siadzie, czy laduje go ladowarka, ja dogladam calej domowej techniki. Teraz niektore zlecenia moge juz przeniesc na syna, ten ma na szczescie dwie prawe rece![]()
Do zapieczonych srub przy kolach mam w bagazniku spray dzalajacy cuda, ale to tylko na wypadek, jakby sie cos zdarzylo w drodze, bo poza tym to samochodem zajmuje sie mechanik.
Czyli reasumujac - u mnie facet jest dla celow duchowych (no i cielesnych oczywiscie).Edit: ten temat jest swietnym zrodlem porad na otwieranie sloikow. Ja stosuje wspomniana tu tez metode lyzki stolowej. A poza tym mam taki specjalny otwieracz do zakretek, no i w ostatecznosci takze i mojego faceta!
Sloik możesz obrócic do góry dnem i pare razy stuknąc nim o stół.
Wtedy być może da sie usłyszeć charakterystyczny odgłos rozszczelnienia.
Ewentualnie jak nakrętka i tak jest do wyrzucenia to można stuknąć brzegi nakrętki tak żeby pojawiło się wgięcie.
Wtedy żaden wysiłek jest niepotrzebny.
To tak zwana domowa technika spożywcza.
Marajka napisał/a:Moj facet jest mi potrzebny po to, zeby moc sobie z nim pogadac na tematy na przyklad psychologiczne. To jego profesja.
No i do noszenia skrzynek z napojami czy ciezkich zakupow.
Do innych domowych zajec praktycznych on zupelnie sie nie nadaje. To ja mu naprawiam komputer i ja biore srubokret do reki, jak sie zawias w szafie obluznil, ja startuje jeden samochod od drugiego, jak akumulator siadzie, czy laduje go ladowarka, ja dogladam calej domowej techniki. Teraz niektore zlecenia moge juz przeniesc na syna, ten ma na szczescie dwie prawe rece![]()
Do zapieczonych srub przy kolach mam w bagazniku spray dzalajacy cuda, ale to tylko na wypadek, jakby sie cos zdarzylo w drodze, bo poza tym to samochodem zajmuje sie mechanik.
Czyli reasumujac - u mnie facet jest dla celow duchowych (no i cielesnych oczywiscie).Edit: ten temat jest swietnym zrodlem porad na otwieranie sloikow. Ja stosuje wspomniana tu tez metode lyzki stolowej. A poza tym mam taki specjalny otwieracz do zakretek, no i w ostatecznosci takze i mojego faceta!
Sloik możesz obrócic do góry dnem i pare razy stuknąc nim o stół.
Wtedy być może da sie usłyszeć charakterystyczny odgłos rozszczelnienia.
Ewentualnie jak nakrętka i tak jest do wyrzucenia to można stuknąć brzegi nakrętki tak żeby pojawiło się wgięcie.
Wtedy żaden wysiłek jest niepotrzebny.
To tak zwana domowa technika spożywcza.
Ktoś chyba nie przeczytał wszystkich postów w tym wątku. Nieładnie
Kwintesencja :
Moj nie zabija pajakow, bo mowi, ze one tez chca zyc!
Musze do tego celu wypozyczac faceta mojej corki
Marajka napisał/a:Edit: ten temat jest swietnym zrodlem porad na otwieranie sloikow. Ja stosuje wspomniana tu tez metode lyzki stolowej.
Dobrym sposobem jest zanurzenie słoika do góry dnem w gorącej wodzie. Chwila i możesz odkręcać
Jaki przydatny wątek, podziękujmy Autorce.
Dziękujemy!!!
64 2016-03-02 09:27:52 Ostatnio edytowany przez margitka1 (2016-03-02 09:29:37)
No dobrze, patrzac TYLKO praktycznie , to moj maz :
-lepiej orientuje sie w terenie (nawet wyjazdy za granice gdzie jest 1szy raz potrafi dobrze zaplanowac, wie z ktorej linii metra skorzystac, gdzie wysiasc etc).
-lepiej prowadzi,
-jest silniejszy fizycznie i wiekszy ode mnie -otowrzy te legendarne ogorki, podniesie szafke, siegnie do karnisza,
-zadaje konkretne pytania kiedy ja daje sie omotac rozmowcy,
-nie reaguje lekliwie na problem tylko najbardziej racjonalnie proboje go rozwiazac (nie wpada w panike),
-w pewnych dziedzinach ma wieksza wiedze i wieksza smykalke (komputery, sprzety, etc),
-to on wiecej zarabia,
Oczywiscie, ze w zyciu mozna sobie poradzic bez takiego faceta jak moj, ale tak jestesmy skonstruowani, ze chcemy przez zycie przejsc we dwoje, a nie samotnie.
O właśnie pająki!! Zapomniałam o nich, a panicznie się ich boje:D No nigdy nie znałam tylu sposobów na otwieranie słoików- teraz będę się wahała jak następnym razem je otworzyć:D