Miłość czy koło zapasowe? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Miłość czy koło zapasowe?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 23 ]

Temat: Miłość czy koło zapasowe?

Tym razem temat nie o mnie - rzecz tyczy się mojego bliskiego przyjaciela. Sam tutaj nie napisze, więc robię to za niego, głównie po to, by usłyszał inny punkt widzenia, niż mój. Oczywiście przekręcę (nieistotne dla sprawy) fakty tak, by nie dało się poznać, że to on.

Na wstępie - przyjaciel mój jest (podobno) niezbyt atrakcyjnym facetem. Z pewnością nie posiada tych cech, których atawistycznie pożądają kobiety - jest niski, trochę łysiejący, o bladej skórze i cieniach pod oczami. W związku z tym został wielokrotnie spławiony przez Panie, do których się "dostawiał". Nie zawsze były to wyjątkowe piękności, ale zwykle atrakcyjne panie. Facet jest przyjazny, zabawny, wierny (przynajmiej mi, jako przyjaciel), bardzo inteligentny, ma wiele zainteresowań. Moim zdaniem - byłby to ideał dla wielu Pań. Niestety, przez wygląd dostał wiele koszy w życiu.

Oczywiście, przekłada się to na jego niską samoocenę, chociaż konsekwentnie ja i inni jego przyjaciele staraliśmy się ją podnosić.

Wreszcie, jakiś czas temu, spotkał dziewczynę, która nie odrzuciła jego zalotów i jednocześnie podobała się jemu. muszę tutaj uczciwie przyznać, że to prawdziwa piękność. studentka. Chłopak szybko się zadurzył, ale dziewczyna od początku, mimo okazywanego zainteresowania, była dla niego bardzo chłodna. W końcu przyznała się, że ma problemy emocjonalne, że "nie umie kochać", że nie wie, czy obdarzy go uczuciem, ale "rozumem wybiera jego". Spotykali się w takim wybrakowanym związku, ale mój przyjaciel nie wytrzymał i poprosił o czas, błagał ją wręcz, by poszła do terapeuty, by coś zrobiła ze sobą, zapewniając ją, że nikogo w życiu tak nie pragnął jak jej. Ona odebrała to jako ... pewien rodzaj zdrady. W ciągu bardzo krótkiego czasu znalazła "nowego chłopaka", a jemu podziękowała.

Po blisko dwóch latach nowy chłopak okazał się niewypałem: taki "ksionrze" (celowy błąd oczywiście), trubadur pod oknem niejednej kobiety. Miał kilka związków jednocześnie i w końcu się to wydało, a jego kobiety spotkały się ze sobą i wspólnie go objechały smile karma is a bitch.

Wtedy, piękna pani przypomniała sobie o biednym misiu, który "ją porzucił" i zaczęła czynić sugestie, że tęskniła za nim, że tamto (tzn. jej reakcja, czyli związanie się z kimś nowym w odpowiedzi na "porzucenie") było błędem. Najpewiej chętnie by do niego wróciła... oprócz tego, że facet czuje się przez to beznadziejnie. nie tylko nigdy nie chciał jej "porzucać", ale też boleśnie odczuł jej chłód. Z drugiej strony jak mantrę powtarza, że "nigdy już nie pozna dziewczyny tak pięknej, tak delikatnej, tak artystycznej - która go będzie chcieć". Facet jest w moim wieku, mniej więcej. Ona ma dwadzieścia parę lat.

Osobiście doradzam mu oczywiście zapomnieć o niej jak najszybciej, bo jest kołem zapasowym po nieudanym rycerzu. Ale on twierdzi, że to jego wina, że ona odebrała to jego zachowanie jako porzucenie, że to nie była zdrada, że ona go pokocha kiedyś.

Tia.

Chętnie usłyszę wasze opinie na ten temat smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

Kiepsko to widzę, "piękna" z góry zastrzegła, że kolega nie ma na co liczyć, przynajmniej w tej kwestii była uczciwa, a przy pierwszej okazji rzuciła się na innego, do tego wpędzając zakochanego w niej chłopaka w poczucie winy - dość perfidne.

