Mezalians - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 91 ]

Temat: Mezalians

Witajcie netkobietkie i netfaceci :-)
Od jakiegoś czasu dręczy mnie pewien kłopot, chodzi oczywiście o tytułowy mezalians.
Może póki co nie będę opisywać mojej sytuacji szczegółowo, bo w zasadzie ciekawa jestem Waszych ogólnych spostrzeżeń, doświadczeń.
Czy taki związek może się udać? Czy nie czulibyscie dyskomfortu z powodu dużej różnicy statusu majątkowego? Jak  radzić sobie na codzień będąc w związku z kimś z zupełnie innej "bajki"?
Oczywiście jeśli kogoś zainteresuje moja historia, z chęcią ją opowiem :-)

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mezalians

Chyba lepiej, żebyś napisała swoją historię bo takie teoretyzowanie to tylko teoretyzowanie.
Lepiej skupić się na jednostce a nie na ogóle.

3

Odp: Mezalians
Dziubus napisał/a:

Witajcie netkobietkie i netfaceci :-)
Od jakiegoś czasu dręczy mnie pewien kłopot, chodzi oczywiście o tytułowy mezalians.
Może póki co nie będę opisywać mojej sytuacji szczegółowo, bo w zasadzie ciekawa jestem Waszych ogólnych spostrzeżeń, doświadczeń.
Czy taki związek może się udać? Czy nie czulibyscie dyskomfortu z powodu dużej różnicy statusu majątkowego? Jak  radzić sobie na codzień będąc w związku z kimś z zupełnie innej "bajki"?
Oczywiście jeśli kogoś zainteresuje moja historia, z chęcią ją opowiem :-)

Czy możesz zdefiniować mezalians według twojego systemu wartości?
Niekiedy ludzie miewają kasę. smile

4

Odp: Mezalians

Kto ma więcej 'floty': Ty czy facet? wink

Kiedyś nie miałam problemu z "mezaliansami", gdy to facet miał więcej. Dziś, jako że mocno stawiam na niezależność - jest we mnie sporo obaw przed tego typu związkami, gdzie facet ma o wiele więcej zasobów.
Chyba, że to w drugą stronę, Autorko? Tutaj raczej sobie tego nie wyobrażam, facet musi mieć jakiś swój grosz, bo to kurna przecież wstyd..

5

Odp: Mezalians
Elle88 napisał/a:

Kto ma więcej 'floty': Ty czy facet? wink

Kiedyś nie miałam problemu z "mezaliansami", gdy to facet miał więcej. Dziś, jako że mocno stawiam na niezależność - jest we mnie sporo obaw przed tego typu związkami, gdzie facet ma o wiele więcej zasobów.
Chyba, że to w drugą stronę, Autorko? Tutaj raczej sobie tego nie wyobrażam, facet musi mieć jakiś swój grosz, bo to kurna przecież wstyd..

Ale jej chodzi o mezalians czy o kasę?
Powyżej 300 baniek mezalians przestaje istnieć.

6

Odp: Mezalians
Krejzolka82 napisał/a:

Chyba lepiej, żebyś napisała swoją historię bo takie teoretyzowanie to tylko teoretyzowanie.
Lepiej skupić się na jednostce a nie na ogóle.

Sytuacja przedstawia się nastepujaco: poznałam jakiś czas temu mężczyznę przez Internet. Długo wzbranialam się przed bliższą relacją, ale w końc(między innymi za sprawą osób z tego forum) przelamalam się. Dzięki nas odległość  ok 500 km i generalnie nasze spotkania odbywały się w moim mieście. Widziałam, że nie ma problemów z pieniędzmi, ale tak naprawdę dopiero pobyty i niego uświadomiły mi, o jakie pieniądze chodzi...
Nie zarabiam najniższej krajowej, radzę sobie nieźle, choć moja praca w jednym miesiącu przynosi mi godziwe pieniądze, a w innym jest na styk, ale bardzo odstaje od niego. Konkretne przykłady dla lepszego zobrazowania sytuacji:
-ja wynajmuje kawalerkę, on ma apartament 170 M, kolejne mieszkanie 90 M niemalże w centrum Sopotu, domek na Mazurach i drugi w rejonie Szwajcarii Kaszubskiej
-ja jeżdżę samochodem za 6 tyś, on Audi a7 na zmianę z mercedesem coś
- jego szafa zaczyna się na Tommym Hilfigerze, moja kończy
-ja jeżdżę na wakacje do Grecji on na Mauritius czy inne rajskie wyspy
Takie przykłady oczywiście mogłabym mnożyć.

7

Odp: Mezalians
emde napisał/a:
Dziubus napisał/a:

Witajcie netkobietkie i netfaceci :-)
Od jakiegoś czasu dręczy mnie pewien kłopot, chodzi oczywiście o tytułowy mezalians.
Może póki co nie będę opisywać mojej sytuacji szczegółowo, bo w zasadzie ciekawa jestem Waszych ogólnych spostrzeżeń, doświadczeń.
Czy taki związek może się udać? Czy nie czulibyscie dyskomfortu z powodu dużej różnicy statusu majątkowego? Jak  radzić sobie na codzień będąc w związku z kimś z zupełnie innej "bajki"?
Oczywiście jeśli kogoś zainteresuje moja historia, z chęcią ją opowiem :-)

Czy możesz zdefiniować mezalians według twojego systemu wartości?
Niekiedy ludzie miewają kasę. smile

Emde- faktycznie nie miałam na myśli stricte mezaliansu, bo nie jest tak, że ja dziewczyna oderwana od pługa, a on Czartoryski czy inny Niemczycki ;-) Chodziło mi o drastyczna różnicę w statusie majątkowym.

8

Odp: Mezalians
Elle88 napisał/a:

Kto ma więcej 'floty': Ty czy facet? wink

Kiedyś nie miałam problemu z "mezaliansami", gdy to facet miał więcej. Dziś, jako że mocno stawiam na niezależność - jest we mnie sporo obaw przed tego typu związkami, gdzie facet ma o wiele więcej zasobów.
Chyba, że to w drugą stronę, Autorko? Tutaj raczej sobie tego nie wyobrażam, facet musi mieć jakiś swój grosz, bo to kurna przecież wstyd..

Elle- on ma więcej.

9

Odp: Mezalians
Dziubus napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Chyba lepiej, żebyś napisała swoją historię bo takie teoretyzowanie to tylko teoretyzowanie.
Lepiej skupić się na jednostce a nie na ogóle.

Sytuacja przedstawia się nastepujaco: poznałam jakiś czas temu mężczyznę przez Internet. Długo wzbranialam się przed bliższą relacją, ale w końc(między innymi za sprawą osób z tego forum) przelamalam się. Dzięki nas odległość  ok 500 km i generalnie nasze spotkania odbywały się w moim mieście. Widziałam, że nie ma problemów z pieniędzmi, ale tak naprawdę dopiero pobyty i niego uświadomiły mi, o jakie pieniądze chodzi...
Nie zarabiam najniższej krajowej, radzę sobie nieźle, choć moja praca w jednym miesiącu przynosi mi godziwe pieniądze, a w innym jest na styk, ale bardzo odstaje od niego. Konkretne przykłady dla lepszego zobrazowania sytuacji:
-ja wynajmuje kawalerkę, on ma apartament 170 M, kolejne mieszkanie 90 M niemalże w centrum Sopotu, domek na Mazurach i drugi w rejonie Szwajcarii Kaszubskiej
-ja jeżdżę samochodem za 6 tyś, on Audi a7 na zmianę z mercedesem coś
- jego szafa zaczyna się na Tommym Hilfigerze, moja kończy
-ja jeżdżę na wakacje do Grecji on na Mauritius czy inne rajskie wyspy
Takie przykłady oczywiście mogłabym mnożyć.

No dobra, ale przecież nie musisz i nie jesteś zależna od Niego.
Zarabiasz na siebie.
Więc o co Ci chodzi?

A On jakoś specjalnie chwali się tymi pieniędzmi, żyje na pokaz?
Daję Ci jakoś odczuć, że Ty przy Nim to jesteś takim Kopciuszkiem?

10 Ostatnio edytowany przez bbasia (2016-02-26 12:09:12)

Odp: Mezalians
Krejzolka82 napisał/a:

-ja wynajmuje kawalerkę, on ma apartament 170 M, kolejne mieszkanie 90 M niemalże w centrum Sopotu, domek na Mazurach i drugi w rejonie Szwajcarii Kaszubskiej
-ja jeżdżę samochodem za 6 tyś, on Audi a7 na zmianę z mercedesem coś
- jego szafa zaczyna się na Tommym Hilfigerze, moja kończy
-ja jeżdżę na wakacje do Grecji on na Mauritius czy inne rajskie wyspy
Takie przykłady oczywiście mogłabym mnożyć.

A czy te wszystkie rzeczy są jego, czy na spółkę z bankiem? wink smile
Moim zdaniem w dzisiejszych czasach nie istnieje już takie pojęcie jak mezalians. Przynajmniej jeżeli chodzi o status majątkowy. W końcu można przecież sporządzić intercyzę.
Jak dla mnie mezalians może być tylko wtedy, gdy małżonkowie różnią się znacząco poziomem umysłowym (nie mylić z poziomem wykształcenia).

