Dzień dobry.
Forum czytam od dawien dawna, lecz dopiero teraz się zarejestrowałem, ponieważ potrzebuję się wygadać, a zarazem przestrzec, reszta poniżej.
Aktualnie jestem za granicą, pracuję. Mój problem polega na tym, że reszta osób, z którymi przyjechałem odwróciła się ode mnie plecami..ale po kolei.
Przyjechaliśmy tutaj w pięć osób. Kolega miał wziąć samochód, lecz po jakimś czasie się wycofał, bo niby żona będzie potrzebować. Poświęciłem się, powiedziałem, że mimo tego, że kolega się deklarował, wezmę. Włożyłem w niego trochę pieniędzy, aby podczas podróży nic się nie stało. Pracowaliśmy 1100 km od PL, lecz tamta praca okazała się niewypałem. Warunki bardzo się różniły od tego, o czym mówiła Pani w biurze. Zaznaczam, że wyjechałem z kolegami, z którymi pracowałem w jednej firmie 4 lata. tak, więc..szukaliśmy innej pracy i udało mi się znaleźć ofertę, kolega zadzwonił, bo miał minuty na karcie i pojechaliśmy - 650 km od PL. Po tygodniu pracy kierownik zapytał, czy któryś z nas nie załatwiłby 2 osób. No i się zaczęło..od tamtej pory moje relacje z dwoma osobami się bardzo popsuły..zaczęli wymyślać, że się czepiam, że coś do jednego odszczeknąłem 3 tygodnie wcześniej..właśnie jeden z tych "kolegów" załatwił dwie osoby..no i jak nie potrzebowali mojego auta, to już stałem się niepotrzebny . Dojeżdżają w 5, choć rozmawialiśmy, że podzielimy 3 i 4, to ja dojeżdżam tyko z jednym chłopakiem. Mieliśmy szukać mieszkania, to już mnie i kolegę ignorują..sami sobie szukają, bo pewnie bardziej się opłaca szukać jednego dla 5 osób, niż 2 i dzielić...psychicznie jestem wykończony. Od początku wyjazdu (11 stycznia) nocy spokojnie nie przespałem, bo ciągle coś..teraz jak praca jest w porządku, to zostałem odstrzelony jak śmieć..mimo tego, że jeden z tych, który się do mnie nie odzywa, był moim jednym z lepszych kumpli w Polsce..potrzebował głupiego pretekstu, żeby mnie znienawidzić. Rozmawiałem z nim, to nie potrafi wyjaśnić o co chodzi..
Czyli te słowa mówiące o tym, żeby się nie zadawać z Polakami za granicą jest prawdziwe...bo Cię zawsze wyr.....
Sorry, że napisałem tak chaotycznie, ale tak naprawdę sporo musiałem się natrudzić, żeby ten tekst nasmarować...