WaltonSimons napisał/a:

W końcu przyznała się, że ma problemy emocjonalne, że "nie umie kochać", że nie wie, czy obdarzy go uczuciem, ale "rozumem wybiera jego".

Teraz, porzucona, oszukana przypomniała sobie o zapatrzonym w niej chłopaku i być może chce poprawić sobie nastrój po miłosnej porażce, przecież on zrobi dla niej wszystko.
Obawiam się, że trudno Ci będzie przemówić koledze do rozsądku. On jest zakochany, stęskniony, spragniony uwagi i namiastki uczucia "pięknej", nie patrzy na nią obiektywnie, widzi przede wszystkim piękno zewnętrzne i to go skutecznie "oślepia", reszta cech, to jego pobożne życzenia.
Za jakiś czas, gdy dziewczyna "stanie na nogi" będzie miał "powtórkę z rozrywki".

3

Odp: Miłość czy koło zapasowe?
josz napisał/a:

Kiepsko to widzę, "piękna" z góry zastrzegła, że kolega nie ma na co liczyć, przynajmniej w tej kwestii była uczciwa, a przy pierwszej okazji rzuciła się na innego, do tego wpędzając zakochanego w niej chłopaka w poczucie winy - dość perfidne.

WaltonSimons napisał/a:

W końcu przyznała się, że ma problemy emocjonalne, że "nie umie kochać", że nie wie, czy obdarzy go uczuciem, ale "rozumem wybiera jego".

Teraz, porzucona, oszukana przypomniała sobie o zapatrzonym w niej chłopaku i być może chce poprawić sobie nastrój po miłosnej porażce, przecież on zrobi dla niej wszystko.
Obawiam się, że trudno Ci będzie przemówić koledze do rozsądku. On jest zakochany, stęskniony, spragniony uwagi i namiastki uczucia "pięknej", nie patrzy na nią obiektywnie, widzi przede wszystkim piękno zewnętrzne i to go skutecznie "oślepia", reszta cech, to jego pobożne życzenia.
Za jakiś czas, gdy dziewczyna "stanie na nogi" będzie miał "powtórkę z rozrywki".

Nic dodać nic ująć.

4

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

Zdecydowanie koło zapasowe.

Poza tym, taka sytuacja, gdy jedna ze stron jest zapatrzona jak piesek w swoją panią / swojego pana ( płeć nieistotna, czy to kobieta czy mężczyzna robiący za podnóżek dla drugiej strony). W związku, który ma szanse na przetrwanie, moim zdaniem, musi być wiele podobieństw - nie tylko atrakcyjności fizycznej, ale subiektywnego poczucia własnej wartości, poczucia, że nie muszę żebrać o miłość, poczucia, że obie strony mają sobie wzajemnie wiele do zaoferowana, wzajemnie się inspirują. Musi być zauroczenie z obu stron, fascynacja, podziw.

Kolega (podświadomie, niestety) próbuje podnieść poczucie swojej wartości tym, że u jego boku jest taaaka laska, jak ktoś słusznie zauważył, zaślepia go atrakcyjność fizyczna, nie widzi, że źle się to skończy. Same 'oczywiste oczywistości'.

5 Ostatnio edytowany przez mrd (2016-02-25 13:41:05)

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

Ty go nie przekonasz,  a ona znowu go wystawi.
Niestety.
Kluczem jest tu jego niska samoocena.
Aby mu pomóc lepiej  skupić się na tym by popracował nad jej podniesieniem.
Siłownia,  sztuki walki,  sporty ekstremalne - lub jakieś pasje,  na których mógłby się skupić i które znacząco podnoszą pewność siebie i zdecydowanie.
Może warto go na coś takiego namówić?
Wszak facet który ma pasje i czuje się w czymś naprawdę dobry łatwiej pozbywa się kompleksów i łatwiej nawiązuje kontakty z kobietami.

To tylko propozycja..

6 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-02-25 18:53:11)

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

Zgadzam się z wami. Niestety, facet już od czasów liceum dostawał kosza od kobiet, które mu się podobały - i to nie raz-dwa, tylko łącznie w życiu ok. 10 razy. po czymś takim, gdy wreszcie jakaś "piękność" okazała mu trochę zainteresowania, zupełnie stracił głowę.