11

Odp: Mezalians
bbasia napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

-ja wynajmuje kawalerkę, on ma apartament 170 M, kolejne mieszkanie 90 M niemalże w centrum Sopotu, domek na Mazurach i drugi w rejonie Szwajcarii Kaszubskiej
-ja jeżdżę samochodem za 6 tyś, on Audi a7 na zmianę z mercedesem coś
- jego szafa zaczyna się na Tommym Hilfigerze, moja kończy
-ja jeżdżę na wakacje do Grecji on na Mauritius czy inne rajskie wyspy
Takie przykłady oczywiście mogłabym mnożyć.

A czy te wszystkie rzeczy są jego, czy na spółkę z bankiem? wink smile
Moim zdaniem w dzisiejszych czasach nie istnieje już takie pojęcie jak mezalians. Przynajmniej jeżeli chodzi o status majątkowy. W końcu można przecież sporządzić intercyzę.
Jak dla mnie mezalians może być tylko wtedy, gdy małżonkowie różnią się znacząco poziomem umysłowym (nie mylić z poziomem wykształcenia).

Bbasia mnie żaden mezalians nie dotyczy, ponieważ zacytowane słowa nie są moje smile

12

Odp: Mezalians

Też nie wiem gdzie masz problem. Co za różnica, że zarabia więcej? Przecież Ty też zarabiasz dużo, więc on nie musi do niczego Ci dokładać. Stać Cię na wakacje, a jeździć możesz czym chcesz, co go to obchodzi? Markowe ubrania też niewiele znaczą, bo można ubierać się w sieciówkach i wyglądać jak milion dolarów, a można kupować drogie marki i wyglądać jak przebieraniec. Czym tak naprawdę się martwisz?

13

Odp: Mezalians

Mezalians zaczyna się i kończy w głowie bo nie pieniądze wyznaczają wartość człowieka.

Tak więc żadny to mezalians, ma więcej środków, tyle tylko.

A na płaszczyźnie społecznej wiesz coś o nim, ma jakiś rodowód, który by Cię onieśmielał? ;-)

14

Odp: Mezalians
Krejzolka82 napisał/a:
Dziubus napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Chyba lepiej, żebyś napisała swoją historię bo takie teoretyzowanie to tylko teoretyzowanie.
Lepiej skupić się na jednostce a nie na ogóle.

Sytuacja przedstawia się nastepujaco: poznałam jakiś czas temu mężczyznę przez Internet. Długo wzbranialam się przed bliższą relacją, ale w końc(między innymi za sprawą osób z tego forum) przelamalam się. Dzięki nas odległość  ok 500 km i generalnie nasze spotkania odbywały się w moim mieście. Widziałam, że nie ma problemów z pieniędzmi, ale tak naprawdę dopiero pobyty i niego uświadomiły mi, o jakie pieniądze chodzi...
Nie zarabiam najniższej krajowej, radzę sobie nieźle, choć moja praca w jednym miesiącu przynosi mi godziwe pieniądze, a w innym jest na styk, ale bardzo odstaje od niego. Konkretne przykłady dla lepszego zobrazowania sytuacji:
-ja wynajmuje kawalerkę, on ma apartament 170 M, kolejne mieszkanie 90 M niemalże w centrum Sopotu, domek na Mazurach i drugi w rejonie Szwajcarii Kaszubskiej
-ja jeżdżę samochodem za 6 tyś, on Audi a7 na zmianę z mercedesem coś
- jego szafa zaczyna się na Tommym Hilfigerze, moja kończy
-ja jeżdżę na wakacje do Grecji on na Mauritius czy inne rajskie wyspy
Takie przykłady oczywiście mogłabym mnożyć.

No dobra, ale przecież nie musisz i nie jesteś zależna od Niego.
Zarabiasz na siebie.
Więc o co Ci chodzi?

A On jakoś specjalnie chwali się tymi pieniędzmi, żyje na pokaz?
Daję Ci jakoś odczuć, że Ty przy Nim to jesteś takim Kopciuszkiem?

Fakt faktem, że on jest człowiekiem, który absolutnie nie obnosi się z tym, co ma, więc nie w tym kłopot.

15

Odp: Mezalians
JuliaKaa napisał/a:

Mezalians zaczyna się i kończy w głowie bo nie pieniądze wyznaczają wartość człowieka.

Tak więc żadny to mezalians, ma więcej środków, tyle tylko.

A na płaszczyźnie społecznej wiesz coś o nim, ma jakiś rodowód, który by Cię onieśmielał? ;-)

Faktycznie, coś w tym jest.
Całe szczęście nie pochodzi z rodziny, która by jakoś bardzo mnie oniesmielala :-) Rodzina inteligencja, profesorska, ale żadne hrabiostwo ;-)

16

Odp: Mezalians
bbasia napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

-ja wynajmuje kawalerkę, on ma apartament 170 M, kolejne mieszkanie 90 M niemalże w centrum Sopotu, domek na Mazurach i drugi w rejonie Szwajcarii Kaszubskiej
-ja jeżdżę samochodem za 6 tyś, on Audi a7 na zmianę z mercedesem coś
- jego szafa zaczyna się na Tommym Hilfigerze, moja kończy
-ja jeżdżę na wakacje do Grecji on na Mauritius czy inne rajskie wyspy
Takie przykłady oczywiście mogłabym mnożyć.

A czy te wszystkie rzeczy są jego, czy na spółkę z bankiem? wink smile
Moim zdaniem w dzisiejszych czasach nie istnieje już takie pojęcie jak mezalians. Przynajmniej jeżeli chodzi o status majątkowy. W końcu można przecież sporządzić intercyzę.
Jak dla mnie mezalians może być tylko wtedy, gdy małżonkowie różnią się znacząco poziomem umysłowym (nie mylić z poziomem wykształcenia).

Hehe, słuszne w dzisiejszych czasach pytanie ;-)
I ile mi wiadomo to jest jego, ale nie mam pewności.

17

Odp: Mezalians
Dziubus napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
Dziubus napisał/a:

Sytuacja przedstawia się nastepujaco: poznałam jakiś czas temu mężczyznę przez Internet. Długo wzbranialam się przed bliższą relacją, ale w końc(między innymi za sprawą osób z tego forum) przelamalam się. Dzięki nas odległość  ok 500 km i generalnie nasze spotkania odbywały się w moim mieście. Widziałam, że nie ma problemów z pieniędzmi, ale tak naprawdę dopiero pobyty i niego uświadomiły mi, o jakie pieniądze chodzi...
Nie zarabiam najniższej krajowej, radzę sobie nieźle, choć moja praca w jednym miesiącu przynosi mi godziwe pieniądze, a w innym jest na styk, ale bardzo odstaje od niego. Konkretne przykłady dla lepszego zobrazowania sytuacji:
-ja wynajmuje kawalerkę, on ma apartament 170 M, kolejne mieszkanie 90 M niemalże w centrum Sopotu, domek na Mazurach i drugi w rejonie Szwajcarii Kaszubskiej
-ja jeżdżę samochodem za 6 tyś, on Audi a7 na zmianę z mercedesem coś
- jego szafa zaczyna się na Tommym Hilfigerze, moja kończy
-ja jeżdżę na wakacje do Grecji on na Mauritius czy inne rajskie wyspy
Takie przykłady oczywiście mogłabym mnożyć.

No dobra, ale przecież nie musisz i nie jesteś zależna od Niego.
Zarabiasz na siebie.
Więc o co Ci chodzi?

A On jakoś specjalnie chwali się tymi pieniędzmi, żyje na pokaz?
Daję Ci jakoś odczuć, że Ty przy Nim to jesteś takim Kopciuszkiem?

Fakt faktem, że on jest człowiekiem, który absolutnie nie obnosi się z tym, co ma, więc nie w tym kłopot.

No dobra, to w czym jest problem?
Albo ukrywasz coś istotnego, albo na siłę chcesz znaleźć jakiś problem.

18

Odp: Mezalians
Krejzolka82 napisał/a:
Dziubus napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

No dobra, ale przecież nie musisz i nie jesteś zależna od Niego.
Zarabiasz na siebie.
Więc o co Ci chodzi?

A On jakoś specjalnie chwali się tymi pieniędzmi, żyje na pokaz?
Daję Ci jakoś odczuć, że Ty przy Nim to jesteś takim Kopciuszkiem?

Fakt faktem, że on jest człowiekiem, który absolutnie nie obnosi się z tym, co ma, więc nie w tym kłopot.

No dobra, to w czym jest problem?
Albo ukrywasz coś istotnego, albo na siłę chcesz znaleźć jakiś problem.

Krejzolka: problemów mam tak naprawdę kilka.
On od wielu lat przyzwyczajony jest do spędzania czasu i wydawania pieniędzy na rzeczy/rozgrywki, na które mnie wielokrotnie nie stać. Jedzenie non stop na mieście, wypady weekendowe co chwilę itp. Nie chcę go pozbawiać tego, co sprawia mu radość, a z drugiej strony po prostu nie mogę pozwolić sobie na takie życie.
cdn. (Przepraszam, że piszę na raty- praca)

19

Odp: Mezalians
Dziubus napisał/a:

Krejzolka: problemów mam tak naprawdę kilka.
On od wielu lat przyzwyczajony jest do spędzania czasu i wydawania pieniędzy na rzeczy/rozgrywki, na które mnie wielokrotnie nie stać. Jedzenie non stop na mieście, wypady weekendowe co chwilę itp. Nie chcę go pozbawiać tego, co sprawia mu radość, a z drugiej strony po prostu nie mogę pozwolić sobie na takie życie.
cdn. (Przepraszam, że piszę na raty- praca)

Nie przepraszaj, praca jest najważniejsza wtedy, kiedy jest się w pracy (albo powinna być tongue )

A ile się już znacie?
Na jakim etapie jest Wasza relacja?
Czyli rozumiem, że nie pozwalasz za siebie płacić podczas spotkań.

Niezależnie od etapu znajomości, poinformuj Go, że istnieją też inne formy spędzania czasu, które nie wymagają dużych nakładów finansowych.

20

Odp: Mezalians
Dziubus napisał/a:

Krejzolka: problemów mam tak naprawdę kilka.
On od wielu lat przyzwyczajony jest do spędzania czasu i wydawania pieniędzy na rzeczy/rozgrywki, na które mnie wielokrotnie nie stać. Jedzenie non stop na mieście, wypady weekendowe co chwilę itp. Nie chcę go pozbawiać tego, co sprawia mu radość, a z drugiej strony po prostu nie mogę pozwolić sobie na takie życie.
cdn. (Przepraszam, że piszę na raty- praca)


No dobrze, a czy jeśli on jest do tego przyzwyczajony, to jeśli Ty w tym uczestniczysz to on płaci za Ciebie czy oczekuje, że będziesz Ty za siebie płacić?

21 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-02-26 14:17:12)

Odp: Mezalians

A czy ten facet wie jaki jest twój status majątkowy?  Był u ciebie w mieszkaniu,  wie czym się zajmujesz w pracy?


I w jakim wieku jesteście?

22

Odp: Mezalians

A ja uważam tak: jak facet wie o Twoim statusie majątkowym, wie jak mieszkasz, w co się ubierasz i czym jeździsz, a także że zarabiasz o wiele mniej od niego i zgadza się na rozpieszczanie Ciebie to powinnaś mu na to pozwolić. Kobiety na zachodzie nie mają takich problemów, to w Polsce tylko tak się utarło że należy być dumną i samej za wszystko płacić, a jeszcze chłopa utrzymywać nierzadko. Nie nie i jeszcze raz nie. Nie jesteś jego utrzymanką, nie potrzebujesz go do życia, spokojnie sobie radzisz sama bez niego, to i wyluzuj się. Jak chce płacić w restauracji to niech płaci. Jak chce Cię zabierać na drogie wczasy to niech zabiera. Ważne jest tylko żeby miał świadomość że osobiście Cię na takie coś nie stać i Ty mu tego nie zapewnisz, ale jak on chce zapewnić Tobie to czemu nie?

23

Odp: Mezalians

W sumie, to robisz problem z niczego smile. Ten mezalians jest tylko w twojej głowie. Jesteś samodzielna, a to że facet jest bardziej majętny... No proszę cię smile. Taki mężczyzna nie patrzy na twój status majątkowy (faceci na to nie patrzą jak szukają kobiety do życia, tylko na to czy jest samodzielna i ogarnięta), tylko na to kim jesteś, co ze sobą reprezentujesz. Ja bym się dała rozpieścić jeśli byłby tobą zainteresowany. Korzystaj z życia, nie napełniaj się jakimiś lękami smile.

24

Odp: Mezalians

Krejzolka82, przepraszam za przypisanie Ci nie Twoich słów. Po prostu przy cytowaniu usunęłam nie to "quote" smile

25 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-26 17:14:16)

Odp: Mezalians

Konkretne przykłady dla lepszego zobrazowania sytuacji:
-ja wynajmuje kawalerkę, on ma apartament 170 M, kolejne mieszkanie 90 M niemalże w centrum Sopotu, domek na Mazurach i drugi w rejonie Szwajcarii Kaszubskiej
-ja jeżdżę samochodem za 6 tyś, on Audi a7 na zmianę z mercedesem coś
- jego szafa zaczyna się na Tommym Hilfigerze, moja kończy
-ja jeżdżę na wakacje do Grecji on na Mauritius czy inne rajskie wyspy

A ja się wcale nie dziwię, że Autorka ma pewne 'opory'. Ja aktualnie mam dość podobną rozkminę i choć pieniądze jako takie nie robią na mnie wrażenia, to z tyłu głowy siedzi myśl, że za każdym prezentem, wyjazdem czy wspólnym wyjściem stoją pewne oczekiwania. A nie da się ukryć, że tak.
Takie historie są o wiele prostsze do 'moderowania' gdy rzecz tyczy się niezobowiązujących spotkań, ale jeśli to ma być coś poważniejszego to człowiek zastanawia się by nie "podpisać cyrografu" wink, bo czym głębiej w las, tym większe oczekiwania (niekoniecznie wprost).

Wiadomo też, że im większa przepaść finansowa, tym większej zmiany trybu życia to od kobiety wymaga. Inne miejsca, inni ludzie, inny status..praktycznie zmienia się wszystko. Trzeba bardzo silnej psychiki by utrzymać dystans do tego i w razie ew. nieporozumień nie rozwiązywać ich 'na korzyść faceta', bo..przyzwyczaiłyśmy się do takiego życia.

JA mówię szczerze, że miałabym obawy właśnie tej natury. Niby można żyć "swoimi życiami" i udawać, że to nic nie zmieni, ale wtedy co to za związek?

Ja Ci Autorko nie odradzam, ale rozumiem Twoje obawy. Ciekawa jestem jak Ci się rozwinie ta historia, będę śledzić.

26

Odp: Mezalians

Nie ma co demonizować. Kiedy zaczynałam swój związek, to sama zarabiałam podobnie do Autorki, a mój facet zarabiał dużo więcej. Jednak nigdy nie odczuwałam tej różnicy finansowej, ale pewnie to też zależy od stylu życia. Przecież związanie się z kimś nie oznacza, że weźmie się z tą osobą ślub. Można się związać i zobaczyć jak wszystko wyjdzie w praniu. Jeśli będzie nie po drodze, to do widzenia. Nie wiem po co takie dylematy jeszcze przed wchodzeniem związku w poważną fazę.

27 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-02-26 18:03:13)

Odp: Mezalians

A ja bym miała opory. Jak z takim człowiekiem wchodzić w związek?  Żyć razem w wolnym związku?  Tzn gdzie? W JEGO mieszkaniu? To znaczy na jego prawach. Być "tą ostatnią" wśród jego znajomych? Do tego potrzeba mocnej psychiki by nie dać się wpędzić w kompleksy. Co innego jeżeli różnica wynosi powiedzmy 2 czy 3 razy większe zarobki, a co innego 5 czy 10.

Ja bym na przykład nigdy nie poczuła się "u siebie" mieszkając u faceta, który kilkukrotnie przerasta mnie finansowo. Bo jak? Chciałabym coś zmienić w mieszkaniu i co? Mam pytać go o pozwolenie? Rozwalić ścianę w JEGO domu bo mi tak przyszło do głowy? I prosić go o sfinansowanie? Mieszkać i akceptować wszystko jak jest czy mi się podoba, czy nie bo to jego dom a mnie nie stać na na przykład przebudowanie części domu? I gdzie w takim wypadku zaczyna się wspólny majątek?

Jak miałby wyglądać kompromis między osoba zarabiającą 4 tys. na miesiąc a np. 20?

Czy facet będzie zdecydowany na małżeństwo a jeśli tak to na przykład czy zafunduje żonie kolejne studia itp. bo będzie go na to stać,  czy może uzna, że skoro on zarabia to nie ma potrzeby by ona pracowala?

To jest wiele różnych kwestii do przemyślenia..

28

Odp: Mezalians
Dziubus napisał/a:

Sytuacja przedstawia się nastepujaco: poznałam jakiś czas temu mężczyznę przez Internet. Długo wzbranialam się przed bliższą relacją, ale w końc(między innymi za sprawą osób z tego forum) przelamalam się.

No dobra, ale na jakim etapie jest teraz wasza znajomość? smile. Bo może chodzi tylko o seks, a jeśli tak, to te rozważania w ogóle nie mają sensu smile. To jest relacja rokująca na przyszłość? Podejrzewam, że spotkałaś się z nim góra 1-2 razy i tylko tyle wink.