Nie wiem, po co tej dziewczynie "ktoś" na siłę. Jest piękna, bogata, niezależna, nie chce mieć rodziny i dzieci. W tym całym wizerunku "zimnej ryby" nie pasują nijak do całości te romansiki. Czyli nie kocha, nie umie okazać uczuć, ale jednak szuka partnera? Nie wydaje wam się to co najmniej dziwne? smile

7

Odp: Miłość czy koło zapasowe?
WaltonSimons napisał/a:

Nie wiem, po co tej dziewczynie "ktoś" na siłę. Jest piękna, bogata, niezależna, nie chce mieć rodziny i dzieci. W tym całym wizerunku "zimnej ryby" nie pasują nijak do całości te romansiki. Czyli nie kocha, nie umie okazać uczuć, ale jednak szuka partnera? Nie wydaje wam się to co najmniej dziwne? smile

...bo poza "zimnej ryby" jest tylko na użytek Twojego kolegi. Ona jak najbardziej szuka tego jedynego, tyle, że nie jest nim Twój bladolicy kumpel.
Fakt, że znowu go "odnalazła" i mąci mu w głowie (ona dobrze wie, że on za nią szaleje), nie świadczy o niej dobrze. Bawi się jego uczuciami, a to już nie tylko "zimna ryba", a wręcz "zimna s**a" sad

8

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

Ta dziewczyna dostała łomot od haremowego księcia, boleśnie to odczuła i chwilowo doszła do wniosku, że lepszy wróbel (twój kumpel) w garści niż gołąbków(piknych [celowo napisałam piknych a nie pięknych] haremowych) sto na dachu- być może ona przeżywa teraz coś na kształt ekspiacji. Pewnie pilnie potrzebuje dowartościowac się, a jak mozna osiagnąć to szybko i na 100%bezboleśnie? Wiadomo jak- wykonuje sie telefon do wiernego niezbyt urdziwego adoratora, o którym wie się, że świata poza nią nie widzi i traktuje znajomosć z piękną jako zaszczyt niemalże, czyli mówiąc kolokwialnie gwiżdże się na wiernego pieska, by przyszedł do nogi i aportował. Piesek już merda ogonkiem i oczywiście pobiegnie do wybranki. Ona dowartościuje się, wyliże rany i codziennie rano bedzie na siłę przekonywała samą siebie, że dość już książąt, że teraz ona stawia na rozum itd. Potem minie jej dół po stracie haremowego i oczka zaczną znowu jej się rozbiegać za kolejnym piknym księciem, który wsadzi ją do swojego haremu, ona z nim zerwie i znowu przypomni sobie o wiernym ale niezbyt urodziwym piesku, który chociaz nie pociąga jej seksualnie, to jednak ma swoje zalety- bezwarunkową miłość, szacunek, uczciwość i WIERNOŚĆ.
Autorze wybij z głowy swojemu koledze tę piekną, bo przejedzie się on na niej tak, że z rozumem się nie pozbiera. Ona jest niedostępna emocjonalnie (owszem może być coś na rzeczy), ale tylko w odniesieniu do twojego kumpla. W piknych haremowych książętach jakoś szybko się zakochuje- dziwne, prawda?

9 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-02-25 20:09:42)

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

To wersja, którą chłopak sobie ubzdurał:

"Pikna księcia nie kochała (bo mu tak powiedziała, a on w to oczywiscie uwierzył). Nie kochała też jego. Nikogo nie kochała, bo jest biedna, porzucona i z problemami, bo wszyscy okazują się dupkami, bo boi się emocji. Ale właśnie z nim będzie inaczej, bo ona wreszcie się poczuje w pełni akceptowana i kochana - i z pewnością wreszcie się otworzy! Teraz kiedy da mu drugą szansę, a on już nie "spierdzieli" sprawy swoim wycofywaniem się!"

Powtarzam mu, podobnie jak wy, że będzie z tego jeden wielki wał: że będzie "zapychaczem", na którego spłynie łaska chodzenia z "piękną" za rękę... no, do czasu, oczywiście, bo historia na bank się powtórzy i znów dostanie zimną obojętność i scooby snacka od czasu do czasu. Ponownie tego nie wytrzyma. Bo kto z nas dałby radę z kimś, kto mu powtarza "nie pokocham Cię bo nie umiem, ale jestem z Tobą bo jesteś fajny" (!?)