29

Odp: Mezalians

Interesujący temat, mogłabym rzec, że dla mnie bardzo osobisty. Bazując na własnym doświadczeniu wyrobiłam sobie pewien pogląd na tę sprawę i prawdę mówiąc nie za bardzo wierzę w to, by mezalianse mogły skonczyć się szczęśliwie, szczególnie dla kopciuszka. Historia Kopciuszka skończyła się dobrze, ale to było w bajce- w prawdziwym zyciu bywa troszkę inaczej. Oczywiście wiele zalezy od tego, jakim człowiekiem jest ten bogaty, ale jaki on by nie był, to jednak taki człowiek na pewno przywiązuje dużą wagę do stanu swojego posiadania. Duże pieniądze dają ludziom poczucie bezpieczeństwa, czesto także i władzy i bywa, że gdzies tam podświadomie albo świadomie czują się ci ludzie lepszymi od innych. Czasem jest to posunięte aż do skrajności- w Biblii jest napisane, że syty głodnego nie zrozumie i cos w tym jest. Bogaci ludzie, tacy naprawdę bogaci zyją zupełnie inaczej niż przeciętny człowiek- nie ma co się oszukiwać, bo tak po prostu jest. Starsi i doświadczeni przez życie ludzie mówia, że ludzie powinni wiązać się ze sobą według podobieństwa stanu posiadania, statusu społecznego, atrakcyjności seksualnej i poziomu inteligencji oraz kultury osobistej.
Ja biedaczką nie jestem, ale spotykając się z naprawdę bardzo zamoznym człowiekiem nie czułam się zbyt dobrze. Nie wiem też na ile moje poczucie, że jestem osobą z niższej grzędy nie wpłyneło także na to, że od samego początku czułam się jakbym była gorsza i kto wie czy nie byłam przez to bardziej podatna na uzaleznienie się psychiczne od zamoznego narcyza. On nigdzie mnie ze sobą nie zabierał (a grał np. w tenisa i w golfa) i czasami zastanawiałam się czy nie dlatego, że uważałby, że ja nie bedę potrafiła rozmawiac z jego bogatymi koleżankami, kolegami, że powiem coś takiego, że jego towarzystwo od razu odkryje, że jestem nieobyta, biedna, że taka prowincjuszka ze mnie. Bo jego bogaci znajomi zyli zupełnie inaczej i do głowy by im nie przyszło, ze kobieta może byc taka mało wymagająca, taka skromna - no czułam się jakbym była nieudacznikiem, minimalistką i gdzie mi tam do tych wielkich i wypindrzonych paniuś z wielkiego świata. Często miałam wrażenie, że ten facet patrzy na mnie z rozbawieniem, gdy ja opowiadałam mu, jak radze sobie w pracy albo, gdy chwalilam się, że dostałam jakąś nagrodę w pracy- on patrzył na mnie, jak na jakąś egzotyczną istotę i gdy dla mnie kilka tysięcy to był i jest duzy grosz, to przeciez on kilka tysięcy nosił codziennie w portfelu na drobne wydatki. Czułam sie przy nim, jak kopciuszek i jestem absolutnie przekonana o tym, że gdyby nie moje kompleksy, jakie miałam przy tym człowieku, to przy takim traktowaniu mnie przez tego faceta, ja wycofałabym się z tej znajomości w zasadzie po kilku miesiącach jej trwania, a tymczasem utknęłam w tym na całe lata. Myślę, że ludzie powinni miec mniej więcej po równo w momencie wchodzenia w związek- tak jest chyba najzdrowiej, ale wszystko, rzecz jasna, zalezy od danych ludzi.

30

Odp: Mezalians
JuliaKaa napisał/a:
Dziubus napisał/a:

Krejzolka: problemów mam tak naprawdę kilka.
On od wielu lat przyzwyczajony jest do spędzania czasu i wydawania pieniędzy na rzeczy/rozgrywki, na które mnie wielokrotnie nie stać. Jedzenie non stop na mieście, wypady weekendowe co chwilę itp. Nie chcę go pozbawiać tego, co sprawia mu radość, a z drugiej strony po prostu nie mogę pozwolić sobie na takie życie.
cdn. (Przepraszam, że piszę na raty- praca)


No dobrze, a czy jeśli on jest do tego przyzwyczajony, to jeśli Ty w tym uczestniczysz to on płaci za Ciebie czy oczekuje, że będziesz Ty za siebie płacić?

Starałam się płacić, ale on robi wszystko żeby płacić za siebie i za mnie. Widzę, że to jest dla niego tak naturalne, jak dla wierzącego niedzielna Msza Święta...czyli de facto głównie płaci on.

31

Odp: Mezalians
Iceni napisał/a:

A czy ten facet wie jaki jest twój status majątkowy?  Był u ciebie w mieszkaniu,  wie czym się zajmujesz w pracy?


I w jakim wieku jesteście?

Iceni, tak, on wie gdzie pracuje, jaką jest specyfiką mojej pracy, był u mnie. Nie ukrywam tego, bo nie widzę powodu. To raczej on na początku był powsciagliwy w kwestiach związanych no z pracą.
Ja mam 33 lata, on 44.

32

Odp: Mezalians
Garance_30 napisał/a:
Dziubus napisał/a:

Sytuacja przedstawia się nastepujaco: poznałam jakiś czas temu mężczyznę przez Internet. Długo wzbranialam się przed bliższą relacją, ale w końc(między innymi za sprawą osób z tego forum) przelamalam się.

No dobra, ale na jakim etapie jest teraz wasza znajomość? smile. Bo może chodzi tylko o seks, a jeśli tak, to te rozważania w ogóle nie mają sensu smile. To jest relacja rokująca na przyszłość? Podejrzewam, że spotkałaś się z nim góra 1-2 razy i tylko tyle wink.

Znamy się ok pół roku a od mniej więcej początku roku zaczęliśmy spotykać się bardziej na poważnie ;-)
Aktualnie on zaczyna mówić o tym, że ta odległość go męczy, że chciał by mnie mieć u boku na codzień...stąd też moje wątpliwości nasilily sie

33 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-02-26 22:23:26)

Odp: Mezalians

Przyznaję bez bicia, Twój nick mnie zmylił i byłam pewna, że masz dwadzieścia parę lat.

A w ogóle jesteś pewna tego Faceta, tego związku, bo już jesteście w związku, prawda?

34

Odp: Mezalians

Trochę Cię rozumiem, bo teraz on jako ten bogatszy będzie chciał dyktować warunki. Założę się, ze zaproponuje Ci, zebys to Ty rzuciła dla niego wszystko i wyjechała na stałe do niego, te 500km dalej.
W takich związkach chyba najważniejsze jest, by nie tracić niezależności finansowej i szacunku partnera oraz swojego szacunku do samej siebie.
Ja bym nie pozwoliła żeby on mnie tak całkiem utrzymywał, bo to wiadomo, inaczej się człowiek czuje jak ma własną kasę, ale jednocześnie raczej bym mu pozwalała, by płacił w większości przypadków, sama pokrywając tylko takie koszty, na jakie mnie stać. I wilk syty i owca cała. Mam taki układ z chłopakiem i to się sprawdza. Wiadomo, ze przy takiej dysproporcji system 50 na 50 się nie sprawdzi.

35

Odp: Mezalians

A jaką on ma przeszłość i jakie ty masz marzenia? Jest też różnica wieku. Szybko, jeśli chodzi o plany przeprowadzkowe.

36

Odp: Mezalians
Krejzolka82 napisał/a:

Przyznaję bez bicia, Twój nick mnie zmylił i byłam pewna, że masz dwadzieścia parę lat.

A w ogóle jesteś pewna tego Faceta, tego związku, bo już jesteście w związku, prawda?

Krejzolka- nie dziwię się, jakiś lekko głupawy ten mój Nick ;-)
Nie wiem szczerze mówiąc czy kiedykolwiek można powiedzieć, że jest sie kogoś pewnym...ale póki co odpowiada mi w zasadzie wszystko poza oczywiście poruszana kwestią.
Myślę, że jesteśmy kompatybilni :-)

37

Odp: Mezalians
Garance_30 napisał/a:

A jaką on ma przeszłość i jakie ty masz marzenia? Jest też różnica wieku. Szybko, jeśli chodzi o plany przeprowadzkowe.

On jest wdowcem, nie ma dzieci, ja również nie posiadam, sama jestem po rozwodzie.
Różnica wieku mi nie przeszkadza, mój ex mąż również był starszy.
Moje marzenia? Dziecko, odpowiedzialny, kochający mężczyzna u boku, własną firma. To te większe ;-)

38 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-02-26 22:50:01)

Odp: Mezalians
Dziubus napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Przyznaję bez bicia, Twój nick mnie zmylił i byłam pewna, że masz dwadzieścia parę lat.

A w ogóle jesteś pewna tego Faceta, tego związku, bo już jesteście w związku, prawda?

Krejzolka- nie dziwię się, jakiś lekko głupawy ten mój Nick ;-)
Nie wiem szczerze mówiąc czy kiedykolwiek można powiedzieć, że jest sie kogoś pewnym...ale póki co odpowiada mi w zasadzie wszystko poza oczywiście poruszana kwestią.
Myślę, że jesteśmy kompatybilni :-)

Właśnie, że fajny nick, serio, a tak po za tym przeczytaj kto tego posta napisał smile


Wiem, że nie powinno się być pewnym na milion procent, ale to się czuje, że to jest ten właściwy facet, a to jak potoczą się losy to już inna historia smile
Widzisz pracujesz, masz swoje pieniądze, nie jesteś od Niego zależna a jednak trafiłaś tutaj na forum o poradę, czyli jak dla mnie nie do końca to jest Ten właściwy dla Ciebie, bo gdyby był to byś nie miała takich rozkmin dotyczących Jego majątku.