10

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

WaltonSimons, samo zycie. Tak to juz jest, że aby biorcy nie wyzdychali z głodu, to cały czas musza rodzić się dla nich dawcy. To niesprawiedliwe, ale tak urządzony jest świat, że głupich nie sieją, oni sami sie rodza.

11

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

Szkoda chłopaka, bo niestety jego niska samoocena po takim doświadczeniu jeszcze bardziej się zmniejszy. Skoro ta dziewczyna to rzeczywiście takie cudo, to aż się dziwię, że potrzebuje podbudowac swoją wartość. A jak to zrobić? No oczywiście zabawić się kosztem fajnego znajomego.Jak się pojawi ciacho w pobliżu, to piękna powie koledze, że niestety nie jest w stanie się zaangażować, co go jeszcze bardziej wpedzi w poczucie winy.
Nie wiem, czy jest tu jakieś wyjście. Może Twój przyjaciel musi przeżyć to na własnej skórze, żeby zrozumiał, że jest tylko zabawką.

12 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-25 21:39:56)

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

Z jednej strony jak się to czyta to każdy z nas chciałby takiej kobiecie "natrzaskać po mordzie", ale z drugiej, patrząc uczciwie na to jak sami postępujemy to wiemy, że każdy szuka najlepszej wersji partnera, na jaką czuje, że go/ją stać.
Niestety niektórzy na własne życzenie godzą się być czyjąś 'opcją' i nie można im tego zabronić. Inna sprawa, że dojrzałość to też jakieś poczucie odpowiedzialność względem innych, a przynajmniej nie robienie im krzywdy umyślnie.
Tutaj tego zabrakło.

Niestety wielu facetów podbudowuje w ten sposób swoją wartość, choć są to tylko 'protezy'.

13

Odp: Miłość czy koło zapasowe?
WaltonSimons napisał/a:

Bo kto z nas dałby radę z kimś, kto mu powtarza "nie pokocham Cię bo nie umiem, ale jestem z Tobą bo jesteś fajny" (!?)

Dałby radę ktoś, kto jeszcze w fazie wchodzenia w relację potrafi odczytywać subtelne (bądź nie) sygnały obojętności i emocjonalnego dystansu; wyciągać z nich właściwe wnioski, nie inwestować w czasie "miłosnej bessy" i zawczasu ewakuować się z miejsca zagrożenia uczuciowym fiaskiem.

Ponadto ktoś, kto do opisania własnej wartości i godności, jaką ZAWSZE posiada jako OSOBA, nie stosuje skali Kelwina oscylującej w okolicach zera bezwzględnego...

14 Ostatnio edytowany przez Toja24 (2016-02-26 11:14:42)

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

.

15

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

WaltonSimons takie kobiety jak ta, o której piszesz również mają bardzo niską samoocenę. Nawet pomimo piękna zewnętrznego, stabilizacji finansowej.
Takie kobiety potrzebują "leczenia" swoich kompleksów właśnie za pomocą brzydszych od siebie: fizycznie, finansowo, mających gorsze osiągnięcia w pracy. Potrzebują potwierdzenia, że wciąż są lepsze. Nie muszą się starać pokazać brzydalowi, jakie są fajne, bo on to już wie: no przecież na niego spojrzała, okazała zainteresowanie. I więcej nie musi. Przy przystojnym facecie ciągle musiała być w pogotowiu: ciągle nienaganna fryzura, wyprasowana kiecka, bo konkurencja nie śpi. A to nas kobiety tak męczy. wink
Taka kobieta potrzebuje twojego kolegi do podbudowania swojego "ego". On też w tym amoku daje sobie złudzenie, że "może nie jestem taki zły, że jednak jest coś we mnie co może spodobać się kobiecie."
Dwie osoby z emocjonalnym deficytem.  To nie może się skończyć dobrze. Znam tylko jedna historię, która skończyła się happy endem "Piękna i bestia".

16

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

Dziwka szuka sponsora na życie bo samotność stuka do drzwi. Będzie rogaczem ten twój kolega.