Inaczej by się sprawa miała, gdybyś nie miała pracy, gdybyś chciała być od Niego zależna, a tak przecież nie jest.

39

Odp: Mezalians
Dziubus napisał/a:
Garance_30 napisał/a:

A jaką on ma przeszłość i jakie ty masz marzenia? Jest też różnica wieku. Szybko, jeśli chodzi o plany przeprowadzkowe.

On jest wdowcem, nie ma dzieci, ja również nie posiadam, sama jestem po rozwodzie.
Różnica wieku mi nie przeszkadza, mój ex mąż również był starszy.
Moje marzenia? Dziecko, odpowiedzialny, kochający mężczyzna u boku, własną firma. To te większe ;-)

No cóż, ja ci nie pomogę z podjęciem decyzji smile, ale na wszelki wypadek zabezpiecz się jak mądra dziewczynka (mieszkanie, praca), żebyś w razie "wu" mogła spaść na 4 łapy wink. A ty co o tym wszystkim myślisz? Rozmawiacie już o waszej przyszłości, o tym czy widzicie ją razem, czy jeszcze nie? Znasz jego poglądy na zakładanie kolejnej rodziny, posiadanie dzieci? On tego też chce?

40

Odp: Mezalians

Aha, miałam dalej rozpisać się , co tak naprawdę mi przeszkadza:
- kilka razy zdarzyło mi się jechać na spotkanie z nim samochodem. On wie, ze mam ciężką stopę i ostatnio już dwukrotnie wspominał, ze mój samochód nie jest bezpieczny, ze przydałby mi się inny, nowszy, lepszy, ze może on (!!!) O tym pomyśli W trosce o moje bezpieczeństwo...
- wie również o tym, ze odkładam środki na własną działalność i oczywiście napomknął, ze chciałby mi pomóc.

41

Odp: Mezalians
Elle88 napisał/a:

Konkretne przykłady dla lepszego zobrazowania sytuacji:
-ja wynajmuje kawalerkę, on ma apartament 170 M, kolejne mieszkanie 90 M niemalże w centrum Sopotu, domek na Mazurach i drugi w rejonie Szwajcarii Kaszubskiej
-ja jeżdżę samochodem za 6 tyś, on Audi a7 na zmianę z mercedesem coś
- jego szafa zaczyna się na Tommym Hilfigerze, moja kończy
-ja jeżdżę na wakacje do Grecji on na Mauritius czy inne rajskie wyspy

A ja się wcale nie dziwię, że Autorka ma pewne 'opory'. Ja aktualnie mam dość podobną rozkminę i choć pieniądze jako takie nie robią na mnie wrażenia, to z tyłu głowy siedzi myśl, że za każdym prezentem, wyjazdem czy wspólnym wyjściem stoją pewne oczekiwania. A nie da się ukryć, że tak.
Takie historie są o wiele prostsze do 'moderowania' gdy rzecz tyczy się niezobowiązujących spotkań, ale jeśli to ma być coś poważniejszego to człowiek zastanawia się by nie "podpisać cyrografu" wink, bo czym głębiej w las, tym większe oczekiwania (niekoniecznie wprost).

Wiadomo też, że im większa przepaść finansowa, tym większej zmiany trybu życia to od kobiety wymaga. Inne miejsca, inni ludzie, inny status..praktycznie zmienia się wszystko. Trzeba bardzo silnej psychiki by utrzymać dystans do tego i w razie ew. nieporozumień nie rozwiązywać ich 'na korzyść faceta', bo..przyzwyczaiłyśmy się do takiego życia.

JA mówię szczerze, że miałabym obawy właśnie tej natury. Niby można żyć "swoimi życiami" i udawać, że to nic nie zmieni, ale wtedy co to za związek?

Ja Ci Autorko nie odradzam, ale rozumiem Twoje obawy. Ciekawa jestem jak Ci się rozwinie ta historia, będę śledzić.

Elle, nie ujelabym lepiej moich obaw.
Oczywiście będę pisać w moim wątku :-)

42

Odp: Mezalians
Dziubus napisał/a:

Aha, miałam dalej rozpisać się , co tak naprawdę mi przeszkadza:
- kilka razy zdarzyło mi się jechać na spotkanie z nim samochodem. On wie, ze mam ciężką stopę i ostatnio już dwukrotnie wspominał, ze mój samochód nie jest bezpieczny, ze przydałby mi się inny, nowszy, lepszy, ze może on (!!!) O tym pomyśli W trosce o moje bezpieczeństwo...
- wie również o tym, ze odkładam środki na własną działalność i oczywiście napomknął, ze chciałby mi pomóc.

Kulturalnie Mu podziękuj za troskę i powiedz, że sama sobie poradzisz bo jesteś dużą dziewczynką.
Po prostu hamuj Jego zapędy w pomaganiu Tobie finansowo.

43

Odp: Mezalians
Krejzolka82 napisał/a:
Dziubus napisał/a:

Aha, miałam dalej rozpisać się , co tak naprawdę mi przeszkadza:
- kilka razy zdarzyło mi się jechać na spotkanie z nim samochodem. On wie, ze mam ciężką stopę i ostatnio już dwukrotnie wspominał, ze mój samochód nie jest bezpieczny, ze przydałby mi się inny, nowszy, lepszy, ze może on (!!!) O tym pomyśli W trosce o moje bezpieczeństwo...
- wie również o tym, ze odkładam środki na własną działalność i oczywiście napomknął, ze chciałby mi pomóc.

Kulturalnie Mu podziękuj za troskę i powiedz, że sama sobie poradzisz bo jesteś dużą dziewczynką.
Po prostu hamuj Jego zapędy w pomaganiu Tobie finansowo.

Oczywiście to hamuje, aczkolwiek taka sytuacja jest dla mnie nowością  i nie jest łatwo

44 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-02-26 23:21:18)

Odp: Mezalians

Wydaje mi się, że nie chodzi Autorce o znaczną różnicę w zasobności finansowej, ani o ów tytułowy "mezalians". Według mnie obawia się, że gość w którymś momencie może zażądać "zwrotu nakładów".
Czy to w formie przyznania sobie prawa do określenia przyszłej jej roli w związku, czy też uwidocznienia, że lepiej trafić nie mogła. Co w sumie, na jedno wychodzi. smile

45

Odp: Mezalians

A wracając do odległości, to On Ci powiedział na czym miałoby polegać to, że jesteście na co dzień razem, gdzie zamieszkacie?

46

Odp: Mezalians
Garance_30 napisał/a:
Dziubus napisał/a:
Garance_30 napisał/a:

A jaką on ma przeszłość i jakie ty masz marzenia? Jest też różnica wieku. Szybko, jeśli chodzi o plany przeprowadzkowe.

On jest wdowcem, nie ma dzieci, ja również nie posiadam, sama jestem po rozwodzie.
Różnica wieku mi nie przeszkadza, mój ex mąż również był starszy.
Moje marzenia? Dziecko, odpowiedzialny, kochający mężczyzna u boku, własną firma. To te większe ;-)

No cóż, ja ci nie pomogę z podjęciem decyzji smile, ale na wszelki wypadek zabezpiecz się jak mądra dziewczynka (mieszkanie, praca), żebyś w razie "wu" mogła spaść na 4 łapy wink. A ty co o tym wszystkim myślisz? Rozmawiacie już o waszej przyszłości, o tym czy widzicie ją razem, czy jeszcze nie? Znasz jego poglądy na zakładanie kolejnej rodziny, posiadanie dzieci? On tego też chce?

Jasne, wszak zabezpieczenie to podstawa ;-)
Narazie tak jak wspominałam on mówił o wspólnym mieszkaniu, oczywiście u niego. Na tym etapie żadne inne deklaracje nie padły. Oboje natomiast chcemy mieć dziecko, odnośnie małżeństwa za bardzo nie rozmawialiśmy. Ja jestem obecnie neutralna w tej kwestii, on chyba też.
A ja myślę, że spotkałam kogoś wartościowego na swojej drodze, pierwszy raz od długiego czasu, ale mam obawy. Ta sytuacja jest dla mnie kompletną nowością, może muszę sobie to na spokojnie poukładać w głowie i będzie dobrze :-)

47

Odp: Mezalians
Krejzolka82 napisał/a:

A wracając do odległości, to On Ci powiedział na czym miałoby polegać to, że jesteście na co dzień razem, gdzie zamieszkacie?

Tak, miałabym się wprowadzić do niego. Ja wynajmuje mieszkanie, dlatego to rozwiązanie było oczywiste.

48

Odp: Mezalians
Excop napisał/a:

Wydaje mi się, że nie chodzi Autorce o znaczną różnicę w zasobności finansowej, ani o ów tytułowy "mezalians". Według mnie obawia się, że gość w którymś momencie może zażądać "zwrotu nakładów".
Czy to w formie przyznania sobie prawa do określenia przyszłej jej roli w związku,
czy też uwidocznienia, że lepiej trafić nie mogła. Co w sumie, na jedno wychodzi. smile

Excop- być może coś w tym jest. To całkiem realny scenariusz...

49

Odp: Mezalians

A co ile Wy się widzicie?
A pytałaś Go, jak On sobie to wyobraża, jak przeprowadzisz się do Niego?

50

Odp: Mezalians
Krejzolka82 napisał/a:

A co ile Wy się widzicie?
A pytałaś Go, jak On sobie to wyobraża, jak przeprowadzisz się do Niego?

Generalnie spędzamy ze sobą każdy weekend, czasem zdarza się, że widzimy się na chwilę w tygodniu, gdy któreś z nas załatwia coś w mieście tej drugiej strony.
Nie pytałam, chciałam sobie najpierw sama ułożyć w głowie co mam na ten temat do powiedzenia. Właśnie jutro planowałam podjąć ten temat.

51 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-02-26 23:46:53)

Odp: Mezalians
Dziubus napisał/a:
Excop napisał/a:

Wydaje mi się, że nie chodzi Autorce o znaczną różnicę w zasobności finansowej, ani o ów tytułowy "mezalians". Według mnie obawia się, że gość w którymś momencie może zażądać "zwrotu nakładów".
Czy to w formie przyznania sobie prawa do określenia przyszłej jej roli w związku,
czy też uwidocznienia, że lepiej trafić nie mogła. Co w sumie, na jedno wychodzi. smile

Excop- być może coś w tym jest. To całkiem realny scenariusz...

A wiesz, że to zdanie dużo mówi o Waszym związku?
I niestety, ale nie brzmi to dobrze.
Czyli jednak coś jest w tym co stwierdziłam parę postów wyżej, że Ty po prostu nie jesteś Jego pewna (wiem, wiem pewności nie można mieć, ale osoba zakochana na początku widzi same pozytywy, Ty nie widzisz).

Czy Ty Go kochasz, albo darzysz jakimś głębszym uczuciem?

52

Odp: Mezalians
Krejzolka82 napisał/a:
Dziubus napisał/a:
Excop napisał/a:

Wydaje mi się, że nie chodzi Autorce o znaczną różnicę w zasobności finansowej, ani o ów tytułowy "mezalians". Według mnie obawia się, że gość w którymś momencie może zażądać "zwrotu nakładów".
Czy to w formie przyznania sobie prawa do określenia przyszłej jej roli w związku,
czy też uwidocznienia, że lepiej trafić nie mogła. Co w sumie, na jedno wychodzi. smile

Excop- być może coś w tym jest. To całkiem realny scenariusz...

A wiesz, że to zdanie dużo mówi o Waszym związku?
I niestety, ale nie brzmi to dobrze.
Czyli jednak coś jest w tym co stwierdziłam parę postów wyżej, że Ty po prostu nie jesteś Jego pewna (wiem, wiem pewności nie można mieć, ale osoba zakochana na początku widzi same pozytywy, Ty nie widzisz).

Wiesz Krejzolko, ja po prostu kiedyś w życiu dawalam sobie rękę uciąć za mojego ex męża...dziś tej ręki bym nie miała. Wtedy "patrzylam" wyłącznie sercem, dziś staram się jednak nie wyłączać rozumu i nie brać niczego za pewnik.

53

Odp: Mezalians
Krejzolka82 napisał/a:
Dziubus napisał/a:
Excop napisał/a:

Wydaje mi się, że nie chodzi Autorce o znaczną różnicę w zasobności finansowej, ani o ów tytułowy "mezalians". Według mnie obawia się, że gość w którymś momencie może zażądać "zwrotu nakładów".
Czy to w formie przyznania sobie prawa do określenia przyszłej jej roli w związku,
czy też uwidocznienia, że lepiej trafić nie mogła. Co w sumie, na jedno wychodzi. smile

Excop- być może coś w tym jest. To całkiem realny scenariusz...

A wiesz, że to zdanie dużo mówi o Waszym związku?
I niestety, ale nie brzmi to dobrze.
Czyli jednak coś jest w tym co stwierdziłam parę postów wyżej, że Ty po prostu nie jesteś Jego pewna (wiem, wiem pewności nie można mieć, ale osoba zakochana na początku widzi same pozytywy, Ty nie widzisz).

Czy Ty Go kochasz, albo darzysz jakimś głębszym uczuciem?

Jestem zakochana, nawet bardzo. Być może tego nie widać w moich postach, ale staram się po prostu pewne rzeczy analizować na chłodno.

54 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-02-26 23:58:10)

Odp: Mezalians
Dziubus napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
Dziubus napisał/a:

Excop- być może coś w tym jest. To całkiem realny scenariusz...

A wiesz, że to zdanie dużo mówi o Waszym związku?
I niestety, ale nie brzmi to dobrze.
Czyli jednak coś jest w tym co stwierdziłam parę postów wyżej, że Ty po prostu nie jesteś Jego pewna (wiem, wiem pewności nie można mieć, ale osoba zakochana na początku widzi same pozytywy, Ty nie widzisz).

Wiesz Krejzolko, ja po prostu kiedyś w życiu dawalam sobie rękę uciąć za mojego ex męża...dziś tej ręki bym nie miała. Wtedy "patrzylam" wyłącznie sercem, dziś staram się jednak nie wyłączać rozumu i nie brać niczego za pewnik.

Uwierz nie chodzi mi, żebyś tylko "patrzyła" sercem i dobrze, że rozumu"nie wyłączyłaś".
Chodzi mi o to, żebyś tak nie kalkulowała, żebyś ciągle nie rozmyślała. Jeżeli Ty zakładasz taki scenariusz jaki napisał Excop to po co Ty jesteś w związku?
Żeby ciągle się umartwiać, kiedy nadejdzie ten dzień?
Zawsze człowiek się boi, ale ten strach nie może przesłonić szczęścia w związku.
Po prostu trzeba "używać"  i serca, i rozumu.

55

Odp: Mezalians
Krejzolka82 napisał/a:
Dziubus napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

A wiesz, że to zdanie dużo mówi o Waszym związku?
I niestety, ale nie brzmi to dobrze.
Czyli jednak coś jest w tym co stwierdziłam parę postów wyżej, że Ty po prostu nie jesteś Jego pewna (wiem, wiem pewności nie można mieć, ale osoba zakochana na początku widzi same pozytywy, Ty nie widzisz).

Wiesz Krejzolko, ja po prostu kiedyś w życiu dawalam sobie rękę uciąć za mojego ex męża...dziś tej ręki bym nie miała. Wtedy "patrzylam" wyłącznie sercem, dziś staram się jednak nie wyłączać rozumu i nie brać niczego za pewnik.

Uwierz nie chodzi mi, żebyś tylko "patrzyła" sercem i dobrze, że rozumu"nie wyłączyłaś".
Chodzi mi o to, żebyś tak nie kalkulowała, żebyś ciągle nie rozmyślała. Jeżeli Ty zakładasz taki scenariusz jaki napisał Excop to po co Ty jesteś w związku?
Żeby ciągle się umartwiać, kiedy nadejdzie ten dzień?
Zawsze człowiek się boi, ale ten strach nie może przesłonić szczęścia w związku.
Po prostu trzeba "używać"  i serca, i rozumu.

Racja, za dużo rozmyslam nad tym. Od momentu propozycji przeprowadzki analizuję sytuację, miele w głowie ten temat.
Jutro porozmawiam z nim, dowiem się, jak on to widzi i na spokojnie przemyśle. Tak czy owa nie przerowadze się w ciągu tygodnia,  bo musialabym przede wszystkim zakonczyc sprawy w moim miescie i znaleźć nową prace tam.

56 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-02-27 00:25:18)

Odp: Mezalians

Jeżeli takie rozmyślenia na temat pieniędzy, czy tam mezaliansu powstały po Jego propozycji przeprowadzki, no to jest normalne, ponieważ tak naprawdę musisz zmienić swoje życie i choćby na chwilę być zależną od Niego.
Jesteś po prostu rozsądną Kobietą.
Musisz z Nim szczerze jutro porozmawiać i podpytać jak On to widzi.

Aha i jeżeli moimi wcześniejszymi postami jakoś Cię uraziłam, tym, że nie do końca byłam przekonana, że to prawdziwy, szczery związek to przepraszam.
Ale z Twoich postów "zionął" taki rzeczowy problem, typu pieniądze a nie wyczytałam nic o miłości o tym, jakim On jest Facetem dla Ciebie.