17 Ostatnio edytowany przez nothaving (2016-02-26 22:39:02)

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

Kilka lat temu sam też miałem bardzo niskie poczucie własnej wartości, mimo iż generalnie nie jestem niski, brzydki, czy coś. Dbałem o siebie, siłownia i różne takie takie, jednak to niewiele pomagało, bo problem siedział w głowie. Nie myślę jednak, że jest to zbyt ważne i przejdę do samej historii, którą chciałbym przedstawić.

W tym okresie w moim życiu pojawiła się piękna kobieta. Też taka artystyczna, jak opisujesz, 'wrażliwa' i ogólnie niby wyjątkowa. Powiedziała, że jestem dla niej ideałem z charakteru, ale jestem wręcz przeciwieństwem chłopaka w jej typie, nie podobam jej się, czy nawet jestem brzydki. Szybko dodała, że wygląd ją niezbyt obchodzi, nie jest powierzchowna i postanowiliśmy zostać parą. Jak bardzo nie jest powierzchowna przekonałem się w kilka tygodni, gdzie przy każdym wyjściu / oglądaniu czegoś wspólnie / rozmowie o kimś wspominała, że ten to jest super, jakie ciacho i takie tam. Kilkukrotnie podkreślała, że jej ex byli jej w stanie dać coś, czego ja nie jestem, czy mówiła, że zwyczajnie byli lepsi z tego czy tamtego powodu, ale to mnie 'kocha'. Nie muszę mówić, że moja samoocena po każdym takim komentarzu spadała (jak tak teraz patrzę to zachowywałem się jak idiota znosząc to wszystko, ale cóż, wtedy zakompleksiony chłopiec cieszył się, że ma kogoś przy sobie), a relacja powoli stawała się toksyczna. W ogóle mam farta do toksyków i pewnie coś we mnie to powoduje, ale nie o tym. Po trzech miesiącach jak byliśmy parą pojawił się pewien kolega, który był dla niej tylko kolegą, oczywiście według tego, co mówiła mi. Szybko poszedłem w odstawkę, nawet się nie obejrzałem jak nagle usłyszałem słowa, że ona nie chce tracić naszej znajomości, ale muszę zrozumieć i chce mnie zachować jako bezpieczną opcję gdyby coś nie ten tego z tym kolegą (oczywiście, nie dosłownie, haha), czy jako przyjaciela, który zawsze będzie, by mogła się wyżalić nie dając nic od siebie, bo taki układ jej pasuje (też niedosłownie, ale raczej wiadomo). Cóż, nie musiałem i nie chciałem, a oznajmiając jej to w twarz szybko usłyszałem, że to jednak moja wina i ona odchodzi nie dlatego, że spotkała jakiegoś przystojniaka, który zawrócił jej w głowie tylko dlatego, że ja się nie nadaję do związku w tym momencie i jestem wybitnie nie czuły, skoro nie chcę kontynuować tej znajomości, ot po prostu jestem kolejnym śmieciem, którego spotkała na swojej drodze. Z chłodem kazała mi w takim razie wypieprzać ze swojego życia ujmując to wszystko słowa, które bolały na tyle, że nie mogłem się pozbierać przez kolejne tygodnie.