57

Odp: Mezalians

Zaraz, zaraz, coś mi tutaj nie pasuje. Znacie się jakieś pół roku. Od stycznia spotkania nabrały tempa, co oznacza, że widzieliście się raptem kilka razy, z jego strony padła już propozycja przeprowadzki, ty jesteś już zakochana. Nie sądzisz, że to wszystko za szybko? smile. Nie byłabyś tu na tym forum, gdyby cię coś wewnętrznie nie skrobało. Nie znasz tego faceta dobrze, nie ufasz mu na tyle, aby spokojnie czekać na rozwój sytuacji i tego jak się wasza historia potoczy. Zamiast tego analizujesz już przyszłe życie, po kilku tygodniach jesteś w stanie rzucić wszystko co wypracowałaś i pojechać gdzieś w nieznane. Spoko, nie ma sprawy, ale poznaj najpierw tego faceta smile. To musi być pełne zaufanie, ty musisz czuć, że jest to odpowiedni kandydat na twojego życiowego partnera i ojca twoich dzieci. To nie może być pan który ci kupi nowi samochód i pomoże rozkręcić biznes smile. Jakoś mało tu uczucia, ciekawości drugim człowiekiem ect. A on? On też jest tobą zauroczony? Nie zapytam o zakochanie, bo moim zdaniem w tym wieku podchodzi się do tego inaczej.

Na twoim miejscu przestałabym sobie wkręcać w tej chwili jakiekolwiek filmy, nie snułabym domysłów, nie projektowałabym jeszcze żadnego życia z nim. To nie tak. Najpierw się przez parę miesięcy pospotykaj, poznaj co to za gagatek, jakie ma relacje z rodziną, kim są jego znajomi, dlaczego nie ma dzieci?, a jeśli dojdzie do planów przeprowadzkowych, to już po jakiś deklaracja etc. W tej chwili odstawiwasz typowy scenariusz dziewczyny, która poznaje faceta przez internet (chyba tak się poznaliście, prawda?), który jest starszy i bardziej majętny, który zaczyna cię "kupować" propozycjami i ustawia wszystko pod siebie, a ty jesteś już zakochana i widzisz w nim tylko same superlatywy. Nie sądzę, że tak jest. Nawet nie wiemy jakie on ma wobec ciebie zamiary. Uspokój się i jednak ochłoń. Życie jeszcze zdążysz sobie ułożyć smile.

58

Odp: Mezalians

A ja zwróciłam uwagę na jeszcze jedną rzecz. Zauważyłam, że autorka w ogole nie odnosi sie do tych komentarzy, które w jakikolwiek sposób poddaja w wątpliwosć znajomosc z milionerem. Ona odpowiada tylko na te posty, które są, według niej, optymistyczne. Ja odnoszę tez wrażenie, że autorka szuka tutaj potwierdzenia, że nie ma niczego jej zagrażającego w związku z facetem, który jest od niej dziesięć razy bogatszy, mieszka 500km dalej i właściwie ona nic o nim nie wie, bo jej wiedza na temat milionera tak naprawdę opiera sie na jego opoiweściach i pobożnych zyczeniach- to raz. Dwa- ona w pewnym sensie szuka tu też podziwu dla niej, może na poziomie podświadomym chce wywołac w kims zazdrość, że patrzcie oto, jaką jestem szczęściarą, niedługo będę opływała we wszelkie luksusy itd. Generalnie jest tak, moim zdaniem oczywiście, że ta dziewczyna w najmniejszym nawet stopniu nie jest nastawiona na dyskusję, ktora miałaby pokazać jej także drugą stronę medalu, tę gorszą. Ona idzie do milionera jak ćma do słońca- albo wygra na tym szaleństwie, albo tak sie przejedzie, jak na przykład ja. Mnie też różne osoby uczulały na pewne sprawy, zachęcały bym była ostrożna itd., ale ja byłam głucha na krakanie innych i skończyłam, jak skończyłam. Ten wątek wydał mi sie interesujący, ale teraz po odpowiedziach autorki widzę, że udzielanie się tutaj nie ma żadnego sensu.

59

Odp: Mezalians

A może jednak wykorzystać majętność faceta do spełnienia marzeń o swojej firmie? Po prostu niech on Ci te pieniądze pożyczy. Spiszcie umowę pożyczki u prawnika. Jeżeli Wam wyjdzie bycie razem to ok. Jeżeli coś Wam nie wyjdzie nie będziesz przynajmniej czuła, że go wykorzystałaś, bo i tak pieniądze zwrócisz. Poza tym myślę, że mając własną firmę (jeszcze zależy co to za firma) jest się bardziej mobilnym jeżeli chodzi o miejsce zamieszkania. No i jak dobrze pójdzie i firma się rozwinie możesz dorównać mu jeżeli chodzi o status majątkowy. I odpadnie problem mezaliansu smile

60

Odp: Mezalians
oliwia9195 napisał/a:

A ja zwróciłam uwagę na jeszcze jedną rzecz. Zauważyłam, że autorka w ogole nie odnosi sie do tych komentarzy, które w jakikolwiek sposób poddaja w wątpliwosć znajomosc z milionerem. Ona odpowiada tylko na te posty, które są, według niej, optymistyczne. Ja odnoszę tez wrażenie, że autorka szuka tutaj potwierdzenia, że nie ma niczego jej zagrażającego w związku z facetem, który jest od niej dziesięć razy bogatszy, mieszka 500km dalej i właściwie ona nic o nim nie wie, bo jej wiedza na temat milionera tak naprawdę opiera sie na jego opoiweściach i pobożnych zyczeniach- to raz. Dwa- ona w pewnym sensie szuka tu też podziwu dla niej, może na poziomie podświadomym chce wywołac w kims zazdrość, że patrzcie oto, jaką jestem szczęściarą, niedługo będę opływała we wszelkie luksusy itd. Generalnie jest tak, moim zdaniem oczywiście, że ta dziewczyna w najmniejszym nawet stopniu nie jest nastawiona na dyskusję, ktora miałaby pokazać jej także drugą stronę medalu, tę gorszą. Ona idzie do milionera jak ćma do słońca- albo wygra na tym szaleństwie, albo tak sie przejedzie, jak na przykład ja. Mnie też różne osoby uczulały na pewne sprawy, zachęcały bym była ostrożna itd., ale ja byłam głucha na krakanie innych i skończyłam, jak skończyłam. Ten wątek wydał mi sie interesujący, ale teraz po odpowiedziach autorki widzę, że udzielanie się tutaj nie ma żadnego sensu.

Oliwii, rozumiem, że odnioslas wrażenie, że olewam posty "na nie", ale absolutnie tak nie jest. Wręcz przeciwnie, te wypowiedzi, które pokazują mi ta ciemniejsza stronę medalu czytam wnikliwiej i zastanawiam się głęboko nad nimi.
Wczoraj po prostu tak zwyczajnie, po ludzku calotygodniowe zmęczenie dało mi się we znaki i łatwiej było mi odpisywać na te neutralne/pozytywne posty lub odpowiadać na konkretne pytania
Dla mnie oczywistym jest fakt, że skoro tu piszę, to coś mnie trapi. Naprawdę nie mam 20 lat, żeby wchodzić na forum i chwalić się tym, że niedługo czeka mnie złota muszla klozetowa i Lamborghini w kolorze wściekły róż. Jestem już naprawdę dorosłą kobietą i dobra materialne jako takie nie powodują i mnie kislu. Owszem, jak chyba każdy człowiek, wolę mieć pieniądze niż ich nie mieć, ale swoje pieniądze...
A ze znamy sie niedlugo?Fakt. I dlatego już teraz wolę zastanowić się nad ewentualnymi konsekwencjami swoich decyzji, niż później, kiedy będę coraz bardziej zaangażowana. To chyba zdrowe podejście?
Nie wspomniałam o jeszcze jednej istotnej kwestii: moje przyjaciolki/koleżanki generalnie są za nim, dlatego tym bardziej zależy mi na waszych opiniach, bo ja jednak nie czuję się na chwilę obecną komfortowo w tej sytuacji.

61

Odp: Mezalians
Garance_30 napisał/a:

Zaraz, zaraz, coś mi tutaj nie pasuje. Znacie się jakieś pół roku. Od stycznia spotkania nabrały tempa, co oznacza, że widzieliście się raptem kilka razy, z jego strony padła już propozycja przeprowadzki, ty jesteś już zakochana. Nie sądzisz, że to wszystko za szybko? smile. Nie byłabyś tu na tym forum, gdyby cię coś wewnętrznie nie skrobało. Nie znasz tego faceta dobrze, nie ufasz mu na tyle, aby spokojnie czekać na rozwój sytuacji i tego jak się wasza historia potoczy. Zamiast tego analizujesz już przyszłe życie, po kilku tygodniach jesteś w stanie rzucić wszystko co wypracowałaś i pojechać gdzieś w nieznane. Spoko, nie ma sprawy, ale poznaj najpierw tego faceta smile. To musi być pełne zaufanie, ty musisz czuć, że jest to odpowiedni kandydat na twojego życiowego partnera i ojca twoich dzieci. To nie może być pan który ci kupi nowi samochód i pomoże rozkręcić biznes smile. Jakoś mało tu uczucia, ciekawości drugim człowiekiem ect. A on? On też jest tobą zauroczony? Nie zapytam o zakochanie, bo moim zdaniem w tym wieku podchodzi się do tego inaczej.