Sporo przeżywałem, jak to wrażliwy, młody chłopak, a jako, że wtedy ciężko było mi sobie wmówić, że to co mówią inni jest czasem kompletną bzdurą, bo zawsze wierzyłem, że jakieś ziarnko prawdy musi w tym być, no bo jakoś musieli wpaść na ten pomysł, to było jeszcze gorzej. Jednak, po pewnym okresie zacząłem się podnosić, zobaczyłem, że lepiej mi bez tej kobiety, zacząłem dopuszczać do siebie myśli, że to jednak zła osoba była i lepiej mi bez niej w życiu. Ot przejrzałem na oczy, że byłem z dziewczyną, dla której byłem jedynie kimś, by zapełnić tymczasową pustkę i dostarczyć wrażeń do momentu, aż na horyzoncie pojawi się ktoś lepszy, fajniejszy, przystojniejszy. Pogodziłem się z tym faktem i mniej więcej w momencie jak zacząłem pragnąć angażować się w kolejny związek (jakieś pół roku), tylko teraz taki prawdziwy, gdzie ja będę kochał i będę kochany, odezwała się moja była. Nie mieliśmy kontaktu żadnego przez okres, jak była z tym facetem, a tutaj ni z tego ni z owego dostałem SMSa, że strasznie tęskni, źle jej (nie z tym, co mi powiedziała, ot po prostu jej źle) i chciałaby się spotkać. W odpowiedzi usłyszała, że nie, że nie chcę mieć z nią nic wspólnego, niech sobie daruje. Był to jeden z najcięższych SMS-ów w moim życiu, bo jednak jakaś część mnie tęskniła za nią, za tymi fajnymi czasami, a w głowie pojawiały się scenariusze typu 'może zrozumiała i zerwała dlatego, że w tym facecie nie mogła dostrzec tego, co widziała we mnie?', nawet śmiesznie, ale wiedziałem, że po prostu ten typ ją kopnął w dupę i znowu potrzebowała zapchaj dziury do momentu, w którym zjawi się kolejny super przystojniak, a ja ponownie będę musiał zrozumieć i chcieć utrzymywać kontakt. Niemniej jak pisałem, był to jeden z najtrudniejszych SMS-ów w moim życiu i nie poczułem w ogóle satysfakcji odpisując jej w ten sposób, nawet czułem, że źle postępuję. Teraz jednak patrząc na to jestem pewien, że postąpiłem dobrze.

Nie wiem co moja opowieść ma na celu, ale zawsze dobrze poczytać historię kogoś, kto przeżył coś podobnego. Twój kolega jest ewidentnie kołem zapasowym i super byłoby, jeśli już teraz chciałby przeżyć te trudne chwile zamiast pakować się w coś, co na 99% zakończy się jak jego wcześniejsza relacja z tą dziewczyną i wtedy odczuć to wszystko ze zdwojoną siła. Chyba tyle ode mnie.

18 Ostatnio edytowany przez SexyLady02 (2016-02-27 04:57:37)

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

Naprawdę, że takich facetów też nie brakuje....
Ja bym dała spokój. Chłopak zakochany, dopóki się sam nie przekona to i tak możesz sobie gadać mu i radzić. Odpuść, niech się spotykają, może jak mu drugi raz wywinie taki numer, to zmądrzeje chłopak nieco. Rozumiem ciebie patrzącego na to z boku, ale do niego nic nie dociera w tej chwili. Jest dokładnie tak, jak ktoś wyżej napisał, on się cieszy, że ona zwróciła na niego uwagę, czuje się przy niej ważny i za nic w świecie nie dopuści do siebie myśli, że ona tylko się nim bawi. Miej nadzieję, że szybko się po niej otrząśnie i że może kiedyś naprawdę pozna wartościową kobietę, która go doceni.

19

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

myślę że autor i 'ten' przyjaciel to ta sama osoba

20

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

Koło zapasowe - bez dwóch zdań.

Szkoda kolegi. Wstyd mi jest za niektóre kobiety, gdy czytam, jak porządni faceci są sprowadzani do parteru.

21 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-02-27 15:07:45)