Na twoim miejscu przestałabym sobie wkręcać w tej chwili jakiekolwiek filmy, nie snułabym domysłów, nie projektowałabym jeszcze żadnego życia z nim. To nie tak. Najpierw się przez parę miesięcy pospotykaj, poznaj co to za gagatek, jakie ma relacje z rodziną, kim są jego znajomi, dlaczego nie ma dzieci?, a jeśli dojdzie do planów przeprowadzkowych, to już po jakiś deklaracja etc. W tej chwili odstawiwasz typowy scenariusz dziewczyny, która poznaje faceta przez internet (chyba tak się poznaliście, prawda?), który jest starszy i bardziej majętny, który zaczyna cię "kupować" propozycjami i ustawia wszystko pod siebie, a ty jesteś już zakochana i widzisz w nim tylko same superlatywy. Nie sądzę, że tak jest. Nawet nie wiemy jakie on ma wobec ciebie zamiary. Uspokój się i jednak ochłoń. Życie jeszcze zdążysz sobie ułożyć smile.

Garance, właśnie niebardzo widzę opcję, żeby w tej chwili rzucać wszystko i lecieć do jego M.
Zasadnicze pytanie dla mnie, to czy w chwili obecnej tego nie widzę, czy może w ogóle nie ma to sensu.
Dane mi było poznać trochę jego znajomych i jego mamę (Tata nie zyje). Wszystko od tej strony wygląda dobrze. Znajomi generalnie sympatyczni, ważne dla mnie Jet to, ze mnie od nich nie izoluje, wręcz przeciwnie. Natomiast jego mama to starsza, schorowana kobieta, która mieszka 2 piętra niżej. On jest u niej kiedy tylko może, zwraca się do niej z pełnym szacunkiem, pomaga, jeździ do lekarzy, także tu naprawdę wykazuje wręcz wzorową postawę. Dla mnie to bardzo ważne.
Jego zmarła żona o ile dobrze pamiętam była prawniczka, przez jakiś czas po ślubie starała się wypracować pozycję w branży. Kiedy już osiągnęła stabilizację zawodową zaczęli starać się i dziecko. Nie wychodziło, wyszedł za to nowotwór, z którym walczyła kilka lat.

62

Odp: Mezalians
Krejzolka82 napisał/a:

Jeżeli takie rozmyślenia na temat pieniędzy, czy tam mezaliansu powstały po Jego propozycji przeprowadzki, no to jest normalne, ponieważ tak naprawdę musisz zmienić swoje życie i choćby na chwilę być zależną od Niego.
Jesteś po prostu rozsądną Kobietą.
Musisz z Nim szczerze jutro porozmawiać i podpytać jak On to widzi.

Aha i jeżeli moimi wcześniejszymi postami jakoś Cię uraziłam, tym, że nie do końca byłam przekonana, że to prawdziwy, szczery związek to przepraszam.
Ale z Twoich postów "zionął" taki rzeczowy problem, typu pieniądze a nie wyczytałam nic o miłości o tym, jakim On jest Facetem dla Ciebie.

Krejzolko, gdybyś mnie urazila, to bym i tym napisała :-)
Ja zwyczajnie wyszłam z założenia, ze skoro pisze tu o tym jednym "ale", to wszyscy się domyśla, ze innych brak ;-) tzn, ze jest wzajemna fascynacja, szacunek itp itd :-)

63 Ostatnio edytowany przez oliwia9195 (2016-02-27 14:01:45)

Odp: Mezalians

To dobrze, że masz takie podejście, chociaz wczoraj rzeczywiście odniosłam zupełnie inne wrażenie, ale wyjasniłas to i nie ma sprawy.
Ja radzę ci, byś była ostrozna, bo za bajkowo brzmi to wszystko, a w zyciu bywa różnie. Facet jest bardzo zamozny, nawet więcej niz bardzo, a szuka kobiety przez internet, na dodatek celuje w kobietę, która mieszka bardzo daleko. Być może nie ma w tym niczego podejrzanego, ale mnie zastanwia jednak dlaczego on szuka przez internet i az tak ryzykuje- przeciez on też wie, że trafic może różnie- facet głupi na pewno nie jest, skoro dorobił się wielkiego majątku. Tak jak faceci, tak i kobiety bywają różne i jeszcze pół biedy, jesli szuka się przez internet (w sumie dzisiaj mnóstwo ludzi tak własnie robi, więc to żadna sensacja), ale celuje w takie, które mieszkają blisko- ten natomiast szarpnął się na ciebie. Fakt, że on ma kasę, więc bez problemu może ciebie sprawdzić pod kątem tego, jak prowadziłas się do tej pory, ale no nie wiem, dla mnie to trochę naciągane. Ten mój sprawdził mnie- jak? zwyczajnie zaraz na poczatku znajomości wynajął detektywaa i miał mnie na tacy. Niczego złego ani jemu zagrażającego się doszukał, więc zajął się mna, tyle tylko, że i tak nie miał mi nic do zaoferowania poza swoim wackiem i cudownym towarzystwem od czasu do czasu. Zmarnowałam na gościa i na wieczną walkę o normalnie przebiegający i normalnie rozwijający się związek kupę lat- nie polecam. Byc może ten twój jest ok. nie wiem tego, ale i tak bądź ostrozna, bo ja jakoś nie wierzę w bajkę o Kopciuszku. Czy on nie a dużo znajomych, że musi szukac przez internet? Przecież facet ten prowadzi rózne interesy, ma mnóstwo okazji, by kogos poznac, ciągle gdziew wyjeżdża- nie wierzę w to, by nie miał brania. Może pod calą tą historią kryje się drugie dno? Tak jak było u mnie? Ty rzucisz się na głęboka wodę i dokonasz prawdziwej rewolucji w swoim zyciu, a za kilka miesięcy będziesz wracała gorzko płacząc. nie sprzedawaj swojego mieszkania i w żadnym wypadku nie zrywaj znajomości ze swoimi przyjaciółmi, bo zostaniesz z niczym. Na blogu uciekam do przodu jest wpis dziewczyny (zaraz ci to znajdę), która też poznała przez internet bardzo zamożnego gościa i rzuciła dla niego wszystko, pojechała kilkaset kilometrów dalej i to, co tam przezyła, to był horror- okazało się bowiem, że facet miał chad i na dodatek był alkoholikiem. Dał jej taki wycisk, że w głowie się nie mieści, ale zanim ona wyjechała do niego, to nie miała najmniejszych nawet podejrzen, bo on tak dobrze się krył. Uważaj więc na siebie. Sorry, że pisze dosć niechlujnie, ale czas mnie dzisiaj troszkę goni, a chciałam do ciebie napisać.
Zaraz znajde ci ten wątek z blogu uciekamy do przodu.
Nie moge tego znaleźć, bo to wpis sprzed chyba trzech lat, ale poszukam póxniej- teraz bardzo się spieszę.

64 Ostatnio edytowany przez Garance_30 (2016-02-27 14:42:23)

Odp: Mezalians
oliwia9195 napisał/a:

Facet jest bardzo zamozny, nawet więcej niz bardzo, a szuka kobiety przez internet, na dodatek celuje w kobietę, która mieszka bardzo daleko.

Otóż to smile. Niestety, ale muszę cię zmartwić, bo sama mam część swoich znajomych z tak zwanych "wyższych sfer" i tam nie przejdzie wiązanie się z kimś, kto nie jest z tej samej grupy społecznej (nie szuka się po Internecie, tak nie wypada). No chyba, że szuka się kochanki i odskoczni, ale o tym się nie mówi smile. Bądź czujna, sprawdź, czy przypadkiem on czegoś nie chce pominąć ze swojego życia, bajka o kopciuszku w realu prawie nigdy się nie zdarza smile.

Edit. No i mama na dole? Syn mieszkający u góry...? smile. A nie pomyślał o większej samodzielności? Jeśli jest majętny, to opiekę mamie powinien zapewnić doskonałą (łącznie ze swoim towarzystwem, pomocą i odwiedzinami).

65

Odp: Mezalians

I właśnie w tym momencie dochodzimy do pytania, które od czasu do czasu mam z tyłu glowy: dlaczego ja? Przecież ma mnóstwo okazji, możliwości i atutów, które spokojnie pozwoliłyby mi na znalezienie kobiety ze swojej sfery. Piękniejszego, ustawionej, inteligentniejszej. Ja nie jestem Adriana Lima z wyglądu ani nie mam umysłu Marii Curie...
Co prawda sam fakt szukania w Internecie aż tak mnie nie zastanowił, mam kilku znajomych/kolegów, których status materialny jest bardzo wysoki, a szukają właśnie w ten sposób...ale przecież na portalu, na którym się poznaliśmy zapewne jest dużo kobiet z jego miasta.
Odnośnie mamy: nie upatrywalam w tym żadnego problemu, chociaż jak to się zwykło mawiać dobra teściowa to ta, która jest daleko ;-) ale to głównie z tego względu, że jego mama z powodu stanu zdrowia chociażby jest raczej niegrozna.

Posty [ 1 do 65 z 91 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024