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

WaltonSimons, może przeoczyłam po ile mają lat, ale to według mnie dość istotne. Wiadomo, że tak jak młodzi faceci, tak jak i młode kobiety, najpierw szukają/zwracają uwagę na "super laski" czy "niezłe ciacha", ale z czasem priorytety się zmieniają. Uroda i tak prędzej czy później przeminie, a charakter, to co dana osoba sobą reprezentuje zostanie. Dlatego nie zawsze ten dobry, mniej przystojny musi być opcją, o ile dana osoba rzeczywiście zrozumie co dla niej jest priorytetem. Czy super męskie/damskie ciałko, które mega kręci, ale z czasem i tak zdradzi, czy porządny facet/kobieta na którym można polegać, zaufać. Wiadomo, że w przystojnym/pięknej łatwiej się zauroczyć. Ten/ta mniej powiedzmy urodziwa musi się bardziej postarać, by sobą kogoś zainteresować. Jednak długodystansowo wygrywa charakter.. ale i dopasowanie. Bo jeżeli nie ma 'chemii', szacunku z obu stron, to w ogóle nie ma o czym mówić.
Jednak z własnego doświadczenia powiem jedno, że teoretycznie mniej atrakcyjny fizycznie facet czasem sam sobie szkodzi myśląc, że ta "piękna" jest z nim ot tak, bo przecież mogłaby mieć każdego, czy też dużo przystojniejszego, ale to bardzo głupie myślenie!. Przez jakiś czas spotykałam się z facetem, który może obiektywnie i nie grzeszył urodą (bo nie z tych z okładek), ma lekką nadwagę, nie jest zbyt wysoki, ale ujął mnie swoją osobowością, inteligencją itd. Zniesmaczona romansem z poprzednim "macho" byłam zafascynowana tym facetem i piszę to naprawdę szczerze. Jednak on tak się chyba zaczął stresować tą sytuacją, że taka atrakcyjna, seksowna dziewczyna się z nim chciała spotykać (to jego słowa), że zaczął mieć problemy z potencją. Najpierw nie widziałam problemu, potem wspierałam, potem coraz bardziej zaczęłam się i ja irytować...jednak to nie zadziało się w ciągu tygodnia, nawet nie roku, tylko dłużej. I tak potem zaczęłam myśleć o zdradzie, ale nigdy nie powiem, że on był moim kołem zapasowym i nigdy bym go nie zostawiła gdyby nie ten "problem".  Pewnie też nie myślałabym o zdradzie. Także "atrakcyjność" choć względna to jedno a dopasowanie w związku to drugie.

22

Odp: Miłość czy koło zapasowe?

ps. mi się z natury nie podobają mężczyźni, których potocznie uważa się za przystojnych, mnie kręci jak facet jest "dziwny" - typ naukowca, okularnika, blady, łysiejący. Latami podkochiwałam się w sąsiedzie, który pasuje do Twojego opisu, ale on był tak zakompleksiony, że nie był w stanie wydusić z siebie słowa.... a szkoda...
Nie jestem pięknością, ale czasem słyszę, że jestem dość ładna wink, także jak widzisz - Twój kolega, gdyby nie jego kompleksy, mógłby mieć dziewczynę i dobrą, i ładną i jeszcze kochającą, nie wyrachowaną hienę!

23 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-02-27 18:00:09)

Odp: Miłość czy koło zapasowe?
pannapanna napisał/a:

ps. mi się z natury nie podobają mężczyźni, których potocznie uważa się za przystojnych, mnie kręci jak facet jest "dziwny" - typ naukowca, okularnika, blady, łysiejący. Latami podkochiwałam się w sąsiedzie, który pasuje do Twojego opisu, ale on był tak zakompleksiony, że nie był w stanie wydusić z siebie słowa.... a szkoda...
Nie jestem pięknością, ale czasem słyszę, że jestem dość ładna wink, także jak widzisz - Twój kolega, gdyby nie jego kompleksy, mógłby mieć dziewczynę i dobrą, i ładną i jeszcze kochającą, nie wyrachowaną hienę!

Absolutnie się z tym zgadzam. Uważam, że tacy faceci są nawet lepszą opcją (choć te słowo się źle kojarzy, ale jednak prawda taka, że wybieramy sobie partnerów, więc potencjalnie każdy jest opcją). Problem w tym, że ci teoretycznie mniej atrakcyjni za bardzi nie wierzą w siebie i zainteresowanie ich osobowością traktują jako? No nie wiem co - litość? Albo nieszczęsną "opcję" na przeczekanie aż ta dama znajdzie kolejnego "macho"? Guzik prawda! Oczywiście na pewno są takie przypadki, jak i w drugą stronę. To co jednak kobietę (mnie) kręci to poczucie własnej wartości i głowa na karku. A czy kilka kg za dużo czy kilka cm wzrostu za mało to nieistotne. Bo mi się ten facet po prostu podobał taki jaki był. Ale ja z tych raczej sapioseksualnych. I za nic, powtórzę ZA NIC nie zamieniłabym tego faceta na macho z romansu, gdyby ta intymna sfera zagrała.. a tu nawet nie było co porównywać, bo facet zaczął (a może miał) problemy z potencją. Bez tego związek nie może się niestety udać. hmm

Posty [ 23 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Miłość czy koło zapasowe?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024